Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Somma 1916 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 czerwca 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Somma 1916 - ebook

Batalia nad Sommą to jedna z najkrwawszych bitew podczas zmagań pozycyjnych w okresie I wojny światowej. W zamyśle aliantów miała ona stanowić, po piekle pod Verdun, przełom oraz wstęp do generalnej ofensywy, która powaliłaby Rzeszę i przesądziłaby losy wojny. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Sukcesy terenowe okazały się symboliczne i okupione niezwykle krwawymi ofiarami, zresztą po obu stronach frontu. Front na zachodzie Europy zastygł ponownie w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie. Wszystko zmieniło się dopiero wraz z przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny, gdyż Niemcy nie wytrzymały ciężaru ponoszonych wysiłków. Książka o tej krwawej hekatombie, jednej z najzaciętszych i najkrwawszych w dziejach świata, jest jubileuszowym, dwusetnym tomem w serii "Historyczne bitwy".

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-12576-6
Rozmiar pliku: 6,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ofensywa nad Sommą była jedną z większych i decydujących bitew I wojny światowej. Dzięki zmasowanemu użyciu technicznych środków walki, zyskała miano bitwy materiałowej. Dla Brytyjczyków, Kanadyjczyków czy Australijczyków ma wręcz wymiar mityczny, toteż historycy z tych krajów najwięcej o niej piszą. Gorzej przedstawia się sytuacja w historiografii francuskiej, a najgorzej w niemieckiej, gdzie w ostatnich latach nie powstała bodaj żadna monografia bitwy z prawdziwego zdarzenia. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Walki nad Sommą toczyły się równolegle z bitwą pod Verdun, która dla Francuzów i Niemców ma znaczenie większe, bardziej symboliczne. Dostępne autorowi niemieckie publikacje, dotyczące walk nad Sommą, koncentrują się przede wszystkim wokół zmagań z siłami brytyjskimi, podczas których Niemcy bronili się dość skutecznie. Natomiast walki na południe od Sommy są praktycznie przemilczane. Oficjalna monografia bitwy kończy się też wraz z sierpniem 1916 r., pomijając kryzys, jaki nastąpił we wrześniu.

W historiografii polskiej bitwa nad Sommą w zasadzie nie funkcjonuje. Bitwa jest jednak tylko pozornie dla nas odległa, gdyż wśród żołnierzy niemieckich, którzy w niej walczyli, z pewnością było wielu Polaków. Dotyczy to choćby XVII KA, którego okręg obejmował Pomorze Gdańskie, byli jednak w jego szeregach również Ślązacy z VI KA.

Publikacja oparta została przede wszystkim o dostępne autorowi monografie bitwy, powstałe w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji. Z racji znaczącej przewagi publikacji brytyjskich, wciąż zresztą się ukazujących, możliwe było wykorzystanie jedynie niewielkiej części tej literatury. Wykorzystane zostały także oficjalne opracowania dotyczące I wojny światowej powstałe w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech czy Australii, jak również szereg wspomnień, zwłaszcza generałów niemieckich.

W pracy odwołano się również do niemieckich, francuskich i australijskich materiałów archiwalnych. W pierwszym przypadku dotyczyły one różnych kwestii statystycznych czy doświadczeń wyciągniętych z walk, w dwóch pozostałych były to dzienniki bojowe różnych oddziałów i jednostek, zaangażowanych w czasie walk nad Sommą. Nie mniej jednak ten typ źródeł wykorzystany został w stosunkowo ograniczonym zakresie.

W niniejszej publikacji zdecydowano się stosować powszechny w polskiej historiografii system, w którym cyfry arabskie oznaczają numery armii, pułków czy samodzielnych batalionów; rzymskie zaś korpusów, brygad i batalionów. Analogiczne rozwiązanie przyjęto również w armii niemieckiej. Należy jednak zwrócić uwagę, że Francuzi oznaczali swoje armie oraz bataliony cyframi rzymskimi, korpusy, dywizje, pułki i brygady arabskimi. Brytyjczycy zaś armie, brygady, dywizje i baony oznaczali cyframi arabskimi.

Przy opisie działań wojennych przyjęto konwencję przedstawiania ich z północy na południe – czyli od lewego skrzydła brytyjskiego do prawego francuskiego. Wszystkie podane godziny dotyczą czasu brytyjskiego. Odległości podawane pierwotnie w jardach i milach zostały przeliczone (po zaokrągleniu) na metry i kilometry. Wyjątek stanowią cytaty, gdzie pozostawiono oryginalne miary i wagi.

Ze względu na ograniczoną objętość typową dla publikacji z serii „Historyczne Bitwy” konieczne stało się wprowadzenie pewnych zmian – jak na przykład skomasowanie przypisów, w związku z tym nie zawsze występują one bezpośrednio po cytacie. Z tego samego względu szczegółowość opisu walk (wahająca się od szczebla brygady do szczebla korpusu) czy dobór materiału kartograficznego może budzić zastrzeżenia bardziej wymagającego czytelnika, nie mniej jednak, proszę o wyrozumiałość, gdyż zmieszczenie takiej bitwy w stosunkowo wąskich ramach nie było zadaniem łatwym i wymagało wielu kompromisów. Podobnie odniesienia do sytuacji ogólnej oraz innych odcinków frontu są przedstawione skrótowo, pozwalają jednak na orientację co do znaczenia bitwy nad Sommą i jej miejsca w toku działań wojennych. W miarę dostępnego miejsca tekst został wzbogacony relacjami uczestników walk, a także krótkimi biogramami najważniejszych uczestników.

Na zakończenie pragnę serdecznie podziękować Jackowi Hodze za cierpliwą, kilkukrotną lekturę moich tekstów i cenne uwagi, pozwalające opracować ten materiał. Podziękowania i przeprosiny należą się zwłaszcza mojej żonie oraz córce, które w trakcie powstawania publikacji niejednokrotnie wykazały się wielką wyrozumiałością wobec mnie.

Podziękowania należą się również Aleksandrowi Watsonowi – zarówno za inspirację do podjęcia tego tematu, jak i za okazaną pomoc w zbieraniu materiałów.Rok 1915 był dla Niemiec i Austro-Węgier stosunkowo korzystny. Dzięki ofensywie rozpoczętej 2 maja pod Gorlicami udało się nie tylko wyzwolić zdecydowaną większość Galicji, ale także zająć ziemie byłego Królestwa Polskiego i zadać Rosji dotkliwe straty. Na froncie bałkańskim pozyskano nowego sojusznika – Bułgarię, co umożliwiło opanowanie serbskiego terytorium jesienią 1915 r. Na froncie zachodnim siły niemieckie odparły skutecznie wszystkie ofensywy podejmowane zarówno przez wojska brytyjskie, jak i francuskie.

W takiej sytuacji szef niemieckiego sztabu generalnego Erich von Falkenhayn oraz jego austro-węgierski odpowiednik¹ Franz baron Conrad von Hötzendorf zdołali przejąć inicjatywę strategiczną. Nie potrafili jednak dojść do porozumienia w sprawie jej wykorzystania. O ile pierwszy z nich dostrzegał największego wroga w Wielkiej Brytanii i zamierzał osiągnąć rozstrzygnięcie na froncie zachodnim, o tyle drugi obstawał przy podjęciu próby wyeliminowania Włoch z wojny. Falkenhayn słusznie szukał rozstrzygnięcia we Francji, gdyż był to decydujący front, co zresztą potwierdził przebieg działań wojennych. Z kolei zmuszenie niedawnego partnera z Trójprzymierza do zawarcia separatystycznego pokoju było założeniem błędnym. Dowodem na to była sytuacja z jesieni 1917 r., kiedy to dość znaczne siły brytyjsko-francuskie skierowano na front włoski celem ratowania sojusznika. Można zatem przypuszczać, że sytuacja taka zaistniałaby również i w 1916 r. W każdym razie, nie osiągnąwszy porozumienia, Conrad i Falkenhayn postanowili działać samodzielnie. Należy zwrócić uwagę, że w sytuacji przewagi potencjałów nieprzyjaciela, takie rozpraszanie i tym samym marnowanie wysiłków, było bardzo poważnym błędem.

Francuzi już jesienią 1915 r. rozpoczęli rozważania na temat działań ofensywnych w roku 1916 r. Generalissimus Joseph Joffre skierował 27 października 1915 r. do dowódców grup armii pismo, prosząc, by przedstawili propozycje ofensywy na swoich odcinkach, które miały zaangażować środki podobne do użytych w czasie jesiennej ofensywy 1915 r. w Szampanii². Wówczas, w pierwszej kolejności do szturmu przygotowano 18 dywizji, dalsze 9½ stanowiły rezerwy. Skoncentrowano również wielkie jednostki kawalerii, siły te wspierać miało 604 dział ciężkich³.

Francuski Wódz Naczelny, Joseph Jacques Césaire Joffre, urodził się w Rivesaltes w Pirenejach 12 stycznia 1852 r. W młodości wyróżniał się w matematyce. W 1869 r. dostał się z 14 lokatą spośród 132 zdających na paryską politechnikę (École polytechnique). W 1870 r. został zmobilizowany w stopniu podporucznika, ale nie wziął udziału w działaniach wojennych. Po zawarciu pokoju, jako oficer wojsk inżynieryjnych, rozbudowywał fortyfikacje w Pirenejach, w Paryżu, Wersalu czy Montpellier. W 1884 r. ożenił się, jednak już rok później owdowiał. Poprosił wówczas o przeniesienie do kolonii i trafił na Tajwan oraz do Indochin. Wrócił do Francji w 1888 r., a od 1891 r. wykładał problematykę fortyfikacji w szkole saperów i artylerii (École Militaire de l’Artillerie et du Génie) w Fontainebleau. Już jesienią 1892 r. udał się do Senegalu celem nadzorowania budowy linii kolejowej. Następnie brał udział w walkach z Tuaregami w Timbuktu, służył również na Madagaskarze. W 1901 r. w stopniu generała brygady objął dowództwo XIX Brygady Artylerii. Następnie został szefem Korpusu Saperów w Ministerstwie Wojny, dowódcą dywizji, korpusu, a w 1911 r. Wodzem Naczelnym armii francuskiej. W grudniu 1916 r. mianowano go marszałkiem Francji i zdjęto ze stanowiska. W kwietniu 1917 r. stanął na czele misji francuskiej w USA.

Joffre był znany ze swojej małomówności. Może przyczyniło się do tego dzieciństwo spędzone w małej wiosce w górach lub przeżycia związane ze śmiercią żony, a może długa służba w koloniach, gdzie często brakowało mu towarzystwa. Ponadto cechował go niewzruszony spokój⁴.

Dowodzący Wschodnią Grupą Armii generał Dubail zaproponował początkowo wykonanie operacji w Wogezach. Później zmienił zdanie i wskazał Górną Alzację, jako miejsce uderzenia. Generał de Castelnau, stojący na czele Środkowej Grupy Armii, sugerował uderzenie w Argonach. Z kolei generał Ferdinand Foch, dowodzący Północną Grupą Armii, wskazał odcinek obsadzany przez 10 Armię i część 6 Armii⁵.

Ferdinand Foch urodził się 4 października 1851 r. Wziął udział w wojnie 1870 r. Następnie wstąpił do szkoły saperów i artylerii w Fontainebleau, którą ukończył w 1874 r. w stopniu podporucznika. Od 1894 r. został przydzielony do Sztabu Generalnego, od 1895 r. wykładał historię wojskowości, strategię i taktykę stosowaną w Wyższej Szkole Wojennej (École Supérieure de Guerre), a w latach 1908–1911 zajmował stanowisko jej komendanta. Podziwiany przez słuchaczy, autor „Zasad wojny” (Les Principes de la guerre) oraz „Prowadzenia wojny” (La Conduite de la guerre). Następnie dowodził dywizją, VIII KA i XX KA. Od 24 sierpnia 1914 r. stał na czele nowo tworzonej 9 Armii, od października 1914 r. dowodził północną grupą armii. Niewiele brakowało, a bitwa nad Sommą zakończyłaby karierę Focha. Osiągnął on wiek emerytalny, choć nadal znajdował się na liście „czynnych” oficerów. Od grudnia pełnił funkcję szefa biura zajmującego się współpracą międzysojuszniczą. Przypomniano sobie o nim dopiero w 1918 r., gdy pod wrażeniem sukcesów niemieckiej ofensywy marcowej 1918 r., został mianowany Naczelnym Dowódcą sił sojuszniczych: francuskich, brytyjskich, amerykańskich i belgijskich, walczących na froncie zachodnim. Karierę wojskową skończył jako marszałek Francji, Wielkiej Brytanii i Polski⁶.

Dnia 6 grudnia 1915 r. Francuzi przedstawili sojusznikom memorandum dotyczące przyszłych działań. Zakładali w nim, że Niemcy zamierzają spowolnić tempo zużywania swoich zasobów, a przez działania na teatrach drugorzędnych będą chcieli rozproszyć wysiłek koalicji. W takiej sytuacji wojska ententy powinny dążyć do realizacji podstawowego celu – zniszczenia armii niemieckiej i austriackiej. Należało również zapobiec niemieckiej dominacji nad wschodem Europy. W tym celu sprzymierzone armie powinny wznowić generalną ofensywę na francusko-brytyjskim, włoskim i rosyjskim froncie tak szybko, jak będą w stanie to zrobić. Sprzymierzeni, oprócz organizowania własnych sił, powinni zaopatrzyć Rosję w materiał, jakiego jej brakuje, tak by rosyjskie armie mogły osiągnąć swoją pełną wartość ofensywną tak szybko, jak to możliwe.

Uznano również porażkę na Gallipoli oraz dostrzeżono konieczność zaprzestania działań wojennych na tym froncie. Inaczej natomiast potraktowano sprawę Serbii. Mimo odwrotu sił ekspedycyjnych na terytorium greckie, stwierdzano, że należy pozostać w Salonikach, gdyż w ten sposób można było wpływać na stanowisko neutralnych jeszcze państw bałkańskich, jak Grecja i Rumunia⁷. Rozwiązanie takie miało jednak dobre strony także i dla Niemców – do blokowania sił ententy praktycznie wystarczały oddziały bułgarskie, których użycie na innym froncie nie było możliwe ze względu na postanowienia konwencji wojskowej zawartej między Niemcami, Austro-Węgrami a Bułgarią 6 września 1915 r. Zatem był to element owego rozpraszania wysiłku ententy i jednocześnie najprawdopodobniej decydująca przyczyna zarzucenia operacji przeciwko Salonikom⁸.

Memoriał kończył się postulatami działań zarówno na głównych, jak i na drugorzędnych teatrach działań wojennych. W pierwszym przypadku, postulowano jednoczesne uderzenie maksymalnymi siłami jak tylko będą one do tego gotowe i okoliczności wydadzą się sprzyjające. Do tego czasu należało nękać siły nieprzyjaciela. Zadanie to miały przede wszystkim wykonywać te mocarstwa, które mają jeszcze rezerwy ludzkie (Wielka Brytania, Włochy i Rosja). Na pozostałych zaś frontach zamierzano: utrzymać okupację Albanii i Salonik, wywierać nacisk na Grecję celem uzyskania od niej maksimum współpracy, podejmować działania zarówno gospodarcze oraz militarne, by utrzymać Rumunię poza niemiecką kontrolą, a także bronić Egiptu, ewakuując wojska z półwyspu Gallipoli i tworząc silną linię fortyfikacji na wschód od Kanału Sueskiego⁹.

Dnia 6 grudnia 1915 r. w Chantilly rozpoczęła się druga konferencja przedstawicieli poszczególnych państw ententy. Wzięli w niej udział: francuski Wódz Naczelny, generał Joseph Joffre; dowódca Brytyjskich Sił Ekspedycyjnych (British Expeditionary Force, BEF) marszałek sir John French; szef sztabu BEF, generał porucznik sir William Robertson; szef Imperialnego Sztabu Generalnego, generał porucznik sir Archibald Murray. Rosję reprezentowali natomiast generał Jakow Żyliński oraz pułkownik hrabia Ignatiew. Przedstawicielem Włoch był generał Porro; Belgii generał Wielemans, Serbii zaś pułkownik Stepanović. Po trzydniowych naradach zdecydowano wówczas, że sprzymierzeni skierują główny wysiłek przeciwko armii niemieckiej. Najtrudniej przyszło zaakceptować tę decyzję Rosjanom, którzy zdecydowanie bardziej woleliby uderzyć na siły austro-węgierskie. Szef rosyjskiego Sztabu Generalnego, generał Aleksjejew uważał, że należy przeprowadzić silne uderzenie (dziesięcioma korpusami) z Bałkanów i przez Bukowinę do Węgier oraz na Wiedeń. Taki plan Rosjanie przedstawili francuskiemu Wodzowi Naczelnemu już 22 listopada 1915 r. i zapewne takie stanowisko również zajęli rosyjscy delegaci¹⁰. Przeważyło jednak zdanie Joffre’a, sprzeciwiającego się osłabieniu głównych frontów i przerzucaniu tak wielkich mas wojska. Równie trudne rozmowy miały miejsce w sprawie Salonik, w tej kwestii dopiero po dłuższych negocjacjach, już po podpisaniu protokołu z obrad konferencji, przedstawiciele Wielkiej Brytanii ustąpili żądaniom Francuzów, godząc się na pozostawienie w tym rejonie sił ekspedycyjnych¹¹.

Ostatecznie, w protokole z konferencji, podpisanym 8 grudnia 1915 r. stwierdzano, że przedstawiciele sprzymierzonych armii są zgodni co do tego, że rozstrzygnięcie wojny da się osiągnąć tylko na głównych teatrach działań, czyli takich, gdzie nieprzyjaciel użył większości swoich sił (front rosyjski, francusko-brytyjski i włoski). Rozstrzygnięcie powinno zostać uzyskane przez skoordynowane ofensywy na tych frontach. Zakładano jednocześnie, że operacje te powinno się zrealizować z wykorzystaniem maksymalnej siły pod względem ludzi i materiału. Podkreślano też, że rozstrzygające wyniki zostaną osiągnięte tylko wtedy, gdy ofensywy koalicji zostaną wykonane jednocześnie lub przynajmniej w czasie tak bliskim, że nieprzyjaciel nie będzie mógł przerzucać sił z jednego frontu na drugi. Planowano, by poszczególne państwa ententy maksymalną liczebność swoich sił osiągnęły już w marcu, a dokładna data wspólnej ofensywy zostanie podana po uwzględnieniu czynników klimatycznych i politycznych. Również decyzje w sprawie pobocznych teatrów działań wojennych były zgodne z dążeniami Francuzów. Oprócz pozostawienia wojsk w Salonikach, postanowiono dokonać natychmiastowej i pełnej ewakuacji oddziałów walczących na Półwyspie Gallipoli oraz ograniczyć się w Egipcie jedynie do niezbędnych działań obronnych¹².

W oparciu o postanowienia konferencji w Chantilly, Joffre przygotował 15 grudnia 1915 r. kolejny memoriał dla dowódców grup armii, wskazując możliwe miejsca realizacji wielkiej ofensywy. Na obszarze Północnej Grupy Armii był to pas od lewego brzegu Sommy do Lassigny¹³. Koniec 1915 r., oprócz zmiany strategii w działaniach ententy, przyniósł również zmiany kadrowe na najważniejszych stanowiskach w armii brytyjskiej. Dowodzący BEF od początku wojny marszałek sir John French został 19 grudnia 1915 r. zastąpiony przez dotychczasowego dowódcę 1 Armii, generała sir Douglasa Haiga. Zaledwie cztery dni później szefem Imperialnego Sztabu Generalnego mianowano generała porucznika sir Williama Robertsona¹⁴. Nominacje te miały zapewnić realizację ambitnych planów jednoczesnej ofensywy wszystkich armii ententy przeciwko Państwom Centralnym, by uniemożliwić im wykorzystanie położenia środkowego i przesyłanie posiłków na zagrożone fronty.

Sir Douglas Haig urodził się w 1861 r. Karierę wojskową rozpoczynał w 7 Pułku Huzarów. Brał udział w kampanii w Sudanie, a następnie w czasie II wojny burskiej 1899–1902. Po zakończeniu walk objął dowództwo 17 Pułku Lansjerów, później pełnił również funkcje Inspektora Kawalerii w Indiach (Inspector-General of Cavalry in India) oraz szefa Sztabu Generalnego w Indiach (Chief of General Staff in India), gdzie zyskał przychylność lorda Kitchenera. Po wybuchu I wojny światowej, został mianowany dowódcą I Korpusu BEF, a pod koniec 1914 r. stanął na czele 1 Armii BEF¹⁵. Niewątpliwie służba w kawalerii odcisnęła swoje piętno na jego osobowości, gdyż był zwolennikiem przełamania frontu i koncepcji ostatecznej ofensywy¹⁶.

Sir William Robertson urodził się w 1860 r., służbę wojskową rozpoczął w kawalerii w 1877 r. w stopniu szeregowca. Szybko awansował na kolejne stopnie podoficerskie, a w 1888 r., po zdaniu egzaminów został podporucznikiem. Trafił do Indii, gdzie między innymi służył jako oficer wywiadu. W 1896 r. rozpoczął naukę w Akademii Sztabu (Staff College), skąd w 1898 r. trafił do wydziału wywiadowczego Ministerstwa Wojny (War Office). Z przerwą na II wojnę burską (1899–1902) służył tam do 1907 r. W latach 1910–1913 był komendantem Akademii Sztabu. W sierpniu 1914 r. wyruszył do Francji jako generalny kwatermistrz BEF (Quartermaster General), a następnie szef sztabu BEF¹⁷. Od połowy 1915 r. Kitchener zaczął dostrzegać, że Robertson byłby odpowiednim szefem Imperialnego Generalnego Sztabu (Chief of the Imperial General Staff). Nie mniej jednak zdecydował się na jego nominację dopiero po zastąpieniu sir Johna Frencha przez Haiga. Minister wojny odbył z przyszłym szefem sztabu rozmowę, podczas której wyjaśnili sobie zasięg kompetencji, nasuwające się zaś wnioski następnie spisano. W ten sposób Sztab Generalny chciał zapewnić sobie niezależność działania¹⁸.

Haig złożył 23 grudnia 1915 r. wizytę u francuskiego Wodza Naczelnego, generała Joffre’a, którego znał jeszcze sprzed wojny. Ten ostatni poprosił o odciążenie przez siły brytyjskie wojsk francuskich, stacjonujących w pasie 16 kilometrów pomiędzy 1 Armią a 3 Armią brytyjską. Haig obiecał pomoc, gdy tylko będzie mógł jej udzielić¹⁹.

Co ciekawe, jeszcze w połowie grudnia 1915 r. Joffre, wcale nie zakładał, by planowana na 1916 r. ofensywa armii francuskiej miała być przeprowadzona w ścisłym współdziałaniu z Brytyjczykami. Na podstawie doświadczeń z kampanii 1915 r. zdawał sobie sprawę, że taka współpraca powoduje szereg trudności²⁰.

Z dniem 28 grudnia 1915 r., brytyjski minister wojny Horatio Herbert Kitchener przekazał Haigowi instrukcje, w których wprawdzie podkreślał samodzielność jego stanowiska, jednak dopuszczał możliwość podporządkowania sojusznikowi, w stopniu koniecznym do owocnej współpracy²¹. Na zebraniu Komitetu Wojennego (War Committee) w Londynie, które odbyło się tego samego dnia, zdecydowano, iż Francja i Flandria staną się głównym teatrem działań wojennych i tam wiosną należy przygotować ofensywę we współpracy z sojusznikami. Operacje w Niemieckiej Afryce Wschodniej miały być kontynuowane za pomocą zaangażowanych tam sił, w Egipcie należało prowadzić jedynie działania obronne, podobnie defensywnie miały się zachowywać wojska brytyjskie w Mezopotamii. Tym samym potwierdzono postanowienia konferencji w Chantilly. Interesujące jest, że jeden z członków tegoż komitetu, Arthur James Balfour, już dzień później przedstawił swój memoriał, w którym sprzeciwiał się wiosennej ofensywie. Uważał, że opóźnienie operacji sprowokuje Niemców do ataku. Brytyjczycy zaś powinni uderzyć dopiero w czerwcu, gdy osiągną maksymalną siłę. Kitchener ostro skrytykował Balfoura, ale posiedzenie Komitetu Wojennego z 13 stycznia 1916 r. przyniosło kolejne krytyczne głosy²².

W grudniu 1915 r. przedstawiciele brytyjskiej marynarki wojennej zainteresowali Haiga pomysłem operacji przeciwko bazom niemieckich okrętów podwodnych we Flandrii. Projekt ofensywy opracowany przez sztab brytyjskiej 4 Armii zakładał w fazie wstępnej opanowanie m.in. grzbietu Messines-Wytschaete celem zabezpieczenia prawego skrzydła zasadniczej operacji. Rozpoczęto również intensywne prace minerskie, przygotowując miejsca do założenia min pod niemieckimi okopami. Joffre jednak nie był zainteresowany operacją we Flandrii, toteż projekt ten musiał czekać na swoją realizację do lata 1917 r.²³

Tymczasem Haig 29 grudnia 1915 r. wziął udział w kolejnej konferencji w Chantilly, przewodniczył jej prezydent Francji Raymond Poincaré. Uczestnikami zaś byli oprócz nich również generał Joffre, premier Francji Aristide Briand, francuski minister wojny, generał Joseph Galliéni oraz stojący na czele północnej, środkowej i południowej grupy armii generałowie Ferdinand Foch, Fernand Langle de Cary i Auguste Dubail. Zapewne w wyniku tego spotkania następnego dnia Joffre skierował do Haiga pismo, informujące, że zlecił generałowi Fochowi wykonanie studium potężnej ofensywy na południe od Sommy, w rejonie zawierającym się pomiędzy tą rzeką a Lassigny. Stwierdzał dalej, że francuska ofensywa byłaby bardzo wsparta przez równoczesną ofensywę sił brytyjskich pomiędzy Sommą a Arras²⁴.

Wybór miejsca wielkiej ofensywy był w zasadzie przypadkowy. Decydującą rolę odegrał fakt, że w tym miejscu stykały się siły francusko-brytyjskie. Był to spokojny odcinek frontu, gdyż wcześniej nie dopatrywano się w nim znaczenia strategicznego. Ewentualny sukces operacji spowodowałby wbicie klina w pozycje niemieckie, co po zakończeniu ofensywy pozostawiłoby atakujących w niekorzystnej sytuacji. Przecięcie niemieckich linii komunikacyjnych także nie wchodziło w grę, gdyż znajdowały się one zbyt daleko na niemieckich tyłach. Zatem niejako jedynym osiągalnym w praktyce celem strategicznym mogło być wyczerpanie nieprzyjaciela²⁵.

Początkowo planowano, że wspólna ofensywa odbędzie się na froncie szerokości 70 km. Brytyjczycy mieli nacierać w pasie od Gommécourt do Maricourt, Francuzi zaś od rejonu na północ od Sommy do Lassigny (bez tej miejscowości). Siły przeznaczone do wykonania tej potężnej operacji szacowano ponad 60 dywizji (26 brytyjskich i około 40 francuskich)²⁶. Już 2 lutego dowódca Północnej Grupy Armii, generał Foch, przedłożył swój plan wielkiej ofensywy. Jego zdaniem, główny wysiłek miał znajdować się w sektorze południowym, w rejonie Roye. Uważał, że ze względu na siłę pozycji niemieckich, jakość wojsk, które je zajmują, znaczenie nieprzyjacielskich rezerw, konieczna będzie seria ataków prowadzonych potężnie i metodycznie. Pierwszy z nich miał doprowadzić do opanowania pierwszej linii, a jeżeli się uda, to również części drugiej pozycji nieprzyjaciela. Francuski odcinek frontu od Sommy do wąwozu Divette (na północ od Lassigny), szerokości 40 km, miał zostać podzielony między dwie armie, liczące po siedem korpusów każda. W pierwszej linii miało być łącznie 6 korpusów, a aż 8 było przewidzianych jako rezerwę. Zatem Foch przewidywał, że operacja wymaga zaangażowania 42 francuskich dywizji. Wsparcia miała udzielać artyleria ciężka, w liczbie 764 luf kalibrów 155 mm (armat i haubic), moździerzy 220 mm i 270 mm. Ponadto przewidywał konieczność użycia 57 dział artylerii najcięższej – w tym armat 240 i 305 mm czy moździerzy największego kalibru. Na lewym skrzydle wielkiej francuskiej ofensywy mieli nacierać zaś Brytyjczycy²⁷.

Joffre planował ofensywy przygotowawcze w maju i czerwcu 1916 r. Miały one poprzedzić główną operację przeprowadzoną siłami brytyjsko-francuskimi. Sojusznikom te koncepcje nie odpowiadały, toteż konieczne stały się dalsze pertraktacje w tej sprawie. Ostatecznie do porozumienia obie strony doszły podczas nowej konferencji w Chantilly 14 lutego 1916 r. Joffre zrezygnował wówczas z ofensyw przygotowawczych, ale ustalono wykonanie uderzeń lokalnych krótko przed rozpoczęciem generalnej ofensywy, której termin przyjęto na 1 lipca 1916 r., w celu odciągnięcia rezerw nieprzyjaciela na inne odcinki frontu. Pod uwagę brano Flandrię, rejon Ypres-La Bassée, Szampanię oraz Alzację i Lotaryngię²⁸.

Już 18 lutego Joffre potwierdził aktualność ustaleń z konferencji z 14 lutego oraz zaakceptował plan przedstawiony przez generała Focha. Dowódca Północnej Grupy Armii miał mieć do dyspozycji 39 dywizji piechoty oraz sztaby 2 Armii i 6 Armii, przewidywano również możliwość przydzielenia dowództwa 3 Armii²⁹.

Niemcy oczywiście nie zamierzali oczekiwać bezczynnie na ruch przeciwnika. Podczas, gdy Francuzi i Brytyjczycy planowali wielką ofensywę letnią, Falkenhayn postanowił zrealizować własne zamiary, owocem których była krwawa bitwa pod Verdun. W kwestii samych zamierzeń szefa niemieckiego Sztabu Generalnego panuje jednak wiele niejasności. Tak zwany Memoriał Bożonarodzeniowy, przedstawiony przez Falkenhayn’a cesarzowi Wilhelmowi II jest falsyfikatem, napisanym najprawdopodobniej po zakończeniu wojny. Jego treść znana jest jedynie z wydanych drukiem wspomnień szefa Sztabu Generalnego³⁰.

Uderzenie na Verdun miało na celu zaangażowanie francuskich odwodów oraz ich „zużycie” – wykrwawienie. Jednak miał to być jedynie pierwszy etap na drodze do pokonania Francji, a nie rozstrzygająca bitwa. Otóż, Falkenhayn zakładał, w przypadku wyeliminowania francuskich rezerw, przeprowadzenie wielkiej operacji przełamującej na innym odcinku frontu³¹.

Pod Verdun również pogoda nie sprzyjała atakującym. W wyniku ulewnych deszczy konieczne stało się przesunięcie uderzenia z 12 na 21 lutego 1916 r. Pozbawiło to Niemców czynnika zaskoczenia i dało czas obrońcom na wzmocnienie sił w tym rejonie.

Początkowo natarcie dywizji niemieckich przynosiło stosunkowo duże sukcesy. Ukoronowaniem pierwszej fazy bitwy stało się opanowanie silnego Fortu Douaumont. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że odbyło się to przypadkowo, gdyż nie był on broniony. Zresztą sam szturm również podjęto wbrew rozkazom. Wkrótce jednak okazało się, że był to ostatni znaczący sukces w tej fazie bitwy. Natarcie niemieckie pod koniec lutego wyraźnie straciło impet. Zdecydowano się je wznowić 6 marca – tym razem również na lewym brzegu Mozy³².

Pod wrażeniem niemieckiego uderzenia Joffre zwrócił się do Brytyjczyków z prośbą o jak najszybsze odciążenie francuskiej 10 Armii, znajdującej się w pasie frontu pomiędzy siłami BEF. Haig zgodził się zluzować dwa skrzydłowe korpusy 10 Armii, co mogło umożliwić Francuzom zaoszczędzenie kilku cennych dywizji. Jednak już 26 lutego, francuski Wódz Naczelny uznał, że konieczne jest jak najszybsze zwolnienie całości sił tego związku operacyjnego. Brytyjczycy, zdając sobie sprawę z impetu niemieckiego uderzenia, spełnili prośbę sojusznika. W dniach od 2 do 14 marca dokonali zluzowania francuskich dywizji, rozciągając lewe skrzydło 3 Armii w kierunku północnym oraz prawą flankę 1 Armii na południe³³.

Ważnym etapem na drodze do opracowania planu operacji nad Sommą było utworzenie dowództwa brytyjskiej 4 Armii z generałem sir Henrym Rawlinsonem na czele. Pięć dni później przejął on dowodzenie przydzielonym mu odcinkiem frontu. Obiecano mu przydzielenie do 1 czerwca 17 dywizji piechoty oraz jednej dywizji kawalerii. Trzy dalsze wielkie jednostki piechoty i co najmniej jedna kawalerii miały znaleźć się w odwodzie Naczelnego Dowództwa. W oparciu o te siły sir Henry miał przygotować wstępny plan operacji³⁴. Należy zwrócić uwagę, że Brytyjczycy zamierzali wówczas użyć mniejszych sił niż przewidywał dla nich plan francuski.

Henry Seymour baron Rawlinson urodził się 20 lutego 1864 r. Do wojska wstąpił w 1884 r. Początkowo służył w 60 pułku strzelców (60^(th) Rifles), a od 1892 r. w Coldstream Guards. Służył w Indiach i Birmie, a w 1898 r. pełnił funkcję oficera sztabu lorda Kitchenera w Egipcie i brał udział w odzyskaniu Chartumu. Podczas II wojny burskiej (1899–1902) walczył najpierw jako oficer sztabowy, następnie zaś został przeniesiony do służby liniowej. W latach 1903–1906 był komendantem Wyższej Szkoły Sztabowej (Staff College), następnie zaś dowódcą brygady oraz dywizji. W sierpniu 1914 r. zajmował się rekrutacją, jednak już we wrześniu wyruszył do Belgii na czele 7 DP, którą dowodził w czasie bitwy pod Ypres. Odznaczył się w walkach pod Neuve Chapelle w 1915 r. W tym roku uzyskał również tytuł szlachecki (w w 1919 r. nadano mu godność barona). Jego kolejnym przydziałem było stanowisko dowódcy 4 Armii. Karierę wojskową zakończył jako głównodowodzący w Indiach, gdzie zmarł w 1925 r.³⁵

W związku z naciskiem sił niemieckich na Verdun Francuzi zwrócili się do sojuszników z prośbą o wiązanie na swoich frontach tak dużych sił nieprzyjaciela, jak to tylko było możliwe. Do wielkich operacji armii rosyjskiej i włoskiej miało upłynąć jeszcze sporo czasu, gdyż obywa państwa zadeklarowały, że gotowość do generalnego uderzenia osiągną dopiero 15 czerwca. Włosi tłumaczyli się brakiem odpowiedniej ilości amunicji, tymczasem Rosjanie, mimo braku odpowiednich przygotowań, zdecydowali się udzielić sojusznikowi pomocy³⁶.

Francuzi zamierzali także uaktywnić front bałkański przez ofensywę stacjonującej w Salonikach Armii Orientu. Taką decyzję podjęła Rada Najwyższa Obrony Narodowej już 10 marca 1916 r., uzupełnienia chciano znaleźć w Rosji. Konferencja w sprawie dalszych działań odbyła się ponownie w Chantilly 12 i 13 marca 1916 r. W czasie obrad Wielką Brytanię reprezentowali dowódca BEF generał sir Douglas Haig i szef Imperialnego Sztabu Generalnego, generał porucznik William Robertson. Przedstawicielem Rosji był generał Jakow Żyliński. Obecni byli również zastępca szefa Sztabu Generalnego Włoch, generał Porro, szef belgijskiego Sztabu Generalnego generał Wielemans, oraz zastępca szefa serbskiego Sztabu Generalnego, pułkownik Peczicz. Po dwóch dniach obrad zebrani doszli do wniosku, że koalicja podejmie wspólne działania tak szybko, jak to możliwe. Ustalenie dokładnej daty jednak odłożono na przyszłość. Zdecydowano wówczas o jak najszybszym przetransportowaniu armii serbskiej do Salonik. Armia Orientu wraz z wojskami włoskimi w Albanii miała się starać wiązać jak największe siły nieprzyjaciela. Zdecydowano również o zacieśnieniu blokady ekonomicznej Rzeszy³⁷.

Marcowe spotkanie dowiodło, jakie problemy sprawia wojna koalicyjna – o ile Rosjanie chcieli atakować szybko, o tyle Włosi z powodu braku amunicji i artylerii ciężkiej dążyli do jak największego opóźnienia wspólnej operacji. Francuzi zaś liczyli na to, że Brytyjczycy wezmą na siebie główny ciężar wspólnej ofensywy na froncie zachodnim. Stąd lord Kitchener, uważał, że Francuzi nie będą w stanie uczestniczyć w walkach w istotnym stopniu, a w interesie Wielkiej Brytanii leżało odłożenie uderzenia co najmniej na jesień 1916 r.³⁸

Ofensywa odciążająca na froncie wschodnim miała się rozpocząć już w marcu. Wybrano rejon Jeziora Narocz, gdzie teren był podmokły, a front przechodził przez łatwe do obrony przesmyki pomiędzy zbiornikami wodnymi. Liczono, że trudne warunki terenowe zostaną zneutralizowane przez niską temperaturę, która uczyni błoto twardym i łatwym do przebycia. Operacja ta, zwana bitwą nad Jeziorem Narocz lub bitwą pod Postawami, była jedną z najbardziej nieudanych w całej wojnie. Niemcy bardzo szybko zorientowali się w zamiarach nieprzyjaciela, atakującym również nie sprzyjała pogoda, gdyż krótko przed natarciem przyszła odwilż, zamieniając całą okolicę w morze błota. Rosjanie uderzyli jednak mimo to. Efekt mógł być tylko jeden: od zasieków do wrogiej pozycji setki, ale setki ciał we wszystkich pozycjach, częściowo stosami³⁹. W czasie trzech dni zaciętych walk (18–21 marca) Niemcy stracili 21000 żołnierzy, Rosjanie zaś zabitych i rannych mieli ponad 100 000⁴⁰. Rosyjska ofensywa nie miała żadnego wpływu na przebieg bitwy pod Verdun. Do jej odparcia wystarczające okazały się siły walczące już na froncie wschodnim. Cena rosyjskiej klęski była jednak większa niż tylko straty poniesione w bitwie. Spadał przez to autorytet cara Mikołaja II, piastującego wówczas również stanowisko Naczelnego Wodza. W kraju narastała atmosfera zmęczenia wojną, która rok później doprowadziła do wybuchu rewolucji.

Zapewne pod wrażeniem rosyjskiego niepowodzenia nad Jeziorem Narocz, już 21 marca 1916 r., ówczesny brytyjski minister David Lloyd George miał stwierdzić, iż zachodzi niebezpieczeństwo, że sprzymierzeni będą tracić swoje siły w nieskoordynowanych i nieprzygotowanych ofensywach⁴¹.

Z kolei podczas konferencji rządów brytyjskiego i francuskiego 27 i 28 marca w Paryżu, w obecności premierów Herberta Asquitha oraz Aristide’a Brianda, uczestniczyli również przedstawiciele Rosji. Głos zabrał generalissimus Joffre, stwierdzając, że należy zniszczyć morale niemieckiej armii i narodu. Ustalono, że cel ten można osiągnąć jedynie za pomocą wspólnego, metodycznego i zgodnego działania, prowadzonego jedną polityką, jedną armią i jednym frontem⁴². W praktyce było to jednak bardzo trudne, gdyż Brytyjczykom zależało na redukcji sił w Salonikach, podczas gdy Francuzi dążyli do ich wzmocnienia i rozpoczęcia na tym froncie działań zaczepnych. Stanowisko francuskie poparli również Rosjanie⁴³.

Walki trwały przez cały marzec i kwiecień, angażując coraz liczniejsze wojska po obu stronach. Nie pozostało to oczywiście bez wpływu na plany wspólnej francusko-brytyjskiej ofensywy. Francuzi już 27 marca uznali, że konieczne jest skrócenie szerokości odcinka, na którym miała być przeprowadzona ofensywa nad Sommą z 70 do 60 km. Kilka dni później, w początkach kwietnia, Joffre zdecydował, że skierowanie nad Sommę planowanych 40 dywizji nie jest możliwe. Zamiast nich w rejonie przyszłej operacji miały się znaleźć 34 wielkie jednostki⁴⁴.

Tymczasem 3 kwietnia generał Rawlinson przedstawił Haigowi pierwszy brytyjski plan bitwy. Dowódca 4 Armii uznał, że utrzymanie zajętego terenu o szerokości 18200 m i głębokości od 1800 do 4500 m będzie bardzo trudne. Biorąc pod uwagę obronność niemieckiej 2 pozycji, zalecał przeprowadzenie operacji w dwóch oddzielnych etapach. W pierwszym, zamierzał wbić się na głębokość 1800 m w linie niemieckie od Mametz do Serre włącznie. Drugi zaś, miał polegać na wtargnięciu na głębokość 900 m pomiędzy Fricourt i Serre. W ten sposób Brytyjczycy zdobyliby odcinek niemieckiej 2 pozycji od Poziéres do Grandcourt. Rawlinson zastanawiał się też nad kwestią przygotowania artyleryjskiego – czy powinno być krótkie i intensywne czy dłuższe i metodyczne – czyli trwające od 48 do 72 godzin. Ostatecznie skłonił się ku drugiej wersji, uznając podobnie jak Foch, że zadaniem ostrzału artyleryjskiego miało stać się zniszczenie zasieków z drutu kolczastego oraz gniazd niemieckich karabinów maszynowych. Sir Henry optymistycznie stwierdzał, że jeżeli artyleria wykona swoją pracę dobrze, reszta będzie łatwa. Tę „łatwą” resztę miało wykonać według niego 10 dywizji w pierwszej linii i 7 w rezerwie. Haig miał jednak nieco odmienne zdanie. Uważał, że konieczne jest rozszerzenie pasa natarcia do 21950 m i włączenie w jego obręb wzgórz w rejonie Montauban. Uważał plan Rawlinsona za zbyt powolny i zwracał wskazywał, że możliwe jest opanowanie całej drugiej linii niemieckiej na północ od Poziéres. Dowódca BEF, jako oficer wywodzący się z kawalerii, był również zawiedziony, ponieważ plan przyszłej ofensywy nie przewidywał żadnej roli dla tych formacji.

W wyniku dalszej wymiany poglądów, w maju 1916 r. ustalono, że uderzenie nastąpi siłami 11 dywizji w pasie 21950 m od Serre do Montauban, gdzie miała być utrzymywana styczność z Francuzami. Na odcinku Serre – droga Poziéres-Albert w pierwszym uderzeniu miała zostać opanowana również druga linia niemiecka. Zaś dalej na południe natarcie miało się zatrzymać krótko przed nią po zdobyciu wsi Contalmaison i Montauban. Głębokość uderzenia miała w pierwszej fazie wynieść od 1800 do 3650 m. Długość przygotowania artyleryjskiego ustalono na 5 dni, Miało w nim uczestniczyć m.in. 220 ciężkich haubic. Wsie znajdujące się za niemiecką pierwszą linią miały zostać zneutralizowane przy pomocy broni chemicznej. Dla osłony własnej piechoty zamierzano natomiast w chwili szturmu postawić zasłonę dymną. Rawlinson proponował skoncentrowanie kawalerii na północnej flance, Haig jednak uznał, że lepiej będzie rozdzielić ją pomiędzy poszczególnych dowódców korpusów w tym rejonie⁴⁵.

W maju 1916 r. Joffre stwierdził, że Niemcy przegrali bitwę pod Verdun⁴⁶. Wobec tego zarządził generalny kontratak. Jednak uderzenie skierowane na Fort Douaumont, mimo przejściowego opanowania części celu, zakończyło się niepowodzeniem i olbrzymimi stratami. Inicjatywa pozostała w rękach Niemców, którym udało się odnieść pewne sukcesy na początku czerwca, a wśród nich największy – 7 czerwca zdobyto Fort Vaux. Był to jednak kulminacyjny moment bitwy, po którym Niemcy podejmowali wprawdzie jeszcze operacje ofensywne – nawet zakrojone na dużą skalę – nie mniej jednak ich sytuacja strategiczna zaczynała się pogarszać⁴⁷.

Tymczasem ofensywę w Tyrolu rozpoczęły wojska austro-węgierskie. Pierwszy rozkaz dotyczący tej ofensywy wydano już 7 lutego 1916 r. Miała ona być prowadzona przez siły c.k. 11 Armii. Plan operacji przewidywał uderzenie początkowo jedynie siłami XX KA, wspieranego przez artylerię III KA. Z kolei VIII KA miał skoncentrować się na tyłach XX KA. Zadanie wiązania sił nieprzyjaciela otrzymał dowodzony przez samego następcę tronu, arcyksięcia Karola, XVII KA.

Początkowo zamierzano uderzyć w okresie 10–12 kwietnia 1916 r., jednak silne śnieżyce z połowy lutego wymusiły przesunięcie terminu operacji aż do wiosennych roztopów. Austro-węgierskie przygotowania nie uszły oczywiście uwadze Włochów, którzy natychmiast podjęli przygotowania do obrony. O ile w połowie lutego w Tyrolu znajdowały się siły włoskie liczące nie więcej niż 51 batalionów, to w połowie maja oceniano ich wielkość na sięgającą 126 batalionów.

Mimo trudnych warunków i braku efektu zaskoczenia, pierwszy dzień ofensywy austro-węgierskiej (15 maja) przyniósł nacierającym sukces. Atakujący przełamali pierwszą linię włoskiej obrony, biorąc do niewoli ponad 2500 obrońców. Również następny dzień przyniósł kolejny zysk terenowy, a liczba jeńców przekroczyła 6200. Operację kontynuowano w następnych dniach⁴⁸.

Włosi już 19 maja zwrócili się do Rosjan z prośbą o szybką ofensywę celem związania sił austro-węgierskich. Zatem Rosjanie ponownie przyszli z pomocą zagrożonym sojusznikom. Wprawdzie początkowo planowano wykonać główne uderzenie przeciwko siłom niemieckim na froncie wschodnim, a na wojska austro-węgierskie jedynie pomocnicze, to ostatecznie działania Frontu Południowo-Wschodniego generała kawalerii Aleksieja Brusiłowa przybrały rozmiar wielkiej operacji. Dnia 4 czerwca otworzyły ogień rosyjskie działa, w niektórych miejscach natężenie przygotowania artyleryjskiego było większe, niż kiedykolwiek wcześniej zastosowano na froncie wschodnim. W ciągu pierwszych dni operacji wojska rosyjskie miały wziąć do niewoli 1240 oficerów i ponad 71 000 żołnierzy oraz zdobyć 94 działa, 53 moździerze oraz 167 karabinów maszynowych. Zaś w początkach trzeciej dekady czerwca liczby te według samego Brusiłowa wyniosły 4013 oficerów, około 200 000 żołnierzy, 219 dział, 196 moździerzy oraz 644 karabiny maszynowe⁴⁹. Siła rosyjskiej ofensywy była znaczna, udało się zdobyć ufortyfikowane przedmoście Łucka i zmusić c.k. 4 Armię do odwrotu. Również ciężkie straty poniosła c.k. 7 Armia, która z rejonu na północny wschód od Czerniowiec musiała wycofać się aż na przełęcze karpackie. Zatrzymanie rosyjskiej ofensywy wymagało ogromnych sił i środków – do końca lipca ściągnięto w rejon walk 12 dywizji austro-węgierskich i około 20 niemieckich⁵⁰. W ten sposób Falkenhayn w przededniu wielkiej ofensywy nieprzyjaciela na froncie zachodnim musiał pozbyć się istotnych rezerw, które kurczowo trzymał w czasie krwawych walk pod Verdun.

Francuzi jednak ponownie zostali zmuszeni do ograniczenia liczby dywizji, mających wziąć udział w planowanej operacji nad Sommą. Krwawe walki pod Verdun na lewym brzegu Mozy spowodowały, że Joffre uznał za konieczne ograniczenie liczby wielkich jednostek, mających wziąć udział ofensywie do 26. Odnośnie artylerii ciężkiej, planował przydzielenie 700 luf⁵¹. Na początku czerwca francuski Wódz Naczelny uznał, że do udziału w operacji nad Sommą skierowane zostaną jedynie 22 dywizje. Była to zatem ledwie połowa w stosunku do pierwotnych zamiarów. Takie okrojenie planów wymusiło również zmianę oficjalnego celu przygotowywanej operacji. Francuski Wódz Naczelny przestał liczyć na rozstrzygające znaczenie bitwy nad Sommą i wyznaczył jako jej cel odciążenie frontu pod Verdun⁵².

Na konferencji w Beauquesne 26 maja, w której wzięli udział Joffre, generał Édouard de Castelnau, Haig oraz Robertson, ostatecznie potwierdzono, że ofensywa nad Sommą rozpocznie się 1 lipca 1916 r.⁵³

Zastawiające jest, że podczas gdy Francuzi zmniejszali liczbę dywizji przeznaczonych do wspólnej operacji, Brytyjczycy wyznaczali dla niej coraz szerzej zakrojone cele. W dyrektywach z 14 czerwca Rawlinson stwierdzał, że celem operacji nie jest pomoc siłom francuskim, ale przełamanie systemu obronnego wroga i wykorzystanie w pełni wszystkich powstałych okazji do pokonania jego sił w zasięgu. Trzy dywizje kawalerii uderzające na Bapaume miały za zadanie przekształcić odwrót niemiecki w paniczną ucieczkę, Haig zaś wyznaczył opanowanie Douai, jako cel operacji 4 Armii. Miasto znajdowało się wówczas ponad 100 km od brytyjskich pozycji!⁵⁴

Joffre również mimo ubytku sił snuł dodatkowe plany. Zamierzał przekonać Brytyjczyków do wzmocnienia sił stacjonujących w Salonikach. W tym celu przybył do Londynu 9 czerwca. Planowana przez niego operacja miała być wykonana bez dostatecznego wsparcia artylerii czy zaopatrzenia w amunicję. Na szczęście dla żołnierzy Armii Orientu, francuski Wódz Naczelny nie zyskał w Wielkiej Brytanii poparcia⁵⁵.

W liście do Rawlinsona z 16 czerwca dotyczącym celów operacji nad Sommą Haig stwierdzał, że armie trzecia i czwarta podejmą działania ofensywne na froncie Maricourt-Gommecourt, w połączeniu z francuską szóstą armią po obu stronach Sommy, z zadaniem zlikwidowania nacisku na Francuzów pod Verdun i zadaniem strat nieprzyjacielowi. Armie pierwsza i druga, oraz trzecia armia na północ od Gommecourt, będą operować w tym samym czasie, z zamiarem zmylenia i wyczerpania przeciwnika. Jako pierwszy cel wyznaczano opanowanie pozycji na grzbiecie Poziéres od Montauban do rzeki Ancre oraz pomiędzy rzeką Ancre a Serre. Drugi cel operacji był już jednak znacznie bardziej ambitny. Przewidywano, że opór nieprzyjaciela może się załamać, i w takiej sytuacji nasze natarcie będzie prowadzone tak daleko na wschód, żeby umożliwić naszej kawalerii przedarcie się do otwartego terenu poza liniami obrony przygotowanymi przez nieprzyjaciela⁵⁶.

Dnia 21 czerwca 1916 r. Joffre skierował do Haiga i Focha dyrektywę określającą sposób wykorzystania sukcesów pierwszych operacji. Francuski wódz naczelny stwierdzał w swoich wspomnieniach, że bitwa miała być długotrwała, polegająca na zużyciu sił i środków nieprzyjaciela. Oczywiście, nie można było się ograniczyć do koncepcji wykrwawienia nieprzyjaciela. Dlatego też Joffre podkreślał, że celem strategicznym miało stać się przerwanie linii komunikacyjnych w Cambrai, Le Cateau oraz Maubege. Osią natarcia w początkowej fazie miała być droga Bapaume-Cambrai. W dyrektywie jednak znalazły się również bardziej optymistyczne plany. W przypadku zmuszenia nieprzyjaciela do odwrotu planował, że kawaleria, będzie rzucona na linie komunikacyjne z zadaniem ich przerwania lub nękania ważnych węzłów. Kawaleria brytyjska będzie operowała na północ drogi Bapaume-Cambrai (włącznie), kawaleria francuska na południe⁵⁷.

Również Rawlinson w nowym planie operacyjnym, przedstawionym dowódcom korpusów 22 czerwca stwierdzał, że natarcie brytyjskie będzie punktem ciężkości operacji, a po ewentualnym przerwaniu frontu wprowadzona do walki zostanie kawaleria, która opanuje miejscowości na tyłach niemieckiego frontu. Jej wejście do akcji miało być jednak zależne od rozwoju sytuacji operacyjnej⁵⁸.

Analizując plany niemieckie, należy uwzględnić Memoriał Bożonarodzeniowy Falkenhayna, pamiętać jednak należy, iż jest to dokument dalece niepewny, o czym wspominano już wcześniej. Szef niemieckiego Sztabu Generalnego miał w nim stwierdzić, że należy ze spokojem oczekiwać ewentualnej brytyjskiej ofensywy odciążającej front pod Verdun. Jego zdaniem operacja ta miała skończyć się tylko krwawymi stratami nieprzyjaciela⁵⁹. Taki pogląd przedstawiono również w lutym 1916 r. na zebraniu szefów sztabów armii niemieckich. Szef niemieckiego Sztabu Generalnego miał wówczas stwierdzić, że nieprzyjacielskie próby przełamania pod Arras i w Szampanii w znacznej mierze dlatego się nie powiodły, gdyż nieprzyjacielskiemu dowództwu nie udało się kierować masami . Nie zostało zatem dotychczas jasno wykazane, że masowe przełamanie zasługuje na pierwszeństwo przed małymi operacjami. Wchodziłoby również w grę, że Francuzi zgromadzą główne siły pod Verdun, a Anglicy równocześnie ruszą do dużego ataku. Dla Anglików taka decyzja byłaby obecnie bardzo niewygodna, ponieważ akurat teraz ma miejsce przemieszanie starych angielskich z nowo sformowanymi dywizjami Kitchenera⁶⁰.

Z kolei bawarski następca tronu, książę Rupprecht von Wittelsbach, dowodzący 6 Armią niemiecką, broniącą pasa graniczącego bezpośrednio z polem przyszłej wielkiej bitwy, jeszcze 9 maja 1916 r. pisał w swoim dzienniku: coraz bardziej w to wątpię, że my wkrótce będziemy musieli się liczyć z wielką angielską ofensywą. Francuzi mianowicie wprowadzili już pod Verdun 51 dywizji⁶¹.

Sztab niemieckiej 2 Armii, w której pasie miało dojść do brytyjskiego natarcia przedstawił 26 maja dokument pt. Projekt ataku po obu stronach Sommy, w którym zaproponował operację mającą na celu poprawę obronności zajmowanej pozycji przez ofensywę na odcinku 25 km i głębokości 20 km siłami 13 dywizji wspieranych przez 250 ciężkich baterii. Zamierzano przeprowadzić operację w dwóch fazach – najpierw na północ od rzeki, a następnie na południe. Kilka dni później dowództwo armii proponowało wykonanie lokalnego uderzenia celem pokrzyżowania brytyjskich planów. Za konieczne wzmocnienia uznano jedną dywizję oraz około 50 baterii artylerii (w tym ponad 40 ciężkich). O fiasku tych planów zadecydowała wspomniana wcześniej ofensywa Brusiłowa⁶².

Sytuacja strategiczna w pierwszych dniach lata 1916 r. przedstawiała się dla Państw Centralnych bardzo niekorzystnie. Na froncie wschodnim toczyły się ciężkie walki, w których Grupa Armii Linsingena prowadziła kontratak przeciwko wojskom Brusiłowa. Rosjanie jednak jeszcze nie stracili inicjatywy. Na froncie włoskim oddziały austro-węgierskie musiały wstrzymać ofensywę i przejść do obrony. Tym samym Włosi odzyskali swobodę działania i mogli przygotowywać własne operacje zaczepne. Trzecim zagrożeniem dla monarchii naddunajskiej stawała się coraz bardziej chwiejna postawa Rumunii, groźba zerwania z polityką neutralności wydawała się coraz bardziej realna. Wojska bułgarskie były natomiast zaangażowane w działania osłonowe przeciwko Armii Orientu znajdującej się w Salonikach. Przystąpienie Rumunii do wojny po stronie ententy stwarzało zagrożenie również dla tego państwa.

Sytuacja Turcji kształtowała się o tyle lepiej, że w okresie letnim prowadzenie działań wojennych w Palestynie czy Mezopotamii stawało się bardzo utrudnione ze względu na warunki klimatyczne. Latem 1916 r. po stronie brytyjskiej stanął emir Mekki, co wywołało antytureckie działania ze strony Arabów. Walki na froncie rosyjsko-tureckim przebiegały niezbyt korzystnie dla Imperium Ottomańskiego, jednak dzięki zwycięstwu na Półwyspie Gallipoli możliwe stało się skierowanie tureckiego XV KA (19 DP, 20 DP) na pomoc sojusznikom w Galicji.

Ciąg dalszy w wersji pełnejDostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnejDostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej

Dostępne w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: