Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Saragossa 1808-1809 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 sierpnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
30,00

Saragossa 1808-1809 - ebook

Czy ocalić honor, czy życie i los miasta? Na takie pytanie musieli odpowiedzieć mieszkańcy hiszpańskiej Saragossy, gdy byli dwukrotnie byli oblegani przez wojska napoleońskie w latach 1808–1809. Wybrali honor, poświęcając swoje życie i całe miasto. Francuzi odnieśli pyrrusowe zwycięstwo, zdobywając w końcu kupę gruzów. Militarna przegrana Hiszpanów zawierała jednak w sobie element zwycięstwa. Ostatecznie wygrała bowiem legenda bohaterskiego miasta, która promieniowała na cały kraj i z tlejących się popiołów oporu roznieciła żar wojny przeciwko francuskiej okupacji.

Dziś zresztą mniej pamięta się o Francuzach, którzy oblegali Saragossę, a bardziej o Hiszpanach, którzy jej bronili. W krwawych walkach o miasto w Aragonii wzięli udział także polscy żołnierze z Legii Nadwiślańskiej. Te boje przejmująco opisał Stefan Żeromski w powieści „Popioły”, a pokazał Andrzej Wajda w jej ekranizacji.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16361-4
Rozmiar pliku: 3,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wstęp

------------------------------------------------------------------------

_Zdjął koronę Neapolu z głowy Józefa i zło­żył ją na gło­wie Murata; ten zaś oddał Józe­fowi koronę Hisz­pa­nii. Bona­parte wci­snął im korony na czoła i poszli sobie każdy w swoją stronę, niczym dwaj rekruci, któ­rzy na roz­kaz kaprala zamie­nili się czap­kami._

François-René de Cha­te­au­briand¹

Kiedy cesarz Fran­cu­zów, Napo­leon, pod­jął decy­zję o osa­dze­niu swo­jego brata Józefa na hisz­pań­skim tro­nie, nie spo­dzie­wał się więk­szych pro­ble­mów. Uwa­żał, że sytu­ację w Hisz­pa­nii da się opa­no­wać, a Fran­cja ma wystar­cza­jącą prze­wagę mili­tarną, aby to uczy­nić. Rewolta 2 maja 1808 roku w Madry­cie była poważ­nym sygna­łem, który jed­nak zlek­ce­wa­żono, a potem wybu­chło powsta­nie…

Cof­nijmy się jed­nak w cza­sie, aby zro­zu­mieć powody, dla któ­rych Fran­cuzi zde­cy­do­wali się na zmianę dyna­stii panu­ją­cej w Hisz­pa­nii i mili­tarną inter­wen­cję w tym kraju. Wszystko to wpi­suje się bowiem w szer­szy kon­tekst albo raczej wynika z ciągu wyda­rzeń, które nastą­piły wcze­śniej i zde­sta­bi­li­zo­wały ład euro­pej­ski.

To, co okre­śla się ogól­nie mia­nem wojen napo­le­oń­skich, prak­tycz­nie było kon­flik­tem fran­cu­sko-angiel­skim, a wszyst­kie inne wojny, łącz­nie z kam­pa­nią rosyj­ską 1812 roku, to pochodne tego kon­fliktu. Anglia od wie­ków była wro­giem Fran­cji, a Bona­parte uwa­żał, że kon­ty­nu­uje misję kró­lów fran­cu­skich, któ­rzy usi­ło­wali prze­ko­nać Angli­ków do tego, kto ma prawo do tytu­łów kró­lew­skich czy lenn w feu­dal­nej Euro­pie. Teraz cho­dziło jed­nak raczej o kolo­nie i rynki zbytu. Domi­na­cję na tym polu teo­re­tycz­nie można było osią­gnąć meto­dami mili­tar­nymi. Kiedy te nie wystar­czały, obie strony posta­no­wiły się­gnąć po nowo­cze­śniej­sze środki. Takim nowym roz­wią­za­niem miała być wojna eko­no­miczna wspo­ma­gana meto­dami siło­wymi. Ta forma wojny z Anglią miała począ­tek pod­czas kam­pa­nii 1806 roku w Pru­sach, po zakoń­cze­niu któ­rej Napo­leon ogło­sił 21 listo­pada 1806 roku w Ber­li­nie słynny dekret o blo­ka­dzie kon­ty­nen­tal­nej wymie­rzo­nej w Anglię. Naj­kró­cej mówiąc, usta­na­wiał on barierę dla towa­rów angiel­skich, które nie mogły być wwo­żone do Europy.

Zanim do tego doszło, wcze­śniej mamy: wojny rewo­lu­cyj­nej Fran­cji, kam­pa­nię egip­ską, trak­tat w Amiens i jego wypo­wie­dze­nie, utwo­rze­nie cesar­stwa, Tra­fal­gar, kam­pa­nię pru­ską i wresz­cie fran­cu­sko-rosyj­ski układ w Tylży. Blo­kada kon­ty­nen­talna i Tylża to pod­sta­wowe przy­czyny kolej­nej fazy wojny fran­cu­sko-angiel­skiej, ponie­waż dekret ber­liń­ski godził w Anglię, a układ tyl­życki podzie­lił Europę na strefy wpły­wów i ugrun­to­wał blo­kadę poprzez sojusz Napo­le­ona z carem Alek­san­drem. Po Tylży głów­nym teatrem kon­fron­ta­cji angiel­sko-fran­cu­skiej stał się Pół­wy­sep Ibe­ryj­ski, który nale­żało włą­czyć w sys­tem kon­ty­nen­talny. Na dro­dze do tego celu stały pro­an­giel­ska Por­tu­ga­lia i nie­pewna poli­tycz­nie Hisz­pa­nia. Z tą ostat­nią był taki pro­blem, że po klę­sce w bitwie mor­skiej pod Tra­fal­garem w 1805 roku nie speł­niała już sojusz­ni­czych ocze­ki­wań Fran­cji, i to zarówno w kwe­stii siły mili­tar­nej, jak i orien­ta­cji poli­tycz­nej, bowiem kra­jem rzą­dzili ogra­ni­czony król Karol IV i nie­chętny Fran­cji wie­lo­letni pre­mier Manuel Godoy. Napo­leon musiał zna­leźć spo­sób, jak wzmoc­nić Hisz­pa­nię, aby stała się sil­nym uczest­ni­kiem blo­kady skie­ro­wa­nej prze­ciwko Anglii.

Blo­kadę kon­ty­nen­talną uważa się za jedną z głów­nych przy­czyn kolej­nego etapu wojny fran­cu­sko-angiel­skiej po zerwa­niu trak­tatu poko­jo­wego z Amiens. Należy zwró­cić uwagę, że i wcze­śniej oba kraje blo­ko­wały się nawza­jem, ale ini­cja­tywa w tej kwe­stii leżała jed­nak po stro­nie angiel­skiej. To Anglicy pano­wali na morzach, to oni pobili flotę Napo­le­ona pod Abu­ki­rem, a potem pod Tra­fal­ga­rem, i to oni mogli wszystko zablo­ko­wać i blo­ko­wali – przede wszyst­kim fran­cu­skie porty wojenne. Bona­parte usi­ło­wał zaś tylko zamy­kać przed nimi porty euro­pej­skie. To Anglia jako pierw­sza roz­po­częła wojnę eko­no­miczną, blo­ku­jąc dostęp towa­rów kolo­nial­nych do Fran­cji. Napo­leon usi­ło­wał zatem odwró­cić sytu­ację i ogło­sić wła­sną blo­kadę, jak gdyby chciał mieć ostat­nie słowo. Pyta­nie: czy rów­no­cze­śnie nie zakła­dał sam sobie i całej Euro­pie stryczka na szyję, dła­wiąc do reszty han­del, budząc nie­za­do­wo­le­nie sojusz­ni­ków, zmu­sza­jąc Anglię do pod­ję­cia dal­szych kro­ków?

W odpo­wie­dzi na dekret ber­liń­ski Anglicy jesz­cze bar­dziej zaostrzyli blo­kadę por­tów Fran­cji i jej sojusz­ni­ków. Usta­no­wili cła tran­zy­towe dla stat­ków państw neu­tral­nych. Napo­leon nie pozo­stał dłużny i dekre­tem medio­lań­skim także zaostrzył warunki swo­jej blo­kady. Potem jed­nak nie był do końca kon­se­kwentny, wpro­wa­dza­jąc sys­tem licen­cji na towary bry­tyj­skie i kolo­nialne, które oka­zały się nie­zbędne dla nor­mal­nego funk­cjo­no­wa­nia gospo­darki fran­cu­skiej. Blo­kada skom­pli­ko­wała też sto­sunki ze Sta­nami Zjed­no­czo­nymi. Anglicy bowiem czę­sto korzy­stali z neu­tral­nych stat­ków ame­ry­kań­skich, aby wwieźć swoje towary do Europy. Poza ofi­cjal­nymi licen­cjami napo­le­oń­scy namiest­nicy nad­mor­skich pro­win­cji czę­sto sto­so­wali wła­sny „sys­tem” licen­cji, z któ­rych zyski pły­nęły do ich kie­szeni. Blo­kada ni­gdy nie była szczelna i towary bry­tyj­skie docie­rały na kon­ty­nent euro­pej­ski, m.in. poprzez Szwe­cję, Por­tu­ga­lię i Gibral­tar. Nale­żało ją uszczel­nić wszel­kimi spo­so­bami, w tym także meto­dami mili­tar­nymi. Jeden ze sła­bych punk­tów sta­no­wiła Por­tu­ga­lia, z którą trzeba było się jakoś roz­pra­wić, ale pomię­dzy nią a Fran­cją leżała jesz­cze Hisz­pa­nia.

Od stu lat kraj ten był naj­lep­szym sojusz­ni­kiem Fran­cji: sojusz wyni­kał z tzw. pak­tów fami­lij­nych, bowiem na tro­nie hisz­pań­skim od cza­sów wojny suk­ce­syj­nej (1701–1714) zasia­dali Bur­bo­no­wie, będący boczną linią fran­cu­skiej dyna­stii panu­ją­cej. Hisz­pa­nia na krótko prze­stała być alian­tem Fran­cji po zgi­lo­ty­no­wa­niu Ludwika XVI; póź­niej­sze wyda­rze­nia prze­ko­nały jed­nak dwór w Madry­cie, że sojusz z Fran­cją jest naj­lep­szym wyj­ściem. W 1795 roku oba pań­stwa pod­pi­sały trak­tat w Bazy­lei, koń­czący stan wojny. Hisz­pa­nia od marca 1793 roku była człon­kiem pierw­szej koali­cji prze­ciwko rewo­lu­cyj­nej Fran­cji. Rok póź­niej, 19 sierp­nia 1796 roku, oba kraje pod­pi­sały trak­tat sojusz­ni­czy w San Ilde­fonso. Sojusz hisz­pań­sko-fran­cu­ski, pełen mean­drów i mie­lizn, miał zda­niem rosyj­skiego bio­grafa Napo­le­ona, Euge­niu­sza Tar­lego, m.in. zapew­nić Fran­cu­zom domi­na­cję eko­no­miczną w Hisz­pa­nii. „Hisz­pań­ski” pro­gram eko­no­miczny Paryża obej­mo­wał nastę­pu­jące punkty: 1. Hisz­pa­nia ma stać się mono­po­li­stycz­nym ryn­kiem zbytu dla fran­cu­skich wyro­bów prze­my­sło­wych; 2. Hisz­pa­nia ma sprze­da­wać cenną wełnę mery­no­sów, nie­ma­jącą w tym cza­sie rów­nej sobie na świe­cie, wyłącz­nie fabry­kom fran­cu­skim; 3. Hisz­pa­nia (zwłasz­cza Anda­lu­zja) ma zało­żyć plan­ta­cje tych rodza­jów bawełny, któ­rych Napo­leon nie pozwala naby­wać od Angli­ków, a które są nie­zbęd­nym surow­cem dla fran­cu­skich fabryk włó­kien­ni­czych. Pro­gram ten łączył się ści­śle z pla­nem cał­ko­wi­tego zanie­cha­nia han­dlu Hisz­pa­nii z Anglią².

I wła­ści­wie wszystko zda­wało się ukła­dać po myśli Fran­cji, kiedy to poko­jowo uza­leż­niano Hisz­pa­nię, opie­ra­jąc się na gru­pie pro­fran­cu­skich oświe­co­nych _ilu­stra­dos._ Na hisz­pań­skim tro­nie zasia­dał w tym cza­sie Karol IV Bur­bon³, władca, deli­kat­nie mówiąc, pozba­wiony szer­szych hory­zon­tów. Zaj­mo­wał się głów­nie: polo­wa­niami, maj­ster­ko­wa­niem i uczest­ni­cze­niem w mszach świę­tych, a spra­wo­wa­nie wła­dzy, w tym także „opiekę” nad swoją mał­żonką, Marią Luizą Par­meń­ską, pozo­sta­wił pre­mie­rowi, któ­rym był, z prze­rwami, Manuel Godoy. Z punktu widze­nia Fran­cji nie było nic złego w takim ukła­dzie. Król był ule­gły i nie wtrą­cał się do poli­tyki, a Godoy, nawet gdy nie spra­wo­wał urzędu pre­miera, decy­do­wał o poli­tyce zagra­nicz­nej i zakła­dano, że jesz­cze długo będzie uży­teczny dla Paryża.

A potem wszystko zaczęło się kom­pli­ko­wać, a naj­więk­szą kom­pli­ka­cją oka­zała się klę­ska połą­czo­nej fran­cu­sko-hisz­pań­skiej floty pod Tra­fal­ga­rem 21 paź­dzier­nika 1805 roku. Kon­cep­cja desantu na Wyspy Bry­tyj­skie, która zakła­dała osta­teczne roz­strzy­gnię­cie kon­fliktu fran­cu­sko-bry­tyj­skiego dzięki prze­wa­dze na morzu, oka­zała się już nie­moż­liwa do reali­za­cji. Kiedy więc nie udało się pobić Angli­ków na wodzie, pozo­stało tylko jedno wyj­ście: trzeba ich było pozba­wić dostępu do lądu. A to prak­tycz­nie ozna­czało koniecz­ność pod­po­rząd­ko­wa­nia sobie całej kon­ty­nen­tal­nej Europy. Hisz­pa­nia na­dal była sojusz­ni­kiem fran­cu­skim, choć poja­wił się znak zapy­ta­nia, jaką realną siłą dys­po­nuje ten sojusz­nik i czy w ogóle można mu ufać. No bo Godoy pod­czas kam­pa­nii nie­miec­kiej Napo­le­ona miał pewne pomy­sły, który sta­wiały pod zna­kiem zapy­ta­nia lojal­ność hisz­pań­skiego sojusz­nika. Czy może te sojusz­ni­cze więzi nale­żało tak wzmoc­nić, aby już nie mieć żad­nych wąt­pli­wo­ści? Do tego prze­cież kawał wybrzeża Pół­wy­spu Ibe­ryj­skiego zaj­mo­wała Por­tu­ga­lia, która była już w oczach Napo­le­ona pół­ko­lo­nią angiel­ską…

Rząd Hisz­pa­nii zaj­mo­wał dość dwu­znaczne sta­no­wi­sko w spra­wie blo­kady, i nie tylko. Char­les-Mau­rice de Tal­ley­rand, wie­lo­letni fran­cu­ski mini­ster spraw zagra­nicz­nych, napo­myka w swo­ich pamięt­ni­kach o wyda­rze­niu, które miało miej­sce pod­czas pobytu cesa­rza w Ber­li­nie w listo­pa­dzie 1806 roku, a więc w momen­cie ogło­sze­nia decy­zji o blo­ka­dzie. Napo­leon otrzy­mał podobno wtedy list od Godoya, który oznaj­mił, że Hisz­pa­nia nie chce przy­stą­pić do blo­kady kon­ty­nen­tal­nej, wie­dząc, iż to ją zruj­nuje, i zależy jej na zacho­wa­niu swo­body han­dlu z Anglią. Zda­niem Tal­ley­randa roz­wście­czony Napo­leon _poprzy­siągł odtąd znisz­czyć za wszelką cenę hisz­pań­ską gałąź domu Bur­bo­nów_⁴.

Godoy już wcze­śniej, bo 3 paź­dzier­nika 1806 roku, wydał dwu­znaczną pro­kla­ma­cję wzy­wa­jącą Hisz­pa­nów do broni, nie okre­śla­jąc jed­nak, prze­ciw komu mie­liby wal­czyć. Napo­leon w tym cza­sie pro­wa­dził kam­pa­nię w Pru­sach i Godoy sądził praw­do­po­dob­nie, że ponie­sie tam porażkę. Pro­kla­ma­cja została roz­kle­jona w Madry­cie 15 paź­dzier­nika. Dzień przed­tem Napo­leon poko­nał Pru­sa­ków pod Jeną, o czym Godoy jesz­cze nie mógł wie­dzieć. Armand Cau­la­in­co­urt tak zapa­mię­tał reak­cję cesa­rza:

_Chcia­łem zro­bić z Hisz­pa­nii zaufa­nego wspól­nika w walce prze­ciwko Anglii. Sła­bość króla i inte­resy jego fawo­ryta, któ­remu wszak powinno zale­żeć na dobrych sto­sun­kach z Fran­cją, zbyt dobrze słu­żyły moim poli­tycz­nym celom, abym myślał o czym innym. I oto zupeł­nie nie­spo­dzie­wa­nie ów fawo­ryt, zachę­cony nie­za­do­wo­le­niem nadę­tej, kasty­lij­skiej ary­sto­kra­cji i ura­żony jaki­miś wypo­wie­dziami czy nie­zręcz­nymi posu­nię­ciami naszych dyplo­ma­tów uznał, że to świetna oka­zja, żeby znów zyskać sza­cu­nek Hisz­pa­nów, wzy­wa­jąc ich do prze­ciw­sta­wie­nia się Fran­cu­zom. Wyda­rzyło się to w cza­sie, kiedy zarzu­cano mu, że się nam zaprze­dał. Idiota! W oba­wie przed utratą wła­snej pozy­cji na sku­tek nara­sta­ją­cej w całym naro­dzie nie­chęci wobec niego ubz­du­rał sobie, że ocali swoje wpływy, jeśli tylko będzie pod­trzy­my­wał nie­za­do­wo­le­nie narodu wobec Fran­cu­zów. Zgu­bił Hisz­pa­nię, żeby rato­wać sie­bie._

_– Poli­tyczna orien­ta­cja Godoya jesz­cze przed Jeną wyda­wała mi się nieco podej­rzana. Nabrał­bym cał­ko­wi­tej pew­no­ści, gdyby mój tam­tej­szy amba­sa­dor oka­zał się roz­sąd­nym czło­wie­kiem i infor­mo­wał mnie, co dzieje się w Hisz­pa­nii. Ten jed­nak nie sta­nął na wyso­ko­ści zada­nia. Byłem zasko­czony, kiedy w hisz­pań­skim rzą­dzie spo­tka­łem się z opo­zy­cją, do któ­rej nie byłem przy­zwy­cza­jony_. _Musia­łem więc mieć się na bacz­no­ści; taka sytu­acja skło­niła mnie do zła­go­dze­nia roz­dź­wię­ków, do któ­rych doszło mię­dzy nami a Pru­sami. Gdyby nie to, o wiele chęt­niej pod­niósł­bym ręka­wicę, którą pru­ski dwór rzu­cił mi w złą godzinę. Dosko­nale zda­wa­łem sobie sprawę, że naród hisz­pań­ski jest tro­chę nie­za­do­wo­lony, ale sądzi­łem, że ura­żona została przede wszyst­kim jego ambi­cja, więc chcia­łem dać mu jakąś rekom­pen­satę – przy­znaję, daleki byłem od przy­pusz­cze­nia, że mój fawo­ryt wypo­wie mi wojnę. Sądzi­łem, że ma mądrzej­szych dorad­ców_⁵_._

Kiedy oka­zało się, że Napo­leon pobił Pru­sa­ków, Godoy usi­ło­wał się tłu­ma­czyć, że pro­kla­ma­cja wcale nie była skie­ro­wana prze­ciwko Fran­cji. Wyja­śniał dość męt­nie, że niby prze­ciwko Anglii i dekla­ro­wał oczy­wi­ście dal­sze popar­cie dla Napo­leona. W ten spo­sób Hisz­pa­nia jesz­cze bar­dziej obni­żyła swoją rangę jako sojusz­nik Fran­cji, co wię­cej – sta­wała się coraz mniej sojusz­nikiem, a coraz bar­dziej ele­men­tem poli­tycz­nego zagro­że­nia dla Fran­cji. I tu wra­camy do głów­nego punktu, czyli blo­kady kon­ty­nen­tal­nej, którą nale­żało wpro­wa­dzić w takich kra­jach jak nie­chętna jej Hisz­pa­nia i oczy­wi­ście pro­an­giel­ska Por­tu­ga­lia. Napo­leon zda­wał sobie sprawę, że Hisz­pa­nia mogła w każ­dej chwili zmie­nić front, bowiem Godoy, ustę­pu­jąc w pew­nym momen­cie ze sta­no­wi­ska pre­miera, nie chciał brać odpo­wie­dzial­no­ści za sojusz z Fran­cją, koniecz­ność wypo­wie­dze­nia wojny Anglii i roz­prawę z Por­tu­ga­lią. Podobno pro­wa­dził nawet zaku­li­sowe roz­mowy z Lon­dy­nem i snuł plany wspól­nego ataku na Fran­cję.

Na razie Napo­leon został zmu­szony do roz­pra­wie­nia się z Pru­sa­kami i Rosja­nami. Potem była Tylża, w któ­rej car Alek­san­der zgo­dził się ofi­cjal­nie na posta­no­wie­nia blo­kady. Podzie­lono strefy wpły­wów w Euro­pie, a Napo­leon nie omiesz­kał zazna­czyć swo­jego zain­te­re­so­wa­nia Pół­wy­spem Ibe­ryj­skim. Ponie­waż nie miał zaufa­nia do hisz­pań­skiego sojusz­nika, zasta­na­wiał się nad zastą­pie­niem tam­tej­szych Bur­bo­nów wła­snym kan­dy­da­tem, choć był to tylko jeden z trzech warian­tów roz­wią­za­nia kwe­stii hisz­pań­skiej. Roz­wa­żał kan­dy­da­tury swo­ich braci; miał też w rezer­wie dal­szą „rodzinę” – Joachima Murata i Jeana Ber­na­dotte’a. Do obję­cia tronu Karola IV przy­mie­rzał się też jego syn, Fer­dy­nand, który spi­sko­wał prze­ciw ojcu. Obaj ocze­ki­wali, że Napo­leon poprze któ­re­goś z nich, ale cesarz nie był do końca zde­cy­do­wany. Wie­dział nato­miast, że Hisz­pa­nia powinna mieć spraw­niej­szą admi­ni­stra­cję i woj­sko, aby spro­stać wyma­ga­niom wyni­ka­ją­cym z soju­szu z Fran­cją, szcze­gól­nie teraz, kiedy napo­le­oń­ski „roz­kład jazdy” prze­wi­dy­wał zaję­cie Por­tu­ga­lii.

Dyplo­ma­cja fran­cu­ska zapro­po­no­wała wtedy roz­wią­za­nie mające teo­re­tycz­nie wes­przeć aktu­alny układ poli­tyczny. Cho­dzi tu o trak­tat sojusz­ni­czy pod­pi­sany w paź­dzier­niku 1807 roku w Fon­ta­ine­bleau. Był wymie­rzony prze­ciwko Por­tu­ga­lii, którą Fran­cja wraz z Hisz­pa­nią chciały zająć. Miał poka­zać, że sojusz fran­cu­sko-hisz­pań­ski jest trwały, i uświa­do­mić poli­ty­kom, takim jak Godoy, że suk­ces jest moż­liwy tylko dzięki współ­dzia­ła­niu z Fran­cją. Zachętą, choć raczej nale­ża­łoby powie­dzieć – pułapką, dla Godoya miało być wydzie­le­nie dla niego połu­dnio­wej czę­ści Por­tu­ga­lii jako osob­nego księ­stwa. Część pół­nocna mogłaby przy­paść Marii Ludwice, kró­lo­wej Etru­rii, córce Karola IV, jako rekom­pen­sata za jej utra­cone wło­skie posia­dło­ści. Rejon Lizbony Napo­leon zamie­rzał na razie oku­po­wać aż do pod­pi­sa­nia powszech­nego pokoju⁶. Jed­no­cze­śnie cesarz naka­zał hisz­pań­skiemu sojusz­ni­kowi rygo­ry­styczne wpro­wa­dze­nie blo­kady i zerwa­nie wszel­kich kon­tak­tów z Gibral­ta­rem.

W mię­dzy­cza­sie na dwo­rze hisz­pań­skim doszło do znacz­nego fer­mentu i roz­dź­wię­ków mię­dzy kró­lem a jego synem, który miał ochotę na prze­ję­cie tronu. Docho­dziło do zamie­szek, z któ­rych naj­więk­sze miały miej­sce w marcu 1808 roku w Aran­juez, gdzie Karol IV for­mal­nie abdy­ko­wał na rzecz syna, a przy oka­zji Godoy stra­cił wła­dzę i wol­ność.

Karol jed­nak usi­ło­wał cof­nąć swoją abdy­ka­cję, a obaj pre­ten­denci odwo­ły­wali się do Napo­le­ona jako roz­jemcy. Dawało mu to moż­li­wość do bez­po­śred­niego wpływu na wewnętrzną poli­tykę Hisz­pa­nii. Do tego na mar­gi­ne­sie wojny w Por­tu­ga­lii Fran­cuzi wpro­wa­dzili do kraju znaczne ilo­ści woj­ska i prak­tycz­nie byli w sta­nie dyk­to­wać swoje warunki, co miało zapew­nić pole do swo­bod­nego manewru. Było także czę­ścią jego stra­te­gii pole­ga­ją­cej, zda­niem Thiersa⁷, na pro­wa­dze­niu swo­istego rodzaju wojny psy­cho­lo­gicz­nej prze­ciwko dwo­rowi hisz­pań­skiemu, w rezul­ta­cie któ­rej wła­dze kraju powinny zde­cy­do­wać się na opusz­cze­nie Hisz­pa­nii, podob­nie jak stało się to w Por­tu­ga­lii.

Jak twier­dzi Thiers, Napo­leon miał trzy plany. Pierw­szy zakła­dał wspar­cie Fer­dy­nanda prze­ciwko ojcu i oba­le­nie Godoya. Nale­żało go wów­czas oże­nić z księż­niczką z rodu Bona­par­tych i w ten spo­sób wzmoc­nić jego pozy­cję oraz wpływy fran­cu­skie w Hisz­pa­nii. Sam Fer­dy­nand zresztą wystą­pił z takim wnio­skiem, choć praw­do­po­dob­nie ten pomysł został mu pod­su­nięty przez kogoś usłuż­nego. Póź­niej nawet Karol IV uznał to za dobry, jeżeli nie jedyny spo­sób na utrzy­ma­nie przez hisz­pań­skich Bur­bo­nów tronu w Madry­cie. W tej sytu­acji Hisz­pa­nia zacho­wa­łaby dotych­cza­sowy sta­tus, nie odda­jąc niczego Fran­cji i nie ura­ża­jąc naro­do­wej dumy Hisz­pa­nów. Napo­leon roz­wa­żał ślub córki swo­jego brata Lucjana z Fer­dy­nandem. Ścią­gnięto ją nawet w tym celu z Włoch do Fran­cji, ale osta­tecz­nie do niczego nie doszło, bo oka­zała się „nie­wdzięczna” i Napo­leon szybko ode­słał ją do domu. Nie było zatem żad­nej kan­dy­datki z rodziny cesar­skiej. Podobno to wtedy Lucjan otrzy­mał propozy­cję obję­cia tronu w Madry­cie w ramach pogo­dze­nia się z bra­tem.

Drugi wariant był podobny do tego pierw­szego „matry­mo­nial­nego”, z tym że Napo­leon roz­wa­żał z Tal­ley­ran­dem także prze­ję­cie czę­ści pół­noc­nych tere­nów hisz­pań­skich, czyli prze­kro­cze­nie natu­ral­nej bariery Pire­ne­jów. Ozna­cza­łoby to włą­cze­nie do Fran­cji tere­nów poło­żo­nych nad całą Zatoką Biskaj­ską aż do brze­gów Ebro oraz przy­łą­cze­nie Kata­lo­nii. Do tego docho­dzi­łaby więk­sza kon­trola fran­cu­ska nad hisz­pań­skimi kolo­niami, może także prze­ję­cie Fili­pin. Za to Hisz­pa­nia mogłyby ewen­tu­al­nie dostać suwe­ren­ność nad tere­nami por­tu­gal­skimi. Przy­łą­cze­nie do Fran­cji tere­nów czy­sto hisz­pań­skich z pew­no­ścią ura­zi­łoby dumę naro­dową Hisz­pa­nów i dopro­wa­dziło – prę­dzej czy póź­niej – do zamie­szek czy powsta­nia, czym Napo­leon zda­wał się wcale nie przej­mo­wać.

No i plan osta­teczny – cał­ko­wite wyeli­mi­no­wa­nie Bur­bo­nów z Madrytu, co postu­lo­wał Tal­ley­rand, i osa­dze­nie na tro­nie któ­re­goś z Bona­par­tych. Po tym, jak Lucjan i Ludwik, a nawet spo­wi­no­wa­cony z kla­nem Bona­par­tych Ber­na­dotte⁸ odmó­wili, pozo­sta­wał tylko Józef. Ten wariant także zakła­dał, że tery­to­rial­nie Hisz­pa­nia pozo­sta­łaby w nie­zmie­nio­nym kształ­cie⁹. Hisz­pa­nie powinni być więc wdzięczni, gdyż odzy­ska­liby wiel­kość i zacho­wali kolo­nie. Na razie jed­nak tron hisz­pań­ski był zajęty przez Karola, a potem przez chwilę przez jego syna Fer­dy­nanda. Póź­niej, po rewol­cie w Aran­juez, kiedy i ojciec, i syn odwo­łali się do Napo­le­ona, wła­ści­wie nie było wia­domo, kto włada Hisz­pa­nią. Nie miało to jed­nak więk­szego zna­cze­nia, bo w Madry­cie rezy­do­wał Murat. Napo­leon sądził, że hisz­pań­ski dwór, prze­ra­żony zaj­mo­wa­niem coraz więk­szej czę­ści kraju przez woj­ska fran­cu­skie, zrobi to, co „powi­nien” – uciek­nie do Mek­syku. Godoy już wcze­śniej poczy­nił odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nia, Aran­juez było tylko przy­stan­kiem w dro­dze do Kadyksu i dalej, ale Karol IV cią­gle liczył, że uda się mu doga­dać z Napo­leonem, więc został w kraju. Napo­leon zresztą nie wie­dział do końca, czy cała kom­bi­na­cja się uda, i wydał pole­ce­nie admi­ra­łowi. François Rosilly’emu, sta­cjo­nu­ją­cemu w Kadyk­sie od czasu Tra­fal­garu, aby w razie czego zablo­ko­wał ucieczkę dworu. Gdyby bowiem Karol uciekł do Mek­syku i zacho­wał tytuł, to nie mógłby abdy­ko­wać na rzecz któ­re­goś z Bona­par­tych i nie byłoby wakatu na hisz­pań­skim tro­nie. Pozo­sta­wało zatem cze­kać na sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści, a te Napo­leon potra­fił zawsze wyko­rzy­sty­wać.

Zda­niem Armanda Coula­in­co­urta, kiedy Bona­parte wbił sobie do głowy jakąś myśl, hołu­bił ją, two­rzył na jej temat coraz bogat­sze wyobra­że­nia, odda­wał się jej cał­ko­wi­cie. Czy zatem można mu robić wyrzuty dla­tego, że chciał prze­ko­nać innych do swo­ich pomy­słów? Czy jed­nak swo­ich? Jeżeli pró­bo­wał kogoś kusić, ozna­czało to, że już wcze­śniej sam uległ poku­sie¹⁰. Jedną z takich pokus był pod­su­nięty mu przez Tal­ley­randa¹¹ pomysł na prze­ję­cie tronu Hisz­pa­nii, który reali­zo­wał z prze­ko­na­niem, nie zasta­na­wia­jąc się głę­biej nad moż­li­wymi kon­se­kwen­cjami; to zna­czy nega­tyw­nymi kon­se­kwen­cjami i prze­szko­dami po dro­dze do celu. A celem nie były tylko korona Hisz­pa­nii, ale i całe kolo­nialne impe­rium tego kraju, któ­rego prze­ję­cie zapew­ni­łoby raz na zawsze prze­wagę nad impe­rium bry­tyj­skim. Temu pomy­słowi chciał pod­po­rząd­ko­wać wszystko. Uwa­żał, że jest o co wal­czyć. Poza tym ambi­cja nie pozwa­lała mu na nic innego. Zresztą Napo­leon jako monar­cha, który zastą­pił na fran­cu­skim tro­nie Bur­bo­nów, uwa­żał się za kon­ty­nu­atora poli­tyki pro­wa­dzo­nej przez poprzed­nich wład­ców. Czę­ścią tej poli­tyki byli fran­cu­scy Bur­bo­no­wie na tro­nie hisz­pań­skim i pakty rodzinne. Ponie­waż Bur­bo­nów zde­tro­ni­zo­wano jed­nak w rodzi­mej Fran­cji, to wyda­wało się nie­mal oczy­wi­ste, że na tro­nie hisz­pań­skim także powi­nien zasia­dać czło­nek aktu­al­nie panu­ją­cej dyna­stii fran­cu­skiej, co przy­wró­ci­łoby atmos­ferę „pak­tów fami­lij­nych”.

W prak­tyce pozo­stał tylko plan trzeci, czyli zmiana dyna­stii na tro­nie hisz­pań­skim – jak to okre­ślał Napo­leon, próba ura­to­wa­nia impe­rium hisz­pań­skiego poprzez zmianę admi­ni­stra­cji i spo­sobu rzą­dze­nia. Pyta­nie tylko, czy Hisz­pa­nie chcieli zostać „ura­to­wani”, a może jedy­nie Fran­cja chciała ich „ura­to­wać”. Czy było to zatem naj­lep­sze roz­wią­za­nie? Zacznijmy dzia­łać i zoba­czymy, co z tego wynik­nie – mawiał Napo­leon. Pierw­szym ruchem było pod­pi­sa­nie z Hisz­pa­niami trak­tatu z Fon­ta­ine­bleau i wspólne zaję­cie Por­tu­ga­lii. To wtedy wpro­wa­dzono do Hisz­pa­nii duże oddziały fran­cu­skie pod pozo­rem ochrony linii komu­ni­ka­cyj­nych. Ale jak dopro­wa­dzić do detro­ni­za­cji dyna­stii Bur­bo­nów w Hisz­pa­nii, nie nara­ża­jąc się zbyt­nio euro­pej­skiej opi­nii publicz­nej i zacho­wu­jąc pozory legal­no­ści?

Wymy­ślono pro­sty, łatwy do zre­ali­zo­wa­nia plan. Karola IV i jego syna Fer­dy­nanda zapro­szono do Bajonny, gdzie rezy­do­wał wtedy Napo­leon – pod pozo­rem media­cji mię­dzy nimi, co rze­komo miało dopro­wa­dzić do uzna­nia jed­nego z nich na hisz­pań­skim tro­nie. Osta­tecz­nie jed­nak Napo­leon pozba­wił hisz­pań­skich Bur­bo­nów wła­dzy, a na tron w Madry­cie powo­łano Józefa Bona­par­tego. W zało­że­niu zwa­sa­li­zo­wa­nie Hisz­pa­nii miało zablo­ko­wać Angli­kom drogę do prze­ję­cia jej kolo­nii, bo ich prze­ciw­ni­kiem była teraz silna Fran­cja. Narzu­ce­nie nowej dyna­stii sojusz­ni­czemu od wielu lat kra­jowi było jed­nak przed­się­wzię­ciem nie­zwy­kle ryzy­kow­nym. Pol­ski emi­sa­riusz, ofi­cer ordy­nan­sowy Napo­leona, Dezy­dery Chła­pow­ski¹², wysłany na reko­ne­sans do Hisz­pa­nii, tak rela­cjo­no­wał cesa­rzowi swoje wra­że­nia i ostrze­gał przed kon­se­kwen­cjami:

_Powró­ciw­szy do Bajonny, opo­wie­dzia­łem cesa­rzowi, co tylko w Hisz­pa­nii uwa­ża­łem. Nie taiłem mu wcale prze­ko­na­nia, że skoro lud­ność cała w Hisz­pa­nii dowie się, co się stało z rodziną panu­jącą, i że cesarz zamiast Fer­dy­nanda ma nade­słać swo­jego brata Józefa, ogólne wybuch­nie powsta­nie_ .

_Cesarz miał spo­sób zapy­ty­wa­nia się jasny i krótki_ – _odpo­wie­dzi nasu­wały się wyraź­nie. Kie­dym mówił, że wybuch­nie ogólne powsta­nie, zapy­tał się jesz­cze raz o to żywo i z powąt­pie­wa­niem, powtó­rzy­łem więc moje zda­nie. W cza­sie tego cesa­rzowa sie­działa w pokoju na kana­pie. Kie­dym potem przy­szedł do salonu cesa­rzo­wej wie­czo­rem, zawo­łała mnie na bok i zro­biła uwagę, żebym był ostroż­niej­szym w moich sło­wach do cesa­rza, bo on nie lubi, ażeby prze­ciw jego zda­niu coś twier­dzić, dodała, iż powi­nie­nem był spo­strzec, iż cesarz nie był kon­tent, kie­dym o powsta­niu mówił…_¹³.

Rosyj­ski histo­ryk Albert Man­fred twier­dził, że Bajonna, którą Napo­leon uwa­żał za swoje naj­więk­sze zwy­cię­stwo dyplo­ma­tyczne, swego rodzaju poli­tyczne Auster­litz, była w rze­czy­wi­sto­ści jego naj­więk­szą pomyłką. Tra­we­stuje w tym kon­tek­ście okre­śle­nie Fouchégo: twier­dząc, że Bajonna _była czymś gor­szym niż zbrod­nia; była błę­dem_. To Bajonna pchnęła do obozu wro­gów Fran­cji wszyst­kie monar­chie legi­ty­mi­styczne. W tym okre­sie przy­pi­sy­wano Napo­le­onowi słowa: _Wkrótce Bona­par­to­wie zostaną naj­star­szą dyna­stią Europy.._ W prak­tyce ozna­czało to, że Habs­bur­go­wie i Hohen­zol­ler­no­wie muszą znik­nąć¹⁴. Pomysł Tal­ley­randa, który jakoby już wtedy życzył źle cesa­rzowi i zło­śli­wie wplą­tał go w aferę hisz­pań­ską, zadzia­łał – wszy­scy byli prze­ciwko cesa­rzowi, a więc jego upa­dek był bli­ski. Zda­niem Man­freda Napo­leon był czło­wie­kiem nie­zwy­kle uta­len­to­wa­nym. Jeżeli jed­nak upie­rać się przy sło­wie „genialny”, to praw­do­po­dob­nie naj­bar­dziej słuszne byłoby stwier­dze­nie, że od pew­nego czasu stał się czło­wie­kiem genial­nie ogra­ni­czo­nym. Wyraź­nie widział wszystko w bliż­szym sobie kręgu i z zadzi­wia­jącą bystro­ścią znaj­do­wał nie­praw­do­po­dobne, tylko jemu wła­ściwe, roz­wią­za­nia naj­bar­dziej skom­pli­ko­wa­nych pro­ble­mów. Póź­niej stał się despotą i agre­so­rem i utra­cił dale­ko­wzrocz­ność, którą odzna­czał się w mło­do­ści. Ogra­ni­czony hory­zont nie pozwo­lił mu zorien­to­wać się, że wybrana droga pro­wa­dzi nie do triumfu, jak to sobie wyobra­żał, lecz do kata­strofy¹⁵.

Reasu­mu­jąc, opa­no­wa­nie Hisz­pa­nii przez Fran­cu­zów doko­ny­wało się zarówno środ­kami poli­tycz­nymi, jak i mili­tar­nymi. Pierw­szym kro­kiem było uczy­nie­nie z tego kraju sojusz­nika, póź­niej wasala czy wręcz pro­tek­to­rat fran­cu­ski, aby w końcu prze­jąć całość wła­dzy poli­tycz­nej w kraju, osa­dza­jąc na hisz­pań­skim tro­nie Józefa Bona­par­tego. Rów­no­le­gle sto­so­wano środki mili­tarne, naj­pierw wzmac­nia­jąc fran­cu­ską obec­ność woj­skową, przej­mu­jąc hisz­pań­skie twier­dze, wpro­wa­dza­jąc wła­dzę woj­skową na pod­po­rząd­ko­wa­nych tere­nach, a w osta­tecz­no­ści uży­wa­jąc siły. Do otwar­tych dzia­łań wojen­nych na lądzie doszło w związku z eska­la­cją wystą­pień o cha­rak­te­rze par­ty­zanc­kim, a póź­niej po wypo­wie­dze­niu przez hisz­pań­ską juntę wojny Fran­cji i przy­stą­pie­niu do niej Anglii w cha­rak­te­rze sojusz­nika Hisz­pa­nii. Czy to, co się stało w Hisz­pa­nii, wyni­kało z kon­se­kwent­nego planu Napo­le­ona, czy też cesarz zale­d­wie pró­bo­wał nadą­żyć za bie­giem wyda­rzeń, które w pew­nym momen­cie wyrwały się spod kon­troli? A może poja­wiły się kło­poty z reali­za­cją planu? Osta­teczne dzia­ła­nia Napo­le­ona wyni­kały z całego łań­cu­cha nie­prze­wi­dzia­nych wyda­rzeń – oko­licz­no­ści, za któ­rymi usi­ło­wał nadą­żać, a które nie­ba­wem dopro­wa­dziły do wybu­chu naj­dłuż­szej wojny napo­le­oń­skiej.

W poło­wie czerwca 1808 roku zaczął się jeden z waż­niej­szych epi­zo­dów wojny w Hisz­pa­nii – oblę­że­nie Sara­gossy. Dodajmy – pierw­sze oblę­że­nie, bo były dwa. Pierw­sze roz­po­częło się 15 czerwca wal­kami wokół mia­sta i trwało do 15 sierp­nia, kiedy Fran­cuzi odstą­pili od Sara­gossy po nie­po­wo­dze­niach swo­ich armii pod Bailén oraz w Por­tu­ga­lii i zaczęli wyco­fy­wać się w kie­runku Pire­ne­jów. Dru­gie trwało od 20 grud­nia 1808 roku do 20 lutego 1809 roku.

Zda­niem hisz­pań­skiego pisa­rza Benito Pérez Gal­dósa to, co powszech­nie nazy­wamy histo­rią – obszerne dzieła, które opi­sują związki kró­lów i ksią­żąt, trak­taty i soju­sze, wyprawy woj­skowe i mor­skie, a zanie­dbują wszystko, co sta­nowi sens życia ludz­kiego – nie jest dosta­teczną pod­stawą do pozna­nia sto­sun­ków, staje się niczym, jeżeli nie jest żywą, wewnętrzną histo­rią ludów, samym odde­chem czło­wieka¹⁶. Myślę zatem, że warto bar­dziej słu­chać ludzi niż poli­ty­ków, a na pewno nie zwy­cięz­ców, któ­rzy piszą potem histo­rię.

_sty­czeń 2021 roku_Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

J. Tulard, _Napo­leon – mit zbawcy_, War­szawa 2003, s. 328.

2.

E. Tarle, _Napo­leon_, War­szawa 1957, s. 239.

3.

Karol IV Bur­bon (1748–1819) – król Hisz­pa­nii w latach 1788–1808. Syn króla Hisz­pa­nii, Neapolu i Sycy­lii Karola III Bur­bona i Marii Ama­lii Wet­tyn, córki elek­tora saskiego i króla Pol­ski Augu­sta III Sasa oraz Marii Józefy Habs­burg (córki cesa­rza Świę­tego Cesar­stwa Rzym­skiego Narodu Nie­miec­kiego, króla Czech i Węgier ), ojciec Fer­dy­nanda VII Bur­bona. Zasia­dał na tro­nie Hisz­pa­nii od roku do abdy­ka­cji roku.

4.

J. Orieux, _Tal­ley­rand, czyli nie­zro­zu­miały sfinks_, War­szawa 1989, s. 411.

5.

A. Cau­la­in­co­urt, _Wspo­mnie­nia z wyprawy na Moskwę 1812 r._, Gdańsk 2006, s. 370.

6.

O kam­pa­nii por­tu­gal­skiej piszę w książ­kach: _Hisz­pań­ska wojna Napo­le­ona_ i _Tor­res Vedras 1809–1810._

7.

Zobacz u Thiersa roz­dział „Aran­juez”.

8.

T. Gusta­fs­son, _Spa­nien – en färd genom histo­ria_, Stoc­kholm 2009, s. 309.

9.

A. Thiers, _History of the Con­su­late and the Empire in Franc_e, Lon­don 1849, v. 8, s. 205.

10.

A. Cau­la­in­co­urt, _op. cit_., s. 76.

11.

Tal­ley­rand twier­dził potem, że pod­su­nął Napo­le­onowi taki pomysł, aby przy­spie­szyć jego upa­dek.

12.

Dezy­dery Adam Chła­pow­ski (1788–1879), od 1808 roku ofi­cer ordy­nan­sowy Napo­le­ona, baron cesar­stwa. Odstą­pił od Napo­le­ona w 1813 roku roz­cza­ro­wany jego poli­tyką w sto­sunku do Pol­ski. Pre­kur­sor pracy orga­nicz­nej w Pol­sce.

13.

D. Chła­pow­ski, _Pamięt­niki_, cz. 1, _Wojny napo­le­oń­skie 1806–1813_, Poznań 1899, s. 37.

14.

A. Man­fred, _Napo­leon Bona­parte_, s. 606.

15.

_Ibi­dem_, s. 606.

16.

B. Pérez Gal­dós, _Sara­gossa_, War­szawa 1955, s. 5.

17.

C. Oman, _A History of the Penin­su­lar War_, v. I–VII, Oxford 1902–1930, s. 400.

18.

A. Hil­lard Atte­ridge, _Joachim Murat, Mar­shal of France and King of Naples_, New York 1911, s. 176.

19.

A. Hil­lard Atte­ridge, _op. cit._, s. 178.

20.

_Ibi­dem_, s. 175.

21.

Gene­rał Fran­ci­sco Solano, mar­kiz del Socorro y Solana, guber­na­tor Kadyksu, zabity 28 maja 1808 roku.

22.

A. Thiers, _op. cit._, v. 8, s. 273.

23.

Pedro Alcántara Álvarez de Toledo, książę Infan­tado (1768–1841), mia­no­wany przez Fer­dy­nanda w Aran­juez _El Pre­si­dente o Gober­na­dor del Con­sejo Real y Supremo de Castilla_. W grud­niu 1808 roku Napo­leon roz­wią­zał Radę Kasty­lii i aresz­to­wał jej człon­ków.

24.

J.Tulard, _Napo­leon – mit zbawcy_, War­szawa 2003, s. 366.

25.

To pierw­sza wzmianka, wska­zu­jąca na Józefa jako kan­dy­data do korony hisz­pań­skiej.

26.

_The con­fi­den­tial cor­re­spon­dence of Napo­leon Bona­parte with his bro­ther Joseph_, New York 1856, v. 1, s. 319.

27.

A. Pérez-Reverte, _Dzień gniewu_, War­szawa 2009, s 125.

28.

B. Pérez Gal­dós, _Marzec i maj_ (w zbio­rze _Sara­gossa_), War­szawa 1955, s. 164.

29.

Lite­racką wer­sję wyda­rzeń znaj­dziemy w książce Artura Péreza-Reverte _Dzień gniewu_. Autor opie­rał się na ory­gi­nal­nych doku­men­tach i wszyst­kie opi­sy­wane zda­rze­nia miały miej­sce w rze­czy­wi­sto­ści. Pérez–Reverte to współ­cze­sny pisarz hisz­pań­ski, który stara się iść śla­dami Gal­dósa, opi­su­jąc wybrane epi­zody z okresu napo­le­oń­skiego – przy­kłady to: _Tra­fal­gar_, _Huzar_, _Dzień gniewu_ i _Oblę­że­nie_.

30.

A. Pérez-Reverte, _op. cit_., s. 84 i 102.

31.

_Ibi­dem_, s.70.

32.

J. Zału­ski, _Wspo­mnie­nia_, Kra­ków 1976, s. 111.

33.

M. Kukiel, _Dzieje oręża pol­skiego w epoce napo­le­oń­skiej_, Poznań 1912, s. 205.

34.

J. Zału­ski, _op. cit_., s. 111.

35.

A. Pérez-Reverte, _op. cit._, s. 88.

36.

J. Zału­ski, _op. cit._, s. 115.

37.

A. Pérez-Reverte, _op. cit_., s. 300.

38.

A. Hil­lard Atte­ridge, _op. cit._, s. 194.

39.

_The con­fi­den­tial cor­re­spon­dence_…, v. 1, s. 320.

40.

J.S.C. Abbot, _History of Joseph Bona­parte_, New York 1869, s. 205.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: