- W empik go
Smocza saga - ebook
Smocza saga - ebook
Książeczka zawiera dwie pierwsze części jedynej w swoim rodzaju przygody, Smocza gwiazda i Smoczy ląd.
Smocza saga zabierze Was w niezwykłą podróż, niespełna pięćset milionów lat świetlnych stąd na planetę Smoczy ląd.
- ilustrowana.
- wiek, od 5 lat.
- Czcionka łatwa do przeczytania nawet dla początkujących, wybierana przez 6-letnią Halinkę.
- rymowana.
- przygoda.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-955166-5-8 |
Rozmiar pliku: | 7,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pięćset milionów lat świetlnych stąd,
nad planetą Smoczy ląd…
Mieszka Leszek, duży smok,
smok co chodzi tylko w bok.
Nie do tyłu czy do przodu,
tak ma dzisiaj, miał za młodu.
Jest miejscowym latarnikiem,
gasi nocą, wznieca świtem.
Dwa księżyce, to dwa słońca.
Zawód ten z dziada na ojca
rodzinnie wykonywali.
O tradycję zawsze dbali.
Jak być może księżyc słońcem?
Co z początkiem dnia i z końcem?
By dzień nastał, na księżyce
zionie ogniem przy muzyce,
co do pracy go zagrzewa.
Czasem przy tym nuci, śpiewa
odę do smoczycy Basi,
nawet kiedy słońca gasi.
Co sił dmucha na księżyce,
które jak na torcie świece
gasną, gdy tam w dole ślepia
setka smoków w niego wlepia.
Najfajniejsze widowisko
mają ci, co widzą wszystko
przez teleskop zwierciadłowy,
wynalazek względnie nowy
na planecie Smoczy ląd.
To sekunda świetlna stąd.
Stąd, znaczy się od księżyców.
Macha czasem w dół do widzów
nasz latarnik zawodowy.
Po czym w tempie odrzutowym
dwa księżyce okrążając,
zionie, ogień rozsiewając.
Jak i też podmuchem gasząc,
kiedy noc potrzeba zacząć.
Mieszka na Bocznej planecie,
razem z Basią mają dziecię.
Maciuś, tak samo, jak tata,
na księżyce pragnie latać.
I dlatego na spacery,
choć tam nie ma atmosfery,
wybierają się nocami.
Czasem z mamą, częściej sami.
Leszek wtedy mu tłumaczy
jak ten zawód wiele znaczy.
Trzyma Maciusia za rączkę
i powtarza toczka w toczkę
to, co dziadek mawiał ojcu
i Leszkowi, jak był w kojcu.
– Nasze słońca to nie gwiazdy,
które nocą widzi każdy.
Wszystkich nawet ja nie zliczę,
a podobne ich oblicze.
Do planet w swoim obrębie
niczym pocztowe gołębie
dostarczają życiodajne
wiązki światła, ciepło fajne.
Gdy rośliny je poczują,
tlen potrzebny produkują
i kiełkują, rozkwitając,
innym formom życia dając
to, co w życiu jest niezbędne.
Dni jak noce są potrzebne.