- W empik go
Scjentyzm i sekularyzm. Jak reagować na niebezpieczną ideologię - ebook
Scjentyzm i sekularyzm. Jak reagować na niebezpieczną ideologię - ebook
Sztywne przywiązanie do scjentyzmu, w przeciwieństwie do zdrowego szacunku dla nauki, jest powszechne w dzisiejszym świecie. Nie prowadzi jednak do lepszego zrozumienia naszego wszechświata, w rzeczywistości bowiem scjentyzm podważa prawdziwą naukę i marginalizuje moralność i religię. W niniejszej książce filozof J.P. Moreland obnaża samobójczy charakter scjentyzmu i daje nam narzędzia pozwalające rozpoznać jego szkodliwą obecność w różnych aspektach kultury, a jednocześnie pozwalające nam pogłębić nasze świadectwo biblijnego chrześcijaństwa i uzbrajające nas w strategie integracji wiary i nauki, jedyną możliwą drogę do prawdziwej wiedzy.
Jeśli kiedykolwiek miałeś pokusę, aby odrzucić poglądy moralne, filozoficzne lub teologiczne, ponieważ byłeś przekonany, że tylko nauka daje prawdziwą wiedzę – lub ktoś inny cię do tego nakłaniał – byłeś wciągany przez scjentyzm. Ta popularna idea podkopała zaufanie olbrzymiej liczby chrześcijan, ale w Scjentyzmie i sekularyzmie filozof J.P. Moreland zręcznie obnaża jej oszustwo. Z niezwykłą jasnością, wnikliwością i chirurgiczną precyzją porządkuje on zamieszanie, zręcznie obalając pogląd, że tylko nauka może dać wiedzę, podczas gdy wszystko inne to wyłącznie opinia, uczucie czy wiara. W tej książce Moreland robi to, co umie najlepiej, czyli demaskuje niedorzeczności dzięki uważnemu myśleniu i rygorystycznej analizie. Tym, którzy łatwowiernie ulegli scjentyzmowi, ta książka otworzy oczy. Osobom dryfującym w mętnych wodach sekularyzmu wysiłek Morelanda może służyć również jako poradnik w zanikającej sztuce jasnego myślenia.
Gregory Koukl, przewodniczący organizacji Stand to Reason; autor The Story of Reality i Taktyki
Nauka jest niezwykle użyteczną dyscypliną, ale ostatnio została zniekształcona przez scjentyzm, pogląd, że nauka jest ostateczną drogą do prawdy w każdej dziedzinie rzeczywistości. Opierając się na tym fałszywym uwielbieniu nauki, wielu zaprzeczyło wartości religii i filozofii, wielu innych odrzuciło twierdzenia o boskim objawieniu w Biblii. J.P. Moreland jest szanowanym myślicielem chrześcijańskim, który dogłębnie przestudiował zarówno naukę, jak i Pismo Święte. Wyraźnie wykazuje błędy argumentów za scjentyzmem. Pokazuje, jak chrześcijanie mogą bronić swojej wiary przed scjentystycznymi zarzutami, jednocześnie akceptując prawdziwą naukę jako dar od Boga.
John M. Frame, profesor teologii i filozofii w Reformed Theological Seminary w Orlando
Przez dziesięciolecia ludzie zastanawiali się, dlaczego dzieci masowo porzucają wiarę. J.P. Moreland dociera do sedna sprawy i udziela niezbędnych informacji pozwalających na zatrzymanie exodusu. Każdy chrześcijański rodzic i wychowawca musi przeczytać tę książkę.
Catherine Waller, redaktor naczelna, Defendable Faith Institute, DeepRoots Bible Curriculum for Defendable Faith; rodzic prowadzący kształcenie domowe
O autorze:
J.P. Moreland jest profesorem filozofii w Talbot School of Theology na Uniwersytecie Biola w La Mirada w Kalifornii. Uzyskał następujące tytuły naukowe: licencjata chemii na University of Missouri, licencjata teologii w Dallas Theological Seminary, magistra filozofii na University of California-Riverside oraz doktora filozofii na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Prowadził wykłady i debaty w wielu kampusach uniwersyteckich w całych Stanach Zjednoczonych. Przez dziesięć lat służył w Campus Crusade for Christ; osiem lat pracował jako bioetyk w firmie Personal Care Nursing Homes, Inc. Jest autorem lub współautorem 30 książek, opublikował ponad 70 artykułów w czasopismach, m.in. w „Philosophy and Phenomenological Research”, „American Philosophical Quarterly”, „Australasian Journal of Philosophy”, „Faith and Philosophy”.
Summa
Nazwa serii nawiązuje do tytułu dwóch wielkich dzieł świętego Tomasza z Akwinu, który koncentrował się na tym, że chrześcijaństwo nie podważa wartości poznania intelektualnego. Proponujemy czytelnikowi publikacje, których autorzy nie boją się rzeczowej dyskusji prowadzącej do wykazania prawdziwości chrześcijaństwa. Mamy nadzieję, że będzie to doskonała lektura i nieocenione źródło wiedzy dla tych, którzy szukają argumentów na rzecz chrześcijaństwa oraz wszystkich wątpiących, a nawet niewierzących. Ci ostatni znajdą okazję, by wypróbować swoją niewiarę.
Spis treści
Przedmowa (Dan Egeler) // 11
Podziękowania // 15
Wprowadzenie // 17
- Powietrze (scjentystyczne), którym oddychamy // 21
- Dlaczego scjentyzm ma znaczenie // 27
- Jak scjentyzm zmienił uniwersytety // 39
- Scjentyzm sam się obala // 45
- Scjentyzm jest wrogiem nauki // 51
- Dlaczego słaby scjentyzm nie jest lepszy od silnego scjentyzmu // 65
- Dostępność wiedzy nienaukowej // 71
- Kiedy nauka przekracza swoje kompetencje: studium przypadku // 79
- Scjentyzm i filozofia pierwsza // 91
- Przekłady tez autorytetu i autonomii // 107
- Jak wyjaśniamy rzeczy? // 119
- Pięć zjawisk, których nauka z zasady nie może wyjaśnić (ale teizm może) // 131
- Naturalizm metodologiczny, teistyczny ewolucjonizm i teoria inteligentnego projektu // 155
- Znaczenie integracji chrześcijaństwa i nauki // 169
- Program integracji chrześcijaństwa i nauki // 179
Ostatni apel // 192
Słowniczek pojęć // 193
Wybrana bibliografia // 198
Indeks osobowy // 201
Indeks rzeczowy // 203
TABELE I ILUSTRACJE
TABELE
3.1. Rozróżnienie fakt – wartość // 41
8.1. Pięć rodzajów stanów świadomości // 81
8.2. Prawo tożsamości (X i Y) // 82
8.3. Trzy empirycznie równoważne poglądy na temat neuronów lustrzanych // 89
9.1. Autonomia i autorytet filozofii // 93
9.2. Zdroworozsądkowe przekonania sprzeczne z fizykalizmem // 95
9.3. Światopogląd fizykalistyczny // 97
10.1. Filozofia umysłu: pytania pierwszego i drugiego rzędu // 112
10.2. Trzy empirycznie równoważne poglądy o neuronach lustrzanych // 115
11.1. (ciśnienie, objętość itp.) // 120
11.2. (wynik, osoba itp.) // 122
13.1. (nauka i nienauka) // 159
ILUSTRACJE
2.1. (złudzenie optyczne, kąty – wewnątrz i na zewnątrz) // 28
5.1. Korespondencyjna teoria prawdy // 58
9.1A-E. Łańcuch epistemiczny: warianty uzasadnienia // 100-102
12.1. (liczenie do nieskończoności) // 132
14.1. Obszary, w których nauka i teologia są powiązane lub nie // 171
14.2. Obrona bezpośrednia // 176
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66665-20-0 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
TABELE
3.1. Rozróżnienie fakt – wartość
8.1. Pięć rodzajów stanów świadomości
8.2. Prawo tożsamości (X i Y)
8.3. Trzy empirycznie równoważne poglądy na temat neuronów lustrzanych
9.1. Autonomia i autorytet filozofii
9.2. Zdroworozsądkowe przekonania sprzeczne z fizykalizmem
9.3. Światopogląd fizykalistyczny
10.1. Filozofia umysłu: pytania pierwszego i drugiego rzędu
10.2. Trzy empirycznie równoważne poglądy o neuronach lustrzanych
11.1. (ciśnienie, objętość itp.)
11.2. (wynik, osoba itp.)
13.1. (nauka i nienauka)
ILUSTRACJE
2.1. (złudzenie optyczne, kąty – wewnątrz i na zewnątrz)
5.1. Korespondencyjna teoria prawdy
9.1A–E. Łańcuch epistemiczny: warianty uzasadnienia
12.1. (liczenie do nieskończoności)
14.1. Obszary, w których nauka i teologia są powiązane lub nie
14.2. Obrona bezpośredniaPRZEDMOWA
Nasze dzieci dorastają w postchrześcijańskiej kulturze, w której opinia publiczna często umieszcza ludzi wierzących na marginesie lub nawet, w niektórych przypadkach, uważa za ekstremistów. Świat jednak rozpaczliwie potrzebuje ludzi wiary, którzy mogą wnieść swój wkład w życie publiczne i podnieść poziom społecznej debaty. Jak zatem wychować pokolenie Danielów, aby byli głosem wiary w kulturowym Babilonie? Philip Yancey w książce Zaskoczeni łaską rysuje obraz mocno przypominający o postawie, jaką należy przyjąć w wychowywaniu kolejnego pokolenia orędowników Chrystusa. Pisze mianowicie:
Zwrot użyty tak przez Piotra, jak i Pawła stał się jednym z moich ulubionych ilustracji z Nowego Testamentu. Jaki? O szafarstwie. Mamy zarządzać Bożą łaską, czuwać nad jej „dystrybucją” – mówią apostołowie. Obraz ten przywodzi na myśl starodawne rozpylacze, którymi posługiwały się panie, zanim wprowadzono technologię sprayów. Należało ścisnąć gumową gruszkę, a z drugiej strony flakonu przez małe dziurki wylatywały rozpylone perfumy. Parę kropel wystarczało na całe ciało; kilka naciśnięć pompki zmieniało atmosferę w pokoju. Myślę, że tak powinna działać łaska. Nie nawraca całego świata czy całego społeczeństwa, ale wzbogaca atmosferę.
Martwię się, że wizerunek chrześcijanina zmienia się dziś powszechnie i że flakon perfum z rozpylaczem coraz częściej zastępowany jest innym przyrządem do rozpylania: takim, którego używa się do tępienia insektów. „O, karaluch!” Pompowanie, rozpylanie, pompowanie, rozpylanie. „Jak usunąć plamy zła”: pompowanie, rozpylanie, pompowanie, rozpylanie. Niektórzy moi znajomi chrześcijanie podjęli się roli „tępicieli insektów moralnych” w ich otoczeniu opanowanym przez zło1.
Dzisiejszym wyzwaniem jest bezkompromisowe dzielenie się absolutną prawdą, a nie przedstawianie jej jako „środka na karaluchy”. Zamiast tego powinniśmy zajmować się rozpylaniem „perfum Chrystusowych”. XXI wiek wymaga od wiernych gotowości przyjęcia najskuteczniejszych metod zaangażowania wobec podejrzliwości i sceptycyzmu środowiska.
W tej książce J.P. Moreland wyznacza drogę przyjaznego zaangażowania w dominujący światopogląd scjentystyczny. Przekonuje, że idee mają konsekwencje. Jak wyjaśnia:
W miarę jak idee składające się na scjentyzm stawały się coraz bardziej rozpowszechnione w kulturze, świat zachodni przekształcał się w coraz bardziej świecki, a silne ośrodki kultury (uniwersytety, media, przemysł rozrywkowy, Sąd Najwyższy) coraz częściej uznawały religię za prywatny przesąd. Nie dziwi więc, że kiedy nasze dzieci idą na studia, coraz więcej z nich po prostu rezygnuje z chrześcijaństwa.
Scjentyzm głosi, że tylko nauki ścisłe mają intelektualny autorytet uprawniający do zdobywania wiedzy o rzeczywistości. Wszystko inne – zwłaszcza etyka, teologia i filozofia – opiera się, przynajmniej według scjentyzmu, na subiektywnych emocjach, ślepej wierze lub kulturowym wychowaniu. W rezultacie te dziedziny, dawno temu uznane przez świat zachodni za źródło wiedzy i drogę mądrości, już nie oferują jakoby żadnej prawdy o rzeczywistości, a przynajmniej prawdy, która mogłaby być poparta dowodami i argumentacją – co zgodnie z podejściem scjentyzmu oznacza, że teologia i filozofia nie zawierają żadnej prawdy.
Moreland prezentuje szczególnie przekonującą argumentację, która przeciwstawia się powszechnemu przekonaniu, że nauka może wszystko wyjaśnić. W rzeczywistości, jak pisze, jest wiele rzeczy, których nauka nie potrafi wyjaśnić. A szczególnie interesujące jest, że to właśnie teizm może je wyjaśnić. Moreland podaje przykłady: nauka nie może wyjaśnić pochodzenia wszechświata, podstawowych praw przyrody, precyzyjnego dostrojenia wszechświata, świadomości oraz istnienia moralnych, racjonalnych i estetycznych obiektywnych praw i wewnętrznie wartościowych własności. A tymi wszystkimi zagadnieniami teizm potrafi się adekwatnie zająć.
Na zakończenie Moreland proponuje bardzo pomocny zestaw strategii na rzecz integracji problematyki wiary i nauki. Jako chrześcijanin żyjący w kulturze świeckiej zgadzam się z jego przesłaniem, podzielam przeprowadzoną analizę zagrożenia, jakie niesie ze sobą scjentyzm, oraz doceniam bardzo praktyczne wskazówki, które przedstawia autor, pozwalające skutecznie, a zarazem przekonująco reagować na to zagrożenie.
Dan Egeler,
były przewodniczący Association of Christian Schools International
------------------------------------------------------------------------
1 P. Yancey, Zaskoczeni łaską, przeł. M. i M. Chacińscy, Wydawnictwo Credo, Katowice 2006, s.159.PODZIĘKOWANIA
Przez lata i na różne sposoby wiele osób przyczyniło się do tego, że mogłem napisać tę książkę. W rzeczywistości jest ich zbyt wiele, by wszystkie wymienić. Chcę jednak bardzo mocno podkreślić wpływ trzech osób, bez których książka nigdy by nie powstała. Po pierwsze, przez wiele lat w dziedzinach filozofii i filozofii nauki tak dużo nauczyłem się od mojego dobrego przyjaciela i współpracownika Garry’ego DeWeese’a (nigdy nie byłem w stanie rozgryźć, dlaczego w jego imieniu są dwa „r”. Czy nie powinno być „Gary”?), że trudno rozróżnić, gdzie kończy się jego myślenie, a zaczyna moje. Bracie, zawsze byłeś wielkim błogosławieństwem. Po drugie, nie wiem, jak odwzajemnić się redaktorowi zamawiającemu wydawnictwa Crossway, Justinowi Taylorowi, który wykonał ogromną pracę. Justin, wziąłeś tę książkę pod swoje skrzydła i spędziłeś nad nią niezliczone godziny, sprawiając, że stała się dostępna dla wielu odbiorców: rodziców, duszpasterzy, nauczycieli i zwyczajnych czytelników. Dziękuję ci za twój wysiłek i profesjonalizm. I na koniec: pracowałem z wieloma wydawcami, ale Bill Deckard jest klasą dla siebie. Bill, nie mogę ci dostatecznie podziękować za twoją ciężką pracę nad tą książką. Crossway ma szczęście mieć ciebie w swojej drużynie, tak jak i ja.WPROWADZENIE
Dorastałem w latach pięćdziesiątych w robotniczej dzielnicy poza Kansas City, w stanie Missouri. Mój ojciec zmarł, gdy byłem w drugiej klasie, a ja byłem wychowywany głównie przez matkę, która ponownie wyszła za mąż, gdy chodziłem do siódmej klasy. Matka i ojczym byli dla mnie dobrzy, choć żadne z nich nie mogło mi za wiele pomóc w edukacji religijnej. Nie mieli też wykształcenia przekraczającego szkołę średnią. Matka pracowała w fabryce papierowych kubków, a ojczym był spawaczem. Uczęszczaliśmy do umiarkowanie liberalnego Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego, chociaż nie miało to większego wpływu na żadne z nas.
Jedna rzecz była niezmienna w moim dzieciństwie: miłość do nauki. Sięga ona równie daleko jak moja pamięć.
Wręcz rzucałem się na wszystko, co wiązało się z nauką. Na piąte urodziny dostałem mikroskop i wiele godzin spędzałem na oglądaniu preparatów na szkiełkach. Na kolejne urodziny zostałem nagrodzony zestawem chemika i do dziś nie wiem, jakim cudem nie wysadziłem w powietrze naszego domu. Miałem kolekcje kamieni, ciem, owadów i liści, a także pochłonąłem serię książek dla mojej grupy wiekowej dotyczących różnych dziedzin wiedzy. Pamiętam, jak rozcinałem ropuchy (używałem chloroformu, który podarowała mi mama, ale przyznaję, że nie byłem pewien, czy te biedne stworzenia zostały rzeczywiście uśpione!) i usiłowałem znaleźć w nich różne organy.
Kiedy miałem osiem lat, wraz z koleżanką stworzyliśmy własną stację meteorologiczną i sporządzaliśmy szczegółowe raporty dotyczące różnych czynników pogodowych. (Podawaliśmy własne prognozy pogody, które w tamtym czasie były mniej więcej równie dobre jak te, które zapowiadały telewizyjne pogodynki). Dzieciństwo wypełniały mi nauka i sport, a ja kochałem i jedno, i drugie.
W szkole średniej (kiedyś nazywaliśmy ją gimnazjum) i liceum miłość do nauki stale wzrastała. Mój nauczyciel biologii z gimnazjum, pan Shain, sprawił, że ten przedmiot mnie zainteresował. A w liceum dwoje nauczycieli – pani Manning (od matematyki i fizyki) i pan Endicott (od chemii) – wzięło mnie pod swoje skrzydła i ukierunkowało w poszczególnych przedmiotach. W efekcie w pierwszej klasie szkoły średniej mój projekt na targi nauki został zgłoszony na Wielkie Targi Nauki w Kansas City, a wraz z przyjacielem zdobyliśmy drugą nagrodę w dziedzinie fizyki. W ostatnim roku szkoły otrzymaliśmy pierwszą nagrodę w dziedzinie chemii, a mnie zaoferowano – co przyjąłem – stypendium naukowe dla studentów chemii na Uniwersytecie Missouri.
Na studiach rozwinąłem swoje zainteresowania związane z chemią fizyczną, która mnie tak pochłonęła, że stałem się jednym z trzech najlepszych studentów wydziału chemii na uniwersytecie. Pewnego lata jako jeden z czterech studentów trzeciego roku zostałem wybrany do pracy jako chemik w sektorze przemysłowym. Cóż za wakacyjna oferta pracy! Wszystkie moje poprzednie wakacje były wypełnione (dość słabą) pracą w fabryce i na budowie. Natomiast tego lata codziennie wkładałem koszulę i krawat do pracy w laboratorium chemicznym w dużej firmie w Kansas City zajmującej się absorpcyjną spektroskopią atomową. Kiedy ukończyłem studia, zaoferowano mi dobrze płatną pracę na pełny etat. Dołączyłem również do honorowego towarzystwa chemicznego Alpha Chi Sigma. Na ostatnim semestrze w Mizzou zaproponowano mi wyjazd na Uniwersytet Kolorado i prowadzenie badań z zakresu chemii jądrowej. Patrząc wstecz, uświadamiam sobie, że osiągnąłem wybitne wyniki w nauce nie tylko dlatego, że miałem do tego wrodzony talent, ale także dlatego, że naprawdę to kochałem.
W listopadzie 1968 roku (mój trzeci rok studiów) wydarzyło się jednak coś, co odmieniło moje losy i plany na resztę życia. Po kilku tygodniach spotkań z osobą zaangażowaną w służbę chrześcijańskiego ruchu Campus Crusade for Christ (obecnie Cru) podjąłem decyzję, że chcę uczynić Chrystusa Panem swojego życia. Natychmiast przyłączyłem się do Ruchu Jezusa i stałem się (i z łaski Bożej nadal jestem) żarliwym naśladowcą Pana Jezusa.
Mogło to oznaczać piękne wezwanie do tego, by zostać chemikiem chrześcijaninem. Nauka jest szlachetnym i niesłychanie ważnym powołaniem, dlatego z dala od lęku przed nią i tym, co ona ujawni, wciąż się modlę, aby Bóg posłał wielu chrześcijan w świat nauki do wykonania pracy i dokonywania odkryć z pokorną chrześcijańską ufnością.
Jednak wraz z nawróceniem otworzył się przede mną świat zupełnie nowych idei: historia, studia biblijne, teologia, a przede wszystkim apologetyka i filozofia (o tej ostatniej wcześniej myślałem, że jest to po prostu błędna pisownia „psychologii”)1. Zrozumiałem, że moje własne powołanie polega na odrzuceniu programu stypendialnego z chemii i dołączeniu do ekipy Campus Crusade for Christ, co zrobiłem – i zostałem tam przez dziesięć lat. Moje zamiłowanie do nowo odkrytych dziedzin zaowocowało uzyskaniem magisterium z teologii w seminarium w Dallas, magisterium z filozofii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside oraz doktoratu z filozofii na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Moja pasja do nauki wpłynęła na wybór dalszych kierunków specjalizacji, a mianowicie filozofii nauki, filozofii umysłu i metafizyki (która bada naturę rzeczywistości).
Niestety w trakcie licznych studiów nieustannie natrafiałem na coś mrocznego, odrażającego i śmiem twierdzić – złego. Były to filozoficzne pojęcia scjentyzmu, czyli ogólnie rzecz ujmując, pogląd, że tylko nauki ścisłe mają intelektualny autorytet uprawniający do zdobywania wiedzy o rzeczywistości. Wszystko inne – zwłaszcza etyka, teologia i filozofia – opiera się, przynajmniej według scjentyzmu, na subiektywnych emocjach, ślepej wierze lub kulturowym wychowaniu. W rezultacie te dyscypliny, dawno temu uznane przez świat zachodni za źródło wiedzy i drogę mądrości, już nie oferują jakoby żadnej prawdy o rzeczywistości, a przynajmniej żadnej prawdy, która mogłaby być poparta dowodami i argumentami – co zgodnie z podejściem scjentyzmu oznacza, że teologia i filozofia nie przedstawiają żadnej wiedzy.
Jak na ironię scjentyzm nie jest doktryną naukową, lecz raczej doktryną filozoficzną. Mówiąc ściślej, jest on w rzeczywistości doktryną epistemologiczną, czyli gałęzią filozofii, która bada, czym jest wiedza i jak ją uzyskujemy.
Oto kolejna ironia: scjentyzm zniekształca naukę. Nauka ze swej natury nie może twierdzić, że jest jedyną drogą do poznania rzeczywistości. Mam nadzieję, że jednym z owoców tej książki będzie wyposażenie czytelnika w umiejętność dostrzegania i wyjaśniania innym, że scjentyzm w ogóle nie stanowi poglądu naukowego i w rzeczywistości nie docenia niesamowitego daru, jakim jest nauka, ani jej nie służy.
W niniejszej książce podam powody, dla których scjentyzm jest szkodliwy dla naszych dzieci, niszczy Kościół i podważa zdolność do wiarygodnego przyjmowania ewangelii. Pozwólcie mi jednak wyrazić się jasno odnośnie do czegoś, co do tej pory powinno być oczywiste: moja krytyka nie dotyczy nauki, która jest właściwie uprawiana. Uwielbiam naukę. Moja krytyka dotyczy scjentyzmu. W istocie wierzę, że częścią mojego życia jest zaproszenie od samego Boga, aby przeciwstawiać się scjentyzmowi, ostrzegać przed nim i wyjaśniać moim współwyznawcom, czym on jest; pokazywać, że jest nie tylko fałszywy i irracjonalny, lecz także stanowi poważne zagrożenie. Książka znajdująca się w rękach Czytelnika jest więc próbą wypełnienia mojego powołania.
Przeczytaj ją uważnie, przemyśl i walcz ze scjentyzmem (a zarazem broń prawdziwej nauki).
J.P. Moreland, profesor zwyczajny filozofii,
Szkoła Teologiczna imienia Talbota, Uniwersytet Biola
------------------------------------------------------------------------
1 Gra słów w języku angielskim: philosophy – psychology (przyp. tłum.).