- W empik go
Rzeki polskie: poema pomniki sławy narodowej opiewające napisane w roku 1821 - ebook
Rzeki polskie: poema pomniki sławy narodowej opiewające napisane w roku 1821 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 255 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poema
Pomniki Sławy Narodowej opiewające przez
Kaietana Iaxę Marcinkowskiego napisano w roku 1821
Sławę śpiewam, co dziadów prawnukom przypomni,
Słuchaycie mię spólcześni, czytaycie potomni!….
Korsak, w poemacie: Miłość Oyczyzny.
W Warszawie, w Drukarni N. Glücksberga,
Księgarza i typografa Królewskiego Uniwersytetu.
1826.
Po obrazach burzliwey Neptuna przestrzeni
Miło nam będzie wracać do rzek i strumieni;
Nie tych, których częstokroć w opisach widzimy,
Zestarzałe Naiady przez wytarte rymy;
Lecz tych, co nam przynosząc z nauką zabawę,
Wystawiaią wypadki wielkie i ciekawe.
Feliński, w przekładzie poematu Delila, Ziemianin ,
Za pozwoleniem Cenzury.
DO I. O. XNEY IZABELLI Z HRABIÓW FLEMMINGÓW CZARTORYSKIEJ FELD. W. A. PRZYPISANIE POEMATU
Dostoyna Polko! tak zwać się warta
Przez narodowe Twe cnoty,
W Tobie ma Polska, iak niegdyś Sparta
Płci piękney męzkie przymioty.
Naymilsze Tobie dzieiów pamiątki,
Poświęcasz mienie dla sławy;
Polska Sybillo! drogiemi szczątki
Unieśmiertelniasz Puławy.
Sławą Oyczyzny natchnione dzieło
W nieznaney stawiam postaci;
W sarmackiem sercu początek wzięło
Dla niewyrodnych współbraci.
Komuż wiersz taki złożyć należy,
Jeśli nie Tobie, Sarrmatko?
Drugą Oyczyzną byłaś młodzieży,
I nadwiślańskich Muz matką.
Przy Twych zabytkach złożone pienia
Ciekawy prawnuk rozwinie;
A twór pod piętnem
Twego imienia Grotem zawiści nie zginie.PRZEDMOWA
Zamiłowany aż do zapału w tem wszystkiem co iest narodowem i szlachetnem, tem uczuciem napełniałem wszystkie dziełka moie. Poema ninieysze iest wylewem miłością Oyczyzny wezbranego serca. Pomysł iest zupełnie nowym, i osnowa do żadnego z pism istnących nie podobna, układ więc nie mógł bydź wylanym na znaiomych formach; a nayprzód, nie podzieliłem na Pieśni, mniemaiąc, że Poematu o rzekach naywłaściwszym podziałem są rzeki same, ztąd wypadło, iż wystawienie rzeczy (Expositio) na początku pierwszey pieśni kładzione, umieściłem w osobnym wstępie, prawidło nienaruszone, bo zawsze przed zaczęciem powiadam o czem pisać będę.
Nie chciałem zaciągnąć się w całem życiu do żadnego stronniczego związku, gdzie własne przekonanie potrzeba nayczęściey poświęcać powadze drugich, nie należę więc do Klassyków, ani Romantyków, leci; pragnę należeć do tych, co ucząc bawią. Jeden z mężów piórem znamienitych napisał, iż wszelki rodzay pisania iest pozwolonym, oprócz takiego co nudzi. Nie wpisany iednak do żadney Kasty miedzy Literatami, nie odrzucam ustaw, czczę prawidła, nie dla tego iednak ze ie wyrocznie Arystotelesa, Horacego, Boala dały, lecz, że ie natura rzeczy, samo światło przyrodzone na drodze nauk wskazało: ieżeli kiedy może bydź nagannem ślepe uleganie nakazom Klassyków bez głównych zalet, równie iest szkodliwym rokosz przeciw ich ustawom: odstępując daleko od ubitych ścieszek można się obłąkać, a idąc zawsze iednym torem można wiele rzeczy pięknych i pożytecznych ominąć. Prowadźmy więc Muzy nasze wysadzoną drogą, ale im pozwólmy wyskoczyć na bok; niech na łąkach ieszcze nieznanych świeżych poszukaią kwiatów, pozwólmy umysłowi użyć własnej siły, i przyrodzonej wolności; światło rozszerzać się musi, potrzeba nauk wymaga odkrycia coraz nowych skarbów: niech się więc wznosi kto latać może, niechay dobiega aż do samych granic świata naukowego.
Gdyby poetów otaczał większy obwód szranków, i krytyka (ten stuoczny Argus) mniey była czuyną i złośliwą, świat uczony oglądałby częściey Homerów, Tassów, i Miltonów: każdy z nich własnym uniósł się lotem, i zaiaśniał, były to Komety które rzadko Natura pokazuie Ziemi: ciężko iest prawda wznieść się tak wysoko; wolno iednak sił doświadczać, i chmur nietykaiąc góry zwiedzać, nowego szukać Parnasu.
Co do mnie, lubo natura i sztuka odmówiły darów, umysł wszelako nabył śmiałości postępowania nową droga, szczęśliwy, ieżeli tym małym poskokiem ośmielę kogo z mocnieyszych nowy tór obrać, i postąpić daley. Poema to, pomniki sławy Narodowcy opiewaiące, duchem prawdziwie polskim natchnione, z roskoszą serca Ziomkom podaię: niemasz Polaka zapewne, któremuby chwała Oyczyzny, i obraz rodzinney ziemi nie były drogiemi; ieżeli przypominaiąc potomkom przodków wielkie ich cnoty przypomnę, i wzbudzę żądzę naśladowania, ieźli okazuiąc błędy oyców zrobię synów ostróżnieyszemi, niech krytyka rzuca swe groty na wiersz niedoskonały, ia cieszyć się będę, kiedy mym głosem choć mniey harmomynym poruszę serca Rodaków, usługę Oyczyznie i cnocie.WSTĘP
Ileż rzek skrapja święte laury nasze!
Osiński, w Odzie na powrót Woyska Polskiego w 1809. roku.
Potomek wolnych Słowian i bitnych Sarmatów,
Ludu rozkrzewionego w pobrzeżu Karpatów
Którego karla dzieiów tysiąc lat dosięga,
Którego znana Światu sława i potęga,
Gdy pogląda z Krępaku na ciągłe przestworze
Od Pontu rozłożone po Bałtyckie morze,
Z ogromu przodków swoich oparty o szczątek
Upatruie z chciwością drogich mu pamiątek,
Rzuca okiem na góry, na przewaźne grody,
Na tyle rzek wspaniałych zbozo-pławne wody;
Z ich biegiem przelatuie liczne swe krainy,
Na brzegach twierdz odwiecznych widzi rozwaliny,
W nazwiskach słyszy Słowian naydawnieyszą mowę,
W nurtach szuka gdzie Chrobry słupy bił stalowe.
O wy córy Potopu! Oceanu matki!
Wy wszystkich odmian świata naydawnieysze świadki!
Żadne was w silnym pędzie nie wstrzymaią progi,
Was brzeżne Ludy swemi mianowały Bogi.
Tak Polak gdy pogląda na swe pyszne rzeki
Na skrzydłach wyobraźni przelatuie wieki.
Księgę dzieiów oyczystych sercu przypomina,
I zapala swą duszę ogniem Apollina,
Rad zdobić te zabytki, i w dziewiczem gronie
Śpiewać ie przygrywając na smutnym bardonie.
O Muzo! którey pióro uczy i obwieszcza,
Nie odstępuy w zawodzie niewprawnego wieszcza,
Prowadź nas z rylcem w ręku po nadbrzeżne skały,
Znacz pomniki Lechitów nieprzeżyty chwały,
Niech godnie swego serca wnuk im pozazdrości,
A przechodząc zwaliska rozbitey wielkości
Wytkniy prądy o które moc ich roztrącona,
Ukaż wryte iuż w ziemię ważnych dzieł znamiona:
Tak wystawiaiąc z chlubą dawnych cnót przykłady,
Wskaż następcom zbłąkane poprzedników ślady:
Jako przeciwko wrogom oręż ich zwycięzki
Przewagą w kraiu własnym ściągnął wszystkie klęski.
Lecz miiaiąc te znaki skwapliwemi kroki
Mięszay między posępne milsze nam widoki,
Pokaż ogród kwitnący tam gdzie gmach zwalony,
Wszak iuż nasze zwaliska stroi bluszcz zielony.WISŁA
Niechay inni śpiewaią Arkadyiskie gaie,
Krwawe brzegi Skamandm, i Saturna kraie:
Ty ceniąc wgzędzie piękność, własną maluy ziemią,
Spólne wczuciu, w przypadkach i w zwyczaiach plemię,
Zagrodę, gdzie młodości przekwitły ci lala,
Za którą wszystkie rzeki zbroczył krwią Sarmata.
K. Brodziński w Poemacie: Poezya.
Witay przemożna rzeko! w pierwsze znana wieki,
Na twym brzegu zaczynani śpiewać Polskie Rzeki,
Na twym brzegu osiadło pierwsze Lechów plemię,
Twóy płowy nurt przebiega całą Chrobrych ziemię,
Ty to płynęłaś miodem w złote czasy Piasta,
Twóy handel z chat rybackich dźwignął pyszne miasta *).
Jakiż to Gród gdzie tyle starożytnych znaków?
Jest to nasz najdawnieyszy, nasz sędziwy Kraków,
Na grom z Wawelu drżały góry w okolicy;
Wisła dala ci skarby twórco tej stolicy, -
*) Warszawę, Gdańsk i Toruń.
Z niey to dobyłeś mury handlu ramionami,
Król z kupca wolnych ludzi obrany głosami (*),
Bo Sarmata co męztwem nieraz kraie zdumiał,
Wiemy królom pomocnym, i wdzięcznym bydź umiał.
Świadczy usep Krakusa, i pamiętney Córy,
Polak swym dobroczyńcom wysypuie góry.
Oto i teraz kiedy smutne te mogiły
Na obcym brzegu w niskie zmieniali} się bryły,
Wdzięczni i nieodrodni Lechitowie nowi
Z oyczystey ziemi sypią pomnik Rycerzowi.
O piękna Rzeko! nowa rośnie ci ozdoba (**),
Za tysiąc lat iak tamte ieszcze się spodoba,
Na tych mogiłach kiedyś potomność zasiędzie,
I wieki naszey sławy porównywać będzie.
Co widzę? Wisła groźna wciągu całey drogi
Tu korna tylu świątyń boskich myie progi?
Czci te brzegi na których nasza Wiara prawa
Pierwszy znak zaszczepiła ręką Mieczysława:
Święć się nowa Solono! Grodzie znakomity!
Róg z tobą! tysiąc krzyżów zdobi twoie szczyty!
Oto święty woiownik górą ponad wieże
Z konwia i mieczem w ręku murów twoich strzeże, -
*) Krak (u Dziejopisów piszących po łacinie nazwany Krakus ) był kupcem z Narodu Franków. L'Abbe Guerin du Roche w dziele swoiem: Histoire veritahle des temps fabuleux ,
**) Bronisława góra na którey usypano mogiłę na pomnik Kościuszki. Te kilka wierszy były napisane na samym szczycie tey mogiły, podczas pobytu mego w Krakowie toku 1821.
A groźne błyskiem często rozigraney
Kolebkę Wiary naszey w sworey ma opiece (*).
O szanuy bystra wodo szczątki tego grodu,
Tu iest tyle pamiątek drogich dla narodu,
Tu groby Królów naszych u wielbionych Panów,
Tu dawny duch pozostał prawych Krakowianów,
Tu iest świątyni nauk cztery wieki stara,
Tu wśrod kapłanów sztandar rozwinąwszy Wiara",
Gorliwego Biskupa czcząc święcone zwłoki,
Głos hymnów z głosem dzwonów wznosi pod obłoki:
Tu iak w Arce przymierza są złożone prawa,
Nowa, lecz z dawnych tablic wyięta ustawa,
By choć w iednym zakącie ziemi znamienitey,
Pozostał mały obraz Rzeczypospolitey.
Przystało na tym brzegu zrobić miasto wolne,
Bez warowni utrzymać swą powagę zdolne;
Zryły go napastników nieraz krwawe strugi.
Kraków umiał się bronić, był to Sagunt drugi (**):
Wierny królom byłźeby sam niewierny sobie?
Pamiętny bohaterski twóy czyn w owey dobie
Gdyś utrzymał Zygmunta siłą własnych mieczy
Nim waleczny Zamoyski przybył ku odsieczy:
Już chorągiew niemiecka tkwiła na wyłamie,
Gdy z garstką ludu, szablą rozpostarty w bramie
Prosty mieszczanin Waxman pełen silney cnoty
Odparł, i padły z murów przewrócone roty:
–-
*) S. Floryan.
**) Nazwisko miasta w dawney Hiszpanii, które się wstawiło heroiczną obroną przeciw zaciętemu nieprzyjacielowi
Ileż to razy przedtem i w późnieysze czasy
Zmocnieyszym przeciwnikiem Kraków szedł w zapasy!
Dzieie tego Sarmatów walecznego grodu,
Przydadzą świetne karty do dzieiów narodu.
Wisło! ciężko się rozstać z twym obfitym brzegiem,
Lecz nas porywasz daley wartkim twoim biegiem,
Co za nowe widoki!… ileż tu obrazów!
Jak szczodra tu Natura!… ale moc wyrazów
Słaba na tyle wdzięków godne wystawienie,
Niech ie pędzel przenosi przez urocze cienie,
Może się z czasem iaki polski Pussen zjawi,
I widok gór krakowskich z chwałą swą wystawi (*).
My śpieszmy widzieć prędzey szczyty Sandomierza.
Dawny to gród stołeczny niegdyś Kazimierza,
Któremu w owe czasy iego Lud życzliwy,
Naypięknieysze dał imię: Xiąże sprawiedliwy .
Oyciec iego Bolesław synów podzieliwszy,
Gdy tym działem uczynił kray naynieszczęśliwszy,
Wisło! ty byłaś nieraz krwią zafarbowana,
Kiedy brat spychał brata, Pan wyganiał Pana,.
Dwa wieki o tron Xiążąt krwawe tocząc woyny,
Słabł naród dawniey zgodą i całością zbroyny;
Wtedy to się wylęgła Hydra wielogłowa
Możnowładztwa wśród murów samego z Krakowa:
–-
*) Okolice Krakowa w obrazy przyrodzenia, i pomniki sławy narodowcy tak są bogate, ze żyiący teraz wierszopis Wężyk, (ieden z nayznakomitszych) opisał ie nader pięknym rymem. Wiersze na frontispisie lilografowanym przez polskiego Rzeźbiarza Piwarskiego są wyięte z tego Poematu.
Sami ią panuiący krwią wyhodowali,
Żebrząc u możnych wsparcia woiowniczey stali.
Wówczas z Boiarów (Szlachtą zwanych od Germanów)
Z stanu rycerzy powstał stan przewazny panów,
Ten wichrząc Xiążąt, burząc mocą swą kray cały,
Z poiedyńczych kamieni stanął nakształt skały,
Wszystko się rozbiiało o tę ścianę twardą;
Pękały berła, prawo roztrącano wzgardą;
Tych to groźnych doradźców wolą nakłoniona
Jadwiga wprowadziła na tron Jagiellona,
Dla nich to ta Królowa wyższa nad niewiasty,
Wyrzekła się kochanka, odsunęła Piasty.
Nowy ród wdzięczny szlachcie dawał przywileie,
Możni rzecz pochwycili, a słabi nadzieie:
Przez cztery znowu wieki aż do dzieiów końca
Księżyc i gwiazdy nikły w blasku tego słońca,
W ich ręku był ster rządu, moc woienney stali,
Urzędy, skarby, oni królów obierali,
Wyżsi nad równość, wrogi porządku i prawa,
Z nich klęski, im upadku została się sława;
Wisło! dopóki będziesz płynąć po tey ziemi
Przypominaj Polakom sjumy grożącemi,
Ze kiedy ieden żywioł dumnie wzniesie czoło,
Gdy zerwie brzegi, tamy, opustoszy w koło,
Nie tylko że swżą wagą drugich moc pokruszy,
Lecz opadaiąc z czasem siebie sam wysuszy.
Ukończmy straszny obraz, zwróćmy daley oko:
Jakże ta piękna rzeka płynie tu szeroko!
Z Sanem się połączyła wieczystemi śluby,
Zaraz wzniesiony pełen z połączenia chluby,
Z bystrego powaźnieyszy choć iuź bieg iednoczy,
Już przy niej, ieszcze trwożny nurt odmienny toczy:
Od uyścia ieszcze długo ma swa farbę własny,
Nareście zaczynacie razem drogę iasną,
Zamożni połączeniem śmiałą wziąwszy postać
San wspaniałym, a Wisła chce tak bystrą zostać,
Wystawiacie nam obraz dobranego stadła,
Przy którem zgoda, pokóy, z niemi moc osiadła:
A iako król władnący Ludy zamożnemi
Gdy się złączy z dziedziczką równie możney Ziemi
Podwoiona moc iego silnemi ramiony
Otacza kray w około zamki naieżony;
Tak i ty dzielna Wisło z Sanem połączona
Broń nasz kray od napaści następców Ottona,
Nie lękay się Dunaiu potężnieyszey siły:
Nieraz chęć i wytrwałość samą moc zwalczyły;
Dawnoż to, iak nie liczba, ale samo męztwo
Na szańcach Sandomierza odniosło zwycięztwo?
Sokolnicki! cześć Tobie, i wam cześć Rodacy,
Dowiedliście, że tryumf iest w wytrwałey pracy:
Tu padł na wstępie sławy Lubomirski śmiały,
Tu Włodzimierz Potocki zrobił wstęp do chwały.
Spoyrzyimy iak po iedney i po drugiey stronie
Przerzyna biegiem Wisła coraz milsze błonie,
Tu trzody pięknych owiec, tam igraią stada,
Coraz to nowy potok, nowa rzeka wpada,
Tu wznosi się zamczysko daley klasztor stary,
Miasta, wsie, dwory, sady, łąki i obszary,
Za borem gdzie po skalach skacze ieleń
Złotym kłosem pszenicy połyskuia niwy;
O drogie ziarno Polski! tak sławne przed laty
Żywiłoś, ieszcze będziesz oba żywić światy:
W tey okolicy Wisło iuźeś panuiąca,
Jak silnie wszystkie tamy wartki bieg rostraca:
Naród nasz wyniszczony tylu klęsk powodzią,
Niesfornie kieruiący przedtym swoią łodzią,
Osłabły wyludnieniem bez podpory rządu,
Od szturmów twoich niemógł zaopatrzyć lądu,
Nigdzie warowney tamy, wygodney zatoki,
Same urwiska twoie zasępiaią boki.
Często się od nich zwracasz w bystrym twym pobiegli
I szukasz pieścić ziemię milszego ci brzegu;
Jakże kreto zwróciłaś nurt przy Piotrawinie,
Gdzie mieysce wskrzeszonego świadka cudy słynie *)
Ztąd coraz rosna brzegi ozdobione zamki:
Tu Solca, tu Janowca widać pyszne złamki.