Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Rozważania o chwalebnym smokobójstwie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rozważania o chwalebnym smokobójstwie - ebook

Pokonanie smoka wawelskiego jest słynnym mitem narodowym. Jednakże nie był to smok, lecz potwór. O tej sprawie mówią najstarsze źródła historyczne. O osobliwościach bestii podwawelskiej i chwalebnej idei walki ze smokami jest ta książka.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8189-693-1
Rozmiar pliku: 13 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie

Kiedyś w Krakowie głośno mówiono, że smok wawelski, którego rzekome kości wiszą przy wejściu do katedry wawelskiej, pojawił się jako zmartwychwstały lub był to jakiś jego potomek. To zdarzenie miało miejsce na początku XX wieku. Wtedy koło Wawelu zauważono dziwnego stwora o smoczym kształcie, uzębionej paszczy i białym brzuchu. Prof. Karol Estreicher (1906—1984) — polski historyk sztuki, encyklopedysta, prozaik, autor licznych publikacji, napisał w 1971 roku o tym zdarzeniu: „A w końcu, może to już tylko anegdota, ale za to prawdziwa. Z początkiem obecnego wieku naprawdę pojawił się w Wiśle pod Krakowem mały, dziwny stwór i zaczął straszyć kąpiącą się młodzież. Miał długą paszczę uzębioną i biały brzuch. Na wieść o tym, że smok wawelski pływa w Wiśle, wyprawił się nad rzekę księgarz i właściciel drukarni Wacław Anczyc i zastrzelił małego krokodyla, który nie wiadomo skąd znalazł się w Wiśle. Zdaje się, że uciekł do Rudawy, a tędy do Wisły, z wędrownego cyrku na Błoniach. Przez wiele dni żył Kraków tą sensacją, zwłaszcza że wypchanego krokodyla-smoka wystawił Anczyc w sklepie Fischerów w Rynku Głównym na linii A — B”.

Dziś w wielu krakowskich sklepach przy rynku wystawia się smoki, lecz jako zabawki dla dzieci i upominki przypominające o historii wawelskiego potwora — bajecznej postaci, w której istnienie bezsprzecznie wierzono przed stuleciami.

Historia smoka wawelskiego jest wielce złożona, a w wielu miejscach nawet tajemnicza, podobnie jak cała smocza materia. Mit smoka sięga odległych tysiącleci i należy do najstarszych tworów ludzkiej wyobraźni religijnej. Krakowskie opowieści o smoku ulegały różnym przemianom. W początkowych wersjach przedstawionych w źródłach historycznych mamy tu do czynienia nie ze smokiem, lecz potworem. Nie każdy potwór musiał być smokiem. Na przełomie XII i XIII wieku biskup krakowski Wincenty Kadłubek, pierwszy piszący na ten temat, nic nie wspominał o smoku, lecz o potworze, a przynajmniej o czymś w rodzaju potwora, ale niekoniecznie musiał to być smok. Inni, jak nasz wspaniały historyk Jan Długosz, Marcin Kromer i Maciej z Miechowa, nie pisali o smoku, lecz o potworze przypominającym smoka lub węża. Dopiero późniejsza tradycja historyczna zlekceważyła to rozróżnienie i pozostała wyłącznie przy smoku jako sprawcy nieszczęść wawelskich, a uczynił to Marcin Bielski, a za nim powtórzył i nawet dodał pewne uzupełnienia Joachim Bielski. Taki stan rzeczy spowodowały względy natury religijnej, a mianowicie traktowanie smoka jako realnej istoty, ale będącej objawieniem szatana. Przyczyniła się także wiedza przyrodnicza, smoki bowiem uważano za prawdziwe istoty ze świata zwierząt, lecz nie stworzone przez Boga, ale diabelskiego pochodzenia.

Paradoksem całej smoczej wawelskiej historii jest fakt, że pogański mit o potworze został utożsamiony z pochodzącym z kręgu religijnego smokiem jako biblijnym uosobieniem zła. Doszło do utożsamienia wszelkiego rodzaju potworów, w tym smoka, z diabelskimi siłami.

Smocze historie to przykład nie tylko traktowania tematu w kategoriach bajek i fantazji, lecz dosłownej na miarę człowieka średniowiecza wiary w szatańskie smocze objawienia. Człowiek średniowieczny i czasów późniejszych, aż do epoki oświecenia, wierzył w istnienie smoków, a to, co współcześnie nazywa się bajecznymi elementami w historiografii, było kiedyś traktowane na równi z realnymi zdarzeniami. Dzisiejsza smocza bajka lub legenda była przed stuleciami traktowana jako prawdziwa historia i znalazła swoje miejsce w europejskich traktatach przyrodniczych o smokach, bo takie kiedyś pisano.

Świat smoków jest potężny, bardziej niż to się wydaje potocznie. To składnik historii kultury od Dalekiego Wschodu do chrześcijańskiej Europy, a nawet zaistniał w kulturze prekolumbijskiej.

Wiara w istnienie smoków w Europie to dziedzictwo antyku czy innych pogańskich światów kulturowych, ale też skutek chrześcijańskiego myślenia o sprawach ostatecznych, szatanie i o Apokalipsie, bo w niej jest mowa o smokach.

Dopiero w epoce oświecenia krytycznie spoglądano na historię i treści religijne, podważono prawdziwość wielu wydarzeń, w tym smoczych dziejów. Sprowadzono je do rangi mitów, a nawet uznano za mistyfikację. Dziś nikt nie wierzy w istnienie smoków, ale siła tego mitu jest olbrzymia. Trudno wyliczyć, w ilu miejscach można się z tym motywem spotkać. Od filmów, poprzez literaturę, bajki, do różnych dzieł sztuki i reklamy natrafiamy na wizerunki smoka. W odróżnieniu od strasznego stwora z poprzednich stuleci stał się on postacią przyjazną i najczęściej zabawną.

Podobnie jest z naszym smokiem wawelskim. Z groźnego potwora, uosobienia zła, w którego istnienie wierzono, stał się on tematem bajek i różnych miłych produktów. Przemiana nastąpiła dzięki naukowemu odrzuceniu tego mitu. Historyk Joachim Lelewel w 1824 roku napisał: „Dziś już nikt w smoki nie wierzy”.

Mit pokonania smoka wawelskiego utrwalił się głęboko w tradycji kultury narodowej. Jednakże ów smok nie był jedynym potworem krakowskim, tak jak nie był on jedynym smokiem w bajecznych dziejach polskich.

W „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego” napisanych przez wielkiego historyka, kanonika Jana Długosza, w XV wieku, mowa jest też o innej postaci potwornego pochodzenia. Czytamy tam o potworze, który żył w 1278 roku w pewnym jeziorze koło Krakowa: „W diecezji krakowskiej pewne jezioro rozciągające się na znacznej przestrzeni wzdłuż i wszerz miało złą sławę z powodu niepokojenia przez złe duchy wstrzymujące ludzi różnymi strachami i przeszkodami od łowienia ryb i użytkowania go. Kiedy więc w tym roku nadeszła surowsza niż zwykle zima, mieszkający w bliskim sąsiedztwie ludzie, pragnąc spróbować połowu w wymienionym jeziorze, wyjeżdżają na nie z pięcioma krzyżami, relikwiami świętych i chorągwiami. I gdy za pierwszym razem po zapuszczeniu sieci z wielkim wysiłkiem i trudem wyciągają jakby obciążony niewód, chwytają jedynie trzy małe rybki. Kiedy przy drugim zanurzeniu sieć kręciła się dokoła, na próżno się trudzili. Przy trzecim zaś zapuszczeniu sieci, które wyciągających kosztowało najwięcej trudu, okazało się, że schwytano i wyciągnięto strasznego potwora, którego oczy były czerwone, ogniste i płonące żarem, a kark kończył się kozią głową. Wszystkich zebranych ogarnęło na jego widok takie przerażenie, że zostawili krzyże i chorągwie i bladzi, i drżący rozbiegli się, gdzie popadło. U niektórych z nich wystąpiły chorobliwe wrzody. A potwór, napędziwszy ludziom strachu, skoczył do wody pod lód i jakby na skrzydłach latając i miotając się po całej przestrzeni jeziora, wywoływał straszliwy szum i łoskot”.

Historia pojawienia się tego rzekomego potwora musiała być głośna w wiekach średnich w Krakowie, skoro wiele lat później o tym zdarzeniu wspominał Jan Długosz. Być może miał on do czynienia z jakimiś bliżej mam nieznanymi dokumentami i relacjami na ten temat. Trudno jest w tym przypadku posądzać Jana Długosza wyłącznie o fantazję, ale też nie należy tej relacji traktować dosłownie, siłą rzeczy w dawnych czasach zacierała się granica między obiektywnym spojrzeniem na świat a jego fantazyjną i religijną interpretacją.

Też w świecie krakowskich bajek nasz smok wawelski nie jest jedyną smoczą postacią związaną z Krakiem, czy Skubą. Istniał też bajkowy rycerz Ćwiek jako pogromca smoka spod Wawelu. Kiedyś rozpowszechniano Bajkę o smoku, rycerzu Ćwieku i królewnie Lali.

Smok wawelski uzyskał rangę legendy też dzięki literaturze, a największy w tym wkład Józefa Ignacego Kraszewskiego — autora popularnego utworu O Kraku, smoku wawelskim, królewnie Wandzie. Zasługą tego wielkiego pisarza było też wprowadzenie wątku smoczej legendy i bohaterstwa Kraka do powieści historycznej Stara Baśń — jednego z najczęściej wydawanych dzieł literackich, aż po dziś.

Wawelska materia smocza, choć dziś to składnik świata bajek, przed stuleciami należała do bardzo istotnych treści naszej historii, gdyż wiązano ją z początkami Polski. Dzieje narodu polskiego, jak kiedyś myślano, zaczęły się od różnych dziwnych historii, w tym o pokonaniu potwora wawelskiego, a był to chwalebny motyw w naszej historiografii.

Dziś czyni się ze smoka wawelskiego — symbolu pokonanego zła u progu polskiej historii — przedmiot komercyjnych bajek i wielu produktów handlowych.

Jedną z przyczyn tej przemiany było odmitologizowanie postaci smoka wawelskiego spowodowane racjonalnym spojrzeniem na świat przyrody i religii. Od epoki oświecenia podważono prawdziwość wielu wydarzeń, w tym smoczych dziejów i sprowadzono je do rangi mitów, a nawet uznano za mistyfikację.

Mit narodowy nie powinien ulec zubożeniu, nawet jeśli jest on tak bajeczny jak nasz smok. Wawelska tradycja jest obrazem wiary narodu w siłę pokonania zła, a smokobójstwo uznawano za czyn rycerski i chwalebny.

Jednym z wielu historycznych świadectw trwania przez wieki wiary w prawdziwość historii ze smokiem wawelskim i bohaterskim czynem Kraka jest kamienna tablica pamiątkowa ufundowana przez księcia Stanisława Jabłonowskiego (1799 -1878), umieszczona na murze obronnym Wawelu przy Smoczej Jamie. Tablica powstała w 1871 roku. Wykonano ją w pracowni Edwarda Stehlika. Posiada ciekawą inskrypcję, która wskazuje na pochodzenie wiadomości, a mianowicie na dokument z byłego archiwum kancelarii królewskiej — chodzi o metryki koronne:

KRAKUS XIĄŻE POLSKI / PANOWAŁ MIĘDZY 730 — 750 R. /(PETERS. METRYKI KORONNE, FASC. 2, PAG. 40) / W TYM MIEJSCU JEST JAMA / W KTÓREJ ZABIWSZY DZIKIEGO SMOKA /OSIADŁ NA WAWELU I FUNDOWAŁ MIASTO KRAKÓW/ WYSTAWIŁ TE TABLICE STANISŁAW KSIĄŻE PRUS JABŁONOWSKI / KAP: ARTY: WOJSK POLSKICH.

Owa tablica odgrywała ważną rolę, przypominała w czasach zaborów o szczególnym wydarzeniu z dziejów narodu polskiego, dziś traktowanym jako bajeczna historia, o chwalebnym czynie jakim było pokonanie smoka — uosobienia zła.K. Estreicher, Z powodu ikonografii smoka wawelskiego, „Rocznik Krakowski”, t. 42, 1971, s. 89. Na temat K. Estreichera zob.: Karol Estreicher, Encyklopedia Krakowa, red. A. H. Stachowski, Warszawa-Kraków 2000, s. 193.

M. Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu i historii, Stradunia 2012; ten sam, Na tropach smoka wawelskiego. Rozwiązanie historycznej zagadki, Starudnia 2017; ten sam, Smok wawelski. Historyczna zagadka, Ridero 2019; ten sam. Smoki i smokobójstwo, Stradunia 2018, s. 70—74; ten sam, Smokobójstwo. W kręgu mitu walki ze złem, Ridero 2019, s. 80—87.

A. Janczak, „Wstań, Krakusie!”, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom II: Eseje, Kraków 2015, s. 95—103

J. Lelewel, Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedział.., Warszawa 1829, s. 16—17.

Jana Długosza Kanonika Krakowskiego Dziejów Polskich Ksiąg Dwanaście, przekład Karola Mecherzyńskiego, tom II, Kraków 1868, s. 434.

Jest to niewielka publikacja, zob.: Bajka o smoku, rycerzu Ćwieku i królewnie Lali, Warszawa 1934 (zbiory Biblioteki Narodowej w Warszawie).

J.I. Kraszewski, O Kraku, smoku wawelskim, królewnie Wandzie, Baśnie i legendy polskie, Kraków 2002, s. 187—190. Wielu autorów wykorzystywało w swojej twórczości motyw Kraka i smoka wawelskiego, np. Cyprian Kamil Norwid czy Stanisław Wyspiański; na ten temat zob.: E. M. Firlet, Smocza Jama na Wawelu, Kraków 1996, s. 102—107. Na temat motywu smoka w literaturze staropolskiej też zob.: E. Firlet, Legenda o smoku wawelskim w czasach staropolskiej, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom II: Eseje, Kraków 2015, s. 81—93. Popularną wersję legendy o smoku wawelskim podaje jeden ze współczesnych zbiorów legend, zob. M. Orłoń, J. Tyszkiewicz, Legendy i podania polskie, Warszawa 1988, s. 17—18; również zob. J. Adamczewski, Legendy Starego Krakowa, Kraków 2006, s. 5—9; Smoka wawelskiego spopularyzował K. Makuszyński, zob.: K. Makuszyński, M. Walentynowicz, O wawelskim smoku, Poznań 2005, a także S. Pagaczewski, autor powieści młodzieżowych, w których wykorzystano motyw smoka wawelskiego, ale w pozytywnym znaczeniu, np. zob.: S. Pagaczewski, Gąbka i latające talerze, Kraków 1979. Niektórzy autorzy bajek pisali utwory o smoku wawelskim; wybrane przykłady: M. Dynowska, O wawelskim smoku i innych cudownych zdarzeniach…, Warszawa — Lwów 1937; Cz. Janczarski, O smoku wawelskim, Łódź 1985; H. Januszewska, O smoku wawelskim, Warszawa 1954; także: J. Brzechwa, Smok, Kraków 2013; W. Chotomska, Smok ze Smoczej Jamy, Warszawa 1989.

J. I. Kraszewski, Stara baśń, Warszawa 1998, s. 54 — 56.

Cz. Deptuła, Archanioł i smok, Lublin 2003, s. 29—36; J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, Wrocław 2002, s. 23—28, 37—42, 55—57; ten sam, Smok wawelski — czyli o potrzebie obecności potwora u zarania dziejów ojczystych, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom II: Eseje, Kraków 2015, s. 9—18; M. Niezabitowski, Legendy krakowskie jako źródło historyczne, Legendy i tajemnice Krakowa. Od króla Kraka do Piotra Skrzyneckiego. Katalog wystawy, Kraków 2005, s. 11—21 oraz C. Rybotycki, T. Węcławowicz, Średniowieczny i współczesny Kraków. Mit, którym żyjemy, Legendy i tajemnice Krakowa. Od króla Kraka do Piotra Skrzyneckiego. Katalog wystawy, Kraków 2005, s. 26—27.

A. Janczak, Od bestii do zabawki, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom I: Noty, Kraków 2015, s. 135—147.

E.M. Firlet, „Tablica pamiątkowa” księcia Krakusa na wzgórzu wawelskim, „Studia Waweliana”, 8, 1999, s. 244—248; B. Kwiatkowska-Kopka, Smok na Wawelu, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom I: Noty, Kraków 2015, s. 106—109.Rozważania o kościach smoka

Pokonanie smoka to czyn wielce chwalebny, bohaterski i ważny dla potomnych. Zabiciu smoka, jak dowiadujemy się z różnych mitologicznych czy hagiograficznych historii, towarzyszyły uroczystości, zakładanie miast, fundowanie świątyń oraz wystawianie smoczego trofeum. Gdy pokonano smoka, z którym walczył św. Jerzy, to od razu ufundowano kościół ku upamiętnieniu zwycięstwa i chwale Bożej.

Historia smoczego triumfu św. Jerzego była znana na Wawelu, bo pod tym wezwaniem powstała jedna z pierwszych wawelskich świątyń i znajdowała się ona tuż nad tzw. Smoczą Jamą.

Ze smokiem wawelskim związany jest też motyw triumfu, a przypominają o tym wiszące na ścianie katedry wawelskiej, tuż przy wejściu, olbrzymie kości. Przed stuleciami uważano je za autentyczne resztki po smoku wawelskim. Nikt nie sprzeciwiał się, że wiszą one w tak zaszczytnym miejscu, a znajdują się tam od stuleci. Ich wielowiekowe istnienie na ścianie katedry potwierdza list, który napisał krakowski uczony i podróżnik Marcin Fox do wielce uczonego Ulissesa Aldrovandiego — światowej sławy znawcy smoków: „Widzimy inne o wiele większe, wśród nich te, które wiszą w świątyniach zamku krakowskiego na łańcuchach”.

Kilkadziesiąt lat temu oceniono te kości pod względem naukowym i bez wątpliwości uznano je za prehistoryczne pozostałości wieloryba, nosorożca i mamuta. Nie mniej w tradycji historycznej uchodziły owe kości też za resztki po gigantycznych zwierzętach przedpotopowych, a do takich przecież należy według dawnych przyrodników smoki!

Sprawę smoka wawelskiego traktowano w przyrodoznawstwie poważnie. Przyrodnik i jezuita Gabriel Rzączyński (1664—1737) w dziele Historia naturalis curiosa Regni Poloniae, wydanym w 1721 roku pisał o smoku wawelskim i zwrócił uwagę też na zagadnienie smoczych kości.

Zadziwiający jest fakt, że umieszczono te kości w tak zaszczytnym miejscu, jak królewski dom modlitwy i nabożeństw, jakim była przecież katedra wawelska. Być może mamy tu do czynienia z ideą miejsca trofealnego, ze znakiem i przedmiotem upamiętniającym zwycięstwo nad smokiem. Jest to współistnienie dwóch równoległych wartości: świątyni, jako miejsca, w którym mocą sakramentu pokonuje się zło, oraz kości uważanych za resztki po smoku, którego w religii utożsamia się ze złem, ale pokonanym. To jakby współistnienie dwóch światów. Pierwszy to świat zła pokonanego przez sakrament mszy świętej, bo taką funkcję spełnia wawelska katedra, a drugi to świat zła pokonanego przez zwycięski czyn władcy polskiego, w rozumieniu dawnej historiografii. W to wierzono w zamierzchłych czasach. Smoka, czyli zło, pokonał jeden z pierwszych władców polskich, chociaż jeszcze nie chrześcijański, ale temu bliski, bo pokonał zło.

Nie jest to przypadek, że przed stuleciami powieszono te kości w tak zaszczytnym miejscu. Stały się one bowiem na mocy swojej historii jakby relikwiami — pamiątkami zwycięstwa nad smokiem, potworem lub czymś jeszcze gorszym, ucieleśniającym wszelkie zło, smok wawelski bowiem czynił zło. Obecnie owe kości mają przypominać o smoczej legendzie. Przed stuleciami, w czasach kiedy każdy czyn i myśl religijna były kontrolowane (np. przez instytucję Inkwizycji), niedopuszczalne byłoby traktowanie tych kości jako substytutu legendy, tym bardziej w tak religijnym miejscu, jak katedra wawelska.

Kościół albo uznawał coś za zgodne z doktryną, albo odrzucał jako z nią sprzeczne i nie było kompromisu, tak jak nie ma kompromisu między prawdą a fałszem, dobrem a złem oraz Bogiem a szatanem. Zatem nie można mówić o przypadkowym zawieszeniu tych kości na ścianie katedry, lecz o celowej i to poważnie potraktowanej sprawie. Przecież to miejsce, którędy przechodzili królowie polscy, dostojnicy kościelni, wielcy teologowie, a także inkwizytorzy, którzy przecież przebywali w Krakowie. Nikt nie pozwoliłby na pogański czyn powieszenia kości, które nie były świętymi relikwiami, w tak ważnym dla chrześcijańskiego królestwa miejscu.

W tej sprawie chodzi o religijną interpretację zła, które jest realne, widoczne i, można powiedzieć, objawione. Kościół nawet dziś nie może odstąpić od uznania istnienia szatana. Byłoby to sprzeczne z teologiczną ideą zbawienia — według teologów najważniejszym celem istnienia Kościoła.

Szatan pokazywał się światu jako smok, a wyraźnie czytamy o tym w Apokalipsie. A święci Pańscy, jak zabijali smoka, głosili egzorcystyczne formuły, a nawet bili go krzyżem po łbie, bo znak Krzyża Świętego jest najmocniejszym egzorcyzmem.

Rzekome smocze kości wiszą obecnie na ścianie katedry wawelskiej w pobliżu dwóch gotyckich rzeźb, a mianowicie nad płaskorzeźbą przedstawiającą niebiańskiego pogromcę smoka, czyli św. Michała Archanioła, oraz w pobliżu rzeźby św. Małgorzaty — równie ważnej postaci ze świata smoczych pogromów ( te płaskorzeźby były przez pewien czas zamurowane, tzn. od lat trzydziestych XVII wieku do 1897 roku).

Mimo wszystko nasi przodkowie byli przekonani, że katedra wawelska, jako symbol władzy chrystusowej, wyrosła na wzgórzu, pod którym mieszkał tenże smok, głosi to owa bajeczna historia, lecz kiedyś uznawana za prawdę dziejową. Ten religijny motyw pokonania zła objawionego jako smok był mocno zakorzeniony na Wawelu. Świadczy o tym olbrzymia ilość zabytków przedstawiająca świętych Pańskich walczących ze smokami oraz wiele innych wizerunków tego diabelskiego gada, które spotykamy na Wawelu i w innych miejscach Krakowa.

Wawelska smocza historia, choć sięgająca pogańskich czasów, mocno wpisuje się w religijny chrześcijański motyw walki ze złem, bo smoki kojarzono w średniowieczu i też w późniejszych czasach z szatanem — największym złem.

Wzgórze wawelskie, związane z panowaniem władców polskich, to teren, na którym jako pierwsze świątynie wystawiono dwa kościoły poświęcone bożym pogromcom smoków, czyli św. Jerzemu (pierwsza wzmianka pochodzi z 1229 roku) i św. Michałowi Archaniołowi ( pierwsza wzmianka pochodzi z 1148 roku). W zamierzchłych czasach nad miejscem rzekomego smoczego mieszkania stała romańska świątynia, najprawdopodobniej pod wezwaniem rycerza smokobójcy św. Jerzego. O tej świątyni pisał w XVII wieku uczony ksiądz krakowski Piotr Hyacinth Pruszcz: „Także w Zamku ten kościół iest zaraz po przyjęciu Wiary Swiętey zbudowany”, ale kilka wieków wcześniej, bo w XV stuleciu, wymienił te kościoły Hartmann Schedel w swojej słynnej Weltchronik. Zapewne to nie był przypadek, lecz celowe nawiązanie do pogańskiej historii ze smokiem wawelskim, ale ideowo bliskiej chrześcijaństwu, mówiącej, że smoki, niezależnie od epoki i miejsca, były złem, szatanem i diabłem — przeciwnikiem wiary chrystusowej (dopiero w czasach nowożytnych zaczęto mówić o smokach jako zwierzętach, ale ich szatańska przeszłość nie została do końca przekreślona). Krak, chociaż jeszcze nieochrzczony, uważany kiedyś za jednego z historycznych władców, pokonał smoka, czyli zło. W ten sposób przygotował teren do zasiania chrześcijańskiej wiary. To też nie był przypadek. Historia ze smokiem związana z miejscem władzy królewskiej, z ideą władcy pokonującego zło, została celowo podkreślona przez polskich kronikarzy. Kultura chrześcijańska szukała w różnych postaciach historycznych lub mitycznych protoplastów dla swoich wartości: w Sokratesie widziano bożego męża, w Platonie i Arystotelesie bliskich Bogu mędrców, a w Aleksandrze Macedońskim z woli Boga doskonałego władcę. Do tego schematu pasował nasz pogański Krak i jego smocze czyny.

Rzekome smocze kości na Wawelu — dziś turystyczna atrakcja, okazja do opowiadania o wawelskiej legendzie, zostały zawieszone nieprzypadkowo. Adam Mickiewicz napisał o zwyczaju wieszania kości na ścianach kościołów w sławetnym Panu Tadeuszu:

I to wiadomo także u starych Litwinów

(A wiadomość tę pono wzięli od rabinów),

Że ów zodyjakowy Smok długi i gruby,

Który gwiaździste wije po niebie przeguby,

Którego mylnie Wężem chrzczą astronomowie,

Jest nie wężem, lecz rybą, Lewiatan się zowie.

Przed czasy mieszkał w morzach, ale po potopie

Zdechł z niedostatku wody; więc na niebios stropie,

Tak dla osobliwości jako dla pamiątki,

Anieli zawiesili jego martwe szczątki.

Podobnie pleban mirski zawiesił w kościele

Wykopane olbrzymów żebra i piszczele.

Kościoły, szczególnie katedry w stolicach książęcych czy królewskich, wykorzystywano do manifestowania zwycięstwa nad wrogami, w tym nad szatanem. Czyniono to od średniowiecza aż po czasy nowożytne. W średniowieczu istniał zwyczaj wieszania w świątyniach wyprawionych skór krokodyli jako smoczych trofeów. Czynili tak rycerze powracający z wypraw krzyżowych.

Trofealne znaczenie rzekomo smoczych kości ma swój historyczny precedens. Otóż kronikarz Jan Długosz, autor tekstu o wawelskim potworze w swoich Rocznikach, ufundował w 1447 roku kościół w Raciborowicach i to pod wezwaniem smokobójczyni św. Małgorzaty. Był on przekonany o prawdziwości historii z wawelskim stworem. Z tego powodu dla upamiętnienia jego pokonania umieścił na ścianie kościoła rzekomo smocze kości (po kilku stuleciach okazały się one kośćmi prehistorycznego zwierzęcia, ale wiszą do dziś). Długosz wierzył, że są to kości smoka wawelskiego, które po eksplozji (po tym, jak go struto siarką i ogniem) zostały porozrzucane po całej krakowskiej ziemi.

Jak na ironię losu historia smoczych kości odżyła kilka lat temu, ale w zupełnie innym miejscu. Na Lisowicach na Śląsku odkopano bowiem resztki prehistorycznego gada, które po zrekonstruowaniu całości pokazały wygląd zwierzęcia podobny do typowych historycznych wyobrażeń smoka. Z tej przyczyny na podstawie kości zrekonstruowanego gada nazwano smokiem wawelskim i odrodził się mit smoczych kości, lecz nie w wyobraźni religijnej, ale w paleontologii.K. Estreicher jednakże podkreślił, że istnieje inna wersja, a mianowicie, że są to kości tzw. przedpotopowych zwierząt, zob. K.Estreicher, Z powodu ikonografii, op. cit., s. 87. Autor ten powołuje się na uczonego i historyka A. Grabowskiego, który w XIX wieku napisał, że to są to kopalne resztki potwornych zwierząt, które zginęły w potopie, zob. A. Grabowski, Kraków i jego okolice, Kraków 1866, s. 115. Więcej o tych kościach, a także o zjawisku wieszania kości w świątyniach zob.: K. J. Czyżewski, Smoki, olbrzymy, zwierzęta przedpotopowe. O kościach kopalnych w katedrze krakowskiej, Dwa oblicza smoka. Katalog wystawy, Tom II: Eseje, Kraków 2015, s. 47—66.

E.M. Firlet, Smocza Jama, op. cit., s. 115—116.

Ibidem, s. 116; zbadał to i ocenił w 1937 roku prof. Henryk Hoyer.

G. Rzączyński, Historia naturalis curiosa Regni Poloniae, Sandomiriae 1721, s. 8, 246—247; o smokach i kościach smoczych jest też w innym jego dziele, zob.: ten sam, Auctuarium Historiae Naturalis Regni Poloniae…, Gedani 1745, s. 13, 334—336. Więcej o tym zob.: K. J. Czyżewski, Smoki, olbrzymy, zwierzęta przedpotopowe, op. cit., s. 47—66.

K. J. Czyżewski, Smoki, olbrzymy, zwierzęta przedpotopowe, op. cit., s. 59.

E.M. Firelt, Smocza Jama, op. cit., s. 109 - 137; B. Kwiatkowska-Kopka, Smok na Wawelu, op. cit., s. 67- 95.

K. Estreicher, op. cit., s. 88; Cz. Deptuła, op. cit., s. 63—91; B. Kwiatkowska-Kopka, Smok na Wawelu, op. cit., s. 67- 95.

Z. Pianowski, Z dziejów średniowiecznego Wawelu, Kraków 1980, s. 99, 160 oraz 96—98.

P. H. Pruszcz, Kleynoty Stołecznego Miasta Krakowa albo Kościoły, y co w nich iest widzenia godnego y znacznego, Kraków 1745, s. 15 (pierwsze wydanie tego dzieła pochodzi z XVII wieku).

K. Pieradzka, Kraków w relacjach cudzoziemców X — XVIII wieku, „Rocznik Krakowski”, t. 28, 1937, s. 19.

A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Warszawa 1990, s. 216—217.

G. Niedźwiedzki, Smok z Lisowic. Wielki drapieżnik z triasu, Lisowice 2014, passim.Smoczy świat

Nie można mówić o historii mitu smoka wawelskiego bez rozważań nad istotą i znaczeniem smoka w dziejach kultury, teologii i religii. Nawet w dawnych naukach przyrodniczych, w niektórych traktatach poświęconych wężom czy gadom w szerokim rozumieniu, wspominano o naszym smoku wawelskim. A jak bardzo ważne były owe rozważania o smokach, świadczy m.in. problem losu tych rzekomych istot w czasie biblijnego Potopu.

W dawnych czasach pewni teologowie i przyrodnicy zastanawiali się nad tym, czy w biblijnej arce Noego znajdowały się też smoki, bo przecież te dziwne istoty według owych uczonych należały do świata zwierząt. Podobnie było ze wszelkiego rodzaju potworami, a owe istoty nie miały nic wspólnego z bożym porządkiem świata i uznawano je za diabelskie objawienie.

Znawca tego zagadnienia i autorytet w smoczej dziedzinie, jezuicki uczony Athanasius Kircher (1602—1680), autor dzieła Arche Noe wydanego w 1675 roku napisał, że Noe wprowadził z dziwnych zwierząt tylko syreny i gryfy do Arki, natomiast nic nie wspomniał o smokach, że były tam, bo one żyły w świecie podziemnym, czyli w piekle.

To daje wiele do myślenia, gdyż wskazuje, że Bóg nie darzył sympatią tych zwierząt, skoro nie zabrano ich do arki. Do końca nie jest pewne Boże stanowisko w tej sprawie, gdyż Jezus tolerował te szatańskie potwory. Dowiadujemy się o tym z apokryfów. W Ewangelii Pseudo-Mateusza, dziele powstałym u progu chrześcijaństwa, czytamy o spotkaniu Dzieciątka Jezus ze smokami: „Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. I wtedy spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka psalmistę: Chwalcie Pana z ziemi, smoki i wszystkie głębiny morskie″. Sam zaś mały Jezus szedł z nimi, aby nikomu nie szkodziły. Lecz Maryja i Józef mówili między sobą: «Lepiej byłoby dla nas, żeby te smoki nas zabiły, niż Dzieciątko zraniły»”.

Apokryfy, jako pisma pełne fantazji i nieprawdopodobnych historii, należały do popularnych dzieł religijnych. Do IV wieku powszechnie czytano je na równi z czterema Ewangeliami. Mimo że uznano je za pisma niekanoniczne, pozostały w użyciu, kształtowały wiele wyobrażeń plastycznych sztuki sakralnej (np. krakowski ołtarz mariacki jest dziełem opartym na apokryficznych utworach dotyczących życia Maryi). Dopiero w XVI wieku całkowicie je odrzucono, kiedy to na soborze trydenckim utworzono ostatecznie kanon biblijny. Jednak ciągle miały wpływ na literaturę religijną i sztukę sakralną.

Nie tylko z apokryfów dowiadujemy się o smokach, ale i z Biblii. To ona, obok mitologii, ukształtowała w chrześcijańskich umysłach przekonanie o istnieniu smoków. Chrześcijański obraz świata musiał być zgodny z Biblią, a skoro w niej jest mowa o smokach, zatem przyjęto bezkrytycznie za pewnik ich istnienie. Oto kilka biblijnych smoczych przykładów: „…ich wino jest jadem smoków” Pwt 32, 33; „Czy jestem morzem lub smokiem głębiny, żeś straże przy mnie postawił? Hi 7, 12; „Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą, skruszyłeś głowy smoków na morzu” Ps 74, 13; „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać” Ps 91, 13; „Wolałbym mieszkać z lwem i smokiem, niż mieszkać z kobietą przewrotną” Syr 25, 16; „…a owocem jej będzie smok skrzydlaty” Iz 14, 29; „Czyżeś nie Ty poćwiartowało Rahaba, przebiło Smoka” Iz 51, 9; „Niby smok mnie pochłonął, wypełnił swe wnętrzności moimi rozkoszami” Jr 51, 34; „Był wielki smok, czcili go Babilończycy” Dan 14, 23; „Oto wielki Smok barwy ognia” Ap 12, 3; „I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą” Ap 12, 4; „Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem” Ap 12, 7; „I został strącony wielki Smok” Ap 12, 9; "..kiedy ujrzał Smok, że został strącony na ziemię” Ap 12, 13; „…i pochłonęła rzekę, którą Smok, ze swojej gardzieli wypuścił. I rozgniewał się Smok na Niewiastę”: Ap 12, 16—17; „A Smok dał jej swą moc” Ap 13, 2; „I pokłon oddali Smokowi” Ap 13, 4; „I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan” Ap 20, 2. Oczywiście obok tego Biblia mówi o Rahabie, Lewiatanie i Bestii, ale i tak wszystko to było kojarzone ze smokiem.

Człowiek poprzednich epok traktował Biblię dosłownie: świat stworzono w ciągu sześciu dni, a Ewa powstała z żebra Adama, był też potop i wieża Babel, a Jezus zamienił wodę w wino, a więc i inne treści biblijne muszą być prawdziwe, zatem i smoki. Problemem w interpretacji Biblii dziś pozostaje sprzeczność między faktem a symbolem w stosunku do dawnej egzegezy. To, co kiedyś w Biblii uznawano za rzeczywiste, współcześnie próbuje się interpretować jako symbol — bo tak najwygodniej. Dziś mówi się, że biblijny smok to symbol, ale dawni egzegeci i wielcy teologowie traktowali go jako realną istotę.

W świecie chrześcijańskim głównie Biblia kształtowała i uzasadniała wiarę w istnienie smoków. Ojcowie Kościoła, pierwsi egzegeci i twórcy fundamentu chrześcijańskiej teologii wierzyli w prawdziwość tego, co jest napisane Biblii, i w komentarzach do poszczególnych jej ksiąg pisali o istnieniu smoków.

Zdarzało się nawet, że autorami rozpraw o smokach byli duchowni. Jeden z najbardziej uczonych zakonu jezuickiego, wspomniany wcześniej Athanasius Kircher w dziele Mundus subterraneus, wydanym w 1678 roku, pisał o smokach, a nawet wymienił kilka postaci świętych, którzy mieli do czynienia z tymi stworami. Duchownym był Benedykt Chmielowski, autor wydanego w roku 1745 słynnego dzieła pt. Nowe Ateny albo akademia wszelkiey scyencyi…, w którym czytamy m.in. o pochodzeniu smoków: „Smok iest także z Wężów rodzaiu; gdy Wąż w mieyscu ukrytym, wygodnym przez długość lat, do wielkiego przyidzie wzrostu, nawet y skrzydła mający, nie z piór more Ptaków, ale z błonek y skóry jak niedoperz (sic!). Natale solum daie mu Pliniusz Murzyńską Ziemię. Ex mente Kirchera rodzą się smocy iako y inne Monstra z pomieszania nasienia circa coitum”.

Przedstawiony przez księdza Chmielowskiego punkt widzenia na temat smoków nie był w jego epoce odosobniony. Podobne, a nawet w wielu miejscach identyczne treści przekazuje nam słynny wielki lipski leksykon Johanna Heinricha Zedlera, wydany w 1734 r.Athanasius Kircher, Arca Noë. Amsterdam 1675, s. 76—78; zob. też: B. Evans, Naturalna historia nonsensu, Warszawa 1964, s. 18.

Ewangelia Pseudo-Mateusza, Apokryfy Nowego Testamentu, pod redakcją ks. M. Starowiejskiego, Kraków 2003, s. 312—313.

Współcześnie mówi się o smokach w biblistyce jako o mitycznych potworach praczasów, zob.: H.. Landkammer, Słownik biblijny, Katowice 1990, s. 143.

Biblia Tysiąclecia: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2000, s. 1197, podaje, że to wąż, a Biblia: Pismo Święte. Stary i Nowy Testament, pod red. ks. M. Petera i ks. M. Wolniewicza, Poznań 2003, s. 1298 (to wydanie ma też imprimatur) podaje, że to smok, również Wulgata podaje, że to smok: „Et erat draco magnus in loco illo, et colebant eum Babylonii” Dn 14, 23, a jest ona najważniejszym źródłem, bo na niej opierano całą średniowieczną i nowożytną egzegezę i tradycję religijną oraz ikonografię sztuki sakralnej.

J. Flis, Konkordancja Starego i Nowego Testamentu do Biblii Tysiąclecia, Warszawa 2000, s. 1323.

S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002, s. 294—298.

Athansius Kircher, Mundus subterraneus, in XII libros digestus…, Tomus II, Liber Octavus, CaputII, De Draconibus subterraneus, Amstelodami 1678, s. 89—97.

B. Chmielowski, Nowe Ateny, albo Akademia wszelkiey scyencyi pełna…, Lwów 1745, s. 498—501.

Grosses vollständiges Universal-Lexicon aller Wissenschaften und Künste, Band 7, Halle und Leipzig 1734, col. 1374.

Dragon, Encyclopédie ou Dictionnaire raisonné des sciences, des arts et des métiers, Tome 5, Paris 1751, s.104.

Conradi Gesneri, Historia animalium…, lib. V, Tiguri 1587, s. 45—56. O smokach też jest innym dziele tego autora, zob. Conrad Gesner, Schlangenbuch, das ist eingrudtliche und vollkomne Beschreibung…, Zürych 1589, s. 35—43.

Ulisses Aldrovandi, Serpentum et draconum historiae libri duo…, Bononiae 1640, s. s. 312—427; autor ten wspomina też o naszym smoku wawelskim.

Ulisses Aldrovandi, Monstrorum historia cum paralipomenis historiae omnium animalium…, Bononiae 1642, s. 155—156.

Ch. L. Arendes, De dracone et basilisco, Halberstadii 1670, brak numerów stron,; autor ten wspomina o naszym smoku wawelskim.

E. Topssel, The History of four-footed beasts and serpents, London 1658, s. 701—716.

J. Jonstonus, Historiae Naturalis de Insectis Libri III. De Serpentibus et Draconibus Libri II: Cum aeneis Figuris. Francofurti ad M., 1653, s. 34—37.

J. K. Haur, Skład abo skarbiec znakomitych sekretów o ekonomiej ziemiańskiej, Kraków 1689, s. 326.

G. Rzączyński, Historia naturalis…, op. cit., s. 104.

G. C. Kirchmaier, Disputationes Zoologicae De Basilisco, Unicornu, Phoenice, Behemoth & Leviathan, Dracone…, Jenae 1736, s. 79—93; autor ten wspomina też o naszym smoku wawelskim.

A. Seba, Locupletissimi rerum naturalium tezaurusy, Amstelaedemi 1734, vol.1, tabl. CII.

J. Cypriani, Historia Animalium, De Serpentibus, t. 4, Leschius 1712, s. 3401—3412 ( Cap. V, De Basilisco et dracone).

Caii Plinii Secundi Historiae Naturalis Libri XXXVII cum indicibus rerum locupletissimis…, curante C. H. Weisio, Lipsae 1841, s. 74, 112, 115, 155, 295, 298, 309, 342, 349, 352, 366, 378, 394, 395, 422. Istnieje bardzo wiele wydań dzieła Pliniusza w języku łacińskim i w językach narodowych. Polskie wydanie zob.: K.Pliniusza Starszego Historyi naturalnej ksiąg XXXVII, Poznań 1845, passim.

Iulii Solini, Polyhistor, Rerum Toto Orbe Memorabilium.., Basileae1543, s. 71,91,94,100,109.W czasach nowożytnych wydano kilka razy dzieła Soliniusa, np. C. Iulii Solini Polyhistor seu rerum orbis memorabilium Collectanea, Coloniae 1520.

Aeliani de historie animalium libri XVII…, Lugundi 1565, s. 178—179 ( rozdział XX, pt. De inicitiis elephantorum cum draconibus); w tym dziele są też inne teksty o smokach, zob.: s. 55, 202, 318, 398, 681.

K. Pliniusza Starszego Historyi naturalnej…, op. cit., s. 145.

Philostratus, Vita de Apollini Tyanei…, Lutetiae 1555, s. 150—151

Das Buch der Natur, von Konrad von Megenberg. Die erste Naturgeschichte in deutscher Sprache, herausgegeben von Franz Pfeiffer, Stuttgart 1861, s. 169 (rozdz. 10, pt. Von dem Tracken), s. 444 (rozdz. 29, pt. Von dem Drachenstain /sic!/). Egzem. z XV w. jest w Bibliotece Uniwersytetu w Heidelbergu: Cod. Pal. germ. 300, Konrad von Megenberg, Das Buch der Natur, Hagenau — Werkstatt Diebold Lauber (1442—1448?).

O kamieniu smoczym więcej zob.: M. Sikorski, Kamień smoczy — mistyfikacja medyczna, Historia panaceum. Między marzeniem a oszustwem, (red.) W. Korpalska, W. Ślusarczyk, Bydgoszcz 2016, s. 173—184; ten sam, Kamień smoczy i krew smocza. Z dziejów osobliwości medycznych, Ridero 2020, s. 6—39.

Lambert z Saint-Omer, Liber floridus, 1090—1120, s. 60—63, egz. w Bibliotece Uniwersytetu w Gandawie.

S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, op. cit., s. 294—298.

Lexikon christlicher Kunst. Themen, Gestalten, Symbole, erarbeitet von J. Seibert, Freiburg-Basel-Wien 1980, s. 81—82.

Jakub de Voragine, Złota legenda, Warszawa 2000, s. 90—91.

Jakub de Voragine, op. cit., s. 193.

M. Sikorski, Smoki i smokobójstwo, op. cit., s. 42—74.

B. Kwiatkowska-Kopka, Smok na Wawelu, op. cit., s. 67—95.

E.M. Firlet, Smocza Jama, op. cit., s. 109—137. Również zob.: K. Estreicher, Z powodu ikonografii, op. cit., s. 87.A. Hlond, Zadania kobiety katolickiej w Polsce dzisiejszej, Warszawa 1946, s. 5.

G.W. Leibniz, Teodycea. O dobroci Boga, wolności człowieka i pochodzeniu zła, Warszawa 2001, s. 359.

Jezus stojący na smoku to rzadki przykład, ale istniejący w sztuce, zob.: W. Menzel, Christliche Symbolik, Erster Teil, Regensburg 1854, s. 325—330. W katedrze wawelskiej znajduje się obraz przedstawiający Jezusa stąpającego po smoku w otoczeniu świętej Rodziny, zob.: E.M. Firlet, Smocza Jama, op. cit., s. 120.

M. Biernacka, Niepokalane Poczęcie, Maryja Matka Chrystusa. Ikonografia nowożytnej sztuki kościelnej w Polsce pod redakcją ks. J. St. Pasierba, Warszawa 1987, s. 33 — 35.

J. Posselio, Carmen de Glorioso Michaelis Archangeli cum Dracone Duelo, Helmaestadii 1588.

Piotr Skarga, Żywoty świętych starego i nowego zakonu na każdy dzień przez cały rok, Kraków 1603, passim.

M.A. Krąpiec, Metafizyka. Zarys teorii bytu, Lublin 1984, s. 203.

Katolicyzm A-Z, praca zbiorowa pod red. ks. Z. Pawlaka, Łódź 1989, s. 361.

Lexikon christlicher Kunst, op. cit. s. 222 — 223; zob. też: M. Sikorski, Pogromca szatańskiego opętania, „Zeszyty Muzeum Filumenistycznego”, R. 7, 2007, s. 3 — 8.

Modlitwy błagalne, jakie wierni prywatnie mogą zanosić w zmaganiu się z mocami ciemności, Licheń 2005, s. 16.

W. Zalewski, Święci na każdy dzień, Warszawa 1989, s. 579—581.

W. Zalewski, Święci na każdy dzień, Warszawa 1989, s. 579—581.

C. Deptuła, Archanioł i smok, op. cit., s. 64.

S. Mosz, Księga Henocha. Księga wyklęta, Katowice 2007, s. 42.

R. Giorgi, Aniołowie i demony, Warszawa 2005, s. 295.

K. Zalewska-Lorkiewicz, Książę ciemności. O średniowiecznych wyobrażeniach szatana, Warszawa 1996, s. 89.

Sankt Michael. Ein Erinnerungsbuch aus schwerer Zeit zur Erbauung und Troestung fuer die Katholiken deutscher Zunge, herausgegeben von J. Leicht, Wuerzburg- Berlin- Wien 1920, s. 3.

Lexikon christlicher Kunst, op. cit., s. 222—223; L. Ward, W. Steeds, Anioły. Wizerunki istot niebiańskich, Warszawa 2005, s. 99—137.

W. Menzel, Christliche Symbolik, op. cit., s. 325—330. Zob. też: M. Sikorski, Smok św. Jerzego, „Osobliwości Ziemi Kłodzkiej”, R. 2 — 3, 2006 — 2007, s. 16 — 23; ten sam, Smoki i smokobójstwo, op. cit., s. 57—58.

Jest to prawdopodobne, gdyż niektóre krokodyle osiągają wagę nawet do 1 tony i mają do 6 m długości; ostatnio na Filipinach złapano takiego olbrzyma, wg wiadomości z www.tvn24, z dnia 7.09.2011 r.

Jakub de Voragine, op. cit., s. 225.

W. Zalewski, Święci na każdy dzień, op. cit., s. 411—412.

Jakub de Voragine, op. cit., s. 325.

Ibidem, s. 443.

W. Menzel, Christliche Symbolik, op. cit., s. 210—211; autor wymienia różnych świętych, którzy pokonali smoka: Cyracius, Germanus, Ammon, Beatus, Erasmus, Domitianus, Donatus, Hilarion, Leon, Maurus, Mercunalis, Marcelus, Ruphilius, Severin, Parascius, Theodor, Timotheus. Sporą ilość świętych smokobójców oraz świętych, których atrybutem był smok, wymieniła Ewa Kulik w swojej pracy o smokach, zob. E. Kulik, Tropami wielkiego gada, Warszawa 2009, s. 46. Zob. też: U. Steffen, Drachenkampf. Der Mythos vom Bӧsen, Kreuz-Verlag 1986, s. 218; autor ten podaje, że w hagiografii istniało prawie sześćdziesiąt postaci świętych Pańskich walczących ze smokami.

Lexikon christlicher Kunst, op. cit., s. 257.

F. Schiller, Der Kampf mit dem Drachen, Schiller’s Werke. Illustrierte Ausgabe…, Berlin, bez daty wyd., s. 93—97.

B. Chmielowski, Nowe Ateny…, op. cit., s. 499—500.

N. Goraj, Ludy starożytnej Persji, Warszawa 2008, s. 74 — 75, 88 — 89, 110 — 111.

M. Sikorski, Smoki i smokobójstwo, op. cit., s. 35—41.

E. Kulik, Tropami …, op. cit. s. 47—48.

E. Götzinger, Hörnerner Siegfried, Reallexicon der Deutschen Altertümer, Leipzig 1885, s. 434—435.

Był to potwór wodny, ale nie smok! Zob.: Beowulf, Meyers Großes Konversations-Lexikon, Band 2, Leipzig 1905, s. 647.

M. Sikorski, Smoki i smokobójstwo, op. cit., s. 62—74.

B. G. Sala, Księga smoków polskich, Olszanica 2014, s. 15—113.

K. W. Wójcicki, Waligóra-Wyrwidąb, Baśnie polskie, Wybór i opracowanie Tomasz Jodełka-Burzecki, Warszawa 1986, s. 21—22. Zob. też: Waligóra i Wyrwidąb, Klechdy ludu polskiego, zestawił i opracował S. Czerniak, Warszawa 1957, s. 46—48. Bajkę o Waligórze i Wyrwidębie opublikował też Kazimierz Gliński, zob.: K. Gliński, Bajki, Warszawa 1912, s. 31—36.

E. Kulik, Tropami …, op. cit., s. 49 — 50. Autorka powołuje się tu na legendę w opracowaniu Gustawa Morcinka, zob.: G. Morcinek, O tym jak trzej bracia spotkali się po długiej wędrówce co z tego wynikło, Prawdziwa historia o zbójniku Ondraszku, Warszawa 1988, s. 43 — 49.M. Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu, op. cit., s. 57—65; ten sam, Na tropach smoka wawelskiego., op. cit., s. 19—29; ten sam, Smoki i smokobójstwo, op. cit., s. 70—74.

R. Grodecki, Mistrz Wincenty Kadłubek, biskup krakowski, „Rocznik Krakowski”, R. 10 (1923), s. 30—61.

M. i A. Mikołajczakowie, Bajeczne dzieje Polski, Wrocław 2003, s. 16—17.

Mistrz Wincenty Kadłubek, Kronika polska, przełożyła i opracowała Brygida Kürbis, Wrocław 2003, s. 13.

Z. Kałuża, „Holophagus” z Kroniki Kadłubka, „Przegląd Tomistyczny”, tom XVI, 2010, s. 255—269.

Historia Polonica, Vincenti Kadłubkonis episcope cracoviensis, Dobromili 1612, s. 34-35.

M. Plezia, Legenda o smoku wawelskim, „Rocznik Krakowski”, 42, 1971, s. 22. B. Kürbis, Holophagus. O smoku wawelskim i innych smokach, Ars historia. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 174.

Beowulf, Pierer’s Universal-Lexikon, Band 2, Altenburg 1857, s. 583; tu czytamy: „Beowulf angelsächsischer Held, in der Sage bekannt durch seine Siege über den bösen Grendel u. einen Drachen, welcher das Land verheerte”.

M. Plezia, Legenda…, op. cit., s. 21—32; B. Kürbis, Holophagus…, op. cit., s. 175—176.

F. Gawroński, Geneza legendy o smoku w związku z istnieniem człowieka czwartorzędowej epoki, Kraków 1900, s. 1—6.

W. Trojanowski, Podania mityczne dziejów polskich w oświetleniu wiaroznawstwa porównawczego i obrzędów ludowych, Warszawa 1917, s. 5—24; cytat: ”Podanie o Kraku, jego synach i smoku powinno być nazwane podaniem o bogu słońcu — Kraku i księżycu — smoku Wąwelu, albo o Kraku i Wąwelu”.

N. Davies, Smok wawelski nad Tamizą, Kraków 2001, s. 213—214. Teorię N. Daviesa dokładnie analizował J. Zinkow, zob.: J. Zinkow, Krakowskie podania, legendy i zwyczaje, Kraków 2007, s. 23—26.

A. Zieliński, Czy smok wawelski był człowiekiem? Historia polskich legend, Warszawa 2016, s. 85—86.

M. Parchem, Biblijne korzenie legendy o smoku wawelskim, czyli podanie o całożercy z „Kroniki polskiej” Wincentego Kadłubka i późniejszych polskich przekazów kronikarskich w relacjach do „Opowiadania o wężu” z Księgi Daniela (Dn 14,23—27), „Studia Gdańskie”, 2016, tom 38, s. 17—48.

Ibidem, s. 33—34.

S. Münster, Cosmographia. Beschreibung aller Lender, Basel 1550, s. 889.Kronika polska, wyd. L. Ćwikliński, Monumenta Poloniae Historica, t. 3, Kraków 1878, s. 607—608; na temat tej kroniki oraz jej opracowań zob.: M. Parchem, Biblijne korzenie legendy o smoku wawelskim, op. cit., s. 31—33.

Kronika książąt polskich, wyd. Z. Węcławski, Monumenta Poloniae Historica, t. 3, Kraków 1878, s. 430—431; na temat tej kroniki oraz jej opracowań zob.: M. Parchem, Biblijne korzenie legendy o smoku wawelskim, op. cit., s. 35—36.

Kronika Dzierzwy, wyd. A. Bielowski, Monumenta Poloniae Historica, t. II, Lwów 1872, s. 167; o innych opracowaniach i wydaniach tej kroniki zob.: M. Parchem, Biblijne korzenie legendy o smoku wawelskim, op. cit., s. 33—34.

Historia Polonica Joannis Długossi seu…, in tres tomos, Dobromili 1615, s. 56.

Ibidem

Jana Długosza Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, Księga pierwsza, Warszawa 1962, s. 188 — 189.

Jana Długosza Kanonika Krakowskiego Dziejów Polskich Ksiąg Dwanaście, przekład Karola Mecherzyńskiego, t. 1, Kraków 1867, s. 54- 55.

Jana Długosza dzieje Polski. Przełożone na język polski przez Bornemana Gustawa, t. 1, Leszno-Gniezno 1841, s. 137.

Maciej z Miechowa, Chronica Polonorum, Cracoviae 1521, s. 7.

S. Münster, Cosmographia, op. cit., s. 889. Dzieło to wydawano wiele razy w języku niemieckim, łacińskim i w językach narodowych.

Martini Cromeri de origine et rebus gestis Polonorum…, Basilae 1568, s. 21. O tym też czytamy w jego kronice, zob.: Kronika polska Marcina Kromera biskupa warmińskiego ksiąg XXX dotąd w trzech językach, a mianowicie w łacińskim, polskim i niemieckim wydana, na język polski z łacińskiego przełożona przez Marcina z Błażowa Błażowskiego i wydana w Krakowie w drukarni M. Loba r. 1611, Sanok 1868, s. 62.

H. Spiczyński, O ziołach tutecznych y zamorskich y o moczy ich…, Kraków 1542, s. 163 (rozdział 112, pt. Draco marinus).

M. Siennik, Herbarz, to jest ziół tutecznych, postronnych i zamorskich opisanie…, Kraków 1568, s. 319—320 (rozdział 112, pt. Smok morski).

S. Falimirz, O ziołach i o moczy gich…, Kraków 1534, s. 331 (rozdział 81, pt. Draco marinus).

M. Bielski, Kronika wszystkiego świata…, Kraków 1551, karta 162; dzieło to było wznawiane.

Kronika Polska Marcina Bielskiego, nowo przez Joachima Bielskiego syna jego wydana, Kraków 1597, s. 30.

Bartosz Paprocki, Herby rycerstwa polskiego, wyd. Kazimierz Józef Turowski, Kraków 1858, s. 216. Zob. też: E.M. Firlet, Smocza Jama, op. cit., s. 98.

A. Guagnini, Sarmatiae Europeae descriptio, Kraków 1578, s. 9. Dzieło to wydano też w 1581 r. w Spirze, a w 1593 r. we Frankfurcie oraz w języku polskim w 1611 r.

J. K. Haur, Skład albo skarbiec…, op. cit., s. 326.

B. Chmielowski, Nowe Ateny…, op. cit., s. 501.

A. Naruszewicz, Historya narodu polskiego, t. I, cz. II, Warszawa 1824, s. 675. Zob. też: J. Maślanka, Literatura a dzieje bajeczne, Warszawa 1984, s. 104—105.

K. Szajnocha, Lechicki początek Polski. Szkic historyczny, Lwów 1858, s. 127.

T. Waga, Historia książąt i królów polskich, Warszawa, s. 20—21.

J. S. Bandtkie, Dzieje narodu polskiego, t. I, Wrocław 1835, s. 45.

L. Siemieński, Dzieje narodu polskiego, bez m. wyd., 1848, s. 9—10.

W. L. Anczyc, Krótki rys dziejów narodu polskiego, Kraków 1877, s. 17.

W. Grabieński, Dzieje narodu polskiego, cz. 1., Kraków 1897, s. 10.

J. Chociszewski, Dzieje narodu polskiego dla ludu polskiego i młodzieży…, Poznań 1869, s. 27.

K. Bąkowski, Podania i legendy krakowskie, „Józefa Czecha Kalendarz Krakowski na rok 1899”, R. 68, Kraków 1899, s. 39.

C. Goehring, Historya narodu polskiego od jego początku aż do teraźniejszości, t. I, Lwów 1867, s. 14—16.

J. Lelewel, Dzieje Polski…, op. cit., s. 16—17.

Wielu autorów współczesnych podaje, że to niby pokonano smoka, ale wciąż podkreślam, że Kadłubek pisał o zabiciu olophaga, a nie smoka, a potwór ten nie musiał być smokiem, to mit późniejszy: J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka, op. cit., s. 56—57; również zob.: Cz. Rybotycki, T. Węcławowicz, Średniowieczny i współczesny Kraków, op. cit., s. 26—28; też zob.: Smok wawelski, Encyklopedia Krakowa, op. cit., s. 906.

Król Krak i smok wawelski, Legendy i tajemnice Krakowa. Katalog wystawy, Kraków 2005, s. 70—74.

J. I. Kraszewski, Stara baśń, op. cit., s. 55.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: