Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Słowiańskie tajemnice - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 marca 2023
Ebook
35,92 zł
Audiobook
44,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,92

Słowiańskie tajemnice - ebook

Najdawniejsze dzieje ziem polskich, a także losy Słowian, zwłaszcza z czasów przed przyjęciem chrześcijaństwa, kryją wiele tajemnic. Historycy, archeolodzy, językoznawcy i inni badacze głowią się, jak interpretować rozmaite znaleziska i przekazy źródłowe. Pojawia się mnóstwo teorii i hipotez dotyczących pochodzenia poszczególnych ludów, ich historii, wierzeń, obyczajów, władców i innych postaci występujących w legendach i podaniach.

Tomasz J. Kosiński, znawca dawnej Słowiańszczyzny, autor m.in. „Rodowodu Słowian”, „Wiary Słowian”, „Bogów Słowian” i „Życia erotycznego Słowian”, zajął się takimi problemami. W swej najnowszej książce stara się wyjaśnić:

- kto wzniósł tzw. kujawskie piramidy, czyli kamienne grobowce mające 5500 lat, a wiec starsze od egipskich piramid i angielskiego kręgu kultowego w Stonehenge?

- co nam mówi waza z Bronocic z najstarszym wizerunkiem wozu konnego w Europie?

- czy uralska osada Arkaim była prakolebką Słowian i siedzibą Wedów, czyli mędrców?

- czym jest „pomorska Troja”, czyli kto z kim walczył nad rzeką Dołężą (niem. Tollensee) w Meklemburgii w XIII wieku p.n.e.?

- co wspólnego ze Słowianami mieli Hyperborejczycy i Lugiowie?

- co produkowali, sprzedawali i jedli dawni Słowianie?

- dlaczego Słowianie nie mogli być niewolnikami u Rzymian?

- jakie tajemnice kryje dokument „Dagome Iudex”, opisujący państwo Mieszka I?

Każdy, kto interesuje się dawną historią Słowian, powinien sięgnąć po tę publikację.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16824-4
Rozmiar pliku: 6,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wstęp

Histo­ria i dzie­dzic­two Sło­wian kryją wiele tajem­nic. Mimo iż powstało na ten temat wiele opra­co­wań nauko­wych, wciąż nie mamy pew­no­ści w wielu kwe­stiach zwią­za­nych z dzie­jami Sło­wiańsz­czy­zny, nie jeste­śmy też w sta­nie popraw­nie zakwa­li­fi­ko­wać do sło­wiań­skiego etnosu poszcze­gól­nych ludów zamiesz­ku­ją­cych zie­mie naszych przod­ków w sta­ro­żyt­no­ści czy we wcze­snym śre­dnio­wie­czu.

Posta­ram się jed­nak uchy­lić tutaj nieco rąbka tajem­nicy, poda­jąc istotne dane o wybra­nych pro­ble­mach i cie­ka­wost­kach, spró­buję też odpo­wie­dzieć na naj­bar­dziej nur­tu­jące pyta­nia zwią­zane z poszcze­gól­nymi tema­tami.

Oczy­wi­ście nie rosz­czę sobie prawa do wszech­wie­dzy, ale dzięki wie­lo­let­niemu zgłę­bia­niu histo­rii i kul­tury Sło­wian mogę się podzie­lić swo­imi poglą­dami w wielu kwe­stiach, o któ­rych już wcze­śniej wspo­mi­na­łem w swo­ich publi­ka­cjach. Teraz przed­sta­wiam je ponow­nie, ale w roz­sze­rzo­nej for­mie albo jako zak­tu­ali­zo­wane przy­po­mnie­nie istot­nego pro­blemu. Więk­szość jed­nak tema­tów jest oma­wiana przeze mnie w tej publi­ka­cji po raz pierw­szy.

Bazę tek­stową do opra­co­wa­nia tej czę­ści, nale­żą­cej do pla­no­wa­nego wie­lo­to­mo­wego cyklu, poza sze­ścioma cał­kiem nowymi roz­dzia­łami sta­no­wią moje arty­kuły publi­ko­wane wcze­śniej na por­ta­lach nauko­wych lub blogu Sla­via-Lechia.pl, które po pew­nych pra­cach edy­cyj­nych i uzu­peł­nie­niu w końcu docze­kały się wyda­nia w for­mie dru­ko­wa­nej.

TOMASZ J. KOSIŃ­SKI
Puerto Prin­cesa (Fili­piny),
18 grud­nia 2022 rokuKUJAWSKIE „PIRAMIDY”

Kujaw­skie „pira­midy”

Jed­nym z naj­star­szych i chyba naj­bar­dziej fascy­nu­ją­cych odkryć arche­olo­gicz­nych w Pol­sce są tzw. pira­midy kujaw­skie. Ze względu na swoją wiel­kość i trój­kątny kształt nazy­wane są tak nie­słusz­nie mega­li­tyczne gro­bowce, znaj­du­jące się na tere­nie Kujaw, któ­rych wiek sza­cuje się na 5500 lat. Ozna­cza to, że są one star­sze od egip­skich pira­mid czy Sto­ne­henge¹.

Infor­ma­cje o nich poza prze­ka­zami i świa­dec­twami wywo­dzą­cymi się z tra­dy­cji ludo­wej po raz pierw­szy poja­wiły się w rapor­tach etno­gra­ficz­nych i histo­rycz­nych z Kujaw pocho­dzą­cych z połowy XIX wieku. Taki opis tam­tej­szych mega­li­tów podał m.in. Mak­sy­mi­lian Cheł­miń­ski w swo­jej rela­cji z podróży po tym regio­nie z 1843 roku: „ widzie­li­śmy po polach roz­rzu­cone tu i ówdzie mogiły odwieczną ręką sypane. Ogrom­nej wiel­ko­ści kamie­nie, zgro­ma­dzone na jedno miej­sce i prze­sy­pane zie­mią sta­no­wią mate­riał budowy świad­ków dale­kiej prze­szło­ści. Każda mogiła przed­sta­wia kształt wiel­kiego trój­kąta ostro­kąt­nego”².

Jeden z gro­bow­ców w Wie­trzy­cho­wi­cach (fot. T.J. Kosiń­ski)

W rze­czy­wi­sto­ści forma gro­bow­ców przy­po­mina raczej wydłu­żony trój­kąt albo tra­pez, choć nie wia­domo, dla­czego mają one tak długi „ogon”, skoro część gro­bowa znaj­duje się u czoła.

Na „żalki”, jak miej­scowa lud­ność nazywa owe gro­bowce, zwró­cił uwagę także etno­graf Oskar Kol­berg, który w monu­men­tal­nym dziele z 1867 roku przed­sta­wia opisy gro­bow­ców, pocho­dzą­cych m.in. z oko­lic Lubrańca³.

Pierw­sze prace wyko­pa­li­skowe prze­pro­wa­dziła tu Nata­lia Kicka w 1876 roku, która wspól­nie z hra­bią Józe­fem Bniń­skim zba­dała gro­bowce kujaw­skie w Żura­wicy. Wyniki tych badań autorka opu­bli­ko­wała w cza­so­pi­śmie nauko­wym „Wia­do­mo­ści Arche­olo­giczne”⁴.

Formę pod­su­mo­wa­nia wie­dzy o mega­li­tach sta­nowi arty­kuł z okresu mię­dzy­wo­jen­nego (1921) pro­fe­sora Leona Kozłow­skiego⁵.

W latach 30. XX wieku w Wie­trzy­cho­wi­cach, Leśni­czówce i Obał­kach bada­nia pro­wa­dził Kon­rad Jaż­dżew­ski, a w Gaju – Sta­ni­sław Madaj­ski. W Wie­trzy­cho­wi­cach zespół Jaż­dżew­skiego zlo­ka­li­zo­wał pięć wiel­kich gro­bow­ców mega­li­tycz­nych. Zachwy­cony tym miej­scem Jaż­dżew­ski pisał: „ są to, zdaje się, naj­więk­sze i naj­oka­zal­sze groby tego rodzaju w Pol­sce, a być może w tej czę­ści Europy”. Pol­ski arche­olog dodat­kowo namó­wił dzie­dzica Wie­trzy­cho­wic, Alfreda Boeh­mera, do zaprze­sta­nia nisz­cze­nia gro­bow­ców w celu pozy­ski­wa­nia mate­riału budow­la­nego, a jego opis sta­no­wi­ska roz­sła­wił je w Euro­pie⁶.

Na tere­nie Pol­ski odkryto do tej pory czter­dzie­ści pięć takich obiek­tów dato­wa­nych na okres od 3 do 4 tys. lat p.n.e. W Wie­trzy­cho­wi­cach znaj­duje się pięć gro­bow­ców, z któ­rych jeden ma ponad 100 metrów dłu­go­ści. Za to w Sar­no­wie znaj­duje się aż dzie­więć takich dolme­nów. W Gaju nato­miast znaj­do­wały się dwa mega­li­tyczne gro­bowce, ale zacho­wał się tylko jeden z nich, za to jed­nak naj­dłuż­szy, który miał pier­wot­nie około 150 metrów dłu­go­ści. Podobny gro­bo­wiec zacho­wał się też we wsi Obałki. Inne znaj­dują się m.in. w Osie­czu Małym, Leśni­czówce i Zbe­żynku. Naukowcy z Muzeum Arche­olo­gicz­nego i Etno­gra­ficz­nego w Łodzi szcze­gó­łowo je zba­dali i pod­jęli się rekon­struk­cji niektó­rych z nich.

U góry: sche­mat zacho­wa­nego gro­bowca w Gaju – zre­kon­stru­owano tylko jego przed­nią część bez dłu­giego „ogona” – oraz zarys dru­giego znaj­du­ją­cego się daw­niej obok. Na dole: rekon­struk­cja typo­wego gro­bowca kujaw­skiego (Dorcz, Hede­rych, 1993)

Podobne mega­li­tyczne kon­struk­cje spo­ty­kane są rów­nież na Pomo­rzu Zachod­nim w pobliżu Łupawy, a także w oko­li­cach Dolic (Kręp­cewo, Pomie­tów), Kosza­lina oraz Prze­le­wic (Krzynki)⁷. Także w Bor­ko­wie, leżą­cym 35 kilo­me­trów od Kosza­lina, zacho­wał się kil­ku­dzie­się­cio­me­trowy gro­bo­wiec mega­li­tyczny (dolmen)⁸. W Zaga­jach Stra­dow­skich (woje­wódz­two świę­to­krzy­skie) znaj­duje się nato­miast mega­li­tyczny gro­bo­wiec typu kujaw­skiego o obu­do­wie drew­nia­nej zamiast gła­zów narzu­to­wych⁹.

Nieco inny typ mega­li­tów wystę­po­wał na tere­nach Pol­ski w dru­giej poło­wie III tysiąc­le­cia p.n.e. Były one dzie­łem kul­tury amfor kuli­stych. Były to gro­bowce skrzy­niowe dłu­go­ści od 2,5 do 6 metrów i sze­ro­ko­ści od około 1 do 2 metrów. Wyko­nano je z dużych płyt i przy­kry­wano wiel­kim gła­zem lub gła­zami. Skrzy­nie te wko­py­wano pod powierzch­nię ziemi, a znaj­do­wane są w nich zbio­rowe pochówki i ofiary ze zwie­rząt.

Czę­sto kopce kujaw­skie zwane są _megak­sy­lo­nami_. Należy jed­nak pod­kre­ślić, że choć gro­bo­wiec megak­sy­lo­nowy nawią­zy­wał co prawda formą do gro­bow­ców mega­li­tycz­nych typu kujaw­skiego, to róż­nił się od nich tym, że fila­rem jego kon­struk­cji były duże pnie. Na zie­miach pol­skich zna­le­ziono takie gro­bowce w Sło­no­wi­cach na połu­dniu kraju, gdzie nie ma polo­dow­co­wych gła­zów narzu­to­wych. Może to wyja­śniać te róż­nice kon­struk­cyjne, które wyni­kały z dostęp­no­ści mate­ria­łów budow­la­nych. Cały megak­sy­lon pochy­lał się ku zacho­dowi. Sze­ro­kość grobu megak­sy­lonów sło­no­wic­kich wyno­siła około 5 metrów, a głę­bo­kość (powy­żej poziomu ziemi) około 3 metrów. Jego ściany zro­bione były z potęż­nej pali­sady wko­pa­nych pni o śred­nicy około 30 cen­ty­me­trów każdy. W Sło­no­wi­cach odkryto sześć megak­sy­lonów usy­tu­owa­nych rów­no­le­gle, róż­nią­cych się od sie­bie nie­znacz­nie, m.in. roz­mia­rami. Zna­le­zione w nich pochówki kryją naczy­nia lub wyroby mie­dziane, a ciała zostały zasy­pane kamie­niami i zie­mią¹⁰.

Roz­miesz­cze­nie gro­bow­ców kujaw­skich oraz zasięg wystę­po­wa­nia mega­li­tów w Pol­sce (oprac. R. Brzejsz­czak, P. Papier­nik, D.K. Płaza, _Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice_…, Łódź 2017)

W mega­li­tach kujaw­skich zmarli cho­wani byli w kamienno-drew­nia­nych komo­rach gro­bo­wych. Ich ciała ukła­dano w pozy­cji wypro­sto­wa­nej (leżały one na wznak) z głową skie­ro­waną do czoła gro­bowca usy­tu­owa­nego na pół­nocny wschód, co wska­zuje na kult solarny (wschód słońca sym­bo­li­zo­wał odro­dze­nie) albo ich zorien­to­wa­nie w kie­runku Hyper­bo­rei, skąd nie­któ­rzy wypro­wa­dzają cywi­li­za­cję euro­pej­ską.

Ziden­ty­fi­ko­wano tam głów­nie pochówki męż­czyzn, któ­rych wiek antro­po­lo­dzy okre­ślają na około 40 lat, choć zna­le­ziono też ciało kobiety, być może żony jed­nego z dostoj­ni­ków ple­mien­nych; w innym pocho­wano dziecko. W wypo­sa­że­niu gro­bo­wym mega­li­tów kujaw­skich nie spo­tyka się jed­nak żad­nych szcze­gól­nych wyróż­ni­ków wyż­szego stanu zmar­łych, takich jak biżu­te­ria czy jakich­kol­wiek atry­bu­tów wła­dzy (maczugi, laski kapłań­skie itp.). Zna­le­ziono w nich jedy­nie naczy­nia gli­niane, łyżki, topory bojowe i groty strzał, a w jed­nym nawet mie­dziany szty­let przy­wie­ziony z dale­kiego połu­dnia – Sied­mio­grodu lub wybrzeża Morza Czar­nego¹¹.

Tezę, że te oka­załe gro­bowce zbu­do­wano dla naczel­ni­ków rodów, może jed­nak potwier­dzać ist­nie­nie nie­opo­dal zwy­kłego, pła­skiego cmen­ta­rzy­ska, gdzie praw­do­po­dob­nie byli grze­bani pozo­stali człon­ko­wie ple­mie­nia. W prze­ci­wień­stwie więc do tego typu pro­stych pochów­ków „pira­mi­dalne” gro­bowce kamienne mogły być wyra­zem hołdu dla wodzów rodu lub ich ducho­wych prze­wod­ni­ków.

Kopce kujaw­skie wią­zane są przez arche­olo­gów z kul­turą pucha­rów lej­ko­wa­tych (około 3635–3370 roku p.n.e.)¹², któ­rej przed­sta­wi­ciele stwo­rzyli też naj­star­szy na świe­cie wize­ru­nek wozu koło­wego na wazie z Bro­no­cic, o czym jest mowa dalej.

Gro­bowce mega­li­tyczne z Kujaw i Pomo­rza Zachod­niego to dłu­gie, bez­ko­mo­rowe usy­pi­ska ziemne, o kształ­cie wydłu­żo­nego tra­pezu zbli­żo­nego do trój­kąta, któ­rego sze­ro­kość pod­stawy wynosi od 6 do 15 metrów, a dłu­gość od 40 do 150 metrów, nato­miast pier­wotna wyso­kość sza­co­wana jest na około 3 metrów.

Sche­ma­tyczne przed­sta­wie­nie naj­waż­niej­szych ele­men­tów gro­bow­ców kujaw­skich z jamami gro­bo­wymi w czę­ści czo­ło­wej (oprac. R. Brzejsz­czak, P. Papier­nik, D.K. Płaza, _op. cit._, 2017)

W pod­sta­wie kopca znaj­do­wał się zazwy­czaj poje­dyn­czy grób, ale spo­ty­kamy też kilka pochów­ków w jed­nym obiek­cie. Część gro­bowa była zro­biona z dużych gła­zów, któ­rych masa w par­tii szczy­to­wej się­gała 7–10 ton, a w miarę zwę­ża­nia się gro­bowca kamie­nie były coraz mniej­sze. Mię­dzy gro­bem a kamie­niami pod­stawy znaj­do­wało się nie­kiedy sank­tu­arium (świą­ty­nia gro­bowa)¹³.

Arche­olo­dzy wyli­czyli, że do wznie­sie­nia jed­nego gro­bowca zuży­wano śred­nio około 150 metrów sze­ścien­nych kamieni i 1000 metrów sze­ścien­nych ziemi. Przyj­muje się, że trans­port olbrzy­mich kamien­nych blo­ków odby­wał się zapewne za pomocą wołów. Cho­ciaż, jak wiemy, do podob­nych kon­struk­cji, w któ­rych wyko­rzy­sty­wano olbrzy­mie, obro­bione głazy, takich jak w Baal­bek (obecny Liban), mega­li­tyczne kamie­nie trans­portowano z uży­ciem toczą­cych się po ziemi bali, lin, koło­wro­tów, dźwi­gni i innych urzą­dzeń siłą ludz­kich mię­śni i z wyko­rzy­sta­niem praw fizyki.

W każ­dym razie dzięki tak solid­nej kon­struk­cji z wiel­kich kamien­nych mega­li­tów nie­które z tych budowli prze­trwały tysiąc­le­cia. Część roz­pa­dła się na sku­tek wysa­dze­nia ich dyna­mi­tem w powie­trze przez Niem­ców w 1916 roku albo została roze­brana w celu zdo­by­cia kamieni do celów budow­la­nych. Reszta zacho­wała się do naszych cza­sów, sta­no­wiąc nie lada zagadkę histo­ryczną. Zain­te­re­so­wa­nie wzbu­dzają także kwe­stie oby­cza­jowe tej neo­li­tycz­nej kul­tury, która cha­rak­te­ry­zo­wała się wie­rze­niami sza­mań­skimi, a maje­sta­tyczne gro­bowce świad­czyć mogą o wykształ­ce­niu się już kultu naczel­ni­ków rodo­wych, a tym samym patriar­chatu. Nie można wyklu­czyć, że w tych kamien­nych gro­bow­cach cho­wano jed­nak wła­śnie samych sza­ma­nów, któ­rzy mogli odgry­wać wów­czas rolę zarówno kapła­nów, jak i przy­wód­ców ple­mie­nia.

U góry: budowa mega­li­tycz­nego gro­bowca. Na dole: wyobra­że­nie gro­bowca nr 1 w Gaju (D. Suk­nie­wicz, A. Myrta, _W kra­inie pol­skich pira­mid. Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice. Prze­wod­nik_, Izbica Kujaw­ska 2008)

Dok­tor Piotr Papier­nik, arche­olog, pra­cow­nik naukowy Muzeum Arche­olo­gicz­nego i Etno­gra­ficz­nego w Łodzi, orga­ni­za­tor i kie­row­nik inter­dy­scy­pli­nar­nych badań pro­wa­dzo­nych w rejo­nie Parku Kul­tu­ro­wego Wie­trzy­cho­wice utwo­rzo­nego w 2006 roku, mówił w wywia­dzie dla „Gazety Wybor­czej”:

„Przede wszyst­kim w gro­bow­cach odkry­wamy naczy­nia zwane fla­szą z kryzą, które kształ­tem bar­dzo przy­po­mi­nają odwró­coną makówkę. Mamy dowody dostar­czone przez bada­nia pale­obo­ta­niczne, że kul­tura puchar­ków lej­ko­wa­tych upra­wiała mak. Współ­cze­snemu czło­wie­kowi mak koja­rzy się zazwy­czaj z używką, a jest to przede wszyst­kim roślina lecz­ni­cza poma­ga­jąca w róż­nych dole­gli­wo­ściach”¹⁴.

Być może wywar z maku wyko­rzy­sty­wano do celów magicz­nych jako śro­dek halu­cy­no­genny uży­wany przez sza­ma­nów, któ­rzy mieli dzięki niemu kon­tak­to­wać się z zaświa­tami w trak­cie obrzę­dów pogrze­bo­wych¹⁵.

Wśród kujaw­skiego ludu ist­nieją poda­nia o gro­bow­cach olbrzy­mów. Fani UFO uwa­żają z kolei, że to miej­sce spo­czynku istot poza­ziem­skich. Ich kości miały być prze­wie­zione do Muzeum Ziemi w Łodzi, skąd w cza­sie oku­pa­cji zra­bo­wali je i wywieźli w nie­znane miej­sce nie­mieccy naukowcy. Pisze o tym w jed­nej ze swych ksią­żek słynny Erich von Däniken. Ten autor kosmicz­nych hipo­tez zwraca uwagę, że jeden osob­nik z gro­bowca w Wie­trzy­cho­wi­cach prze­szedł cztery ope­ra­cje tre­pa­na­cji czaszki i wszyst­kie prze­żył, umie­ra­jąc póź­niej z innych powo­dów. Ma to jego zda­niem ozna­czać wysoki poziom roz­woju kul­tu­ro­wego, być może poza­ziem­ski, przed­sta­wi­cieli tej mega­li­tycz­nej cywi­li­za­cji, posia­da­ją­cej tak zaawan­so­waną wie­dzę medyczną, która nie była znana lud­no­ści neo­li­tycz­nej¹⁶.

Nawet odrzu­ca­jąc domy­sły szwaj­car­skiego pale­ostro­nau­tyka, trzeba przy­znać, że jak na kul­turę epoki kamien­nej spo­łecz­ność z Kujaw cecho­wała się nie­po­rów­ny­wal­nie więk­szym pozio­mem roz­woju cywi­li­za­cyj­nego niż lud­ność z innych tere­nów z tego samego okresu.

Ostat­nie bada­nia potwier­dziły ist­nie­nie około 500 relik­tów osad i miejsc pobytu ludzi w pobliżu gro­bow­ców z okresu ich budowy. Może to świad­czyć o tym, że tereny Kujaw i Pomo­rza Zachod­niego 5,5 tys. lat temu były bar­dzo gęsto zalud­nione, a twier­dze­nia nie­któ­rych histo­ry­ków, że ist­niały tu tylko nie­prze­byte pusz­cze, nie mają w tym kon­tek­ście uza­sad­nie­nia. Arche­olo­dzy kolejny raz wyra­żali zdu­mie­nie, gdy odkryli na obsza­rze wystę­po­wa­nia mega­li­tów w Pol­sce kil­ka­dzie­siąt osad jesz­cze wcze­śniej­szych spo­łe­czeństw rol­ni­czych, które przy­były tam z połu­dnia Pol­ski, a nawet zza Kar­pat, ze Sło­wa­cji lub z Moraw. Wygląda na to, że w tej czę­ści Kujaw rol­nic­two roz­wi­jało się już 7 tys. lat temu¹⁷.

Arche­olo­dzy uwa­żają, że gro­bowce były powią­zane z sie­cią osad­ni­czą. Na tere­nie Kujaw zlo­ka­li­zo­wano sie­dem sku­pisk gro­bow­ców, ale ist­nieją przy­pusz­cze­nia o ist­nie­niu kolej­nych. Uczeni sza­cują bowiem, że na Kuja­wach i w przy­le­głej czę­ści Wiel­ko­pol­ski mogło być nawet kil­ka­set gro­bow­ców, które nie zacho­wały się do naszych cza­sów. W latach 70. i 80. XIX wieku pisano, że więk­szość gro­bow­ców już została roze­brana, a głazy wyko­rzy­stano na cele budow­lane. Nowo­cze­sne metody, takie jak zdję­cia z drona, geo­fi­zyczne prze­świe­tle­nia frag­men­tów terenu czy bada­nia geo­che­miczne, pozwo­liły zlo­ka­li­zo­wać, gdzie znaj­dują się pozo­sta­ło­ści po trzy­dzie­stu czte­rech gro­bow­cach, któ­rych dzi­siaj już nie widać na powierzchni gruntu¹⁸.

Uczeni nie potra­fią jed­nak wyja­śnić wielu kwe­stii zwią­za­nych z budową tych mega­li­tycz­nych kon­struk­cji na naszym tere­nie, wysu­wa­jąc naj­róż­niej­sze, mniej lub bar­dziej prze­ko­nu­jące hipo­tezy. Cyto­wany wyżej Papier­niak jed­nak potrafi naigra­wać się z bada­czy-ama­to­rów, któ­rzy podają swoje pro­po­zy­cje doty­czące powsta­nia „pol­skich pira­mid”:

„Kie­dyś pró­bo­wa­łem jed­nemu panu wytłu­ma­czyć, że mega­lity nie są budo­wane ide­al­nie na linii wschód–zachód, że każdy jest tro­szeczkę ina­czej poło­żony. Wtedy ów pan wyjął notes i poka­zał mi wyry­so­wa­nych około 30 mega­li­tów. Do każ­dego z nich dopa­so­wany był jakiś dzień roku, w któ­rym słońce wscho­dzi i zacho­dzi na linii wyzna­czo­nej przez ten kon­kretny gro­bo­wiec. Moje zastrze­że­nia do jego «pracy nauko­wej» oka­zały się bez­pod­stawne, bo to on roz­szy­fro­wał, w któ­rym dniu dokład­nie został zbu­do­wany każdy mega­lit w Pol­sce!”¹⁹.

Szkoda, że uczo­nym jego pokroju brak kon­ceptu, jak to wyja­śnić z nauko­wego punktu widze­nia.

Wiemy, że badane próbki szcząt­ków ludzi z kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych wska­zy­wały głow­nie na haplo­grupę (hg) I2 z pewną domieszką R1a. Nato­miast hg R1a-M417, zwana „sło­wiań­ską”, została udo­ku­men­to­wana w nieco póź­niej­szej kul­tu­rze amfor kuli­stych (3100–2600 rok p.n.e.), obej­mu­ją­cej swym zasię­giem dorze­cze Łaby (cmen­ta­rzy­sko Eulau nad Soławą w Niem­czech z około 2600 roku p.n.e.)²⁰ oraz teren Pol­ski, w tym także i Kujawy, a także Moł­da­wii i Woły­nia. Ten rejon (zasięg kul­tury cera­miki sznu­ro­wej wystę­pu­ją­cej po amfo­rach kuli­stych) wska­zy­wany jest przez arche­oge­ne­ty­ków jako poten­cjalne miej­sce osie­dle­nia po przy­by­ciu z Azji przed­sta­wi­cieli owej muta­cji, któ­rej powsta­nie sza­cuje się na 4000 lat p.n.e.²¹. To lud­ność tej neo­li­tycz­nej kul­tury wydo­by­wała krze­mień pasia­sty z kopalni w Krze­mion­kach Opa­tow­skich.

Oma­wiane tutaj odkry­cia arche­olo­giczne mogą dodat­kowo potwier­dzać wnio­ski arche­oge­ne­ty­ków i pale­olin­gwi­stów o cią­gło­ści zasie­dle­nia ziem Odro­wi­śla nawet od neo­litu (Under­hill, Klyosov, Ali­nei, Kor­tland i inni).

Warto przy tej oka­zji też powie­dzieć, że główny euro­pej­ski szlak bursz­ty­nowy w sta­ro­żyt­no­ści pro­wa­dził przez Kujawy, a lud­ność kul­tury amfor kuli­stych była ini­cja­to­rem wiel­kiej pro­duk­cji bursz­tynu nad Bał­ty­kiem²² i pierw­szym pośred­ni­kiem w jego eks­por­cie²³.

Nie­ma­jący poję­cia o haplo­gru­pach i bada­niach kopal­nego DNA arche­olog-auto­chto­ni­sta Witold Hen­sel, jak się oka­zuje, dość traf­nie oce­nił pocho­dze­nie obu kul­tur, gdy w 1988 roku pisał:

„Kul­tura amfor kuli­stych nale­żała do jed­no­stek patriar­chal­nych. Nie­mały był udział tego zespołu w dal­szym roz­woju kul­tu­ro­wym ziem pol­skich. W prze­ci­wień­stwie do ple­mion kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych przed­sta­wi­ciele jej nale­żeli zapewne do języ­ko­wej wspól­noty indo­eu­ro­pej­skiej . U schyłku neo­litu oddzia­ły­wa­nie ich na ple­miona kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych pod wzglę­dem języ­ko­wym mogło być tak duże, że prze­ży­wa­jące się grupy lud­no­ści pucha­rów lej­ko­wa­tych stra­ciły swój pier­wotny cha­rak­ter języ­kowy, wsią­ka­jąc we wspól­notę indo­eu­ro­pej­ską”²⁴.

Nawet bry­tyj­ska _Ency­klo­pe­dia Indo-Euro­pean Cul­ture_ (1997) podaje pogląd, że Sło­wian, Bał­tów i Ger­ma­nów trzeba uwa­żać za kon­ty­nu­ato­rów tego osad­nic­twa, które roz­wi­jało się w rejo­nie kul­tury amfor kuli­stych²⁵. Jest to zatem w pew­nym sen­sie potwier­dze­nie auto­chto­ni­zmu Sło­wian na zie­miach pol­skich.

Wycho­dzi­łoby więc na to, że przed­sta­wi­ciele kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych, z którą łączy się budow­ni­czych kujaw­skich mega­li­tów, byli Sta­ro­eu­ro­pej­czy­kami o hg I2, mówią­cymi języ­kiem nie­in­do­eu­ro­pej­skim, nato­miast spo­łecz­ność kul­tury amfor kuli­stych była już indo­eu­ro­pej­ska o domi­na­cji R1a1a i posłu­gi­wała się ona języ­kiem, zwa­nym przez nie­któ­rych _pro­to­sło­wiań­skim_ (Jandáček, Per­dih, 2008)²⁶. Przy czym naj­praw­do­po­dob­niej przed­sta­wi­ciele kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych (hg I2) zmie­szali się przy­by­szami z hg R1a1, two­rząc etnos pra­sło­wiań­ski, posłu­gu­jący się języ­kiem pra­indo-ario­sło­wiań­skim, i nową kul­turę amfor kuli­stych oraz inne póź­niej­sze na tych zie­miach.WAZA Z BRONOCIC Z NAJSTARSZYM WIZERUNKIEM POJAZDU KOŁOWEGO

Waza z Bro­no­cic
z naj­star­szym
wize­run­kiem
pojazdu koło­wego

W latach 1974–1980 pro­wa­dzono prace wyko­pa­li­skowe na tere­nie neo­li­tycz­nej osady w Bro­no­ci­cach nad Nidzicą w woje­wódz­twie świę­to­krzy­skim (około 50 kilo­me­trów na pół­nocny wschód od Kra­kowa). Uczest­ni­czyli w nich m.in. arche­olo­dzy Janusz Kruk z kra­kow­skiego oddziału Insty­tutu Arche­olo­gii i Etno­lo­gii Pol­skiej Aka­de­mii Nauk i Saru­nas Mili­sau­skas ze State Uni­ver­sity of New York w Buf­falo²⁷.

Ten drugi, litew­sko-ame­ry­kań­ski uczony napi­sał:

„Sezon wyko­pa­lisk 1974 dostar­czył danych prze­kra­cza­ją­cych nasze ocze­ki­wa­nia. Na naczy­niu pucha­rów lej­ko­wa­tych zna­le­ziono w jamie nacięty motyw wozu. Kość zwie­rzęca zwią­zana z garn­kiem w jamie została dato­wana metodą radio­wę­glową na około 3400 rok p.n.e. (Bak­ker _et al._, 1999). Pojazd sta­nowi jeden z naj­wcze­śniej­szych dowo­dów na obec­ność wozów koło­wych w Euro­pie”²⁸.

Mało kto zda­wał sobie na początku sprawę, że odkryta pod­czas prac arche­olo­gicz­nych w 1974 roku na tym sta­no­wi­sku cera­miczna waza z rysun­kiem wozu uznana zosta­nie za naj­star­sze znane przed­sta­wie­nie pojazdu koło­wego Sta­rego Świata²⁹. Taki wnio­sek przy­nio­sło dato­wa­nie zna­le­zi­ska prze­pro­wa­dzone metodą radio­wę­glową w labo­ra­to­rium w Gro­nin­gen w Holan­dii, gdzie uzy­skano wynik 3635–3370 rok p.n.e.³⁰, co zbieżne jest z wie­kiem innych zna­le­zisk w tej oko­licy zwią­za­nych z kul­turą pucha­rów lej­ko­wa­tych, sta­no­wią­cej kon­ty­nu­ację kul­tury len­dziel­skiej. Zda­niem arche­olo­gów waza ta dowo­dzi zatem, że pojazdy kołowe były znane w Euro­pie Środ­ko­wej już w IV tysiąc­le­ciu p.n.e.³¹

U góry: ory­gi­nał zło­żony z frag­men­tów zna­le­zio­nej w Bro­no­ci­cach cera­miki (S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son, 2019). Niżej: replika wazy eks­po­no­wana w Muzeum Arche­olo­gicz­nym w Kra­ko­wie (Silar, CC–BY–SA 3.0)

Odrys orna­mentu na jed­nej stro­nie wazy z Bro­no­cic (Ulamm, domena publiczna)

Samo naczy­nie z Bro­no­cic ma 10,5 cen­ty­me­tra wyso­ko­ści, śred­nicę obrzeża 14,5 cen­ty­me­tra i gru­bość ścianki 0,6 cen­ty­me­tra. Nacięte linie, które two­rzą jego obraz, mają gru­bość 0,1 cen­ty­me­tra³².

Znaj­du­jące się na nim inskryp­cje mogą repre­zen­to­wać rodzaj przed­pi­smo­wego sys­temu sym­bo­licz­nego, który zasu­ge­ro­wała Marija Gim­bu­tas w swoim modelu języka sta­ro­eu­ro­pej­skiego, podob­nie zresztą jak logo­gra­fika kul­tury Vinča (5700–4500 rok p.n.e.) ³³.

Zacho­wane na wazie bro­no­cic­kiej ele­menty orna­men­ta­cji z przed­sta­wie­niami trzech wozów, rzeki, drzew i pól

Obec­nie ory­gi­nał prze­cho­wy­wany jest w Muzeum Arche­olo­gicz­nym w Kra­ko­wie, a zwie­dza­ją­cym udo­stęp­niona jest jedy­nie kopia wyko­nana przez Renatę Wój­to­wicz z Oddziału Muzeum w Nowej Hucie³⁴.

Widoczny na cera­mice orna­ment zawiera wiele sym­boli, z któ­rych naj­waż­niej­szy jest rysu­nek pojazdu czte­ro­ko­ło­wego w rzu­cie pozio­mym, z kołami wyobra­żo­nymi z boku. Wóz wypo­sa­żony jest w dyszel z roz­dwo­je­niem sta­no­wią­cym ilu­stra­cję formy przy­roż­nego jarzma, uży­wa­nego do zaprzę­ga­nia do wozu pary zwie­rząt³⁵.

Widzimy wyraź­nie, że nie wszyst­kie koła są umiesz­czone na domyśl­nych osiach, co może być oczy­wi­ście tylko nie­do­kład­no­ścią rysow­nika. Patrząc jed­nak na pre­cy­zję ilu­stro­wa­nia innych ele­men­tów takich jak dro­bia­zgowa liczba ośmiu gałą­zek drzewa z obu stron jego pnia, trudno go podej­rze­wać o takie nie­do­cią­gnię­cia gra­ficzne.

Nato­miast „piąte koło u wozu” ma sym­bo­li­zo­wać „koło zapa­sowe”, słońce albo pojem­nik na zbiory (S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son, 2019, s. 235), który jed­nak jest dokład­nie tej samej wiel­ko­ści co koła i wygląda na bar­dzo mały jak na potrzebę cią­gnię­cia go na wozie zaprzę­gnię­tym w dwa woły (lub tury). Zresztą i cztery wyry­so­wane koła wyglą­dają na zmniej­szone w porów­na­niu z wyko­naną na pod­sta­wie tego rysunku rekon­struk­cją wozu.

Wize­ru­nek wozu z wazy z Bro­no­cic (Dawid­ber­nard, CC–BY–SA 3.0)

Rekon­struk­cja wozu z Bro­no­cic (M. Zen­der, według J. Kruk, S. Mili­sau­skas)

Możemy też roz­po­znać drzewo, rzekę (zapewne Nidzicę) oraz sche­mat przy­po­mi­na­jący pole z krzy­żu­ją­cymi się mie­dzami (liniami gra­nicz­nymi, dro­gami, rowami) lub układ domów w osa­dzie.

Arche­olog Rafał Małecki pod­kre­śla reli­gijną i astro­no­miczną funk­cję nacię­tych moty­wów i suge­ruje, że Słońce uwa­żano za źró­dło siły zapład­nia­ją­cej Zie­mię, a spo­łe­czeń­stwa te praw­do­po­dob­nie posłu­gi­wały się kalen­da­rzem sło­necz­nym. Hether­ther zauważa, że cechy rysunku z Bro­no­cic suge­rują jego astro­no­miczne lub kalen­da­ryczne zna­cze­nie i przed­sta­wia nastę­pu­jące argu­menty na popar­cie tej tezy. Jego zda­niem pomię­dzy rysun­kami wozów znaj­dują się trzy poziome rzędy po trzy­dzie­ści kre­sek, które mogą ozna­czać liczbę dni w mie­siącu. Dwie dłu­gie poziome linie mają na każ­dym końcu trzy „zęby”, co w sumie daje 3 × 4 = 12, być może liczbę mie­sięcy w roku. Uni­wer­sal­ność rysunku wzmac­niają przed­sta­wie­nia drzewa, co być może łączy się z bogatą sym­bo­liką Kosmicz­nego Drzewa i cyklicz­nym odra­dza­niem się przy­rody. Ostat­nim ele­men­tem rysunku jest podwójna zyg­za­ko­wata linia w pobliżu pod­stawy naczy­nia. W świe­cie śród­ziem­no­mor­skim zyg­zak repre­zen­to­wał wodę i płod­ność. Nie­wy­klu­czone, że taki sym­bol ma cha­rak­ter uni­wer­salny. Motywy sym­boliczne z Bro­no­cic dają w tym uję­ciu spoj­rze­nie na wie­rze­nia ludów neo­litu³⁶.

Klaus Günther postu­luje podob­nie reli­gijną inter­pre­ta­cję naczy­nia bro­no­cic­kiego. Środ­kowe kręgi na moty­wach wozów trak­tuje on jako sty­li­zo­wane przed­sta­wie­nia Słońca, suge­ru­jąc tym samym, że Słońce jako jedyny znak zdo­biący motyw wozu ode­grało ważną rolę i prawdopodob­nie było sym­bo­licz­nie cią­gnięte przez bydło. Zgod­nie z tym argu­men­tem wóz i bydło są przed­sta­wiane jako atry­buty bóstwa, które odno­szą się do Słońca³⁷.

Porów­na­nie frag­men­tów rysun­ków pro­to­pi­sma: z lewej – inskryp­cja z wnę­trza naczy­nia wiń­czań­skiego, z pra­wej – frag­ment „zapisu” z wazy bro­no­cic­kiej

Miejmy tu też na uwa­dze liczne póź­niej­sze nawią­za­nia reli­gijne w tra­dy­cji sło­wiań­skiej do astro­no­micz­nego wozu (Wielka Niedź­wie­dzica – Wielki Wóz, Mała Niedź­wie­dzica – Mały Wóz), koła dzie­jów (kalen­da­rza) i cyklicz­no­ści przy­rody, pia­sty od koła jako osi świata czy też Drzewa Życia. Wszyst­kie te ele­menty pra­sło­wiań­skich wie­rzeń zdają się być obecne na ilu­stra­cji przed­sta­wio­nej na wazie z Bro­no­cic.

Z kolei histo­ryk Maciej Bog­da­no­wicz, pro­wa­dzący witrynę Ruda­Web, zakłada, że suge­stia, iż na bro­no­cic­kiej wazie mamy do czy­nie­nia nie tylko z info­gra­fiką, ale także z pro­to­pi­smem, ma logiczne pod­stawy, bowiem kul­tura len­dziel­ska, będąca pod­wa­liną bro­no­cic­kiej, wywo­dzi się z wiń­czań­skiej. A skoro przed­sta­wi­ciele tej wcze­śniej­szej kul­tury znali pismo, to ich spad­ko­biercy powinni kon­ty­nu­ować ich dzieło i roz­wi­jać tę sztukę. Lin­gwi­sta Stu­art Har­ris pisze, iż inskryp­cje z wazy z Bro­no­cic zawie­rają pismo o kom­po­zy­cji rebusa³⁸.

Gdy jed­nak przyj­rzymy się ory­gi­na­łowi, to zoba­czymy zyg­za­ko­waty szkic przy­po­mi­na­jący rzekę, a nie ciąg lite­rowy, jak może suge­ro­wać nie­zbyt dokładny odrys przed­sta­wiony powy­żej. Wydaje mi się, że twórcy wazy uży­wali jesz­cze zna­ków gra­ficz­nych jako swego rodzaju prze­kazu obraz­ko­wego, a nie alfa­betu, z jakim mamy do czy­nie­nia w kul­tu­rze Vinča³⁹.

Nie możemy jed­nak wyklu­czyć, że ich sza­mani posłu­gi­wali się pismem do celów kul­to­wych na bazie alfa­betu win­czań­skiego. Na razie bra­kuje na to potwier­dzeń arche­olo­gicz­nych albo nie są one wła­ści­wie roz­po­znane.

Moim zda­niem warto roz­wa­żyć też pro­po­zy­cję, iż dodat­kowe, piąte koło umiesz­czone na wozie jest sym­bo­licz­nym wyobra­że­niem wła­śnie tejże wazy, która mogła słu­żyć do prze­trzy­my­wa­nia np. wywaru z maku jako magicz­nego napoju wyko­rzy­sty­wa­nego w celach obrzę­do­wych. Ten kul­towy cha­rak­ter naczy­nia tłu­ma­czyłby zara­zem wyko­rzy­sta­nie masyw­nego wozu i turów (wołów), które cią­gnęły go pod­czas objazdu oko­licy, jak robią to obec­nie księża kato­liccy pod­czas tzw. kolędy. Mamy póź­niej­sze poświad­cze­nia z Poła­bia takich prak­tyk obwoź­nego kultu bogini uro­dzaju.

Kazi­mierz Szulc za kolebkę ple­mion sło­wiań­skich uważa Fry­gię, gdzie według Stra­bona z posą­giem bogini urzą­dzano pro­ce­sje przez kraj⁴⁰. Tacyt pisał nato­miast o bogini Słe­wów o imie­niu Ner­tha, która miała być patronką ziemi. Obwo­żono ją cza­sem po oko­licy na wozie, by obda­rzała swoją łaską lud. Szulc uznaje Słe­wów za Sło­wian, więc może cho­dzić o tę samą postać. Stre­dow­ski nato­miast poda­wał, że rów­nież bogini Dieva z Mag­de­burga miała złoty posąg sto­jący na wozie. Zapewne po to, by go obwo­zić po oko­licz­nych osa­dach. Może to świad­czyć o tym, że mobilne posągi w pew­nym sen­sie zastę­po­wały lokalne świą­ty­nie. W chrze­ści­jań­stwie też jest podobna tra­dy­cja świę­tych obra­zów wędru­ją­cych od para­fii do para­fii⁴¹.

Umiesz­czone na info­gra­fice wazy sym­bole Drzewa Życia, pól i samego wozu kul­to­wego ze świę­tym naczy­niem na pokła­dzie nadają sens takiemu wyja­śnie­niu cało­ści tej orna­men­tyki. Zważmy, że tereny Mało­pol­ski, Poła­bia, wschod­nich Nie­miec (Mag­de­burg), czy nawet wspo­mnia­nej przez Szulca Fry­gii, to jeden obszar kul­tu­rowy pucha­rów lej­ko­wa­tych około 3500 roku p.n.e., jak dato­wane jest to zna­le­zi­sko z Bro­no­cic i całe sta­no­wi­sko z innymi zna­le­zio­nymi tam arte­fak­tami. Dla­tego podo­bień­stwa kul­tu­rowe i prak­tyki obwoź­nego kultu opi­sane powy­żej mogą sta­no­wić istotny argu­ment na rzecz wysu­nię­tej przeze mnie hipo­tezy.

Wyja­śnie­nie zagad­ko­wych rysun­ków jest tym trud­niej­sze, że zda­niem uczo­nych nie znaj­dują one ana­lo­gii w innych zabyt­kach neo­litu euro­pej­skiego, choć nie­któ­rzy dopa­trują się tu np. podo­bieństw do petro­gli­fów z Val­ca­mo­nica we Wło­szech⁴². Rela­tyw­nych odpo­wied­ni­ków można by jedy­nie poszu­ki­wać na pik­to­gra­mach z gli­nia­nych tabli­czek w dys­tryk­cie Eanna w Uruk, w sume­ryj­skiej cywi­li­za­cji połu­dnio­wej Mezo­po­ta­mii (współ­cze­sny Irak), dato­wa­nej na około 3500–3350 roku p.n.e.⁴³.

Inne ślady czło­wieka zna­le­zione w Bro­no­ci­cach pod Dzia­ło­szy­cami pocho­dzą z około 5500 roku p.n.e., a naj­star­sze zna­le­zi­ska kul­tury Uruk dato­wane są na lata 3500–3100 p.n.e. Zna­le­ziony bowiem przez eks­pe­dy­cję holen­der­ską na sta­no­wi­sku Jebel Aruda nad środ­ko­wym Eufra­tem w Syrii w 1974 roku kre­dowy model koła dato­wany jest trzema ozna­cze­niami C 14: 3340–3105 p.n.e., 3340–3040 p.n.e. oraz 3335–2890 p.n.e. To daje nam w każ­dym przy­padku wiek młod­szy od bro­no­cic­kiego zabytku.

Podobne przed­sta­wie­nia z tego okresu, ale wozu dwu­ko­ło­wego (rydwanu), zna­le­ziono w Hesji i Szle­zwiku-Holsz­ty­nie (R. Małecki, 1996). Z kolei z miej­sco­wo­ści Edvik nad Wołgą z pochówku kur­ha­no­wego pocho­dzi kocioł z przed­sta­wie­niem wozu cią­gnię­tego przez jakieś zwie­rzę. Z okresu pomię­dzy 3000 a 2000 rokiem p.n.e. mamy zacho­wane nie­mal w cało­ści pojazdy drew­niane z Ukra­iny i Rosji, w tym m.in. z Kuba­nia (Ostan­nyj Kur­gan), oraz zna­le­zione w bagnach i jezio­rach wozy ze Szwaj­ca­rii, Holan­dii i Danii.

Czte­ro­ko­łowe fur­gony z naszych ziem w tam­tych cza­sach były cią­gnięte praw­do­po­dob­nie przez tury, któ­rych szczątki zna­le­ziono razem z wazą w Bro­no­ci­cach. Ich rogi miały otar­cia od sznu­ro­wa­nego jarzma przy­roż­nego⁴⁴.

Frag­ment rogu tura z wytar­ciem od sznura zna­le­ziony w Bro­no­ci­cach (rys. M. Zen­der)

Należy sobie zdać sprawę, że wyna­le­zie­nie koła można w histo­rii ludz­ko­ści porów­nać co naj­mniej do naby­cia umie­jęt­no­ści roz­pa­la­nia ognia. Taka inno­wa­cja to wynik wielu stop­nio­wych uspraw­nień zwią­za­nych ze zmie­nia­ją­cymi się potrze­bami trans­portu, budową dróg, a przede wszyst­kim z nowym spo­so­bem uży­cia zwie­rząt domo­wych. Wcze­śniej uży­wano pojaz­dów na pło­zach, pod­kła­da­jąc pod nie wałki toczne z obro­bio­nych pni drzew­nych. Jed­nak prze­no­sze­nie więk­szych cię­ża­rów, zwłasz­cza pod górę, wyma­gało nowych roz­wią­zań, a odpo­wie­dzią na tego typu potrzeby było wła­śnie opra­co­wa­nie kon­struk­cji spraw­nego wozu koło­wego. Cięż­kie ładunki mogły być dzięki temu trans­por­to­wane nie tylko drogą wodną, ale i lądem, a zwie­rzęta zastą­piły ludzi w trans­por­cie wielu dóbr i mate­ria­łów. Te roz­wią­za­nia przy­czy­niły się do roz­woju han­dlu i kon­tak­tów mię­dzy spo­łecz­no­ściami oraz zwięk­sze­nia poziomu ich zamoż­no­ści.

Do czasu odkry­cia wazy z Bro­no­cic arche­olo­dzy uwa­żali, iż wóz czte­ro­ko­łowy jest wyna­laz­kiem z obszaru mię­dzy Eufra­tem i Tygry­sem. Być może doszło do podob­nej inno­wa­cji w róż­nych miej­scach świata w zbli­żo­nym okre­sie wraz z roz­wo­jem hodowli bydła i wyko­rzy­sty­wa­niem go także do celów trans­por­to­wych. Nie można jed­nak wyklu­czyć, że skoro bro­no­cic­kie zna­le­zi­sko jest naj­star­szym przed­sta­wie­niem wozu koło­wego na świe­cie, to wła­śnie na tere­nie obec­nej Pol­ski mogło dojść do wyna­le­zie­nia takiej kon­struk­cji, która szybko dotarła też na inne tereny, w tym i na Bli­ski Wschód. A to każe nam zwe­ry­fi­ko­wać wiele sądów histo­rycz­nych na temat naszej prze­szło­ści i dzie­dzic­twa Pra­sło­wian, bo za takich wła­śnie możemy uzna­wać przed­sta­wi­cieli kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych odpo­wia­da­ją­cych zarówno za wyko­na­nie przed­sta­wień na bro­no­cic­kiej wazie, jak i opra­co­wa­nie kon­struk­cji wozu koło­wego z bydlę­cym zaprzę­giem.

Mój pogląd nie jest osa­mot­niony, bo co prawda kilku histo­ry­ków twier­dzi, że około połowy IV tysiąc­le­cia p.n.e. pojazd kołowy roz­po­wszech­nił się z Bli­skiego Wschodu na Europę⁴⁵, jed­nak wszyst­kie naj­wcze­śniej­sze dowody na ist­nie­nie pojaz­dów koło­wych, w tym modele, obrazy, koła i pozo­sta­ło­ści pojaz­dów, znaj­dują się raczej w Euro­pie niż na Bli­skim Wscho­dzie⁴⁶. Według Schiera (2015): „Obecne dowody na ist­nie­nie wcze­snego trans­portu koło­wego nie potwier­dzają tra­dy­cyj­nego prze­ko­na­nia o orien­tal­nym wyna­lazku koła i wozu”. Dla­tego ist­nieją dwie moż­li­wo­ści: albo pojazdy kołowe zostały wyna­le­zione nie­za­leż­nie w Euro­pie i Mezo­po­ta­mii, albo tech­no­lo­gia ta została prze­nie­siona z Europy do Mezo­po­ta­mii⁴⁷.

Podob­nie uważa Rafał Małecki, który tak o tym pisze (1996):

„Dłu­go­let­nie bada­nia wyko­pa­li­skowe na Bli­skim Wscho­dzie nie przy­nio­sły żad­nego prze­ko­nu­ją­cego dowodu zna­jo­mo­ści koła przed 3100 rokiem p.n.e., nato­miast krótko po tym cza­sie wyobra­że­nia wozów stają się w Mezo­po­ta­mii i na obsza­rach ościen­nych sto­sun­kowo liczne. Wygląda to tak, jakby pojazdy kołowe poja­wiły się tam dość nagle pod koniec IV tysiąc­le­cia p.n.e. i to od razu w róż­no­rod­nych i skom­pli­ko­wa­nych typach. Arche­olo­gia wyka­zuje, że w Euro­pie Środ­ko­wej znano i sto­so­wano koło jezdne już w poło­wie IV tysiąc­le­cia p.n.e., a wyna­la­zek był szybko przej­mo­wany przez ludy sąsied­nie. Jed­no­cze­śnie na uwagę zasłu­guje fakt, iż na połu­dniu Europy, jak rów­nież w zachod­niej Ana­to­lii, pra­oj­czyź­nie cywi­li­za­cji śród­ziem­no­mor­skich, nie zna­le­ziono dotych­czas śla­dów zna­jo­mo­ści wozu star­szych niż z dru­giej połowy III tysiąc­le­cia p.n.e. Czyżby wska­zy­wało to na nie­za­leżne wyna­le­zie­nie koła w Euro­pie i Mezo­po­ta­mii w IV tysiąc­le­ciu p.n.e.?”⁴⁸.

Małecki, opie­ra­jąc się na odkry­ciach arche­olo­gicz­nych, w tym głów­nie zna­le­zi­sku wazy z Bro­no­cic, podaje w wąt­pli­wość przy­jętą w nauce kon­cep­cję bli­skow­schod­niej genezy koła jezd­nego, zasta­na­wia­jąc się nad moż­li­wym odwrot­nym kie­run­kiem roz­prze­strze­nia­nia się wyna­lazku pojazdu koło­wego ze środ­ko­wej Europy na wschód i inne tereny. Podaje też kolejne uza­sad­nie­nia dla takiej moż­li­wo­ści:

„W Euro­pie Środ­ko­wej IV tysiąc­le­cia p.n.e. ist­niała też dale­ko­siężna wymiana towa­rowa – zaczątki han­dlu. Pre­hi­sto­rycy rekon­stru­ują nawet sieć dróg, pokry­wa­jącą już wów­czas znaczne poła­cie kon­ty­nentu. Na obsza­rach pod­mo­kłych (w Danii, Holan­dii i pół­noc­nych Niem­czech – bagna kon­ser­wu­jące zabytki z drewna) zacho­wały się gdzie­nie­gdzie kil­ku­ki­lo­me­trowe trakty, które były zbu­do­wane z drew­nia­nych okrą­gla­ków. Usta­lono, że wiele tych dróg nada­wało się do ruchu koło­wego .

W pół­noc­nej Hesji zna­le­ziono ryt na kamie­niu gro­bo­wym przed­sta­wia­jący pojazd dwu­ko­łowy, cią­gnięty przez parę wołów – także sprzed prze­szło 5000 lat. Jesz­cze bar­dziej nie­co­dzien­nego odkry­cia doko­nano w Szle­zwiku-Holsz­ty­nie. Pod pięć­dzie­się­cio­me­tro­wej dłu­go­ści nasy­pem gro­bowca mega­li­tycz­nego odsło­nięto kole­iny, pozo­sta­wione przez koła pojazdu uży­wa­nego do budowy kamien­nej komory gro­bo­wej. Ana­liza śla­dów wyka­zała, że zro­bił je wóz jed­no­osiowy . Dwu­dzie­sto­me­trowe kole­iny koń­czą się przed kamienną kon­struk­cją; wehi­kuł wyco­fy­wano tą samą drogą. Zło­żona do grobu cera­mika pozwo­liła okre­ślić wiek obiektu na drugą połowę IV tysiąc­le­cia p.n.e.”⁴⁹.

Przy­wo­łu­jący Małec­kiego Bog­da­no­wicz zwraca także uwagę na liczne ana­lo­gie kul­tu­rowe mię­dzy Uruk a Bro­no­ci­cami. Wyli­cza, że do naj­waż­niej­szych inno­wa­cji tech­nicz­nych Sume­rów nale­żały: radło, szyb­ko­obro­towe koło garn­car­skie, zasto­so­wa­nie koła do trans­portu w kon­struk­cji pierw­szych wozów czte­ro­ko­ło­wych, wytop mie­dzi i oczy­wi­ście pismo.

Pod­kre­śla przy tym, że te same wyna­lazki cecho­wały okres bro­no­cicki. Na uszkach cha­rak­te­ry­stycz­nych pucha­rów lej­ko­wa­tych spo­ty­kane są bowiem wyobra­że­nia bara­nich głów i wołów cią­gną­cych radło, co jest potwier­dze­niem tego, że mię­dzy Bugiem a Renem już w tam­tym okre­sie uży­wano tego narzę­dzia rol­ni­czego zamiast motyki. Wyna­la­zek zarówno koła garn­car­skiego, jak i czte­ro­ko­ło­wego wozu naukowcy przy­pi­sy­wali Sume­rom lub Egip­cja­nom (mię­dzy 3300 a 3200 rokiem p.n.e.), ale po odkry­ciu wazy z Bro­no­cic (około 3500 roku p.n.e.) należy zwe­ry­fi­ko­wać ten pogląd. Jeśli zaś cho­dzi o wytop mie­dzi, to pierw­szy warsz­tat i kopal­nię pocho­dzące sprzed około 5500 roku p.n.e. odkryto w Ser­bii, a w Pol­sce ślady obróbki tego metalu mamy z około 4000 roku p.n.e., więc też są one star­sze niż podobne sume­ryj­skie znane nauce⁵⁰.

W aka­de­mic­kiej nar­ra­cji sły­szy się, że to także Sume­ro­wie stwo­rzyli pierw­sze w świe­cie orga­ni­za­cje pań­stwowe, a ich mia­sta-pań­stwa miały liczyć nawet do 10 tys. lud­no­ści. Tym­cza­sem powstała około 3800 lat p.n.e. osada w Bro­no­ci­cach w ciągu kilku wie­ków prze­kształ­ciła się w obwa­ro­wany gród, który zamiesz­ki­wało jed­no­cze­śnie do 600 osób. Oprócz ośrodka rol­nic­twa była ona też miej­sco­wym cen­trum tek­styl­nym, o czym świad­czą liczne pozo­sta­ło­ści warsz­ta­tów tkac­kich.

Tablica pamiąt­kowa poświę­cona pamięci odkryw­ców wazy z Bro­no­cic (fot. M. Surma/rydno.pttk.pl)

Należy jed­nak zauwa­żyć, że poja­wiły się tam zna­le­zi­ska wyprze­dza­jące doko­na­nia naj­star­szych cywi­li­za­cji euro­pej­skich. Jed­nym z takich przy­kła­dów są pozo­sta­ło­ści pię­tro­wych budyn­ków mają­cych nawet trzy kon­dy­gna­cje (z pod­da­szem użyt­ko­wym). Cały teren bro­no­cic­kiego cen­trum rol­ni­czo-rze­mieśl­ni­czego zaj­mo­wał około 50 ha, a wokół niego znaj­do­wało się dodat­kowo bli­sko sto innych osad słu­żeb­nych, two­rząc na tym tery­to­rium ści­śle połą­czoną aglo­me­ra­cję osad­ni­czą obej­mu­jącą obszar około 300 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. Cała spo­łecz­ność sku­piona wokół cen­tral­nego grodu w Bro­no­ci­cach mogła liczyć nawet 6 tys. osób⁵¹.

Pamię­tajmy też o opi­sy­wa­nych już tutaj przeze mnie kujaw­skich „pira­mi­dach” czy rów­nie sta­rych, monu­men­tal­nych ron­de­lach, o któ­rych będzie wię­cej w kolej­nej czę­ści _Sło­wiań­skich tajem­nic_. Te wszyst­kie pre­hi­sto­ryczne budowle z tam­tych cza­sów na naszych zie­miach wyprze­dzają prze­cież słynne sume­ryj­skie zig­gu­raty.

Bog­da­no­wicz słusz­nie dorzuca tu jesz­cze dwa odkry­cia ze Świę­to­krzy­skiego – mojego rodzin­nego regionu – zorien­to­wane astro­no­micz­nie gro­bowce ze Stry­czo­wic (powiat ostro­wiecki), zwane „pol­skim Sto­ne­henge” i dato­wane na 5,5 tys. lat oraz „Dolinę Kró­lów” w Sło­no­wi­cach koło Kazi­mie­rzy Wiel­kiej z ponad stu­me­tro­wymi gro­bow­cami, któ­rym też nale­ża­łoby poświę­cić obszer­niej­sze omó­wie­nie. Ten histo­ryk i blo­ger prze­ko­nuje, że:

„Z tych frag­men­tów rodzi się obraz nie­ustę­pu­jący sume­ryj­skim osa­dom. Świad­czący o zaawan­so­wa­niu sta­ro­żyt­nych spo­łe­czeństw two­rzą­cych te lechic­kie ośrodki kultu i wła­dzy lokal­nej. Do tego powią­za­nych mię­dzy sobą dale­ko­sięż­nym han­dlem, doko­nu­ją­cym się dzięki utwar­dza­nym drew­nem dro­gom w cza­sach, kiedy ni­gdzie indziej nie sto­so­wano takich roz­wią­zań”⁵².

W każ­dym razie jest oczy­wi­ste, że tech­no­lo­gicz­nie neo­li­tyczna Europa była na tym samym pozio­mie, co cywi­li­za­cje Bli­skiego Wschodu.

W tym kon­tek­ście moż­liwe wydaje się, że to wła­śnie na tere­nie póź­niej­szej Mało­pol­ski Pra­in­do­eu­ro­pej­czycy stwo­rzyli w związku z tym całą ter­mi­no­lo­gię doty­czącą wozu i koła, którą znaj­du­jemy w cało­ści lub we frag­men­tach w języ­kach indo­eu­ro­pej­skich.

Ter­miny kół i ele­men­tów wozu wystę­pu­jące w gałę­ziach języ­ków indo­eu­ro­pej­skich (Anthony, Ringe, 2015)

Ze świa­to­wych uczo­nych o zna­le­zi­sku w Bro­no­ci­cach pisał także David W. Anthony, który jed­nak w swo­jej pracy zesta­wia­ją­cej m.in. zasób słow­nic­twa róż­nych naro­dów zwią­za­nego z wozem i kołem zapo­mniał o sta­ro­sło­wiań­skim wyra­zie „kolo” (koleco, okol). Dla­tego zarówno jego tabela, jak i sche­mat doty­czący ter­mi­nów kół i ele­men­tów wozu języ­ków bał­to­sło­wiań­skich są nie­pełne. Ale i tak mimo tego braku zawie­rają one jeden z naj­więk­szych zbio­rów rdzen­nego słow­nic­twa z tej tema­tyki⁵³.

Jeśli doko­namy wspo­mnia­nego wyżej uzu­peł­nie­nia o pra­sło­wiań­skie _kolo_, to z badań Anthony’ego i Ringe’a zacznie jasno wyni­kać, że tylko w języ­kach bał­to­sło­wiań­skich i indo­irań­skich mamy pełny zestaw pra­in­do­eu­ro­pej­skich ter­mi­nów doty­czą­cych koła i wozu. W języku pol­skim to _koło_ (PIE *kʷóles), _wieźć_ (PIE *wéģh-e-ti) i _wóz_ (< PIE *weģh), _woj­nica, woje_ (PIE *h2/3éyH-os) i _oś_ (PIE *h2eks). W litew­skim mamy _rãtas_, czyli „koło” (PIE *Hrot-os).

Jak widzimy, znaczna część wspól­nego dla języ­ków indo­eu­ro­pej­skich słow­nic­twa zwią­zana jest z ter­mi­no­lo­gią doty­czącą zaprzę­gów kon­nych – wspólne słowa dla osi, kół, dyszla i wozu.

Na zakoń­cze­nie tego tematu chciał­bym jesz­cze zauwa­żyć, że języ­ko­znawcy zakła­dają, iż język pra­in­do­eu­ro­pej­ski ist­niał mię­dzy 4000/3500 a 2500 rokiem p.n.e., przy czym pierw­szą datę wyzna­cza wspólne u ludów indo­eu­ro­pej­skich słow­nic­two doty­czące wełny i wyra­bia­nych z niej tka­nin. A aku­rat naj­star­sze przy­kłady wyko­rzy­sty­wa­nia wełny znane są z Europy, a dokład­niej z pol­skich Bro­no­cic (warsz­taty tek­stylne, o któ­rych wcze­śniej wspo­mi­na­łem) i stepu pon­tyj­skiego (Chwa­łyńsk, 4600/4200 rok p.n.e.). Frag­menty tka­nin weł­nia­nych znane są z kur­hanu Nowo­swo­bod­naja z tere­nów przed­gó­rza Kau­kazu⁵⁴.

Nie chcę tu twier­dzić, iż wszyst­kie wyna­lazki pocho­dzą z Pol­ski albo że to „Polacy wyna­leźli koło”⁵⁵, ale z pew­no­ścią na daw­nych zie­miach naszego kraju roz­wi­jały się euro­pej­skie kul­tury o wyso­kim pozio­mie roz­woju i inno­wa­cyj­no­ści jak na owe czasy, sta­no­wiące istotny fun­da­ment kształ­to­wa­nia się i roz­woju Indo­eu­ro­pej­czy­ków, w tym zwłasz­cza Pro­to­sło­wian. Dla­tego pogląd, że nic tu nie było do cza­sów Mieszka I, jest nie­roz­ważne i igno­ranc­kie. A kolejne przy­kłady tu oma­wiane, jak i te z następ­nej czę­ści tej serii, jed­no­znacz­nie potwier­dzają moją opi­nię w tej kwe­stii.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: