Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Seks i władza - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Seks i władza - ebook

Z tej książki dowiesz się, czy staroegipskie erotyczne graffiti były w tamtych czasach gorszące. Zajrzysz do sypialni Aleksandra Wielkiego, Kleopatry, Borgiów i Ludwika XV. Poznasz króla Polski, który był erotomanem i mizoginem, i kolejnego, który zasłynął jako bigamista. Wraz z autorem spróbujesz odkryć, dlaczego Elżbieta Batory była zwana krwawą wampirzycą, i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego „król Staś” nigdy się nie ożenił.

W historii nie brak postaci, które zapisały się w niej nie tylko jako władcy, lecz także jako posiadacze wyjątkowego libido lub niezwykłych upodobań seksualnych. Dwory królewskie nieraz stawały się scenami orgii, o których krążyły legendy. Okrucieństwo i mroczne sekrety alkowy sprawiały, że niektóre koronowane głowy były postrachem swoich poddanych…

Oto historie najbarwniejszych władców od starożytności po wiek XVIII, którzy zasłynęli zdecydowanie zbyt wybujałym temperamentem seksualnym.

Jerzy Beskidzki – historyk z wykształcenia, pasjonat podróży i miłośnik rekonstrukcji historycznych.

Spis treści

Wstęp

Aleksander Wielki – podboje nie tylko miłosne

Seks w cieniu piramid i jak kochała Kleopatra

Wpadki i wypadki dynastii julijsko-klaudyjskiej

W mrokach średniowiecza – tajemnice pierwszych Piastów

Kazimierz Wielki – bigamista na tronie

Trudy przedłużenia dynastii Jagiellonów

Rodzina Borgiów – władza i namiętności

Niebezpieczne związki Henryka VIII Tudora

Biseksualista, erotoman, mizogin i… pierwszy władca elekcyjny Polski

Krwawa hrabina Elżbieta Batory

Karol II Stuart – brzydal z rzeszą kochanek

August II Mocny – przydomek mówi wszystko

Ludwik XV – ukochany król i Kopciuszek

Kochliwy król Staś

Bibliografia

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8151-709-6
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Ży­cie wład­ców od za­wsze wzbu­dzało cie­ka­wo­ść zwy­kłych lu­dzi. Ta­jem­ni­ca, któ­rą skry­wały zam­ki i pała­ce, roz­pa­lała wy­obra­­­źnię, a prze­pych mo­nar­sze­go dwo­ru ura­stał w oczach pod­da­nych wręcz do nie­wia­ry­god­nych roz­mia­rów. Na­tu­ra ludz­ka ma to do sie­bie, że uwiel­bia­my za­glądać w ży­cie dru­gie­mu czło­wie­ko­wi – a im cie­kaw­sze se­kre­ty od­kry­wa­my, tym więk­szą mamy sa­tys­fak­cję.

Jed­nak część mo­nar­chów za­pi­sała się na kar­tach hi­sto­rii w spo­sób szcze­gól­ny, swo­im za­cho­wa­niem od­bie­ga­jącym od nor­my i wy­ko­rzy­sty­wa­niem do re­ali­zo­wa­nia swo­ich sza­lo­nych po­my­słów mo­żli­wo­ści, ja­kie da­wała wła­dza. Mo­żna by ich wy­mie­niać bar­dzo dłu­go – po­czy­na­jąc od fry­wol­nej Kle­opa­try czy bru­tal­ne­go Ne­ro­na, przez wład­ców śre­dnio­wie­cza, o któ­rych ży­ciu in­tym­nym nie za­cho­wało się wie­le re­la­cji, a kończąc na sek­so­ho­li­ku, ja­kim był Lu­dwik XV, wła­da­jący Fran­cją w XVIII wie­ku. Co cie­ka­we, więcej po­sia­da­my ­­źró­deł hi­sto­rycz­nych o ży­ciu wład­ców sta­ro­żyt­nych niż śre­dnio­wiecz­nych. Na­to­miast upo­wszech­nie­nie się umie­jęt­no­ści pi­sa­nia w do­bie oświe­ce­nia spra­wiło, że dziś dys­po­nu­je­my licz­ny­mi do­ku­men­ta­mi oraz pa­mięt­ni­ka­mi za­wie­ra­jący­mi in­for­ma­cje, a ta­kże pi­kant­ne plot­ki krążące po dwor­skich ko­ry­ta­rzach na te­mat ży­cia ta­kich mo­nar­chów, jak Lu­dwik XV czy Sta­ni­sław Au­gust Po­nia­tow­ski.

Po­de­jście do sek­su i jego naj­ró­żniej­szych form zmie­niało się na prze­strze­ni wie­ków. Zgod­nie z dzi­siej­szym sta­nem ba­dań jed­nym z pierw­szych przed­sta­wień na­giej ko­bie­ty są licz­ne fi­gur­ki We­nus wy­twa­rza­ne w kul­tu­rze gra­wec­kiej (lub We­nus pa­le­oli­tycz­nych) około 30 000 lat temu. Do cze­go miały słu­żyć? Czy były obiek­tem kul­tu, czy też pierw­szą zna­ną por­no­gra­fią? Tego ni­g­dy się nie do­wie­my, bo­wiem nie po­zna­my zwy­cza­jów tam­tych lu­dów – nie po­zo­sta­wiły po so­bie ­­źró­deł pi­sa­nych.

W sta­ro­żyt­no­ści – cho­ciaż wie­le za­le­żało od miej­sca i mo­men­tu w dzie­jach – pa­no­wał w kwe­stii sek­su­al­no­ści pe­wien li­be­ra­lizm, co naj­le­piej udo­wod­ni­li ce­sa­rze rzym­scy z dy­na­stii ju­lij­sko-klau­dyj­skiej z Ne­ro­nem na cze­le. Na­sta­nie w Eu­ro­pie epo­ki śre­dnio­wie­cza przy­nio­sło ra­dy­kal­ną zmia­nę po­strze­ga­nia tej sfe­ry ludz­kie­go ży­cia – współży­cie, ra­czej po ślu­bie niż przed nim, ob­wa­ro­wa­ne było licz­ny­mi za­ka­za­mi i wy­jąt­ka­mi, lecz tu­taj daje nam przy­kład Ka­zi­mierz Wiel­ki, że wszyst­kie za­sa­dy mo­żna było ob­cho­dzić lub jaw­nie ła­mać. Roz­kwit re­ne­san­su, czy­li czas od­ro­dze­nia wie­dzy i kul­tu­ry an­tycz­nej, przy­nió­sł też pew­ne roz­lu­­­źnie­nie w spra­wach ero­ty­ki, a może tyl­ko po­zwo­lił wy­jść na świa­tło dzien­ne ró­żnym za­cho­wa­niom, do­tych­czas skry­wa­nym w za­ci­szu sy­pial­ni. To w tym okre­sie żyli i za­pi­sa­li się w hi­sto­rii lu­dzie tacy, jak Ro­dri­go Bor­gia, Hen­ryk VIII Tu­dor czy Hen­ryk Wa­le­zy. Doba oświe­ce­nia, a kon­kret­nie przełom XVIII i XIX wie­ku, to czas roz­kwi­tu po­glądów li­ber­tyńskich, któ­rych naj­więk­szym piew­cą był mar­kiz de Sade. Na zie­miach pol­skich okres ten zbie­gł się z pa­no­wa­niem dy­na­stii Wet­ty­nów i Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta Po­nia­tow­skie­go, któ­ry w dość fry­wol­ny spo­sób połączył swo­je ży­cie z ży­wo­tem (a ra­czej ciałem) im­pe­ra­to­ro­wej Ka­ta­rzy­ny II.

Oczy­wi­ście przed­sta­wio­ne w książce po­sta­ci nie są je­dy­ny­mi, któ­re cha­rak­te­ry­zo­wały się roz­bu­jałym tem­pe­ra­men­tem. Ramy cza­so­we na­szej opo­wie­ści sięga­ją schyłku XVIII wie­ku, w ko­lej­nych stu­le­ciach dwo­ry mo­nar­sze na­dal po­tra­fiły szo­ko­wać pod­da­nych sty­lem ży­cia. Ob­jęto­ść książki po­zwa­la jed­nak na przed­sta­wie­nie Czy­tel­ni­ko­wi tyl­ko tych po­sta­ci, któ­re swy­mi ory­gi­nal­ny­mi upodo­ba­nia­mi w tej sfe­rze ży­cia bez­sprzecz­nie się wy­ró­żniały. Po­sta­ci tak ró­żnych, jak ró­żne były cza­sy, w któ­rych przy­szło im żyć.ALEKSANDER WIELKI – PODBOJE NIE TYLKO MIŁOSNE

Wład­ca Ma­ce­do­nii, Alek­san­der III Wiel­ki, dzięki pra­gnie­niu za­wład­nięcia świa­tem sta­ro­żyt­nym stał się jed­nym z naj­więk­szych zdo­byw­ców w hi­sto­rii. Był do­sko­nałym i cha­ry­zma­tycz­nym do­wód­cą, któ­re­mu po­święco­no ogrom­ną licz­bę pu­bli­ka­cji oraz fil­mów.

Był czyn­ny i zde­cy­do­wa­ny, pełen męskiej od­wa­gi, bar­dzo am­bit­ny, żąd­ny przy­gód i nie­bez­pie­czeństw, ni­g­dy nie za­nie­dby­wał bo­gów. Szyb­ko wy­naj­dy­wał po­trzeb­ne wy­jście w spra­wach nie­ja­snych, a na­der szczęśli­wie umiał wy­ciągnąć wnio­ski w sy­tu­acjach oczy­wi­stych. Był nie­zwy­kle do­świad­czo­ny w or­ga­ni­zo­wa­niu, uzbra­ja­niu i wy­po­sa­ża­niu woj­ska. Umiał na­tchnąć żołnie­rzy od­wa­gą, na­pełnić ich uf­no­ścią we wła­sne siły, uwol­nić ich od lęku w nie­bez­pie­czeństwach i za­grze­wać wła­snym męstwem – do tych spraw był jak­by uro­dzo­ny. A je­śli miał do czy­nie­nia z czy­mś nie­pew­nym, pod­cho­dził do spra­wy z naj­więk­szą pew­no­ścią sie­bie, a gdy cho­dziło o nie­spo­dzie­wa­ne za­sko­cze­nie wro­ga, przy­stępo­wał do dzieła tak na­gle, że nikt na­wet prze­wi­dzieć nie mógł gro­żące­go nie­bez­pie­czeństwa.

W taki spo­sób opi­sy­wał Alek­san­dra Wiel­kie­go Ar­rian z Ni­ko­me­dii w swo­im dzie­le Ana­ba­za Alek­san­dra, opie­ra­jąc się na kro­ni­ce jed­ne­go z alek­san­dryj­skich wo­dzów, pó­­­źniej­sze­go wład­cy Egip­tu – Pto­le­me­usza. Jego wy­bit­ne ce­chy cha­rak­te­ru pod­kre­ślał ta­kże grec­ki hi­sto­ryk Plu­tarch z Che­ro­nei w Ży­wo­tach sław­nych mężów.

Aleksander i jego koń Bucefał (François Schommer, koniec XIX w.).

Prywat­nie Alek­san­der uka­zu­je nam się nie tyl­ko jako zdo­byw­ca państwa per­skie­go czy no­wych ziem, lecz ta­kże jako czło­wiek, któ­ry z ka­żdym mie­siącem po­pa­dał w co­raz więk­szy obłęd. Wie­rzył, że jest bo­giem cho­dzącym po zie­mi, a jego eks­ce­sy al­ko­ho­lo­we do­rów­ny­wały roz­pu­ście w al­ko­wie, do któ­rej za­pra­szał częściej mężczyzn niż ko­bie­ty.

Droga do władzy i pierwsze podboje

Alek­san­der III uro­dził się w 356 roku p.n.e. jako syn kró­la Ma­ce­do­nii Fi­li­pa II i cór­ki kró­la Epi­ru, Olim­pias. Nie była ona ani je­dy­ną żoną, ani je­dy­ną ko­chan­ką Fi­li­pa, co być może wy­wa­rło wpływ na pó­­­źniej­sze wy­bo­ry Alek­san­dra. Na­to­miast jego na­ro­dzi­ny spra­wiły, że Olim­pias uzna­no za „pierw­szą” żonę kró­la. Fi­lip II Ma­ce­doński, jako wład­ca tej kra­iny:

Był bez wąt­pie­nia do­sko­nałym wo­dzem i po­li­ty­kiem, ale też czło­wie­kiem nie­gar­dzącym przy­jem­no­ścia­mi ży­cia co­dzien­ne­go. Współcze­śni opo­wia­da­li nie­stwo­rzo­ne hi­sto­rie o jego upodo­ba­niu do wina i sek­su. Bez wąt­pie­nia król lu­bił wy­staw­ne uczty w gro­nie wo­dzów, prze­bie­ga­jące w at­mos­fe­rze da­le­kiej od ele­gan­cji. Nie po­da­wa­no na nich roz­cieńczo­ne­go wina jak w Ate­nach, gdzie zwy­czaj mie­sza­nia wina z wodą był do­syć po­wszech­ny – tru­nek był na tyle moc­ny, że spo­ży­wa­nie go nie­roz­cieńczo­ne­go szyb­ko kończyło ucztę sta­nem upo­je­nia al­ko­ho­lo­we­go.

Uczto­wa­niu bez umia­ru to­wa­rzy­szyły jaw­ne eks­ce­sy sek­su­al­ne z udziałem part­ne­rów oboj­ga płci. W upra­wia­niu pu­blicz­ne­go sek­su wład­cy zu­pełnie nie prze­szka­dzał fakt, że był żo­na­ty, tym bar­dziej że w pra­wach małżeńskich rów­nież nie krępo­wał się żad­ny­mi kon­we­nan­sa­mi.

Gdy oj­ciec Alek­san­dra Wiel­kie­go ba­wił się w naj­lep­sze, on sam, jako jesz­cze mło­dy chło­pak, zo­stał wy­sła­ny do Mie­zy, gdzie ra­zem z przy­ja­ciółmi, w tym He­faj­stio­nem, od­bie­ra­li na­uki u grec­kie­go fi­lo­zo­fa Ary­sto­te­le­sa, ucznia Pla­to­na. Na ile mło­dy wódz przy­swo­ił so­bie sło­wa mi­strza – mo­żna dys­ku­to­wać, cho­ciaż w mło­do­ści, je­śli wie­rzyć Plu­tar­cho­wi, Alek­san­der nie ule­gał żądzom. Przy­go­to­wy­wał się wów­czas do żołnier­skie­go ży­cia i nad­cho­dzących walk. W 338 roku p.n.e. do­wo­dził częścią od­działów ma­ce­dońskich w bi­twie pod Che­ro­neą, a jego żołnie­rze po­ko­na­li te­bański Święty Za­stęp – słyn­ną for­ma­cję skła­da­jącą się z 300 żołnie­rzy, a ra­czej 150 ho­mo­sek­su­al­nych par, któ­re do­trzy­mały przy­sięgi i wal­czyły do końca, nie wy­co­fu­jąc się. W wy­ni­ku zwy­cięstwa wojsk ma­ce­dońskich więk­sza część sta­ro­żyt­nej Gre­cji na dłu­go zna­la­zła się pod pa­no­wa­niem Ma­ce­do­nii.

Dwa lata pó­­­źniej, w 336 roku p.n.e., Fi­lip II Ma­ce­doński zgi­nął za­mor­do­wa­ny przez Pau­za­nia­sza z Ore­stis, a jego wów­czas dwu­dzie­sto­let­ni syn ob­jął wła­dzę w kra­ju. Po­wo­dem za­bój­stwa mo­nar­chy miała być sprzecz­ka na tle uczu­cio­wym. Pau­za­niasz z Ore­stis swe­go cza­su był żołnie­rzem kró­lew­skiej gwar­dii, a za­ra­zem ko­chan­kiem Fi­li­pa II – do­pó­ki jego miej­sca w łó­żku kró­la nie za­jął inny mężczy­zna o ta­kim sa­mym imie­niu. Pierw­szy ko­cha­nek wład­cy do­pro­wa­dził no­we­go ko­chan­ka do sa­mo­bój­stwa. Ten jed­nak przed śmier­cią zdążył zdra­dzić imię swe­go za­bój­cy At­ta­lo­so­wi, wu­jo­wi przy­szłej żony Fi­li­pa, Kle­opa­try.

Inna sta­ro­żyt­na plot­ka gło­siła, że dru­gi Pau­za­niasz uma­rł, za­sła­nia­jąc wła­snym ciałem Fi­li­pa Ma­ce­dońskie­go. Miało to mieć miej­sce pod­czas kłót­ni na jego we­se­lu od­by­wa­jącym się po ślu­bie kró­la z Kle­opa­trą. Jak w końcu do­szło do jego śmier­ci – nie wia­do­mo, jed­nak na pew­no Pau­za­niasz zgi­nął tra­gicz­nie.

At­ta­los po­mścił nie­ży­jące­go już ko­chan­ka Fi­li­pa II – za­pro­sił na ucztę Pau­za­nia­sza z Ore­stis pod pre­tek­stem po­go­dze­nia się z nim, upił go i zor­ga­ni­zo­wał zbio­ro­wy gwałt – naj­pierw sam go zgwałcił, na­stęp­nie przy­ja­cie­le At­ta­lo­sa i jego słu­żba. Gdy po­szko­do­wa­ny po­ska­rżył się Fi­li­po­wi II, ten zby­wał go, aż od­da­lił skar­gę, co wzbu­dziło tak wiel­ki gniew byłe­go ko­chan­ka, że za­mor­do­wał kró­la.

Tak gło­si jed­na z teo­rii, na­to­miast we­dle in­nej wer­sji w śmie­rć ojca za­mie­sza­ny miał być sam Alek­san­der z mat­ką. Dzięki temu mógł on prze­jąć tron, a Olim­pias – po­zbyć się męża, któ­re­go nie cier­piała. Za­ma­chow­ca za­bi­to chwi­lę po tym, jak wbił miecz w kró­la Fi­li­pa II, co nie po­zwo­liło po­znać praw­dzi­wych zle­ce­nio­daw­ców mor­du, je­śli tacy byli.

Tak czy owak, jako dwu­dzie­sto­let­ni mło­dzian, Alek­san­der Wiel­ki w 336 roku p.n.e. odzie­dzi­czył po swo­im ojcu, Fi­li­pie Ma­ce­dońskim, do­brze zre­for­mo­wa­ne państwo z sil­ną ar­mią (fa­lan­ga ma­ce­dońska nie miała so­bie rów­nych prze­ciw­ni­ków, po­nie­waż po­słu­gi­wała się sa­ri­sa­mi, tj. dłu­ższy­mi włócz­nia­mi), któ­re­mu pod­le­gała już część ziem Gre­cji.

Mło­dy wódz ru­szył na pod­bój ów­cze­sne­go im­pe­rium – Per­sji. Po zwy­cięskiej bi­twie nad rze­ką Gra­nik w 334 roku p.n.e. jego woj­ska skie­ro­wały się na Egipt. Chcąc za­gro­dzić dro­gę Alek­san­dro­wi Ma­ce­dońskie­mu, w 333 roku p.n.e. pod Is­sos sta­nęły od­działy do­wo­dzo­ne przez kró­la Per­sji, Da­riu­sza III. Bi­twę, choć nieła­twą, zwieńczył triumf Ma­ce­dończy­ka, a prze­ciw­nik po­słu­gu­jący się dum­nym ty­tułem sza­chin­sza­cha, co po per­sku zna­czyło „król kró­lów” – ucie­kł.

W per­skim obo­zie, po­rzu­co­nym przez ucie­ka­jące od­działy, Gre­cy schwy­ta­li za­rów­no mat­kę kró­la Per­sji, jak i jego żonę oraz dwie cór­ki. Hi­sto­ry­cy są zgod­ni co do tego, że wbrew wo­jen­nym, bru­tal­nym zwy­cza­jom sta­ro­żyt­no­ści, Alek­san­der Wiel­ki po­trak­to­wał bran­ki do­brze. Stwier­dził, że „ko­bie­ty za­cho­wa­ją u nie­go tę samą cze­ść, jaką się cie­szyły za pa­no­wa­nia Da­riu­sza”.

Za naj­więk­sze jed­nak i naj­pięk­niej­sze do­bro­dziej­stwo z jego stro­ny uwa­żały to, że choć po­cho­dziły ze zna­ko­mi­tych ro­dów, a te­raz były nie­wol­ni­ca­mi, nie usły­szały od ni­ko­go ani jed­ne­go złe­go sło­wa, nie do­znały i na­wet nie po­trze­bo­wały się oba­wiać żad­ne­go po­hańbie­nia, lecz tak, jak­by nie były w obo­zie nie­przy­ja­cie­la, wio­dły ży­cie w nie­tkniętych i czy­stych przy­byt­kach, w za­mknięciu i z dala od ludz­kich oczu.

Król Da­riusz po­dob­no był bar­dzo zdzi­wio­ny, do­wie­dziaw­szy się, że Alek­san­der III nie zgwałcił jego żony, co było zwy­cza­jo­wą prak­ty­ką przy­pie­częto­wa­nia zwy­cięstwa i osta­tecz­nym zhańbie­niem prze­ciw­ni­ka. Czy wła­śnie z tego po­wo­du i chcąc za­po­biec okrut­ne­mu lo­so­wi, któ­ry mó­głby spo­tkać jego ro­dzi­nę, Da­riusz III wy­słał do Alek­san­dra Wiel­kie­go po­słańca, któ­ry w jego imie­niu, jako wład­cy Per­sji, ofe­ro­wał Ma­ce­dończy­ko­wi 10 000 zło­tych ta­len­tów (przy zało­że­niu, że ta­lent od­po­wia­dał około 30 kg zło­ta, ła­two po­li­czyć, jak wy­so­ka była to suma) i zie­mie na za­chód od Eu­fra­tu (czy­li Azję Mniej­szą, Le­want i Egipt) oraz za­pro­po­no­wał po­ślu­bie­nie kró­lew­skiej cór­ki?

Alek­san­der III, pew­ny już swo­jej war­to­ści jako wo­dza, od­rze­kł po­słańco­wi: „Co się zaś ty­czy cór­ki, po­wiedz mu, że je­śli ze­chcę, we­zmę ją i po­ślu­bię bez jego zgo­dy”. Jed­nak hi­sto­ria po­ka­zała, że wódz Gre­ków dłu­go nie był tym za­in­te­re­so­wa­ny i „wzięcie jej” od­sta­wił na pó­­­źniej.

Miłość do chłopców

Po­ja­wia się więc py­ta­nie o orien­ta­cję sek­su­al­ną Alek­san­dra III, któ­re od wie­ków nur­tu­je hi­sto­ry­ków. Plu­tarch w Ży­wotach sław­nych mężów kil­ka­krot­nie zwra­ca uwa­gę na jego wstrze­mię­­źli­wo­ść wo­bec ko­biet, trak­tu­jąc to jako wiel­ko­ść i do­brą ce­chę wład­cy.

A była zwłasz­cza żona Da­riu­sza ko­bie­tą nie­spo­ty­ka­nej pięk­no­ści, tak jak i Da­riusz był naj­przy­stoj­niej­szy i naj­ro­ślej­szy wśród mężczyzn. A cór­ki po­dob­ne były do ro­dzi­ców. Lecz Alek­san­der uwa­żał, że bar­dziej kró­lew­ską rze­czą niż zwy­cięża­nie wro­gów jest pa­no­wa­nie nad sa­mym sobą. I ani tych ko­biet nie tknął, ani też in­nej żad­nej nie znał przed małżeństwem, oprócz Bar­sy­ny. Ta, zo­staw­szy wdo­wą po śmier­ci Mem­no­na, do­stała się do nie­wo­li pod Da­masz­kiem. Miała jed­nak wy­kształce­nie hel­leńskie, była pięk­na . Oj­ciec jej po­cho­dził od Ar­ta­ba­dzo­sa, któ­ry był sy­nem cór­ki kró­lew­skiej. Z tą ko­bie­tą zde­cy­do­wał się, za na­mo­wą Par­me­nio­na na­wiązać sto­sun­ki dla jej pięk­no­ści i zna­ko­mi­te­go uro­dze­nia.

„Pa­no­wa­nie nad sa­mym sobą” jest zgod­ne z teo­rią Ary­sto­te­le­sa, co wska­zu­je na to, że Ma­ce­dończyk wziął so­bie do ser­ca na­uki od­bie­ra­ne w Mie­zie. Z dru­giej stro­ny, Alek­san­der III nie współżyłby z Bar­sy­ną, gdy­by nie na­mo­wa przy­ja­cie­la i pod­kre­śla­nie jej szla­chet­ne­go po­cho­dze­nia. Nie bez przy­czy­ny Plu­tarch w dal­szej części wy­wo­du przy­ta­cza aneg­do­tę o tym, jak Alek­san­der Wiel­ki, mi­ja­jąc per­skie nie­wol­ni­ce, skom­ple­men­to­wał ich uro­dę, po czym „prze­sze­dł koło nich jak koło pięk­na mar­twych po­sągów”. Zna­jo­mo­ść bru­tal­nych re­aliów tam­tych cza­sów po­zwa­la przy­pusz­czać, że żołnie­rze ma­ce­dońscy nie wy­ka­za­li się taką wstrze­mię­­źli­wo­ścią.

Nie wia­do­mo na­to­miast, co działo się w na­mio­cie wo­dza, gdy przy­cho­dził do nie­go He­faj­stion, ucho­dzący za jed­ne­go z jego przy­ja­ciół. Licz­ne pró­by po­dej­mo­wa­ne jesz­cze przez sta­ro­żyt­nych hi­sto­ry­ków, by przy­ja­­­źń Alek­san­dra z He­faj­stio­nem uka­zać w jak naj­bar­dziej neu­tral­nym świe­tle, bu­dzą uza­sad­nio­ne po­dej­rze­nia. Tym bar­dziej że utrzy­my­wa­nie re­la­cji ho­mo­sek­su­al­nej w świe­cie an­tycz­nym nie było ni­czym wy­jąt­ko­wym i nad­zwy­czaj­nym. Je­śli uzna­my, że ja­kiś ro­dzaj uczu­cia łączył tych dwóch mężczyzn, czy w ta­kim ra­zie król Ma­ce­do­nii był bi­sek­su­ali­stą? Wie­my, że ob­co­wał rów­nież z ko­bie­ta­mi, o czym świad­czy fakt po­sia­da­nia przez nie­go dzie­ci, jak cho­cia­żby syna He­ra­kle­sa z Bar­sy­ną. Na­to­miast je­śli na­wet He­faj­stion był dla Alek­san­dra Wiel­kie­go kimś więcej niż tyl­ko przy­ja­cie­lem, mu­siał być mu ta­kże po­słusz­ny, co nie­jed­no­krot­nie po­ka­zał, re­ali­zu­jąc bez za­jąk­nięcia jego pla­ny po­li­tycz­ne. Miało to miej­sce cho­cia­żby w 324 roku p.n.e. w Su­zie, gdzie od­były się „przy­mu­so­we” za­ślu­bi­ny około 90 do­stoj­ni­ków ma­ce­dońskich i grec­kich, w tym ta­kże He­faj­stio­na, z ary­sto­krat­ka­mi.

Po zwy­cięstwie pod Is­sos woj­ska Alek­san­dra Ma­ce­dońskie­go prze­szły przez Fe­ni­cję i wkro­czyły do Egip­tu, gdzie po za­jęciu Mem­fis zo­stał on praw­do­po­dob­nie ko­ro­no­wa­ny na fa­ra­ona. W 331 roku p.n.e. sto­czył ostat­nią już bi­twę z kró­lem Per­sji, tym ra­zem w Me­zo­po­ta­mii, pod Gau­ga­me­lą. Ko­lej­ny raz sza­rża jaz­dy ma­ce­dońskiej zmie­rza­jąca wprost tam, gdzie sta­cjo­no­wał Da­riusz III, do­pro­wa­dziła do jego uciecz­ki, dzięki cze­mu nie­po­ko­na­ny Alek­san­der Wiel­ki mógł wkro­czyć do Ba­bi­lo­nu, a rok pó­­­źniej, w 330 roku p.n.e., do sto­li­cy Im­pe­rium Per­skie­go – Per­se­po­lis. Sto­li­ca naj­więk­sze­go państwa ów­cze­sne­go świa­ta zo­stała splądro­wa­na, a na­stęp­nie spa­lo­na.

Po­ko­na­ny Da­riusz III ucie­kał na północ­ny wschód, w kie­run­ku Afga­ni­sta­nu. Gdy Ma­ce­dończyk do­pa­dł wresz­cie swo­je­go prze­ciw­ni­ka, ten ko­nał już od ran za­da­nych przez daw­nych po­plecz­ni­ków. Alek­san­der Wiel­ki ru­szył w ślad za jed­nym z nich – Bes­so­sem, uzna­wa­nym za mor­der­cę kró­la Per­sów, by po­mścić jego śmie­rć, przez co wdał się w ciężkie wal­ki w pro­win­cji Bak­tria. Alek­san­der Wiel­ki w końcu wy­grał, po­nió­sł jed­nak przy tym spo­re stra­ty, za­pi­su­jąc się w hi­sto­rii jako je­den z nie­licz­nych wład­ców, któ­rzy zdo­by­li zie­mie obec­ne­go Afga­ni­sta­nu. Zało­żył tam zresz­tą kil­ka miast na­zwa­nych Alek­san­dria, w któ­rych osie­dlał we­te­ra­nów swo­jej ar­mii. Jed­na z owych Alek­san­drii dziś nosi na­zwę Kan­da­har, inna Gha­zni.

Aby uspo­ko­ić na­stro­je w Bak­trii, Alek­san­der Ma­ce­doński w 327 roku p.n.e. wziął ślub z księżnicz­ką bak­tryj­ską – Rok­sa­ną, „pięk­ną i mło­dą ko­bie­tą, któ­rą po­znał kie­dyś przy wi­nie” oraz je­dy­ną, „któ­rej uro­ko­wi oprzeć się nie zdołał”. Ona to za kil­ka lat uro­dzi mu syna Alek­san­dra IV. W tym sa­mym cza­sie w ży­ciu Ma­ce­dończy­ka po­ja­wił się Ba­go­as – nowy do­mnie­ma­ny ko­cha­nek, któ­ry po­noć na do­bre za­wró­cił mu w gło­wie.

Ba­go­as był eu­nu­chem, któ­ry po licz­nych pe­ry­pe­tiach ży­cio­wych tra­fił na dwór kró­la Per­sji Da­riu­sza III. Praw­do­po­dob­nie, jak ka­żdy ka­strat, słu­żył w kró­lew­skim ha­re­mie (gdzie, je­śli wie­rzyć plot­kom, miało być tyle żon i ko­cha­nek, ile dni w roku). Jed­nak ob­rot­ny chło­pak szyb­ko stał się ulu­bieńcem wład­cy. Gdy Da­riusz III zgi­nął, jego fa­wo­ryt zo­stał po­rwa­ny przez jed­ne­go ze spi­skow­ców, któ­ry chciał „pó­jść na układ” ze ści­ga­jącym ich Alek­san­drem Wiel­kim. Ba­go­as stał się moc­ną kar­tą prze­tar­go­wą – i to na tyle, że Ma­ce­dończyk da­ro­wał ży­cie spi­skow­co­wi, a eu­nuch zo­stał, zda­niem części sta­ro­żyt­nych hi­sto­ry­ków, jego ko­chan­kiem.

Pod­bój państwa per­skie­go za­kończył się w 327 roku p.n.e., jed­nak Alek­san­der III ma­sze­ro­wał da­lej na wschód, tym ra­zem ku In­diom. Lu­dzie, któ­rzy od sied­miu lat to­czy­li wal­ki u boku mło­de­go kró­la, mie­li już dość woj­ny i za­częli jaw­nie się bun­to­wać. Zmu­szo­ny do od­wro­tu przez wła­snych żołnie­rzy, Alek­san­der Wiel­ki za­rządził marsz na połud­nie, wzdłuż rze­ki In­dus ku Oce­ano­wi In­dyj­skie­mu, a stam­tąd na za­chód do Ba­bi­lo­nii. Sam marsz po­chło­nął ży­cie ty­sięcy jego wo­jow­ni­ków, któ­rzy zmar­li z wy­cieńcze­nia pod­czas dro­gi przez Ge­dro­zję. Plu­tarch w Ży­wotach sław­nych mężów pi­sał o tym, że w Ge­dro­zji „ciężkie cho­ro­by i złe odży­wie­nie, pra­gnie­nie wśród upałów, a przede wszyst­kim głód znisz­czyły więk­szą część tych wojsk w cza­sie mar­szu po­przez kra­je nie­upraw­ne, gdzie lu­dzie żyli w nędzy”. Jed­nak ci, któ­rzy do­tar­li do Kar­ma­nii poło­żo­nej na za­chód od Ge­dro­zji, po ty­go­dnio­wym od­po­czyn­ku ru­szy­li da­lej, w „uro­czy­stym po­cho­dzie”.

Je­chał po­wo­li na wo­zie z ośmio­kon­nym za­przęgiem, sie­dząc wraz z naj­bli­ższy­mi to­wa­rzy­sza­mi na wi­docz­nej z da­le­ka, wy­so­kiej plat­for­mie i ucztu­jąc dniem i nocą bez prze­rwy. Za nimi ciągnęły dal­sze wozy, ozdo­bio­ne pur­pu­ro­wy­mi i wzo­rzy­sty­mi dy­wa­na­mi albo ubra­ne w świe­żą zie­leń i ocie­nio­ne gałę­­źmi. Na nich je­cha­li inni przy­ja­cie­le i wo­dzo­wie kró­lew­scy, przy­ozdo­bie­ni w wieńce i ba­wiący się we­soło przy wi­nie. Nie uj­rzałbyś tam wte­dy ani jed­nej tar­czy, ani jed­ne­go hełmu czy oszcze­pu, lecz same tyl­ko czar­ki, rogi do pi­cia i kosz­tow­ne kub­ki, któ­ry­mi żołnie­rze przy­pi­ja­li do sie­bie, czer­piąc na­pój z wiel­kich be­czek usta­wio­nych wzdłuż całej dro­gi. Jed­ni za­tem pili idąc, inni roz­kła­da­li się i bi­wa­ko­wa­li koło dro­gi. A wszyst­ko hu­czało od mu­zy­ki i pisz­czałek, i fle­tów, od śpie­wów i hała­śli­wych okrzy­ków ko­bie­cych. Bezład­ny i pełen swa­wo­li po­chód przy­brał for­mę ja­ki­chś bak­chicz­nych or­gii, wy­gląda­jąc tak, jak­by sam Bak­chus w nim brał udział i ra­zem z nimi wió­dł ten roz­kiełza­ny or­szak.

Mo­żna so­bie je­dy­nie wy­obra­zić, jak mógł wy­glądać ów we­soły prze­marsz żołnie­rzy wra­ca­jących wresz­cie po kil­ku la­tach do domu, oraz do­my­ślać się, dla­cze­go wzdłuż ich tra­sy roz­le­gać się miały „hała­śli­we okrzy­ki ko­bie­ce”. Plu­tarch pi­sał, że Alek­san­der Ma­ce­doński pod­czas ko­lej­ne­go od­po­czyn­ku zor­ga­ni­zo­wał swym lu­dziom uro­czy­sto­ści, a sam „Przy­glądał się wte­dy, jak opo­wia­da­ją, w sta­nie nie­trze­­­źwym, za­wo­dom chó­rów”, w któ­rych zwy­ciężył wspo­mi­na­ny wy­żej eu­nuch Ba­go­as, po­dob­no już wte­dy zaj­mu­jący pierw­sze miej­sce w łożu Alek­san­dra Wiel­kie­go. Gdy zwy­cięz­ca kon­kur­su prze­sze­dł przez te­atr i usia­dł obok swo­je­go pana, żołnie­rze „kla­ska­li i woła­li, by go ucało­wał, tak dłu­go, aż rze­czy­wi­ście uści­snął i ucało­wał”, a zda­niem jed­ne­go z hi­sto­ry­ków ro­bił to do­syć „go­rąco”. Zresz­tą, wódz roz­da­wał mnó­stwo po­całun­ków.

Cha­res z Mi­ty­le­ny opo­wia­da, że Alek­san­der w cza­sie uczty, gdy sam na­pił się z cza­ry, po­da­wał ją któ­re­muś z przy­ja­ciół. Ten bio­rąc ją od nie­go, sta­wał przy ołta­rzu i kosz­to­wał na­po­ju, po czym naj­pierw przy­klękał przed Alek­san­drem, a na­stęp­nie cało­wał go i wra­cał na swo­je miej­sce. I wszy­scy po ko­lei ro­bi­li to samo.

W in­nym ustępie Ży­wo­tów… mo­że­my prze­czy­tać o synu Fi­lo­ta­sa – Par­me­nio­nie, znaj­du­jącym się w bli­skim oto­cze­niu Alek­san­dra Ma­ce­dońskie­go. Zwra­cał on na sie­bie uwa­gę, gdyż „tro­ska o ciało, ze­wnętrz­ny wy­gląd i spo­sób ży­cia ro­biły wra­że­nie cze­goś, co u zwy­kłe­go czło­wie­ka prze­kra­cza już gra­ni­ce przy­zwo­ito­ści”. Plu­tarch nie wy­ja­śnił nam, nie­ste­ty, jak na­le­ży ro­zu­mieć jego sło­wa i co tak szo­ko­wało współcze­snych.

W 324 roku p.n.e. w trak­cie wspo­mnia­ne­go już ślu­bu do­stoj­ni­ków w Su­zie Alek­san­der Wiel­ki ta­kże się związał, i to z ko­lej­ny­mi dwie­ma ko­bie­ta­mi: Pa­ry­sa­tis II, cór­ką Ar­tak­serk­se­sa III, oraz Sta­tej­rą II, cór­ką kró­la Da­riu­sza wziętą do nie­wo­li pod Is­sos. Ra­zem z Rok­sa­ną miał więc już trzy żony. Plot­ki jed­nak wiązały go z jesz­cze in­ny­mi pa­nia­mi, w tym z mat­ką byłe­go kró­la Per­sów. Na tej pod­sta­wie pi­sar­ka Mary Re­nault wy­snuła teo­rię, że miał on kom­pleks Edy­pa, a jego przy­czy­ną miał być ob­raz jego ojca, Fi­li­pa II (wy­jąt­ko­wo oka­le­czo­ne­go w licz­nych woj­nach, w któ­rych np. stra­cił oko), bru­tal­nie spółku­jące­go z mat­ką Olim­pias. Ile w tej teo­rii jest praw­dy – nie wia­do­mo.

Oszalał z żalu

W tym sa­mym roku znacz­nie po­gor­szył się stan zdro­wia Alek­san­dra Wiel­kie­go. Nie wia­do­mo, jak duży wpływ na to miało wino pite wręcz w ilo­ściach hur­to­wych (ucztu­jąc dniem i nocą pod­czas od­wro­tu z In­dii, ra­czej nie po­zo­sta­wał trze­­­źwy), a jaki śmie­rć He­faj­stio­na – naj­bli­ższe­go przy­ja­cie­la z daw­nych cza­sów i, być może, ta­kże ko­chan­ka. Dzieło Plu­tar­cha uka­zu­je nam ob­raz czło­wie­ka, któ­ry ra­czej wpa­da w żal po śmier­ci ko­cha­nej oso­by, a nie tyl­ko przy­ja­cie­la. He­faj­stion miał umrzeć na fe­brę, bo­wiem wbrew za­le­ce­niom le­ka­rza, któ­ry od­sze­dł na chwi­lę od łó­żka pa­cjen­ta, przy­ja­ciel Alek­san­dra „Zja­dł so­bie na śnia­da­nie pie­czo­ne­go ko­gu­ta i wy­pił spo­ry ku­bek wina. Zro­biło mu się ­­źle i wkrót­ce po­tem uma­rł”. I cho­ciaż ewi­dent­nie Ha­faj­stion ­­źle skończył na wła­sne ży­cze­nie, po jego śmier­ci wład­ca Ma­ce­do­nii, mo­żna rzec, osza­lał.

Żal Alek­san­dra nie miał gra­nic. Na znak żało­by ka­zał na­tych­miast ob­ciąć grzy­wy ko­niom i mułom, a z mu­rów oko­licz­nych miast zdjąć blan­ki. Le­ka­rza bied­ne­go po­wie­sił na krzy­żu. W woj­sku za­bro­nił mu­zy­ki tak dłu­go, aż na­de­szła od­po­wie­d­­ź wy­rocz­ni, na­ka­zu­jąca czcić He­faj­stio­na jako he­ro­sa i skła­dać mu ofia­ry. Aby za­po­mnieć o swym żalu, za­czął upra­wiać woj­nę jak­by ja­kieś po­lo­wa­nie na lu­dzi.

Je­śli wie­rzyć pla­nom Alek­san­dra Wiel­kie­go, któ­re po jego śmier­ci miał ogło­sić Per­dik­kas (po­zo­sta­je spra­wą dys­ku­syj­ną, czy one kie­dy­kol­wiek ist­niały), jed­nym z pięciu punk­tów do zre­ali­zo­wa­nia przez po­tom­ków kró­la Ma­ce­do­nii była bu­do­wa w Ba­bi­lo­nie ogrom­ne­go sto­su po­grze­bo­we­go ku czci He­faj­stio­na. Wódz opła­ki­wał rów­nie moc­no je­dy­nie dru­gą miło­ść swo­je­go ży­cia, wier­ne­go ru­ma­ka Bu­ce­fała – gdy koń zde­chł, wódz oso­bi­ście pro­wa­dził uro­czy­sto­ści żałob­ne, a jed­ną z zało­żo­nych Alek­san­drii na­zwał Bu­ke­fa­la.

Wo­kół śmier­ci He­faj­stio­na rów­nież szyb­ko po­ja­wiło się wie­le plo­tek oscy­lu­jących wo­kół tezy o jego otru­ciu. Jed­na z bar­dziej pi­kant­nych gło­siła, że He­faj­stio­na za­bił sam Alek­san­der Wiel­ki w ak­cie za­zdro­ści pod wpły­wem al­ko­ho­lu. Jed­nak, jak za­zna­cza przy­ta­cza­jący ją pi­sarz, nie ma tu­taj żad­nych do­wo­dów na taki prze­bieg wy­da­rzeń.

Ma­jąc za­le­d­wie 32 lata, Alek­san­der Ma­ce­doński zma­rł w Ba­bi­lo­nie w 323 roku p.n.e. Tej śmier­ci, w tak mło­dym wie­ku, rów­nież to­wa­rzy­szyły licz­ne plot­ki, a praw­dzi­wej przy­czy­ny zgo­nu praw­do­po­dob­nie ni­g­dy nie od­kry­je­my. W tak krót­kim cza­sie zdo­był naj­więk­sze ze zna­nych mu państw, czy­li Im­pe­rium Per­skie, i do­ta­rł aż do In­dii, do­ko­nu­jąc jed­ne­go z naj­więk­szych pod­bo­jów w hi­sto­rii. Jego suk­ce­sy przez na­stęp­ne wie­ki roz­pa­lały wy­obra­­­źnię twór­ców i ar­ty­stów, do na­szych cza­sów prze­trwało kil­ka jego wi­ze­run­ków w sztu­ce, a dzie­je mło­de­go kró­la Ma­ce­do­nii opi­sy­wa­li już sta­ro­żyt­ni hi­sto­ry­cy. Bez wąt­pie­nia był wiel­kim wo­dzem, zaś pry­wat­nie nie od­ma­wiał so­bie, jak mo­że­my do­mnie­my­wać, uciech ży­cia do­cze­sne­go. Jed­nak, jak to często bywa z wiel­ki­mi wład­ca­mi, więcej szcze­gółów nie zdoła­my po­znać, gdyż owia­ne są ta­jem­ni­cą.

Państwo stwo­rzo­ne przez ge­nial­ne­go wo­dza w IV w. p.n.e. spo­tkał los in­nych im­pe­riów. Wkrót­ce po śmier­ci Alek­san­dra III wo­dzo­wie jego ar­mii, zwa­ni dia­do­cha­mi, po­dzie­li­li państwo między sie­bie, co roz­po­częło dłu­gi okres walk. W tym cza­sie na półwy­spie ape­nińskim wy­ra­stało nowe im­pe­rium – Rzym­skie.

Przypisy

E. Dur­sch­mied, Od Ar­ma­ge­do­nu do upad­ku Rzy­mu. Jak twór­cy mi­tów fałszo­wa­li hi­sto­rię, War­sza­wa 2003, s. 86.

Plu­tarch z Che­ro­nei, Ży­wo­ty sław­nych mężów (z ży­wo­tów rów­no­le­głych), Wro­cław 1976.

S. Ko­per, Miło­ść, seks i po­li­ty­ka w sta­ro­żyt­nych Gre­cji i Rzy­mie, War­sza­wa 1998, s. 49.

Ta­mże, s. 53.

Plu­tarch z Che­ro­nei, dz. cyt., s. 158.

Ta­mże, s. 159.

E. Dur­sch­mied, dz. cyt., s. 94.

Plu­tarch z Che­ro­nei, dz. cyt., s. 159.

Ta­mże, s. 159.

P. Car­tled­ge, Alek­san­der Wiel­ki, War­sza­wa 2005, s. 267.

Plu­tarch z Che­ro­nei, dz. cyt., s. 198.

Ta­mże, s. 226.

Ta­mże, s. 227.

Ta­mże.

Ta­mże, s. 228.

J. Be­sa­la, Ty­ra­ni i bła­­­źni. Od ce­za­rów rzym­skich i Hen­ry­ka VIII Tu­do­ra do Sta­li­na i Hi­tle­ra, War­sza­wa 2013, s. 296.

Plu­tarch z Che­ro­nei, dz. cyt., s. 209.

Ta­mże, s. 199.

P. Car­tled­ge, dz. cyt., s. 270.

Plu­tarch z Che­ro­nei, dz. cyt., s. 233.

Ta­mże.

P. Car­tled­ge, dz. cyt., s. 260.

E. Dur­sch­mied, dz. cyt., s. 109.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: