Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rozprawa o Jakubie Boehmem - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 lutego 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
7,50

Rozprawa o Jakubie Boehmem - ebook

Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i francuskiej. Version bilingue: polonaise et française. Adam Mickiewicz niezmiernie wysoko cenił niektórych mistyków. Przetłumaczył „Zdania i uwagi” dzieł Jakuba Boehmego, Anioła Ślązaka i Saint-Martina. O tym ostatnim mówił w prelekcjach swoich; „Ludzie pojedynczy z historii obcych narodów bywają ważnymi dla historii Słowian. Do takich ludzi liczy się teozof francuski Saint-Martin. Drugi, bardziej jeszcze tajemniczy teurg i teozof, niejaki żyd portugalski Martinez Pasqualis, przejeżdżając przez Francję, zaznajomił się z Saint-Martinem. Później Saint-Martin, wciągnięty w nauki mistyczne i chcąc do dna zgłębić kwestie religijne, wyuczył się po niemiecku, żeby czytać sławnego teozofa Jakuba Boehmego. Około tego czasu zabrał także znajomość z kilku Rosjanami i Polakami, którzy jego dzieła i opinie zawieźli do Moskwy. Tym sposobem począł się ruch religijny Rosji”. Mickiewicz jednak pierwszeństwo przyznawał Boehmemu i mówił o nim: „Z mistyków nowoczesnych największy jest Boehme: wielkim, czystym ogniem płonąca dusza i malująca swoje widzenia ognistymi słowami. Jest to prorok także Boży i taki jasnowidz dla ludów chrześcijaństwa dzisiejszego, jakim był Izajasz dla Hebrejów”.  W ostatnich latach Mickiewicz poruszał z upodobaniem kwestie, odnoszące się do zadań mistycznych lub do dziejów Rzymu starożytnego. Tak powstały: ogłoszony urywek z „Elekcji” Nerwy, niewydany urywek o pochodzeniu ludów włoskich i praca o Boehmem.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-199-1
Rozmiar pliku: 133 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp do rozprawy Mickiewicza o Jakóbie Boehmem.

Adam Mickiewicz niezmiernie wysoko cenił niektórych mistyków. Przetłumaczył Zdania i uwagi dzieł Jakóba Boehmego, Anioła Slązaka i Saint-Martina. O tym ostatnim mówił w prelekcjach swoich; „Ludzie pojedyńczy z historji obcych narodów bywają ważnemi dla historji słowian. Do takich ludzi liczy się teozof francuski Saint-Martin. Drugi, bardziej jeszcze tajemniczy teurgik i teozof, niejaki żyd portugalski Martinez Pasqualis, przejeżdżając przez Francję, zaznajomił się z Saint-Martinem. Później Saint-Martin, wciągniony w nauki mistyczne i chcąc do dna zgłębić kwestje religijne, wyuczył się po niemiecku, żeby czytać sławnego teozofa Jakóba Boehmego. Około tego czasu zabrał także znajomość z kilku Rosjanami i Polakami, którzy jego dzieła i opinje zawieźli do Moskwy. Tym sposobem począł się ruch religijny Rosyi” .

Mickiewicz jednak pierwszeństwo przyznawał Boehmemu i mówił o nim 2-go maja 1852 r. „Z mistyków nowoczesnych największy jest Boehme: wielkim, czystym ogniem płonąca dusza i malująca swoje widzenia ognistemi słowami. Jestto prorok także Boży i taki jasnowidz dla ludów chrześcijaństwa dzisiejszego, jakim był Izajasz dla Hebrejów” .

W ostatnich latach Mickiewicz poruszał z upodobaniem kwestje, odnoszące się do zadań mistycznych lub do dziejów Rzymu starożytnego. Tak powstały: ogłoszony urywek z Elekcji Nerwy, nie wydany urywek o pochodzeniu ludów włoskich i praca o Boehmem.

W listopadzie 1853 r. „pewnego wieczora, pisze p. Armand Levy, Mickiewicz, który mię widział we dnie szukającego w bibljotece arsenalskiej jakiegoś dzieła Boehmego, rzekł do mnie: „Siadaj, weź pióro i pisz, co ci podyktuję”. Spostrzegszy, że Levy stenografuje, wyraził żal, iż wcześniej nie wiedział, że on zna stenografję, bo dyktowanie zwykłemu pisarzowi utrudzało go bardzo, z powodu koniecznego powtarzania się i straty czasu. Odtąd Levy odnosił mu nazajutrz stenografię przepisaną na czysto, którą Mickiewicz odczytywał i poprawiał. Jeszcze jedno posiedzenie, i już byłby podyktował całą pracę o Boehmem, lecz Levy nie mógł przez parę tygodni spędzić z Mickiewiczem ani jednego wieczora sam na sam, a później miał Adam Mickiewicz myśl gdzieindziej zwróconą .

Jakób Boehme urodził się w 1575 r. w Alt Seidenberg pod Zgorzelcem (Goerlitzem) na Ślązku. Bjograficzne szczegóły o nim przekazał nam jego uczeń A. von Frankenberg. Boehme pochodził z chłopskiej rodziny, ledwie umiał czytać i pisać. Do dziewiątego roku życia był pastuchem, później pracował u szewca. Pobożność jego narażała go na żarty rówieśników. W podróżach, przedsięwziętych dla wykształcenia się w rzemiośle, obijały się o jego uszy namiętne teologiczne spory owej epoki, rozbudziły w nim chęć szukania prawdy.

Według Mickiewicza „Boehme, szewc niemiecki, niezależnie od jakiejkolwiek szkoły (en dehors des écoles) stworzył rozległy system teozoficzny i wielki wpływ wywarł na filozofów niemieckich”. Schelling zgłębiał pisma Boehmego. Rozwinięcie i dopełnienie tego systemu dostarczył Schellingowi Saint-Martin, tak, że ile sądzić teraz można o systemie Schellinga, jestto nic więcej tylko mieszanina pojęć Boehmego i Saint-Martina” .

Boehme byłto przedewszystkim samouk. Pisząc najważniejsze swe dzieło Przedświt, nie miał pod ręką żadnej książki, oprócz Biblji. Oddaje sobie świadectwo, że czerpał „nie w naukach ludzkich, ale w księdze rozwartej przez Boga w jego duszy; nie potrzeba mi innej księgi”. Wśród modlitwy gorącej miał objawienie: „Widziałem i zrozumiałem w kwadrans więcej, niżbym był się nauczył przez długie lata w szkołach i uniwersytetach. Gdy się zastanowię, dlaczego biorę się do pióra i trudu tego nie zostawiam osobom duchowniejszym i rozleglejszej nauki, myśli moje rozpalają się, i tajemnicza potęga zmusza mię do pisania. Wszelkie inne postanowienia moje znikają. Idee te i głosy powtarzają się i pochłaniają resztę, trzeba mi iść za moim powołaniem. Jestto obowiązek, który spełnić muszę wbrew mojej woli”.

W 1594 r. Boehme ożenił się z córką rzeźnika, miał czworo dzieci i żył w najlepszej zgodzie z żoną aż do śmierci. Chociaż trzy razy powtórzyły się widzenia, wśród których „mógł czytać w skrytościach serc i zrozumieć tajemnice przyrodzenia”, zajmował się dalej swoim rzemiosłem i wychowaniem dzieci. Dopiero w r. 1610 napisał Przedświt. Rękopism ten dostał się do rąk sąsiedniego magnata, który kazał go przepisać i udzielił kilku osobom, mianowicie Grzegorzowi Richterowi, pastorowi w Zgorzelcu. Ten z ambony zganił dzieło Boehmego, i władze Zgorzeleckie zakazały szewcowi wdawać się w autorstwo. Przez siedem lat stosował się do tego rozkazu. W 1619 miał po raz czwarty widzenie i, idąc za zdaniem kilku pobożnych przyjaciół, wziął się do pisania i wszystkie dzieła swoje oprócz Przedświtu, zredagował w ostatnich pięciu latach życia, zaniechał prawie zupełnie rzemiosła szewskiego i żył z zapomogi, udzielanej mu przez przyjaciół. Sam nic nie dał do druku, ale jeszcze za jego życia A. von Frankenberg ogłosił jego trzy pisma: O prawdziwej pokucie, o prawdziwym spokoju i o życiu nadprzyrodzonym, pod tytułem: Droga do Chrystusa. Pastor Richter gwałtownie wystąpił znów z ambony i wydał dziełko po łacinie przeciw Boehmemu. Boehme odpowiedział mu pismem apologietycznym: władza kazała mu opuścić miasto Goerlitz na czas jakiś.

Udał sie do Drezna, gdzie dobrze go przyjęto. W jesieni pojechał odwiedzić przyjaciół swoich na Ślązku i, zachorowawszy, żądał, aby go odwieziono do Zgorzelca, gdzie po tygodniu cierpień zgasł 17 listopada 1624 r.

Oto tytuły pism Boehmego z datą ich napisania:

1612. Przedświt. (Aurora oder die Morgenröthe im Aufgang).

1619. Trzy zasady z dodatkiem o potrójnym życiu człowieka.

1620. O potrójnym życiu człowieka, odpowiedź na 40 pytań duszy.

O wcieleniu Chrystusa, o jego życiu, imieniu, zmartwychwstaniu i o drzewie wiary.

O sześciu punktach mistycznych.

O Boskiej tajemnicy nieba i ziemi.

O ostatnich czasach.

1621. De signatura rerum.

O czterech kompleksjach.

Apologja.

Uwagi nad E. Stiefelnie.

1622 O prawdziwej pokucie.

O prawdziwym spokoju duszy.

O odrodzeniu.

De Poenitentia.

1623 O Opatrzności.

O przeznaczeniu zbawienia.

Mysterium magnum o Genezie.

1624. Obraz zasad.

O życiu duchowym.

O kontemplacji Bożej.

O dwóch zakresach Chrystusowych, rozmowa duszy oświeconej z duszą nieoświeconą.

Apologja przeciw G. Richterowi.

179 pytań teozoficznych, wyciągniętych z Mysterium magnum.

Książka do modlitwy.

Obraz Boskich objawień potrójnych światów.

O błędzie Ezechjela.

O sądzie ostatecznym.

Listy teozoficzne do różnych osób.

Dzieła Boehmego szybko rozeszły się po Niemczech. W r. 1611 król angielski Karol I wyprawił pewnego uczonego do Zgorzelca dla przetłumaczenia pism Boehmego.

Mickiewicz, po streszczeniu nauki Boehmego, zamierzał ocenić cały jego system. Widzimy z pozostałych urywków, jak poeta przedstawiał sobie doktrynę niemieckiego teozofa: brak nam części krytycznej i zestawienia wyników.

Władysław Mickiewicz.O Jakóbie Boehmem przez Adama Mickiewicza

(Przekład z francuskiego).

I. (Wszechogół. — Bóg. — Szatan).

Łono tego, co nazywamy Bogiem, obejmuje Wszechogół objawów nadprzyrodzonych, przyrodzonych i przeciwnych przyrodzie. Niepodobna, a zatym i niewolno wiedzieć, czym jest Bóg poza obrębem Przyrody; ale natura Boga nie jest tym, cośmy przywykli nazywać Przyrodą; natura Boga nie jest czymś Widzialnym; mówimy o Niewidzialnym, o Niedotykalnym, wreszcie o tym wszystkim, co jest ponad czuciami i zmysłami ludzkiemi i poza ich obrębem.

Bóg, jako Wszechogół, obejmuje ciemności i światło, cierpienia i szczęście, głębie i wyżyny; a ponieważ objawił się całkowicie w człowieku, i ponieważ człowiek styka się ze wszystkiemi żywiołami czynności bożej, może on zatym, badając sam siebie do głębi, przeniknąć do otchłani cierpień, nazywanej Piekłem, wznieść się ku wyżynom, zwanym Niebiosami, i wejść do środka, do najwewnętrzniejszego centrum istnienia, nazywającego się naprawdę Bogiem.

Duch, istniejący sam jeden tylko tak, że nic nie istnieje, coby było poza nim lub coby było czymś innym niż on, jest duchem poza obrębem Stworzenia. Duch ześrodkowuje się: to ześrodkowanie samego siebie uciska, zamyka go, cięży na nim i budzi w nim pragnienie wyjścia z tego ociężenia, z tego kręgu, który wkoło siebie ściąga, a który staje się Ciemnością; duch, ześrodkowując się, ściemnia się, zaczyna cierpieć, martwić się; w łonie tej inkubacji Ducha, który sam się zapładnia, powstaje dążność wyjścia ze stanu ucisku, powstaje ruch, który Boehme nazywa rotacją, ruch prowadzący do tego, żeby bodziec wewnętrzny ducha, dążący na zewnątrz i przyciągający sam siebie, wybuchnął promieniami płomiennemi i świetlnemi. Płomień ten jest zewnętrznym objawieniem się Ducha; płomień ten jest końcem, celem, ostatnim krańcem Przyrody (nie zapominajmy, że mowa tu o Duchu przed Stworzeniem fizycznym i widomym); z tego płomienia i z tego promienia rodzi się światło, słodycz, radość, uciecha, nakoniec rodzi się to, co nazywamy rzeczywiście Bogiem.

Jest zatym w Bogu najprzód ciemność nieskończona i chaotyczne zderzenie się nieskończonej liczby pierwiastków, wytwarzających płomień przez swe ześrodkowanie się i nacisk; jest powtóre ten płomień, będący ostatnim kresem tego, co się nazywa naturą Boga; jest nakoniec światło, będące prawdziwym Bogiem. Boehme porównywa zawsze tę całość bożą do światła ziemskiego jakiegokolwiek, w którym widać ciemny grunt, materję zapalną, wychodzącą również z ciemnego gruntu Przyrody, a stającą się następnie płomieniem czyli zarzewiem, to jest płomieniem naturalnym, otaczającym się obrączką świetlną. W każdym zatym świetle jest grunt mroczny, zimny, wydzierający się ku światłu, pragnący, a więc nieszczęśliwy, potym płomień, objawiający ten popęd, to pragnienie gorące, i wreszcie światło, roznoszące wszędzie uczucie radości i szczęścia, a żywiące się wszelako ciemnościami i zderzeniem pierwiastków, które jedność swą znajdują dopiero w świetle. W Bogu istniał od wieków, istnieje i istnieć będzie zawsze grunt mroczny, to, co nazywają Chaosem, Nocą czasów, Gniewem bożym, skąd wychodzi, jak z mrocznych źródeł ziemi, jasna krynica Życia, Ducha; istnieje również w Bogu i zawsze istniało owo zderzenie się pierwiastków, wychodzących z mroków ku światłu; istnieje także i istnieć będzie zawsze prawdziwe objawianie się, życie wewnętrzne wszystkich tych pierwiastków, jako światło, jako szczęście, wreszcie jako to, co nazywamy Niebem. Ale w Bogu wszystko to istnieje jako doskonała harmonja; niema w Bogu wcale uczucia ciemności lub cierpienia, tak jak człowiek zdrowy nie doznaje uczucia goryczy, tego soku żółciowego, co w nim istnieje, ani przykrego smaku żółci, ani wreszcie żadnej z tych niższych fizycznych czynności, które przecież stanowią jego życie, które go żywią wewnętrznie, i których mroczna praca wydaje te promienie, to łagodne ciepło, co ożywia jego serce i błyszczy w jego spojrzeniu. Nie było więc w Bogu żadnego cierpienia, chociaż był mroczny ośrodek.............................Jacob Boehme par Adam Mickiewicz.

I. L’Universalité. — Dieu. — Satan.

Le sein de ce que nous nommons Dieu comprend l’Universalité des manifestations surnaturelles, naturelles, et contraires à la Nature. Il est impossible, et par conséquent il n’est pas permis de savoir ce qu’est Dieu en dehors de la Nature; mais la Nature de Dieu n’est pas ce que nous avons l’habitude d’appeler Nature: la Nature de Dieu n’est pas le Visible; nous parlons de l’Invisible, de l’impalpable et enfin de tout ce qui est au dessus et en dehors des sentiments et des sens humains.

Dieu, comme Universalité, comprend les ténèbres et la lumière, les souffrances et le bonheur, les profondeurs et les hauteurs; or, comme il s’est manifesté tout entier dans l’homme, et comme l’homme communique avec tous les éléments d’action divine, il peut, en se scrutant lui-même jusqu’au fond, pénétrer dans les abîmes de souffrances que l’on appelle l’Enfer, et s’élever vers les hauteurs que l’on appelle les Cieux et rentrer dans le milieu, dans le centre le plus intime de son existence qui s’appelle véritablement Dieu.

L’Esprit existant seul sans qu’il existe rien qui soit en dehors de lui, ou qui soit autre que lui, est un esprit en dehors de la Création: L’Esprit se concentre: cette concentration de lui-même l’opprime, l’enferme, pèse sur lui-même et excite en lui le désir de sortir de cette pesanteur, de ce cercle qu’il s’attire vers lui-même et qui devient ténèbres; l’Esprit en se concentrant s’obscurcit, commence á souffrir, á s’aigrir: il se produit, dans le sein de cette incubation de l’Esprit qui s’incube lui-même, une tendance à sortir de l’état de pression, un mouvement que Boehme appelle une rotation jusqu’ à ce que l’aiguillon intérieur de l’Esprit, qui a une tendance extérieure et qui s’attire vers lui-même, éclate en rayons de flamme et de lumière. Cette flamme est la manifestation extérieure de l’Esprit; cette flamme est la fin, le but, l’extrême extrémité de la Nature, (n’oublions pas que l’on parle ici de l’Esprit d’avant la création physique et manifeste); de cette flamme et de ce rayon, naît une lumière, une douceur, une joie, une jouissance, enfin naît ce que nous appelons réellement Dieu.

Il y a donc en Dieu d’abord l’obscurité infinie, et le choc chaotique de l’infinité d’éléments qui produisent par leur concentration, et pression une flamme; il y a secondement cette flamme qui est le terme extrême de ce qu’on apelle la Nature de Dieu, et enfin la lumière qui est le véritable Dieu. Boehme compare toujours cet ensemble divin à une lumière terrestre quelconque, dans la quelle on voit un fond obscur, une matière inflammable qui sort d’un fond également obscur de la Nature, qui devient ensuite une flamme ou un brasier c’est à dire une flamme naturelle et qui s’entoure d’une auréole de lumière. Dans chaque lumière, il y a donc un fond ténébreux, froid, aspirant vers la lumière, désirant et par conséquent malheureux; puis une flamme qui manifeste cet élan, ce désir brûlant; et enfin une lumière qui porte partout le sentiment de la joie et du bonheur et qui se nourrit pourtant de ténèbres et de choc d’éléments lesquels ne trouvent leur unité que dans la lumière. Il a existé de toute éternité en Dieu, et il existe et il existera toujours un fond ténébreux, ce que l’on apelle le Chaos, la Nuit de temps, la Colère de Dieu, d’où sort, comme des sources ténébreuses de la terre, une fontaine claire de la Vie, de l’Esprit; il existe aussi en Dieu et il a toujours existé ce choc d’éléments qui sortent des ténèbres vers la lumière; il existe aussi et il existera toujours la manifestation vraie, la vie intime de tous ces éléments comme lumière, comme bonheur, enfin ce que nous appelons Ciel. Mais en Dieu tout cela existe comme une parfaite harmonie; il n’existe en Dieu aucun sentiment de ténèbres ou de souffrance, comme un homme bien portant n’a aucun sentiment de l’amertume, de ce suc bilieux qui existe un lui, ni de l’aigreur de la bile, ni enfin d’aucune de ces actions inférieures et physiques qui pourtant constituent sa vie, qui le nourrissent intérieurement et dont le travail ténébreux produit ces rayons, cette chaleur douce qui anime son coeur et qui resplendit dans ses regards. Il n’y avait donc en Dieu aucune souffrance, quoiqu’il y eût un centre ténébreux, plein de souffrance et souffrant continuellement, mais qui n’avait point pour ainsi dire la conscience de ses souffrances et qui rentrait dans l’harmonie universelle du bonheur divin. Donc Dieu, tirant de ces profondeurs infinies et obscures des forces naturelles une flamme de vie, tirant de l’Enfer la Nature visible, tirant, comme on le pourrait dire, de cette bile universelle et infinie et de la rate mystérieuse et du choc des sucs intérieurs, une flamme organisatrice et une lumière, consciente de son existence Dieu existait dans une individualité incompréhensible, semblable à une individualité humaine; cette existence consistait en créations, productions et jouissances, ce dont une individualité........................
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: