Słoneczne Rodos - ebook
Słoneczne Rodos - ebook
Grecki potentat finansowy Xenon Kanellis nie mógł się pogodzić z najboleśniejszą w jego życiu porażką, z odejściem żony Lexi. Po dwóch latach nadarza się okazja, by nakłonić ją do powrotu. Brat Lexi ma kłopoty. Xenon zgadza się mu pomóc, jeśli żona pojedzie z nim na Rodos na rodzinną uroczystość. Liczy na to, że wspólny wyjazd wskrzesi dawną miłość i uratuje małżeństwo…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-1434-6 |
Rozmiar pliku: | 827 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdyby Lexi nie była tak zaabsorbowana srebrnymi kolczykami odbijającymi światło przy każdym poruszeniu, może zignorowałaby ostry dzwonek do drzwi. Jednak otworzyła je z roztargnieniem i ujrzała znajomą barczystą sylwetkę swojego męża, z którym pozostawała obecnie w separacji.
Stał w niewzruszonej pozie. Zdawał się wchłaniać całe otaczające go światło, jak bibuła wchłania plamę atramentu. Serce Lexi ścisnęło się boleśnie. Gdy ostatnio widziała tego mężczyznę, z furią wiązał krawat. Niebieski krawat, przypomniała sobie. W kolorze jego oczu.
Spojrzenie tych oczu sparzyło ją niczym kobaltowy płomień. Miała wrażenie, że rozbiera ją wzrokiem. Powiedział jej kiedyś, że ilekroć mężczyzna patrzy na kobietę, wyobraża sobie, jak by się z nią kochał. A ona mu uwierzyła, ponieważ Xenon był ekspertem w sprawach seksu, jej zaś brakowało doświadczenia.
Teraz serce mocno zabiło jej w piersi.
Dlaczego się tu zjawił?
Jego widok ją zaszokował. W oczach Xenona również dostrzegła zaskoczenie, choć niewątpliwie z całkiem odmiennego powodu. Wiedziała, że obecnie w niczym nie przypominała wytwornej, wyrafinowanej kobiety, jaką poślubił. Była nieuczesana i byle jak ubrana. Przestała nosić modne kreacje i jeździć sportowym samochodem do salonów fryzjerskich.
On natomiast, oczywiście, wyglądał imponująco jak zawsze. Wysoki, czarnowłosy, o oliwkowej cerze i niebieskich oczach, Xenon Kanellis emanował władczą aurą i był legendarną postacią w ojczystej Grecji. Mężczyzna, którego nie chciała nigdy więcej widzieć.
– X-Xenon… – zająknęła się na imieniu, którego od dawna nie wymawiała.
– Dzięki Bogu – rzekł z tak dobrze jej znanym ironicznym uśmiechem. – Już myślałem, że mnie zapomniałaś.
Niemal się roześmiała. Prędzej zapomniałaby swoje imię! Co prawda obecnie już nie zajmował jej myśli nieustannie, jak tuż po ich rozstaniu. Powiedziała sobie wtedy, że musi wziąć się w garść i zwalczyć obsesję na punkcie tego mężczyzny. Ta udzielona samej sobie ostra reprymenda pomogła jej przetrwać tamten ponury okres, kiedy czuła się, jakby pękło jej serce.
I w końcu doszła do siebie. Ostatecznie przecież przeżyła gorsze rzeczy niż to małżeństwo, na które w ogóle nie powinna była się zdecydować.
– Niełatwo cię zapomnieć – odparła i dorzuciła: – Niestety.
Roześmiał się. Odwykła od dźwięku męskiego śmiechu, podobnie jak od widoku mężczyzny w progu swojego domu.
Przeszył ją przenikliwym spojrzeniem.
– Nie zaprosisz mnie do środka?
Ogarnęły ją nagle niepokój i złe przeczucie.
– A po co?
– Nie jesteś ani trochę ciekawa, dlaczego odbyłem długą drogę z Londynu do tej zapadłej dziury, w której postanowiłaś zamieszkać?
– Niewątpliwie miałeś na celu wyłącznie własną korzyść. A skoro tak, mnie to nie interesuje. Nie mam ci nic więcej do powiedzenia.
– Na twoim miejscu nie byłbym tego taki pewien – rzekł ostro.
– Twoje zawoalowane groźby na mnie nie działają. Wciąż odmawiasz mi rozwodu i znaleźliśmy się w impasie. Tak więc, o ile nie przywiozłeś dokumentów rozwodowych, będę musiała cię pożegnać. Przykro mi, że nadaremnie straciłeś czas na tę podróż, ale…
Zaczęła zamykać drzwi, lecz zablokował je stopą w eleganckim, włoskim zamszowym bucie. Oburzyło ją to i w pierwszej chwili zamierzała przytrzasnąć mu ją drzwiami. Zrezygnowała jednak. Wprawdzie jak na kobietę była silna, wiedziała jednak, że w fizycznej konfrontacji z Xenonem nie miałaby żadnych szans. Przypomniała sobie, jak bez wysiłku niósł ją do łóżka, a ona mruczała z rozkoszy. Wzdrygnęła się na to wspomnienie. Czy naprawdę tak się zachowywała?
Zmierzyli się spojrzeniami i Lexi pojęła, że nie wygra tej bitwy.
– No więc wejdź – rzuciła niechętnie.
Spostrzegła jego lśniącą limuzynę zaparkowaną z niedbałą ostentacją w ciasnej uliczce. Miała nadzieję, że nikogo z sąsiadów nie ma w domu. Znużyła ją jej dawna sława i robiła wszystko, by się jej pozbyć, wtopić się w lokalną społeczność i dowieść, że jest zwyczajną kobietą, taką jak inne. Dlatego ostatnią rzeczą, jakiej by chciała, to żeby zjawienie się miliardera Xenona Kanellisa zniweczyło te jej wysiłki.
– Ten twój wielki, niewątpliwie pożerający mnóstwo benzyny pojazd tarasuje całą ulicę – powiedziała.
– Jeśli chcesz, mogę kazać mojej szoferce, żeby odjechała na parę godzin.
– Wozi cię kobieta? – spytała Lexi, czując absurdalne ukłucie zazdrości.
– A czemu nie? – Wzruszył ramionami. – Przecież zawsze mi mówiłaś, że powinienem bardziej respektować równouprawnienie.
– Twoje przyzwolenie na równość płci kończy się, gdy domagamy się prawa głosu. Poza tym sądziłam, że nie lubisz, gdy kobiety prowadzą samochód. Stale krytykowałeś moją jazdę.
– To było co innego – rzekł z protekcjonalnym uśmiechem, zamykając za sobą drzwi. – Ty naprawdę nie masz do tego drygu. Prawdopodobnie z powodu swojej artystycznej natury.
Już po zaledwie kilku minutach przebywania w jego towarzystwie Lexi miała ochotę wrzasnąć z irytacji. Jednak w gruncie rzeczy była z tego zadowolona, bo gniew powstrzymywał ją przed rozpamiętywaniem bolesnej przeszłości, a także przed pożądaniem tego mężczyzny. Ponieważ właśnie to było najbardziej szalone i przerażające. Nadal pragnęła Xenona!
– To po co tu przyjechałeś? – zapytała.
Przez chwilę tylko przypatrywał jej się w milczeniu. Jej wygląd rzeczywiście go zaskoczył. Lexi, w której się niegdyś zakochał, była piękną, sławną i seksowną gwiazdą muzyki rozrywkowej. Wszyscy znajomi odradzali mu małżeństwo z nią, bo kompletnie nie pasowała do wyznawanych przez niego tradycyjnych greckich wartości. Nawet gdy po ich ślubie porzuciła karierę piosenkarki i ze zmiennym powodzeniem usiłowała grać rolę dobrej żony, traktowali ją nieufnie. A późniejsze wydarzenia dowiodły, że mieli rację.
Ale ta Lexi, która stała teraz przed nim, sprawiała wrażenie o wiele mniej pretensjonalnej i wyzywającej. Nadal miała długie włosy, lecz przestała je farbować na ogniście rudo i powróciła do ich naturalnego koloru blond. Zrezygnowała też ze szkieł kontaktowych i nosiła okulary w ciemnej oprawce, które nadawały jej wygląd osobliwie poważny, a zarazem zaskakująco seksowny. Miała na sobie sprane dżinsy i zwykły bawełniany podkoszulek, a jedyną jej biżuterią były srebrne kolczyki. Jednak Xenon wiedział, że w przypadku Lexi te zewnętrzne pozory mogą się okazać złudne. Nie znał żadnej innej kobiety o tak zmiennym, a zarazem głębokim charakterze. To od początku go w niej ujęło.
– Zmieniłaś się – rzekł powoli.
Skwitowała tę uwagę wzruszeniem ramion, choć poczuła ukłucie urażonej dumy. Gdyby wiedziała, że Xenon się zjawi, nałożyłaby trochę makijażu i ubrałaby się w coś innego niż stare dżinsy.
– Wszyscy się zmieniamy – odrzekła.
Pomyślała jednak, że to zdaje się nie dotyczyć Xenona, który wyglądał równie olśniewająco przystojnie, jak go zapamiętała. Odznaczał się niewymuszoną elegancją, która przychodziła mu łatwo przy jego muskularnej sylwetce. Jak zawsze, ilekroć przebywał w Anglii, nosił garnitur, a jedynym ustępstwem na rzecz upalnego letniego dnia było to, że pozbył się krawata i rozpiął dwa górne guziki koszuli. Wydał się przez to Lexi jeszcze bardziej pociągający. I właśnie dlatego wiedziała, że powinna się go jak najszybciej pozbyć.
– A zatem, czy powiesz wreszcie, co cię tu sprowadza? – spytała. – Może dopisało mi szczęście i naprawdę przywiozłeś dokumenty rozwodowe? Czy może nadal zamierzasz to odwlekać?
Xenon zesztywniał.
– Wolę myśleć o tym jako o daniu ci czasu na opamiętanie – odparł. – Znasz mój pogląd na rozwody. Według mnie rozbite małżeństwa są przyczyną co najmniej połowy problemów dzisiejszego świata.
– Ale jakie jest inne wyjście, gdy dwoje ludzi nie potrafi żyć razem? Taki przymusowy związek zmienia się w koszmar.
Zignorował tę uwagę.
– Może poprosiłabyś, żebym usiadł, i poczęstowała mnie kawą? Okazałabyś mi odrobinę gościnności? Czy zapomniałaś wszystkiego, czego nauczyłem cię jako moją żonę?
Zirytowała ją jego arogancja.
– Z pewnością nie zapomniałam twojego władczego zachowania i poczucia wyższości – zripostowała chłodno. – Ale rzeczywiście możemy odnosić się do siebie nieco uprzejmiej. Nawet jeśli oboje wiemy, że to tylko pozory.
– Och, Lex, jakże cyniczna się stałaś – rzekł z westchnieniem.
– Miałam doskonałego nauczyciela – rzuciła i wyszła do kuchni zaparzyć kawę.
Ręce jej drżały, gdy nastawiała czajnik i wsypywała kawę do dzbanka. Dlaczego Xenon zjawił się właśnie teraz, kiedy już niemal odzyskała równowagę i nabrała odrobinę nadziei, że jej życie nie zawsze będzie żałosne i ponure?
Niełatwo jej było porzucić karierę sławnej gwiazdy pop i stać się żoną potentata finansowego, a potem, po rozstaniu z nim, popaść w zapomnienie i zwyczajność. Niewielu ludzi doświadcza w tak krótkim czasie równie dramatycznych, burzliwych kolei losu. Lexi boleśnie przeżyła klęskę swojego małżeństwa, ale pozbierała się i przetrwała.
Teraz jednak gwałtownie powróciły pamięć przeszłości, ból i lęk. Widok kamiennej twarzy Xenona, kiedy w końcu odwiedził ją w szpitalu po tym, jak straciła dziecko. Jej cierpienie, gdy nie donosiła drugiej ciąży. Te wspomnienia były tak przytłaczające, że musiała przez chwilę oprzeć się o zlew. Oddychała głęboko, póki nie opanowała się na tyle, by móc wrócić do salonu.
Postawiła tacę na stoliku i podała filiżankę kawy Xenonowi siedzącemu w fotelu, który wydawał się zbyt mały dla jego potężnej postaci. Lexi przysiadła na parapecie okna w niejasnym przekonaniu, że spoglądanie z góry na tego mężczyznę zapewni jej jakąś psychologiczną przewagę.
Xenon rozejrzał się po małym salonie.
– Zapewne nie mieszka ci się tu zbyt wygodnie?
– Ale przynajmniej jestem u siebie i mam spokój – odparła, urażona tą krytyczną uwagą, choć zdawała sobie sprawę z absurdalności swojej reakcji.
– Ale tu jest bardzo ciasno. – Utkwił spojrzenie w dwóch złotych rybkach krążących w owalnym akwarium i zmarszczył brwi. Odkąd to jego żona trzyma w domu rybki? – Wiem, nie wysyłam ci alimentów…
– Powiedziałam ci, że nie potrzebuję twoich pieniędzy!
– Najwyraźniej potrzebujesz, skoro mieszkasz w takich warunkach.
– Podoba mi się tutaj.
– Porzuciłaś życie, w którym miałaś piękne domy na całym świecie.
– To były twoje domy, nie moje.
– A teraz dowiedziałem się, że pracujesz jako projektantka biżuterii.
– Dowiedziałeś się? – Lexi uniosła brwi. – Zapewne wynająłeś prywatnego detektywa, żeby mnie szpiegował.
– Nie nazwałbym szpiegowaniem zebrania kilku podstawowych informacji o własnej żonie – zaoponował. – Intryguje mnie po prostu sposób życia, jaki wybrałaś. Śpiewając w zespole, zarobiłaś fortunę. Co się stało z tymi wszystkimi pieniędzmi?
Miała ochotę zripostować, że to nie jego sprawa, ale znając upór męża odpowiedziała:
– Większość wydałam na moją rodzinę.
– Ach, tak. Twoja rodzina – mruknął, po czym wypił łyk kawy i skrzywił się lekko na to, jaka jest słaba.
Pochodzenie Lexi to jeden z wielu czynników sprawiających, że nie nadawała się na żonę Xenona Kanellisa. Jej matka nigdy nie wyszła za mąż, toteż Lexi i dwójka rodzeństwa wychowali się bez ojca. Chaotyczne, nieuporządkowane, cygańskie życie, jakie wiodła w dzieciństwie, przerażało Xenona, lecz nawet to nie osłabiło jego pożądania tej kobiety. Zlekceważył opinię przyjaciół, że dwoje ludzi o tak odmiennych doświadczeniach nigdy nie zdoła harmonijnie współżyć, i poślubił Lexi.
– Co u nich? – zapytał.
Zaniepokoiła ją dziwna nuta w jego głosie. Xenon nigdy nie interesował się jej rodziną i z pewnością nie przebył teraz prawie trzystu kilometrów, by się o nią dowiadywać.
– W porządku – odrzekła wymijająco.
– Naprawdę?
Napotkała jego spojrzenie i westchnęła z rezygnacją.
– Słuchaj, najwyraźniej masz coś na myśli, więc może po prostu to powiedz.
Xenon milczał chwilę, po czym oznajmił:
– Widziałem się z twoim bratem.
– Z moim bratem?! – powtórzyła wstrząśnięta, gdyż to mogło oznaczać jedynie kłopoty. Skryła niepokój i przybrała minę wyrażającą lekkie zaciekawienie. – Z którym?
– Chyba dobrze wiesz, z którym. Z Jasonem.
Serce ciężko załomotało jej w piersi. Jason od urodzenia sprawiał problemy.
– Czego chciał? – zapytała, opanowując drżenie głosu.
Xenon z cichym zirytowanym prychnięciem odstawił filiżankę.
– Nie udawaj, nie jesteś głupia. A jak myślisz, czego mógł chcieć?
Lexi poczuła, jakby niewidzialna dłoń ścisnęła jej serce.
– Przypuszczam, że pieniędzy – odrzekła głucho.
– Owszem, pieniędzy! – potwierdził. – Stale ich potrzebuje, chociaż przez całe swoje jałowe, próżniacze życie nigdy nie zadał sobie trudu, żeby je zarobić.
– Proszę, nie obrażaj go.
– Och, daj spokój, są jakieś granice siostrzanej lojalności! Odkąd to prawda jest obrazą? A może po prostu wolisz jej nie dostrzegać? – Xenon przyjrzał się jej uważnie. – Nie widzisz, że właśnie dawanie mu wszystkiego, co zechce, tak go zdemoralizowało?
Z furią potrząsnęła głową i spiorunowała go wzrokiem. Xenon tego nie pojmie, bo urodził się i wzrastał w niewyobrażalnym bogactwie. Nie wie, co to znaczy wracać ze szkoły do domu i zastawać pustą lodówkę. Albo wycinać dziury w czubkach butów, ponieważ się z nich wyrosło.
Xenon w dzieciństwie był zawsze otoczony licznymi krewnymi i służbą, którzy go rozpieszczali. Nie musiał nigdy chodzić na posterunek policji, żeby wyciągnąć z aresztu swoją pijaną matkę, a potem zatajać to przed pracownikami opieki społecznej z obawy, że jeśli prawda wyjdzie na jaw, rodzina zostanie rozdzielona. Ani tulić przerażonego, szlochającego braciszka, który obudził się z kolejnego koszmarnego snu do nieskończenie gorszej rzeczywistości.
– Nie rozumiesz – powiedziała.
– Chyba jednak rozumiem – odparł chłodno. – Jason zorientował się, że źródło pieniędzy, jakim zawsze dla niego byłaś, wyschło, więc postanowił zwrócić się do bogatego szwagra.
Serce jeszcze boleśniej załomotało jej w piersi.
– Na co potrzebuje tych pieniędzy? – spytała.
– A jak sądzisz? Żeby wydobyć się z tarapatów, w jakie wpadł wskutek uzależnienia od hazardu.
Lexi zamknęła oczy. Ogarnęło ją okropne poczucie bezsilności. Próbowała już wszystkiego, żeby wydobyć Jasona z tego nałogu. Początkowo rozmawiała z nim, a on kłamał w żywe oczy, że z tym skończył. Wierzyła i wypisywała kolejny czek, który miał mu pomóc wrócić na prostą drogę. Później płaciła za liczne pobyty Jasona w klinikach odwykowych, zanim w końcu nie wyrzucono go z ostatniej, ponieważ organizował partie pokera z innymi pacjentami.
Otworzyła oczy i zobaczyła, że Xenon przygląda jej się uważnie.
– Mam nadzieję, że mu odmówiłeś i wyrzuciłeś go – powiedziała.
– Właściwie go nie wyrzuciłem – przyznał.
– Ale chyba nie dałeś mu pieniędzy? – spytała zaniepokojona. – To byłoby nierozsądne.
– Mało mnie to obchodzi – warknął. – Bardziej martwią mnie konsekwencje jego postępowania.
Lexi poczuła narastający lęk.
– O czym ty mówisz?
– O tym, że Jason pożyczył pieniądze. Kupę pieniędzy. Powołując się na ciebie, i tak się składa, że również na mnie, ponieważ formalnie wciąż jesteśmy małżeństwem. A powiązania z rodziną Kanellisów to jak posiadanie kopalni złota. Narobił długów, które zszokowały nawet mnie, choć przywykłem do obracania wielkimi sumami…
– Ile? – przerwała.
Powiedział jej i zbladła, bo nie miała już tyle.
– A ludzie, od których pożyczył te pieniądze, to tacy, którzy mogą zrobić się… nieprzyjemni, jeśli ich nie zwróci – dodał.
– To co zrobimy? – spytała przerażona.
Xenon z satysfakcją skinął głową, zadowolony, że użyła liczby mnogiej.
– Wygląda na to, że będę musiał spłacić za niego ten dług.
– Ale…
– Nie ma innego wyjścia, jeśli nie chcesz, żeby zdefasonowali mu jego ładną buźkę. – Zmierzył ją chłodnym spojrzeniem. – Ci ludzie potrafią być naprawdę groźni.
Lexi znała takie typy. Dorastała w niebezpiecznej okolicy. Dzięki swojej nieoczekiwanej sławie piosenkarki i związanym z nią pieniądzom zdołała wydobyć się z tego środowiska i nie chciała, żeby Jason znów w nie wpadł. Popatrzyła na Xenona, uświadamiając sobie, że oferuje jej pomoc.
– Dziękuję – powiedziała.
– Nie dziękuj, dopóki nie usłyszysz moich warunków. Spłacę jego dług, ale tym razem Jason nie wróci do dawnego stylu życia i starych błędów ani nie trafi do jakiejś eleganckiej kliniki odwykowej, gdzie mógłby dzięki swojemu urokowi wodzić za nos personel.
– A co proponujesz?
– Bardzo prostą rzecz. Musi zacząć pracować jak mężczyzna. Wstawać o wschodzie słońca i kłaść się spać, gdy ono zachodzi, zamiast spędzać noce w kasynie jak zombi. – Xenon wbił spojrzenie w Lexi. – I może on nawet chce się zmienić, ponieważ zgodził się pojechać do Grecji i pracować u jednego z moich kuzynów.
– Mówisz serio?
– Tak. W naszej rodzinnej winnicy. Twój kochany braciszek po raz pierwszy w życiu podjął się ciężkiej fizycznej pracy.
Popatrzyła na Xenona z niedowierzaniem.
– Naprawdę?
– Nie dałem mu wielkiego wyboru – burknął. – Tylko pod tym warunkiem wyciągnę go z tych tarapatów.
Lexi poczuła się zakłopotana. Pamiętała szorstkość i apodyktyczność Xenona i przez to zapomniała, jak bardzo potrafi być uprzejmy i uczynny.
Ale nie był taki, kiedy najbardziej go potrzebowałam, przypomniała sobie. Wtedy mnie odepchnął i ostatecznie rozdzieliła nas przepaść nie do przebycia.
– Dlaczego przyjechałeś tu i mówisz mi o tym wszystkim? – spytała.
Rzucił jej zimny uśmiech.
– Nie domyślasz się? Uważasz, że ratowałbym twojego brata po prostu z dobrego serca?
Napotkała jego twarde spojrzenie i przeszył ją lęk, gdy uświadomiła sobie znaczenie tych słów.
– Chcesz powiedzieć, że… to ma cenę?
– Nic nie jest za darmo. Za wszystko się płaci. Sądziłem, że już się tego nauczyłaś. A moją ceną jest to, żebyś wróciła do mnie jako moja żona.
Lexi otworzyła usta, lecz nic nie odpowiedziała. Serce zabiło jej mocno i ogarnęło ją podekscytowanie, ponieważ w głębi duszy zawsze marzyła o takiej chwili. O tym, że Xenon zjawi się i oznajmi, że jest skłonny przebaczyć jej to, że od niego odeszła, i chce, żeby spróbowali jeszcze raz.
Ale chociaż ta nadzieja buchnęła w niej jasnym płomieniem, zmusiła się, żeby ją stłumić. Ponieważ ich małżeństwa nigdy nie uda się uratować. Ich związek nieodwracalnie zasnuł mrok. Nie odzyskaliby dawnego szczęścia, a Xenon nigdy by się z tym nie pogodził.
– Jako twoja żona? – powtórzyła.
Zacisnął usta.
– Nie musisz robić takiej przerażonej miny – rzekł. – Chodzi mi tylko o krótkoterminowy układ.
Lexi zawstydziła się swej naiwności i głupoty. Jak mogła choćby przez chwilę myśleć, że Xenon chciałby ponownie spróbować – że ten dumny i władczy mężczyzna potrafiłby zapomnieć, że „upokorzyła go” swoim odejściem?
Popatrzyła na niego w osłupieniu.
– Ale dlaczego? Dlaczego miałbyś chcieć wskrzeszenia naszego małżeństwa?
Xenon zmierzył ją wzrokiem i nagle poczuł przypływ pożądania.
– Moja siostra ma chrzciny córeczki. Chce, żebyś mi towarzyszyła podczas tej uroczystości.
Wiadomość, że szwagierka urodziła dziecko, przypomniała boleśnie Lexi, że ona sama tak okropnie w tym zawiodła.
– Oczywiście słyszałam, że Kyra wyszła za mąż i jest w ciąży – wyjąkała. – Ale mam wrażenie, że wszystko to wydarzyło się tak szybko.
Xenon parsknął krótkim śmiechem.
– Tak, to rzeczywiście był burzliwy romans. Ale odeszłaś ode mnie już przed dwoma laty. Naprawdę wyobrażałaś sobie, że od tamtej chwili świat stanął w miejscu?
– Ale dlaczego chcesz, żebym była na tych chrzcinach, skoro się rozwodzimy? Moja obecność wywoła tylko niepotrzebne plotki i komentarze. Z pewnością nie życzysz sobie tego?
– Nie chodzi tylko o chrzciny – powiedział i w jego głosie zabrzmiała posępna nuta. – Moja babka jest ciężko chora i właśnie dlatego przyspieszono tę ceremonię.
– Przykro mi to słyszeć – rzekła szczerze Lexi. – Wiem, jak bardzo kochasz babcię. Ale twoja rodzina nie zechce mnie widzieć, zwłaszcza w takiej trudnej chwili. Twoja matka zawsze uważała, że nie mogłeś sobie wybrać gorszej żony. Jak to będzie wyglądało, jeśli zjawię się nagle na Rodos u twojego boku?
– Rodzina podporządkuje się mojej woli – oznajmił stanowczo. – A ja chcę, żebyś tam była.
Lexi spojrzała na niego gniewnie. Jak mogła zapomnieć o jego władczym, apodyktycznym charakterze?
– Wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Dlaczego chcesz, żebym ci towarzyszyła, po wszystkim, co się między nami wydarzyło? Z pewnością są setki kobiet, które byłyby odpowiedniejszymi partnerkami.
– Ale poślubiłem ciebie. Nasze małżeństwo to jedyna porażka w moim życiu. – Zmierzył ją stalowym, pełnym determinacji wzrokiem, który znała aż nazbyt dobrze. – A ja nie lubię porażek. Poza tym babkę u schyłku życia ucieszy widok nas znowu razem.
– Ale to… to nieuczciwe!
– Bardziej nieuczciwe niż to, że przysięgłaś mi miłość i wierność, dopóki śmierć nas nie rozłączy, a potem mnie porzuciłaś?
Lexi uważała te słowa jedynie za świadome manipulowanie prawdą, lecz pohamowała chęć zaprotestowania.
– Nie zrobię tego – oświadczyła po prostu spokojnie.
– Nie masz wyboru, jeśli chcesz ocalić skórę swojemu bratu. Proponuję, żebyś to przemyślała. – Wstał, prawie nie tknąwszy kawy. – Daję ci czas na zmianę zdania do jutrzejszej pory lunchu.
Spoglądała za nim, gdy szedł do drzwi. Miała wrażenie, że solidna powierzchnia jej życia pęka, a ona traci grunt pod nogami.
– A jeśli nie zmienię zdania?
Uśmiechnął się lodowato.
– Wtedy rzucę twojego brata na pożarcie wilkom.