Saragossa 1808-1809 - ebook
Saragossa 1808-1809 - ebook
Czy ocalić honor, czy życie i los miasta? Na takie pytanie musieli odpowiedzieć mieszkańcy hiszpańskiej Saragossy, gdy byli dwukrotnie byli oblegani przez wojska napoleońskie w latach 1808–1809. Wybrali honor, poświęcając swoje życie i całe miasto. Francuzi odnieśli pyrrusowe zwycięstwo, zdobywając w końcu kupę gruzów. Militarna przegrana Hiszpanów zawierała jednak w sobie element zwycięstwa. Ostatecznie wygrała bowiem legenda bohaterskiego miasta, która promieniowała na cały kraj i z tlejących się popiołów oporu roznieciła żar wojny przeciwko francuskiej okupacji.
Dziś zresztą mniej pamięta się o Francuzach, którzy oblegali Saragossę, a bardziej o Hiszpanach, którzy jej bronili. W krwawych walkach o miasto w Aragonii wzięli udział także polscy żołnierze z Legii Nadwiślańskiej. Te boje przejmująco opisał Stefan Żeromski w powieści „Popioły”, a pokazał Andrzej Wajda w jej ekranizacji.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16361-4 |
Rozmiar pliku: | 3,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
------------------------------------------------------------------------
_Zdjął koronę Neapolu z głowy Józefa i złożył ją na głowie Murata; ten zaś oddał Józefowi koronę Hiszpanii. Bonaparte wcisnął im korony na czoła i poszli sobie każdy w swoją stronę, niczym dwaj rekruci, którzy na rozkaz kaprala zamienili się czapkami._
François-René de Chateaubriand¹
Kiedy cesarz Francuzów, Napoleon, podjął decyzję o osadzeniu swojego brata Józefa na hiszpańskim tronie, nie spodziewał się większych problemów. Uważał, że sytuację w Hiszpanii da się opanować, a Francja ma wystarczającą przewagę militarną, aby to uczynić. Rewolta 2 maja 1808 roku w Madrycie była poważnym sygnałem, który jednak zlekceważono, a potem wybuchło powstanie…
Cofnijmy się jednak w czasie, aby zrozumieć powody, dla których Francuzi zdecydowali się na zmianę dynastii panującej w Hiszpanii i militarną interwencję w tym kraju. Wszystko to wpisuje się bowiem w szerszy kontekst albo raczej wynika z ciągu wydarzeń, które nastąpiły wcześniej i zdestabilizowały ład europejski.
To, co określa się ogólnie mianem wojen napoleońskich, praktycznie było konfliktem francusko-angielskim, a wszystkie inne wojny, łącznie z kampanią rosyjską 1812 roku, to pochodne tego konfliktu. Anglia od wieków była wrogiem Francji, a Bonaparte uważał, że kontynuuje misję królów francuskich, którzy usiłowali przekonać Anglików do tego, kto ma prawo do tytułów królewskich czy lenn w feudalnej Europie. Teraz chodziło jednak raczej o kolonie i rynki zbytu. Dominację na tym polu teoretycznie można było osiągnąć metodami militarnymi. Kiedy te nie wystarczały, obie strony postanowiły sięgnąć po nowocześniejsze środki. Takim nowym rozwiązaniem miała być wojna ekonomiczna wspomagana metodami siłowymi. Ta forma wojny z Anglią miała początek podczas kampanii 1806 roku w Prusach, po zakończeniu której Napoleon ogłosił 21 listopada 1806 roku w Berlinie słynny dekret o blokadzie kontynentalnej wymierzonej w Anglię. Najkrócej mówiąc, ustanawiał on barierę dla towarów angielskich, które nie mogły być wwożone do Europy.
Zanim do tego doszło, wcześniej mamy: wojny rewolucyjnej Francji, kampanię egipską, traktat w Amiens i jego wypowiedzenie, utworzenie cesarstwa, Trafalgar, kampanię pruską i wreszcie francusko-rosyjski układ w Tylży. Blokada kontynentalna i Tylża to podstawowe przyczyny kolejnej fazy wojny francusko-angielskiej, ponieważ dekret berliński godził w Anglię, a układ tylżycki podzielił Europę na strefy wpływów i ugruntował blokadę poprzez sojusz Napoleona z carem Aleksandrem. Po Tylży głównym teatrem konfrontacji angielsko-francuskiej stał się Półwysep Iberyjski, który należało włączyć w system kontynentalny. Na drodze do tego celu stały proangielska Portugalia i niepewna politycznie Hiszpania. Z tą ostatnią był taki problem, że po klęsce w bitwie morskiej pod Trafalgarem w 1805 roku nie spełniała już sojuszniczych oczekiwań Francji, i to zarówno w kwestii siły militarnej, jak i orientacji politycznej, bowiem krajem rządzili ograniczony król Karol IV i niechętny Francji wieloletni premier Manuel Godoy. Napoleon musiał znaleźć sposób, jak wzmocnić Hiszpanię, aby stała się silnym uczestnikiem blokady skierowanej przeciwko Anglii.
Blokadę kontynentalną uważa się za jedną z głównych przyczyn kolejnego etapu wojny francusko-angielskiej po zerwaniu traktatu pokojowego z Amiens. Należy zwrócić uwagę, że i wcześniej oba kraje blokowały się nawzajem, ale inicjatywa w tej kwestii leżała jednak po stronie angielskiej. To Anglicy panowali na morzach, to oni pobili flotę Napoleona pod Abukirem, a potem pod Trafalgarem, i to oni mogli wszystko zablokować i blokowali – przede wszystkim francuskie porty wojenne. Bonaparte usiłował zaś tylko zamykać przed nimi porty europejskie. To Anglia jako pierwsza rozpoczęła wojnę ekonomiczną, blokując dostęp towarów kolonialnych do Francji. Napoleon usiłował zatem odwrócić sytuację i ogłosić własną blokadę, jak gdyby chciał mieć ostatnie słowo. Pytanie: czy równocześnie nie zakładał sam sobie i całej Europie stryczka na szyję, dławiąc do reszty handel, budząc niezadowolenie sojuszników, zmuszając Anglię do podjęcia dalszych kroków?
W odpowiedzi na dekret berliński Anglicy jeszcze bardziej zaostrzyli blokadę portów Francji i jej sojuszników. Ustanowili cła tranzytowe dla statków państw neutralnych. Napoleon nie pozostał dłużny i dekretem mediolańskim także zaostrzył warunki swojej blokady. Potem jednak nie był do końca konsekwentny, wprowadzając system licencji na towary brytyjskie i kolonialne, które okazały się niezbędne dla normalnego funkcjonowania gospodarki francuskiej. Blokada skomplikowała też stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Anglicy bowiem często korzystali z neutralnych statków amerykańskich, aby wwieźć swoje towary do Europy. Poza oficjalnymi licencjami napoleońscy namiestnicy nadmorskich prowincji często stosowali własny „system” licencji, z których zyski płynęły do ich kieszeni. Blokada nigdy nie była szczelna i towary brytyjskie docierały na kontynent europejski, m.in. poprzez Szwecję, Portugalię i Gibraltar. Należało ją uszczelnić wszelkimi sposobami, w tym także metodami militarnymi. Jeden ze słabych punktów stanowiła Portugalia, z którą trzeba było się jakoś rozprawić, ale pomiędzy nią a Francją leżała jeszcze Hiszpania.
Od stu lat kraj ten był najlepszym sojusznikiem Francji: sojusz wynikał z tzw. paktów familijnych, bowiem na tronie hiszpańskim od czasów wojny sukcesyjnej (1701–1714) zasiadali Burbonowie, będący boczną linią francuskiej dynastii panującej. Hiszpania na krótko przestała być aliantem Francji po zgilotynowaniu Ludwika XVI; późniejsze wydarzenia przekonały jednak dwór w Madrycie, że sojusz z Francją jest najlepszym wyjściem. W 1795 roku oba państwa podpisały traktat w Bazylei, kończący stan wojny. Hiszpania od marca 1793 roku była członkiem pierwszej koalicji przeciwko rewolucyjnej Francji. Rok później, 19 sierpnia 1796 roku, oba kraje podpisały traktat sojuszniczy w San Ildefonso. Sojusz hiszpańsko-francuski, pełen meandrów i mielizn, miał zdaniem rosyjskiego biografa Napoleona, Eugeniusza Tarlego, m.in. zapewnić Francuzom dominację ekonomiczną w Hiszpanii. „Hiszpański” program ekonomiczny Paryża obejmował następujące punkty: 1. Hiszpania ma stać się monopolistycznym rynkiem zbytu dla francuskich wyrobów przemysłowych; 2. Hiszpania ma sprzedawać cenną wełnę merynosów, niemającą w tym czasie równej sobie na świecie, wyłącznie fabrykom francuskim; 3. Hiszpania (zwłaszcza Andaluzja) ma założyć plantacje tych rodzajów bawełny, których Napoleon nie pozwala nabywać od Anglików, a które są niezbędnym surowcem dla francuskich fabryk włókienniczych. Program ten łączył się ściśle z planem całkowitego zaniechania handlu Hiszpanii z Anglią².
I właściwie wszystko zdawało się układać po myśli Francji, kiedy to pokojowo uzależniano Hiszpanię, opierając się na grupie profrancuskich oświeconych _ilustrados._ Na hiszpańskim tronie zasiadał w tym czasie Karol IV Burbon³, władca, delikatnie mówiąc, pozbawiony szerszych horyzontów. Zajmował się głównie: polowaniami, majsterkowaniem i uczestniczeniem w mszach świętych, a sprawowanie władzy, w tym także „opiekę” nad swoją małżonką, Marią Luizą Parmeńską, pozostawił premierowi, którym był, z przerwami, Manuel Godoy. Z punktu widzenia Francji nie było nic złego w takim układzie. Król był uległy i nie wtrącał się do polityki, a Godoy, nawet gdy nie sprawował urzędu premiera, decydował o polityce zagranicznej i zakładano, że jeszcze długo będzie użyteczny dla Paryża.
A potem wszystko zaczęło się komplikować, a największą komplikacją okazała się klęska połączonej francusko-hiszpańskiej floty pod Trafalgarem 21 października 1805 roku. Koncepcja desantu na Wyspy Brytyjskie, która zakładała ostateczne rozstrzygnięcie konfliktu francusko-brytyjskiego dzięki przewadze na morzu, okazała się już niemożliwa do realizacji. Kiedy więc nie udało się pobić Anglików na wodzie, pozostało tylko jedno wyjście: trzeba ich było pozbawić dostępu do lądu. A to praktycznie oznaczało konieczność podporządkowania sobie całej kontynentalnej Europy. Hiszpania nadal była sojusznikiem francuskim, choć pojawił się znak zapytania, jaką realną siłą dysponuje ten sojusznik i czy w ogóle można mu ufać. No bo Godoy podczas kampanii niemieckiej Napoleona miał pewne pomysły, który stawiały pod znakiem zapytania lojalność hiszpańskiego sojusznika. Czy może te sojusznicze więzi należało tak wzmocnić, aby już nie mieć żadnych wątpliwości? Do tego przecież kawał wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego zajmowała Portugalia, która była już w oczach Napoleona półkolonią angielską…
Rząd Hiszpanii zajmował dość dwuznaczne stanowisko w sprawie blokady, i nie tylko. Charles-Maurice de Talleyrand, wieloletni francuski minister spraw zagranicznych, napomyka w swoich pamiętnikach o wydarzeniu, które miało miejsce podczas pobytu cesarza w Berlinie w listopadzie 1806 roku, a więc w momencie ogłoszenia decyzji o blokadzie. Napoleon otrzymał podobno wtedy list od Godoya, który oznajmił, że Hiszpania nie chce przystąpić do blokady kontynentalnej, wiedząc, iż to ją zrujnuje, i zależy jej na zachowaniu swobody handlu z Anglią. Zdaniem Talleyranda rozwścieczony Napoleon _poprzysiągł odtąd zniszczyć za wszelką cenę hiszpańską gałąź domu Burbonów_⁴.
Godoy już wcześniej, bo 3 października 1806 roku, wydał dwuznaczną proklamację wzywającą Hiszpanów do broni, nie określając jednak, przeciw komu mieliby walczyć. Napoleon w tym czasie prowadził kampanię w Prusach i Godoy sądził prawdopodobnie, że poniesie tam porażkę. Proklamacja została rozklejona w Madrycie 15 października. Dzień przedtem Napoleon pokonał Prusaków pod Jeną, o czym Godoy jeszcze nie mógł wiedzieć. Armand Caulaincourt tak zapamiętał reakcję cesarza:
_Chciałem zrobić z Hiszpanii zaufanego wspólnika w walce przeciwko Anglii. Słabość króla i interesy jego faworyta, któremu wszak powinno zależeć na dobrych stosunkach z Francją, zbyt dobrze służyły moim politycznym celom, abym myślał o czym innym. I oto zupełnie niespodziewanie ów faworyt, zachęcony niezadowoleniem nadętej, kastylijskiej arystokracji i urażony jakimiś wypowiedziami czy niezręcznymi posunięciami naszych dyplomatów uznał, że to świetna okazja, żeby znów zyskać szacunek Hiszpanów, wzywając ich do przeciwstawienia się Francuzom. Wydarzyło się to w czasie, kiedy zarzucano mu, że się nam zaprzedał. Idiota! W obawie przed utratą własnej pozycji na skutek narastającej w całym narodzie niechęci wobec niego ubzdurał sobie, że ocali swoje wpływy, jeśli tylko będzie podtrzymywał niezadowolenie narodu wobec Francuzów. Zgubił Hiszpanię, żeby ratować siebie._
_– Polityczna orientacja Godoya jeszcze przed Jeną wydawała mi się nieco podejrzana. Nabrałbym całkowitej pewności, gdyby mój tamtejszy ambasador okazał się rozsądnym człowiekiem i informował mnie, co dzieje się w Hiszpanii. Ten jednak nie stanął na wysokości zadania. Byłem zaskoczony, kiedy w hiszpańskim rządzie spotkałem się z opozycją, do której nie byłem przyzwyczajony_. _Musiałem więc mieć się na baczności; taka sytuacja skłoniła mnie do złagodzenia rozdźwięków, do których doszło między nami a Prusami. Gdyby nie to, o wiele chętniej podniósłbym rękawicę, którą pruski dwór rzucił mi w złą godzinę. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że naród hiszpański jest trochę niezadowolony, ale sądziłem, że urażona została przede wszystkim jego ambicja, więc chciałem dać mu jakąś rekompensatę – przyznaję, daleki byłem od przypuszczenia, że mój faworyt wypowie mi wojnę. Sądziłem, że ma mądrzejszych doradców_⁵_._
Kiedy okazało się, że Napoleon pobił Prusaków, Godoy usiłował się tłumaczyć, że proklamacja wcale nie była skierowana przeciwko Francji. Wyjaśniał dość mętnie, że niby przeciwko Anglii i deklarował oczywiście dalsze poparcie dla Napoleona. W ten sposób Hiszpania jeszcze bardziej obniżyła swoją rangę jako sojusznik Francji, co więcej – stawała się coraz mniej sojusznikiem, a coraz bardziej elementem politycznego zagrożenia dla Francji. I tu wracamy do głównego punktu, czyli blokady kontynentalnej, którą należało wprowadzić w takich krajach jak niechętna jej Hiszpania i oczywiście proangielska Portugalia. Napoleon zdawał sobie sprawę, że Hiszpania mogła w każdej chwili zmienić front, bowiem Godoy, ustępując w pewnym momencie ze stanowiska premiera, nie chciał brać odpowiedzialności za sojusz z Francją, konieczność wypowiedzenia wojny Anglii i rozprawę z Portugalią. Podobno prowadził nawet zakulisowe rozmowy z Londynem i snuł plany wspólnego ataku na Francję.
Na razie Napoleon został zmuszony do rozprawienia się z Prusakami i Rosjanami. Potem była Tylża, w której car Aleksander zgodził się oficjalnie na postanowienia blokady. Podzielono strefy wpływów w Europie, a Napoleon nie omieszkał zaznaczyć swojego zainteresowania Półwyspem Iberyjskim. Ponieważ nie miał zaufania do hiszpańskiego sojusznika, zastanawiał się nad zastąpieniem tamtejszych Burbonów własnym kandydatem, choć był to tylko jeden z trzech wariantów rozwiązania kwestii hiszpańskiej. Rozważał kandydatury swoich braci; miał też w rezerwie dalszą „rodzinę” – Joachima Murata i Jeana Bernadotte’a. Do objęcia tronu Karola IV przymierzał się też jego syn, Ferdynand, który spiskował przeciw ojcu. Obaj oczekiwali, że Napoleon poprze któregoś z nich, ale cesarz nie był do końca zdecydowany. Wiedział natomiast, że Hiszpania powinna mieć sprawniejszą administrację i wojsko, aby sprostać wymaganiom wynikającym z sojuszu z Francją, szczególnie teraz, kiedy napoleoński „rozkład jazdy” przewidywał zajęcie Portugalii.
Dyplomacja francuska zaproponowała wtedy rozwiązanie mające teoretycznie wesprzeć aktualny układ polityczny. Chodzi tu o traktat sojuszniczy podpisany w październiku 1807 roku w Fontainebleau. Był wymierzony przeciwko Portugalii, którą Francja wraz z Hiszpanią chciały zająć. Miał pokazać, że sojusz francusko-hiszpański jest trwały, i uświadomić politykom, takim jak Godoy, że sukces jest możliwy tylko dzięki współdziałaniu z Francją. Zachętą, choć raczej należałoby powiedzieć – pułapką, dla Godoya miało być wydzielenie dla niego południowej części Portugalii jako osobnego księstwa. Część północna mogłaby przypaść Marii Ludwice, królowej Etrurii, córce Karola IV, jako rekompensata za jej utracone włoskie posiadłości. Rejon Lizbony Napoleon zamierzał na razie okupować aż do podpisania powszechnego pokoju⁶. Jednocześnie cesarz nakazał hiszpańskiemu sojusznikowi rygorystyczne wprowadzenie blokady i zerwanie wszelkich kontaktów z Gibraltarem.
W międzyczasie na dworze hiszpańskim doszło do znacznego fermentu i rozdźwięków między królem a jego synem, który miał ochotę na przejęcie tronu. Dochodziło do zamieszek, z których największe miały miejsce w marcu 1808 roku w Aranjuez, gdzie Karol IV formalnie abdykował na rzecz syna, a przy okazji Godoy stracił władzę i wolność.
Karol jednak usiłował cofnąć swoją abdykację, a obaj pretendenci odwoływali się do Napoleona jako rozjemcy. Dawało mu to możliwość do bezpośredniego wpływu na wewnętrzną politykę Hiszpanii. Do tego na marginesie wojny w Portugalii Francuzi wprowadzili do kraju znaczne ilości wojska i praktycznie byli w stanie dyktować swoje warunki, co miało zapewnić pole do swobodnego manewru. Było także częścią jego strategii polegającej, zdaniem Thiersa⁷, na prowadzeniu swoistego rodzaju wojny psychologicznej przeciwko dworowi hiszpańskiemu, w rezultacie której władze kraju powinny zdecydować się na opuszczenie Hiszpanii, podobnie jak stało się to w Portugalii.
Jak twierdzi Thiers, Napoleon miał trzy plany. Pierwszy zakładał wsparcie Ferdynanda przeciwko ojcu i obalenie Godoya. Należało go wówczas ożenić z księżniczką z rodu Bonapartych i w ten sposób wzmocnić jego pozycję oraz wpływy francuskie w Hiszpanii. Sam Ferdynand zresztą wystąpił z takim wnioskiem, choć prawdopodobnie ten pomysł został mu podsunięty przez kogoś usłużnego. Później nawet Karol IV uznał to za dobry, jeżeli nie jedyny sposób na utrzymanie przez hiszpańskich Burbonów tronu w Madrycie. W tej sytuacji Hiszpania zachowałaby dotychczasowy status, nie oddając niczego Francji i nie urażając narodowej dumy Hiszpanów. Napoleon rozważał ślub córki swojego brata Lucjana z Ferdynandem. Ściągnięto ją nawet w tym celu z Włoch do Francji, ale ostatecznie do niczego nie doszło, bo okazała się „niewdzięczna” i Napoleon szybko odesłał ją do domu. Nie było zatem żadnej kandydatki z rodziny cesarskiej. Podobno to wtedy Lucjan otrzymał propozycję objęcia tronu w Madrycie w ramach pogodzenia się z bratem.
Drugi wariant był podobny do tego pierwszego „matrymonialnego”, z tym że Napoleon rozważał z Talleyrandem także przejęcie części północnych terenów hiszpańskich, czyli przekroczenie naturalnej bariery Pirenejów. Oznaczałoby to włączenie do Francji terenów położonych nad całą Zatoką Biskajską aż do brzegów Ebro oraz przyłączenie Katalonii. Do tego dochodziłaby większa kontrola francuska nad hiszpańskimi koloniami, może także przejęcie Filipin. Za to Hiszpania mogłyby ewentualnie dostać suwerenność nad terenami portugalskimi. Przyłączenie do Francji terenów czysto hiszpańskich z pewnością uraziłoby dumę narodową Hiszpanów i doprowadziło – prędzej czy później – do zamieszek czy powstania, czym Napoleon zdawał się wcale nie przejmować.
No i plan ostateczny – całkowite wyeliminowanie Burbonów z Madrytu, co postulował Talleyrand, i osadzenie na tronie któregoś z Bonapartych. Po tym, jak Lucjan i Ludwik, a nawet spowinowacony z klanem Bonapartych Bernadotte⁸ odmówili, pozostawał tylko Józef. Ten wariant także zakładał, że terytorialnie Hiszpania pozostałaby w niezmienionym kształcie⁹. Hiszpanie powinni być więc wdzięczni, gdyż odzyskaliby wielkość i zachowali kolonie. Na razie jednak tron hiszpański był zajęty przez Karola, a potem przez chwilę przez jego syna Ferdynanda. Później, po rewolcie w Aranjuez, kiedy i ojciec, i syn odwołali się do Napoleona, właściwie nie było wiadomo, kto włada Hiszpanią. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo w Madrycie rezydował Murat. Napoleon sądził, że hiszpański dwór, przerażony zajmowaniem coraz większej części kraju przez wojska francuskie, zrobi to, co „powinien” – ucieknie do Meksyku. Godoy już wcześniej poczynił odpowiednie przygotowania, Aranjuez było tylko przystankiem w drodze do Kadyksu i dalej, ale Karol IV ciągle liczył, że uda się mu dogadać z Napoleonem, więc został w kraju. Napoleon zresztą nie wiedział do końca, czy cała kombinacja się uda, i wydał polecenie admirałowi. François Rosilly’emu, stacjonującemu w Kadyksie od czasu Trafalgaru, aby w razie czego zablokował ucieczkę dworu. Gdyby bowiem Karol uciekł do Meksyku i zachował tytuł, to nie mógłby abdykować na rzecz któregoś z Bonapartych i nie byłoby wakatu na hiszpańskim tronie. Pozostawało zatem czekać na sprzyjające okoliczności, a te Napoleon potrafił zawsze wykorzystywać.
Zdaniem Armanda Coulaincourta, kiedy Bonaparte wbił sobie do głowy jakąś myśl, hołubił ją, tworzył na jej temat coraz bogatsze wyobrażenia, oddawał się jej całkowicie. Czy zatem można mu robić wyrzuty dlatego, że chciał przekonać innych do swoich pomysłów? Czy jednak swoich? Jeżeli próbował kogoś kusić, oznaczało to, że już wcześniej sam uległ pokusie¹⁰. Jedną z takich pokus był podsunięty mu przez Talleyranda¹¹ pomysł na przejęcie tronu Hiszpanii, który realizował z przekonaniem, nie zastanawiając się głębiej nad możliwymi konsekwencjami; to znaczy negatywnymi konsekwencjami i przeszkodami po drodze do celu. A celem nie były tylko korona Hiszpanii, ale i całe kolonialne imperium tego kraju, którego przejęcie zapewniłoby raz na zawsze przewagę nad imperium brytyjskim. Temu pomysłowi chciał podporządkować wszystko. Uważał, że jest o co walczyć. Poza tym ambicja nie pozwalała mu na nic innego. Zresztą Napoleon jako monarcha, który zastąpił na francuskim tronie Burbonów, uważał się za kontynuatora polityki prowadzonej przez poprzednich władców. Częścią tej polityki byli francuscy Burbonowie na tronie hiszpańskim i pakty rodzinne. Ponieważ Burbonów zdetronizowano jednak w rodzimej Francji, to wydawało się niemal oczywiste, że na tronie hiszpańskim także powinien zasiadać członek aktualnie panującej dynastii francuskiej, co przywróciłoby atmosferę „paktów familijnych”.
W praktyce pozostał tylko plan trzeci, czyli zmiana dynastii na tronie hiszpańskim – jak to określał Napoleon, próba uratowania imperium hiszpańskiego poprzez zmianę administracji i sposobu rządzenia. Pytanie tylko, czy Hiszpanie chcieli zostać „uratowani”, a może jedynie Francja chciała ich „uratować”. Czy było to zatem najlepsze rozwiązanie? Zacznijmy działać i zobaczymy, co z tego wyniknie – mawiał Napoleon. Pierwszym ruchem było podpisanie z Hiszpaniami traktatu z Fontainebleau i wspólne zajęcie Portugalii. To wtedy wprowadzono do Hiszpanii duże oddziały francuskie pod pozorem ochrony linii komunikacyjnych. Ale jak doprowadzić do detronizacji dynastii Burbonów w Hiszpanii, nie narażając się zbytnio europejskiej opinii publicznej i zachowując pozory legalności?
Wymyślono prosty, łatwy do zrealizowania plan. Karola IV i jego syna Ferdynanda zaproszono do Bajonny, gdzie rezydował wtedy Napoleon – pod pozorem mediacji między nimi, co rzekomo miało doprowadzić do uznania jednego z nich na hiszpańskim tronie. Ostatecznie jednak Napoleon pozbawił hiszpańskich Burbonów władzy, a na tron w Madrycie powołano Józefa Bonapartego. W założeniu zwasalizowanie Hiszpanii miało zablokować Anglikom drogę do przejęcia jej kolonii, bo ich przeciwnikiem była teraz silna Francja. Narzucenie nowej dynastii sojuszniczemu od wielu lat krajowi było jednak przedsięwzięciem niezwykle ryzykownym. Polski emisariusz, oficer ordynansowy Napoleona, Dezydery Chłapowski¹², wysłany na rekonesans do Hiszpanii, tak relacjonował cesarzowi swoje wrażenia i ostrzegał przed konsekwencjami:
_Powróciwszy do Bajonny, opowiedziałem cesarzowi, co tylko w Hiszpanii uważałem. Nie taiłem mu wcale przekonania, że skoro ludność cała w Hiszpanii dowie się, co się stało z rodziną panującą, i że cesarz zamiast Ferdynanda ma nadesłać swojego brata Józefa, ogólne wybuchnie powstanie_ .
_Cesarz miał sposób zapytywania się jasny i krótki_ – _odpowiedzi nasuwały się wyraźnie. Kiedym mówił, że wybuchnie ogólne powstanie, zapytał się jeszcze raz o to żywo i z powątpiewaniem, powtórzyłem więc moje zdanie. W czasie tego cesarzowa siedziała w pokoju na kanapie. Kiedym potem przyszedł do salonu cesarzowej wieczorem, zawołała mnie na bok i zrobiła uwagę, żebym był ostrożniejszym w moich słowach do cesarza, bo on nie lubi, ażeby przeciw jego zdaniu coś twierdzić, dodała, iż powinienem był spostrzec, iż cesarz nie był kontent, kiedym o powstaniu mówił…_¹³.
Rosyjski historyk Albert Manfred twierdził, że Bajonna, którą Napoleon uważał za swoje największe zwycięstwo dyplomatyczne, swego rodzaju polityczne Austerlitz, była w rzeczywistości jego największą pomyłką. Trawestuje w tym kontekście określenie Fouchégo: twierdząc, że Bajonna _była czymś gorszym niż zbrodnia; była błędem_. To Bajonna pchnęła do obozu wrogów Francji wszystkie monarchie legitymistyczne. W tym okresie przypisywano Napoleonowi słowa: _Wkrótce Bonapartowie zostaną najstarszą dynastią Europy.._ W praktyce oznaczało to, że Habsburgowie i Hohenzollernowie muszą zniknąć¹⁴. Pomysł Talleyranda, który jakoby już wtedy życzył źle cesarzowi i złośliwie wplątał go w aferę hiszpańską, zadziałał – wszyscy byli przeciwko cesarzowi, a więc jego upadek był bliski. Zdaniem Manfreda Napoleon był człowiekiem niezwykle utalentowanym. Jeżeli jednak upierać się przy słowie „genialny”, to prawdopodobnie najbardziej słuszne byłoby stwierdzenie, że od pewnego czasu stał się człowiekiem genialnie ograniczonym. Wyraźnie widział wszystko w bliższym sobie kręgu i z zadziwiającą bystrością znajdował nieprawdopodobne, tylko jemu właściwe, rozwiązania najbardziej skomplikowanych problemów. Później stał się despotą i agresorem i utracił dalekowzroczność, którą odznaczał się w młodości. Ograniczony horyzont nie pozwolił mu zorientować się, że wybrana droga prowadzi nie do triumfu, jak to sobie wyobrażał, lecz do katastrofy¹⁵.
Reasumując, opanowanie Hiszpanii przez Francuzów dokonywało się zarówno środkami politycznymi, jak i militarnymi. Pierwszym krokiem było uczynienie z tego kraju sojusznika, później wasala czy wręcz protektorat francuski, aby w końcu przejąć całość władzy politycznej w kraju, osadzając na hiszpańskim tronie Józefa Bonapartego. Równolegle stosowano środki militarne, najpierw wzmacniając francuską obecność wojskową, przejmując hiszpańskie twierdze, wprowadzając władzę wojskową na podporządkowanych terenach, a w ostateczności używając siły. Do otwartych działań wojennych na lądzie doszło w związku z eskalacją wystąpień o charakterze partyzanckim, a później po wypowiedzeniu przez hiszpańską juntę wojny Francji i przystąpieniu do niej Anglii w charakterze sojusznika Hiszpanii. Czy to, co się stało w Hiszpanii, wynikało z konsekwentnego planu Napoleona, czy też cesarz zaledwie próbował nadążyć za biegiem wydarzeń, które w pewnym momencie wyrwały się spod kontroli? A może pojawiły się kłopoty z realizacją planu? Ostateczne działania Napoleona wynikały z całego łańcucha nieprzewidzianych wydarzeń – okoliczności, za którymi usiłował nadążać, a które niebawem doprowadziły do wybuchu najdłuższej wojny napoleońskiej.
W połowie czerwca 1808 roku zaczął się jeden z ważniejszych epizodów wojny w Hiszpanii – oblężenie Saragossy. Dodajmy – pierwsze oblężenie, bo były dwa. Pierwsze rozpoczęło się 15 czerwca walkami wokół miasta i trwało do 15 sierpnia, kiedy Francuzi odstąpili od Saragossy po niepowodzeniach swoich armii pod Bailén oraz w Portugalii i zaczęli wycofywać się w kierunku Pirenejów. Drugie trwało od 20 grudnia 1808 roku do 20 lutego 1809 roku.
Zdaniem hiszpańskiego pisarza Benito Pérez Galdósa to, co powszechnie nazywamy historią – obszerne dzieła, które opisują związki królów i książąt, traktaty i sojusze, wyprawy wojskowe i morskie, a zaniedbują wszystko, co stanowi sens życia ludzkiego – nie jest dostateczną podstawą do poznania stosunków, staje się niczym, jeżeli nie jest żywą, wewnętrzną historią ludów, samym oddechem człowieka¹⁶. Myślę zatem, że warto bardziej słuchać ludzi niż polityków, a na pewno nie zwycięzców, którzy piszą potem historię.
_styczeń 2021 roku_Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
J. Tulard, _Napoleon – mit zbawcy_, Warszawa 2003, s. 328.
2.
E. Tarle, _Napoleon_, Warszawa 1957, s. 239.
3.
Karol IV Burbon (1748–1819) – król Hiszpanii w latach 1788–1808. Syn króla Hiszpanii, Neapolu i Sycylii Karola III Burbona i Marii Amalii Wettyn, córki elektora saskiego i króla Polski Augusta III Sasa oraz Marii Józefy Habsburg (córki cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, króla Czech i Węgier ), ojciec Ferdynanda VII Burbona. Zasiadał na tronie Hiszpanii od roku do abdykacji roku.
4.
J. Orieux, _Talleyrand, czyli niezrozumiały sfinks_, Warszawa 1989, s. 411.
5.
A. Caulaincourt, _Wspomnienia z wyprawy na Moskwę 1812 r._, Gdańsk 2006, s. 370.
6.
O kampanii portugalskiej piszę w książkach: _Hiszpańska wojna Napoleona_ i _Torres Vedras 1809–1810._
7.
Zobacz u Thiersa rozdział „Aranjuez”.
8.
T. Gustafsson, _Spanien – en färd genom historia_, Stockholm 2009, s. 309.
9.
A. Thiers, _History of the Consulate and the Empire in Franc_e, London 1849, v. 8, s. 205.
10.
A. Caulaincourt, _op. cit_., s. 76.
11.
Talleyrand twierdził potem, że podsunął Napoleonowi taki pomysł, aby przyspieszyć jego upadek.
12.
Dezydery Adam Chłapowski (1788–1879), od 1808 roku oficer ordynansowy Napoleona, baron cesarstwa. Odstąpił od Napoleona w 1813 roku rozczarowany jego polityką w stosunku do Polski. Prekursor pracy organicznej w Polsce.
13.
D. Chłapowski, _Pamiętniki_, cz. 1, _Wojny napoleońskie 1806–1813_, Poznań 1899, s. 37.
14.
A. Manfred, _Napoleon Bonaparte_, s. 606.
15.
_Ibidem_, s. 606.
16.
B. Pérez Galdós, _Saragossa_, Warszawa 1955, s. 5.
17.
C. Oman, _A History of the Peninsular War_, v. I–VII, Oxford 1902–1930, s. 400.
18.
A. Hillard Atteridge, _Joachim Murat, Marshal of France and King of Naples_, New York 1911, s. 176.
19.
A. Hillard Atteridge, _op. cit._, s. 178.
20.
_Ibidem_, s. 175.
21.
Generał Francisco Solano, markiz del Socorro y Solana, gubernator Kadyksu, zabity 28 maja 1808 roku.
22.
A. Thiers, _op. cit._, v. 8, s. 273.
23.
Pedro Alcántara Álvarez de Toledo, książę Infantado (1768–1841), mianowany przez Ferdynanda w Aranjuez _El Presidente o Gobernador del Consejo Real y Supremo de Castilla_. W grudniu 1808 roku Napoleon rozwiązał Radę Kastylii i aresztował jej członków.
24.
J.Tulard, _Napoleon – mit zbawcy_, Warszawa 2003, s. 366.
25.
To pierwsza wzmianka, wskazująca na Józefa jako kandydata do korony hiszpańskiej.
26.
_The confidential correspondence of Napoleon Bonaparte with his brother Joseph_, New York 1856, v. 1, s. 319.
27.
A. Pérez-Reverte, _Dzień gniewu_, Warszawa 2009, s 125.
28.
B. Pérez Galdós, _Marzec i maj_ (w zbiorze _Saragossa_), Warszawa 1955, s. 164.
29.
Literacką wersję wydarzeń znajdziemy w książce Artura Péreza-Reverte _Dzień gniewu_. Autor opierał się na oryginalnych dokumentach i wszystkie opisywane zdarzenia miały miejsce w rzeczywistości. Pérez–Reverte to współczesny pisarz hiszpański, który stara się iść śladami Galdósa, opisując wybrane epizody z okresu napoleońskiego – przykłady to: _Trafalgar_, _Huzar_, _Dzień gniewu_ i _Oblężenie_.
30.
A. Pérez-Reverte, _op. cit_., s. 84 i 102.
31.
_Ibidem_, s.70.
32.
J. Załuski, _Wspomnienia_, Kraków 1976, s. 111.
33.
M. Kukiel, _Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej_, Poznań 1912, s. 205.
34.
J. Załuski, _op. cit_., s. 111.
35.
A. Pérez-Reverte, _op. cit._, s. 88.
36.
J. Załuski, _op. cit._, s. 115.
37.
A. Pérez-Reverte, _op. cit_., s. 300.
38.
A. Hillard Atteridge, _op. cit._, s. 194.
39.
_The confidential correspondence_…, v. 1, s. 320.
40.
J.S.C. Abbot, _History of Joseph Bonaparte_, New York 1869, s. 205.