- W empik go
Sekrety największych mistrzów iluzji - ebook
Sekrety największych mistrzów iluzji - ebook
Chcesz poznać najbardziej skrywane sekrety iluzji?
Chcesz poznać fascynujące ciekawostki z życia wielkich mistrzów?
Chcesz nauczyć się wielu efektów iluzjonistycznych?
Ta książka jest właśnie dla Ciebie!
Książka ujawnia sekrety zawodowe oraz sekrety z życia prywatnego największych mistrzów iluzji. Ich dokonania są ilustrowane zdjęciami oryginalnych wiekowych eksponatów z kolekcji autora, które bezpośrednio nawiązują do opisywanych wydarzeń. Zadziwiające historie mistrzów dodatkowo zostały przedstawione tak, aby czytelnik otrzymał odpowiedź na następujące pytania:
- Jaki jest najstarszy opisany efekt iluzjonistyczny?
- Dlaczego iluzjonista kojarzy się z klasycznym frakiem?
- Dlaczego wyjmuje się królika z kapelusza?
- Czy podczas pokazów ktoś zginął?
- Jak wykorzystywano iluzje w celach militarnych?
- Jaki wpływ mieli iluzjoniści na kulturę i naukę?
W książce znajduje się również rozdział, w którym autor krok po kroku wyjaśnia szereg efektów iluzjonistycznych do samodzielnego wykonania. Fachowe porady i uwagi w nim zawarte stanowią nieocenioną pomoc w tworzeniu profesjonalnych występów dla wszystkich zainteresowanych praktykowaniem sztuki iluzji.
Bartłomiej Cichała
Iluzjonista i performer występujący na scenach oraz estradach na terenie całego kraju, jak również za granicą. Wieloletni kolekcjoner oryginalnych wiekowych przedmiotów związanych z tematyką iluzji oraz jej najwybitniejszymi przedstawicielami. Współtwórca pierwszego w historii Polski „Muzeum Sztuki Iluzji”, którego częścią stała się jego bogata kolekcja eksponatów. Pomysłodawca cieszącego się wielkim powodzeniem pierwszego w Polsce spektaklu opowiadającego o historii iluzji i jej najbardziej znanych przedstawicielach z minionych epok. Autor wielu wystaw, wykładów i warsztatów poświęconych ciekawostkom związanym z jego kolekcją, historią i technikami wykorzystywanymi przez najwybitniejszych mistrzów. Jego kolejnym osiągnięciem jest właśnie niniejsza książka, która nie mogłaby powstać bez jego wiedzy historycznej, pasji kolekcjonerskiej oraz zamiłowania do sztuki iluzji.
Kategoria: | Ezoteryka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-623-3 |
Rozmiar pliku: | 23 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
BARTŁOMIEJ CICHAŁA - Iluzjonista i performer występujący na scenach oraz estradach na terenie całego kraju, jak również za granicą. Wieloletni kolekcjoner oryginalnych wiekowych przedmiotów związanych z tematyką iluzji oraz jej najwybitniejszymi przedstawicielami. Współtwórca pierwszego w historii Polski „Muzeum Sztuki Iluzji”, którego częścią stała się jego bogata kolekcja eksponatów. Pomysłodawca cieszącego się wielkim powodzeniem pierwszego w Polsce spektaklu opowiadającego o historii iluzji i jej najbardziej znanych przedstawicielach z minionych epok. Autor wielu wystaw, wykładów i warsztatów poświęconych ciekawostkom związanym z jego kolekcją, historią i technikami wykorzystywanymi przez najwybitniejszych mistrzów.Przedmowa
Moja przygoda z iluzją zaczęła się wiele lat temu, kiedy jeszcze chodziłem do szkoły podstawowej. Wtedy to w telewizji zobaczyłem jeden z odcinków całej serii pokazów Davida Copperfielda, czyli najbardziej rozpoznawalnego iluzjonisty, znanego między innymi ze zniknięcia Statuy Wolności. Iluzje oraz sposób ich zaprezentowania zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie, że dosłownie od razu po programie zacząłem wykonywać proste sztuczki na zasadzie prób i błędów. Nie przynosiło to jednak wielkich efektów, dlatego postanowiłem wyposażyć się w książki poświęcone tej tematyce. Pierwsze publikacje, jakie zdobyłem, wyjaśniały jedynie sekrety przeróżnych iluzji i były pozbawione szerszego kontekstu. Dopiero po ponad dwóch latach udało mi się zdobyć świetną książkę Waltera Gibsona pod tytułem „Zostań mistrzem magii”, która oprócz sekretów opisywała skrótowo mistrzów dawnych czasów i ich ciekawe historie życiowe.
Tak też zaczął się kolejny etap fascynacji nie tylko iluzją, ale również jej historią i życiorysami osób, które przez kolejne stulecia ukształtowały tę sztukę do postaci znanej wszystkim obecnie. Pierwsze książki zapoczątkowały też moje zbiory związane z tematyką iluzji, które chciałem systematycznie powiększać o inne materiały, takie jak oryginalne plakaty, artykuły i rekwizyty z czasów, w których żyli mistrzowie, o których czytałem. Z biegiem lat kolekcja rozrosła się do tego stopnia, że stała się podstawą do utworzenia pierwszego w historii Polski „Muzeum Sztuki Iluzji”. Z kolei wnioski z działania muzeum przekonały mnie, że warto wydać książkę poświęconą największym mistrzom iluzji. Jakie to były wnioski najlepiej wytłumaczę na przykładzie, ale żeby to zrobić muszę zadać jedno proste pytanie.
Drogi czytelniku, czy jesteś w stanie bez większego zastanowienia wymienić nazwiska trzech znanych iluzjonistów?
Jeżeli potrafisz to zrobić, to zapewne jesteś iluzjonistą bądź osobą związaną z tą tematyką albo należysz do bardzo małego grona osób, które znają odpowiedź. Jak małe jest to grono, mogłem osobiście przekonać się podczas wielu wykładów prowadzonych w „Muzeum Sztuki Iluzji”. Przez kolejne lata, począwszy od otwarcia muzeum w 2012 roku, moich opowieści o iluzjonistach i ich historiach wysłuchały tysiące osób. Zawsze na początku spotkania zadawałem właśnie to pytanie, aby mniej więcej zorientować się, jakie jest ogólne pojęcie o tym, co będzie głównym tematem wykładu. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że wśród wielu tysięcy osób, które odwiedziły muzeum, dosłownie kilka było w stanie wymienić nazwiska trzech znanych iluzjonistów. Warto w tym momencie dodać, że nie pytałem o znane historyczne postacie, a o nazwiska światowych mistrzów, którzy występują obecnie i często pojawiają się w mediach. Na kolejne bardziej szczegółowe pytania odpowiedzi padało jeszcze mniej.
Dzięki temu zauważyłem, że w Polsce panuje bardzo dziwny stan rzeczy, który polega na tym, że większość ludzi doskonale wie, co to jest iluzja i kto to jest iluzjonista, natomiast kiedy przejdzie się do szczegółów, pojawia się problem. A przecież iluzjonista jest w naszej świadomości dobrze znanym zawodem, podobnie jak aktor czy muzyk, z tą jednak różnicą, że nazwiska znanych aktorów czy też muzyków większość osób jest w stanie wymienić bez większego zastanowienia. I to jest właśnie powód, dla którego postanowiłem napisać tę książkę, w której przybliżam życie prywatne i zawodowe mistrzów, dodatkowo udokumentowane oryginalnymi eksponatami z czasów ich działalności.
Książka ta oczywiście nie wyczerpuje całego tematu, zawiera opisy moich ulubionych postaci i obejmuje czas dynamicznego rozwoju iluzji, czyli XIX oraz początki XX wieku. Jest to czas ogólnego rozkwitu nauki i techniki, z którego pochodzą dobrze znane nam wynalazki używane do dziś, takie jak na przykład żarówka, telefon, radio, samochód czy też samolot. Oczywiście taki rozkwit pomysłowości nie mógł ominąć tematyki iluzji. Jej wielcy mistrzowie z tamtych lat byli geniuszami w wielu dziedzinach i ich pomysłowość znajdowała zastosowanie nie tylko na scenie, ale również w wynalazkach usprawniających ludziom życie.
Pisząc tę książkę, starałem się tak przedstawiać wybrane historie, aby można było łatwo zauważyć, jak poszczególni wykonawcy dobrze się znali, jak wzajemnie się inspirowali, jak ze sobą rywalizowali i co było podstawą ich największych osiągnięć. Dodatkowo dodałem też dział, w którym wyjawiam sekrety efektów, które można wykonać samodzielnie w domu. Są to iluzje prezentowane obecnie przez wielu wykonawców na całym świecie i mogą być dobrą podstawą do rozpoczęcia przygody z praktykowaniem tej sztuki.
Po tych krótkich wyjaśnieniach nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić do dalszej lektury fascynujących historii wykonawców, którzy w głównej mierze nadali kształt sztuce iluzji, jaką znamy dzisiaj. Mam nadzieję, że kiedyś ta książka stanie się dla kogoś taką samą inspiracją, jaką dla mnie była książka Waltera Gibsona.Historia Iluzji
Do poniższego rozdziału tak naprawdę bardziej pasowałaby nazwa „Bardzo krótki zarys historii iluzji”, gdyż jest to temat tak bogaty, iż spokojnie mógłby być opisany w oddzielnej wielotomowej publikacji. Moim zamiarem było jednak ogólne przedstawienie początków i dziejów tej sztuki, tak aby umiejscowić w czasie wydarzenia, które są głównym tematem książki. Dzięki takiemu kontekstowi będzie łatwiej zrozumieć, co takiego przełomowego wnieśli do tej sztuki i jak ją zmienili opisani przeze mnie główni bohaterowie.
Na początku opowieści trzeba się przenieść w bardzo odległe czasy, jednak trudno określić konkretnie, do którego momentu w historii. Jakie są początki sztuki iluzji tak naprawdę ciężko powiedzieć, a kiedy miały one miejsce, odpowiedź jest jeszcze trudniejsza. Zgadzam się ze stwierdzeniem, które mówi, że iluzja towarzyszy ludzkości od samego początku jej istnienia. Można przypuszczać, że różnego rodzaju niewyjaśnione zjawiska w przyrodzie dla ówczesnych ludzi wydawały się wręcz magiczne, a w rzeczywistości były jedynie iluzjami mylącymi zmysły. Dziś również ulegamy takim złudzeniom, z tym że kiedy widzimy na przykład jakiś miraż, zwany również fatamorganą, wiemy, że jest to zjawisko fizyczne naukowo opisane i wyjaśnione.
Ludzie zaczęli wykorzystywać takie zjawiska, aby przekonywać innych o swoich nadprzyrodzonych mocach. Były to oczywiście proste, aczkolwiek zagadkowe eksperymenty, które w zupełności spełniały swoje zadanie, ponieważ dla ówczesnych ludzi bardzo wiele zdarzeń wydawało się niewyjaśnionych i magicznych. Wystarczyło sprawić, aby zapalone ognisko wytwarzało dym koloru czerwonego, zielonego czy też niebieskiego, a już przypisywano temu, kto tego dokonał, nadludzkie możliwości. Taka wiedza była bardzo często elementem manipulacji wykorzystywanym przez różnego rodzaju przywódców, szamanów i kapłanów. Były to osoby, dla których tworzenie złudzeń było zawodem, dlatego stwierdzenie, które mówi, że zawód iluzjonisty jest jednym z najstarszych zawodów na świecie, w takim kontekście jest jak najbardziej prawdziwe. Pierwsze dobrze opisane przykłady takiej „magicznej” działalności w bardzo rozbudowanej formie pochodzą ze starożytnego Egiptu, w którym mniej więcej cztery i pół tysiąca lat temu swoje umiejętności prezentował kapłan o imieniu Dedi.
Zgodnie z opisem Dedi miał sto dziesięć lat i każdego dnia zjadał duży kawał wołowiny, pięćset bochenków chleba oraz wypijał sto kufli piwa, a jego sława była na tyle duża, że do swojego pałacu zaprosił go sam faraon Cheops. Faraon, chcąc sprawdzić moc kapłana, wybrał na to spotkanie niewolnika, który miał być ścięty, a zadaniem Dediego było przywrócenie skazańca do życia. Dedi jednak stanowczo odmówił i oświadczył, że zabronione jest wykonywanie takiego efektu z udziałem człowieka. Zamiast tego zaprezentował inny, w którym to urwał gęsi głowę i następnie przyłożył ją z powrotem do tułowia, a ożywiony ptak zaczął gęgać. Taki sam wyczyn został następnie powtórzony z pelikanem oraz wołem. Mniej więcej w tym samym czasie w Egipcie prezentowano też efekt z kubkami i kulkami. Kulki w tajemniczy sposób przenikały przez dno kubków oraz znikały z jednego kubka, aby następnie w tajemniczy sposób pojawić się w innym.
Fascynujące w tych iluzjach jest to, że ich mechanizm wykonania przetrwał próbę czasu i pomimo upływu kilku tysięcy lat są niemal w niezmienionej formie prezentowane obecnie przez wielu iluzjonistów na całym świecie. Zwłaszcza efekt znany współcześnie pod nazwą „Gra w Trzy Kubki” lub po prostu „Trzy Kubki”, niemalże w każdym okresie dziejów tej sztuki pojawia się w różnych formach i sposobach wykonania. Na jego ślad można natrafić w starożytnej Grecji, w której był prezentowany na stole, przed którym gromadzili się widzowie, czyli w takiej formie, jaka przeważnie stosowana jest również dzisiaj.
W czasach starożytnych zaczęto też konstruować automatony, czyli mechanizmy imitujące życie, o których można powiedzieć, że były pierwszymi robotami. Dla ludzi z tamtej epoki wiedza o funkcjonowaniu żywych organizmów była praktycznie żadna, a jeżeli już to bardzo znikoma, dlatego, gdy udało się stworzyć mechanizm imitujący człowieka lub jakieś zwierzę, to wydawał się on wręcz magiczny. I o ile w tych czasach niektóre z mechanicznych wynalazków, jak również zręcznościowe sztuczki, prezentowano już w celach wyłącznie rozrywkowych, to i tak najnowsze zdobycze wiedzy z różnych dziedzin nadal służyły do oszukiwania ludzi, głównie w religijnym aspekcie ich życia.
Wierzenia religijne w starożytnej Grecji oraz w Cesarstwie Rzymskim opierały się na przekonaniu, że bogowie władają siłami na niebie i ziemi oraz losem człowieka. Aby zapewnić sobie ich przychylność, ludzie musieli bezpośrednio się z nimi kontaktować i przekupywać poprzez składanie ofiar i darów w świątyniach im poświęconych. Ażeby jak najbardziej uwiarygodnić taki kontakt z bogami, świątynie były wyposażone w wiele pomysłowych mechanizmów, takich jak ruchome lub płaczące posągi albo systemy akustyczne tworzące złudzenie odpowiedzi dawanych przez samo bóstwo. Heron z Aleksandrii, fizyk, konstruktor i wynalazca wielu nowatorskich rozwiązań, w jednym ze swoich dzieł opisał dwa mechanizmy służące do automatycznego otwierania drzwi do świątyni, które działały dzięki wykorzystaniu właściwości zwiększania ciśnienia w zamkniętym naczyniu z wodą.
W niedużej odległości od świątyni był ustawiony ołtarz, na którym trzeba było rozpalić święty ogień, jednak pomimo tego, że palenisko wyglądało zupełnie zwyczajnie, było pod nim umieszczone naczynie z wodą. Na skutek parowania i zwiększania się ciśnienia w naczyniu woda wylewała się do innego, które było połączone za pomocą lin, przekładni i bloczków z podziemnym mechanizmem otwierającym drzwi. Kiedy drugie naczynie wypełniło się na tyle, że swoim ciężarem uruchamiało cały mechanizm, osoba składająca ofiarę była utwierdzana w przekonaniu, że drzwi do świątyni otwiera jej wszechmocne bóstwo.
Warto w tym momencie dodać, że sztuka tworzenia złudzeń rozwijała się niemalże równomiernie we wszystkich cywilizacjach, również na terenach Bliskiego i Dalekiego Wschodu. A dzięki wymianie handlowej lub też w mniej przyjemnej formie poprzez podboje kolejnych ziem, wiedza i wynalazki znajdowały nowych odbiorców. Spowodowało to, że podobne iluzje można było oglądać w Europie, jak również w Indiach i dalekich Chinach. W Europie ówcześni iluzjoniści nie mieli negatywnego odbioru i w niektórych przypadkach byli wręcz pożądani ze względu na cenną wiedzę, jaką posiadali. Wizerunek ten jednak zaczął zmieniać się wraz z nastaniem nowego tysiąclecia i stopniowym rozwojem wiary chrześcijańskiej.
Wiara ta w tamtym okresie nastawiona była na umartwianie ciała, życie w ubóstwie i ascezie. Asceza, czyli wyrzeczenie się przyjemności, miała na celu osiągnięcie czystości duchowej, a tym samym zbawienie nieśmiertelnej duszy w przyszłym życiu. Z tego powodu wiele dotychczas znanych rozrywek straciło na popularności, a niektóre zostały zakazane i były wręcz tępione. Oprócz iluzjonistów takie restrykcje dotknęły na przykład aktorów, żonglerów oraz błaznów, którzy mieli zakaz występowania, a nawet przebywania w wielu europejskich miastach. Jednak iluzjoniści byli zdecydowanie w gorszym położeniu ze względu na to, iż oprócz formy rozrywkowej ich prezentacje zawierały aspekt niedający się racjonalnie wytłumaczyć. Większość ludzi zaczęła więc sięgać po najprostsze i niestety nie zawsze mądre wyjaśnienia, przez co utrwaliło się twierdzenie, że to, co prezentowali iluzjoniści, możliwe jest dzięki ich kontaktom z szatańskimi siłami.
W tamtych czasach oskarżenie o czary było dosłownie śmiertelnie niebezpieczne i zdarzały się przypadki, że iluzjonistów ścigano, więziono, poddawano torturom, a nawet, po mało wiarygodnych procesach, palono na stosach. Oczywiście takie podejście nie dotyczyło wszystkich odbiorców pokazów iluzjonistycznych i zdarzali się widzowie, którzy doskonale wiedzieli, że prezentowane sztuczki nie mają nic wspólnego z siłami piekielnymi.
Jednym z nich był Reginald Scot, członek parlamentu i świadek wielu procesów, dzięki którym miał okazję przekonać się, jak niedorzeczne są tego typu oskarżenia oraz same procesy. Aby oskarżycielom wytrącić argumenty z ręki, po przestudiowaniu wielu tekstów i opisów oraz z pomocą iluzjonistów, w 1584 roku wydał książkę pod tytułem „The Discoverie of Witchcraft”. W książce tej zdradził sekrety wielu drobnych iluzji z użyciem monet, chustek czy też kart, jak również bardzo znane i spektakularne, takie jak na przykład „Ścięcie Jana Chrzciciela”.
W średniowieczu po raz pierwszy powstał efekt polegający na „odcięciu” głowy ludzkiej od ciała w taki sposób, że funkcje życiowe ciała, jak również głowy zostały zachowane. W książce Scota można znaleźć rysunki zdradzające, jak to jest możliwe, że na drewnianej platformie, na której wykonywano egzekucję, położona jest kilkadziesiąt centymetrów od tułowia żywa głowa skazańca. Taką iluzję tworzono dzięki zaangażowaniu dwóch osób, jedna leżąca na ławce chowała głowę, zginając ją jak najbardziej w stronę tułowia, natomiast druga, schowana pod platformą, wyciągała głowę przez wycięty otwór, co sprawiało wrażenie, jakby żywa głowa leżała na drewnianym podeście. Sekret ten był bardzo prosty i niezbyt skomplikowany, jednak wystarczająco nowatorski, aby u widzów z tamtej epoki wywołać szok i zdziwienie.
W tym samym czasie ukształtował się również wizerunek iluzjonisty nie tylko kontaktującego się z szatańskimi mocami, ale również zwykłego oszusta. O ile w pierwszej kwestii oskarżenia były zupełnie bezpodstawne, o tyle w tej drugiej iluzjoniści zawdzięczali złą sławę wyłącznie sobie. Na jednym z obrazów malarza i rysownika wczesnego renesansu Hieronima Boscha widać, jak iluzjonista wykonuje na stole dobrze już nam znany efekt o nazwie „Trzy kubki”, a przed nim gromadzą się ludzie obserwujący pokaz. Na obrazie można też zobaczyć coś więcej; otóż widzowie zapatrzeni w niemożliwości, jakie oglądają przed sobą, są okradani z sakiewek przez złodzieja, który udawał jednego z widzów. Nie miało w takim wypadku znaczenia, czy wykonawca działał w zmowie ze złodziejem, ponieważ kiedy poszkodowani zauważyli, co się stało i tak bezpośrednio kojarzyli to z jego pokazem. Oczywiście takie zdarzenia miały zawsze miejsce, kiedy gromadził się tłum, jednak nie była to jedyna forma oszustwa z udziałem trików iluzjonistycznych.
Należy podkreślić, że w tym czasie określenie iluzjonisty nie było aż tak proste i jednoznaczne. Dużo dziedzin działalności zaliczano do tej kategorii, a osoby zajmujące się tą formą nazywano ogólnie kuglarzami. Swoje umiejętności w formie pokazów prezentowali ówcześni eksperymentatorzy w postaci fizycznych i chemicznych doświadczeń. Wiele takich pokazów z udziałem elektryczności, magnesów oraz substancji chemicznych dawało bardzo zagadkowe i niewytłumaczalne efekty wizualne. Często zdarzało się, że za sprawą takich eksperymentów oraz sztuczek iluzjonistycznych starano się przekonać ludzi, iż można dzięki odpowiednim miksturom zamienić dowolny metal w złoto, czy też w podobny sposób przekonywano do zakupienia lekarstwa, które rzekomo miało leczyć przeróżne choroby. Z pewnością nie wszyscy brali udział w tego typu praktykach, jednak nie zmienia to faktu, iż ukształtował się wizerunek iluzjonisty jako osoby, delikatnie to ujmując, mającej niezbyt uczciwe zamiary. Książka Reginalda Scota jest jednym z najbardziej znanych przykładów odmiennego spojrzenia na iluzję i jej sekrety. I pomimo prób jej niszczenia i blokowania przez przedstawicieli władzy oraz duchownych, temat ten będzie podejmowany w kolejnych publikacjach innych autorów.