- W empik go
Rozterki ambitnej optymistki - ebook
Rozterki ambitnej optymistki - ebook
Autor w niniejszej książce opisuje przykłady z życia i stwierdza fakty. Analizuje różne i bardzo emocjonalne kwestie, dające do myślenia. Uważa, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że warto żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Przede wszystkim po to, aby zagłębić się w zrozumienie znaczenia prawdziwego szczęścia, które każdy ma w swoim zasięgu.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-432-4 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, dlaczego jesteś w tym, a nie innym miejscu? Dlaczego Twoje życie doprowadziło Cię do tego właśnie momentu, w którym jesteś dziś? Do tej konkretnej chwili… W Twojej głowie zapewne kłębią się często zadawane sobie pytania, które pozostały bez jednoznacznej odpowiedzi: „Dlaczego mnie to spotkało?”; „Dlaczego jest tak ciężko?”; „Nie mam już na to wszystko siły”. Jeżeli nie są Ci one całkiem obce, to znak, że ta książka jest skierowana właśnie do Ciebie, napisana z myślą o Twoich ukrytych w głębi serca pragnieniach. Znajdziesz w niej różnorodne spisane na papierze myśli, które mają na celu uświadomienie Ci, w jakim jesteś obecnie położeniu i dlaczego się w nim znalazłeś. Książka ta powinna dać Ci jakąś podpowiedź na nurtujące Cię od dawna pytania, a może też nakierować na rozwiązania, których nie jesteś jeszcze świadomy. Wczytaj się w nią dokładnie i doszukuj ukrytych znaczeń — tego, co nie zostało napisane, a jedynie zasugerowane między słowami.
Cześć, mam na imię Asia i jestem szczęśliwą mamą trzyletniej Oli oraz żoną z pięcioletnim stażem małżeńskim. W lipcu świętowałam z mężem naszą drewnianą rocznicę ślubu, ale ja nie o tym. Może kiedyś coś więcej o nas napiszę, ale nie tym razem… Od dawna planowałam wydać książkę. Marzyłam, by przelać swoje myśli na papier i je wypuścić w eter. Pisanie nie jest mi obce. Odkąd pamiętam, wolałam taką formę komunikacji z otoczeniem. Już w dzieciństwie pisałam listy do rodziców, które oni z pewnością trzymają na pamiątkę do tej pory. Krok za krokiem podążałam kierunkiem humanistycznym, aż dostałam się na studia dziennikarskie, które dały mi możliwość poszerzania własnej pasji i zainteresowań. Później obowiązki zawodowe, zajęcia dodatkowe, gdzie zawsze towarzyszyło mi pisanie, jeśli nie w godzinach pracy, na uczelni, to hobbistycznie w wolnej chwili. Niestety, zazwyczaj brakowało mi wystarczającej ilości czasu. Zawsze było coś ważniejszego i pilniejszego do zrobienia. Nastał w końcu taki moment w moim życiu, że serce mnie w całości zdominowało, a pragnienie zrealizowania planów sprzed lat wzięło górę. Moja potrzeba napisania książki była na tyle silna, że zmotywowała mnie do tego, by w końcu to zrobić. Dzięki nieustannemu wsparciu, jakie otrzymuję od mojego męża, udało się to zrealizować. Jestem mu wdzięczna za pomoc każdego dnia, bo większość z bliskich mi osób tak naprawdę nie wiedziała, nad czym pracuję. Jeżeli to czytasz, to znaczy, że nastał ten moment, kiedy mogę Cię zabrać w swoją literacką podróż.
Od najmłodszych lat miałam zamiłowanie do pisania. Chowałam swoje notatki i wyrywane skrawki karteczek do szuflady biurka zamykanego na klucz. Ci, którzy mnie dobrze znają, wiedzą, że jestem typem osoby nierozstającej się z notesem. Lubię mieć wszystko zanotowane i odhaczam sprawy już załatwione, tak aby nie zaprzątały mi niepotrzebnie mojej głowy. Idealnie jest wtedy, gdy wszystko mam pozapisywane ładnie, czytelnie i pozaznaczane kolorowymi karteczkami. Wiem… jest to pewnego rodzaju pedantyzm, ale ja tak mam. Nie wszystko w moim życiu jest poukładane tak jak trzeba, ale uważam, że należę do grona osób skrupulatnych, które zwracają uwagę na detale. Nie jestem skrajnie pedantyczna, choć przyznam się szczerze, że źle mi się żyje i pracuje w chaosie. W sytuacjach, gdy nic nie jest na swoim miejscu, czy też nie jest tam, gdzie być powinno — czuję się przytłoczona. Z chwilą gdy załatwię już kilka spraw z mojej listy zadań, muszę ją na nowo przepisać. Niesamowicie mnie to oczyszcza, bo w ten sposób ostatecznie pozbywam się załatwionych przeze mnie spraw, aby nie trzymały mnie na uwięzi. Od zawsze wyznaję zasadę, że gdy zakończę jakiś temat, a do tego jestem z siebie zadowolona, iż zrobiłam wszystko, co leżało w mojej szczerej intencji, zamykam ten rozdział mojego życia, by ponownie do niego nie wracać. Nie próbuję się tym samym doszukiwać czegoś, co mogłam zrobić lepiej, a nie zrobiłam. Szkoda tracić swój cenny czas i energię na coś, czego w danej sytuacji już nie mogę zmienić. Po prostu się od tego odcinam. Czy to jest dobre? Nie wiem. Ja tak robię i czuję się z tym dobrze. Nie zaprzątam swoich myśli błahymi sprawami, nie cofam się do tematów, w których nie mam już nic więcej do dodania. Wyrzucam pewne wątki z mojej głowy, aby zająć się czymś innym, świeższym i bardziej interesującym. Lubię się cały czas dokształcać i samodoskonalić. Praca nad sobą, swoim charakterem naprawdę uskrzydla i przynosi rezultaty. Należy poświęcić temu bardzo dużo pracy i uwagi, często dzieje się to niestety kosztem innych równie istotnych spraw. Uważam, że praca nad sobą jest potrzebna nam wszystkim bez przerwy i bez wyjątków, chyba że ktoś tego po prostu nie chce i nie potrzebuje. Tylko od nas samych zależy to, ile osiągniemy w życiu i jakie wartości będziemy reprezentować.
Nie lubię wracać do spraw, które nic nie wnoszą w moje życie. Zamęt jest w życiu człowieka zbędnym elementem, którego należy unikać. Niekiedy możemy czuć się stłamszeni i osaczeni pewnymi sytuacjami czy też ludźmi. Przytłoczenie przez czynniki zewnętrzne może być na tyle silne, że energia tych bodźców, przez które czujemy się źle, powinna być zdecydowanie odcięta. Istnieje takie określenie jak „wampir energetyczny”. Są to osoby, które dominują na tyle mocno, że czujemy się w ich towarzystwie coraz gorzej, nie mając przy tym świadomości, jaka tak naprawdę jest prawdziwa przyczyna naszego złego samopoczucia czy pogarszającego się stanu zdrowia.
Mam nadzieję, że moje myśli, które spisałam w tej książce, nikogo nie urażą, wręcz przeciwnie, nabiorą dla kogoś indywidualnego znaczenia i wartości. Chcę podzielić się z Tobą tym, czego doświadczyłam, o czym usłyszałam, co mną wstrząsnęło, co poruszyło, a co dotknęło na tyle mocno, że tkwi w mojej głowie do tej pory. Nie występuję tutaj w roli komentatora specjalisty w poszczególnych dziedzinach życia, ale mówi się, że człowiek reprezentuje sobą nie to, czego się tylko wyuczył, lecz to, jakim jest wobec innych i co ma im do przekazania i zaoferowania. Czy tak jest naprawdę? Możliwe… niekoniecznie wszyscy się ze mną muszą zgodzić. Prawdziwe jest natomiast powiedzenie, że „nie szata zdobi człowieka”_,_ liczy się to, co naprawdę czujemy i czy żyjemy w zgodzie z samym sobą i własnym sumieniem. W tej książce przedstawię przykłady sytuacji z udziałem anonimowych osób. To, kim są moi bohaterowie, nie ma znaczenia. Liczą się dla mnie ich historie i to, w jaki sposób one musiały się z nimi zmierzyć. Wnioski z tego, co przeczytasz, i ocenę pozostawiam Tobie. Czy jest tak, jak się wydaje? Może Twoim zdaniem jest zupełnie inaczej… Wszystkie opisane w książce sytuacje są oparte na prawdziwych wydarzeniach. Możliwe, że będziesz się zastanawiać, dlaczego akurat je postanowiłam opisać. Odpowiedź jest bardzo prosta. Historie zataczają koło. Zdarzają się nie raz czy dwa, tylko niezliczoną ilość razy. W mojej książce widoczny jest pewien schemat. Powtarzające się historie dotyczą różnych osób ze sobą niespokrewnionych. To, jak się potoczą, zależy od moich bohaterów. Z którym Ty się utożsamiasz? Na to pytanie musisz odpowiedzieć już sobie sam…
Życie pisze nam różne scenariusze. Na niektóre sprawy nie mamy w ogóle wpływu. Ważne jest to, aby zawsze znaleźć ten złoty środek, przekuć zło, które nas dotknęło, w coś dobrego. Mówi się, że „fortuna kołem się toczy”_,_ że „po burzy wychodzi słońce”. W chwilach trudnych, które mnie spotykały w życiu, byłam naprawdę przybita. Po dłuższym czasie dopiero uświadomiłam sobie, jaką to dało mi niezwykłą siłę. To zło wyrządzone mi przez osoby, które zrobiły to świadomie, bądź nie… nie wiem. Nie mnie to oceniać. Jestem po prostu wdzięczna losowi, że mnie to spotkało, bo nie znalazłabym się w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj. Uważam, że należy doceniać każdy dzień, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie jutro. Cieszmy się każdą chwilą, bo w następnej możemy stracić to, co mamy teraz. Kochajmy się, szanujmy i doceniajmy, bo tak naprawdę nie wiemy, na jak długo jest nam to dane. Wydarzenia, w których uczestniczymy i których doświadczamy są dla nas niekiedy szokiem. Pozostaje nam jedynie się z nimi zmierzyć. Spojrzeć w lustro i powiedzieć — DAM RADĘ. W chwilach naprawdę trudnych wydaje się, że wszystko zwróciło się przeciwko Tobie, że nic nie będzie już jak dawniej, albo że wszystko jest już skończone i że nie widzisz żadnego sensownego wyjścia z zaistniałej sytuacji. Nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Emocje biorą górę i nie dopuszczają do głosu racjonalnego myślenia. Przebodźcowanie emocjonalne, w którym jesteśmy uwięzieni na jakiś czas, nie pozwala nam na jakikolwiek manewr. Pamiętaj, że w takich chwilach to Twoje serce rządzi, a nie głowa. Twoja podświadomość spycha Cię myślami do tych złych sytuacji i nie pozwala logicznie i zdrowo myśleć. Tylko od Ciebie zależy to, czy jej na to pozwolisz. Dotyczy to również głosów tzw. osób trzecich, które będą Ci udzielać „złotych rad”, czasami nieszczerych, „bo im się tak wydaje”, i słusznie — IM, a nie Tobie.
To Ty jesteś w tym momencie najważniejszy. Ty decydujesz o tym, kim jesteś dziś i kim będziesz jutro. Niekiedy rady innych mogą Ci w tym skutecznie przeszkodzić. Każdy ma wolną wolę i powinien o tym zawsze pamiętać. Przyjmowanie czyiś pretensji, żalów tylko dlatego, że zrobiłeś coś inaczej, niż ktoś chciał, jest zupełnie nie na miejscu. Nikt nie powinien od Ciebie wymagać czegoś wbrew Twojej woli ani co gorsza doprowadzać Cię do stanu poczucia winy z powodu czyjegoś niewłaściwego zachowania. Jeżeli pozwolisz na to, żeby ktoś inny decydował za Ciebie o tym, jak masz żyć, co masz robić, jak masz się ubierać, jakie masz podejmować decyzje i w jakim kierunku masz podążać, to musisz mieć świadomość, że jest to prosta droga do stłamszenia i osaczenia Ciebie jako człowieka. Osoby trzecie powinny doradzać, a nie wymuszać na Tobie decyzje takie, jakie one by chciały, abyś Ty podjął. Kiedy tak się dzieje, Twoja podświadomość zaczyna się buntować. Jesteś oddzielną jednostką, która kocha, myśli i ma wolną wolę. Tymczasowe założenie „klapek na oczy”, dla świętego spokoju, aby nie wywoływać konfliktu, __ nie pomoże Ci w byciu szczęśliwym. Do chwili, kiedy nie porozmawiasz sam ze sobą. Dopóki nie wsłuchasz się w swoje serce i nie zrozumiesz, czego tak naprawdę pragniesz i co byś chciał otrzymać od życia, będziesz nieszczęśliwy i nieustannie będzie Ci czegoś brakowało. Tak naprawdę szczerze może podpowiedzieć Ci tylko serce, w jaki sposób masz postąpić, jak odważyć się i podejmować własne, nie zawsze może i słuszne decyzje, ale powzięte samodzielnie. Dopóki tego nie pojmiesz, nie zrozumiesz samego sensu bycia człowiekiem szczęśliwym i żyjącym w zgodzie z samym sobą. Podejmując własne niezależne od nikogo decyzje, poczujesz wewnętrzny spokój, a nie myślowy chaos. Zapytasz pewnie, „to kogo mam słuchać?”. Posłuchaj samego siebie! Jesteś mądrym, wartościowym człowiekiem, tylko musisz to w sobie odkryć i poznać, ale i zrozumieć własną wartość. Wtedy uwolnisz się od zbędnych, niechcianych myśli, które zaprzątają Twoją głowę, tym samym nakłaniając Cię do działań, których tak naprawdę nie chcesz podjąć.
Człowiek nie jest marionetką, którą można poruszać, pociągając za sznurki. Jeżeli w danym momencie znajdziesz się na rozdrożu i poczujesz, że żyjesz pod czyjeś dyktando, to najwyższy czas na zmiany. Uwierz mi, że prędzej czy później będziesz chciał się uwolnić. Sumienie Ci nie będzie dawało spokoju. Tylko od Ciebie będzie zależało to, czy dalej będziesz brnąć w to zakłamanie, czy może odważysz się i wyzwolisz spod decyzyjności innych osób, które z przyjemnością kierują Twoim życiem. Którym tylko SIĘ WYDAJE, że wiedzą, co jest dla Ciebie lepsze… Zapamiętaj sobie, że tylko Ty powinieneś decydować o tym, jak Twoje życie wygląda i będzie wyglądało w przyszłości. Złe rzeczy przydarzają nam się po to, aby przekuwać je w dobro.
I jeszcze jedno: NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY!Twoje wewnętrzne szczęście a „szarość dnia codziennego”
Czy zdawałeś sobie sprawę z tego, że większość naszego społeczeństwa to osoby, które u siebie widzą więcej mankamentów niż zalet? Bierze się to stąd, że łatwiej jest nam siebie krytykować, niż za coś pochwalić. Moim zdaniem każdy z nas wymaga zbyt wiele od samego siebie. Czasem jesteśmy wobec własnej osoby niezwykle surowi i krytyczni, niezależnie od tego, czy chodzi o nasz wygląd, wykształcenie, pracę czy też jakość naszego życia… Wiąże się to z tym, że ciągle czujemy presję, by wyglądać lepiej, ładniej się ubierać, mieć więcej pieniędzy, lepszą pracę i do tego być coraz to szczęśliwszym człowiekiem. Nie za dużo oczekujesz jednocześnie? Tak to nie działa. Z takim nastawianiem zawsze będzie Ci czegoś podświadomie brakowało i nieustannie będziesz szukać coraz to nowych potrzeb.
Odpowiedz sobie na krótkie pytania. Czym dla Ciebie jest szczęście? Czego tak naprawdę Ci brakuje, abyś był szczęśliwy? Pytam nie po to, aby dowiedzieć się konkretów, ale dlatego, że należałoby zdefiniować własne szczęście. Warto by wiedzieć, czym ono dla Ciebie jest, bo dla mnie szczęście jest czymś niepoliczalnym. Nie można go zmierzyć, zważyć, zliczyć, lecz da się sprawić, aby każdy kolejny dzień był przepełniony naszym wewnętrznym szczęściem. Uśmiech i wdzięczność, jaką w sobie zauważysz, będzie Cię motywowała do podejmowania różnych atrakcyjnych wyzwań. Los jest przewrotny, dlatego też trzeba doceniać każdy miło spędzony dzień, bo nie wiadomo, co będzie czekało na Ciebie jutro. Należy szanować każde nowe doświadczenie, ludzi wokół, bo zawsze wprowadzają oni do naszego życia jakąś nową jakość. Miło spędzony dzień zależy tylko od nas samych. To my jesteśmy kreatorami własnego szczęścia, które z każdym dniem może być po stokroć większe, ale tylko wtedy, gdy nie będziemy żyć w zakłamaniu i bezsensownie szukać czegoś, co nie chce być odnalezione, a za czym się ślepo uganiamy. Różne wyzwania mobilizują nas do podejmowania przedsięwzięć, które podnoszą naszą ekscytację i gotowość do dalszych działań. Należy pamiętać, aby w tym wszystkim nie zatracić samego siebie, własnych przekonań, wiary, bo natrafienie na niewłaściwe osoby może przynieść wręcz odwrotny skutek od zamierzonego, a nasze zdrowie, zarówno to fizyczne, jak i psychiczne, jest i będzie równoznaczne z naszym balansem życiowym. W dużej mierze zależy to od nas i naszego trybu życia, jaki praktykujemy.
Szczęście można porównać do przekonań w Karmie. Wiele osób w to wierzy, ale się do tego otwarcie nie przyznaje. Mianowicie Twoje wewnętrzne szczęście jest tak wielkie, jak hojna jest Twoja otwartość i prawda wypływające z Twojego serca. Ofiarowane dobro prędzej czy później do Ciebie powróci w postaci szczęścia. Natomiast złe czyny obrócą się w Twoje cierpienie. Tylko od nas zależy, co do nas powróci niczym bumerang rzucony w otwartą przestrzeń. Możliwe, że w to, co piszę, jeszcze nie wierzysz, ale małe czyny zmieniają nasz świat. Można porównać to do kostek domina. Jeżeli każda z nich ustawiona jest w odpowiednim odstępie od siebie, a przy tym zachowujemy odpowiednią równowagę, to wszystko jest w nienagannym porządku. Natomiast w chwili, gdy którykolwiek z pionków się zachwieje, grozi to zaburzeniem pola przestrzeni na dużej jego płaszczyźnie. Nastąpi wówczas tzw. efekt domina. Czy będziesz miał wtedy siłę, aby go zatrzymać?
Jeżeli w coś naprawdę głęboko wierzysz i czujesz, że nikomu swoimi postępowaniami nie wyrządzasz krzywdy, a w dodatku żyjesz w zgodzie z samym sobą, to jest to absolutnie w porządku. Zachowany balans pomiędzy rozumem a sercem jest właśnie Twoim wewnętrznym szczęściem. Jak to masz rozumieć? Po prostu musisz robić to, co czujesz i w co głęboko wierzysz. Nie zakładaj na siebie maski kogoś, kim nie jesteś, którą prędzej czy później i tak ktoś z Ciebie ściągnie. Po co masz się męczyć? To jedno z tych zachowań ludzi, których pewnie nigdy nie zrozumiem.
Pamiętaj, że nie wyrządzasz nikomu krzywdy, wyrażając własne zdanie. Jeżeli ktoś ma jakieś zarzuty wobec Ciebie, to jest to wyłącznie jego problem. Taka osoba, która źle Cię traktuje, powinna przemyśleć swoje zachowania albo dać Ci po prostu spokój, a nie zakłócać Twoje życie tylko dlatego, że Ty masz inne poglądy, wierzenia, swoje przemyślenia, czy po prostu swoją drogę życiową, która jest indywidualna. Nikt nie ma prawa karać Cię za to, że chcesz być szczęśliwy po swojemu i na swój sposób pragniesz przeżyć życie, które masz tylko jedno. Prawdopodobnie osoba, która źle Ci życzy, nosi w sobie jakiś tkwiący głęboko uraz, niekoniecznie dotyczący Ciebie. Taka osoba nie potrafi sobie sama z tym poradzić, dlatego krzywdzi ludzi wokół, bo wówczas doznaje tymczasowej ulgi. Tylko że ona nie jest w pełni świadoma tego, że zamiast ranić Ciebie, jak się jej wydaje, docelowo krzywdzi samą siebie. Każdy ma prawo do wyrażania własnego zdania i niezależnej od nikogo opinii. Nie można narzucać drugiej osobie swoich racji wbrew jej woli, jedynie dlatego, by myślała podobnie — bo byłby to wtedy jakiś absurd, a nie prawdziwe życie. Dlatego Bóg dał człowiekowi wolną wolę. Wierzcie mi lub nie, ale niebywale istotny w naszym życiu jest szacunek nie tylko wobec samego siebie, ale i do drugiego człowieka. Jeżeli nie przepracujesz tego w sobie, to możesz jedynie pomarzyć o osiągnięciu pełnego wewnętrznego szczęścia. Będziesz wegetował i uczestniczył w „szarości dnia codziennego”. Nikt Ci nie powie, że osiągnięcie stanu szczęścia jest czymś łatwym. Pewne kwestie są niezależne od nas, przydarzają nam się sytuacje niezaplanowane, a niekiedy nawet bardzo trudne, z którymi przychodzi nam się zmierzyć. Ważne, by w takich momentach nie zapominać o swojej wartości i o tym, że nikt nie ma prawa odbierać szczęścia innym z błahych nawet powodów — tylko dlatego, że mu się wydaje, iż to on ma rację i wie, co jest dla Ciebie lepsze. Jeśli żyjesz w zgodzie z własnym sumieniem, a ponadto jest to zdecydowanie szczere i w żaden sposób nie prowadzi do zakłamania, to miej świadomość, że te wszystkie posiadane przez Ciebie, pozytywne i prawdziwe emocje mogą pomóc osobie, która ich akurat w danym momencie potrzebuje. W dzisiejszych czasach świadomość własnej wartości jest jak dawanie przykładu innym, bez namawiania ich do tego. Jest to postawa godna uwagi i naśladowania. Ponieważ człowiek jest wartościowy wtedy, kiedy ma coś mądrego do powiedzenia, a nie ten, któremu się wydaje, że jest wartościowy, bo posiada dobra materialne. Sens w tym, że do każdej osoby należy podejść indywidualnie. Wsłuchać się w to, co ma do powiedzenia, i spróbować ją zrozumieć w imię szacunku do niej.
Szczęście nie przyjdzie do Ciebie bez zapowiedzi. Powinieneś sam zaprosić je do swojego serca. Poczekać cierpliwie, ile trzeba, aż samo skorzysta z Twojego zaproszenia i nadejdzie w odpowiednim momencie. Niekiedy ten pierwszy zwyczajny gest zaowocuje czymś dobrym i otworzy jeszcze bardziej Twoje serce. Poszerzy Twoją otwartość umysłu na różne sprawy, po które niekiedy bałeś się sięgać. Sama należę do osób, które wolą zaryzykować i żałować, że się nie udało, niż wyrzucać sobie, że się w ogóle nie zaryzykowało. Zawsze każdej podejmowanej decyzji towarzyszy ta niepewność. Pełno w głowie pytań w rodzaju: czy, aby na pewno dobrze robię?, lecz za każdym razem dziękowałam sobie i opatrzności, że podjęłam taką, a nie inną decyzję. Uwierzcie mi, że w wielu sprawach słucham własnej intuicji, która jak dotąd mnie nie zawiodła. Nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj, gdyby nie to, że jestem taką indywidualistką. Śmiało mogę stwierdzić, że moje motto życiowe brzmi: „nic nie dzieje się bez przyczyny”_._
Dzień wcale nie musi być szary i zwyczajny. To Ty decydujesz o jego niezwykłości i nieprzeciętności. Nie rób nic na siłę, na przekór losowi, czasami warto sobie pewne rzeczy odpuścić i zrobić sobie wolną przestrzeń na to, aby inne mogły wejść do Twojego życia. Ogromną rolę odgrywa Twoje nastawnie do społeczeństwa. Czy jest ono bardziej pozytywne, czy negatywne? Czy wolisz widzieć życie w szarych barwach? Czy może jednak w kolorowych i radosnych? Niezwykle ważne jest to, aby filtrować informacje, które do nas docierają. Należy być ostrożnym, ale otwartym na różne tematy… Dlaczego to takie ważne? Bo analizując pewne kwestie, możemy wpaść w pułapkę zbytniej podejrzliwości. Doszukując się tzw. drugiego dna, mijamy się z prawdziwą intencją. Trzeba być uważnym, nauczyć się słuchać drugiego człowieka. Nie watro marnować czasu na wypatrywanie w czyichś wypowiedziach tego, czego w nich nie ma. Słowa ranią i mogą bardzo skrzywdzić drugą osobę, ale liczy się w tym wszystkim intencja i to od nas zależy, jak my ją odbieramy. Nie angażuj się w złe emocje, one wybiją Cię z Twojego spokoju i świadomości własnej wartości. Pochłoną Cię całkowicie, a żyjąc w szacunku do samego siebie, będziesz emanował własną pozytywną energią. Szczęśliwym ludziom po prostu żyje się lepiej. Nie mam na myśli tutaj szczęścia materialnego, ale mówię o szczęściu i spokoju duszy, która podświadomie poprzez intuicję kieruje życiem w taki sposób, że każdy z nas będzie wiedział, co jest dla niego dobre, a na to żadna manipulacja innych ludzi nie będzie miała wpływu. Dzięki Twojemu entuzjazmowi i empatii będą spływały na Ciebie jeszcze większe możliwości podjęcia różnych atrakcyjnych dla Ciebie wyzwań. Gdy zmienisz swoje podejście i nastawienie do różnych niezależnych tematów, osiągniesz zamierzoną równowagę. Pamiętaj o tym, że nie możesz zakładać, iż na nic nie zasługujesz albo wręcz przeciwnie, że wszystko Ci się należy. Balansujesz wtedy na bardzo cienkiej linii pomiędzy tym, czego chcesz i oczekujesz od życia, a tym, czego chcesz, lecz z pokorą czekasz na swój moment w życiu i dar od losu, który możesz dostać, ale wcale nie musisz.
Zdecydowanie łatwiej społeczeństwu — tutaj odnoszę się do ogółu — jest narzekać, ubolewać nad sobą, żalić się innym wokoło, jak to bardzo jest nam źle i jacy to jesteśmy nieszczęśliwi. Jeśli się temu poddamy, szarość dnia codziennego nas przytłoczy i będziemy emanować złością, frustracją, pychą, zazdrością, mając w głowie myśli, że inni mają lepiej, ja też bym tak chciał_._ Zadaj sobie pytanie, co Ty zrobiłeś do tej pory ze swoim życiem, aby było ono lepsze? Bo jeżeli siedziałeś z założonymi rękami i czekałeś na to, żeby samo przyszło, to jesteś w ogromnym błędzie. Nic nie robi się samo. Czy osoba wygrywająca nagrodę w loterii pomogła własnemu szczęściu? Oczywiście, że tak — kupiła los, który był tym wygrywającym. Ten szczęśliwy kupon mógł być podarowany, kupiony czy może przypadkowo obstawiono na nim liczby — jest wiele możliwości, ale fakt jest taki, że taka osoba poczyniła jakieś kroki. Wysiliła się choćby w najmniejszym stopniu i wyciągnęła rękę do szczęścia. Wtedy ono podało jej swoją. Takie historie zdarzają się naprawdę, trzeba tylko w to uwierzyć, tak samo jak w swoje szczęście. Musisz uważać na to, co wtedy się dzieje wokół Ciebie, i być rozważny. Dlaczego? Wygrałeś przecież los na loterii, a to wielka sprawa…
Nie każdy będzie osobą szczęśliwą. Nawet kilkuletnie starania mogą nie przynieść żadnych rezultatów, bo życie samo weryfikuje, co, komu i kiedy się należy. Trzeba znaleźć pokorę w sercu i ogromną wdzięczność w sobie, bo w przeciwnym razie można nigdy nie zaznać wewnętrznego szczęścia albo go w ogóle nie zrozumieć. Możesz czekać na swoje szczęście nawet przez całe życie i go nie zauważać, choć byś je miał na wyciągnięcie ręki. Wynika to z braku świadomości, czego tak naprawdę w danym momencie potrzebujesz do bycia szczęśliwym. Będziesz to swoje szczęście mijał przygnębiony, narzekający albo zabiegany, goniąc za czymś, co nie jest Twoje, a tylko Ci się takie wydaje. Dopóki szarość dnia codziennego będzie Twoją życiową dewizą, dopóty nie pojmiesz prawdziwego znaczenia szczęścia, które czekać może na Ciebie tuż za rogiem ulicy, którą właśnie idziesz. Nie oczekuj tego, co uszczęśliwia innych — „Dlaczego on ma, a ja nie mam?”; „Ja też bym tak chciał”; i co gorsze „Ja też na to zasługuję”. Automatycznie włącza się tryb tłumaczenia, skąd ktoś coś ma: „A bo dostał od rodziców”…; „A bo ktoś mu załatwił”; „A bo mu się udało”. Po co to robisz? Próbujesz jedynie usprawiedliwiać swoją zazdrość, tłumacząc sobie własną bezradność warunkami zewnętrznymi, że ty i tak nie będziesz tego mieć, bo to i tamto. Z wiadomych względów nie będziesz taki jak np. sąsiad czy dobry znajomy, bo Ty jesteś sobą. Co Cię obchodzi życie sąsiada, z którym tak właściwie nie rozmawiasz? Czy naprawdę chcesz się bawić w analizę otaczającego Cię świata? Jeżeli nie zacząłeś od analizy samego siebie, to nie zaczynaj od innych. Nie utrudniaj sobie drogi do osiągnięcia wewnętrznego szczęścia.
Każdy z nas ma swoje życie. Za nikogo go nie przeżyjesz. Nikt też nie przeżyje go za Ciebie… Ty sam jesteś „kowalem swojego losu”. Jesteś oddzielną jednostką. Nawet bliźnięta mają jakiś pierwiastek odmienności. Każdy z nas ma inne poglądy, spostrzeżenia, odczucia, a także różne oczekiwania i potrzeby. Powinieneś się skoncentrować na tym, co mówi Twoje serce, a nie marnować czas na angażowanie się w życie innych ludzi i to tylko dlatego, że wydaje Ci się ono bardziej interesujące niż Twoje. Nie bój się mówić na głos o tym, co czujesz. Twoja opinia nie jest akceptowana wśród rodziny i znajomych? Trudno… to jest tylko ich osobiste zdanie i ich sprawa — mają do tego pełne prawo. Lecz to jest Twoje życie i od Ciebie będzie zależało to, czy będziesz żyć w zakłamaniu, pod dyktando innych, czy w prawdzie i zgodzie z samym sobą. Niech ludzie komentują. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał lepsze spojrzenie na Twoje życie i będzie wiedział lepiej od Ciebie, jak powinno ono wyglądać. Jest to do zaakceptowania jedynie wtedy, kiedy płynie z głębi serca, a nie z pseudotroski, która wynika z chęci dominacji nad konkretną osobą i dyrygowania jej życiem.
Pamiętaj, gdy pewnego dnia rano obudzisz się w kiepskim humorze, przepełniony negatywnymi emocjami i kłębiącymi się myślami o tym, że nie zasługujesz na szczęście_,_ wyrzuć to z siebie. Jeżeli czujesz taką potrzebę, wypłacz się. Wygoń te złe emocje, wypowiedz na głos to, co leży Ci na sercu. Jeżeli nie masz bliskiej osoby, która mogłaby Cię wysłuchać, to zrób to przed lustrem. Poczujesz ulgę. Zrzucisz z siebie ciężar emocjonalny, który Cię przytłoczył — te negatywne myśli, które Cię w danym momencie zdominowały. Po dłuższej chwili lub po upłynięciu kilku, kilkunastu godzin, czasem i dłużej, ponownie zapytaj siebie, czy naprawdę nie zasługujesz na szczęście_._ Popatrz sobie prosto w oczy, w lustrze, i odpowiedz: _„_Zasługuję. Każdy zasługuje na szczęście. Ja też”. Musisz się wówczas wyciszyć i uspokoić. Odgoń od siebie złe myśli, zrób coś dla siebie. Coś, co lubisz i co poprawia Ci humor. W moim przypadku jest to dobra relaksacyjna muzyka lub muzyka klasyczna. Masz tyle różnych możliwości… obejrzyj dobry film, przeczytaj książkę, idź na spacer, pobiegaj, aby wyrzucić z siebie stres, aby wyciszyć negatywny głos. Oczywiście, że nieraz przyjdą kiepskie momenty i chwile zwątpienia, zdołowania, ale musisz się z tego podnieść i wiesz co? Będziesz jeszcze odporniejszy i silniejszy, bogatszy o nowe doświadczenia. Najważniejsze, abyś nie podążał za innymi, nie oczekiwał od życia czegoś niemożliwego, nie posiadał wygórowanych aspiracji w stosunku do własnych przeciętnych możliwości. Oducz się mówić: „Ja też bym tak chciał”_._ Każdy czegoś pragnie, każdy z nas ma marzenia, plany, do realizacji których dąży. Ważne, by mieć swój rytm życia i iść do przodu we własnym tempie. Większość ludzi bardzo często popełnia taki błąd, że oczekuje czegoś na już, a gdy tego nie dostaje, popada w złość i irytację. Uspokój się wtedy i zrozum, że chcieć to nie znaczy móc. To, że czegoś tak po prostu chcesz, nie oznacza, że to od razu dostaniesz. Przed Tobą długa droga, by zrozumieć sens wewnętrznego szczęścia i znaleźć własny sposób bycia szczęśliwym. Komfort psychiczny jest czymś więcej niż tylko błogostanem.
Pamiętaj o tym, że sytuacje, jakie nas spotykają, ludzie, których poznajemy, niekiedy przypadkiem zmieniają całe nasze życie. Tylko od nas zależy, jak przeżyjemy naszą historię. Czy będzie ona dramatem, czy może powieścią z happy endem?Dyskryminacja — dlaczego poniża się outsiderów?
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek odczuć, że jesteś niechciany w swoim otoczeniu? A może uważasz, że nie pasujesz do społeczności, do której właśnie należysz? Odtrącenie, poniżenie, prześmiewcze spojrzenia i obmawianie za plecami nie są Ci obce? Masz świadomość tego, że jesteś mało lubiany, pomimo że nie wyrządziłeś żadnej krzywdy osobie, która była wobec Ciebie nie w porządku? Należysz do typu ludzi zamkniętych w sobie, a może jesteś indywidualistą, który nie podąża za grupą, tylko za własnymi poglądami i intuicją? Nie lubisz się wywyższać, lecz zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię o to posądzi? Czy napotkałeś na swojej drodze życiowej takie osoby, którym coś w Tobie nie pasowało?