- W empik go
Rozbiory i krytyki Tom 3 - ebook
Rozbiory i krytyki Tom 3 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 500 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
w Warszawie, dnia 20 Czerwca (2 Lipca) 1852 r.
Cenzor, Fr. Sobieszczański.
w Drukarni Gazety Codziennej w Warszawie.
POEZYE.
Tyszyński. Tom III.
POEZYE JÓZEFA DYONIZEGO MINASOWICZA.
Miasto nie jest ulubioną sferą poezyi. Dzieckc lotu fantazyi, lotu bez granic; twór ducha wnikają* cego w byt rzeczy, w byt ten bez kresów; dzieckc wreszcie głębokich burz serca – poezya, nie może upodobać sobie, mieć życie pośród skrępowań mi rów, rozerwali i zimy zajęć. Ludzie wprawdzie wy chowani i wzrośli wśród miasta, wśród tych skrępowań, to ludzie; ich cząstką jest wyobraźnia, potrzebą ich jej sycenie; ale ta wyobraźnia, ta sytość innej są skali. Poezya, któraby przypaść mogła d smaku miasta, będzie to prędzej ta, w której będzie przemagać zimny rozsądek, dowcip, jak wyobraźnia. To, co więcej nas zajmie i poetycznie wzniesie, będzie to, sami wyznajmy, nie epopeja lub jakaś liryka wielka, ale prędzej jakaś dowcipna piosnka, jakiś wierszyk z ukrytą (choćby bez celu, ale z ukrytą, zkąd dowcip) myślą, jakieś małe poema z okoliczności; będzie to wreszcie jakaś i większa całość, w którejby sztuki piękne razem błyszczały, wzajem się gniotły, gniotły zwłaszcza poezyę, o której mówimy, poezyę słowa, do głoski (jak opera, balet). Taki wśród miasta słuchacz. Taki też być musi wieszcz, jaki słuchacz, jak któś rzekł z naszych poetów.
Miasta nie wydają poezyi: tak nas istota rzeczy, tak uczą dzieje. Poezya (że wspomnimy tu na jej dzieje w dwóch słowach) zrodziła się była niegdyś żywą, istotną, wśród pól jońskich. Za dni naszych, wydały ją taką sioła germańskie i góry szkockie, koło nas: lasy, wody i stepy litewskie i ukraińskie. To, co był wydał Rzym dawny i przed stuleciem Paryż, było raczej dowcipnym i strojnym rytmem, nie zaś poezyą.
Ten jest fakt, prawo ogólne. Wszakże nie istnie prawo bez swych wyjątków. Nie twierdzimy, iżby wśród wsi, jej mieszkańców, nie mógł się znaleźć żaden, któryby patrząc na okolice bez granic, pasąc swe trzody, nie więcej czuć umiał poezyę, jak to co pasie; nie twierdzimy, iżby wśród miasta nie mogła się znaleźć dusza, niejedna dusza, któraby czuć nie umiała poezyi, wszystkich odcieni poezyi; iżby się nawet nie mógł zrodzić, wychować, poeta w mieście. Myśl o tem prawie ogólnem i o wyjątku, możności wyjątku, natracił nam owszem właśnie przedmiot, o którym rzec mamy. Mamy tu bowiem rzec o utworach, tojest: poezyach przekładanych i własnych p. Józefa Dyonizego Minasowicza.
P. J. D. Minasowicz, istotny, i zaledwie nie przychodzi nam dodać, jedyny dziś wśród naszego miasta poeta, miastu temu już od lat więcej trzydziestu daje poznać swój talent(1). Poezye jego częścią umieszczane w pismach czasowych, częścią wydawane w oddzielnych zbiorkach, najwięcej jednak znane jedynie w gronie rodziny, w kole przyjacioł, oraz re-pertoryum teatru, przed kilku laty zebrane i ozdobnie wydane zostały w Lipsku, z wizerunkiem autora, pod napisem: Twory Józ. Dyon. Minasowicza, w czterech tomach. Utwory te nie zyskały były szczególnego rozgłosu i jedną tylko zbyt zwięzłą pochwalną wzmiankę czytaliśmy w Bibliotece Warszawskiej z r. 1845. (pióra p. Ant. Czajkowskiego). Zbiór ten jednak powiększonym nadto niedawno został nową pracą autora, a praca ta odznaczona nowym odcieniem, jest nam właśnie główną pobudką do niniejszego wejrzenia w całość zasług autora i skreślenia charakterystyki ich.
Poezye zawarte w czterech tomach Tworów, dzielą się na własne autora i przekładane. Tom pierwszy i połowa trzeciego, obejmują własne.
Oryginalne utwory p. Minasowicza mają swój odznaczony charakter. Utwory te, wyznać wszakże (1) Rozbiór ten, jakto w części wskazuje poniżej położona datka, był pisanym jeszcze za życia autora. Autor czytał go na dni parę przed zgonem i jeszcze parę notat własną ręką obok położył.
winniśmy, przypominają nam więcej to, cośmy o ogólnem prawie poezyi wśród miasta rzekli, jako o wyjątku. Poezye p. Minasowicza własne, mówiąc w ogóle, są to prawie wyłącznie kilkowierszowe, z jakiej przygodnej okoliczności pisane utwory, rytmy. Wyobraźnia i lot jej nie są, nie mogą być tłem, charakterem tych rytmów, jak już ostrzega o tem sam rozmiar. Oryginalny poemat autora, jestto zwykle jakieś spostrzeżenie z chwili czerpnięte, w niej zatrzymane, i jako morał lub dowcip kształtnej budowy wierszem opowiedziane. Wiersz zewnętrzny autora, jak myśl wewnętrzna, nie odziewa się wprawdzie w figury, w zwroty zbyt sztuczne, lecz jest próżnym słów zbytnich, naciągali; prócz liczby zgłosek i rymów, odziewany jest zwykle w miary iloczasowe, i jest wszędzie mistrzowskiej ręki pociągiem. To też co te utwory autora wznosi do stopnia poezyi, jest głównie rytm.
Poezye oryginalne autora dzielą się w zbiorze na pieśni religijne i wiersze różne.
Poezye religijne nazwane są przez autora pieśni nabożne. Pieśni te w r. 1845. w oddzielnym zbiorku wydane, a pod muzykę p. Karola Kurpińskiego podłożone, przeznaczone były do śpiewu w kościołach, i były nieraz w kilku kościołach w Warszawie wykonywane. Celem ich ułożenia, jak mówi autor w przedmowie, było: przynieść do ust ludu miłującego pobożność śpiewy nowe, gdy te, które pozostały w użytku, jako z dawnych czasów idące, pełne są słów przestarzałych.
Tło religijne jest bez wątpienia jednem z najżywotniejszych w poezyi. Religia, to w treści swej nieskończoność, stosunek nasz do niej; ta też właśnie jest sfera poezyi. Serca poetyczne istotnie były zawsze, uważać to można, wten lub inny sposób religijnemu Lecz gdy samo tło religijne ubiera już myśl w poezyę, poezya religijna, iżby się taką nam zdała, winna nam nowy podlot, jakieś nowe zgięcie przedstawić pośród tej myśli. Poezya religijna p. Minasowicza zawarta jest, utworzona w gładkich wyrazach i strofach, ale w swej stronie wewnętrznej nie przedstawia nam owych zgięć. Treścią pie – śni jego jest nieskończoność, lecz tej nie wyobraźnia autora, ale gotowe już tradycyjne pojęcie jest gruntem. Uczucia poetyczne autora nie powiodły go w tem zadaniu ani do kształcenia obrazów nowych (jak np. w Przenajświętszej Rodzinie J. B. Z.), ani do opiewania rozważań, przyczyn lub następstw religijnych, w jakich szczególnych odcieniach wewnętrznych albo zewnętrznych: treścią pieśni jego jest tylko: powtórzenie tych myśli, wyrażeń, uczuć, które każdemu z chrześcian są znane. Zamało rozmaita, żywa, przed myślą poetów; za poważną znów jest, za wysoką, zdaniem naszem, dla ludu poezya p. Minasowicza. Poezya, iżby się zamieniła w pieśń ludu, winna być, jak pieśń ludu: jasna, prosta, malowna w obrazach i słowach. Z pieśni np.
na dzień Narodzenia Pańskiego śpiewanych, pieśni jak: Pastuszkowie przy bieżeli, W żłobie lezy i t p., nie zastąpi zapewne i nie wytrąci już z ust ludu i najszczytniejsza poezya.
Śpiewy religijne p. Minasowicza nie zamienią się w pieśni ludu; każda z nich jednak jest pigknej budowy wierszem, i jako ozdobna cząstka do tej gałęzi poezyi naszej przybyła i pozostanie. Dla zapoznania czytelników praktycznie z rodzajem tym, przytoczymy tu z pieśni autora jedne. Przytaczamy pieśń pierwszą, otwierającą zbiór: O Narodzeniu Pańskiem. Jestto z oryginalnych utworów autora jeden z najdłuższych, i podobno jedyny, w którym autor teraźniejszość i przeszłość z niejakim zwrotem do następstw zdaje się łączyć.
PIEŚŃ
O PRZYJŚCIU JEZUSA CHRYSTUSA.
(Na Adwent.)
Chwila wielka, chwila święta, W Przedwiecznego woli wszczęta, Przez proroków spodziewana, Ma się spełnić w przyjściu Pana. Zejdzie słońce bez zachodu, Zstąpi promień do ciemnicy, Gwoli świętej tajemnicy, Wstanie rószczka z Jesse rodu.
Z niej za sprawą Boskiej siły, Miły niebu, ziemi miły,
Kwiat zakwitnie nieodwłocznie,
I Duch święty nad nim spocznie.
Przyjdzie cnoty panowanie,
Dzień nadejdzie odrodzenia,
Ze się światłem staną cienia,
Że się słowo ciałem stanie.
Jak rzeczono przed wiekami,
Bóg zamieszka między nami;
Serc ofiarę przyjmie w darze,
W niebie Ojca synom wskaże.
W synów świętą miłość wleje,
Tym przepuści co kochali,
A imieniem cnot pochwali
Wiarę, miłość i nadzieję.
Przyjdź niebawem, i czekanie
W radość świata przemień Panie!
Wyuczony twemi słowy,
Człek Cię witać będzie nowy.
Wzięci z serc wdzięczności pienie,
Do stóp Twego majestatu,
Bo to Bóg, co Syna światu
Śle na świata odrodzenie.
Do tego też rodzaju poezyj należy zaliczyć inne niektóre poezye autora, w zbiorze będące, jak: Pod świętym krzyżem, extaza; Obchód żałobny, kantata i t… p.
Wierszom swym różnym, dalej idącym, dał autor napis ogólny: Wrażenia i Dźwięki, oraz Pokosy.
Powiedzieliśmy już, jaki jest ogólny charakter rytmów autora. Charakter ten jest właśnie głównie właściwym wszystkim wierszom szczególnym, pod temi nazwiskami zawartym.– Są pośród dusz ludzkich dusze (i liczba ich jest największą zapewne), dla których zdarzenia dzienne, zdarzenia życia, tak wesela jak smutki, przechodzą bez żadnych szczególnych wzruszeń, przyjmowane są jako naturalne wypadki, towarzyszone są tylko łzami albo uśmiechem nazajutrz niknącym; są inne, dla których każde z tych zdarzeń przeciwnie jest źródłem uczuć ognistych, myśli ognistych, rozpaczy albo uniesień, łączących zdarzenia te dane z całem pasmem rzeczy biegących, z przyszłością, nieskończonością; ale są dusze wreszcie, dla których żaden wypadek nie przechodzi wprawdzie bez wzruszeń, bez ich odbicia, lecz to wzruszenie, odbicie, kończy się na odbiciu samego wypadku, bez dalszych względów. Poeci, którzy otrzymują te dusze, ten stopień natchnienia, sato poeci, którzy jakby z pogardy dla trudów myśli, wzruszeń fantazyi, z pogardą ludzi, ciskają tylko wśród ludzi wiersze krótkie, uczące lub ironicznej jako apophtegmata, najwięcej przydłuższe pieśni i t… p.; wiersze, które idąc z rozsądku nie serca, nie idą do serca; które w całym swym zbiorze nie przedstawią nam żadnego obrazu poetycznego, uczucia nadpotocznego, lecz które tylko chcą uczyć lub rozkazywać; a takiemi byli np. w Grecyi poeci Bion, Arathus; takiemi, że pominiemy inne literatury, byli u nas np. Kasper Miaskowski, Sarbiewski i t… p.; ta – kim tez jest i p. Minasowicz, w swych własnych utworach.
Powaga czy obojętność sprawiły, iż autor, lubo uczucia swe w życiu odbijać pragnął, rozwijać ich jednak nie raczył; i wychodząc, jak rzekliśmy, z chwili w kreśleniu swem, na ściśnieniu, na oderwaniu jej kończył.
Jeżeli np. autor uczuł smutek z utraty dziecka, odbił to wprawdzie; nie ukazały się tu jednak nam wcale, np. drugie treny na śmierć Urszuli, ale tylko dwa wiersze nagrobku. Znajdujemy w zbiorze autora wiersze Do narzeczonej, a w wierszach tych mówi to tylko zawsze, co w samym napisie wiersza, tojest jestem twym narzeczonym. Są też uroczystsze (z zadania swego) do żony, a w jednym z nich postrzegliśmy nawet owe wielkiego znaczenia słowa: wiary, nadziei, miłości, przez strofy przeprowadzone; ostatnia strofa, którą tu przytaczamy, wyjaśni jednak, jak autor przy tych wyrazach zbytnie nio zapuszczał się w liryzm.
Autor ten wiersz swój Do żony tak kończy:
Miłość w opasce Wiary pośród nas niech siędzie,
Stałość ją wesprze na sobie;
A o co się Nadziei jeszcze prosić będzie,
Ludeczku!–wiadomo tobie! Twory 1. 165.
Jedyne niejakiej formy estetycznej całości, w które się ujęła wyobraźnia autora, sato tylko w zbiorze: tryolety i bajki; resztę stanowią krótkie wiersze z okoliczności, jako: na dnie urodzin, imienin, obrzędów ślubnych, przy pożegnaniach, posłania i t… p.
Niektóre zpoezyj tych (jak np. tryolety: Strzedz razem serca i trzody; Raz tylko w życiu kochamy i t… p.), znane są w całym kraju; dla praktycznego poznania charakteru innych, wypisujemy tu parę:
Wielka część rytmów autora jest rodzajem epi-grammatów, takim tez jest np. następny:
przyjaciele.
Tego, który ci zawsze o przyjaźni gada, Słuchaj, ale mu nie wierz, taka moja rada. Słuchaj tego i wierz mu, i waż go ze złotem, Co jest twym przyjacielem, a nie mówi o tem.
Oto są dwa posłania:
Do E. D.
z poezyami kniaźnina.
Chciałeś poznać Kniaźnina…. przyjmij upominek,
A jeżeli choć parę oddasz mu godzinek, i
Jeżeli która kartka szczęśliwie ci skreśli, i
Co serce twoje zajmie, spocznie w twojej myśli; i Nanowo się poety wieniec zazieleni, Bo to pewnie jest piękność, co piękność oceni (I).
–- (1) Myśl ta, wyrażona znienacka, mogłaby się stać godłem no-wij estetyki.
Do Klem. Tańskiej.
(posyłając Pieśni Nabożne.)
Ślęć' niełatwą robotę, lecz ona twej nie ćmi.
Wić Bóg, co człek chce mówić,–trudniej mówić z dziećmi.
Przytoczymy tu wreszcie wiersz autora o jego oryginalnej, a tak naturalnej kochance.
Romans artysty.
(Wiersz posłany p. B. K. (Bonaw. Kudl.) czlonk… teatrów.)
Kucham już od wczesnego młodości mej ranka Dziewcze wierne, a kocham codzień nawet bardziej; Tysiącznego już we mnie nia ona kochanka,
A żadnym przecież nie gardzi.
Wiem, że choćbym się kiedy, co wątpię, ożenił, Ona wyższa nad zazdrość, tem się nie obrazi; Sprzyjać mi zawsze będzie, bym ją tylko cenił,
A rcputacyi nie skazi.
Niech kto inny, prócz serca, ziemskie dobra bierze, Mnie ona sama starczy w wszelakiej potrzebie; Ja także nic jej ponieść nie moge w ofierze,
Prócz tylko–samego siebie.
Ona mnie władzą jakąś niewidzialną tuczy, Chociaż ja jej nie karmię, z nią nigdy nie piję; Ona głosi me imie, wieńce zbierać uczy,
I tak się szczęśliwie żyje.
Ale widzę, że słowo tak idzie po słowie, Zem ledwo tej nie wydał, która duszy sprzyja; O! wy wiecie oddawna, jak się Iuba zowie:
Tak jest!…. jej imie – Thalia.
Trzy następne tomy Tworów autora, obejmują prawie wyłącznie przekłady. W tomie II. i III. znajdujemy przełożone: jednoaktową fraszkę z niemieckiego pod nap. Zagadka (Das Rathsel Contessy) wybornym, przypominającym nam przekład Syna marnotrawnego wierszem; oraz znane Europie opery: Precyoza, Otello, Rossiniego i Nieme % Porlici. Powiedzieliśmy już, iż autor ma istotne uczucie poetyczne i ma sztukę i śmiałość szczególnego językiem władania; przy warunkach tych niepotrzebuje-my dodawać, iż przekłady jego wzorem tylko być mogą. Przekłady oper powyższych, dokonane na miarę tekstów, stały się epoką w przekładach tekstów dla opery krajowej; ale libretta spółczesnych nam oper, by najgłośniejszych, są to tylko lekkie nagięcia słów, myśli, do rozwijania tematów, uczuć i sytuacyi, za pośrednictwem drugiej kwitnącej dziś głównie gałęzi sztuki–muzyki, i należą nie tyle do sfery poezyi, ile muzyki; zwrócimy więc tu raczej uwagę bliższą na tom IV. Tworów autora, który obejmuje wprawdzie przekłady mniejszego rozmian poematów, lecz wyłącznie przekłady % Szyllera.
Dla miłośników Szyllera, zbytecznein zapewni byłoby mówić długo o znaczeniu poezyi Szyllera o znaczeniu tem musimy tu wszakże rzec najprzó słow parę.
Poezya, to lot fantazyi, uosobienie fantazyi prze sztukę słowa. Fantazya, ta moralna siła człowiek-kwiat swój ma w jego młodości; kwiat więc sztiil poezyi pośród ludzkości, musiał przypaść podobnie za wieków młodych ludzkości, to jest, gdy ta niegdyś wychfttiffąc z wieku pierwszego wzrostu, wieku tradycyi, przechodziła w wiek żywszych uczuć, i dopiero iść jeszcze miała do wieku myślenia. Jakoż istotnie poezya za czasów owych, objawiła się była na skalę, do jakiej się w sile swej twórczej, odtąd nie wzniosła. Poezya za wiekow owych, w narodzie, który miał missya odznaczenia się głównie sita, kwitnieniem ducha (hebrajskim), objawiła się była, jako rzeczywiste proroctwo; w Grecyi i na południu Azyi stworzyła nieba i szczegóły nieba, oraz te kształty i formy (gatunki poezyi), które mimo przemiany czasów, ludów i wieków, pomimo usilności'odstąpień, przekształceń, pozostają zawsze av gruncie jedne i też same.
Jestto fakt; lecz wskazując nań nie twierdzimy, iżby po przeżyciu przez ludzkość wieku fantazyi, jej kwiatu, niepodobnem już było odtąd zjawienie się, a nawet w pewnych blaskach, poezyi. Poezya, to podniesienie ducha do widzenia idealnego tego, co jest obecnem, co znikłe, i nieraz przeczucia, jest owszem i będzie, wierzymy, potrzebą ludzkości, dopóki źródło jej, wyobraźnia (fantazya), będzie żywą cząstką człowieka; będzie rodzajem, warunkiem ludzkiego rozwicia, dopóki się nie skończy natura te* go rozwicia (1).
(1) Jeszcze wyleję naukę jako proroctwo (mówi Modrość w piśmie ś… uEkklezyastyka), i zostawię ją szukającym
Nowy ten jej odcień, ten blask, nie będzie to kwiat jej istoty, to jest tego, co stanowi główne jej źródło, jej siłę; ale stosownie do czasów, do nowych potrzeb, nowe cechy odbijać i nowe może objawiać kwiaty na tę swą skalę. Jakoż poezya przechodząc do wieków nam bliższych, miała swój nowy odcień za wieków wiary, wyłącznej wiary, ma i musiała mieć nowy za wzrostem myślenia. Lud, który głównie rozwinął a przynajmniej rozwijał myślenie, rozbiór myślenia, był między nowoczesnymi germański; lud ten odbił tę cechę i w swej poezyi, a poeta, który uosobił w niej głównie odbicie to, był właśnie Szyiler.
Starożytni utworzyli byli w poezyi swej niebo, dramata, epopeje, zajmując się w ten sposób głównie czynami, uczuciem ludzi; ale idealizowanie tych czynów, tych uczuć, ale fantastyczne wznoszenie ich stosowaniem do nich myślenia, rozbioru myślenia, ten słowem liryzm, jest właściwym w stopniu zbyt wyższym poezyi nowej, i tento przedstawił Szyiler.
Szyiler był nietylko poetą lirycznym, ale spekulacyjno-lirycznym. Celem każdej liryki jego było nie określanie, ale raczej rozbiór, badanie, i jakoby drobnienie fantazyą danego uczucia, przedmiotu; a cechę tę nietylko całości, ale też odbijały każdy mądrości, a nie przestanę w rodzaju ich, aź do wieku nowego.u FML (XXIV. 46).
wiersz, okres, ledwo nie każde słowo wiersza Szyllera. Tę nadto cechę wewnętrzną, przyodziewał w szczególną zewnętrzną. Każdy swój pomysł, ideał, odziewał też Szyller w estetyczną zewnętrzną całość. Tok słowa i wdzięk rytmu Szyllera, należą owszem do przyczyn głównych, które wzniosły i rozniosły nad inne jego poezyę.
Przy tych cechach, zaletach tekstu, tem trudniejszym był zapewne jego przekład. Powiedzieliśmy, iż p. Minasowicz ma istotne uczucie poetyczne, lecz dla wykonania tego przekładu, potrzeba było nietylko podzielić uczucie, lecz tez myślenie, całość ducha myślenia Szyllera; niedość było, tekstu wiersz gładki przelać w wiersz gładki, lecz wypadało w też miary, w też stopy, w też ze szczególnem piętnem słowa szczególne, ująć odcienia, zgięcia, każdej myśli, pomysłu liryka. Jedno i drugie p. Minasowicz ze szczególną missya wykonał. Przez obcowanie z słowem Szyllera, z Szyllerem, autor umiał duchem i słowem stać się jakoby nowym Szyllerem. Wszystkie prawie przełożone przez autora liryki, porównaliśmy z tekstem, i musieliśmy tylko podziwiać sztukę przekładu. Owe słowa mowy potocznej, do toku wiersza przez Szyllera brane, owe odznaczanie prawie każdego jakąś szczególną myślą tylko przez położenie; owre stopy, miary, figury rytmu, wszystko to autor zachował, odbił wiernie w swoim przekładzie. Tłómacz miał jakąś szczególną tajnię Avyra-ianią, nawet na pozór odmiennej niekiedy od tekstu
2*
myśli, używania odmiennych wyrażeń i ukazywania nam jednak w końcu w każdym rytmie rzeczywistego ducha i myśli tekstu „ w tęż miarę i szatę ujętego. W całym przekładzie autora nie znaleźliśmy prawie i jednej myśli, któraby dodał od siebie, żadnej w tekście, któraby opuścił w przekładzie. Jedyna własność, którą tłómacz nie przejął, nie usiłował nawet przejmować z tekstu, jest brak w przekładzie owych wyrazów składanych, a składanych tak gładko, które napotykają się ledwie nie w każdym wierszu Szyllera. Wyrazy gładko składane mają wdzięk jakiś zwięzłości i zlania obrazów, któremu nie możemy zaprzeczyć; wszakże przyznać razem musimy, iż tłómacz pomimo omówienia umiał i w tym razie zawsze nietylko nie rozwlec, ale kazać zapomnieć na ów brak odmiennego wdzięku słownego.
Kiedy np. Szyiler w fantazyi do Laury, wspomniawszy o miłości, umizgach Saturna do Wieczności, dodaje:
Einst, so hófich das Orakel sprechen, Einsten hascht Saturn die Braul; Wcllcnbrand wird Hochzcitfackel werden, Wenn mit Ewigheit die Zeit sicli tr aut.
a autor tłómaczy:
Ale Saturn, słyszę przepowiednią, Oblubioną chwyci raz; Pozar światów będzie ślubną lampą, Gdy z Wiecznością ożeni się Czas.
Albo w wierszu Sprzyjanie Chwili (Die Gunst des Augenblicks), gdy Szyller na jej wartość wskazując, mówi między innemi:
Von dem allerersten W er den, Der unendlichcn Natur, Alles Góttliche auf Erden, [stein Lichtgedanke nur.
a p. Minasowicz tłómaczy:
Odkąd siły się tajnemi. Pierwszy byt przyrody wszczął; Wszystko boskie byś na ziemi, W jedne myśl promienną zjął.
Albo gdy Szyller zaczynając swe zachwycenie do Laury, woła:
Laura, iiber diese Welt zu fluchten
Wcihn ich, mich Im Himmelm tienglanz zulichten etc.
a tłómacz mówi:
Lauro, zda mi się żem odbieźał ziemi,
Ze niebiosa mi święcą majami swojemi i t… d.
Wprzekładaidi tych nie znajdujemy wprawrdzie wyrazów składanych; każdy to jednak przyzna, że znajdujemy i duch tekstu, i zwięzłość.
Co do wyboru jaki uczynił autor z liryk Szyllera, ten wyznać musimy, iż w części służy nam raczej do poznania historyczności tylko, niż ustalonych dalej głównych cech poezyj Szyllera. Są po między poezjami Szyllera poezye, które wydawcy jego w Niemczech odróżniają nawet napisem, ostrzegając, iż są to poezye pierwszego peryodu. Poezye te mają wprawdzie liryczność i wdzięki rytmu innych poezyj Szyllera, ich jednak wewnętrzny charakter ma odcień.
Jako pośród filozofów–moralistów była i jest szkoła moralistów, która naukę swą życia podaje na terna znanej u nas śpiewki: Używajmy świata, póki śluzą lata', tak wśród poetów jest szkoła poetów, która tęż naukę w sferze gałęzi swej rozpowszechnia. W Niemczech jednym z poetów takich był Birger; prócz jednej lub dwróch, wszystkie prawie ballady tego poety bylyto powołania, uświęcenia popędów namiętności, oburzanie przeciwko powściągającym je. Szyiler za lat swych młodych był szczególnym wielbicielem Burgera (1), i w utworach swych zewnętrznie i wewnętrznie był naśladowcą jego z odcieniem tylko wyższych zalet lirycznych. Wszystkie umieszczone w przekładzie p. Minasowicza: fantazyę do Laury, wiersz do moralisty i t… p., były właśnie utworem z owego czasu; jakoż w wierszu np. do moralisty, Szyiler najgrawa się jawnie z przestróg moralisty, gdyż mówi:
i filozof sam Tak rozumuje, jak mu pulsa biją. Ludzi na bogów nie przemienisz nam.
(1) Gewinus.
Ten wszakże kierunek w poezyi, tem samem ite swe liryki, potępił następnie jawnie sam Szyller, pisząc już o tkliwości w poezyi (Ueber naive und sent-mentalische Dichtkunst), już o estetyczności poezyi, a zwłaszcza o poezyi Burgera, którą potępiał. "Poezya tego poety, mówi tu, była tylko utworem serca i wyobraźni; doskonałość wszakże człowieka, ducha człowieka, składa serce, wyobraźnia i rozum. Poezya więc, która ma być odbiciem doskonałości człowieka, która doskonałą być ma, i być przeto rzeczywistą poezyą, winna odbijać nietylko wyobraźnią i serce, lecz też i rozum* (Ueber Biirg. Gedich – te). 'Ęg? U S-*i:,fv.*;? w.-rc.)
Do tego tez okresu należy i dramatyczna fantazya Szyllera w dwóch scenach: Semele, którą także p. Minasowicz przełożył. Treścią fantazyi tej jest miłość Jowisza kuSemeli księżniczce tebańskiej, dla której się przemienił w młodzieńca, i zazdrość Junony, która dla zgubienia poradą rywalki, przemieniła się w jej karmicielkę starą. Użycie za machinę do tłómaczenia odcieni uczuć: siły, wszechmocy bogów, dało zapewne żywotne pole tej liryce dramatycznej; niepowodzenie jednak swej sztuki sam niejako poświadczył Szyller, kiedy w późniejszym swym wierszu Bogowie Grecyi, wyznawał: że używanie za machinę poetyczną bogów, jest już dziś i anachronicznem i bezsilnem.
Liryki wszakże umieszczone dalej w przekładzie p. Minasowicza, obejmują wszystkie prawie z głośniejszych i znakomitszych Szyllera. Obejmują nadto liryki z różnych kształtów, różnych form zgięcia myślenia i kilka ballad.
We wszystkich przekładach tych widzimy nietylko wierne odbicie myśli i ducha, ale też zewnętrznej nuty Szyllera.
Rzeczywiście, czy autor zajmując się rozbiorem prędko nikłych sił, uczuć młodości człowieka, opowiada swe myśli na lekko tęskną nutę, jak w Idea-lach, i woła:
Toż mnie odbiegasz swą stopą niestałą? O mego życia złota poro ty!…
Czy znowu śpiewając weselszą piosenkę o Bachusie, Amorze i t… p., woła żywiej, i prowadzi cały dyttyramb na nutę: – o o | – o
Nigdy bogowie. Nigdy wierzajcie, Nie idą sami i t… d.
Czy idzie za kształtnym rytmem ballad, złożonych z czterostopowych j ambo w albo trocheów, i opowiada jak np. rycerz Togenburg wybudowawszy i osiadłszy w samotnej naprzeciw klasztoru chatce:
Patrzył | w klasztor | jakby | w tęczę, Patrzył dzień po dniu i t… d.
Czy wreszcie idąc za zimną dyalektyką, odbija wiersz długi tekstu w długich aleksandrynach, ucząc np. jak w wierszu Taniec, iż Harmonia, w zwrotach tańca na ziemi, jak w sferach gwiazd na niebie:
Na złotą rytmu wodzę, jak Nemesis ima, Rozhukaną wesołość i zdziczałą wstrzyma" i t… d.
Wszędzie widzimy tenże nietylko dach, lecz też ciało ducha Szyllera, wszędzie też zgięcie myśli i zgięcie słów; tak iż rzec śmiało możemy, że jeśliby kto dla poznania liryk Szyllera, chciał się uczyć języka Szyllera, może… przestać na poznaniu czwartego tomu Tworów p. Minasowicza.
Dla naocznego sprawdzenia, wypisujemy tu przekład całkowity jednej z tych liryk, z tekstem obok. Liryka, którą przytaczamy (Pielgrzym), nie jest ani znakomitszą nad inne, ani jej przekład wierniejszy; lecz wybraliśmy ją dlatego, iż będąc budowy krótszej, przekład jej, to jest odbicie myśli obok obowiązku odbicia tychże rymów i stóp, więcej trudnosci przedstawiał.
Pielgrzym, jestto liryka krótka, w której Szyiler obrazowie wyraził, iż od lat młodych zamierzył był zaprzeć się ziemi, a szukać nieba.
Der P tigrim.
Pielgrzym.
Noch in meines Lebens Lenze,'Jeszcze w życia mego wiośnie, War ich, und ich wanderf ausjiW domu ojca było to,-
Und der Jugend frohe Tiinze, Licss ich in des Vaters Haus.
AJ1 mein Erbtheil, meineHabe, Warf ich irółiliehglaiibendhiih Und an leichten Pilgerstabe, Zog ich fort mit Kindersiun.
Hoży taniec brzmiał radośnie, A ja porzuciłem go.
I dziecinnym gardząc działem, Wiarą moją błogi już, Z prętem w drogę się wybrałem Ze swobodą młodych dusz.
Deun mich trieb cin niachtig (Hoffen, Und ein dunklesGlaubenswort; Wandle.riefs.der Weg ist offeri, Immcr nachdem Aufgang fort.
Biszu einen goldnen Pforten, Du gelangst, da gehsl du ein, Derm das Irdische wird dorten Himmlisch, unvergiinglich spin.
Abend wardłs und wurde Morte™,
Nimmer,nimmer,stand ich stili, Aber immerbliebs yerborgen, Was ich suche, was ich will.
Berge lagen mir im Wege, Strome hemmten meinen Fuss. Uchcr Schliinde baut' ich Stege, Briicken durch den wilden (Fluss.
Und zueinesStromsGestaden, Kam ich, der nach Morgen floss; Froh Ycrtranendseinem Faden, Warfich mich in seinemSchoss.
Hinzu einem grossen Meere, Trieb michseiner WellenSpiel; Vormirliegfs in weiterLeere, Naher bin ich nicht dem Ziel.
Ach kein Steg willdahinfiih- (ren,
Ach, der Himmel iiber mir,
Jakaś ufność z władzą Boga,
Wiary głos to musiał być; Idź, słyszałem, wolna droga, Ku wschodowi zawsze idź.
Aż do złotej przyjdziesz bramy,. A ona ci przystęp da; Ca ziemskiego tutaj mamy, Tam niebiesko, wiecznie trwa.
I znów mierzchło i świtało,
Aja nie wstrzymałem się; A odgadnąć się nie dało, Czego szukam, czego chcę.
Góry w drodze legły wałem, Rzeki stóp więziły bieg; Po urwiskach kładki słałem, Mosty w poprzek dzikich rzek
I tak do strumienia pędzę, A on tuczył się na wschód; A ja ufny jego wstędze, Rzuciłem się w łono wód,
I ku niezmiernemu morzu, Popchnęła mnie fali gra; Jawnieleżycoś w przestworzu,. Sięgnąć chcę–ani się da.
Ach! tam kładki daremnemi, A to niebo? nigdy mu
Will die Erde nic beriihren, Und das Dort ist niemals Hier!
Nie zdarzy się dotknąć ziemi I to tam, nic będzie tu.
Moglibyśmy ta tylko dodać, że jakkolwiek wiersz ostatni wyłożył autor, być może, w duchu poezyi Szyllera, to jednak różnica w wyrazach będzie i jest (które jest w tekście), jest różnicą o system.
Idealne Szyllera liryki, nie były zapewne jedyną poetyczną zasługą tego poety. Prócz kreślenia ideałów w ich oderwaniu, przenosi! też nieraz je autor do grupp, do życia (dramata); i tu czyny, postacie dziejowe wznosił do idealnej piękności {Teli, Orleanka i t… p.). W owych lirykach wszakże odznaczył głównie swoje właściwość, swój kraj, swój okres, i jakkolwiek w przekładach p. Minasowicza znajdujemy tylko liryki, przyznać musimy, iż dał nam poznać Szyllera.
Autor dał nam też przekład (umieszczony w tomie III. Tworów) kilku poezyi Gothego; to jednak co przełożył, nader jest drobne, iżbyśmy mogli powiedzieć, że dał nam poznać Gothego; nawet w przejęcia rytmu, w tem co przełożył, autor mniej był niekiedy szczęśliwym, jak w przekładach swego głównie ulubionego poety (1).
(1) Rytm np. ballady indyjskiej Róg i Bnjadera, trafniej znajdujemy zachowany w dawniej znanym przekładzie p. Albti la Lidia tejże ballady. Trzy wiersze amphibrachi-
Tyiiytiiki. Tom III. 3
iS Ze ibioró*
Przekład liryk Szyllera jest zapewne jedną z głównych poetycznych zasług p. Minasowicza, lecz nie ostatnią. P. Minasowicz ma, jak rzekliśmy, rzetelne uczucie poezyi, czerpie więc ją, czerpać musi, czne, które kończą każdą z jej strof, zamienione zostały przez autora w przekładzie na półczwarta jarnbicznych, i zatarła przezto została nuta, co ile w balladzie, jest jedną z cech głównych jej właściwości. W drugiej np. strofie tej ballady, jest w tekście sławne z harmonii swej naśladowczej miejsce, opisujące przywabianie przez bajaderę bożka, który ją spotkał; tekst tu mówi:
Sit riihrt sich, die Cijmbeln, zum Tanze zu schlagtn,
Sie weiss sich so lieblich im Kreise zu tr a gen;
Sie neigt sich, sie biegt sich, andreicht Uim der Strauss.
V. M. tak to przełożył:
I wnet rozkosznie w dzwonki mu uderzy, I razem wdzięcznie w krętym tańcu bieży, Strój poprawia i co chwila
To się przymila.
P. Lidl, który harmonią naśladowczą obrachowaną przez swego ziomka na c, stosownie do narzędzia które wspomniał, oparł na b, tak to miejsce wyraził w gładszych jeszcze od tekstu amphibrachach:
I bije w bębenek i tańczy i bije, I tańcząc i bijąc wianuszek mu wije, I zgrabnie się kłania i daje mu go.
Mówiąc o zewnętrzność wiersza, dodamy tu także, iż nie rozumiemy powodu, dlaczego p. Minasowicz pragnie wprowadzić zwyczaj pisania na początku wierszy głosek małych. Jeżeli za środek zewnętrzny wrażenia poetycznego, obranem zostało oddzielanie poezyi na wiersze, zwyczaj który zaciemnia ten oddział, zmniejszać też musi wrażenie. Małe głoski na czele wierszów, zbliżają na oko tok ich do toku prozy, i czynią następnie dzikiem spotykanie końcówek.
nietylko w jakiejś jej cząstce, w jednym jej szczególe, ale też w ogóle, w czasie.
Znakomity liryzm Szyllera, o którym dopiero rzekliśmy, należy zapewne do głównych i trwałych pośród dziejów poezyi pomników; lecz jeżeli spojrzymy na bliższe jeszcze jej dzieje, należy już do pomników. Poślinienie rozbioru myślenia, i skłonienie tego myślenia właśnie w samej ojczyźnie liryka do praktyki, życia: w nową cechę odziać musiało wszystkie w ogóle twory tego myślenia, nową cechą odznaczyło też i poezyę.
Samo-spekulacyjny liryzm w poezyi nie jest już dziś równie żądanym, jak samo-spekulacya w myśleniu. Szyiler, który pisząc przy końcu zeszłego wieku, od ludzi czujących byt swój i mających wiarę w ten byt, przyjmowany był ze spółczuciem, jako poeta twierdzący i miło-dźwięczny; dla myśli rozwiniętej dalej, dzisiejszej, wydaje się już nieraz jako raczej przeczący i próżnomówny. W istocie, owa np, jedna z najsławniejszych liryk autora, w której wyraża, iż mimo wołania wieku poświęcił się raczej wierzyć jak wątpić (RezygnacyaJ; owa inna, wktórej narzeka, iż dla pomocy poetów dzisiejszych, nie istnie już, jako istniał dla dawnych za czasów młodości dziejów–Olymp grecki (Bogowie Grecyi) (1);
(1) Szyiler był ostatnim znakomitym poetą, używającym jeszcze co chwila nazwisk bogówgreckich w swoich poezyach.
owa w której się żali… iż i bogi młodości naszej: sława, miłość, nadzieja, wiara, giną także z latami, że ta miłość, nadzieja, Wiara, to ideały (IdeałyJ;–lub nawet gdy tylko wyraża: iż woli iżby była raczej głoszoną wyłącznie chwata porządku wśród łudzi, nie zaś ognie lub zaburzenia uliczne (Pieśń o dzwo-niej;–te, oraz tym podobne Szyllera liryki, dla swych zalet szczególnych jaśnieć będą zapewne zawsze jako kamyki gmachu rzetelnej poezyi, niejako główne w nim jednak i ostateczne.
Uczuła to już ojczyzna Szyllera, czuje totem więcej smak krajów, pokoleń, które na nowy okres, na nowe cele, a zatem pod wpływem cech innych, usposobień i upodobań są narodzone. U nas np. Szyller zyskiwał nieraz tłómaczów i wielbicieli szczególnych; ale liryki jego nie pociągały nigdy ani ogółów, ani naśladowców. I nasza poezya krajowa z innemi (w stronie swej głównie wielbionej) cechy zrodzona, także wprawdzie ma liryki; lecz liryki te, z cechą zwykle dramatyczności, są raczej określaniem, przedstawianiem odcieni uczuć, nie ich badaniem. Badanie jakkolwiekby było sztucznem i poetycznem, wkracza w swym gruncie w kraj inny, jak czynów i życia; zaś tylko poezya czynów, poezya życia, może przypaść, pożądaną być od okresu, który się właśnie być wierzy okresem praktyki. Któryś niemiecki krytyk oceniając przed kilku laty poezye francuzkie Delilla, i zwracając uwagę na czczość w nich siły spekulacyjnej i fantastycznej, dodał: iż jakkolwiek niegdyś poezya niszczyła grody, to jednak zdaniem jego cały zbiór poezyi Delilla, nie wyjmując Ogrodów i poematu o ima ginący i, nie jest zdolny zabić i muchy. Nie będzie uczynioną nigdy podobna uwaga o poezyi Fryderyka Szyllera. A jednak przy uwielbieniu całem jakie mamy dla talentu tego poety, nie możemy nie wyznać, iż lubo poezya Je©° zdolna jest rzeczywiście myśl wzruszyć, to jednak wszystkie liryki jego (nie wyjmując nawet Pieśni o dzwonie i Ideałów) nie stworzą lwa. P. Minasowicz uczyni! więc krok postępny istotnie i pożądany, nie poprzestawszy na przekładzie jedynie Szyllera, lecz przenosząc do poezyi naszej kilka nadto utworów, przez jednego z najnowszych poetów niemieckich, przed kilku dopiero laty wyśpiewanych.
Spekulacya i jej odbicia, były moralnym kwiatem (naznaczonym i już ukończonym) życia moralnego ludów germańskich. Jeśli jednak pośród poezyi nowej, praktycznej, nie wydała ojczyzna Szyllera poety z tą cechą nową, któryby był siły Szyllera; nie możemy jednak nie przyznać, iżby nie wydała poezyi praktycznej. Do rzędu takich poetów wNiemczech… należeli np. poeci młodzi ze szkoły, która przed kilką laty zwaną tam była szkołą młodych Niemiec, spółwydawcy Roczników Halskich i t… p. Do tej liczby należy między innemi Geibel, którego kilka utworów dał nam poznać p. Minasowicz. Utwory te z nową cechą wewnętrzną, odział też tłómacz w nową szatę zewnętrzną. Liryki Geibla przedsta-
3
wił nam autor w szacie siedmiostopowycli wierszy, już z jambów, już z trocheów złożonych.
Autor tych nowych liryk nie jest Jak mówimy, tylko spekulacyjnym jak Szyller, lecz i praktycznym. Autor ten cnot chrześciańskich, nadziei, miłości i wiary nie ma za (czcze) ideały; nie rzekłby nawet może z Szyllerem, iżIudzi na bogów nie przemienić nam**, ani, iż to tam nie będzie tu* i t… p.; autor wierzy owszem w przyjście dla ziemi wieku nowego, wieku powszechnej zgody i cnoty, królestwa prawdy. Autor staje już myślą na stanowisku owego wieku; smutnie patrzy na przejścia, czas który istnie;–na owe już opory, już powściągania;–ich szczegóły, skutki; smuci się zwłaszcza, iż sam duch, droga duchowa, niknie dla ducha, i że mimo pozorne blaski i pokój, spotyka raczej w okoto rozpusty zmysłowe.
W jednej z liryk swych (lir. hasz czas), autor mówi:
W czczą jakąś trzeźwość ziemia ta, źe aź mi strach popadła, Ki mowa Duchem Świętym tchnie, ni pierś by go już zgadła, Poezyą, szczere dziewczę to, pomówił człek o baśnie, I ciemno mu, i głucho mu, i dzień a słońce gaśnic.
Patrzy na usilności, wysiłki w7 około siebie rozumu i spekulacyi, pośród wołań filantropijnych przy sobie; widzi w gruncie egoizm, i to wszystko za słabe środki uważa:
Bo ja za prawdę, mówię wam, nic wiecie czego trzeba; Wam wprzód od prochu ziemi, wzrok należy wznieść do nieba, Wprzód niech miłości wielki duch ciemnice serc oświeci, A wy z pokorą przyjmcie go, i bądźcie jako dzieci; Bo gdzie jest miłość, wiosna tam poczyna rządy swoje; I wszędzie wonny lśni się liść, i wszędzie drgają zdroje. Na dźwięk przestroi ona szum, ze zgiełku taniec złoży, Skowronka skrzydłem w błękit nieb uleci śpiew jej hoży, ?renica jej Iak sięgłą jest, że mędrców szkło zawstydzi, Choć mrok, a ona widzi świt, choć burza–tęcze widzi; Dziecięciem jest, a dziecie to odwagą tchnie rycerzy, I cuda będzie czynić wam, bo w cuda jeszcze wierzy.
Do środków zalicza poezyą; chciałby wszakże widzieć zmienionych poetów, i woła gdzieindziej:
A wy śpiewacy dajcie dłoń, już dość nokturnów, skierrów dość,
Już wyrósł, co im klaskał świat, dziś mógłby gwizdać–trzeba rość;
Jak słowik ów, nim błyśnie maj, przywabia śpiewem błogie dni,
Tak z dźwiękiem gęśli, w bieli szat, wasz wielki wiek, zwiastujcie wy. (Lir. Na łodzi}.
Przebiega kraje świata i części świata w lirykach swych, i co chwila zwraca się w nich do proroctw, zasad chrześciaństwa. W krucyatach średniowiecznych widzi figuryczneznaczenie przyszłych moralnych krucyat, o powrócenie powszechnej czci bożej;–przypomina krajom zadania ich;–i nie rozpaczając o własnym, woła:
Germanio! czyliż w górach twych nic szumi las proroczym i choin,
Ze rudobrody cesarz twój nie ostatecznym poległ snem.
(Lir. Krucyala).
Nasz czas, Krucyata, Italia y Głos z za morza, Przed krzyżem i t… p., wszystkie te liryki, które au-torprzełożył, oddychają wewnętrznie jak i zewnętrznie żywą,.istotną i wieku godną poezyą.
Gdybyśmy chcieli z ich treści przytoczyć, to, co jest godnem, musielibyśmy wszystkie przytoczyć. Dla przykładu mamy wszakże za obowiązek, wypisać chociaż jedne w całości, i wybieramy ostatnią: Przed krzyżem.
W liryce tej, rodzaju modlitw7)7, autor zwracając się zawsze do wieku* o którym marzy, opiera się na porękach i ucieka do wszechmocy Najwyższej.
Przed krzyżem.
Ty, co w dzień światło, rosę w noc tym liliom polnym zsyłasz tu!
Ty, do którego woła ptak, a ty pisklęta żywisz mu! Co zgrzanej łani znajdziesz zdrój, gdy od pragnienia pierś jej schnie,
I nam tez czego braknie dziś, to daj przez miłosierdzie Twe!
*
O pokój, pokój, prosim cię, nie ten co w parnej ciszy śpi, Co zarzekł każdy ostry miecz, źe an w pokutnej pochwie tkwi;
0 pokój serca prosim cię, co chociaż wkoło pada trup, Dotrzyma on, bo słowo Twe, to jego tarcza, jego słup.
*
Nadzieję w Tobie Panic daj, co do ostatka ufność ma,
Daj miłość nam, która po zgon, a i po zgonie jeszcze trwa;
Daj wiarę co ma siłę lwią, co świat podbija rószczką palm,
1 z męczcnniczych stosów Ci, nadpiekłą piersią śpiewa psalm!
Zaprawdę, grzeszni, słabi my; niegodni takich Twoich łask; Lecz Ty dla wszystkich litość masz, dla wszystkich ślesz słoneczny blask.
Więc Iak, jak wołał Izrael, wołamy Ciebie jąwszy się: Nie puszczę Cię, nie puszczę Cię, aż Ty pobłogosławisz mnie.
*
Ty nigdy nie odpychasz tych, co schronić się w Twym domu
Ł chcą,
Nie złamiesz kruchej słomki Twej, nie zgasisz lamp, co ledwie tchną;
Otworzysz Ty ramiona Twe, i przyzwiesz świat, i rzekniesz mu: MjjfY co smutnego serca, wy, co obciążeni, pójdźcie tu!
*
Więc pójdźcie wszyscy, którym dźwięk radosnej wieści ucho tknął,
Co, gdy z anielskich brzmiała ust, kolano pasterz w polu giął!
Ach pójdźcie, pokój niesie wam; On życiem, światłem, On bez chmur,
A zakon Jego słodkość pszczół, a jarzmo Jego lekkość piór.
Wtórnie III. umieścił też autor kilka przekładów poezyi polskich na język niemiecki, i położył je pod tym godłem:
Oj! nic gadaj, że atis Poltn, Dotąd jeszcze niehts zu holen.
Autorowi, który okazał tyle smaku, tyle uczucia poetycznego w swych Tworach, ile dziwimy się, tyle wyrzucić musimy podobne godło. Jakież to są poemata nasze z któremi autor zapoznał publiczność niemiecką? Kilka krakowiaków z opery: Krakowiacy i Górale, J. N. Kamińskiego, i wiersz na dzień urodzin hs. Walii w r. 1841. – Krakowiaki p. Kamińskiego są ładne, a wiersz p. Czajkowskiego zewnętrznie wspaniałym jest rytmem; ale zapewne pp. Czajkowski i Kamiński pierwsi uczuć mogli obrazę, iż te tylko ich rytmy podane zostały, jako próbki postępu naszej poezyi.
Te i tym podobne usterki w zbiorze autora, te jakby zapominania się i lekceważenia poetyczne, napotykane w nim, poczytujemy za jakieś przerwy senne od ducha czuwającego, za jakieś kary muzy poezyi, za grzebanie talentu, który otrzymał autor.
Lecz mimo te usterki, te przerwy, mimo szczupłość, brak prawie utworów oryginalnych, autor nie nikłej wartości plonem, jak to nawet z tego rysu prac jego widzimy, piśmieniiość krajową obdarzył.
P. Minasowicz w dykcyi naszej poezyi, samodzielnie nową drogę utworzył;
stat się twórcą nowej metody w przystosowaniach oper do sceny krajowej;