Scooby-Doo! I Szalony jaskiniowiec - ebook
Scooby-Doo! I Szalony jaskiniowiec - ebook
Każdy kto przepada za jazdą figurową na lodzie marzyłby o wytrawnym nauczycielu od kroków, skoków i piruetów. Wyobraźcie sobie radość Daphne, kiedy okazało się, że będzie mogła doskonalić swoje umiejętności łyżwiarskie z samą mistrzynią olimpijską Betty Kunkle. Ale co to za pech! Betty nie może odnaleźć swoich ukochanych srebrnych łyżew! Detektywi z Tajemniczej Spółki podejmują się rozwiązać tę tajemniczą zagadkę. I tu totalne zaskoczenie! Przestępcą okazuje się być… prehistoryczny jaskiniowiec! Podobno spędził wieki zamrożony w lodzie! Czy Scooby-Doo i jego przyjaciele zdołają schwytać go i umieścić tam, skąd przybył – w bryle lodu?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66620-73-5 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Hej, a kto mi wypił całą moją gorącą czekoladę? – zawołał Kudłaty z tylnego siedzenia Wehikułu Tajemnic.
– Jaką znowu gorącą czekoladę? – spytała Velma.
– Ano taką znowu gorącą czekoladę, którą wiozłem sobie, żeby wypić na lodowisku, kiedy zmarznę – odparł Kudłaty. – Czy to ty wypiłeś, Fred?
– Przecież ja cały czas prowadzę – padła odpowiedź znad kierownicy.
– A to może ty, Daphne? – Kudłaty najwyraźniej prowadził śledztwo. – W porównaniu z tym, co było przy zakupach, wyglądasz, jakbyś się czymś rozgrzała.
– To dlatego, że mam na sobie kostium łyżwiarski – wyjaśniła Daphne.
– Ej, detektywie, nie patrz tak na mnie! – zawołała Velma. – Ja nie znoszę gorącej czekolady.
W tej sytuacji pozostał już tylko jeden podejrzany. Kudłaty odwrócił się i popatrzył na swojego przyjaciela, który wyglądał przez tylne okno Wehikułu i pogwizdywał od niechcenia.
– Scooby-Doo? – zaczął Kudłaty z nutką podejrzliwości w głosie.
– O co chodzi? – zapytał Scooby niewinnie.
– Czy wypiłeś moją gorącą czekoladę? – kontynuował dochodzenie Kudłaty.
Scooby odwrócił się, kręcąc przecząco głową.
– Jasne, że nie – zaszczekał.
Fred zerknął do tyłu przez lusterko i wybuchnął śmiechem. Daphne i Velma spojrzały na Scooby’ego i również zaczęły się śmiać.
– Z czego się śmiejecie? – zapytał Scooby.
– Scooby, daj spokój. Albo jesteś kiepskim kłamcą, albo zapuściłeś sobie czekoladową brodę i wąsy – żartował Kudłaty wyraźnie zadowolony ze swojego dowcipu.
Scooby zaczął zezować, żeby zobaczyć swoje wąsy. Oblizał sobie nos i wąsy, a następnie przełknął resztki czekolady z głośnym mlaśnięciem.
– Che, che! Che, che, che! – zachichotał.
– Nic się nie martw, Kudłatku – pocieszała go Velma. – Tam, gdzie się wybieramy, na pewno nie zabraknie gorącej czekolady.
– Ale pamiętajcie, nie jedziemy na kryte lodowisko, żeby pić gorącą czekoladę – upomniał ich Fred. – Jedziemy, żeby Daphne mogła pojeździć na łyżwach z Betty Kunkle.
Kudłaty i Scooby ryknęli śmiechem, gdy usłyszeli to nazwisko.
– A kto to jest ta Betty Kunkle? – zapytał Kudłaty, chichocząc, gdy wymawiał nazwisko.
– Do niedawna była czołową zawodniczką na świecie w łyżwiarstwie figurowym – wyjaśniła Daphne. – Zdobyła złoty medal olimpijski na ostatnich igrzyskach. No a teraz postanowiła rozpocząć karierę jako łyżwiarka rewiowa. I oto, dlaczego jest tutaj. Dziś wieczorem ma się odbyć jej debiut, pierwsze przedstawienie „Srebrne Łyżwy Betty Kunkle – Arktyczna Rewia na Lodzie”.
– Skoro tak, to po co jedziemy tam w środku dnia? – dziwił się Kudłaty.
– Ponieważ Daphne wygrała ten konkurs łyżwiarski w centrum handlowym. Co, nie pamiętasz? – Włączyła się do rozmowy Velma. – Główną nagrodą była możliwość pojeżdżenia razem z Betty Kunkle.
Kudłaty zaśmiał się znowu.
– Co cię tak śmieszy? – obruszyła się Daphne.
– Nie mam pojęcia, Daphne – odparł Kudłaty.
– Chyba to nazwisko. Ile razy je słyszę, chce mi się śmiać.
– Radzę ci jednak poćwiczyć samokontrolę – ostrzegła go Daphne. – Nie zrób nam wstydu, kiedy ją spotkamy.
– Spotkamy kogo? – spytał Kudłaty.
– Betty Kunkle. – Daphne wzruszyła ramionami.
Scooby natychmiast zaczął chichotać, natomiast Kudłaty starał się opanować wesołość. Po chwili jednak parsknął śmiechem. Jeszcze moment i Kudłaty wraz ze Scoobym tarzali się ze śmiechu po podłodze z tyłu samochodu.
– O Boziu! – westchnęła Velma.
– Ej, koledzy, dajcie już sobie na wstrzymanie – strofował ich Fred. – Wjeżdżamy właśnie na teren lodowiska. Pamiętajcie, co mówiła Daphne. Nie róbcie wstydu.
– Wiadomo, o co chodzi. Mamy się nie śmiać z nazwiska tej Betty jak jej tam – zauważył Kudłaty.
– I nie wpakujcie się w żadne tarapaty – upominała ich Daphne.
– Spokooojnie. W jakie niby tarapaty moglibyśmy się wpakować na krytym lodowisku? – dziwił się Kudłaty.
– Ani nie wiemy, ani nie chcemy się dowiedzieć! – ucięła dyskusję Velma.