- W empik go
Skórzany lejek. The Leather Funnel - ebook
Skórzany lejek. The Leather Funnel - ebook
„Skórzany lejek” to krótka, raczej upiorna opowieść, która koncentruje się na wizji snu, która nawiązuje do czasów, w tym przypadku do XVII wieku, kiedy ludzi torturowano przy pomocy najbardziej wyszukanych metod. Jak można się spodziewać, jest to bardzo dobrze napisana i interesująca opowieść – jakby gotycka wersja niesławnego historycznego przypadku markiza de Brinvillliersa. Historia opowiadała o gościu, który odwiedził dom angielskiego kolekcjonera niezwykłych przedmiotów. W pokoju, w którym miał spędzić noc, znajdowała się biblioteka wypełniona zatęchłymi książkami oraz kominek z żarem połyskującym w mroku. Anglik poprosił swojego gościa o udział w eksperymencie po uprzednim wyjaśnieniu, że wyznaje pogląd, że sny mogą być bardzo odkrywcze i nie należy ich lekceważyć. Następnie pokazał gościowi średniowieczny, skórzany lejek, a dwaj mężczyźni spekulowali na temat jego użycia i pochodzenia, badając uważnie czubek lejka, który wydawał się być pocięty. A co było dalej czytelnik dowie się po lekturze opowiadania. Zachęcamy!
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-587-6 |
Rozmiar pliku: | 185 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mój przyjaciel Emil Dacre mieszkał w Paryżu na avenue de Wagram. Piękny jego dom, otoczony szmaragdowym gazonem i zaopatrzony wysoką furtką, musiał być daleko starszy niż cała ulica. Gęsty mech rósł obficie na dachu, a rdza znaczyła czerwonawymi plamami mury. Był to dom dziwnie zbudowany. Na froncie świecił pięcioma wielkimi oknami, a do tyłu zmniejszył się w jeden, jedyny pokój. Tam właśnie umieścił Dacre swoją szczególną bibliotekę i wszystkie te przedmioty niezwykłe i fantastyczne, których posiadał całą kolekcję.
Dacre, człowiek bogaty, w upodobaniach swych fantastyk, oddawał większą część swojego życia i majątku na skupowanie rozmaitych rzeczy, mających związek z talmudem, magią i całym światem tajemniczych wierzeń! Natura pociągała go w te ciemnie przerażające, o których człowiek tak mało posiada wiadomości. Mówiono nawet, że poszukiwania jego przekroczyły już granice nakreślone człowiekowi... On sam robił wrażenie na pół uczonego, na pół dyletanta. Jeden z jego przyjaciół i zwolenników zapewniał mnie uroczyście, że ściany tego zakątka były świadkami najokropniejszych dziwactw czarnej mszy... Z jednego spojrzenia można było osądzić, że interesowanie się Dacre’a kwestiami psychologicznymi było więcej natury intelektualnej niż moralnej. Jego twardych rysów nie powlekał wyraz ascetyzmu, ale o wielkiej sile umysłowej świadczyła nadzwyczaj rozrośnięta czaszka przeświecająca wśród puszystych włosów, jak przyświeca ośnieżony wierzchołek pomiędzy bukietem sosen! Wielkie oczy świeciły niepowszednią inteligencją i nieustającą ciekawością życia... były to oczy człowieka zmysłowego i egoisty... Dziś już nie żyje. Nie chcę więc zagłębiać się w rozbiór jego charakteru, lecz pragnę opisać dziwne i dotąd niewytłumaczone zdarzenie, które upamiętniło wizytę moją u niego na początku wiosny roku 1882.
Poznałem Dacre’a w Anglii podczas poszukiwań moich w sekcji asyryjskiej w British Museum. On znowu biedził się nad odczytywaniem tabliczek babilońskich. Przypadek zapoznał nas ze sobą, a wkrótce obojętna znajomość zamieniła się w stosunek przyjazny; obiecałem mu też w końcu, że odwiedzę go w Paryżu. W dniu, kiedy postanowiłem dotrzymać obietnicy, mieszkałem w Fontainebleau, a że pociągi wieczorne były bardzo niewygodne, Dacre zaproponował mi nocleg w swoim domu.
– Nie mam wprawdzie innego łóżka – mówił pokazując szeroką otomanę – ale mam nadzieję, że tutaj będzie panu dość wygodnie.
Szczególnym był ten pokój sypialny o wysokich ścianach, cały ugarnirowany ogromnymi tomami! Jednak dla takiego szperacza, jak ja mogło to być najmilsze mieszkanie, bo ze wszystkich perfum jest mi najprzyjemniejszy zapach starych książek! Zapewniłem też Dacre’a, że ofiarował mi właśnie schronienie najbardziej pożądane.............The Leather Funnel
My friend, Lionel Dacre, lived in the Avenue de Wagram, Paris. His house was that small one, with the iron railings and grass plot in front of it on the left-hand side as you pass down from the Arc de Triomphe. I fancy that it had been there long before the avenue was constructed, for the gray tiles were stained with lichens, and the walls were mildewed and discolored with age. It looked a small house from the street, five windows in front, if I remember right, but it deepened into a single long chamber at the back. It was here that Dacre had that singular library of occult literature, and the fantastic curiosities which served as a hobby for himself, and an amusement for his friends. A wealthy man of refined and eccentric tastes, he had spent much of his life and fortune in gathering together what was said to be a unique private collection of Talmudic, cabalistic, and magical works, many of them of great rarity and value. His tastes leaned toward the marvelous and the monstrous, and I have heard that his experiments in the direction of the unknown have passed all the bounds of civilization and of decorum. To his English friends he never alluded to such matters, and took the tone of the student and virtuoso; but a Frenchman whose tastes were of the same nature has assured me that the worst excesses of the black mass have been perpetrated in that large and lofty hall, which is lined with the shelves of his books, and the cases of his museum.
Dacre's appearance was enough to show that his deep interest in these psychic matters was intellectual rather than spiritual. There was no trace of asceticism upon his heavy face, but there was much mental force in his huge, dome-like skull, which curved upward from amongst his thinning locks, like a snow-peak above its fringe of fir trees. His knowledge was greater than his wisdom, and his powers were far superior to his character. The small bright eyes, buried deeply in his fleshy face, twinkled with intelligence and an unabated curiosity of life, but they were the eyes of a sensualist and an egotist. Enough of the man, for he is dead now, poor devil, dead at the very time that he had made sure that he had at last discovered the elixir of life. It is not with his complex character that I have to deal, but with the very strange and inexplicable incident which had its rise in my visit to him in the early spring of the year '82.
I had known Dacre in England, for my researches in the Assyrian Room of the British Museum had been conducted at the time when he was endeavoring to establish a mystic and esoteric meaning in the Babylonian tablets, and this community of interests had brought us together. Chance remarks had led to daily conversation, and that to something verging upon friendship. I had promised him that on my next visit to Paris I would call upon him. At the time when I was able to fulfil my compact I was living in a cottage at Fontainebleau, and as the evening trains were inconvenient, he asked me to spend the night in his house.
˝I have only that one spare couch,˝ said he, pointing to a broad sofa in his large salon; ˝I hope that you will manage to be comfortable there.˝
It was a singular bedroom, with its high walls of brown volumes, but there could be no more agreeable furniture to a bookworm like myself, and there is no scent so pleasant to my nostrils as that faint, subtle reek which comes from an ancient book. I assured him that I could desire no more charming chamber, and no more congenial surroundings.
˝If the fittings are neither convenient nor conventional, they are at least costly,˝ said he, looking round at his shelves. ˝I have expended nearly a quarter of a million of money upon these objects which surround you. Books, weapons, gems, carvings, tapestries, images–there is hardly a thing here which has not its history, and it is generally one worth telling.˝............