Scooby-Doo! I Zatopiony statek - ebook
Scooby-Doo! I Zatopiony statek - ebook
Dla naszych przyjaciół lato bez festynu plażowego nad Piaszczystą Zatoką nie byłoby prawdziwym latem. Ale co to?! Zamiast o festynie, wszyscy rozprawiają tu o jakimś tajemniczym skarbie piratów! Na dodatek mieszkańcy nadmorskiego miasteczka zdają się kompletnie spanikowani! Nic innego nie mają na ustach, jak tylko plotki o pojawieniu się ducha kapitana Fryty. Czy nad Piaszczystą Zatoką wszyscy potracili głowy? Nie ma rady, Scooby-Doo i przyjaciele będą musieli wziąć się za rozwiązanie tej pirackiej zagadki. Inaczej nie mają co marzyć o festiwalowych atrakcjach.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66620-85-8 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Skręć tutaj! – zawołała nagle Daphne i Fred gwałtownie skręcił w lewo, a Wehikuł Tajemnic zjechał na wąską, krętą drogę wiodącą dość stromo w dół.
– Jesteś pewna, że ta droga prowadzi do Piaszczystej Zatoki? – zapytał Fred.
– Tak, na pewno – odparła Daphne.
Wskazała wielki, rozłożysty dąb rosnący przy drodze.
– Pamiętam to drzewo jeszcze z czasów, kiedy przyjeżdżałam tu z rodzicami – powiedziała. – Ciotka Maggie wielokrotnie powtarzała, że jest to najstarsze drzewo w Piaszczystej Zatoce. Nie mogę się już doczekać tego spotkania. Tak dawno nie widziałam ciotki i wuja…
– W przewodniku jest napisane, że Piaszczysta Zatoka to najstarsze miasteczko w całym stanie – dodała Velma.
– Tak, to prawda – potwierdziła Daphne. – Piaszczysta Zatoka jest również bardzo ładnym miasteczkiem i ma najlepsze plaże na całym wybrzeżu. Dlatego bardzo się cieszę, że spędzimy tu cały weekend.
– Nie zapominaj o najlepszych propozycjach dla miłośników frytek – dorzucił Kudłaty.
Velma odwróciła się do tyłu, gdzie siedział Kudłaty ze Scoobym.
– O czym ty mówisz? – zdziwiła się.
– Nie widziałaś tego znaku przy drodze? – zapytał Kudłaty. – Było na nim napisane: „Witajcie na Festiwalu Frytek”. Wyobraźcie sobie: całe miasto wprost zasypane frytkami! Pewnie rozdają je na każdym rogu – westchnął z rozmarzeniem Kudłaty.
– Mniam! – mruknął Scooby, gładząc się po brzuchu.
– Kudłaty, tam było napisane: „Witajcie na Festiwalu Fryty”.
– O tym właśnie mówię. Przecież fryta to po prostu wielka frytka – uśmiechnął się radośnie Kudłaty.
– Niezupełnie – pokręciła głową Velma, odrywając wzrok od trzymanego w ręku przewodnika. – Chodzi tu o festiwal kapitana Horacego Fryty – sprostowała – pirata, który mieszkał w Piaszczystej Zatoce jakieś trzysta lat temu. To właśnie od jego nazwiska pochodzi nazwa tego festiwalu.
– To znaczy, że nie będzie frytek? – zmartwił się Scooby.
– Na pewno będzie można na tym festiwalu zjeść jakieś frytki – uspokoiła go Daphne.
– Powiadasz, że mieszkali tu piraci? – zainteresował się Kudłaty. – No to pewnie są tu także jakieś ukryte skarby.
– Nie wiem, czy są tu jakieś skarby – wtrącił się Fred – ale słyszałem, że podczas tego festiwalu urządzany jest fantastyczny pokaz fajerwerków.
– Miasteczko Piaszczysta Zatoka jest tam w dole, dokładnie przed nami – poinformowała Daphne. – Nie mogę się już doczekać, kiedy znów je zobaczę. Pamiętam, że wszyscy mieszkający tu ludzie byli bardzo sympatyczni, a na głównej ulicy było mnóstwo małych, uroczych sklepików.
Wehikuł Tajemnic przejechał pod wielkim białym łukiem miejskiej bramy i… znalazł się w szarym, zaniedbanym miasteczku. Daphne nie mogła uwierzyć własnym oczom. Wiele domów wyglądało na opuszczone, po innych zostały tylko ruiny. Poza kilkoma przemykającymi tu i ówdzie osobami, ulice były zupełnie puste. Naprawdę wszystko można było powiedzieć o tym miasteczku tylko nie to, że jest urocze.
– Jesteś pewna, że to jest właśnie miejsce, o którym nam opowiadałaś? – zapytał Fred.
– Tak – westchnęła smutno Daphne. – Ale wszystko wygląda zupełnie inaczej niż kilka lat temu, kiedy byłam tu po raz ostatni.
Wehikuł Tajemnic jechał w dół główną ulicą. Na jej końcu stał ogromny pomnik przedstawiający mężczyznę: nad głową trzymał zakrzywioną szablę, a jego jedna noga była oparta na wyrzeźbionym w kamieniu kufrze.
– Może to właśnie on wystraszył wszystkich ludzi i pouciekali z tego miasta? – zgadywał Kudłaty. – Nie chciałbym na niego wpaść późną nocą – wzdrygnął się.
– Bez obaw – uspokoiła go Velma. – To tylko pomnik. Zresztą przedstawia właśnie owego kapitana Frytę, który nie żyje od trzystu lat.
– No właśnie, tym bardziej nie chciałbym go spotkać – potwierdził Kudłaty.
– Ani ja! – dodał Scooby.
Fred skierował samochód na podjazd przed hotelem, który prowadzili krewni Daphne.
– Nie przejmuj się tym, jak to miasteczko teraz wygląda – zwrócił się Fred do Daphne. – Czasem pozory mylą, a my na pewno będziemy się świetnie bawić.
– Mam nadzieję, że masz rację – odparła Daphne. – Ale mam dziwne przeczucie, że coś tu nie gra.