- promocja
Rozejrzyj się! Fascynujący świat polskiej przyrody - ebook
Rozejrzyj się! Fascynujący świat polskiej przyrody - ebook
Prawdziwe cuda natury w naszych domach, ogrodach i lasach.
Nurkowanie na rafie koralowej, safari w Kenii, w ostateczności egzotyczne filmy przyrodnicze Davida Attenborougha – to nasze przyrodnicze fascynacje. Tymczasem o obłędnych sekretach zwierząt żyjących tuż obok nas nie wiemy nic.
Tykające tykotki i kołaczące kołatki, które ze starych mebli zawędrowały do poematów Adama Mickiewicza. Złocistozielone chrząszcze z naszych lasów, z których sporządzano śmiertelnie niebezpieczny afrodyzjak. Kruki tak mądre jak małpy człekokształtne, potrafiące zrozumieć cudze intencje i odmienny punkt widzenia.
Rozejrzyj się! to bogato ilustrowana książka o zabawnych, czasami przerażających niczym kryminał, ale zawsze pasjonujących obliczach polskiej przyrody, wzbogacona o intrygujący kontekst kulturowy.Po tej lekturze już nigdy nie spojrzysz na otaczający Cię świat tak samo!
Niesamowite historie na wyciągnięcie ręki. Piękna książka, jakiej w Polsce jeszcze nie było.
Radek Rak, pisarz nagrodzony Literacką Nagrodą Nike, z zawodu weterynarz
Najnowsze naukowe odkrycia, obalone szkodliwe mity i uprzedzenia. Dobra robota autorze!
Anna Traut-Seliga, dr nauk biologicznych, trenerka edukacji ekologicznej
„Rozejrzyj się!” pęka w szwach od ciekawostek i tajemnic polskiej przyrody. Pozycja obowiązkowa przed kolejnym wyjściem w teren!
Piotr Horzela popularyzator przyrody, podróżnik
Dariusz Dziektarz –leśnik z wykształcenia i życiowej pasji. Olbrzymią popularność zyskał dzięki zamieszczanym na Twitterze (X) ciekawostkom o polskich zwierzętach, prowadzi też – na Kanale Zero – audycje przyrodnicze, zbierające entuzjastyczne recenzje.
Autorką pięknych ilustracji jest Aleksandra Stanglewicz, za projekt graficzny wnętrza odpowiada Martyna Wyrzykowska.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67845-37-3 |
Rozmiar pliku: | 55 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ZALESZCZOTEK KSIĄŻKOWY _Chelifer cancroides_
rozmiary zawód występowanie
kilka milimetrów stoi na straży księgozbiorów i produkcji miodu poza domem i w domu, w bibliotece i w ulu
------------------------ ------------------------------------------------ -------------------------------------------
ZALESZCZOTKI
OBROŃCY KSIĄŻEK
Większość z nas nie ma pojęcia o tym, że gdy przez okno wlatuje do domu mucha lub jakiś inny owad, może nie być sam. Dosiada go zaleszczotek, ale nie tak zwyczajnie, na grzbiecie, lecz brawurowo, jak Tom Cruise w _Mission Impossible_ – trzymając się ich nóg niczym drabinki zwisającej z odlatującego śmigłowca. Niewielkie rozmiary nie pozwalają zaleszczotkom na samodzielne pokonywanie dużych odległości, toteż w poszukiwaniu kolejnych ofiar korzystają z podwózki. Ze względu na specyficzny wygląd nazwano je „pseudoskorpionami” i choć jednym będą doskonale znane, a inni być może przez całe życie żadnego nie zobaczą, to od wieków żyją tuż obok nas, zawsze gotowe do uniesienia swych jadowitych szczypiec w obronie naszych książek!
4
NA STRAŻY KSIĘGOZBIORU
Każdy słyszał o molach książkowych, czyli szkodnikach, które żerują na papierze, kleju czy tworzonych z różnych materiałów okładkach. Choć mola kojarzymy raczej z motylem (jak mól spożywczy czy mole ubraniowe), to ten książkowy nie jest żadnym konkretnym zwierzęciem, lecz zwyczajową nazwą grupy bardzo różnych gatunków, od chrząszczy, przez motyle, aż po psotniki i rybiki, które znane są z niszczenia zbiorów bibliotecznych. Już Arystoteles w swojej _Zoologii_ napisanej niemal 2400 lat temu wspominał różne malutkie zwierzątka: jedne zasiedlały odzież, inne zaś książki (być może miał na myśli m.in. chrząszcza – skórnika słonińca). Wśród tych drugich były również organizmy przypominające skorpiony, choć „malutkie i bez ogona”. Nie ma mowy o pomyłce – Arystoteles wśród zwojów ksiąg zaobserwował i opisał ani chybi drapieżne pajęczaki – zaleszczotki, które polowały tam na szkodniki, zwane przez nas dzisiaj molami książkowymi.
Nie powinno więc dziwić, że w języku angielskim obok nazwy _pseudoscorpion_ funkcjonuje również _book scorpion_, a w Polsce jeden z najpospolitszych gatunków zaleszczotka nazywamy zaleszczotkiem książkowym. Choć dziś raczej rzadko miewamy okazję, by je spotkać, to przez tysiąclecia zauważano i podkreślano ich związek z książkami. Linneusz w swojej _Fauna Svecica_ z 1746 roku opisuje zaleszczotka jako żywiącego się psotnikami, a Robert Wierzejski w _Świecie zwierząt bezkręgowych_ z 1902 roku umieszcza je pod nazwą „kleszczotki” – pożyteczne zwierzęta „trzymające się po starych zakurzonych książkach”.
Psotnik
Pamiętam, gdy sam pierwszy raz zobaczyłem zaleszczotka. Było to spotkanie o tyle dziwne, że dosłownie dzień czy dwa wcześniej dowiedziałem się o ich istnieniu, a tu nagle jeden niespodziewanie pojawił się na ścianie, tuż przed moimi oczami. Choć zdarzyło się to dobre kilkanaście lat temu, przez cały ten czas widziałem je może jeszcze dwa razy. Dziś całkiem inaczej przechowujemy książki i problem niszczących je moli niemal zupełnie zniknął, więc i zaleszczotki w naszych domach są zdecydowanie rzadsze i trudniejsze w obserwacji. Nie oznacza to jednak, że porzuciły swoją misję, bo narażone na szkodniki archiwa i stare księgozbiory dalej wymagają ochrony. Na wzmiankę o ich obecności wśród książek natrafiłem choćby w pracy traktującej o zasobach Archiwum Akt Dawnych Archidiecezji Toruńskiej, w którym przechowywane są nawet kilkusetletnie dokumenty. I choć w ukryciu, to zaleszczotki wciąż walczą po naszej stronie!
5
Zniszczone książki
IMPROVISE. ADAPT. OVERCOME
„Improwizuj, dostosuj się, zwycięż” – ta popularna maksyma żołnierzy marines znana jest głównie z memów z Bearem Gryllsem, który w kultowym programie na Discovery Channel widowiskowo uczył widzów sztuki przetrwania. Okazuje się jednak, że doskonale oddaje również naturę i umiejętności także naszego małego zaleszczotka. Jak, nie mając skrzydeł i mierząc zaledwie kilka milimetrów długości, można na krótkich raczej nóżkach dotrzeć na niedostępne regały książek, do wnętrza ula czy w inne, pełne potencjalnych ofiar lokalizacje? Żyjąc zgodnie z tą powyższą maksymą, zaleszczotek stał się jednym z najciekawszych przykładów tzw. forezji.
Jest to zjawisko polegające na wykorzystywaniu jednych organizmów przez inne, ale w celach czysto transportowych. Często obserwowane u roztoczy, które masowo dosiadają dużo większych od siebie chrząszczy, ale nie czynią tego nawet w połowie tak widowiskowo, jak zaleszczotki. Nie wiemy, kiedy te wpadły na pomysł łapania stopa u latających owadów, ale na pewno było to bardzo dawno temu. W zapisie kopalnym pojawiły się ok. 380 milionów lat temu, tymczasem na 40 milionów lat datujemy najstarsze bursztyny, w których zatopione są owady wraz z lecącymi na nich na gapę zaleszczotkami.
6
ZAPIS KOPALNY – skamieniałości lub ślady organizmów zachowane w warstwach geologicznych, dzięki którym możemy dziś odtwarzać historię życia na Ziemi.
Co ciekawe, jeszcze niedawno część badaczy przypuszczała, że nie jest to całkiem intencjonalna przejażdżka. Drapieżny, głodny zaleszczotek może bowiem bezskutecznie zaatakować znacznie większą od siebie ofiarę, która następnie nieświadomie zabierze go ze sobą w dalszą podróż. Obecnie naukowcy skłaniają się jednak ku temu, że takie zachowanie nie jest dziełem przypadku. Owszem, pierwotnie prawdopodobnie tak właśnie było, ale w toku ewolucji nasi bohaterowie „nauczyli się”, że to całkiem efektywny sposób transportu i brak skrzydeł wcale nie oznacza konieczności spędzenia całego życia na ziemi. Łapiący taryfę zaleszczotek najczęściej chwyta owada (np. muchówkę czy motyla) za nogę i na czas podróży popada w pewien rodzaj odrętwienia, co nie przypomina metod ataku stosowanych przez niego w celu upolowania zdobyczy. Od niedawna wiadomo również, że w niektórych częściach świata zaleszczotki poszły o krok dalej i dosiadają choćby gryzoni, wręcz gigantycznych w porównaniu do tych maleńkich pajęczaków, zatem trudno byłoby je posądzać o próbę ataku. Obserwacje zdają się więc świadczyć o tym, że rzeczywiście nie ma tu mowy o przypadku, a nieudane polowanie przodków obecnych zaleszczotków zostało przekute w imponujący sukces.
Zaleszczotek dosiadający owada
NA RATUNEK PSZCZOŁOM
Gdzieniegdzie można trafić na informację, że zaleszczotki przypominają skorpiony, ale bez gruczołu jadowego. Owszem, nie mają go na ogonie, bo tego zaleszczotkom w ogóle brakuje, ale w większości są to zwierzęta jadowite i swoje ofiary zabijają za pomocą pokrytych trucizną szczypiec, dla ludzi pozostają zaś zupełnie niegroźne. Poza walką z molami książkowymi mamy w nich sprzymierzeńców także na wielu innych płaszczyznach. Podczas przeglądu literatury trafiłem choćby na doniesienia o zaleszczotkach polujących na pluskwy domowe, dobrze więc gościć je nie tylko w biblioteczce, ale także przy łóżku.
7
Zdaje się jednak, że dużo ważniejszą funkcję, tak dawniej, jak i być może współcześnie, pełnić mogły w… pasiekach. Pierwsze wzmianki o obecności zaleszczotków książkowych w ulach pochodzą z XIX wieku, później jednak ich liczebność drastycznie zmalała, co zdaniem części badaczy związane było m.in. z unowocześnianiem się technik pszczelarskich. W zaniknięciu tych naturalnych sojuszników już 100 lat temu dopatrywano się możliwych przyczyn masowego zamierania pszczół, wywołanego w Wielkiej Brytanii przez pozbawione naturalnych wrogów pasożytnicze roztocze – świdraczki pszczele.
Dziś, w obliczu walki z kolejnym wrogiem, ponownie kierujemy wzrok w stronę tych maleńkich drapieżników. Dosiadając pszczół, zaleszczotki niekiedy dostają się do uli i polują w nich m.in. na dręcze pszczele, czyli inne pasożytnicze roztocze wywołujące warrozę, bardzo trudną do zwalczania chorobę. Obecnie w warunkach naturalnych jest ich jednak najczęściej zbyt mało, by zdołały przeważyć szalę zwycięstwa na stronę pszczół, toteż trwają prace nad eksperymentalnymi hodowlami zaleszczotków w specjalnie do tego celu przystosowanych ulach. Być może za jakiś czas będziemy im zawdzięczać już nie tylko ocalenie księgozbiorów, ale także miodu?
Dręcz pszczeli
KOCHAĆ SIĘ JAK ZALESZCZOTKI
Nie samą pracą zaleszczotek żyje, warto więc wspomnieć też o ich życiu rodzinnym. Rozsiane po całym świecie liczne gatunki tych pajęczaków prezentują bardzo różne przystosowania socjalne i rozrodcze. W skrajnych przypadkach bywa i tak, że samiec może się w ogóle nie spotkać z samicą, a w celu przedłużenia gatunku po prostu zostawia w miejscu jej przebywania „pakunek” z nasieniem, zwany spermatoforem, który ona podejmuje. I tyle.
8
Choć zaleszczotki są raczej samotnikami, to niektóre tropikalne gatunki (np. _Paratemnoides nidificator_) nieoczekiwanie przystosowały się do życia w koloniach, tworząc prawdziwe społeczności ze starannie zaplanowanym podziałem obowiązków. Zdaje się jednak, że to wyjątki, a nasze krajowe gatunki najczęściej ograniczają się do sporadycznych spotkań w grupce kilku osobników, prezentują za to bardzo ciekawe zachowania rozrodcze. Zaleszczotek książkowy znany jest z wykonywania tańca godowego, którym próbuje przekonać samicę do podjęcia spermatofora, a inny nasz zaleszczotek, _Dactylochelifer latreillii_, wypracował coś na kształt tańca towarzyskiego! Podczas trwającego ok. pół godziny spotkania, w określonej sekwencji ruchów samiec chwyta samicę to za jedne, to za drugie szczypce, drepcząc przy tym w przód i w tył, być może w rytmie uwodzicielskich zapachów, o których uwalnianie podejrzewa się dziwaczne, odsłaniane przy okazji zbliżenia organy, w wolnym tłumaczeniu zwane baranimi rogami (_ram’s horn organ_). Mimo całej tej romantycznej atmosfery tu również nasienie przekazywane jest w spermatoforze, więc do fizycznego zbliżenia (poza uściskiem „dłoni”) nie dochodzi. Samca dalsze losy samicy i potomstwa najczęściej nie interesują. To matka opiekuje się dziećmi. Niczym kangurzyca nosi je w specjalnej „torbie” zawieszonej pod odwłokiem, gdzie do czasu, aż się usamodzielnią, dojrzewają, karmione specjalną odżywczą mieszanką. To wydzielina powstająca w jajnikach i jajowodach samicy, którą to wydzielinę embriony, po opuszczeniu jaj, pochłaniają przy pomocy specjalnego organu ssącego. Potomstwo ruszy w świat dopiero po kolejnych linieniach, w formie protonimfy przypominającej postać dorosłą.
9
Życie zaleszczotka to scenariusz na film. Otwierałby go desant z powietrza tuż za linie wroga, a seria pojedynków z molami książkowymi, pluskwami, dręczami czy świdraczkami nie pozwoliłaby oderwać oczu od ekranu. Uratowane książki, wybawione z opresji pszczoły oraz finałowa scena tańca domykałyby wspaniałą historię maleńkiego drapieżnika, któremu być może zawdzięczamy więcej, niż nam się wydaje. Brakuje tu co prawda widowiskowych wybuchów, ale czy w takiej historii są w ogóle potrzebne?
Zaleszczotek
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiWYKAZ ILUSTRACJI
1. Piotr Tołłoczko, Wydawnictwo Powergraph
2. Piotr Tołłoczko, Wydawnictwo Powergraph
3. Rysunek powstał na podstawie zdjęcia USFWS Midwest Region, domena publiczna
4. Rysunek powstał na podstawie zdjęcia Bernd Hofmann, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons;
5. Janet McKnight, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons
6. Rysunek powstał na podstawie zdjęcia Salicyna, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons
7. Rysunek powstał na podstawie zdjęcia domena publiczna, via Wikimedia Commons
8. Shyamal, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons
Przepraszamy, we fragmencie książki nie jest dostępny pełen indeks