- promocja
Sekretne życie kotów - ebook
Sekretne życie kotów - ebook
Te, co skaczą i mruczą. Pręgowane lub w cętki. Domowe i dzikie.
Poznaj najciekawsze tajemnice KOTÓW.
Podobno ludzie dzielą się na tych, którzy lubią psy, i na tych, którzy lubią koty. Trudno powiedzieć, czy tak jest naprawdę. Jedno jest pewne – jeśli pokocha się koty, miłość ta jest dozgonna. Wielbiciele kotów z zapałem przekonują, że kot to zwierzę wyjątkowe, a obcowanie z nim przynosi radość i zdrowie.
Andrzej G. Kruszewicz, dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego, oraz Agnieszka Czujkowska, lekarz weterynarii, są nie tylko znawcami zwierząt i ich zwyczajów, lecz także uważnymi obserwatorami swoich podopiecznych. Sekretne życie kotów to zbiór fascynujących historii zaczerpniętych z kociego świata.
Razem z autorami odkryjesz wiele tajemnic – nie tylko kotów domowych, które towarzyszą nam na co dzień, ale również tych dzikich, mniejszych i większych, a także wielkich kuzynów naszych domowych pupili.
I przekonasz się, że koty naprawdę się naturze udały!
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8188-848-6 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ludzie dzielą się na tych, którzy lubią psy, i na tych, którzy lubią koty. Jest też grupka niezdecydowanych i spora populacja osób, które nie lubią towarzystwa żadnych zwierząt. Ta książka jest dla wszystkich, a jeśli po jej lekturze ktoś zdecyduje się na zamieszkanie z kotkiem, to będzie miał ciekawsze i dłuższe życie. Nie oznacza to jednak wcale, że im więcej kotów w domu, tym dłużej żyje ich właściciel, gdyż nie przeprowadzono jeszcze badań naukowych, które by to potwierdzały. Ale nie jest to wykluczone. Wiadomo tylko, że jeśli w domu jest kot (lub inne zwierzę), to domownicy są szczęśliwsi i zdrowsi. Im szczęśliwszy kot, tym lepiej funkcjonują ludzie. W drugą stronę też to działa, czyli im więcej spokoju i szczęścia w domu, tym lepiej żyje się kotu. Ważne jest jednak, aby kot sam nie wychodził na zewnątrz, gdyż może stanowić zagrożenie dla otaczającej nas przyrody, sam naraża się przy tym na różne niebezpieczeństwa, a dodatkowo może przynieść do domu jakieś choroby groźne dla opiekunów. Celem tej książki nie jest jednak udzielanie porad, jak opiekować się kotem, ale pokazanie sekretnego życia kotów, zwłaszcza tych dzikich, mniejszych i większych, a także bardzo dużych kuzynów naszych domowych pupili.
Andrzej G. Kruszewicz i Agnieszka Czujkowska
Warszawa, styczeń 2021CZĘŚĆ 1
KOTY SIĘ NATURZE UDAŁY!
Kot zwinięty przy kominku – sielski obrazek. Nasze koty szukają ciepłych miejsc i wtulają się w zaciszne zakamarki, dlatego że inaczej niż my odczuwają ciepło. Mają mniej receptorów ciepła niż ludzie, dlatego dyskomfort odczuwają w wyższej/niższej niż my temperaturze. Z tego powodu przy kominku będą się wylegiwać nawet wtedy, kiedy my mamy już dość.
Wszystkie koty uwielbiają się wspinać. Z wysokości nadzorują terytorium i mają większą szansę zauważyć niebezpieczeństwo. Ba, niektóre tak lubią wysokość, że zamieszkały na dachu świata. Mowa tu o panterze śnieżnej.
I jednego środowiska w znacznej większości unikają – wody. Naukowcy podejrzewają, że klucz do tej cechy tkwi w ich pochodzeniu. Ich genealogii upatruje się bowiem w kotach pustynnych, które widywały deszcz niezmiernie rzadko. Wśród indyjskich bagien mieszka jednak kotek cętkowany, który przeczy temu przekonaniu. Podobne zamiłowanie do wody przejawia żyjący w Ameryce Południowej jaguar. Jest najlepszym wśród kotów swobodnym nurkiem. Od wody nie stronią także tygrysy.
Ach, i ten wzrok! Koty doskonale widzą na większe odległości, lecz obiekty w odległości mniejszej niż 30 cm postrzegają niewyraźnie. Wtedy przydają się im wibrysy, włosy czuciowe potocznie nazywane wąsami, dzięki którym mogą badać przestrzeń przed pyszczkiem nawet w ciemności.
Nasze domowe koty i ich dzicy kuzyni komunikują się ze sobą poprzez zmysł węchu. Zostawiają ślady zapachowe, aby ich pobratymcy wiedzieli, że są w pobliżu. Tak też szukają dla siebie partnera. Wielu kocim gatunkom nie przychodzi to łatwo. Zwłaszcza w dżungli, gdzie deszcze zmywają każdy pozostawiony ślad, a rozmaitych zapachów jest bez liku.
Koty posiadają także dodatkowy zmysł chemiczny. Za odbiór dodatkowych wrażeń smakowo-węchowych odpowiedzialny jest tzw. narząd Jacobsona. Jego ujście znajduje się w podniebieniu, za górnymi zębami, mniej więcej na wysokości kłów, i ma postać dwóch cienkich rurek. Służy on do odbioru feromonów, można rzec, że dzięki niemu koty mogą dosłownie posmakować zapachu. Cząsteczki zapachowe z otoczenia osiadają na języku, z którego przenoszone są na błonę śluzową narządu Jacobsona, skąd wysyłane są impulsy nerwowe do mózgu. Choć narząd ten został odkryty już w XVII wieku przez Frederika Ruyscha, zwykło się go określać nazwiskiem Ludwiga Jacobsona, który go opisał w roku 1813. U nas, ludzi, ten narząd ma formę zanikową, podobnie jak kość ogonowa jest pozostałością po ogonie naszych nadrzewnych przodków. Dlatego – niestety! – jeśli chcemy posmakować czegoś pysznego, nie wystarczy, że to powąchamy. Żeby jednak nie zazdrościć kotom aż tak bardzo, warto wiedzieć, że mają bardzo mało kubków smakowych i na przykład nie byłyby w stanie docenić niuansów bukietu wina. Koty posiadają 20 razy mniej kubków smakowych od ludzi. Każdy koci kubek smakowy zawiera od kilkudziesięciu do 150 receptorów, podczas gdy język psa ma ich około 2 tysięcy, a ludzki aż 9 tysięcy! U kotów receptory smaku znajdują się jednak nie tylko na języku, ale i na podniebieniu oraz ścianie gardła.
Koty są klasycznymi mięsożercami. Ich żołądek trawi tylko taki pokarm. Na skutek ewolucji dawno straciły zdolność wyczuwania słodkiego smaku, dlatego nie interesują się owocami. Rozróżniają tylko cztery smaki: kwaśny, słony, umami – tzw. mięsny oraz gorzki. Dlatego u kota to zmysł węchu odpowiada za stymulowanie apetytu i określenie, czy jedzenie nadaje się do spożycia. To właśnie koci nos, a nie smak, decyduje o tym, czy kot zje dany pokarm. Dlatego koty domowe są tak wrażliwe na nieświeżą karmę i brudną wodę. Jak ważny jest zapach posiłku, można się łatwo przekonać podczas kataru lub zatykając sobie nos. Sam zmysł smaku nie wystarczy, by zachwycać się kunsztem kulinarnym nawet najlepszego kucharza.
Kim jest kot?
Kot to zdecydowanie nie tylko zwierzę, ale i osobowość. Wielu twierdzi nawet, że życie pod jednym dachem z kotem to sztuka kompromisów i dyplomacji… Mimo to według raportu National Commission on Veterinary Economic Issues koty są obecnie najpopularniejszymi zwierzętami towarzyszącymi w Ameryce Północnej, przez wielu właścicieli traktowanymi jak członkowie rodziny.O TYM, JAK KOTY (NIE) DAŁY SIĘ UDOMOWIĆ
Kocięta dowolnego gatunku zazwyczaj wzruszają i wywołują uśmiech na twarzy. Nawet jeśli ktoś deklaruje, że nie lubi kotów, to zapewne z przyjemnością będzie obserwował bawiące się kociaki. Wystarczy odrobina mleka (chociaż to nie jest najlepszy pokarm dla kota), by młode odchować, a potem oswojony z człowiekiem kot będzie miłym domownikiem, a na dodatek odwdzięczy się za opiekę, łowiąc gryzonie plądrujące nasze zapasy żywności. Nic więc dziwnego, że gdy tylko ludzie zaczęli prowadzić osiadły tryb życia i uprawiać zboża, w domostwach pojawiły się koty. A jak kogoś nie było stać na kota, to miał fretkę, czasem mylnie nazywaną łasiczką.
Przed kotami na świecie żyli przodkowie dzisiejszych kotowatych (Felidae). Były to jedne z pierwszych lądowych ssaków drapieżnych – miacydy (Miacidae), które żyły w paleolicie i eocenie. Zamieszkiwały drzewa w lasach i przemieszczały się w pogoni za zdobyczą. Zębami mogły rozrywać i ciąć mięso, a sprawność czyniła ich wspaniałymi myśliwymi. W toku ewolucji dały początek wielu gatunkom. Obecnie miacyda najbardziej przypomina cyweta – mały, smukły drapieżnik o wąskim pysku, żyjący w subtropikalnym rejonie Afryki i Azji, daleki kuzyn kotowatych.
Zwierzę to może być znane miłośnikom kawy, gdyż gatunkiem zbliżonym do cywety jest łaskun, przez tubylców nazywany luwakiem. Wiele osób z pewnością słyszało o bardzo drogiej odmianie kawy zwanej kopi luwak. To najdroższy na świecie gatunek, pozyskiwany z odchodów łaskuna, który zjada najbardziej dojrzałe owoce, a ich niestrawione nasiona wydala. Odchody luwaka się zbiera, a zgromadzone w ten sposób ziarna kawy suszy i praży. Z powodu sporej popularności ten wyszukany gatunek kawy zaczął być uprawiany na plantacjach, co – jak to zwykle bywa – nie wiąże się z niczym dobrym ani dla łaskuna, ani dla smakoszy naparu, bo owoce kawowca wybiera wtedy człowiek, a nie wrażliwe na smak zwierzę. Ale o tym może kiedyś napiszemy w zupełnie innej książce.
Uważa się, że praprzodkiem kota domowego jest kot nubijski (_Felis silvestris lybica_) zwany też żbikiem afrykańskim. Ten podgatunek żbika występuje pospolicie w lasach Afryki i na Bliskim Wschodzie, zazwyczaj zwierzęta te unikają jednak skrajnych warunków klimatycznych, jak na przykład lasy deszczowe. Długość ciała tych kotów wynosi ok. 85–100 cm, a ich masa sięga 4–6 kg – podobnie jak większości kotów domowych. Mają piaskową sierść z ciemnymi paskami na ogonie. Ciemne są również końcówki włosów, co daje niezwykły efekt wizualny.
Większość gatunków kotowatych w hodowli można krzyżować: lwy z tygrysami dają ogromne hybrydy zwane legrysami lub tyglewami; pierwszy człon nazwy pochodzi od gatunku ojca mieszańca. Nie powinno więc dziwić bogactwo umaszczenia i form kota domowego, bo nie dość, że jest on udomowiony już od ponad 9 tysięcy lat, to na dodatek koty żyjące z ludźmi na pewno krzyżowały się z lokalnymi dzikimi osobnikami o zbliżonych rozmiarach.
Najstarszy szkielet kota domowego odkryli na Cyprze francuscy archeolodzy w 2007 roku. Datuje się go na 9500 lat p.n.e. To ośmiomiesięczny kociak wyprawiony w zaświaty razem ze swym panem, którego za życia prawdopodobnie był ulubionym pupilem. Pochowany mężczyzna był ważny dla lokalnej społeczności, bo grób bogato wyposażono, a ciało kota starannie obłożono muszlami. Ciekawostką jest to, że na Cyprze nie występowały dzikie koty, a więc domowy ulubieniec musiał zostać celowo sprowadzony na wyspę. Badania genetyczne potwierdziły, że był to pochodzący z Afryki dziki kot nubijski.
To odkrycie zweryfikowało naszą wiedzę o początkach udomowienia kota i przesunęło jego datę o kilka tysięcy lat. Nastąpiło ono w Złotym Rogu, zwanym też Żyznym Półksiężycem, czyli na obszarze w kształcie rogala ciągnącym się od doliny dolnego Nilu, przez wybrzeże Morza Śródziemnego oraz dolinę Tygrysu i Eufratu aż po Zatokę Perską. To tam zaczęły się rolnictwo i historia kota. Prawdopodobnie do siedzib pierwszych rolników koty przyciągnęła obecność myszy lub innych gryzoni zwabionych z kolei obfitością ziarna. Około 6 tysięcy lat później koty trafiły do Egiptu dzięki handlowi morskiemu.
W starożytnym Egipcie koty w gospodarstwach domowych były powszechne już około 2000 r. p.n.e. Ich zwłoki mumifikowano, gdyż uważano je za zwierzęta święte, jedno z wcieleń boga Słońca Ra zwane „miua” i ucieleśnienie bogini Bastet (kultu tego zakazano dopiero w IV wieku n.e.). Koty często składano jako ofiary dziękczynne, by zyskać sobie jej przychylność. Przy takich okazjach zabijali je wtajemniczeni kapłani.
Niedawno archeolodzy natrafili na koci cmentarz w pobliżu piramidy faraona Userkafa (2504–2496 p.n.e.) w Sakkarze. Znajduje się na nim kilkadziesiąt kocich mumii oraz około stu drewnianych figurek zdobionych złotem. Oprócz tego znaleziono posążek bogini Bastet wykonany z brązu. Znalezisko datuje się na 717–332 p.n.e.
W czasach rzymskich koty rozpowszechniły się w całej Europie. DNA osobnika pochodzącego z Egiptu znaleziono nawet w jednym z wikińskich portów. Później często towarzyszyły żeglarzom i teraz mieszkają na wszystkich kontynentach poza Antarktydą. Na statkach koty miały chronić ziarno przed gryzoniami. Ich podróże okazały się jednak zgubne dla wielu zwierząt żyjących na wyspach, dokąd przybijały statki w celu uzupełnienia prowiantu i wody pitnej.
Koty otaczano czcią nie tylko w starożytnym Egipcie. Germanie i ludy nordyckie kojarzyli je z boginią płodności Freją i wierzyli, że koty są jej sługami, a nawet stanowią zaprzęg rydwanu wożącego panią po świecie. Rzymianie uważali kota za symbol zmysłowości, życiowej witalności oraz mrocznych tajemnic, a także łączyli go z boginią wolności Libertas. To ewidentne nawiązanie do egipskich wierzeń i frywolnej Bastet, bogini miłości, zabawy i uciech, którą przedstawiano w kociej postaci. Herodot opisywał erotyczno-orgiastyczne parady ku czci tej bogini. Kobiety miały wtedy tańczyć, śpiewać, przeklinać i obnażać łono. Po śmierci kota jego właściciel na znak żałoby golił sobie brwi.
Skoro kot był zwierzęciem czczonym przez Egipcjan, to nie mógł być tak traktowany przez Żydów, a później chrześcijan. Na obrazach pokazujących narodziny Chrystusa w betlejemskiej stajence nie ma ani psa, który przez Arabów i Żydów był i jest uważany za zwierzę nieczyste, ani kota, właśnie dlatego, że było to święte zwierzę znienawidzonych Egipcjan. W chrześcijańskiej Europie aż do schyłku średniowiecza koty tępiono jako pomocników szatana i czarownic, a te czarne palono na stosach razem z wiedźmami (lub osobno). Do dzisiaj w Europie przetrwał przesąd mówiący o tym, że jeśli czarny kot przebiegnie komuś drogę, zwiastuje to nieszczęście. Podobny istnieje w Japonii, gdzie kota uważa się za wcielenie demonów, a bakeneko, czyli kot-duch, potrafi zmieniać postać. Za to wyznawcy islamu odnoszą się do kotów przyjaźnie. Prorok Mahomet bywa przedstawiany ze swoją ulubioną kotką Muezzą. Buddyści uważają kota za zwierzę przeklęte (jako jedyne nie płakało po śmierci Buddy), mimo to mnisi pielęgnują i dokarmiają koty w swych świątyniach. W Azji zwierzęta te traktowane są przyjaźnie, bez względu na przekonania religijne. Bywają też zjadane jako wyjątkowy przysmak. W chińskiej prowincji Shaanxi odkryto kości udomowionych kotów sprzed około 5300 lat. Chińczycy kojarzyli je z siłami zła, ale nie przeszkadzało im to wykorzystywać kotów do ochrony przechowywanych ziaren zbóż przed gryzoniami. Indianie uważali kota za boga burzy i łowów, a Celtowie za opiekuna zmarłych.
Niedawno w czterech jaskiniach na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej archeozoolodzy z Instytutu Archeologii UMK, Instytutu Archeologii UJ i Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie, współpracując z genetykami, odkryli szczątki siedmiu kotów bliskowschodnich pochodzące z epoki neolitu (kości te mają 4–6 tys. lat). Trafiono tam też na ślady bytności ludzi. Choć szczątki kotów i ślady ludzi znajdują się w jednym miejscu, niekoniecznie oznacza to, że zwierzęta te były już udomowione.
Co zaskakujące, koty pręgowane, czyli takie, które obecnie uważamy za typowe, prawdopodobnie pojawiły się dopiero w okresie średniowiecza. (Badania DNA wykazały, że ta mutacja wystąpiła w Turcji w XIV wieku). Pręgowane umaszczenie upowszechniło się, bo wydawało się atrakcyjne. Inaczej niż w przypadku psów, hodowla i selekcja kotów były rzadkością aż do XIX wieku.
Światowy Dzień Kota ustanowiono na 17 lutego, trzy dni po walentynkach: przypadek czy może nawiązanie do Bastet, Frei i Libertas?
Bliskie spotkania z kotami
W rezerwacie wielkich kotów przeprowadzono interesujący eksperyment. Warunki bezpieczeństwa zostały zachowane, gdyż drapieżniki znajdowały się za ogrodzeniem. W sytuacji, gdy pracownik zoo się odwracał, zwierzęta ruszały do ataku. I tu prawdziwa niespodzianka. Kiedy tylko człowiek zwracał się znowu w stronę kota, ten natychmiast zaprzestawał ataku. Te reakcje są fascynujące i pokazują złożoną naturę wielkich kotów. To cisi zabójcy, a nie wojownicy dążący do otwartego starcia. Dobrze wiedzą o tym mieszkańcy Azji pracujący w dżungli: zakładają na tył głowy maskę przedstawiającą ludzką twarz, co – zgodnie z ich doświadczeniem – zapobiega atakom tygrysów.
Mając bliskie relacje z kotami, często możemy obserwować ich zachowania, które poza tym, że są urocze, wydają nam się przedziwne.
Na przykład długie „ugniatanie” naszych ud i kolan albo samego legowiska; może trwać nawet kilkanaście minut, zanim zwierzak wygodnie się umości. Badacze kocich zachowań kojarzą to ze wspomnieniem wczesnego dzieciństwa, gdy kociak ugniatał brzuch matki, by „wydobyć” dla siebie jak najwięcej mleka podczas karmienia. Wiąże się z chęcią przywołania uczucia komfortu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki