Rosja Putina - ebook
Rosja Putina - ebook
Anna Politkowska była podziwianą na całym świecie, nieustraszoną i wielokrotnie nagradzaną rosyjską dziennikarką pochodzenia ukraińskiego, która została zamordowana w 2006 roku. Bardziej niż kiedykolwiek aktualna i ważna w dzisiejszym krajobrazie politycznym „Rosja Putina” jest zarówno porywającym portretem kraju pogrążonego w kryzysie, jak i świadectwem tej niezwykłej reporterki.
Począwszy od despotycznego ucisku Putina stosowanego wobec zwykłych obywateli i szerzącej się korupcji na najwyższych szczeblach władzy, a skończywszy na mafijnych układach, skandalach na prowincji i upadku inteligencji, Politkowska w ostrych słowach potępia prezydenta i jego rządy, ujawniając wstrząsający stan rzeczy: żołnierzy umierających z niedożywienia, rodziców zmuszanych do dawania łapówek, by odzyskać ciała zmarłych synów, poborowych wynajmowanych jako niewolników.
Za prawdę, którą szerzyła między innymi w tej książce, Politkowska zapłaciła najwyższą cenę.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8321-058-2 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta książka traktuje o Władimirze Putinie – nie w taki jednak sposób, w jaki jest on zazwyczaj postrzegany na Zachodzie. Czyli nie przez różowe okulary.
Dlaczego niełatwo jest utrzymać „różowy” punkt widzenia, mając bezpośrednio do czynienia z rosyjską rzeczywistością? Dlatego, że Putin – jako produkt najbardziej mrocznej służby wywiadowczej swego kraju – nie zdołał się wznieść ponad środowisko, z którego się wywodzi, i przestać zachowywać się jak podpułkownik sowieckiego KGB. W dalszym ciągu się trudzi, koniecznie chcąc policzyć się ze swymi kochającymi wolność krajanami; uporczywie dławi swobodę – tak samo jak we wcześniejszych latach swej kariery.
Książka ta mówi również o tym, że nie każdy w Rosji jest gotów znosić jego zachowanie. Nie chcemy już dłużej być niewolnikami, nawet gdyby taki akurat stan rzeczy najbardziej pasował Zachodowi. Domagamy się dla siebie prawa do bycia wolnymi ludźmi!
Książka nie stanowi analizy polityki prowadzonej przez Putina. Nie jestem analitykiem politycznym. Jestem po prostu jedną z istot ludzkich, twarzą w tłumie – w Moskwie, w Czeczenii, Petersburgu i gdziekolwiek indziej. To zapis moich reakcji emocjonalnych spisanych na marginesie życia – życia, jakie prowadzi się w dzisiejszej Rosji. Za wcześnie jeszcze na zdystansowanie się od tego wszystkiego, co skądinąd jest koniecznością, jeśli się chce dokonać beznamiętnej analizy jakiegoś zjawiska. Ja zaś żyję w teraźniejszości i notuję to, co widzę.
PRZYPISY
Historia tych pięćdziesięciu czterech żołnierzy odbiła się szerokim echem, ze skutkiem takim, że przeprowadzono urzędowe dochodzenie pod auspicjami Głównej Prokuratury Wojskowej. W jego toku wykazano, że o ile podczas „szkolenia” żołnierzy oficerowie przekroczyli swe uprawnienia, to jednak złe zachowanie żołnierzy na placu ćwiczebnym sprowokowało oficerów, którzy stracili panowanie nad sobą. Sprawy nie skierowano do sądu i żaden z oficerów nie otrzymał wyroku z tytułu popełnionego przestępstwa. Żołnierzy porozmieszczano po różnych jednostkach, żeby nie powodowali dalszych problemów. Wymiar sprawiedliwości wydał ten salomonowy wyrok szczególnie na użytek sił zbrojnych. Podobne przypadki są przedmiotem badań prokuratur wojskowych, które następnie przekazują je sądom wojskowym. I prokuratorzy, i sędziowie sami są członkami tychże sił zbrojnych, składali przysięgę i są podporządkowani swoim przełożonym. I tak dalej – aż do poziomu ministra obrony. W ten sposób na żadnym poziomie prokuratorzy i sędziowie nie mogą być w swoich osądach i werdyktach niezależni.
Ten wypadek potraktowano zasadniczo tak samo jak przypadek pięćdziesięciu czterech żołnierzy. Otóż śledztwo przeprowadziła prokuratura garnizonowa, której pracownicy podlegali dowódcy jednostki, w której zdarzył się incydent. I tym razem prokuratura uniewinniła oficerów. Nielegalna „sprzedaż” i „wynajmowanie” żołnierzy jako niedrogich robotników niewykwalifikowanych – zazwyczaj przez swoich oficerów w celu wykonania określonych prac rolniczych czy budowlanych – stanowi w Rosji powszechną praktykę. Za swoją rolę w takiej transakcji oficerowie otrzymują przeważnie określoną gratyfikację. Niezwykle rzadko natomiast się zdarza, by samym żołnierzom płacono inną walutą niż jedzenie, papierosy i zakwaterowanie na noc. Czasami w ogóle nie ma żadnego wynagrodzenia. Jeśli oficer i pracodawca są porządnymi ludźmi, żołnierze mogą zostać przeniesieni na jakiś czas poza obręb jednostki po prostu dlatego, że poza koszarami można ich lepiej żywić.