- W empik go
Rozbóynik morski. Romans Walter-Scotta. Tom 3 - ebook
Rozbóynik morski. Romans Walter-Scotta. Tom 3 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 270 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
"Straciłem wiecznie, zwodnicze
Roskosze wdzięczney młodości,
Którym rozum cień istności!
A czas odbiera słodycze!
Przy księżycu przed oczyma
Nie trwożą mię duchów twarze;
Ja przechodzę przez cmentarze,
A upiorów nigdzie niema."
Biblioteka.
Poeta moralista którego wiersz umieszczamy na początku tego rozdziału, zastanawiał się nad przedmiotem coby mógł dotknąć serca wielu z naszych czytelników bez ich nawet wiedzy, kiedy zabobon nie maiąc ieszcze na sobie piętna wszystkich swych okropności, zlekka tylko dotykał głowy tych co uznali iego panowanie, miał iakiś pociąg którego trudno nieżałować, nawet dziś kiedy wpływ nauk i oświecenia rozproszył go zupełnie. Przynaymniey w czasach niewiadomości, idealne iego strachy zaymowały pod pewnym względem umysły mało do buiania maiące środków. Widoczniey postrzegamy tę prawdę w tych lekkich zmianach wyobrażeń i zabobonnych obrządkach co się ieszcze cisną do zabaw mało oświeconych wieków: i tak n.p… przepowiednie wilii wszystkich świętych w Szkocyi (1) są w połowie igraszką, w połowie -
1) Wilia wszystkich świętych w Szkocyi, odpowiada naszemu S. Jędrzeiowi, kiedy młode dziewczęta w sprawach serca do niewinnych udaią się zabobonów.
zaś poważną i prawdziwą wieszczbą. Skutkiem podobnych wrażeń i dziś ieszcze, wyższego nawet wychowania osoby udają, się do wróżki: mówią że dla zabawy; lecz bardzo często nie z zupełnym sceptycyzmem słuchaią wychodzących z ust iey odpowiedzi.
Obie siostry z Burgh-Westa kiedy weszły do pokoiu gdzie przygotowane było hoyne iak wczoraysze, któreśmy opisali śniadanie, Udaller żartem ie za spóźnienie się upomniał, gdyż iuż było po uczcie, i goście zabierali się do norwergskiego obrządku z rodzaiu dopiero wymienionych.
Zdaie się że pochodzi od tych poezyi skaldów, które często wystawiaią bohaterów i bohaterki, radzących się względem swego przeznaczenia iakiey czarownicy lub Pytyi, która, iak w legendzie Craya, pod nazwiskiem, Zstąpienie Odyna, potęga runickiey po – ezyi przymuszała losy do objawienia wyroków, i dawała odpowiedzi często w dwóyznacznem rozumieniu, które iednak w oczach ludu podnosiły część przynaymniey okrywaiącey przyszłość zasłony.
Stara Sybilla, Eufane Fea, wspomniona gospodyni domu, na ten cel siedziała we framudze wielkiego okna, starannie w około zakrytego skórami niedźwiedziemi, i innemi różnego rodzaiu obiciami, iak szałasy Lapońskie. Mały otwór iak w konfessyonale, pozwalał siedzącey w niem osobie słuchać zapytań przytomnych nie widząc ich wcale. Tam Voluspa czyli Sybilla powinna była przyymować wierszem zadawane iey pytania, i wierszem naprędce odpowiadać. Obicie nie dawało iey widzieć radzących się osób; a przypadkowy stosunek iey odpowiedzi z okolicznościami w iakich się znaydował zapytujący lub ten kogo tych wyroczni mniemano bydź przedmiotem, często wzbudzał śmiech, a niekiedy poważnieysze nastręczał uwagi. Wybierano pospolicie na sybillę kobietę posiadaiącą talent improwizowania w norwergskim iężyku; co nie było nic nadzwyczaynego, pomyślawszy że każdy wyspiarz… miał w pamięci tłum starych wierszów, i że prawidła wersyfikacyi norwergskiey nieskończenie były proste. Pytania musiały być także wierszem; lecz ze ten dar poetyczney impiowizacyi, chociaż nie nowy, nie mógł bydź uważany iako powszechny, wolno było radzącemu się użyć tłumacza; a ten tłumacz stoiąc przy świątyni sybilli i trzymaiąc za rękę osobę ciekawą swego wyroku, obowiązany był wierszem układać iey pytanie.
W tey okoliczności kreski powszechne Klaudyuszowi Halero przyznały godność tłumacza; wesoły staruszek potrząsając głową i wymawiaiąc się nieco brakiem pamięci i słabością weny poetyczney (w czem go zdradzał uśmiech zaufania i oklaski wszystkich gości) przyiął na się tę rolę w zabawie która się iuź miała zacząć.
Lecz w tey chwili szczególnieysza zaszła zmiana w zakończonych iuż urządzeniach. Norna z Fitful-Head o którey wszyscy oprócz dwóch sióstr mniemali że iest przymaymniey o mil dwadzieścia, nagle weszła do pokoiu, a nie witaiąc nikogo, i do świątyni ze skór niedzwiedzich wspaniałym postępuiąc krokiem, siedzącey wewnątrz sybilli precz odeyść kazała. Stara Fea wstrząsaiąc głową wyszła bladym przerażona strachem; i mówiąc prawdę, nie wiele z całego grona osób z zimna krwią patrzeć mogło na niespodziane tak straszney kobiety przybycie.
Wstrzymała się na chwilę przy wchodzie do tey budki; a odsłaniaiąc skórę za drzwi służącą, podniosła oczy ku stronie południowey iak gdyby w niey wieszczych szukała natchnień. Wówczas dawaiąc znak zadziwionym widzom aby się koleią do świątyni po wyroki zbliżali, usadowiła się wewnątrz, i zapuszczaną, skórą, całkiem się przed niemi zakryła.
Zabawa inną niż się goście spodziewali, przybrała postać; większa ich cześć, poczytała ią za przedmiot raczey poważnych uwag nie zaś wesołych żartów, dla tego nie nadto ochoczo spieszyli do tey wyroczni. Charakter iduma Norny wszystkim przytomnym zdały się bydź za nadto poważne do roli iaką grać zamyśliła; mężczyźni mowili z sobą pocichu, a podług sławnego Drydena:
I kobiety iedna z drugą
Ściskały się drżąc ze strachu.
Mężny i grzmiący głos Udallera przerwał milczenie – A cóż więc państwo? czemuż nie zaczynacie zabawki? czy się lękacie ze moia krewna sama chce bydź Voluspą? Powinniśmy bydź iey wdzięczni ze się podjęła roli którey na naszych wyspach nikt od niey lepiey grać nie może. Dla tegoż bawić się nie mamy? Owszem, powinniśmy się z większą bawić wesołością
Nikt mu na to nie odpowiedział.– Nie rzekną ludzie, mówił daley Magnus, że moia krewna daremnie siedziała w tym namiocie żadnego nie usłyszawszy pytania, dla tego ze nie maią odwagi. Ja zacznę pierwszy, ale moia wyobraźnia nie tak łatwo na wiersz natrafić może, iak kiedy miałem lat dwadzieścia. Panie Halero, przybądź mi na pomoc.
Przystąpili oba trzymaiąc się za ręce do przybytku mniemaney sybilli;
i po krótkiey naradzie Udaller który iak wszyscy inni szetlandzcy dziedzice wdawał się w handel i żeglugę, i mocno myślał o wysłanym na połów wielorybów okręcie, polecił Klaudyuszowi aby ią wierszem zapytał czy mu się uda ta wyprawa. Wtedy poeta zaczął.:
Ty którą świat wielbi z drżeniem,
Co iednym oka spoyrzeniem.
Widzisz oba świata końce,
Wszystko co oświeca słońce;
Czy postrzegasz na kryształach,
Na posępnych morza wałach,
Okręt co ie porze w skiby,
Wśród nawałnic, lodów, śniegów,
Poławiaiąc wieloryby
U zimnych Grenlandzkich brzegów?
Ty którą świat wielbi z drżeniem,
Powiedz głosu twego brzmieniem
Czy mu w tey trudney podróży
Pomyślna droga posłuży.
Żart zaczął przybierać nieco powagi. Każdy wyciągał szyię dla słuchania Norny którey glos przebiiaiąc, otaczaiące ią, skóry z taka, się w teyże chwili słyszeć dal odpowiedzią:
O czemże starzec myśli? zawsze o swych zbiorach.
Jeśli pełne ma skrzynie, ieśli stad ma siła,
I pełno jak nabito w spichrzach i oboraah,
Ma wszystko o co proźby do niebios zasyła:
Lecz choć wszystkie swe żądze spełnione zobaczy,
Niechay drży; będzie włosy wyrywał z rozpaczy.
Zamilkła na chwilę, a Tryptolem z czasu korzystaiąc, pomruknął cicho: Niech mi tu przysięgnie sześć czarownic i sześciu czarowników, ianie wierzę aby sobie rozsądny człowiek wyrywał włosy z rozpaczy widząc pełne spichrze i slodoły.
Lecz Pytyia przerwała kommentatorowi, odzywaiąc się wolnym i iednostaynym głosem:
Takiest widzę ten okręt na Islandzkich morzach,
Na iego pysznym maszcie krasny wieniec pływa (1)
–-
1) Wieniec ze wstążek który młode żony rybakom splataią.. Żeglarze zawieszaią go na iakim maszcie, i przez ciąg podróży pilnuia, go z naywiększem staraniem.
Wiatry go na bezdennych szanuią przestworzach;
Niechay was podróź iego weseli szczęśliwa.
Nagradzając żeglarzów trudy po głębinie,
Z siedmią wielorybami do portu zawinie.
– O Nieba! rzuccie na nas litośne i opiekuńcze weyrzenie! zawołał Eryce Snalsfoot; gdyżto nie ięzyk kobiety wymówił te słowa. Widziałem w North Ronaldsha ludzi co na morzu spotkali okręt Olawiiusz z Lerwicku, który tak dalece naszego pana obchodzi, że możnaby go nazwać iego właścicielem; a to pewna iak gwiazdy na niebie, ze oni się dowiedzieli z mioteł na tym okręcie (1) że na nim było siedm wielorybów, zupełnie iak Norna dopiero wyrzekła.
– O! do prawdy siedm! rzekł kapitan Kleweliand; i słyszałeś to w North.
–-
1) Okręty wielorybowe ustanowiły pomiędzy sobą pewne telegraficzne znaki w kształcie mioteł, po których poznaią… liczbę| złowionych wielorybów.
Ronaldsha? i zapewne tg piękny wiadomość rozsiałeś wszędzie po drodze?
– O tem wcale ani słowa nie pisnąłem kapitanie. Znalem kupców i kramarzów co dla gawędy zaniedbywali swego handlu, co do mnie zaś, wolę gadać o moich towarach niż o nowinkach. Ale w samey rzeczy, iakem przebył bród Dunrossness, trzem tylko powiedziałem że okręt Olawiusz odbył korzystną podróż.
– A ieżeli ieden tylko z tych trzech rozpowiedział znowu? i ia stawię dwa przeciw iednemu że ta ieymość z tąd prorokuie.
Do Magnusa Troil obrócił Kleweland te ostatnie słowa, i Udaller wcale ich w duszy nie pochwalał, gdyż miłość oyczyzny przebiiała się nawet w iego przesadach. Mocno go obchodziła nieszczęśliwa krewna, i ieżeli nie oddawał publicznego hołdu nadprzyrodzonym iakie sobie przy – pisywała wiadomościom, nie lubię aby ie zbiiał kto inny. – Norna, moia krewna: rzekł wymawiaiąc dobitnie to słowo: z kramamarzem Bryce Snailsfoot i iego znaiomemi żadnych nie ma stosunków. Ja nie wiem iakim sposobem otrzymuie takie wiadomości; ale wiem że Szkotowie, i ogólnie wszyscy na wyspach Szetlandzkieh cudzoziemcy, zawsze chcą badać rzeczy wydaiące się nieco ciemnemi dla tych, których przodkowie mieszkali tu przez długie wieki.
Kapitan Kleweland nic nie odpowiewiedział: ruszył tylko głową nie broniąc swego sceptycyzmu.
– Daleyże moi zacni przyiaciele; obyście i wy tak pomyślne odbierali odpowiedzi. Ileż beczek tłustości siedem wielorybów przynieść może? zobaczymy, trzeba mi to wyrachować.
Nikt ze zgromadzenia nie miał wielkiey ochoty radzić się wyroczni.
– Są tacy którym dobre nowinki zawsze się podobaią, choćby ie diabeł nawet przynosił, rzekła Panna
Barbara Jellowley do lady Glowrowrum: gdyż podobny pod wiela względami sposób myślenia, zrodził po między niemi pewną zażyłość: lecz ia sądzę, milady, że to wszystko coś zarywa na czary, których dobre chrześciianki, iak ia i Pani, pochwalić nie możemy.
– Może to i prawda Panno Jellowley,odpowiedziała lady Glowrowrum; ale my Szetlandczykowie nie iesteśmy zupełnie tacy iak inni: a że ta kobieta chociaż czarownica, iest przyiaciółką i bliską Udallera krewną, więc cięobrazi ieżeli nie póydziem za wszystkiemi, i nie spytamy ią także o nasze wyroki. Ja myślę że i moim siostrzenicom należałoby także zbliżyć się do tey budki; coż im to ma szkodzić? Są ieszcze młode, iak Pani widzisz, i podług naturalnego biegu rzeczy, będą ieszcze miały czas do pokuty, ieśli tu iest co złego.
Kiedy inni przytomni trwali w tym samym z boiaźni pochodzącym niepewności stanie, Halero widząc, że stary Udaller czoło swe zaczynał marszczyć, i podnosił do góry nogę, iak gdyby chciał nią mocno o ziemię uderzyć, poznał że mu cierpliwości zabraknie, i oświadczył walecznie, że sam iuż nie iako tłumacz, lecz własnym imieniem pytanie Sybilli zadać postanowił. Po krótkim dla zebrania rymów namyśle, odezwał się… wierszem następuiącym:
Ty którą świat wielbi z drżeniem,
Co dzielnem twey pieśni brzmieniem
Umiesz wściekłość burz wstrzymywać,
Mów czego się mam spodziewać?
Gdy świat zniknie przed mem okiem,
Czyż me pienia uymuiące
Czarownym rymów urokiem,
Mogą przetrwać lat tysiące?
Zaprowadząż imie moie
W nieśmiertelności podwoie?
Nie zgaśnież stron mych zaleta
Których dziś każdy zazdrości?
I czy będę w potomności
Żył iako sławny poeta?
Wiadomo że Halero ten epitet dawał Janowi Drydenowi. Głos sybilli z przybytku dał się słyszeć niezwłocznie.