- W empik go
Sienkiewicziana - ebook
Sienkiewicziana - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 220 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Już zaraz po pojawieniu się "Rodziny Połanieckich w której p. Sienkiewicz podjął wdzięczne zadanie nidealizowania filisterji i wogóle – reakcyjnej zgnilizny, postanowiłem wystąpić z radykalną krytyką tego utworu a zarazem całego prądu sienkiewiczowskiego, rozlewającego truciznę w żyły naszego społeczeństwa, które zaledwie zaczęło budzić się z tradycyjnej drzemki.
Krytykę tę postanowiłem oprzeć na gruncie społecznym, mianowicie na gruncie szczegółowej analizy dzisiejszej reakcji, gdyż jedynie taka analiza może dać klucz do oceny produkcji literackiej p. Sienkiewicza i do zrozumienia tajemniczego motywu niesłychanej sławy tego powieściopisarza. Gromadziłem więc materjały do pracy. "Reakcja, pan Sienkiewicz i jego czciciele".
Lecz, jak to łatwo zrozumieć, w wydaniu tej pracy natrafiłem na nieprzezwyciężone trudności. Nie tylko, że praca zawodowa na innym, naukowym polu, pozostawiała mi mało czasu na ujęcie masy nagromadzonego materjału w jedną ściśle powiązaną całość, ale prócz tego była trudność ważniejsza; trudność znalezienia wydawcy (no i trudności wyższej natury!). Reklama sienkiewiczowska i wytworzony przez nią owczy pęd onieśmielały nawet postępowych wydawców i redaktorów; i oni bądź łączyli się do ogólnych czołobitnych hymnów, bądź co najwyżej milczeli. Jednakże milczenie jest to wprawdzie etyka kantowska, ale niestety także i – paserska.
Podczas jubileuszu pana Sienkiewicza nie udało mi się umieścić nawet krótkiego, wyjaśniającego rzecz na podstawie reakcyi, artykułu. Odrzucono mi go pod pozorem, że teraz jeszcze nie pora; później zaś, gdy owczy pęd nieco się uspokoił, mówiono mi, że teraz już poniewczasie; rzecz przebrzmiała. Tym sposobem pozycja pana Sienkiewicza wydawała się ze względów czysto zewnętrznych niepodobną do zaatakowania.
Dopiero niefortunne wystąpienie pana Sienkiewicza z "rują i porubstwem" przeciwko modernistom, którzy dotąd, jako obojętni i mało krytyczni w rzeczach społecznych, byli dość życzliwi panu Sienkiewiczowi, nawet niekiedy uważali go za "mistrza" – dopiero to wystąpienie uczyniło pewien otwór w murze ochronnym, wzniesionym przez reklamę i tym otworem zaczęła się przeciskać krytyka; z tego powodu można śmiało twierdzić, że tym swoim wystąpieniem p. Sienkiewicz przysłużył się rzetelnie społeczeństwu. W obronie młodych wystąpił Stanisław Brzozowski; na ten raz "Głos" udzielił już miejsca krytyce; i jest to jego wielką zasługą, że pierwszy przestał się obawiać.
Niniejszy zbiór moich krytycznych artykułów, opartych na gruncie społecznym, mógł był tylko częściowo być umieszczony w "Głosie" podczas tej walki; podajemy je tutaj znacznie rozszerzone, choć i tak są one tylko ułamkami całości, o której mówiliśmy wyżej; są tylko "szkicami" do całkowitego "obrazu".
I jeszcze jeden szczegół charakterystyczny: artykuły te były pierwiastkowo przeznaczone do mej książki "Jednostka i ogół", wydanej niedawno w Krakowie; ale i tutaj natrafiłem na opór: pierwotny "postępowy" wydawca tej książki usunął z niej arbitralnie, bez porozumienia się ze mną, wszystkie artykuły, tyczące się sprawy sienkiewiczowskiej; a przeszczepiwszy tym sposobem szczęśliwie zasadę cenzuralną na grunt galicyjski, uważał, że spełnił swe zadanie i odstąpił wydawnictwo komu innemu.
Takie to trudności przedstawia u nas walka z kierunkiem sienkiewiczowskim: po jego stronie staje wszystko, co posiada władzę i pieniądze; co się tuczy ludzką krzywdą i ciemnotą; co usiłuje zatrzymać rozwój ludzkości – zdaje się ono szeptać swemu ulubieńcowi znane słowa pokrzepienia: st ö ss nur – ich parire!
Wacław Nałkowski.
Warszawa, w kwietniu 1904.
ZBYTECZNY BÓL (1) .(UWERTURA).
Od samego początku śledziłem z natężonym zacięciem i głęboką sympatją wystąpienia St. Brzozowskiego w "Głosie"; są to niby ożywcze promienie słoneczne, przedzierające się impulsywnie przez mglistą, ołowianą, mefityczną atmosferę naszej literatury. Jego umysł szeroki, syntetyczny, jego dusza głęboka i subtelna, jego serce wrażliwe i młodzieńczo szczere odbijają się niewątpliwie zgodnemi falowaniami we wnętrzu każdej istoty ludzkiej, zapatrzonej w przyszłość.
Tym silniej też muszę uczuwać każdy, chociażby najdrobniejszy, ton fałszywy w tej duchowej harmonji. Takim fałszywym dla mnie tonem był, pełen "bólu", liryzm w artykule Brzozowskiego, zatytułowanym "I smutek tego wszystkiego", (Głos Nr. 10) – liryzm i ból, wywołany wrogim wystąpieniem pana Sienkiewicza przeciw literaturze młodych, w której widzi on jedynie, jak się estetycznie wyraża, "ruję i porubstwo".