- W empik go
Roczniki i kroniki polskie i litewskie najdawniejsze - ebook
Roczniki i kroniki polskie i litewskie najdawniejsze - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 384 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dwa żywioły najprzedniejsze, bo życie człowiekowi dające i utrzymujące je, ziemia i woda ustawicznie wichrzone przez dwa inne żywioły, przez ogień i powietrze, ciągle z sobą walczą; jeden wdzierając się w posiadłość drugiego, i naprzemian z niej się wywłaszczając. Dwie najczelniejsze, bo najbliższe powstającemu i gasnącemu słońcu, kuli ziemskiej strefy, wschód i zachód, wirując ciągle, zmieniają ustawicznie mieszkańców swoich; którzy nieodgadnioną żądzą przenoszenia swych siedzib powodowani, i jakoby cięższe żywioły przez lżejsze parte, przechodzą w przestworze wieków z jednej strefy do drugiej, i, po upływie długiego czasu, wracają nazad w pierwotne swe siedliska; niby ziemia w swoje posady, z których ją ruszyło morze; niby woda w swoje koryto, wyparta ręką, tamę jej prądom stawiającego człowieka. Ziemioznawca ( jeolog) ciekawie bada pozostałości, których uchodząca woda zaniechała opuszczając ziemię; lub spuściwszy się w jej otchłanie, ogląda na dnie morza, już to lądy pokryte górami" już podziwia zieleniejące się łąki i lasy, i zkądby powstały te zjawiska, sam siebie i drugich o to pyta, śledzi przyczyn, domyśla się skutków i następstw. Badacz dziejów rozważając, jak przenosząc się z miejsca na miejsce, ludy jedne napływają na drugie, lub, uchodząc z posiadanych przez czas niejaki ziem, pozostawiają w opuszczonych siedliskach ślady dawnego swojego bytu, docieka pierwotności lub napływowości narodów na zamieszkiwane lub opustoszałe kraje, cofając w ten sposób, jak można najdalej, pierwotną tychże krajów historyą. Wszechwzględnie obejrzawszy szczęty, które po sobie zostawiły, ze wschodu i zachodu napływając na kraje naddnieprskie, nadwiślańskie i nadłabańskie różne ludy, i przekonawszy się o tem, że Scytowie i Sarmaci, którzy przed narodzeniem Chrystusa (wiek nie da się oznaczyć dokładnie), aż po Łabę i podobno po Ren rzekę władali ( 1), nader mało, albo nie wiele pozostawili po sobie w krajach dawnej Germanii, Polski i Rusi, pamiątek, a dużo nam przekazali zabytków tak zwani Germanowie; dostrzegłszy dalej, że oprócz wyraźnego zeznania dziejów, świadczą zachowane nam po nich pozostałości – ( 1) Porównaj Hermana Müllera dzieło w Moguncyi… wydane, Das nordische Griechenthum. Maynz 1835.
o tem, iż ci najdłużej panowali niegdyś aż po Wisłę, nic mogąc jednakże, w drugim jeszcze po Chrystusie wieku, przeprzeć za tę rzekę Sarmatów; na to wszystko mówię, wielostronnie zapatrzywszy się, osądziłem za rzecz przyzwoitą, najdalej do pierwszego po Chr. wieku, czyli do czasów Tacyta ( pisał on swe dzieło O Germanach roku 97 po Chr.) posunąć najdawniejszych dziejów Polski i Litwy rozważanie, uwagę głównie zwróciwszy na Germanów, w których rzeszę wchodziły w odległej starożytności ludy, zamieszkujące kraje nad Wisłą, Odrą i Łabą ( Elbą) położone. Postanowiłem dalej, od tego kresu począwszy, śledzić krok w krok następnie różnych ludów nad Wisłę i Niemen napływy, by tak wybadać, jakie koleje losu przechodziły ziemie, nad rzeczonemi położone rzekami w czasach najdawniejszych a pewnych, czyli jawno i niewątpliwie w pierwotnej historyi polskiego i litewskiego narodu występujących. Czasy te, odnoszące się do panowania nad nami, a następnie nad Litwinami, już to Germanów, już różnej nazwy Niemców, już nakoniec wieki władania Polską słowiańskich Lachów obejmujące, opowiadając, przechodziłem je latami i materyami, i osnowywałem rzecz na wyjątkach, które z dziejów rok rocznie i systematycznie opisywanych porobiłem; świadectwami pisarzów a bynajmniej etymologią, jak mylnie po – wiedział o tem Przegląd poznański (1), badania te stwierdzając. Słusznie przeto, jak sądzę, na… zwałem pracę moję rocznikami i kronikami, w myśl pisarzów starożytnych i nowszych wchodząc, którzy dwojakim tym sposobem głównie opowiadali i dotąd opowiadają dzieje (2). Chcąc tem jaśniej o co idzie przedstawić rzecz Czytelnikowi, nakreśliłem mu do tych dziejów dwie mapy ( których przy końcu naszego dzieła znajdzie objaśnienie), ażeby nietylko słowo, lecz i rysunek wyobraziły mu pierwotnej historyi polskiego narodu początek i środek, i tak ułatwiły mu pojęcie końca, który dam w następnem, jeżeli Bóg zdrowia użyczy, dziele, gdzie się kronika Polski podlechickiej, ( historyą polskiego szczepu ludów, w przestworze lat 862 – 992 po Chr. wydarzoną opisać mająca,) opowie, według druków i rękopisów tymże, co – (1) O pierwszej rozprawie mojej, która się w tem dziele nowo przerobiona pojawia, powiedział Przegląd poznański w poszycie wrześniowym z r. 1849 na stronicy 217, "że badania moje nie usuwają dostatecznie poważnych wątpliwości, które oprócz tego, jak wszelka teorya na świadectwach starożytnej jeografii i etymologii oparta, wielorakim zaprzeczeniom podlegają. " Prosimy go by zrobił te zaprzeczenia, by wątpliwość dostateczniej rozwiązał, by wykazać nam raczył, że nie świadectwami pisarzów, ale etymologią zdanie swe wspieramy. Według nas, rzecz się ma przeciwnie: polegamy bowiem na faktach, nie na etymologii, za dowód nie biorąc jej nigdzie.
(2) Mówiliśmy o tem w Pierwotnych dziejach Polski i Litwy w Warszawie 1846 wydanych. Porównaj 547.
tu porządkiem spisanych. Rozważając ją Czytelnik, niech sam sądzi, czy zasłużyła ta historya na zarzut, jaki jej świeżo zrobił naczelny dziejów polskiego narodu badacz, zauważywszy(1), "iż cała pierwsza księga Mateusza, ( te same ona czasy wyłuszcza, które w naszem dziele opowiedzieliśmy i opowiemy w rozprawach następnych) może być za pole żartobliwego konceptu uważana, że kronikarz poświęcił podania na erudycyjne drwinki, których się potem na wstępie drugiej księgi wyparł, a Wincenty Kadłubkowy i za nim wszyscy, czołem uderzyli, i dobrą wiarą, za pierwsze ją zapadłej przeszłości zgłębienie przyjęli. " Ja sądzę, że moglibyśmy słowa kronikarza przyjąć "za nic innego, tylko za koncept, lub wesołe dowcipowanie, " gdybyśmy go o tem ze spółczesnych mu źródeł przekonać mogli: ale gdy te poświadczają owszem, ie w jego opowiadaniu ukrywa się prawda, przeto historyka jest rzeczą rozumieć jego opowieść i przedstawić ją, Czytelnika zaś rozważyć przyjąć, lub odrzucić co się mu przedstawiło.
–- (1) Polska średnich wieków w Poznania 1846. Dotąd wydano dwa tomy. Porównaj I. 176. 304.WSTĘP.
Ten, który przebiegłszy z bronią w ręku znaczną część starożytnego świata, pierwszy z Rzymian zwycięzko przekroczył Ren rzekę, i poznanych od siebie w Galii Germanów, pierwszy z pisarzów starożytnych wymieniwszy, opisał szczegółowo; Juliusz Cezar, mówię, dał nam pierwszy poznać imię Germanów i jego znaczenie, naprowadziwszy na myśl, iż ono znamionowało związek zrzeszonych, czyli sojusznie pod przewodnictwem różne noszących miano Niemców, z sobą połączonych ludów. Tak ich i Tacyt określił, powiedziawszy wyraźnie, że byli rzeszą ludów różnego języka, zwyczajów, praw; które chociaż się z osobna odrębnemi mianowały imionami, ogólnem jednakże Germanów mianem siebie, a ziemie swoje Germanią nazywały. Tak też rzecz wyrozumieć można z pisarzów niemieckich, po Tacycie piszących, z których się pokazuje, ze i oni przez Germanów i Germanią pojmowali rozlicznego pochodzenia ludy, ze różnego położenia ziemie, w związku politycznym z Niemcami bądź niegdyś, bądź później, a nawet w IX jeszcze po Chr. i w następnych wiekach zostające, przezeń rozumieli. Równe znaczenie mający wyraz, i do którego podobneż przywiązywano wyobrażenie, tworzyć się zaczął około owego czasu ( około wieku XI) na wschodzie, gdy na zachodzie w ten, jak wyrzekliśmy, sposób rozprawiano o Germanach. Wiadomo bowiem, że wojujących z sobą krzyżowców ( r. 1096 pierwsza powstała krucjata) nazywali Saraceni Frankami powszechnie, bez względu na to, z jakiego narodu pochodził Europejczyk, który pod znakiem krzyża ś… bojował z wyznawcami Islamizmii o zyskanie na nich Palestyny.
Zdumiałem się wielce, gdy pracując nad pierwotnemi Polaków i Litwinów dziejami, dostrzegłem, że obadwa ludy już wtedy, gdy się jeszcze nie nazywały swem mianem, (pierwszy zaś nawet w ów czas, gdy dzisiejsze swoje, Polanów, Polaków, nazwisko nosił) imienia Germanów wciąż, począwszy od Tacyta, aż do późnych bardzo czasów, a obok niego własnej nazwy używały, i nią kraj przez siebie zamieszkiwany bądź mianowały same, bądź mianowanym miały od pisarzów obcych. Wkrótce atoli znikło zdumienie, skorom się przekonał o tem, że już odległa starożytność pod ową nazwą nie samych tylko Niemców, lecz i zrzeszone z nimi rozumiała ludy. Natomiast powstało we mnie podziwienie nad tem, jak można było nie dopatrzyć tego w historyi, co tak wielce dzieje Niemców, Słowian i Litwinów objaśnia, w nowem je zupełnie stawia świetle, na inne wcale, jak dotąd sprowadza je stanowisko, i każe inaczej, jak przedtem zapatrywać się na nie. (1).
Przekonawszy się więc o tem, że dokładne pojęcie nazwy Germanów i Germanii jest kluczem, który tajniki naszego i bratniego nam ludu dziejów (bo i Litwę z Polską liczono do Germanii), a mianowicie tez pierwotnych, grubą pomroką nocy dotąd pokrytych odmyka, i wskroś przeniknąć je dozwala, postanowiłem wyrozumieć tę nazwę jak można najdokładniej. Com w tej mierze zbadał, przedstawiłem czytelnikowi ( w pierwotnych dziejach Polski i Litwy) dokąd odsyłając go, uprzedzam oraz, ze następne poszukiwania coraz więcej mnie o tem przekonywają, żem się w odgadnieniu wyrazu nie pomylił. Gdyż w nowo wynajdowanych źródłach odkrywam na to dostateczne dowody, iż w najodleglejszej już starożytności, obok powszechnie nadawanego nam Germanów miana, mieliśmy osobne, a właściwe, bo od położenia zamieszkiwanej ziemi wzięte nazwiska, mianowani będąc i mianując się następnie Łęczanami(2) Polanami; tu- – (1) Nie znany mi badacz gdym Pierwotne dzieje pisał, L. A. Ukert, w dziele: Germania nach den Ansichten der Griechen und Römer, Weimar 1843. przyznaje że odwiecznie mieszkali w Germanii Słowianie, jako przez nich ujarzmiony lud, i z czasem wolność swą odzyskali. Porównaj 227. 349.
(2) Ligii, Lugii, Ługanie czyli Łuczanie, to jest ługów albo łąk mieszkańcy. Porównaj Pierw. dziej. 18. nstpn.
dzież znajduję świadectwa pisarzów dawnych o tem, że kiedy, po rozwinięciu się już i zakwitnieniu samodzielnych kraju naszego, od wpływu Niemców niezawisłych rządów, miano jednej ziemi rozciągnione będąc na wszystkie krainy polskie, stawało się ogólnem Polski nazwiskiem; wtedy jeszcze, z dawnego nawyknienia, królestwo polskie za część Germanii (1) nie zaś Niemiec uważano, aczkolwiek o tem, jak się mi zdaje, sami ci pisarze, którzy nam to prawili, jasnego nie mieli pojęcia. Jakoż według tego, cośmy w pierwotnych dziejach Polski i Litwy powiedzieli, Germania nasiąkłszy słowiańsczyzną a następnie polsczyzną, za Niemcy uważać się nie mogła w czasach Tacyta i później: zwłaszcza gdy i ta, która się aż po rzekę Łabę ( Elbę) rozciągała, czyli tak przez nas ( na drugiej mapie do tego dzieła dodanej) nazwana Germania niemiecka, chociaż wszelkie narodowości słowiańskiej znaki ( w ósmym po Chr. wieku) zatarła u siebie, jednakże nomenklatur tudzież zwyczajów i obyczajów słowiańskich zatrzeć nie mogła. Tem mniej przeto owa Germania, która między Łabą a rzeką Odrą leżała, czyli tak przez nas ( na tejże mapie) mianowana słowiańską Germanią, Niemcami była. Jednem słowem, chociaż jedna i druga Germania, w jedenastym już po Chr. wieku, zniemczyła się ogółowo, jednakie, – (1) Bezimienny, tak zwany ś. Huberta kronikarz, (Chronicon s. Huberti, urn… po roku 1109, rękopis jego w XIII przepisany wieku doszedł do nas), mówi: In Germania Albam, Visclam ac Danubium hiems gelu constrinxit, u Pertz X. 590.
szczególnie rzecz uważając, miały wciąż obiedwie słowiańskości mocne u siebie ślady, i dziś jeszcze ( pominąwszy Niemcy blisko Odry lezące) ma takowe po obudwóch brzegach Elby leżąca Westfalia i Meklenburgia(1). Słusznie przeto kronikarze o Germanii ( ale nie o Niemczech) aż do Wisły rozciągającej się rozprawiali, niesłusznie zaś i Polskę do niej liczyli w jedenastym wieku. Ta albowiem przez traktat gnieźnieński, między Ottonem III cesarzem a Bolesławem Chrobrym r. 1000 zawarty, od haraczu aż dotąd cesarstwu opłacanego zwolniona, za samodzielne i od Niemców niezawisłe państwo uznana będąc, Germanią się już więcej nazywać nie mogła. (2).
Wykazując szczegółowo (w pierwotnych dziejach Polski i Litwy), jak po rozerwaniu się rzeszy germańskich ludów, wchodzące niegdyś w poczet jej związku narody, zaczęły osobne tworzyć sobie powszechnie, i jak skutkiem tego kształtowały się w oddzielne państwa Polska i Litwa, przywodziłem źródła, z których o rzeczy tak ważnej czerpałem wiadomości. Przechodząc obszerne dziejów pole, i widząc, jak w pochodzie rośnie mi pod ręką dzieło, szykując w nowe i coraz nowsze szeregi tłumnie przybywające mojemu opowiadaniu zdarzenia, i wysnuwające się z nich przywodząc wnioski, musiałem nie raz poprzestać na samem ukazaniu źródła, nie czyniąc z niego – (1) Porównaj Jahrbücher für Meklenburg, Geschichte XIII. I. 114 nstpn.
(2) Pierwotne dzieje 12] nstpn.
żadnego wyjątku, by nie powiększać już i tak wielkiej objętości będącego dzielą, ale i owszem skracać treść jego, bez ubliżenia wszakże jasności wykładu. Co mi za złe wzięto, uwagę uczyniwszy, ze mi owszem wszystkie źródła dosłownie przywieść i szczegółowo objaśnić je należało, zwłaszcza gdy nie łatwo może czytelnik i miłośnik krajowych dziejów mieć pod ręką zbiory dzieł, z których czerpałem: gdyż te, jako kosztowne, a przez to do nabycia trudne, pozostać muszą niedostępne nawet dla pragnących usilnie obeznać się z niemi dokładnie. Czując słuszność nie tak zarzutu ( bo folgując wydatkowi na druk, miałem przy tem na baczeniu czytelników mych dobro, a dziełu żadnej przez to nie wyrządziłem rzeczywistej szkody), jak raczej chęci wymagań, czynię zadosyć wezwaniu, chociaż z jawnym dla innych moich przedsięwzięć naukowych uszczerbkiem, wiedząc o tem, że praca ta znowu mnie oderwie na czas niejaki od głównego celu, zmuszając odłożyć na bok ostateczne historyi prawodawstw słowiańskich ludów, nowego wydania wykończenie. Wzgląd jednakże na to, że wychodzące obecnie dzieło może nowe rzucić światło na pierwotne dzieje Polski i Litwy, i dopomódz wyrozumieniu lepszemu samej nawet historyi prawodawstw; dalej uwaga ta, że przechodząc szczegółowo pojedynczych krajów dawnej Polski dzieje, można będzie dopełnić, na czem dwom badaniu jej kraj opisu i starożytności poświęconym zbywa dziełom (1), powoduje – (1) Starożytna Polaka pod względem historycznym, jeograficznym, i statystycznym opisana. Przez Michała Balińskiego i Tymoteu – ranie do powtórnego odbycia podróży, którą poprzednio zrobiłem, nie tak pośpiesznie, jak raczej krótko; którą opowiedziałem zwięźle, a czasem zagadkowo, by przez to większą w słuchaczu ciekawość wzbudzić, by zachęcić czytelnika do rozważania tego w źródle obszernie, o czem się mu mato, aczkolwiek jasno i dokładnie powiedziało w dziele. Koniec roczników i kroniki polskiej przedlechickiej (które obecnie w nowem wychodzą wydaniu) (1) wskaże, jaki będzie całej rzeczy zakrój, jaki jej wykład, jaki porządek.
–- sza Lipińskiego. W Warszawe 1843 r. nstpn, w trzech tomach wydana. Starożytności polskie, ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane. W Poznaniu 1842. w dwóch tomach.
(1) Pierwsze wyszło w Album literackiem, które od roku 1848 Kaź. Wład. Wójcicki zaczął wydawać w Warszawie (porównaj początek drugiego tomu tego dzieła) zkąd zrobione osobno odbitki, puściłem w obieg.I. IMIĘ POLAKÓW I POLSKI.
Imię miało u przodków naszych obszerniejsze niż dziś znaczenie, i od nazwiska różniło się wielce. Pierwsze bowiem od słowa imać powstawszy, wyrażało stanowość, czyli obywatelstwo, wskazując na prawa, które noszącemu je (imię) człowiekowi służyły stosunkowo do jego majątku; gdy przeciwnie drugie, które od zwania początek swój wywodziło, wszyscy bez różnicy nosząc ludzie, a nawet wszelkie mianując się niem twory, znamionowało nazwę człowieka, bez bliższego praw służyć mu mogących, określenia. Krótko mówiąc, miał szczególne prawa, i obywatelem (szlachcicem) był, kto posiadał i nosił imię; do rzędu należał łudzi, nie używając praw obywatelskich, kto samo tylko nazwisko nosił (1). Z kądze to poszło?
–- (1)) Porównaj Miklosicza Radices linguae slovenicae veteris dialecti, Lips. 1845 p… w. imą, imiati, zwati. Lindego słownik p… w. imię, nazwisko.
Kiedy, pierwotnych ludzi sposób życia porzuciwszy, nasi przodkowie, chwycili się ziemi, pasterstwo jedni, a rolnictwo drudzy obrawszy sobie za zawód, uzyskiwali od roli wziętej w posiadłość imię, i mianowali się od majątku który dzierżyli. Nie sami siebie, lecz sąsiedzi tak ich nazwali; zkąd powstało wyosobnienie owo obywateli od ludzi. Z natury rzeczy wynikło, ze osiadłszy na jakowem miejscu gromada, i rozdzieliwszy wziętą w posiadłość rolę, wyczerpywała imię, przez co gdy zabrakło mienia dla tych, którzy się ociągali z wzięciem roli w posiadanie, takowi więc zostali bez imienia: zwłaszcza jeżeli bojąc się odłączyć od gromady, nie chcieli iść dalej, by go szukać dla siebie, i woleli pozostać bez miana, samowolnie tak w rzędzie, nazwiskiem tylko odznaczających się gromadników, stanąwszy. Ztąd w pierwotnych już społecznościach towarzyskich, spostrzegamy ludzi z majątkiem i bez majątku, czyli bogatych i ubogich znachodzimy. Gdy pierwsi od majątku uzyskali swą nazwę, nie pozostawało jak dać ją od różnych okoliczności tym, którzy własności nie mieli. Tamci przeto od mienia nosili imię, ci od zwania czyli nazywania się, mieli nazwisko. Wiecznie trwało imię, bo starano się o to; nazwisko było włóczęgą, nigdzie nie przetrwawszy, bo nie było potrzeby, ażeby się zasiedziało na miejscu. Imię szło górą, i zacności dodawało posiadającemu go rodowi, a im okazalsze, im bogatsze było, tem więcej miała ztąd blasku posiadająca go rodzina, ćmiąc okazałością swoją wszelkie inne pomniejsze imiona. Przeciwnie nazwisko szło dołem, wtedy tylko posuwając się w górę, gdy jeden z członków noszącej go rodziny, odznaczył się osobistą zaletą, i blaskiem swej chwały poziomość rodowego wsławił nazwiska. Silnym to było bodźcem dla bogatych, by nabyte po przodkach imię, utrzymać w rodzie jak najdłużej: silnym dla ubogich, ażeby nazwisko na imię zamienić. Jeżeli przez rozrodzenie potomstwa musiało imię iść koniecznie na podział, nie utrącało pierwotnego miana, lecz rozpadłszy się na części, służyło każdej z osobna cząsteczce. Ztąd części i cząstki powstawały mienia, a wszystkie jedno nosiły imię, i tylko liczbami różniły się między sobą (1). Biada rodowi, który utracił swe imię, nowy nabywca bowiem zarzucał dawniejszą jego nazwę, a nadawał mu inną (2); biada obywatelowi, który się pozbył imienia, tak bowiem występował z rzędu szlachty, a wstępował w poczet ludzi czyli gminu. Dopiero później, arystokratyczne w tej mierze pomysły Niemców naśladując, przyjęli nasi przodkowie, iż z utratą imienia szlachectwo się nie utracą. Wtedy i herby, w ścisłym związku z imionami niegdyś zostając, przybrały inny kierunek, o czem rozwiodę się z czasem na innem miejscu, dziś mnie bowiem rzecz ta nie obchodzi. Dziś wchodząc w myśl zadania, mam na uwadze samo tylko – (1) R. 1248. u Stenzel, (Urkunden zur Geschichte des Bisthums Breslau im Mittelalter. Breslau 1845), gdzie czytamy: Crasch (nazwa włości), aliud Crasch, tercium Crasch, quartum Crasch.
(2) Porównaj przypis większy do tej rozprawy pod literą A.
imię Polanów czyli (jak niewiadomo kiedy nazywać ich zdrobniałem zakończeniem zaczęto, i dotąd nazywają) Polaków: które, tez same co imiona polskich obywateli przeszło w dziejach koleje, które z tegoż samego źródła, co tamto powstawszy, zjednoczyło się w IX, a może już i w VIII wieku w mianie Polski, niezabawem pod nazwiskiem Królestwa słynącej (1); które to Królestwo w tymże samym wieku na księstwa rozdrobnione będąc, przyszło znowu przy końcu XIII wieku do starożytnej państwowej nazwy Polska, i mając na czele tak od dawna zwanego księcia polskiego czyli Wielkopolskiego, podlegało znowu polskiemu, czyli rzeczywiście mówiąc, Wielkopolskiemu Królowi, różnej nazwy ziemiom panującemu (2). Kiedy z rodu tychże ostatni potomek linii męzkiej Kazimirz zwany Wielkim zstąpił do grobu, obcy ród zasiadł na polskim już teraz, bo ani wielkopolskim ani małopolskim tronie, i siedział na nim Litwę z Koroną połączywszy.
W drugiem po Chrystusie stuleciu Bulanów (Boulanes) miano nosząc Polacy, znikli w dziejach na czas długi (na sześć, jeżeli nie na siedm wieków), aż znowu na temże samem miejscu, gdzie ich po raz pierwszy ujrzymy, nad Notecią i Wartą, wystąpili pod imieniem Bolanów, Pulanów, Polonów, przyćmiwszy niem w przestworze IX – XI wieku, inne plemieników swych – (1) Regnum Polonie, u Gala (wydał go J. W. Bandtk… w Warsz. 1825). Porównaj 178.
(2) Porównaj przypis większy pod literą B.
miana. Skoro Bolesław Krzywousty roku 1139 podzielił między swych synów Polskę, wtedy owe imiona różne kraików różnych znowu wystąpiły. Na ich czele postawili XII wieku kronikarze osobowe Lechitów nazwisko, które gdy już w końcu następnego wieku nikło, w ów czas i kraiki utraciły polityczne znaczenie swych imion, pod rządy wielkopolskich naprzód, a następnie polskich przeszedłszy Królów.