- W empik go
Skąpiec - ebook
Skąpiec - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 609 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OSOBY.
CHAPSKI ojciec Wacława i Elizy; zakochany w Maryannie.
ANZELM ojciec Walerego i Maryanny.
WACŁAW syn Chapskiego, kochanek Maryanny.
ELIZA córka Chapskiego.
WALERY syn Anzelma kochanek Elizy.
MARYANNA córka Anzelma.
FROZYNA.
SZYMON faktor.
JAKÓB kucharz i furman Chapskiego.
PAŁKA służący Wacława.
ANNA służąca Chapskiego.
ROCH, DYDAK Mazury, lokaje Chapskiego.
BURMISTRZ.
Scena w domu Chapskiego.ELIZA.
Wszystko u mnie niczem,
Byłeś miał swoję wziętość przed świata obliczem.
Co do mnie, widzę w tobie wszystkie te zalety,
Które ująć zdołają przychylność kobiety.
Dla ciebie, miłość moja zgaśnie chyba w grobie,
Więcej powiem, Walery, wdzięczność winnam tobie.
Straszna lecz miła chwila budzi tkliwość we mnie,
Kiedyśmy się zaczęli poznawać wzajemnie:
Kiedyś mnie uratował skoczywszy w głębinę,
W której ostatnią życia widziałam godzinę,
I z pełnem zlitowania i czułości okiem,
Kroki moje omdlałe swoim wspierał krokiem.
W tedyś chcąc mi okazać swe czyste zapały,
Sądne przeszkody stłumić nie zdołały.
Zapomniał o rodzicach, przyjaciołach, krewnych,
A osiadłeś w tych miejscach tak sobie niepewnych.
To wszystko czyni we mnie tak wielkie wrażenie,
Ze moich postanowień nigdy nie odmienię,
To dosyć, bym kochała i była kochaną,
Lecz nie wiem, na te związki czy inni przystaną,
A szczególniej mój ojciec to jest wielką tamą,
Do spełnienia mych życzeń.WALERY.
Nie przez miłość samą.
Pragnę ciebie otrzymać, lecz jak mogę dociec,
Sam cię usprawiedliwi przed światem twój ojciec,
Zbytek iego łakomstwa, srogość z dziećmi swemi,
I nie podobne rzeczy zrobiem podobnemi.
Daruj piękna Elizo może śmiałej mowie,
Wszak wiesz, że tu nikt o nim inaczey nie powie,
Lecz jak odzyskam krewnych, co jest nieomylnym,
Łatwo go uczynimy dla siebie przychylnym,
Już o nich wiadomości niecierpliwie czekam,
I sam muszę wyjechać, bo już długo zwlekam.WALERY.
Do tego w każdej chwili zmusza mnie konieczność,
Widzisz moję dla niego nieustanną grzeczność,
Z jaka staram się przypaść do jego humoru,
I jak mu nadskakuję, strzegąc się z nim sporu,
Jak biorę maskę ducha jedności na siebie,
Aby mu się podobać, ująć go w potrzebie,
Widzisz, jaką gram rolę, jaką mam usilność,
Pozyskać jego względy, ufność i przychylność,
Te moje z nim postępki wszystko zrobić mogą.
Teraz się przekonywam, ze chcąc ująć kogo,
Zawsze mu nadskakiwać, sposób jest jedyny,
Potwierdzać jego zdania, wielbić jego czyny,
Przejąć jego skłonności, kadzić jego wadom,
Klaskać choćby najgłupszym zamysłom, układom,
Najprzezorniejszych można wystrychnąć na dudki,
Przez pochlebstwo, pochwały, komplement słodziutki,
Szczerość cierpi cokolwiek w tej, którą gram roli:
Lecz kiedy trzeba ludzi, trzeba do ich woli
I do ich widzimisię, zawsze się stosować:
A gdy tem, z ich słabości można pożytkowac,
I zwabić ich do zręcznie zastawionych sideł,
Nie ten winien kto kadzi, lecz kto chce kadzideł.
Tak się dzieje na świecie.WACŁAW.
Tak, kocham. Lecz nie idąc dalej,
Wiem że trzeba rodzicom, byśmy podlegali,
Ze dopełniając ścisłych dzieci obowiązków,
Nie można bez ich woli szlubnych żądać związków.
Że od nich mają nasze zależeć życzenia,
Że oni rządzą niemi podług doświadczenia,
Że nas na dobro, swoją nawodzą przestrogą,
I mniej jak my, we wszystkiem omylić się mogą,
Że bardziej wierzyć trzeba światłu ich mądrości,
Niżeli zaślepieniom naszych namiętności;
I że skoro gardzimy rodzicielską władzą,
Uniesienia młodości w przepaść nas prowadzą;
Nie powtarzaj mi tego, ja w zamiarach stały,
Gdyż miłość moja głucha na wszystkie morały..WACŁAW.
Osobę piękną, młodą, słodką i przyjemną,
Co ma tyle… powabów, tyle wdzięków, zgoła,
Tyle ponęt, że W każdym miłość wzbudzić zdoła.
Natura nie wydala milszego stworzenia,
Ujrzałem ją me serce już się rospłomienia,
Imie jej Maryanna, mieszka nie daleko,
Pod ciągle prawie chorej swej matki opieką:
Ona jej daje widzieć w nieszczęściu szczęśliwość,
Ma ku niej miłość czystą, nie wymowną tkliwość,
Któraby cię wzruszyła, zawsze bywa czynną,
A co robi, to z wdziękiem, postacią niewinną,
Tysiąc i tysiąc ponęt, i przymioty świetne,
Zdobią jej czuła duszę i serce szlachetne.
Zgoła, co jest cudownem, wszystko w niej się mieści
Ach gdybyś ją widziała.WACŁAW,
Dowiedziałem się siostro przez moje starania,
Że i matka, jak córka, równie jest ubogą,
Tak że miernie zaledwie utrzymać się mogą.
Wyobraź sobie siostro, co to jest za radość,
Czynić zręcznie i skrycie ich potrzebom zadość,
I polepszyć los srogi kochanej osobie!
Lecz jakąż z drugiej strony mękę czuję w sobie,
Że przez łakomstwo ojca i chciwość bez miary,
Nie mogę jej najmniejszej uczynić ofiary,
Coby była dowodem mej miłości tkliwej!….
Nie mogę tej roskoszy kosztować prawdziwej.WACŁAW.
Ona daleko większa niż można rozumieć.
Jestże co okrutniejszem nad te srogie znoje,
Nad to ubóstwo, w którem ięczymy oboje?
Na cóż nam ten majątek, jeśli on w puściźnie,
Do rąk naszych na starość dopiero się wśliźnie?
Jeśli dziś chcąc mieć suknie, trzeba prawie służyć,
Albo żebrać u kogo, albo się zadłużyć.
Siostro, by skłonić ojca, chciej się złączyć ze mną;
Jeśli zaś praca nasza zostanie daremną,
Udani się w inne strony z tą osobą miłą,
Gdzieby nam żyć szczęśliwie niebo pozwoliło.
W tym celu, dziś kazałem, aby jak najprędzej,
Służący mi u kogo pożyczył pieniędzy.
Jeśli zaś nasze serca w jednakim są stanie,
A ojciec nasz przeciwnym być nam nie przestanie,
Opuścimy go razem, skruszym te kajdany,
W których nas jego humor trzyma niesłychany.WACŁAW.
On tu idzie… słyszę go… krzyczy swym zwyczajem:
Chodźmy stąd, w innem miejscu zwierzymy się wzajem,
A potem wszystkie siły połączymy swoje,
Skłaniać do naszych życzeń będziem go oboje.
Scena III.
CHAPSKI, PAŁKA.
CHAPSKI (krzycząc.)
Precz stąd panie furmanie! obwiesiu! niecnoto!
Precz! precz! z mojego domu, ani pytaj o to!
Poszed! poszed! natychmiast; bo oberwiesz kije.
PAŁKA ( na stronie.)
Nigdziem jeszcze dalibóg, nie widział, jak żyję
Złośliwszego krzykuna: czy diabla zjadł siary?