- W empik go
Rozwój ustroju i stosunków politycznych Anglii - ebook
Rozwój ustroju i stosunków politycznych Anglii - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 321 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wiele dzieł w czasach ostatnich rzuciło nowe światło na początki i pierwszą epokę rozwoju urządzeń politycznych Anglii. Światło jednak, rzucone przez Guizota na pewną stronę tego przedmiotu, nie zbladło wcale. Nikt nie ocenił trafniej, nikt nie spojrzał dalej i głębiej, jak znakomity historyk, ale mamy teraz szerszą perspektywę całości i lepiej panujemy nad szczegółami. Pragnę więc zaznajomić czytelników z głównymi wynikami, które uwydatniły badania współczesne lub stwierdziły nowo dokumenty.
Współczesna Anglija polityczna składała się w zasadniczych swych czynnikach od Xl do XVI-go wieku. Charakter i stosunki wzajemne tych czynników ustaliły się w epoce Tudorów. Mamy tu jakby wzrost nieprzerwany zdrowego organizmu aż do ustalenia się anatomicznego, które jest oznaką wieku dojrzałości. Przebieg tej ewolucyi, porównany z odnośną, ewolucyją Francyi, zawiera sporo wskazań pożytecznych.
Autorowie, których badania odnowiły tę epokę historyi i epoki poprzednie, patrzyli bezpośrednio na dokumenty z pierwszej ręki, dotykali się ich, odbierali wrażenia od tekstów oryginalnych. Tego zastąpić nic podobna. Myśliciel polityczny, czerpiący dalej w potoku, utworzonym ze źródeł, jakie oni opanowali, musi być bardzo ostrożnym w sporze i bardzo wstrzemięźliwym w uwagach. Jednak erudyci, jak wszyscy ludzie, mają namiętności i przesądy polityczne lub narodowe, nie mówiąc o specyjalnej im skłonności do porzucania szerokiej i ubitej drogi historycznej swych poprzedników i wybierania wązkiego przesmyku, który torowali własnemi rękoma, przez który idą sami lub w niewielkiej liczbie. Spostrzegacze, którzy nie mają tych powodów osobistych, nie mogą znaleźć we względach ogólnych dostatecznej przyczyny dla tej zmiany drogi. Freemanowi np. podoba się odsunąć jak najdalej w przeszłość początki tej monarchii niby republikańskiej, która jest jego ideałem politycznym (1). Gneist wyszukuje chętnie źródeł germańskich wszystkiego, co posiada znamiona doskonałości. Augustyn Thierry powiększa głębokość i długość podziału, jaki istniał między zdobywcami i zwyciężonymi; przesadza więc wskutek tego wpływ normandzki. Freeman i Gneist zbaczają znowu od linii prostej w kierunku przeciwnym. Obaj twierdzą, że współczesny naród angielski jest narodem anglosaskim, który odzyskał swe prawa; obaj są zdania, że ten rząd wolny, którego rozwój śledzić możemy w okresie bardziej historycznym, nietylko bierze początek, ale stanowi typ mniej lub więcej ustalony w okresie poprzedzającym podbój normandzki, i że ten typ w rysach grubych i pojedyńczych, ale trwałych i wybitnych, ukazuje się już w łonie starych gmin germańskich.
Wyobraźnia lubuje się w tych perspektywach, które pogłębiają i rozszerzają granice widnokręgu. Nie mam zamiaru ich lekceważyć. Stan społeczeństwa w epoce bardzo starożytnej może być ważną wskazówką polityczną, kiedy szukamy jedynie ogólnych rysów obyczajów i charakteru, jeżeli można tak powiedzieć – pierwszych wyraźnie zaznaczonych rysów natury narodu. Ale ten rodzaj badań pro- – (1) Freeman, Developpement de la costitution anglaise (r. III).
wadzi do smutnych nieporozumień, kiedy, usiłujemy w takiej odległości od nas znaleźć szczegóły urządzeń określonych, uchwycić ich działanie prawidłowe i przedstawić, jak z nich powstały instytncyje późniejsze drogą eliminacyi, dodawania lub doskonalenia (1). Stubbs bardzo dobrze wykazuje, że ludy germańskie, odmalowane przez Cezara i Tacyta z przerwą 150 lat, znajdowały się jakby w stanie nieorganicznym, i że niczego nie można wnioskować o formach politycznych jeszcze nieokreślonych, które ci wyborni spostrzegacze mogli schwycić tylko w jednej z chwil nieustannej ruchliwości. Są to niby poruszane wiatrem chmury, które zdaleka, z konturów mogą przypominać góry. Nie należy jednak uważać je za góry. Stubbs wyznaje, że rezultaty, jakich dostarcza erudycyja, są bardzo "niewyraźne, " że nawet świadectwa z IX-go wieku o Saksonach w ich kraju rodzinnym niepewne są i ciemne; że o Anglikach, Duńczykach lub Normandach w chwili najścia nic nie wiadomo. Wyznania owej niewiadomości są mniej stanowcze w tem, co dotyczy ustroju społeczności anglosaskiej, przyznaje jednak, że "niema przedmiotu, o którym byłoby mniej informacyi, " jak o administracyi dochodów publicznych przed najściem. Co się zaś tyczy innych urządzeń, o których pochlebia sobie, że jest lepiej powiadomionym, to, co sam mówi o instytucyjach podobnych, istniejących w tym samym czasie w innych krajach, odejmuje pierwszym charakter i wartość wynalazku samodzielnego i miejscowego (2). Po większej części są to początki organizacyi, odpowiadające pewnemu stopniowi cywilizacyi i pewnemu stanowi społecznemu; te same wpływy otoczenia powołały je do życia prawie w tym samym czasie we wszystkich niemal krajach Europy. Różnice więc zasadnicze, które okazały się – (1) Patrz: Dicey, The law of the Constitution, str. 12-18.
(2) Stubbs, I, 208. Podobnie przypisuje Stubbs wzorom karlowingskim wiele urządzeń administracyjnych Henryka II, np. scutage assize of arms, inquest of sheriffs i t… p. (Stubbs, I, 441, 591, 013).
następnie w ustroju politycznym państw, należy tłómaczyć za pomocą przyczyn późniejszych.
Freeman musiał w szczególny sposób zaawanturować się w swych wywodach i gwałtem naginać analogije, żeby ustanowić nietylko związek tradycyi, ale jakby tożsamość "witenagemotu" anglosaskiego i spółczesnej izby lordów (1), Stubbs zaś zbyt się pośpieszył, uważając radę hrabstwa, instytucyję z przed najścia, jako jajo żyjące, z którego samo przez się wykluło się przedstawicielstwo parlamentarne.
Witenagemot i rada hrabstwa konały i umarły w XI wieku, instytncyje zaś im odpowiednie, które zjawiają się po 1066 r., w tylu punktach różnią się od rzekomych pierwowzorów, że można je uważać jako wytwory nowe. Więcej zawdzięczają one widocznie niedawno dokonanemu wielkiemu wypadkowi, aniżeli zrujnowanej budowie, której układ i materyjały mniej lub więcej zużytkowały. Słowem, żeby raz już skończyć z tą kwestyją metodyczną, powiem, że przyczyny ustroju politycznego leżą albo bardzo daleko od nas, albo znacznie bliżej, niż się zdawało autorom, których poglądy krytykuję. W przeszłości bardzo odległej badać należy usposobienia oryginalne i głębokie, poniekąd pierwsze skłonności charakteru narodowego; tym łatwiej można ich dostrzedz, że wypadki historyczne nie uprawiły jeszcze i nie wstrząsnęły gruntu. Tłómaczą one kierunek ogólny i wymierzają siłę prądu, który porusza mechanizmy polityczne. Co się zaś tyczy tych mechanizmów, to pochodzenie ich i przemiany zależą prawie zawsze od przyczyn bardziej specyjalnych i bardziej praktycznych, bliższych i bardziej przypadkowych. Ze swej strony sądzę, że organizacyja konstytucyjna i parlamentarna, której pierwszy i pamiętny wzór dali światu nasi sąsiedzi, ma raczej źródła – (1) "Izba lordów, powiada, przedstawia, lub raczej jest tym samym starym witenagemotem" (The Growth of the English constitution. Roz. II, str. 91).
historyczne, aniżeli etniczne. Wynika ona raczej z potrzeb, jakie wytworzyły okoliczności, a przeważnie wielkie zdarzenie przypadkowe, niż jest spadkiem, przekazywanym; i wzrastającym z pokolenia w pokolenie od epoki najścia] Saksonów. Mojem zdaniem, zanadto chcą widzieć w współczesnym narodzie angielskim rasę, która po przelotnej katastrofie w 1066 r. jakby przyszła do siebie, do swego samopoczucia i geniuszu i odnalazła drogę, z której wykoleiło ją gwałtowne uderzenie. Lepiej byłoby uważać ją poprostu jako społeczeństwo polityczne, które wpadłszy w XI-ym wieku w stan rozstroju, w jakim gasły jego siły żywotne, szczęśliwie doznało wielkiego przewrotu wojskowego, ekonomicznego i administracyjnego i otrzymało nietyle wskutek samej katastrofy, ile pod działaniem stopniowo nabierających wagi jej następstw, nietyle wskutek zdolności, właściwych każdej z ras je składających, ile warunków,.; w jakich całe ciało narodowe się znalazło – treść i kształt, które zachowuje aż do naszych czasów.I. MONARCHIJA ADMINISTRACYJNA I WIELCY WASALE. WIELKA KARTA.
W 1066 r. zarysowuje się i uwydatnia pochyłość, po której potoczyła się cala historyja urządzeń politycznych angielskich. W następstwie i wskutek podboju normandzkiego królewskość i feodalizm znalazły się w Anglii w zgoła innych warunkach, niż we Francyi, lub w Niemczech. Sity, jakie rozwijają (lwie te potęgi, ich układ i, że tak powiem, szyk bojowy do ataku i do obrony, sojusze jakich poszukują, roszczenia, które podnoszą i prawa, z których korzystają – różne są po obu stronach La Mauche'n. Z tego wyjątkowego położenia wynikły następstwa wyjątkowe. Instytucyje średniowieczne, głęboko zmienione przez fakt podboju, wytworzyły same poniekąd: jedność narodową, świadomość państwową, równość wobec podatków i prawa, self government, wolność polityczną i jej organy – w opoce, kiedy żaden z ludów europejskich nie miał nawet przeczucia tych wielkich rzeczy.
Zbadajmy bliżej i porównajmy Angliję i Franeyję XI-go wieku. Na lądzie stałym feodalizm wynika poczęści z braku proporcyi między ogromem monarchii Karolingów i słabymi środkami oddziaływania administracyjnego władzy królewskiej na społeczeństwo jeszcze barbarzyńskie. Powstaje on wskutek stopniowego rozpadania się cesarstwa, następnie zaś zbyt wielkich jeszcze królestw Francyi i Niemiec. Z ich szczątków tworzy się wielka ilość państw drobnych, które łączą się węzłami dosyć luźnymi w związek, pod przewodnictwem nominalnem jednego z nich.
W XI-ym wieku królewskość francuzka, uboga w posiadłości i coraz bardziej pozbywająca się ich, znika prawie pośród feodalizmu, który wzrasta około niej i wzmacnia się. Władza najwyższa, którą niekiedy jeszcze wykonywa z oględną energiją, rozluźnia się szybko w proste zwierzchnictwo. Dynastyja, która zagarnęła tron, dzięki obojętności wielkich wasali, jest w samej rzeczy tylko prima inter pares. Zachowuje i wykazuje w pewnych chwilach wysokość swych pretensyj, ale zacznie naprawdę walkę dopiero po upływie dwóch wieków od rewolucyi 087 roku; oczekuje – aż zdobędzie siłę na poparcie prawa. Przedtem unika wszczynania sporów, w których z pewnością nie miałaby przewagi i zmniejszać wskutek klęsk swych praw zwierzchniczych, które trzyma w rezerwie na przyszłość.
Niczego podobnego nie widzimy w Anglii w 1066 roku. Wskutek faktu podboju koncepcyja germańska wodza wśród towarzyszy broni, a nawet coś podobnego do koncepcyi rzymskiej – władcy wobec poddanych zjawiają sie obok koncepcyi pana zwierzchniego (suzerena) i jego baronów ziemskich. Obszar kraju, podległego Normanom, odpowiada zdolnościom administracyjnym rządu XI-go wieku. Cztery i pół razy mniejsze niż Francyja dzisiejsza, nie obejmuje bowiem Walii, i dopiero znacznie później wchodzą do niego trzy hrabstwa północne – terytoryjum królestwa nie przekracza w największej długości odległości, jaka dzieli Paryż od Rochelli. Feodalizm, który się na tym obszarze rozwija, nie jest rezultatem rozkładu państwa, lub następstwem wywłaszczeń monarchy zanadto słabego (1), ale podziałem, do- – (1) Duckle zaznacza, że we Francyi wielcy panowie trzymali posiadłości nie z tytułu daru, nie z tytułu przedawnienia, II, 311. Patrz również: Eallam. Europa w wiekach średnich, III, str. 58.
konanym z dobrej woli i pod kontrolą władcy zwycięzkiego, który jest i chcę zostać najsilniejszym. Sposób, w jaki dokonany został rozdział lennów między towarzyszy zdobywcy, zasługuje na uwagę. We Francyi wielkie lenna, wytworzone z dzielnic, których naczelnicy, książęta, hrabiowie i margrabiowie byli ustanowieni przez pierwszych Karolingów, stanowiły prowincyje jednolite. W Anglii król, bardziej przezorny, nadaje swym głównym wasalom dobra, rozrzucone w różnych częściach kraju. Najlepiej uposażony miał siedemset dziewięćdziesiąt trzy osady, położone w dwudziestu hrabstwach. Czterdziestu innych, czoło baroństwa, mieli osady w sześciu, dwunastu, siedemnastu, wreszcie nawet w dwadzieścia jednem hrabstwie. Zdaje się pewnem, że ani jedna z juryzdykcyj senioralnych, z wyjątkiem urzędu hrabiego-palatyna, nie obejmowała całego hrabstwa, większość zaś nie przekraczała granic setni (hundred), co odpowiada średnio dzisiejszemu kantonowi francuzkiemu (1).
Oto jak się przedstawia obraz tej feodalności rozdrobnionej. Większość wielkich wasali, chcąc zebrać znaczniejszą drużynę, musiała rozsyłać liczne wezwania, które z trudnością mogły się dostać do różnych okolic Anglii i siły, jakiemi ci wasale rozporządzali, w każdem hrabstwie były słabsze od sił oficera królewskiego, wicehrabiego lub szeryfa, pod którego rozkazami gromadzili się wszyscy drobni wasale korony. Dodajmy, że z tych posiadłości, rozrzuconych po kraju, wiele znajdowało się jakby pod ręką króla, miał więc on łatwy środek poskramiania burzliwych zachcianek baronów. Wielka liczba lennów pozwalała tylko łatwiej i liczniej zadawać im ciosy.
Grubo więc myliłby się, ktoby sądził o prawnych i faktycznych warunkach położenia wasali normandzkich według warunków, w jakich znajdowali się wielcy panowie – (1) Gneist, I, 112.
feodalni francuzcy w owej epoce. Ze wszystkich członków wysokiego baroństwa anglo-normandzkiego najwyżej stali wówczas w godności hrabiowie. Otóż błędnem byłoby uważać ich bądź jako namiestników królewskich, bądź jako zwierzników panujących na całem terytoryjum hrabstwa. Naprzód było wiele hrabstw angielskich bez hrabiego (1), powtóre nie wszyscy hrabiowie koniecznie brali nazwę od hrabstwa, często brali ją od nazwy miasta lub poprostu była ona ich mianem rodzinnem (2); różnica ta ma pewne znaczenie. Główne posiadłości ich leżały zwykle w okolicy, od której przybierali swój tytuł, ale wcześnie już zdarzały się wręcz przeciwne przykłady, zresztą nawet w tej okolicy nie posiadali w żadnej mierze władzy rządowej (3). Wyjątek istniał tylko dla hrabiów-palatynów Chesteru i Durhamu, którzy, mając powierzoną sobie obronę nowego układu (4) politycznego przeciw Walijczykom i Szkotom, posiadali na terytoryjum swych hrabstw prawa regalij bardzo szerokie (5). Co się tyczy innych, tytuł ich był tylko oznaką honorową i sposobnością do ciągnięcia zysków. Zazwyczaj nosili "miecz hrabstwa, " mieli więc prawo do trzeciny dochodów prawnych, pobieranych przez szeryfa lub wicehrabiego; to był najbardziej widoczny łącznik ich z określonym podziałem administracyjnym. Jednakże przywilej nie – (1) Zdobywca, jak się zdaje, mianował tylko 3 hrabiów; dokument Henryku I wymienia nie więcej jak 5 (Stubbs I, 362).
(2) Gneist I, 171.
(3) Dokumenty wskazują, że posiadłości Szymona de Montfort rozrzucone były w hrabstwach Leicester, Northampton, Suffolk i Berks. W pierwszem tem hrabstwie posiadał najmniej ziem, wszystkie jednak posiadłości tworzyły całość, nazwaną godność Leicesteru, do której był przywiązany tytuł hrabiego (Bemont: Simon de Montfort str. 55). W trzysta lat później, hrabia Oxford miał wiekszość dóbr swych w Esseksie, hrabia Norfolk w Surreyu (Stubbs III, 528).
(4) Stubbs, ibid.
(5) Hrabstwa quasi pulatina Salop i Kent były wkrótce zagarnięte przez koronę.
wszystkim był przyznany, ani nawet dziedziczny (1). Wogóle wielcy wasale angielscy podobni byli do właścicieli ziemskich nie zaś do baronów terytoryjalnych. Często były to osobistości wcale potężne, ale w żadnym stopniu nic byli władcami. Podstawy władztwa – małego państwa jednolitego – brakowało im; brakowało im również tytułu władzy, początkowego przelania rzeczywistego lub fikcyjnego, głównych atrybutów władzy królewskiej. Sam ten fakt, że król Stefan mógł stworzyć hrabiów bez ziemi, wynagradzanych ze skarbu królewskiego i obdarowanych pewnego rodzaju senatoryjami pieniężnemi, wskazuje ogromną różnicę, jaka istniała w początkach XII-go wieku między wysokiem baroństwem augielskiem i francuzkimi wielkimi feodataryjuszami. Pierwsze było wciąż blizkiem tego, co nazywano comilatus, t… j… grupy poddanych, których król nagradzał nadaniami niechomemi lub nieruchomemi, dożywotniemi lub wieczystemi. Związek osobisty utrzymywał się jeszcze w epoce (2), kiedy feodalność francuzka przedstawia się już w formie całkowicie rozwiniętej i wyzwolonej hierarchii terytoryjalnej, złożonej z dynastów miejscowych, panów i władców w swych lennach.