Spokojnie, to tylko dzieci czyli jak dobrze wychować i nie zwariować - ebook
Spokojnie, to tylko dzieci czyli jak dobrze wychować i nie zwariować - ebook
"Ja się do tego nie nadaję! Nie chcę być matką! " - przyznam uczciwie, nieraz tak mówiłam. Bo oprócz wielkiej miłości przychodzi także wielkie, nieporównywalne z niczym zmęczenie. Życie, jakie znaliśmy do tej pory, znika. Ale po tym najgorszym czasie dzieci zaczynają chodzić, mówić, dokonywać świadomych wyborów i okazuje się, że są najwspanialszymi osobami, jakie udało ci się poznać. Dla mnie bycie matką to pokorne pozbycie się egoizmu. Poświęcasz się dla kogoś nie tylko dlatego, że musisz, ale dlatego, że chcesz. Skala tego poświęcenia dla każdego jest inna, ale ma wspólny mianownik, jakim jest szczęście dziecka.
Jestem mamą trzech wspaniałych synów. W naszym domu duuużo się dzieje.
Ta książka jest nie tylko dla was, ale i dla mnie samej, bo dzięki niej dowiedziałam się wielu ważnych rzeczy. Zadałam bowiem ekspertom najważniejsze i najbardziej nurtujące nas, rodziców, pytania. Bo niby wszystko wiemy, a jednak tak łatwo się pogubić, prawda?
Nie znajdziecie tu wynurzeń matki celebrytki o tym, jak być idealną. Nic z tego. Sama się uczę każdego dnia. Idzie mi różnie, ale zawsze do przodu. Wiecie, kto jest najlepszym przewodnikiem po świecie rodzicielstwa? Każda inna matka i każdy inny ojciec.
Jak rozmawiać z dzieckiem o ważnych sprawach: śmierci, seksie, rozwodzie, pieniądzach?
38 stopni gorączki. Kiedy biec do lekarza, kiedy radzić sobie domowym sposobem?
Kto straszy szczepionkami? I dlaczego antyszczepionkowcy nie mają racji.
Jak wygrać konkurencję z fast foodami, a z niejadka zrobić małego smakosza (przepisy!).
O co zapytać kandydatkę na nianię i po jakich odpowiedziach szybko podziękować.
Przedszkole, szkoła – co jest nadopiekuńczością rodziców, a co słuszną troską.
Karolina Malinowska - mama trzech synów. Jak każda matka, pełna obaw i niepewności. Zwróciła się więc do najlepszych ekspertów od wychowania dziecka –pediatry, psychologa, pedagogów, fizjoterapeuty, niani, dentysty –i zadawała im pytania, które każda matka chciałaby zadać. Powstał w ten sposób poradnik, jak postępować z dziećmi w wieku od 3 do 6 lat.
Lektura niezbędna dla rodziców!
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7700-251-3 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy zostajesz rodzicem, doświadczasz zupełnie innej, nowej formy człowieczeństwa. Tak, wiem, że to wszystko brzmi bardzo górnolotnie, emocjonalnie, ale w końcu takie jest. Jasne, że w międzyczasie musimy uporać się z milionem innych emocji niż miłość, np. frustracją, strachem. Poczuciem, że nasze życie się skończyło. Ile razy powtarzamy sobie – ja się do tego nie nadaję! Nie chcę być matką! Nie chcę być ojcem! Przyznam uczciwie, że mnie zdarzyło się to nieraz. Bo oprócz wielkiej miłości przychodzi także wielkie, nieporównywalne z niczym zmęczenie. Życie, jakie znaliśmy do tej pory, odchodzi. Ale po tym najgorszym czasie dzieci zaczynają chodzić, mówić, dokonywać świadomych wyborów i okazuje się, że są najwspanialszymi osobami, jakie udało ci się poznać.
Dla mnie bycie matką to przede wszystkim świadome, pokorne pozbycie się egoizmu. Poświęcasz się dla kogoś nie tylko dlatego, że musisz, ale przede wszystkim dlatego, że chcesz. Skala tego poświęcenia dla każdego jest inna, ale ma wspólny mianownik, jakim jest szczęście dziecka.
Moje dzieciństwo nie było łatwe, ale dziś, patrząc na nie z perspektywy dojrzałej kobiety, mogę śmiało powiedzieć, że było pełne miłości dzięki mojej Mamie i Babci. To dwie najodważniejsze kobiety, jakie znam. Moja Mama nie była jedną z tych, które dla „dobra dzieci” tkwiły w związku, w którym dochodziło do przemocy psychicznej i fizycznej. Moja Mama dla dobra dzieci zakończyła ten związek. Bez pieniędzy, bez dachu nad głową, bez superkariery zawodowej, za to z dwójką małych dzieci otworzyła drzwi z tabliczką „nowy rozdział” i z ogromnym strachem, a także wielką odpowiedzialnością, postanowiła przez nie przejść.
Co pamiętam? Tygodnie bez obiadu, bo nie było na niego pieniędzy. Sprzedawanie razem z moim bratem śliwek i kwiatów, żeby zarobić na jedzenie. Wczesne wstawanie w weekendy i pomaganie Mamie przy sprzątaniu wielkich hal, bo przecież nie mogła zostawić nas samych w domu. Jej ukrywanie się, żebyśmy tylko nie widzieli, że płacze z bezsilności. Pamiętam naszych wspaniałych sąsiadów z bloku na łódzkim osiedlu, którzy pomagali nam, jak tylko mogli.
Moja Mama jest wróżką – do dziś w to wierzę. Potrafiła wyczarować nam niezwykły świat i często nas do niego zabierała, bo ten nasz prawdziwy nie był najłaskawszy. Pamiętam, kiedy przez całą noc szyła mi letnie ubranie – miałam może wtedy 10 lat. Nie było mowy o pójściu do sklepu i kupieniu czegoś tak po prostu. Za co? A Ona zmęczona po wielu godzinach pracy, opiece nade mną i moim bratem, siedziała i szyła… To był kolorowy komplecik – spodenki i koszulka. Wszystkie dziewczynki na podwórku mi go zazdrościły. Podobnie jak niezwykłych koszulek, które robiła. Żałuję, że już ich nie mam.
Zabierała nas na wszystkie możliwe imprezy plenerowe, żebyśmy tylko mieli zapewnione atrakcje i nie spędzali czasu w czterech ścianach. Odrabiała z nami lekcje, uczyła tego, aby starać się być jak najlepszym. Dziś wiem, że zawsze da się wyżej, szybciej i dalej, jeśli tylko się tego chce. Bo jak się chce, to naprawdę można! Miała momenty zmęczenia i wkurzenia, to normalne. Ale te pamiętam jak przez mgłę. Ani ja, ani mój brat nie sprawialiśmy problemów wychowawczych. Mama potrafiła być nie tylko rodzicem i nauczycielem, ale przede wszystkim przyjacielem. Nie raz i nie dwa wypłakiwałam się Jej w rękaw. Cierpliwie wysłuchiwała moich zwierzeń o niespełnionej miłości do kolegi z podwórka i nigdy się z nich nie śmiała. To Ona zaszczepiła mi miłość do musicali i przedwojennych polskich filmów. Zawsze mówiła – postępuj tak, żebyś wieczorem z czystą głową i czystym sercem mogła pożegnać dzień.
Moja Mama jest niezwykła. Jest dla mnie wszystkim i choć dziś żyjemy w zabieganym świecie, który krzyczy „musisz posiadać, aby być”, ja dzięki Niej wiem, że jest odwrotnie. Przede wszystkim musisz być.
Kiedy pytam Ją, czy popełniła jakieś błędy jako Matka, odpowiada, że całe mnóstwo. Ale ja nie umiem ich wskazać. Wiele razy powtarzamy sobie: „Nie będę jak moja matka czy mój ojciec”, a i tak jesteśmy tacy sami. Ja chciałabym mieć w sobie tyle siły i tyle determinacji. Często słyszymy, że dziś świat daje nam, rodzicom, wszelkie ułatwienia, bo kiedyś nie było tego czy tamtego. To prawda, tylko czy to naprawdę wszystko jest łatwiejsze?
Mamo, z całego serca dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Dzięki Tobie każdego dnia chcę być jeszcze lepszą matką. Dziękuję też mojej Babci Irence za to, że zawsze była wsparciem nie tylko dla mojej Mamy, ale dziś i dla mnie. To Wy dwie zawsze będziecie dla mnie wielką inspiracją. Tę książkę Wam dedykuję.
Na czym polega idealne rodzicielstwo? Nie mam pojęcia, nie znam odpowiedzi. Może takie nie istnieje? Wszyscy popełniamy błędy pomimo wielu rad, jakie otrzymujemy. Klucz jest jeden. Miłość. Bo kiedy kochasz swoje dzieci, ale i siebie samego, rodzicielstwo jest łatwiejsze.
Nie jestem matką idealną i wiem, że nie będę. Chyba nawet nie chcę. Popełniam mnóstwo błędów, ale mam poczucie, że sobie całkiem nieźle radzę. Mam obok siebie partnera, który jest wspaniałym ojcem, i choć często oboje mamy wątpliwości, czy dobrze postępujemy, to staramy się być po prostu dobrymi rodzicami.
Nie znajdziecie tu wynurzeń matki celebrytki o tym, jak być idealną. Nic z tego. Sama się uczę, każdego dnia. Idzie mi różnie, ale zawsze do przodu. Wiecie, kto jest najlepszym przewodnikiem po świecie rodzicielstwa? Każda inna matka i każdy inny ojciec spotkany na placu zabaw, w poczekalni u lekarza czy w sklepie. Bo ma takie same problemy jak Wy. Jedne większe, inne mniejsze i codziennie musi stawić im czoło.
Kiedy zaproponowano mi napisanie tej książki, to pierwszą myślą, jaka się pojawiła w mojej głowie, było: „Kim ja jestem, żeby doradzać innym?”. Sama co chwilę upadam, rozkładam ręce i mam poczucie, że chyba czas się poddać. Na szczęście wiem, że należy otaczać się ludźmi lepszymi od siebie. Dzięki mojej pracy miałam okazję poznać wielu wybitnych specjalistów, którzy o dzieciach wiedzą wiele. Z częścią udało mi się zaprzyjaźnić i bardzo sobie tę przyjaźń cenię.
Ta książka jest nie tylko dla was, ale i dla mnie samej. Bo sama dzięki niej wielu rzeczy się dowiedziałam. W imieniu wszystkich rodziców postanowiłam wybranym przeze mnie ekspertom zadać najważniejsze i najbardziej nurtujące nas, rodziców, pytania. Bo niby wszystko jest takie proste, niby wszystko wiemy, a jednak tak łatwo się pogubić, prawda?
Kochani, pamiętajcie o jednym: każdy z was jest najlepszym rodzicem dla swojego dziecka. Wasz syn czy córka nie mogliby sobie wymarzyć lepszej mamy ani lepszego taty. Tak jest. Wasze dziecko kocha was miłością bezwarunkową, najpiękniejszą i najczystszą, jaka istnieje. Nieważne, jakich wyborów dokonacie: czy idzie ci dobrze w pracy, czy schudłaś dziesięć kilogramów. Nieważne, czy dostałeś awans, czy nie udało ci się przeczytać mu bajki na dobranoc. To wszystko nieważne. Bo najważniejsze jest to, że już zawsze będziesz dla kogoś kimś najważniejszym i najlepszym na świecie. Mamo! Tato! Razem damy radę!
Karolina Malinowska
mama trzech synówIwona Gnach-Olejniczak
STOMATOLOG
Nie ma na świecie niczego piękniejszego niż uśmiech dziecka. Świadczy o szczęściu, akceptacji, radości. Ale zdrowy uśmiech mówi także o tym, że w organizmie naszego malca nie dzieje się nic niepokojącego, bo stan zębów odzwierciedla stan naszego zdrowia. Iwona Gnach-Olejniczak to perfekcjonistka w każdym calu. Z wielką uwagą i pełnym profesjonalizmem zajmuje się nie tylko swoimi dorosłymi pacjentami, ale także ich dziećmi. Dla niej i jej zespołu medycznego nie ma rzeczy niemożliwych. Empatyczna, przyjazna, nieuznająca półśrodków. O tym, jak szalenie ważne jest dbanie o uśmiech naszych najmłodszych i jak robić to w sposób właściwy, zgodziła się opowiedzieć mi od razu. „Bo widzisz, to wszystko zależy od rodziców. To ich trzeba edukować, aby ich dzieci wyrosły na mądrych i świadomych dorosłych” – powiedziała.Paweł Grzesiowski
LEKARZ
Wiele razy gościł w moich programach. Uważam go za jednego z najrozsądniejszych i najbardziej profesjonalnych pediatrów, jakich poznałam. Człowiek o ogromnej wiedzy, który waży każde słowo. Nie narzuca swojego zdania, za to tłumaczy. Kiedy dostrzega absurdy, nie boi się mówić o nich głośno. Pewny swego. Słuchający, cierpliwy i zawsze pomocny. Pamiętam, jak dzwoniłam kiedyś do niego w sytuacji kryzysowej, kiedy nie wiedziałam, co zrobić z sześciolatkiem, który zjadł piankę do pakowania paczek, myśląc, że to chrupki. Uspokoił. Wytłumaczył, na co zwrócić uwagę, a na koniec rzucił: „Malina, ty trochę wyluzuj, bo jeszcze nie takie rzeczy ci się przytrafią”. I wtedy wiedziałam, że odbieramy na tych samych falach. Autorytet nie tylko dla rodziców, ale i dla innych lekarzy, dla studentów. Nie bałam się zadać mu żadnego pytania, bo dla niego te banalne nie istnieją. Każde jest ważne, bo każde dotyczy dziecka.Aneta Górska-Kot
LEKARZ
Anetę poznałam przez moją przyjaciółkę. Wiele słyszałam o niej od rodziców dzieci przebywających w szpitalu przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, gdzie pełni funkcję ordynatora oddziału pediatrycznego. Wypytałam ją o niełatwe relacje na linii personel – szpital – rodzice dziecka będącego pacjentem. Sami często nie wiemy, co nam wolno, czego nie w szpitalu. Jak pomóc, aby jednocześnie nie przeszkadzać? Jej gabinet pełen jest rysunków od wdzięcznych maluszków i wcale się nie dziwię. Aneta Górska-Kot może być wzorem dla wielu ordynatorów, bo choć codziennie stawia czoło wielu wyzwaniom, to mimo zmęczenia zawsze obdaruje cię uśmiechem, ciepłym spojrzeniem i będzie służyć dobrą radą.Alicja Kalińska
DIETETYCZKA
Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej osoby w roli specjalisty od żywienia najmłodszych. Alicja Kalińska to osoba, której nie raz i nie dwa płakałam w rękaw, a ona cierpliwie wysłuchiwała o moich upadkach związanych z byciem na diecie. To ona uświadomiła mi, że nie ma czegoś takiego jak „bycie na diecie”. Dieta to po prostu nasz sposób odżywiania. Od małego kształtujemy swoje nawyki żywieniowe. W pierwszych latach życia robią to za nas nasi rodzice. A sami wiecie, że czym skorupka za młodu…Justyna Korzeniewska
PSYCHOLOG
My, rodzice, często boimy się przyznać do jednego – nie radzę sobie z wychowaniem. Trudno to powiedzieć głośno, prawda? Sugestia, że powinniśmy udać się z dzieckiem do psychologa, jest dla nas przyznaniem się do porażki. Tylko dlaczego? Kiedy malucha boli ząb, idziemy z nim do dentysty. A kiedy boli coś, czego nie umiemy zdiagnozować? Justynę Korzeniewską poznałam podczas tworzenia programu „Na kłopoty ABC”, którego byłam gospodynią. Poruszaliśmy w nim tematy związane z wychowaniem dzieci, często pojawiała się w studiu jako gość. Ujęła mnie spokojem, lekką tajemniczością, a jednocześnie otwartością. Nieraz korzystałam z jej porad. Jest dla mnie wielką inspiracją i źródłem wiedzy. Zawsze mogę na niej polegać. Dała się namówić na rozmowę, za co bardzo jej dziękuję. Profesjonalna, uczciwa, dyskretna i skromna. Dla mnie psycholog idealny. Na co dzień wspiera rodziców i dzieci w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. Dla niej nie ma trudnych pytań, co najwyżej jeszcze bardziej ciekawe.Danuta Kozakiewicz
DYREKTORKA SZKOŁY
W swoim życiu spotkałam wielu nauczycieli i dyrektorów. Ale takiej drugiej osoby jak pani Danusia nie znam. Mówi o sobie „dyra bez kompleksów” i nic dziwnego. Z wielkimi sukcesami prowadzi państwową szkołę na warszawskim Wilanowie. Szkoła marzenie! I szkoła marzeń, bardzo realnych, bo dostrzeganych przez jej kadrę. Uśmiechnięta, pozytywna, otwarta na rodziców i kochająca dzieci. W jej szkole jest miejsce dla każdego dziecka – i tego z zespołem Aspergera, łobuziaka i takiego kochającego naukę. Dzieci są różne, a ona ma do nich odpowiednie podejście. Uczciwa. Nie dzierży berła sama – dzieli się nim po połowie z rodzicami swoich uczniów, co jest rzadkim zjawiskiem. Opowiada o szkole w prosty sposób. Bo przejście przez szkołę może być proste. Ona wyjaśni, jak.Zofia Pędich
NIANIA
Przychodzi taki moment w życiu matki, że masz serdecznie dość. Dość wszystkiego. Pieluch, kup, słoiczków, wiecznie ubrudzonych marchewką białych bluzek. Oglądania kreskówek i całego tego bycia matką 24 godziny na dobę. Chcesz znów być kobietą, pracownikiem, mieć czas na wyjście na kawę z koleżanką… Na spokojną kawę, a nie latanie dookoła stolika i uważanie, żeby twoja pociecha nie ściągnęła na siebie rzeczonej kawy. Wtedy w głowie pojawia ci się jedna myśl – zatrudnię nianię! Trzeba tylko znaleźć tę odpowiednią, jedyną. Taką łagodną. Godną zaufania.
I natychmiast w głowie pojawiają się miliony pytań. Młoda czy dojrzała? Z dużym doświadczeniem czy po prostu z wielkim sercem? Mówiąca w kilku językach czy kreatywna plastycznie? Jak szukać niani? Przez portale? Przez znajomych? Ja skusiłam się na tę ostatnią opcję. Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Zosię w moich drzwiach. Nie, nie był to moment w stylu: „Oto mój Anioł z nieba. Mój wybawca”. Oj, nie! Dlaczego? Nic wam jeszcze nie zdradzę, przeczytajcie sami. Napiszę tylko, że Zosia stała się moją przyjaciółką, a tak naprawdę członkiem naszej rodziny.Magdalena Sujka
NAUCZYCIELKA WYCHOWANIA PRZEDSZKOLNEGO
Moment, w którym nasze dziecko idzie do przedszkola, to moment, kiedy możemy poczuć się odtrąceni. Pani wychowawczyni, ciocia z przedszkola – to ona wchodzi na pierwszy plan, bo to w jej towarzystwie maluch spędza większość dnia. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Magdalenę Sujkę, zaraz pomyślałam – młoda, kompetentna. Z uśmiechem na twarzy umiejąca postawić na swoim. Zawsze mi imponowała. Świetny pedagog. Oprócz skrupulatnego realizowania programu edukacji przedszkolnej zaszczepiała też w dzieciach empatię. Słuchała, ale uczyła mojego syna też słuchać innych.
Wszystkich nauczycieli wychowania przedszkolnego podziwiam za ich niezłomność, cierpliwość i taką naturalną miłość, jaką obdarzają te maluszki. Przyznaję. Ja bym zwariowała. Na szczęście są tacy ludzie jak Magda. Przez jej skromność musiałam długo namawiać ją do podzielenia się swoją wiedzą, dziś wiem, że było warto. Po przeczytaniu jej porad świat przedszkolny nie będzie miał przed nami – rodzicami – tajemnic.Paweł Zawitkowski
FIZJOTERAPEUTA
Spotykaliśmy się podczas różnych programów telewizyjnych czy konferencji. Mówią o nim „zaklinacz dzieci” i choć tego nie cierpi, nie znajduję słów, które mogłyby opisać go lepiej. Wybitny fizjoterapeuta, autor wielu publikacji. Od lat podpowiada rodzicom, jak prawidłowo zajmować się dzieckiem. Kochają go dzieciaki, a dorośli uwielbiają. Profesjonalista w każdym calu. Nigdy nie odmówi pomocy i choć na co dzień zajmuje się dziećmi poważnie chorymi, uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Kocha swoją pracę, być może dlatego, że już dawno przestał traktować ją jako tylko zawód. Kiedy zapytałam, czy dołączy do mojej ekipy ekspertów, zgodził się bez wahania. Nie wyobrażam sobie lepszego fachowca.Ktoś dla mnie istotny, kiedy jeszcze nie miałam własnych dzieci, opowiedział mi, że gdy pojawia się na świecie mały człowiek, wszystko inne przestaje być ważne. Miał rację. To tak, jakby wchodziło się na zupełnie inny poziom człowieczeństwa. Radość miesza się z obawami. Najbardziej boisz się o zdrowie dziecka. Ten przyjaciel opowiadał, że wstawał wielokrotnie w nocy do swojej małej córeczki tylko po to, aby nachylić się nad łóżeczkiem i sprawdzić, czy oddycha.
Czas płynie, ale pewne rzeczy się nie zmieniają. Dzieci rosną, a my nadal drżymy o ich zdrowie. Na szczęście w pewnym momencie potrafią się już z nami komunikować, mówić, czy coś je boli, czy nie.
Niby tak wiele wiemy, a czasem najdrobniejsze rzeczy, choćby gorączka, potrafią wywołać w nas panikę. Pamiętam, że takim początkiem spotkań z różnymi chorobami był moment pójścia dziecka do przedszkola. Zaczyna się wtedy totalna jazda.
Wiem, co piszę. Przechodziłam to trzy razy. Za każdym razem było inaczej, jedynie niepokój był tak samo duży.
Często kiedy nie wiemy, gdzie szukać porady, sięgamy do internetu. To najgorszy doradca. Dziś wiem, że warto mieć dwóch lekarzy, pod których opieką są nasze dzieci. Czemu dwóch? Po pierwsze dlatego, że mam troje dzieci, a także po to, aby poznać dwie różne opinie.
Jedną z najgorszych wizji, jaka może się ziścić, jest pobyt dziecka w szpitalu. Jest to szalenie trudny czas dla całej rodziny. Mój synek, kiedy miał 3 miesiące, musiał spędzić w warszawskim szpitalu przy ul. Niekłańskiej kilka tygodni. Był maleńki, nie miał więc świadomości, co tak naprawdę dzieje się wokół niego. Może i dobrze. Ja spałam na pożyczonym od innych rodziców rozkładanym krześle i marzyłam tylko o tym, żeby zabrać go nareszcie do domu. To był taki czas, kiedy bardzo zbliżasz się z innymi matkami i ojcami, których dzieci są na oddziale. Łączą was dwie rzeczy – strach i nadzieja, że za chwilę będzie lepiej.
Jestem pełna podziwu dla zaangażowania personelu oddziałów pediatrii czy neonatologii. Zadbanie o małych pacjentów jest dla nich najważniejsze, ale wokół mają jeszcze rodziców. Różnych rodziców, i to często z nimi jest więcej zamieszania.
Są trudne, ale i śmieszne momenty. Pamiętam, jak mój synek otworzył pudełko, które przyszło do mnie. Wypełnione było w środku specjalnym tworzywem do zabezpieczania szklanych rzeczy – wygląda ono jak kukurydziane chrupki. Kiedy przyszedł do mnie i powiedział, że w życiu nie jadł gorszych chrupek, a ja uświadomiłam sobie, co się stało, to prawie dostałam zawału. Natychmiastowy telefon do zaprzyjaźnionego pediatry. I kiedy słyszysz w słuchawce: „Malina, nie panikuj. Włóż to pod wodę. Rozpuściło się? OK, no to nic mu nie będzie, tylko go obserwuj”. I wtedy możesz dopiero odetchnąć… Znacie takie akcje?
Od lat z wielką uwagą słucham doktora Pawła Grzesiowskiego. Jest dla mnie głosem rozsądku i kimś, komu bardzo ufam we wszystkich dotyczących zdrowia tematach. To on mnie wtedy uratował przed totalną paniką. Dla niego nie ma niepotrzebnych pytań od rodziców. Drugą taką osobą jest, absolutnie niezwykła dla mnie, doktor Aneta Górska-Kot, którą poznałam dzięki mojej przyjaciółce. Udało mi się ukraść trochę ich cennego czasu, aby porozmawiać na tematy dotyczące zdrowia naszych dzieci.
Po tych wywiadach nasuwa mi się jeden najważniejszy wniosek – nie bójcie się pytać! Nie ma głupich pytań dotyczących zdrowia i życia naszych dzieci.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.