Scooby-Doo! I Śnieżny Potwór - ebook
Scooby-Doo! I Śnieżny Potwór - ebook
Ferie zimowe w górach, to nie lada frajda! Snowbordowy ślizg i narciarski szus po ośnieżonych stokach dla jednych, wypas przed kominkiem i popijanie gorącej czekolady dla drugich. Ale dla przebywających w schronisku „Pod Wielką Jodłą” Scooby'ego-Doo, Freda i ich przyjaciół feeryjna beztroska stopniała równie szybko, jak bałwan na słońcu. Pojawienie się śnieżnego potwora postawiło do pionu charyzmatycznych detektywów z Tajemniczej Spółki. Co tu właściwie robi ten złowrogi stwór? Skąd się wziął i jaka kryminalna zagadka kryje się za jego poczynaniami?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66620-75-9 |
Rozmiar pliku: | 4,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Hej, Scooby, mógłbyś chuchać w inną stronę? – poprosił Fred. – Szyba całkiem zaparowała, a przez ten sypiący bez przerwy śnieg i tak ledwo widzę drogę.
Wehikuł Tajemnic sunął po zaśnieżonej górskiej drodze w kierunku Jodłowej Góry. Scooby siedział na przednim siedzeniu, wciśnięty między Velmę i Daphne.
– O rany, ile tu śniegu! Wygląda, jakby padało od tygodnia – zawołała Velma.
– No to super! – ucieszyła się Daphne. – Wybraliśmy się na narty w najlepszym momencie.
– Założę się, że trasy będą świetnie przygotowane – dodał Fred.
Nagle samochód gwałtownie zahamował. Na środku drogi, tuż przed maską Wehikułu Tajemnic, stał wielki włochaty stwór. Podniósł kudłate łapska, zamachał nimi, a potem odwrócił się gwałtownie i uciekł do lasu.
– Wszyscy cali? – zapytał Fred.
– O rety! Co to było? – odezwał się z tylnego siedzenia Kudłaty.
– Nie mam pojęcia – odparł Fred.
– Moim zdaniem to był jakiś człowiek – powiedziała Daphne.
– Chyba raczej niedźwiedź – zaprotestowała Velma.
– Może to był po prostu zabłąkany narciarz szukający baru z gorącymi przekąskami? – rzucił Kudłaty.
– Ktokolwiek to był, już sobie poszedł – powiedział Fred. – Ze względu na pogodę proponuję, żebyśmy jechali dalej.
– Masz rację – zgodziła się Daphne. – Zbliża się noc, a zawierucha nie ustaje.
– Jak daleko jeszcze do schroniska? – zwrócił się Fred do Velmy.
Velma, ściśnięta przez Scooby’ego i Daphne, nie miała miejsca na rozłożenie mapy.
– Słuchaj, Scooby, to siedzenie nie było zaprojektowane z myślą o dwóch osobach i psie twoich rozmiarów – powiedziała Velma.
– Z tyłu koło Kudłatego jest mnóstwo miejsca – dodała Daphne.
– Nigdzie się stąd nie ruszę – oświadczył Scooby.
– A jeśli dam ci za to scoobychrupkę? – zapytała Velma.
– Nie ma mowy – Scooby pokręcił głową.
– A dwie scoobychrupki? – kusiła Daphne.
– Nic z tego – Scooby pozostawał nieugięty.
– A trzy? – zapytał Fred.
– Dajcie spokój – odparł Scooby i smutnym wzrokiem patrzył przez okno. Od czasu do czasu wystawiał język i przecierał zamgloną szybę, żeby lepiej widzieć, co się dzieje na zewnątrz.
– Co z tobą, Scooby? – zaniepokoił się Fred.
Głowa Kudłatego pojawiła się między przednimi siedzeniami.
– Scooby jest na mnie wściekły, ponieważ nazwałem go tchórzliwym kotem – wyjaśnił.
– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała Daphne.
– Bo powiedział, że woli siedzieć w schronisku, niż jeździć na nartach – odparł Kudłaty.
– No i co z tego?! – oburzyła się Velma. – Przecież wiele osób jeździ w góry właśnie po to, aby posiedzieć w schronisku. Mogą wygrzewać się przy kominku, owinięci w ciepły wełniany koc, i popijać gorącą czekoladę.
Kudłatemu zaświeciły się oczy:
– Wspomniałaś coś o czekoladzie?
Velma kiwnęła głową.
– Przyjacielu – powiedział Kudłaty – jeśli siedzenie w schronisku i popijanie gorącej czekolady sprawia, że można kogoś nazwać tchórzliwym kotem, to mogę powiedzieć tylko jedno…
– Co takiego? – zainteresowała się Daphne.
– Miauuu! – odparł Kudłaty.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a udobruchany Scooby wskoczył na tylne siedzenie i usadowił się obok Kudłatego.
Velma wreszcie miała dość miejsca, aby rozłożyć mapę.
– Schronisko jest może ze dwa kilometry stąd, powinniśmy tam dojechać w kilka minut – oświadczyła po chwili.
– No to nasz narciarski weekend za chwilę się zacznie! – ucieszył się Fred.
– Weekend gorącej czekolady popijanej przed kominkiem – sprostował Kudłaty.
– Weekend spokojnego wypoczynku w górach – podsumowała Daphne.