Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Saga rodu z Lipowej 35: Zamężna wdowa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 marca 2020
Ebook
7,99 zł
Audiobook
12,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Saga rodu z Lipowej 35: Zamężna wdowa - ebook

Kolejny tom sagi o losach rodu polskich rycerzy.

Dorotka z Lipowej wraca do dawnej siebie. Dziewczyna odzyskuje urodę i siły. Ale czy odzyska wiarę w to, że będzie jeszcze kiedyś szczęśliwa? Pani Agata układa pewien plan i postanawia jej w tym pomóc. Obie kobiety udają się w odwiedziny do możnego pana Jędrzeja z Koszyków. Podróż nieoczekiwanie kończy się ślubem. Niebawem też Dorotka zachodzi w ciążę.

Do Mateusza, który przebywa na Litwie, z polecenia kniazia Witolda przychodzi niewiasta Balte. Czy Lipowa będzie jednak miała swoją panią?

A w tle król Jagiełło i konflikt heretyków z chrześcijanami. Wszyscy, zajęci swoimi sprawami, przegapiają moment, w którym starego Osta i jego żonę Serbente porywa Zakon...

Kategoria: Esej
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-261-6715-3
Rozmiar pliku: 266 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

MIEJSCE DOROTY

Jesień 1421

W Lipowej nie było pani. Zgodnie z poleceniem Mateusza, wszystkie sprawy rozstrzygał pan Tomasz z Białki, czasem radząc się ochmistrzyni, a czasem nie pytając jej o zdanie. W sprawach dotyczących dzieci wolał naradzać się z panią Agatą, choć - zgodnie z życzeniem dziedzica - dla siebie zostawiał ostatnie słowo.

Opieka nad dziećmi Mateusza i Aldony córki Ranisa wymagała wiele czasu i starania. Zajmowały się nią kobiety z dworu, zmieniające się piastunki i nianie. Z czasem najwięcej do powiedzenia zaczęła mieć Dorota z Wygody, niegdyś żona Marcina Lipowskiego, bratowa dzisiejszego pana.

Miesiące, jakie Dorota spędziła w Lipowej, okazały się korzystne dla wszystkich. Dorota była chętna do prac we dworze. Rzuciła się w wir zadań wyznaczanych jej przez ochmistrzynię, znajdowała w tym nie tylko zapomnienie, ale i nawet przyjemność. Pani ochmistrzyni, starsza już i zmęczona, z wdzięcznością przyjmowała jej pomoc. Rychło okazało się, że Dorota ma dryg we wszystkich sprawach gospodarskich. Początkowo nieśmiała trochę, niepewna, szybko odnalazła swoje miejsce. Byli wśród służby i tacy, którzy pamiętali ją jako panią we dworze. Pani Agata, kobieta doświadczona i znająca życie, od samego początku postawiła sprawę jasno.

- To jest pani Dorota – powiedziała innym. – Z postanowienia pana Mateusza tu z nami będzie żyła. Chce coś pomagać, robić, pracować, jej wola. To nie pani dworu, ale i nie służąca. Trzeba, by jej okazywano należny szacunek. To dobra pani, sami to zobaczycie. Ma być, jak postanowiono. Szacunek jej się należy z urodzenia i z łaski pana Mateusza. Nieprzystojne uwagi będę karać, to mówię otwarcie. Nie jest równa nikomu z nas, lepsza od wszystkich, o tym nigdy nie zapominajcie.

Służba początkowo traktowała Dorotę nieufnie i z dystansem, ale szybko okazało się, że Dorota nie wynosi się nad innych. Może dlatego, że miała za sobą wiele przykrych przeżyć, okazała się panią spokojną, miłą w obejściu, chętną do pomocy czy rozmowy. Była tylko smutna i nigdy nie brała udziału w dworskich zabawach, czy to święta, czy jarmarki. Trzymała się wtedy na uboczu, poważna nad miarę. Nadto też może pobożna, każdej niedzieli uczestniczyła w nabożeństwach, przestrzegając wszelkich zaleceń, powagi, postów, umartwień.

* * *

Kiedy któregoś dnia ochmistrzyni zatrzymała Dorotę, by jej powiedzieć nowinę, nie spodziewała się wybuchu radości, ale i nie oczekiwała odmowy.

- Wyglądasz znacznie lepiej, moje dziecko – oznajmiła z zadowoleniem pani Agata, co to każdemu mówiła przez ty, bo się uważała za najważniejszą we dworze. – Znacznie lepiej, co mnie bardzo cieszy. Odchuchaliśmy cię tutaj, odchowaliśmy, wróciły ci rumieńce na policzki, uśmiechasz się. Słowem, ładna z ciebie niewiasta.

Dorota zatrzymała się zdumiona. Całe lata upłynęły od czasu, gdy chwalono jej urodę i teraz patrzyła podejrzliwie, podejrzewając żarty lub nawet kpiny. Ale pani Agata była zupełnie poważna.

- Nie musisz odpowiadać od razu – zaczęła pani Agata, gdy usiadły na ławce przed dworem, chowając się w cieniu przed palącym słońcem. – Ale chyba nie zamierzasz reszty życia przepędzić w stanie wdowieńskim…

Dorota wzruszyła ramionami.

- Sama nie wiem, jaki jest mój stan – przypomniała spokojnie. – Może jestem wdową, a może i nie.

Mówiła bez żalu, zupełnie spokojna. Przywykła już bowiem do tego sama, jak z wolna przywykli także inni.

- Pan Jędrzej – oznajmiła tajemniczym głosem pani Agata. – Wiesz przecież, który. Pytał o ciebie. Nie musisz od razu odpowiadać, jak rzekłam. To stateczny człowiek, zabierze cię chętnie do siebie. Jest samotny, ma małe dzieci, a we dworze wszystko, co potrzeba. Nie zabraknie ci tam niczego. I nie będziesz musiała pracować.

Dorota pokręciła głową.

- Ja chcę pracować – oznajmiła. – Możecie to nazwać pokutą albo wynoszeniem się nad innych, ale nie wybieram się do czyjegoś dworu, nieważne, co miałabym tam robić i w jakim kącie mieszkać.

Znała oczywiście pana Jędrzeja z Koszyc. Był majętnym panem na dwóch wioskach, statecznym, o dostojnym wyglądzie. Nie miał szczęścia do niewiast, niedawno pochował czwartą żonę.

Pan Jędrzej widywał ją w kościele, patrzył za nią, oczu nie mógł oderwać. Trzeba powiedzieć, że przez miniony rok w Dorocie zaszła wyraźna przemiana. Jej cera stała się gładsza, znowu różowa, miła, oczy odzyskały blask, przestała się ruszać ciężko i z opuszczonymi ramionami. Jakby odżyła, chodziła ładniej, lekko, a jej piersi się zaokrągliły. Znowu, jak kiedyś, zatrzymywały się na niej spojrzenia mężczyzn.

Dość długo o tym nie wiedziała, a kiedy to dostrzegła, natychmiast, zawstydzona, zmieniła swe zwyczaje odwiedzania świątyni i przychodziła nie wtedy, gdy kościół był pełen ludzi, ale gdy nie było nikogo. Ksiądz Otwinek, który posługiwał od jakiegoś czasu w Holsztynie, bardzo chwalił pobożność pani Doroty. Wcale nierzadko przebywał teraz w Lipowej. I wcześniej lubił zaglądać, we dworze częstowano go miejscowymi napitkami, których był znanym miłośnikiem.

- Pani Dorota nam rozkwitła – oznajmił ksiądz Otwinek, a powiedzenie to natychmiast obiegło Dolinę, bo Otwinek, choć duchowny, znał się wybornie na niewieściej urodzie i jego zdania w tych sprawach nikt nie lekceważył.

- Pani Dorota – opowiadał ksiądz. – Jest jak… jak wiosna. Powiadam wam, tylko patrzeć, jak nie będzie mogła się opędzić od konkurentów.

Pani Agata prawie natychmiast podchwyciła okazję. Los Doroty niepokoił ją od dawna i często zastanawiała się, czy nie powinna czegoś w jej sprawie uczynić.

* * *

Pani Agata stała właśnie na dziedzińcu i ostrymi słowami obrzucała dwie dziewki służebne, co się pokłóciły poprzedniego dnia, a teraz wzięły do rękoczynów. Podarły wzajemnie odzienie, podrapały się i pogryzły. Pytane, o co poszła kłótnia, nie chciały się przyznać, a mówiły obie jednocześnie i pani Agata musiała tupnąć, aby je uspokoić. Miała na tyle doświadczenia, by odgadnąć, że stan wzburzenie, w jakie wpadły, mogło spowodować tylko coś bardzo poważnego, najpewniej mężczyzna.

- Który to? – spytała pani Agata surowo. – Mówcie zaraz, bo jak się sama dowiem, będzie źle.

Z niechęcią przyznały, że Rosa. Wielki i silny Rosa najpierw uśmiechał się do Kraski, zwodził, uwodził, aż uwiódł, a potem niespodziewanie przestał ją zauważać, a wziął się do uwodzenia innej, nazywanej Maciejką. Pani Agata posłała zaraz po pana Tomasza, odbyła z nim krótką rozmowę, a następnie wezwali do siebie pachołka Rosę, by go rozpytać o wszystko i postanowić o losie obu dziewczyn.

- Trzeba poprosić panią Dorotę do naszej rady – powiedział rządca, niepewnie zerkając na ochmistrzynię.

Oblicze pani Agaty rozjaśniło się.

- Ależ tak! – zawołała. – Pewnie, że trzeba ją poprosić. Jej zdanie w Lipowej ma nie mniejszą wagę od naszego!CIĘZAR CZESKIEJ KORONY

Jesienią 1421 roku oficjalne poselstwo czeskie przybyło do Polski, aby zaoferować Władysławowi Jagielle koronę swojego królestwa.

Jednak mimo wcześniejszych ustaleń, panowie polscy nie byli przychylni takiemu rozwiązaniu, zaniepokojeni rozwojem wypadków w Czechach, gdzie husyci zdobywali coraz więcej i nie obawiali się już nikogo. Poczucie siły kazało im postawić wiele warunków wstępnych, wśród których było przyrzeczenie, że przyszły król nie będzie siłą nawracał swych nowych poddanych. Panowie radzili, aby warunki te odrzucić, a od Czechów zażądać posłuszeństwa. Mimo pewnej sympatii dla czeskich ruchów reformacyjnych, widocznych wśród rycerstwa i mieszczan, duchowni uważali, że takie postawienie sprawy jest zupełnie nie do przyjęcia. Cześć panów opowiadała się wprost przeciw przymierzu z Czechami i optowała za sojuszem z Zygmuntem i papieską Europą. Nawet wbrew interesom królestwa, a dla zachowania religijnej jedności, nie chcieli poprzeć rozwiązania, które wiązałoby Polskę z heretykami.

Król Jagiełło uważnie wysłuchiwał doradców, ale jego zdaniem żaden z proponowanych kierunków działania nie prowadzi do porozumienia.

- Co chcemy osiągnąć? – zapytał. – Czy nie siły przeciw Zygmuntowi? A jeśli przeciw Zygmuntowi, to znaczy wespół z Czechami.

Duchowni obawiali się rozprzestrzenienia czeskiej herezji w kraju, pilnie pracowano nad ustawodawstwem, które miało temu postawić tamę. Jednak i wielu panów świeckich wspierało polskiego monarchę, rozumiejąc jego sympatię dla reformacyjnych ruchów w Czechach. Podkanclerzy królestwa, Jan Szafraniec, do niedawna zastępca biskupa Jastrzębca, a teraz zajmujący w królewskiej radzie jego miejsce, radził zwlekać.

- Wasza królewska mość czyni bardzo mądrze, nie dając natychmiastowej odpowiedzi – podkreślał. – Jaka by ona nie była, natychmiast dowie się o niej król Zygmunt i zechce obrócić na swoją korzyść. Jeśli jednak odpowiedź waszej królewskiej mości będzie mętna, Zygmunt nie zdoła uruchomić przeciwdziałania.

Taka taktyka nie odpowiadała większości panów polskich.

- Niech mowa wasza będzie tak tak, nie nie – zauważył biskup krakowski, odwołując się wprost do Pisma Świętego. – Nie wypada chrześcijańskiemu władcy kluczyć i szukać wykrętów.

Podkanclerzy wzruszył ramionami.

- A czy ów niby arcychrześcijański król Zygmunt postępuje prosto? – zapytał z drwiną. – Skąd zatem ma opinię krętacza, a nawet i oszusta? Czemuż nasz pan miałby stosować inne, szlachetniejsze sposoby, w ten sposób szkodząc swojej osobie i całemu królestwu?

Argumentacja przekonała niektórych obecnych, co widząc podkanclerzy z zapałem wyjaśniał swój sposób rozumowania.

- Błędem byłoby odrzucenie czeskiej korony – oznajmił Szafraniec. – Błędem jej przyjęcie. Zatem jego królewska mość powinien zastosować inne rozwiązanie.

- Inne? – wzruszył ramionami biskup. – Innego nie ma. _Tertium non datur_.

- Przeciwnie – uśmiechnął się król Władysław. – Damy odpowiedź wymijającą. Nie odmówimy Czechom, damy im nadzieję, wysuwając własne warunki. Zyskamy w ten sposób na czasie.

I tak się skończyła ta narada. Poselstwo czeskie uzyskało nadzieję na opiekę i ochronę ze strony króla polskiego. Jagiełło obiecał swoim autorytetem wstawić się w ich sprawie u papieża Marcina V. Nie sądził, żeby to cokolwiek dało, ale chyba i sami Czesi nie bardzo w to wierzyli.

- Potrzebujemy gwarancji, najjaśniejszy panie – odezwał się niepewnie Jan Kardynał, uczeń i przyjaciel Jana Husa. – Czegoś, co zawieziemy naszym panom.

- Gwarancji? – Jagiełło zmarszczył brwi. – Słowo króla to mało? Dobrze, zatem zapytajcie swoich, czy przyjmą zakładnika.

Teraz zdziwili się Czesi.

- Zakładnika, najjaśniejszy panie? No, jest to rozwiązanie, ale musiałby to być ktoś znaczący, kto w waszym imieniu… Może wtedy nasi panowie…

- Doskonale! – skinął ręką król. – To będzie ktoś znaczący. Czy ktoś z mojego rodu spełni te warunki? Dla przydania mu znaczenia, poślę nad Wełtawę kilka tysięcy wojska.

Posłowie z szacunkiem pochylili głowy.

- Bóg wam zapłać, najjaśniejszy panie. To więcej, niż ośmielaliśmy się prosić.

Po wyjściu posłów król skinął na podkanclerzego.

- Chyba się rozumiemy, panie podkanclerzy – stwierdził z zadowoleniem. – Zechciejcie jednak wprowadzić mnie dokładniej w wasze zamysły.

Jan Szafraniec wstał z ławy dla nadania swoim słowom większego znaczenia.

- Złe rozwiązanie przyjąć koronę czeską, złe rozwiązanie ją odrzucić – powtórzył. – Zatem zrzućmy ten obowiązek na kogoś innego. Na kogoś, kto jest wam wierny, miłościwy panie, kto wam nie zagrozi, a na kogo macie wpływ. Wtedy nie będą was oskarżać w Rzymie, że jesteście królem heretyków, a co najwyżej, że popieracie heretyków. Wtedy zaś będziecie mogli powiedzieć, że nie tyle ich popieracie, co jesteście przeciw Zygmuntowi.

Zygmunt Luksemburski, król niemiecki i węgierski, mienił się też królem czeskim, choć stany czeskie nie uznały tego wyboru i odmawiały mu prawa do korony po bracie, Wacławie IV.

- Kogo macie na myśli? – zapytał Jagiełło, z zaciekawieniem przyglądając się doradcy. – Kto jest tak mi tak wierny, a jednocześnie wystarczająco wysokiego rodu? Nie masz takiego w moim królestwie. Chyba, że macie na myśli…

- Tak, miłościwy panie. To Witold, wielki kniaź litewski.

Jagiełło pokiwał głową.

- O nim pomyślałem, gdy mówiłem z czeskimi posłami – oznajmił. – Rzecz tylko w tym, aby się zgodził.

- Zgodzi się – uśmiechnął się Szafraniec. – Wielki kniaź zgodzi się na wszystko, co jest przeciw Zygmuntowi.

Król zaklaskał w dłonie.

- Zatem postanowione! – zawołał zadowolony. – Tak właśnie zrobimy. Kogo poślemy do księcia Witolda?

Podkanclerzy zamyślił się na chwilę.

- To ważna misja – odpowiedział po chwili. – Nie wystarczy pismo, trzeba, by wasz wysłannik umiał wszystko wytłumaczyć wielkiemu księciu. Ważne wydaje się prowadzić rokowania także z drugą stroną. Sami mówiliście, by się nie spieszyć z ostatecznymi postanowieniami. I sami mówiliście o potrzebie mącenia wody, aby łowić ryby.

- Mówiłem – zgodził się król. – Ale nie bardzo się nam to udaje. Król Zygmunt to dopiero umie mącić!

Szafraniec ukłonił się ponownie.

- Prawda, że król Zygmunt jest biegły w intrygach – przyznał. – Nabrał tyle ziem i narodów, że niełatwo mu nad wszystkim zapanować. Zatem namąćmy mu w głowie jeszcze bardziej…

Plan Szafrańca polegał na tym, by utrzymywać Zygmunta Luksemburskiego w stanie, w którym niczego nie mógł być pewnym.

- Okażmy mu dobrą wolę – tłumaczył podkanclerzy. – Niech ma przekonanie, że wcale nie chcemy sojuszu z Czechami, bo najważniejsza dla nas jest granica północna, od strony Krzyżaków. Zapytajmy go, urzędowo i uroczyście, czy porzuci Zakon, jeśli mu obiecamy pomoc przeciw heretykom w Pradze.

Król przymrużył oczy.

- Przeciw heretykom? – spytał z zastanowieniem. – Macie na myśli pomoc czy tylko obietnicę pomocy?

Podkanclerzy uśmiechnął się po raz trzeci.

- Na razie tylko obietnicę, miłościwy panie – odpowiedział. – Zanim nasi posłowie pojadą i wrócą, minie niemało czasu. A nam chodzi przecież o czas. To powinna być głośna sprawa, niech cały świat dowie się, jakie jest wasze stanowisko, że szukacie porozumienia z Zygmuntem.

- A Czesi? – spytał król, marszcząc brwi. – Co pomyślą Czesi?

- Czesi pomyślą to, co im powiecie, miłościwy panie, w tajnych rozmowach. Świat zaś dowie się, że szukacie porozumienia z Zygmuntem. Król niemiecki na pewno obieca odstąpienie od Krzyżaków, ale postawię najlepszego konia, że tego nie zrobi. Zatem świat zobaczy po raz kolejny, ile są warte obietnice Zygmunta. Wy zaś będziecie mieli wolne ręce.

Król zaśmiał się zadowolony.

- Bardzo dobra myśl – ocenił. – Urzędowo i uroczyście? Trzeba więc posłać ważnego dostojnika, żeby to wyglądało poważnie. Może Jan z Tarnowa, wojewoda krakowski? On lubi się stroić. A obok niego ktoś mniej znany, a wystarczająco sprytny. Może Zbyszko z Oleśnicy? Prosił mnie ostatnio o jakieś poważniejsze zadanie.

* * *

Witold, wielki kniaź litewski, porozumiawszy się ze stryjecznym bratem w kwestii korony Czech, okazał nie mniej sprytu.

- Nie odmawiam – oświadczył, gdy posłowie czescy zaoferowali mu władztwo nad swoim królestwem.

Jednakże, po naradach z królem Jagiełłą i ze swymi zaufanymi, postawił dwa warunki.

- Własną osobą na razie nie wybieram się do Pragi – oznajmił. – Poślę tymczasem nad Wełtawę namiestnika. Co zaś do religijnych swobód, to będę prosił Ojca Świętego, by Czesi mogli zachować niektóre odrębności.

Osobę namiestnika wybrano nadzwyczaj trafnie. W Pradze miał bowiem reprezentować najwyższego kniazia Litwy książę Zygmunt Korybutowicz, będący jednocześnie bratankiem króla polskiego Jagiełły.

Posłowie wielkiego kniazia, Wyszek Raczyński i Oset z Kowna, zostali dobrze przyjęci nad Wełtawą. Czechom pomysł się spodobał, ponieważ oznaczał związanie kraju i z Polską, i z Litwą, czego pierwszym przejawem miało być pięć tysięcy zbrojnych przeciw rycerstwu Zygmunta Luksemburskiego. Husyci zażądali w zamian, by pełnomocnik kniazia Witolda złożył przysięgę, że przyszły król czeski zachowa cztery artykuły praskie.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: