- W empik go
Siew przyszłości - ebook
Siew przyszłości - ebook
Akcja powieści rozgrywa się w Warszawie, wiosną 1890 roku. Trwają przygotowania do obchodu święta 1. Maja. Autorka prezentuje na kartach powieści przedstawicieli różnych warstw społecznych ówczesnej Warszawy: burżuazję, drobnomieszczaństwo, inteligencję, młodzież o poglądach radykalnych lub radykalizujących, a wreszcie warszawski proletariat.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-267-7426-9 |
Rozmiar pliku: | 579 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rozstawszy się z Radoniem na rogu Książęcej i placu Aleksandra, Anka zawahała się przez chwilę. Wracać do domu czy iść zawiadomić Kamila, że misję wypełniła pomyślnie? Chciała się pochwalić przed bratem, chciała może z jego ust usłyszeć słowo uznania. Odkąd Kamil wyprowadził się z domu, nic jej już tam nie ciągnęło, wracała zawsze na Wilczą z przykrością, ze zrezygnowaną niechęcią. W dawnym mieszkaniu miała bodaj własny kąt, tutaj i tego jej zabrakło. Jeszcze bardziej boleśnie niż zamążpójście Hesi odczuła wyprowadzkę Kamila. Od lat pięciu drogi ich się coraz bardziej rozchodziły. Najpierw Kamil wyleciał z ostatniej klasy gimnazjum za to, że ostro ujął się za Beilem, z którego jeden z nauczycieli szydził i drwił. Beila nie spotykały dotąd tego rodzaju przykrości w szkole. Jego jasne włosy, czysta wymowa, przyjaźń z Lipskim chroniły go od prześladowań. Ale nastroje antysemickie w kraju rosły, a wśród władz gimnazjalnych tym bardziej. Młody nauczyciel matematyki znany był z celnych i zatrutych strzał, jakie puszczał w uczniów, których pochodzenie lub stan majątkowy mu się nie podobały. Nienawidził biedaków, nienawidził Żydów, nienawidził wszystkich wybitniejszych uczniów w gimnazjum, których nie bez słuszności podejrzewał o niedozwoloną lekturę i nieprawomyślne rozmowy. Był przystojny, wysoki, o niebieskich, zimnych, wpatrujących się uparcie w jeden punkt oczach. Toteż kiedy Kamil, popatrzywszy się na skulonego w ławce, bezradnego przyjaciela, wstał blady i powiedział głośno: „Nie ma pan prawa go prześladować. Protestuję“ — nauczyciel skoczył na niego jak żbik. Dawno już pragnął tego pretekstu, aby skończyć z uczniem, który mu się wydawał podejrzany. Zrobiła się wielka awantura w gimnazjum, w której wyniku wyleciał Kamil wraz z Bogu ducha winnym Beilem oraz Lipski, ale Lipskiego wkrótce przyjęto z powrotem — rodzina jego miała długie ręce. W stosunku do Kamila i Henryka była to tylko kropla przepełniająca czarę — od dłuższego bowiem czasu uchodzili obaj za podejrzanych. Pewien cień od tej nieprawomyślności padał też na Stanisława, ale na takim uczniu jak on zbyt szkole zależało, aby władze chciały się go pozbywać. Do carskiego gimnazjum bowiem chodziły głównie dzieci drobnych mieszczan i podupadłej szlachty, a to, że Stach się tam uczył, było raczej jednym z nieobliczalnych wyskoków jego ojca. Pan Lipski w ten sposób chciał upokorzyć żonę, której nie cierpiał — nie otrzymał za nią w swoim czasie spodziewanego posagu — tak jak upokarzał ją na każdym kroku w codziennym życiu. „Gdy zechcę — mówił — to go wydziedziczę, a wtedy niech ma chleb w ręku, ukończywszy gimnazjum z prawami. Może zostać gdzie jakim urzędnikiem na kolei“. Oczywiście, mówił to na złość żonie, ale w sprawie gimnazjum postawił na swoim.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.