- W empik go
Roksolanki - ebook
Roksolanki - ebook
„Roksolanki” to poemat miłosny napisany w 1629 roku przez Szymona Zimorowica z okazji zaślubin brata poety – Józefa Bartłomieja Zimorowica z Katarzyną Duchną Dymidecką. Tematem „Roksolanek” są różne aspekty miłości. Utwór, należący do gatunku sielanki, zwraca uwagę wyszukaną kompozycją. W pieśniach wyśpiewywanych w formule turnieju poetyckiego 69 osób dzieli się swoimi przeżyciami. Pieśni ułożone są w symetryczną strukturę, która kształtuje cały utwór.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-916-3 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
UKOCHANYM OBLUBIEŃCOM
DZIEWOSŁĄB
ROKSOLANKI PIERWSZEGO CHÓRU, PANIEŃSKIEGO
PIERWSZA: PNEUMELLA
DRUGA: TYMORYNNA
TRZECIA: HELENORA
CZWARTA: LICYDYNA
PIĄTA: POMOZJA
SZÓSTA: KORONELLA
SIÓDMA: LENERULLA
ÓSMA: DORYMUNDA
DZIEWIĄTA: CYCERYNA
DZIESIĄTA: HADRYZJA
JEDENASTA: POSCYLLA
DWANASTA: BERNETIS
TRZYNASTA: BONORELLA
CZTERNASTA: CYPRYNA
PIĘTNASTA: BELLONIA
SZESNASTA: MAJORANNA
SIEDMNASTA: MARANTULA
OŚMNASTA: ANTONILLA
ROKSOLANKI WTÓREGO CHÓRU, MŁODZIEŃSKIEGO
PIERWSZY: HELIODOR
DRUGI: AMARANT
TRZECI: HILARION
CZWARTY: CYPARYS
PIĄTY: SYMNOZYM
SZÓSTY: HIPOLIT
SIÓDMY: AURELI
ÓSMY: TEOFIL
DZIEWIĄTY: HALCJON
DZIESIĄTY: EUZEBI
JEDENASTY: LUBOMIR
DWUNASTY: ANZELM
TRZYNASTY: KRYSPINUS
CZTERNASTY: SYMEON
PIĘTNASTY: HEBRONI
SZESNASTY: NARCYSSUS
SIEDMNASTY: ANDRONIK
OŚMNASTY: BINEDA
DZIEWIĘTNASTY: GRACJAN
DWUDZIESTY: MELANI
DWUDZIESTY PIERWSZY: SEWERYN
DWUDZIESTY WTÓRY: ALEKSY
DWUDZIESTY TRZECI: SEFERYN
DWUDZIESTY CZWARTY: HANIEL
DWUDZIESTY PIĄTY: OSTAFI
DWUDZIESTY SZÓSTY: SERAPION
DWUDZIESTY SIÓDMY: FILORET
DWUDZIESTY ÓSMY: JOWIAN
DWUDZIESTY DZIEWIĄTY: TYMOS
TRZYDZIESTY: HIACYNT
TRZYDZIESTY PIERWSZY: LEONDARY
ROKSOLANKI TRZECIEGO CHÓRU, PANIEŃSKIEGO
PIERWSZA: LEONELLA
DRUGA: AMORELLA
TRZECIA: CELERYNA
CZWARTA: JANELLA
PIĄTA: PAWENCJA
SZÓSTA: TAMILLA
SIÓDMA: PAŁACHNA
ÓSMA: JOSARIS
DZIEWIĄTA: PROCERYNA
DZIESIĄTA: BOHYMNIA
JEDENASTA: MUGILINDA
DWANASTA: IZABELLA
TRZYNASTA: SPIRYZYNA
CZTERNASTA: DRUZYLLA
PIĘTNASTA: MARELLA
SZESNASTA: TERTULIA
SIEDMNASTA: ROZALIA
OŚMNASTA: PETROLINA
DZIEWIĘTNASTA: PULCHERIA
DWUDZIESTA: HALCYDISUKOCHANYM OBLUBIEŃCOM
B.Z. i K.D.
Te kwiatki zbioru mego, na polach uszczknione
Kastalijskich, niech będą tobie poświęcone,
Ucieszny Rozymundzie z Lilidorą, który
Chciałeś mię był wprowadzić na askrejskie góry,
Kędy pod lasem siadszy Kalliroe śliska
Z piersi nabrzmiałych wody obfite wyciska.
Lecz daremnie, abowiem w pół zaczętej drogi
Wściekła Lachezis kosą podcina mi nogi
I pierwej w niepamiętnym chce mię kąpać zdroju,
Niżbym wiekopomnego skosztował napoju;
Stąd jako zgruchotany garniec wodę leje,
Tak znacznie we mnie siła wrodzona niszczeje.
Przetoż póki się młodość moja nie przesili
A dnia mego ku nocy wieczór nie nachyli,
Cokolwiek-em kwiateczków zebrał na Aonie
I jakom wiele słyszał pieśni w Helikonie,
Do ciebie chętnie niosę. Ty, siedząc za stołem
Godowniczym, przyjmi je niezmarszczonym czołem.
Ja nie dbam, choć ta praca do drukarskiej prasy
Nie przyjdzie ani przyszłe obaczą jej czasy;
Jeśli ty przeczytawszy dasz łaskawe zdanie
I pochwalisz, dosyć się mej żądości zstanie.
Ale próżna ma chluba – tylko to przebiera
N wdzięczniej łabęć gardłem, gdy prawie umiera,
Ja zaś cichuchno więdnę jako letnie siano,
Które strąciła ze pnia ostra stal porano.
Namilsi oblubieńcy, dusze ulubione,
Żyjcie za mnie, a ile blada Persefone
Dni mi skróci, pędząc mię za słoniowe wrota,
Niechaj wam Bóg przedłuży tyl lat żywota.
Ja, choć od was odejdę w elizyjskie błonie,
I tam kwiatki na wasze przątać będę skronie.DZIEWOSŁĄB
Owoż ja, HYMEN, do was, wdzięczni oblubieńcy,
Przychodzę na biesiadę. Panny i młodzieńcy,
Nie rozrywajcie moim dobrej myśli przyściem:
Na tom skronie obtoczył wawrzynowym liściem,
Że nigdy krotochwili wesołej nie psuję,
Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony,
Syn ida jskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecię.
Aby ludzie samopas nie żyli na świecie,
Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje,
Mężom nieunoszonym płodne żony raję,
Panienkom sromieźliwym panicze ochotne
Sposabiam w towarzystwo często dożywotne.
Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą
Małżeńskiego przymierza abo ślubodawcą.
Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody
Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody:
Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy
Z pierwocinami oddał matce złotoruchéj;
Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam,
I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam.
Jako winna macica płód swój wielomnogi
Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi,
Z której na miejsce macior młódź wynika nowa,
Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie się, ludzkie rozmnażajcie plemię”
Mieszkańcami żywymi napełniły ziemię.
Cokolwiek świat okrągły swym kołem zamyka
I kędy słońce gaśnie, i kędy wynika,
Wszytkim obywatelom daję pomnożenia.
I tu do was przybyłem nago, bez odzienia,
Nie bojąc się sytońskich śniegów ani osi
Arktowej, którą Wodnik ilijacki rosi:
Ogień mię przyrodzony i ze wnątrz zagrzewa,
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.