Ślady palców bogów - ebook
Ślady palców bogów - ebook
Jedno z przełomowych wydarzeń intelektualnych naszych czasów. „The Times”.
Sensacyjne dowody istnienia zaginionej wysokorozwiniętej prehistorycznej cywilizacji, która dała początek wszystkim starożytnym kulturom.
Światowy bestseller kontrowersyjnego badacza prehistorii ludzkości sprzedany w 10 milionach egzemplarzy.
Czy historia ludzkości może być o tysiące lat starsza, niż uważaliśmy dotychczas?
GRAHAM HANCOCK - jeden z najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych badaczy prehistorii ludzkości, autor bestsellerów przetłumaczonych na 27 języków - w Śladach palców bogów wysunął rewolucyjną hipotezę o prawdziwych początkach naszej cywilizacji, która zaszokowała świat nauki.
Używając narzędzi astroarcheologii, geologii i analizy komputerowej starożytnych mitów, składa fakty jak puzzle w całość i odsłania nieznany obraz naszych dziejów. W starożytnych monumentach, takich jak egipski Sfinks, ruiny andyjskiego Tiahuanaco, budzące grozę meksykańskie świątynie Słońca i Księżyca, Hancock odkrywa ślady niezidentyfikowanej do tej pory cywilizacji sprzed kilkunastu tysięcy lat – pramatki wszystkich kultur – i zdumiewające dowody jej wysokiego rozwoju, zaawansowania technologicznego i imponującej wiedzy naukowej.
Graham Hancock mówi nam coś jeszcze: Kiedy poznamy prawdę o prehistorii i pojmiemy prawdziwe znaczenie starożytnych mitów i budowli, stanie się jasne, że przekazano nam ostrzeżenie – przed straszliwym kataklizmem, który cyklicznie nawiedza Ziemię.
I który może się powtórzyć.
Książkę wzbogacają unikatowe zdjęcia.
W Zwierciadle nieba Graham Hancock idzie dalej, odkrywając najlepiej strzeżony sekret naszej przeszłości - pradawną duchową wiedzę, która wywarła wpływ na kultury Sumeru, Egiptu, Indii i Grecji.
W Magach bogów Hancock barwnie przedstawia dalsze sensacyjne dowody z kolejnych dwudziestu lat naukowego śledztwa. Udowadnia, że globalny kataklizm nastąpił 12 000 lat temu. Ocaleli z niego nieliczni, nazywani w starożytnych tekstach magami bogów.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-241-7047-0 |
Rozmiar pliku: | 50 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. MAPA MIEJSC UKRYTYCH
8. ODDZIAŁ ROZPOZNANIA TECHNICZNEGO
SIŁ POWIETRZNYCH STANÓW ZJEDNOCZONYCH
Baza lotnicza w Westover
Massachusetts
6 lipca 1960
Obiekt: Mapa świata admirała Piriego Reisa
Do: profesora Charlesa H. Hapgooda
Keene College,
Keene, New Hampshire
_Drogi Panie Profesorze!_
_Zgodnie z pańską prośbą zbadaliśmy mapę świata sporządzoną przez Piriego Reisa w 1513 roku. Jest całkowicie możliwe, że dolna część mapy przedstawia Wybrzeże Księżniczki Marty na Ziemi Królowej Maud oraz Półwysep Antarktyczny. Jest to najbardziej logiczna i, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, poprawna interpretacja mapy._
_Szczegóły topograficzne widoczne w dolnej części mapy wykazują duże podobieństwo z przekrojem sejsmicznym obszaru pokrytego lodem, sporządzonym przez szwedzko-brytyjską wyprawę antarktyczną w 1949 roku._
_Wskazywałoby to, że mapę sporządzono, zanim powierzchnia kontynentu zniknęła pod lodem._
_Grubość pokrywy lodowej w tym rejonie wynosi około półtora kilometra._
_Nie umiemy wyjaśnić, w jaki sposób treść mapy można pogodzić ze stanem wiedzy geograficznej w 1513 roku._
_Harold Z. Ohlmeyer_
_podpułkownik Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych_
_Dowódca jednostki_
Nikogo nie powinien zmylić beznamiętny styl pułkownika Ohlmeyera. Jego list to prawdziwa bomba. Jeżeli mapę Ziemi Królowej Maud sporządzono, zanim pojawiła się pokrywa lodowa, prace kartograficzne musiały być wykonane bardzo, bardzo dawno.
Kiedy?
Powszechnie uważa się, że czapa lodowa na Antarktydzie w obecnej wielkości ukształtowała się przed milionami lat. Wystarczy jednak przyjrzeć się tej hipotezie dokładniej, by dostrzec na niej bardzo wyraźne pęknięcia i stwierdzić, że mapa Reisa nie musiała wcale powstać miliony lat temu. Przeprowadzone ostatnio wiarygodne badania wskazują, że Ziemia Królowej Maud oraz przedstawione na mapie sąsiadujące tereny bardzo długo były wolne od lodu, a stan ten uległ zmianie około 6000 lat temu. Dowody te, które zostaną omówione bliżej w rozdziale drugim, zwalniają nas z obowiązku podjęcia próby wyjaśnienia, kto dysponował odpowiednią technologią, by przeprowadzić pomiary topograficzne Antarktydy jakieś, powiedzmy, 2 000 000 lat temu, na długo przed pojawieniem się naszej rasy. Ale ponieważ kartografia jest dziedziną złożoną i wymagającą odpowiedniego poziomu rozwoju cywilizacyjnego, pozostaje pytanie, kto mógł tego dokonać 6000 lat temu, zanim rozwinęły się pierwsze znane cywilizacje.
Źródła starożytne
Zanim zajmiemy się próbą wyjaśnienia tej zagadki, warto przypomnieć podstawowe fakty historyczne i geograficzne.
• Mapa Reisa nie jest oszustwem, lecz autentycznym dokumentem, powstałym w Konstantynopolu w 1513 roku.
• Przedstawia ona zachodnie wybrzeża Afryki, wschodnie wybrzeża Ameryki Południowej i północne wybrzeża Antarktydy.
• Piri Reis nie mógł uzyskać informacji o ostatnim z wymienionych regionów od współczesnych sobie podróżników, gdyż Antarktyda została odkryta dopiero w roku 1818, ponad 300 lat po sporządzeniu mapy.
• Wolne od lodu wybrzeże Ziemi Królowej Maud, widoczne na mapie, jest niesłychaną zagadką, gdyż badania geologiczne wskazują, że warunki takie występowały tam ostatnio 4000 lat przed naszą erą.
• Nie da się wskazać najwcześniejszej daty, gdy można było wykonać pomiary kartograficzne wolnej od lodu powierzchni wybrzeża Ziemi Królowej Maud, lecz wydaje się, że pozostawała ona w takim stanie przez co najmniej 9000 lat.
• Nauka nie zna cywilizacji, która miałaby możliwość dokonać pomiarów w tym okresie, to znaczy pomiędzy XIII a XIV tysiącleciem przed naszą erą.
Innymi słowy, najbardziej zagadkowe w tej pochodzącej z 1513 roku mapie jest nie to, że obejmuje kontynent odkryty w 1818 roku, lecz fakt, że przedstawia wybrzeże tego kontynentu w stanie wolnym od lodu, a warunki takie przestały istnieć 6000 lat temu.
Jak to wyjaśnić? Piri Reis sam daje odpowiedź na to pytanie w opisach umieszczonych na mapie. Wyjaśnia, że nie on dokonał pomiarów; przyznaje, że jego rola ograniczyła się do skompilowania danych z wielu map źródłowych. Niektóre z nich sporządzili współcześni – lub prawie współcześni – Reisowi odkrywcy (między innymi Krzysztof Kolumb), którzy dotarli do Ameryki Południowej i Wysp Karaibskich, inne natomiast powstały w IV wieku przed naszą erą lub jeszcze wcześniej.
Piri Reis nie odważył się zasugerować, kim byli kartografowie, którzy stworzyli najstarsze z jego map źródłowych. Jednak w 1963 roku profesor Hapgood zaproponował nowatorskie i dające dużo do myślenia rozwiązanie tej zagadki. Wysunął hipotezę, że niektóre z map wykorzystanych przez admirała Reisa – w szczególności te z IV wieku przed naszą erą – sporządzono, opierając się na jeszcze wcześniejszych źródłach. Powstały one na podstawie informacji pochodzących z najbardziej zamierzchłej starożytności. Stwierdził, że są niezaprzeczalne dowody świadczące o tym, że 4000 lat przed naszą erą przedstawiciele jakiejś nieznanej nam dotąd cywilizacji, która osiągnęła wysoki poziom techniczny, sporządzili kompletną mapę Ziemi.
Wydaje się, że ludy przekazywały sobie nawzajem bardzo dokładne informacje. Dane te zostały prawdopodobnie zebrane przez jakąś nieznaną cywilizację i przechowane przez Minojczyków i Fenicjan, którzy przez ponad 1000 lat pozostawali największymi żeglarzami starożytnego świata. Istnieją dowody, że informacje te trafiły do wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej w Egipcie, gdzie stały się przedmiotem badań naukowców, a zwłaszcza kartografów, którzy je zebrali i uporządkowali.
Z Aleksandrii, twierdzi Hapgood, kopie owych opracowań wraz z niektórymi mapami źródłowymi przekazano do innych ośrodków naukowych, z których najważniejszym był Konstantynopol. Gdy Wenecjanie zdobyli go podczas czwartej wyprawy krzyżowej w 1204 roku, mapy stały się przedmiotem zainteresowania europejskich żeglarzy i podróżników.
Większość map pokazywała Morze Śródziemne i Morze Czarne, lecz znalazły się wśród nich także mapy innych regionów: Ameryki Północnej i Południowej, Arktyki i okolic Antarktydy. Wydaje się oczywiste, że jacyś starożytni żeglarze podróżowali od bieguna do bieguna i, choć brzmi to nieprawdopodobnie, dowody wskazują, że zbadali Antarktydę, gdy ląd ten był jeszcze wolny od pokrywy lodowej. Posiadali oni również instrumenty nawigacyjne umożliwiające precyzyjne wyznaczanie szerokości geograficznej, znacznie przewyższające tego rodzaju urządzenia używane przez żeglarzy starożytnych, średniowiecznych i współczesnych, aż do drugiej połowy XVIII wieku.
To świadectwo wysokiej techniki potwierdza wiarygodność hipotez o zaginionej starożytnej cywilizacji. Naukowcy zlekceważyli owe teorie, traktując je jako mity, lecz w tym przypadku mamy dowód, którego nie sposób pominąć milczeniem i który każe odrzucić wszelkie uprzedzenia i zająć się tym zagadnieniem ponownie.
Mimo że do podjęcia dalszych badań zachęcał profesora szczerze Albert Einstein, a John Wright, prezes Amerykańskiego Towarzystwa Geograficznego, napisał, że Hapgood „przedstawił hipotezę, która wręcz domaga się sprawdzenia”, nikt nie podjął się naukowych badań owych zdumiewających map. Hapgood zaś, miast uznania za wkład w rozwój nauki o korzeniach naszej cywilizacji, do samej śmierci spotykał się z obojętnością i wrogością kolegów naukowców. Napisał, że każda próba dyskusji nad jego teorią „przesiąknięta była gruboskórnym sarkazmem, a niemożliwe do zweryfikowania, drugorzędne drobiazgi stawały się pretekstem do odrzucenia całej hipotezy bez zadawania sobie trudu dotknięcia istoty rzeczy”.
Mapa Piriego Reisa (oryginał).
Człowiek, który wyprzedził swoją epokę
Charles Hapgood wykładał historię nauki w Keene College w New Hampshire. Nie był ani geologiem, ani historykiem starożytności, a mimo to przyszłe pokolenia będą zmuszone docenić go jako człowieka, który zachwiał podstawami historii świata oraz geologii.
Kopia mapy Reisa ukazująca szczegóły.
Mapa Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych pokazująca prawdopodobny rzut, według którego wykonano mapę Piriego Reisa.
Albert Einstein zdał sobie z tego sprawę jako jeden z pierwszych. Zdobył się na krok wymagający niesłychanej odwagi: w 1953 roku napisał przedmowę do książki Hapgooda. Stało się to, zanim ten ostatni rozpoczął badanie map Piriego Reisa.
Często zwracają się do mnie różni ludzie z prośbą o konsultację w sprawie niepublikowanych jeszcze teorii. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że większość z nich nie przedstawia żadnej wartości naukowej. Jednak już pierwsza wiadomość od pana Hapgooda zelektryzowała mnie, gdyż jego hipoteza jest oryginalna i nadzwyczaj prosta, a jeżeli zostanie potwierdzona przez dalsze dowody, zrewolucjonizuje wiedzę o historii Ziemi.
Hipoteza wysunięta przez Hapgooda w książce z 1953 roku jest teorią geologiczną, która w wiarygodny sposób wyjaśnia, jak i dlaczego znaczna część Antarktydy zniknęła pod lodem 4000 lat przed naszą erą, a także inne anomalie, których nauka nie potrafi wytłumaczyć. Przedstawmy ją w skrócie:
• Antarktyda nie zawsze była pokryta lodem, kiedyś panowała tam o wiele wyższa temperatura niż obecnie.
• Było tam cieplej, gdyż Antarktyda nie leżała wówczas na biegunie południowym, lecz około 3000 kilometrów na północ. Znajdowała się więc poza kołem podbiegunowym, w klimacie umiarkowanym lub umiarkowanym chłodnym.
• Cały kontynent przesunął się na swoje obecne miejsce w wyniku procesu zwanego uskokiem skorupy ziemskiej, którego nie należy mylić z dryfem płyt kontynentalnych. Uskok polega na przemieszczeniu litosfery, zewnętrznej twardej powłoki Ziemi, po powierzchni płynnego wnętrza. W ten sam sposób skórka pomarańczy mogłaby się przesuwać po miąższu, gdyby nie była do niego przyczepiona.
• Podczas przesuwania się kontynentu na południe ulegał on stopniowemu ochłodzeniu i w ciągu kilku tysięcy lat utworzyła się pokrywa lodowa w obecnej postaci.
Dowody na poparcie tej rewolucyjnej teorii są przedstawione w części ósmej. Akademiccy geolodzy z niechęcią odnoszą się do hipotezy Hapgooda, choć nikomu nie udało się udowodnić, że jest błędna. Pozostawia jednak wiele pytań, na które brak odpowiedzi.
Najważniejsze z nich brzmi: jaki mechanizm mógłby wywrzeć tak potężny nacisk na litosferę, aby spowodować tak wielkie jej przesunięcie?
Trudno chyba o lepszego recenzenta hipotezy Hapgooda niż Einstein.
W strefie polarnej trwa nieustanne nawarstwianie się lodu, występujące nierównomiernie wokół bieguna. Rotacja Ziemi oddziałuje na tę masę lodu, wytwarzając moment odśrodkowy, który przenosi się na twardą skorupę naszej planety. Siła ta, osiągnąwszy pewną wartość, powoduje przesuwanie skorupy ziemskiej .
Mapa Piriego Reisa zawiera zaskakujące dowody, potwierdzające tezę o niedawnym – z geologicznego punktu widzenia – zlodowaceniu Antarktydy, które nastąpiło po przesunięciu skorupy ziemskiej na południe. A ponieważ pokrywa lodowa pojawiła się 4000 lat przed naszą erą, mapa musiała zostać sporządzona wcześniej. Wnioski, które stąd wypływają, są zdumiewające, jako że 4000 lat przed naszą erą nie istniała ponoć żadna cywilizacja.
Oto jaka jest (w pewnym uproszczeniu) opinia na ten temat naukowców akademickich:
• Cywilizacja rozwinęła się na Bliskim Wschodzie.
• Proces ten zaczął się po 4000 roku przed naszą erą i około 1000 lat później doprowadził do ukształtowania pierwszych cywilizacji (sumeryjskiej i egipskiej). Później dołączyły do nich Indie i Chiny.
• Około 1500 lat później rozwinęły się cywilizacje obu Ameryk.
• Od roku 3000 przed naszą erą w Starym Świecie (i od 1500 roku w Nowym Świecie) cywilizacje osiągnęły dość wysoki stopień rozwoju.
• Pierwsze cywilizacje starożytne i ich wytwory należy uważać za prymitywne: sumeryjscy astronomowie spoglądali w niebo ze zdumieniem graniczącym z przerażeniem, a słynne piramidy egipskie zostały zbudowane metodami prymitywnymi technologicznie.
Mapy Piriego Reisa temu wszystkiemu przeczą.
Piri Reis i jego źródła
Piri Reis był w XVI wieku postacią znaną, a jego życie zostało dobrze udokumentowane. Jako admirał floty otomańskiej wziął udział w licznych bitwach morskich i odniósł wiele zwycięstw. Uznawano go też za znawcę Morza Śródziemnego i otaczających je ziem. Napisał słynny przewodnik dla żeglarzy, _Kitabi Bahriye_, w którym przedstawił wyczerpujący opis wybrzeży, portów, prądów morskich, mielizn, miejsc nadających się do lądowania oraz zatok i cieśnin Morza Egejskiego i Śródziemnego. Mimo tak wspaniałej kariery popadł w niełaskę u swoich władców i został ścięty w 1554 lub 1555 roku.
Mapy źródłowe, które Piri Reis wykorzystał do stworzenia własnej mapy, według wszelkiego prawdopodobieństwa znajdowały się w Sułtańskiej Bibliotece w Konstantynopolu, do której admirał miał łatwy dostęp z racji zajmowanego stanowiska. Te wcześniejsze mapy (które zostały być może skopiowane lub przeniesione z jeszcze starszych ośrodków naukowych) już nie istnieją, a w każdym razie ich nie odnaleziono. Mapę Piriego Reisa, namalowaną na skórze gazeli, odkryto jednak właśnie tam, w bibliotece pałacu cesarskiego w Konstantynopolu, gdzie leżała zwinięta na zakurzonej półce. Stało się to w roku 1929.
Dziedzictwo zaginionej cywilizacji?
W liście do Hapgooda z 1960 roku zdumiony Ohlmeyer pisze, że mapa Piriego Reisa przedstawia topografię obszaru całkowicie ukrytego pod lodem: Ziemi Królowej Maud, która zniknęła pod czapą lodową około 4000 lat przed naszą erą. Dopiero wspólna brytyjsko-szwedzka wyprawa w 1949 roku zbadała ukształtowanie tych terenów.
Gdyby Piri Reis był jedynym kartografem mającym dostęp do tych zagadkowych informacji, nie byłoby powodu przykładać do tego zbyt wielkiej wagi – można by tylko powiedzieć, że to ciekawy przypadek. Jednak oprócz tureckiego admirała także inni ludzie korzystali z tej pozornie niemożliwej do wyjaśnienia wiedzy geograficznej. Nie ma sensu spekulować, jaka to „podziemna rzeka” mogła tę wiedzę zachować i przenieść przez wieki i różne kultury. Bez względu, jak do tego doszło, jest faktem, że wielu kartografów miało przywilej dostępu do sekretnych źródeł.
Czy to możliwe, że wszyscy owi kartografowie, być może nieświadomie, przyczynili się do zachowania wspaniałego dziedzictwa naukowego zaginionej cywilizacji?2. RZEKI POŁUDNIOWEGO KONTYNENTU
Podczas bożonarodzeniowych ferii 1959 roku Charles Hapgood siedział w czytelni Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie i przeglądał wszystko, co miało związek z Antarktydą. Poszukiwania trwały przez kilka kolejnych tygodni, w czasie których Hapgood dosłownie utonął wśród stosu setek średniowiecznych map i szkiców.
Dowiedziałem się wielu zaskakujących rzeczy, znalazłem także wiele map przedstawiających południowy kontynent. Pewnego dnia zamarłem, odwróciwszy stronę starego atlasu. Spojrzałem na zachodnią półkulę przedstawioną na mapie francuskiego astronoma i kartografa Orontiusa Finaeusa z 1531 roku i od razu nabrałem pewności, że mam przed sobą autentyczną mapę, na której znajduje się także Antarktyda.
Zarys południowego lądu do złudzenia przypominał kształt Antarktydy znany ze współczesnych map. Biegun południowy zarysowany został we właściwym miejscu, prawie dokładnie w środku kontynentu. Góry na wybrzeżach przedstawiono tak jak liczne pasma odkryte niedawno na Antarktydzie. Byłem pewien, że mapa nie jest wytworem wyobraźni twórcy. Poszczególne pasma górskie zostały wyraźnie od siebie oddzielone, niektóre leżały bezpośrednio nad brzegiem oceanu, a inne nieco w głębi. Koryta rzek narysowano, oddając wiernie rzeczywistość. Oznacza to, że wybrzeża nie były pokryte lodem, gdy rysowano oryginalną mapę. Jednak w głębi kontynentu nie zaznaczono ani rzek, ani gór, co sugeruje, że istniała tam już czapa lodowa.
Dokładne badania mapy Orontiusa Finaeusa, wykonane przez Hapgooda i doktora Richarda Strachana z Massachusetts Institute of Technology, potwierdziły, co następuje:
• Jest ona kompilacją kilku starszych map, sporządzonych według różnych rzutów kartograficznych.
• Przedstawia pewne obszary Antarktydy przed zlodowaceniem: Ziemię Królowej Maud, Ziemię Enderby, Ziemię Wilkesa, Ziemię Wiktorii (u wschodnich wybrzeży Morza Rossa) oraz Ziemię Marii Byrd.
• Tak jak w przypadku mapy Piriego Reisa, ukształtowanie terenu oraz widoczne cechy fizyczne tych obszarów są przedstawione tak, jak na współczesnych mapach tych ziem pokrytych lodem.
Hapgood uznał, że mapa potwierdza „zaskakującą hipotezę, że ludzie odwiedzali Antarktydę i być może zasiedlili ją w czasie, gdy większa część jej powierzchni – lub nawet cała – była wolna od lodu. Nie trzeba dodawać, że warunki takie istniały bardzo, bardzo dawno temu . Cywilizacja twórców oryginalnych map źródłowych wykorzystanych przez Orontiusa Finaeusa musiała być świadkiem ocieplenia na półkuli południowej”.
Morze Rossa
Tezę taką potwierdza również sposób przedstawienia Morza Rossa na mapie Finaeusa. W miejscach, gdzie dziś olbrzymie lodowce Beardmore’a i Scotta wrzynają się w morze, na mapie z 1531 roku widać szerokie ujścia i zarysy biegu rzek. Cechy te wskazują jednoznacznie, że w czasie, gdy sporządzano mapy, którymi posłużył się Orontius Fineaus, na Morzu Rossa i jego wybrzeżach nie było lodu. Znaczna część wnętrza kontynentu także musiała być wolna od lodu, aby mogły płynąć rzeki. Obecnie wybrzeża te, oraz obszary sąsiadujące z nimi od strony lądu, pokryte są 1,5-kilometrową warstwą lodu, na Morzu Rossa zaś znajduje się pływający na szelfie lód grubości ponad 100 metrów.
Mapa Orontiusa Finaeusa pokazująca Antarktydę wolną od lodu, z górami i rzekami.
Takie przedstawienie Morza Rossa stanowi poważny dowód potwierdzający hipotezę, że jakaś nieznana cywilizacja uwieczniła na mapie Antarktydę w okresie ocieplenia, które trwało do roku około 4000 przed naszą erą. Dodatkowym dowodem są odwierty wykonane przez wyprawę antarktyczną Byrda w 1949 roku, w czasie której pobrano próbki osadów z dna Morza Rossa. Okazało się, że dno morza układa się w wyraźne warstwy, odzwierciedlające odmienne warunki panujące w różnych epokach. Wyróżniono wówczas: „warstwę morsko-lodową gruboziarnistą”, „warstwę morsko-lodową średnią”, „warstwę morsko-lodową miękką”, itd. Jednak najbardziej zaskakującym odkryciem było to, że „niektóre warstwy uformowały się z drobnego, jednolitego osadu, jaki przynoszą ze sobą rzeki płynące z lądów leżących w klimacie umiarkowanym, czyli wolnym od lodu ”.
Za pomocą metody jonowej opracowanej przez doktora W.D. Urry’ego, wykorzystującej trzy różne pierwiastki radioaktywne obecne w wodzie morskiej, naukowcy z Carnegie Institute w Waszyngtonie ustalili ponad wszelką wątpliwość, że na Antarktydzie rzeczywiście płynęły wielkie rzeki, tak jak pokazuje mapa Orontiusa Finaeusa. Było to około 6000 lat temu. „Dopiero później na dnie Morza Rossa pojawił się osad typu lodowcowego . Odwierty wskazują, że wcześniej panowały tam ciepłe warunki klimatyczne”.
Mercator i Buache
Mapy Piriego Reisa i Orontiusa Finaeusa pozwalają nam więc spojrzeć na Antarktydę, jakiej nie widział żaden kartograf żyjący w czasach historycznych. Wszelako te dwa dowody nie są wystarczające, byśmy uznali, że mamy do czynienia ze śladem zaginionej cywilizacji. Czy wobec tego wystarczyłyby trzy albo cztery, albo sześć takich map?
Czy usprawiedliwione i rozsądne jest dalsze ignorowanie implikacji historycznych wynikających z map najsławniejszego XVI-wiecznego kartografa, Gerarda Kremera, znanego jako Mercator? Ten tajemniczy człowiek, twórca rzutu kartograficznego nazwanego jego imieniem, a stosowanego do dziś na większości map świata, odwiedził w 1563 roku Wielką Piramidę Cheopsa. Niestrudzony w badaniu osiągnięć starożytnej nauki, zdołał zgromadzić obszerną i różnorodną bibliotekę starych map źródłowych.
Mercator włączył mapę Orontiusa Finaeusa do swego _Atlasu_ z 1569 roku; umieścił również Antarktydę na kilku mapach, wykonanych tego samego roku, na których można wyróżnić wiele szczegółów nieodkrytego jeszcze kontynentu: Przylądek Dart i Przylądek Herlachera na Ziemi Marii Byrd, Morze Amundsena, Wyspę Thurstona na Ziemi Ellswortha, Wyspy Fletchera na Morzu Bellinghausena, Wyspę Aleksandra, Półwysep Antarktyczny, Morze Weddella, Przylądek Norwegia, Góry Regula na Ziemi Królowej Maud (jako wyspy), Wybrzeże Księcia Haralda, Lodowiec Szelfowy Shirase’a jako ujście rzeki na Wybrzeżu Księcia Haralda, Wyspę Padda w Zatoce Lutzowa-Holma oraz Wybrzeże Księcia Olafa na Ziemi Enderby. „Niektóre detale są lepiej rozpoznawalne niż na mapie Orontiusa Finaeusa – zauważa Hapgood. – Wydaje się oczywiste, że Mercator dysponował mapami źródłowymi innymi niż te, z których korzystał Orontius Finaeus”.
Mercator nie był jedynym człowiekiem, który miał do nich dostęp.
Philippe Buache, XVIII-wieczny geograf i wydawca francuski, również opublikował mapę Antarktydy na długo przedtem, nim kontynent ów został oficjalnie „odkryty”. Niezwykłe w mapie Buache’a jest to, że sprawia wrażenie sporządzonej na podstawie map źródłowych starszych, może nawet o tysiące lat od tych, z których korzystali Orontius Finaeus i Mercator. Buache przedstawia zadziwiająco dokładny obraz Antarktydy całkowicie wolnej od pokrywy lodowej. Jego mapa pokazuje topografię całego kontynentu, którą poznaliśmy dopiero w 1958 roku, nazwanym Międzynarodowym Rokiem Geograficznym, kiedy dokonano kompletnych badań sejsmicznych tego lądu.
Badania te potwierdziły wierność i dokładność mapy Antarktydy, którą Buache opublikował w roku 1737. Opierając się na zaginionych obecnie starożytnych źródłach, francuski uczony przedstawił południowy kontynent podzielony cieśniną morską na dwie części, leżące na wschód i zachód od linii wyznaczonej na obecnych masach przez Góry Transantarktyczne.
Cieśnina ta, łącząca morza Rossa, Weddella i Bellinghausena, istniałaby rzeczywiście, gdyby nie było tam lodu. Badanie sejsmograficzne z 1958 roku pokazuje, że kontynent, wyglądający na mapach jak jednolita masa lądowa, w gruncie rzeczy jest archipelagiem dużych wysp, pomiędzy którymi zalega ponadkilometrowej grubości warstwa lodu, wystająca wysoko ponad poziom morza.
Epoka kartografów
Wielu ortodoksyjnych geologów uważa, że miliony lat temu, w tych wypełnionych obecnie lodem basenach znajdowała się woda. Jednocześnie sądzi się, że w tak odległych czasach nie istniały jeszcze istoty rozumne, nie mówiąc o takich, które zdolne byłyby do wykonania map Antarktydy. Jednak mapa Buache’a w zestawieniu z odkryciami wyprawy z 1958 roku zdaje się dowodzić, że ktoś rzeczywiście zbadał te tereny w czasach, gdy nie było tam lodu. Naukowcy stanęli więc wobec dwu wykluczających się twierdzeń.
Które jest prawdziwe?
Jeżeli pójdziemy za głosem akademickich geologów i przyjmiemy, że od czasu, gdy Antarktyda była wolna od lodu, minęły miliony lat, odrzucimy całą teorię ewolucji człowieka, zapoczątkowaną przez Darwina i kontynuowaną przez pokolenia wielkich naukowców. Wydaje się to całkowicie nieprawdopodobne: niezliczone skamieliny świadczą aż nazbyt dobitnie, że miliony lat temu na ziemi istnieli prymitywni przodkowie człowieka, niezdolni do tak skomplikowanych intelektualnie zadań jak kreślenie map.
Mapa Mercatora pokazująca góry Antarktydy i rzeki skute lodem.
Czy mamy zatem przyjąć tezę o interwencji kartografów z kosmosu, krążących wokół naszej planety w swoich statkach? Czy to ich dziełem są te doskonałe mapy Antarktydy? A może powinniśmy raczej rozważyć hipotezę Hapgooda mówiącą o uskoku skorupy ziemskiej, która wyjaśnia, dlaczego 15 000 lat temu na Antarktydzie nie było lodu?
Czy jest możliwe, że około 13 000 lat przed naszą erą jakaś ludzka cywilizacja osiągnęła poziom rozwoju wystarczający do sporządzenia map Antarktydy, a później zniknęła? A jeżeli tak, to kiedy zniknęła?
Z map Piriego Reisa, Orontiusa Finaeusa, Mercatora i Buache’a płynie bardzo wyraźny, choć zadziwiający wniosek, że Antarktyda została zbadana wielokrotnie w ciągu kilku tysięcy lat, gdy lodowiec sięgał coraz dalej ku wybrzeżom lądu, z każdym tysiącleciem obejmując coraz większe jego przestrzenie, lecz – aż do około IV tysiąclecia przed naszą erą – nie pochłaniając brzegów. Mapy źródłowe wykorzystane przez Piriego Reisa i Mercatora musiały zatem powstać pod koniec tego okresu, gdy tylko wybrzeża pozostały wolne od lodu; mapy Orontiusa Finaeusa sporządzono prawdopodobnie znacznie wcześniej, gdy czapa lodowa obejmowała tylko środek kontynentu; mapy zaś, z których korzystał Buache, musiały powstać jeszcze wcześniej (około 13 000 lat przed naszą erą), gdy na Antarktydzie w ogóle nie było lodu.
Ameryka Południowa
Czy w tym okresie, pomiędzy XIII a IV tysiącleciem przed naszą erą, sporządzono równie precyzyjne mapy innych kontynentów? Odpowiedzi znów trzeba szukać na mapie Piriego Reisa, zawierającej więcej tajemnic niż sam obraz Antarktydy.
Nakreślona w 1513 roku mapa dowodzi nieprawdopodobnej wręcz znajomości topografii Ameryki Południowej, nie tylko jej wschodnich wybrzeży, lecz także Andów, o których istnieniu nikt w owym czasie nie wiedział. Widać na niej źródła Amazonki znajdujące się w tych górach.
Mapa Buache’a pokazująca Antarktydę taką, jak prawdopodobnie wyglądała przed ukształtowaniem się czapy lodowej.
Mapa ta powstała z kompilacji ponad 20 innych map pochodzących z różnych okresów, mapa Piriego Reisa pokazuje Amazonkę podwójnie – najprawdopodobniej dlatego, że admirał niechcący nałożył na siebie dwie mapy źródłowe. Jeden z biegów rzeki kończy się deltą Para, lecz nie ma tam bardzo ważnej wyspy Marajo. Hapgood sugeruje, że odpowiednia mapa źródłowa musiała powstać wtedy, być może 15 000 lat temu, gdy Para była najważniejszym lub nawet jedynym ujściem Amazonki, a Marajo należała do lądu i znajdowała się po północnej stronie rzeki. Drugi bieg rzeki zaś pokazuje Marajo, i to z najdrobniejszymi szczegółami, choć wyspa ta została odkryta dopiero w 1543 roku. Znów nasuwa się hipoteza o nieznanej cywilizacji, podejmującej regularne badania geograficzne zmieniającej się w ciągu wielu tysięcy lat powierzchni Ziemi. Piri Reis zaś posłużył się mapami pozostawionymi przez ową cywilizację, powstałymi w różnych okresach.
_U góry_: Odwzorowania map Mercatora i Orontiusa Finaeusa ilustrujące progresję lądolodu na Antarktydzie. U dołu z lewej strony: odwzorowanie mapy Buache’a. _Z prawej_: Topografia Antarktydy pod warstwą lodu według współczesnych badań sejsmicznych.
Rosyjska mapa z początku XIX wieku świadcząca o tym, że nie wiedziano wówczas o istnieniu Antarktydy. Kontynent ten został „odkryty” w 1818 roku. Czy to możliwe, że tysiące lat wcześniej kartografowie nieznanej nam, wysoko rozwiniętej cywilizacji znali Antarktydę i sporządzili jej mapy?
Mapa Piriego Reisa nie pokazuje ani Orinoko, ani jej obecnej delty. Hapgood dowodzi jednak, że „dwa ujścia rzeki sięgające daleko w głąb lądu (około 150 kilometrów) widoczne są w pobliżu obecnego biegu Orinoko. Długość i szerokość geograficzna się zgadzają. Czy to możliwe, by ujścia wypełniły się, a delta rozszerzyła się aż tak bardzo?”
Na mapie na właściwej szerokości geograficznej widać Falklandy, odkryte w 1592 roku.
Mapa Piriego Reisa pokazuje dużą wyspę na Oceanie Atlantyckim na wschód od wybrzeży Ameryki Południowej. Czy to przypadek, że ta „hipotetyczna” wyspa znalazła się dokładnie na podwodnym Grzbiecie Północnoatlantyckim na północ od równika, około 1000 kilometrów od wybrzeży Brazylii, gdzie obecnie leżą maleńkie wysepki św. Piotra i św. Pawła? A może mapa źródłowa została sporządzona w czasie ostatniej epoki lodowej, gdy poziom wód morskich był znacznie niższy niż obecnie, co wyjaśniałoby istnienie w tym miejscu dużej wyspy?
Poziom morza w epokach lodowych
Inne XVI-wieczne mapy również sprawiają wrażenie, jakby zostały sporządzone na podstawie badań przeprowadzonych w ostatniej epoce lodowej. Jedna z nich jest dziełem tureckiego kartografa, Hadji Ahmeda, który narysował ją w 1559 roku. Jak twierdzi Hapgood, musiał on mieć dostęp do „wręcz nadzwyczajnych” map źródłowych.
Najbardziej zdumiewającą cechą mapy Hadji Ahmeda jest wyraźnie widoczny skrawek lądu szerokości ponad 150 kilometrów, łączący Alaskę z Syberią. Taki most lądowy, jak określają to geolodzy, rzeczywiście niegdyś istniał w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Cieśnina Beringa, lecz pochłonęła go woda pod koniec ostatniej epoki lodowej.
Poziom morza zaczął się podnosić w wyniku gwałtownego roztapiania się czapy lodowej na północnej półkuli około 10 000 lat przed naszą erą. Istnieje co najmniej jedna mapa pokazująca terytorium południowej Szwecji pokryte lodowcem, jaki z pewnością występował na tej szerokości – jest to słynna Mapa Północy Klaudiusza Ptolemeusza. To wyjątkowe dzieło ostatniego wielkiego kartografa czasów klasycznych, powstałe w II wieku naszej ery, zniknęło na setki lat i zostało odkryte ponownie w XV wieku.
Ptolemeusz był astronomem, matematykiem i geografem, działającym w Aleksandrii, gdzie mieściła się słynna Biblioteka, największy zbiór rękopisów starożytności i stamtąd właśnie pochodziły dokumenty źródłowe, dzięki którym mógł sporządzić swoją mapę. Wystarczy zaakceptować możliwość, że przynajmniej jedna z owych starożytnych map powstała około X tysiąclecia przed naszą erą, a stanie się jasne, dlaczego na jego mapie widać lodowce charakterystyczne dla tej epoki oraz „jeziora przypominające kształtem współczesne, a także strumienie spływające z lodowców do jezior”.
Nie trzeba chyba dodawać, że w czasach rzymskich, gdy Ptolemeusz rysował mapę, nie było na ziemi nikogo, kto choćby przypuszczał, że w północnej Europie były kiedyś epoki lodowe. Tak samo w XV wieku, gdy mapę odnaleziono. Nie sposób wytłumaczyć, kto przed powstaniem naszej cywilizacji mógł zbadać lub wyobrazić sobie lodowce i inne detale widoczne na mapie Ptolemeusza.
Wnioski, które się nasuwają, są oczywiste, podobnie jak wnioski wynikające z mapy żeglarskiej, inaczej portolana, Jehuda Ibn Ben Zara z 1487 roku. Ta mapa Europy i Północnej Afryki została prawdopodobnie sporządzona na podstawie źródeł jeszcze starszych niż źródła Ptolemeusza, gdyż pokazuje lodowce znacznie bardziej na południe niż terytorium Szwecji (mniej więcej na wysokości Anglii). Morza Śródziemne, Adriatyckie i Egejskie wyglądają tak, jak prawdopodobnie wyglądały przed roztopieniem się lodowca w Europie. Poziom morza był wtedy, rzecz jasna, znacznie niższy niż obecnie, na Morzu Egejskim widzimy więc o wiele więcej wysp. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, jeżeli jednak Zara kreślił swą mapę, czerpiąc z map powstałych 10 000 lub 12 000 lat temu, sprawa wydaje się oczywista: wyspy te pochłonęły fale morskie pod koniec epoki lodowej.
Tak więc jest jeszcze jeden ślad zaginionej cywilizacji, cywilizacji, której kartografowie potrafili tworzyć zdumiewająco dokładne mapy odległych od siebie części świata.
Jaki poziom techniczny, naukowy i kulturowy musiała osiągnąć owa zagadkowa cywilizacja, aby tego dokonać?