- W empik go
Sosenka z wydm - ebook
Sosenka z wydm - ebook
Tuż za piaszczystymi plażami Bałtyku znajdują się wydmy porośnięte drzewami. Na jednej z takich wydm, w Jastarni, rosła młoda, ale niezwykle piękna i silna Sosenka. Nie przeszkadzał jej jałowy grunt. Wciąż wyglądała żywo i zdrowo. Inne drzewa gięły się pod naporem wiatrów, a Sosenka jako jedyna, mimo przeciwności, pięła się prosto do nieba. Cieszyła się słońcem i morskim powietrzem. Kochała rozpościerający się przed nią widok na niekończącą się wodę. Pewnego dnia morze wyrzuciło na brzeg skrzynię, która znalazła się u jej stóp. Stare dębowe deski zaczęły snuć opowieści o wielkim świecie, a w sercu Sosenki zaczęło budzić się niespotykane dotąd pragnienie zmiany swojego spokojnego życia...
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-280-5035-4 |
Rozmiar pliku: | 287 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Trzeba wiedzieć, że nasz półwysep Helski, zwłaszcza od strony Bałtyku, jest jedną wielką wydmą piaszczystą, wiecznie atakowaną przez morze, fale to zabierają ląd, to znów go przynoszą, zależnie od tego, czy są przybytnie czy odbytnie, skutkiem czego brzeg to kurczy się, to znów rozszerza. Ten brzeg znajduje się między morzem a wydmami, które są jakby wałem ochronnym półwyspu. Dla wzmocnienia wału ludzie obsadzili go pasem drzew, miejscami łączącym się z lasem, który idzie przez środek całego półwyspu aż do Helu. Ten wał ochronny rybacy nasi nazywają „górami“. Od strony morza „góry“ owe, właściwie piaszczyste usypiska, porosłe są suchą, ostrą, grubą, długą trawą, zwaną „harsztem“. Tego „harsztu“ nikt nie kosi, bo nietylko trawy nie wolno tu kosić, ale nawet za branie piasku z „gór“ czy wybrzeża grozi wysoka grzywna. Tak samo surowo zabronione jest chodzenie po „górach“. Wszystko to dlatego, aby nie osłabiać wału ochronnego.
Kto spojrzy na pierwszy szereg drzew — przeważnie sosen i brzóz, rosnących tuż przy wale w pierwszych szeregach lasu — ten z wygięć ich i wykoszlawień wnioskować może o sile i kierunku wichrów i srogich burz, z któremi skromne owe drzewiny staczać muszą gwałtowne boje. Te dziwacznie powyłamywane i poskręcane drzewka z wyszarpanemi czuprynami, to prawdziwi, wierni i nieustraszeni żołnierze człowieka, drzewka bojowe, zahartowane w burzach z północą i dzikim, zimnym wschodem, inwalidzi wojenni, bohaterowie niezłomni, piersią zasłaniający ludzi przed nieokiełznaną gwałtownością żywiołów.
Wśród takich to drzewek „pierwszego szeregu“ rosła sobie w Jastarni, niedaleko Smąlarzowej Stegny, czyli ścieżki, wiodącej ku morzu koło cmentarza, młoda, ale nadzwyczaj piękna, smukła i mocna Sosenka. Mimo iż grunt był tu bardzo jałowy, sam piasek, ona wyglądała zdrowo, czuła się doskonale i przez cały rok była ślicznie zielona. Służyło jej widać słone morskie powietrze. Gdy inne, sąsiadujące z nią drzewa ugięły się pod naporem wichrów, ona, giętka i sprężysta, była prosta jak świeca. Soki krążyły w niej żywo i lekko, coraz to nowe pędy z niej strzelały. Sosenka cieszyła się słońcem, niebem pogodnem, przestrzenią wód i powiewem morskim, a gdy przychodziła burza, wesoło śpiewała pieśń wojenną.
Była szczęśliwa.
Kochała morze, i mimo iż się w nie bez przerwy wpatrywała, nigdy się jej to nie znudziło. Towarzyszki jej marzyły o tem, co od innych drzew słyszały — o wiosce rybackiej, o ludziach i o tem, jak drzewa tam żyją. Wicher niemi nie szarpie, o, nie! bo wioska prawie ze wszystkich stron osłonięta. Żyją tam ponoś cztery wielkie kasztany, które przez otwarte drzwi zaglądają nawet wprost do kościoła, widząc przed złotym ołtarzem księdza w ślicznych szatach, rybaczki w czarnych sukniach, z brodami podwiązanemi czarnemi szalami, podobny do tłumu marynarzy tłum ogorzałych rybaków w modrych rybackich ubraniach świątalnych, słyszą organy i słyszą śpiew rybaków.
— I na niewodach naszych błogosław nam, Panie!
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.