Scooby-Doo! I Człowiek Śniegu - ebook
Scooby-Doo! I Człowiek Śniegu - ebook
Brr! Ubierz się ciepło – oto najmroźniejsza przygoda Tajemniczej Spółki! A zaczęło się całkiem przytulnie: Scooby i Kudłaty lecieli do Paryża zamknięci w skrzyni ze scoobychrupkami. Kto mógł przypuścić, że – o rety! – skrzynia z przyjaciółmi zostanie zrzucona nad Himalajami... Dla Freda, Daphne, Velmy i ich przyjaciela Dela Chillmana rozpoczyna się emocjonująca wyprawa w najwyższe góry świata. Czy uda im się rozwiązać himalajską zagadkę i uratować Scooby'ego i Kudłatego przed intrygami, mrozem i Człowiekiem Śniegu, kryptonim Yeti?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66620-94-0 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jako pierwszy szedł wytrawny przewodnik górski imieniem Pemba.
Spojrzał w dół na drugiego wspinacza i zawołał:
– Nie możemy teraz zrezygnować, profesorze! To już bardzo blisko!
Poniżej profesor Robinson Jeffries, przywierając do niemal pionowej ściany, oddychał z trudem.
– Jasna sprawa – odpowiedział, dysząc ciężko. – Muszę tylko… złapać oddech.
W czasie gdy profesor Jeffries zbierał siły, Pemba wspiął się nieco wyżej. Dotarł do szczytu skalistej grani i to, co dostrzegł, sprawiło, że jego źrenice zaczęły się gwałtownie rozszerzać.
Na grani zobaczył wielką kamienną płytę z wyrytymi symbolami.
– A oto i jest! – krzyknął w dół do profesora. – Tak jak obiecywałem!
Profesor Jeffries poczuł nagle nowy przypływ energii. Po chwili znalazł się u boku Pemby i tak jak przewodnik patrzył z zachwytem.
– A zatem legenda okazała się prawdą! – zawołał podekscytowany. Śmiejąc się ze szczęścia, kontynuował: – Wreszcie mi się udało! W drogę, Pemba! Zaginione królestwo Shangri-La jest na wyciągnięcie ręki!
Profesor rozpoczął już wspinaczkę, ale Pemba zaparł się obiema nogami.
– Przykro mi, profesorze, ale nie wolno nam iść dalej. To jest zakazane królestwo!
Profesor Jeffries zachichotał nerwowo.
– Zakazane? Przez kogo? Poza nami dwoma nikogo tu nie ma!
– Myli się pan! Nie jesteśmy sami! – zawołał Pemba, wskazując na olbrzymie ślady na śniegu. W tym momencie wzmógł się wiatr. Płatki śniegu zawirowały wokół wspinaczy. – W ogóle nie powinno nas tu być! – ciągnął drżącym ze strachu głosem Pemba. – On już się zbliża!
Profesor Jeffries wyciągnął nóż i przeciął łączącą ich linę.
– Wobec tego idę sam – zdecydował.
Wycie wiatru się nasiliło, a śnieg padał teraz gęsto grubymi płatami. Pemba z powodu zamieci nie widział już swojego towarzysza.
– Profesorze! – wołał. – Profesorze!
Nagle zamilkł. Z tumanów oślepiającego śniegu wyłoniła się monstrualnych rozmiarów włochata postać. Potwór, rycząc przeraźliwie, powoli zbliżał się do przerażonego przewodnika. Pemba się cofał. Gdy stanął na oblodzonej krawędzi, pośliznął się i zaczął zsuwać się z wąskiej grani. Działając jak automat, sięgnął za pas po swój czekan i z całej siły wbił go w zbocze góry. Ostrze siekiery utkwiło mocno w skale. Pemba wisiał bezradnie, bojąc się spojrzeć w dół uskoku, od którego dna dzieliły go – bagatela – trzy kilometry.
Rozległ się jeszcze jeden potężny ryk. Pemba, spojrzawszy w górę, zobaczył, jak potwór praktycznie bez wysiłku wspina się po stromym stoku. Po chwili zniknął mu z oczu!
Pemba westchnął głęboko. „Widziałem go” – pomyślał zupełnie oszołomiony. – „Przerażający, mrożący krew w żyłach Człowiek Śniegu!”