- W empik go
Społeczność małych miast południowej Małopolski od końca XVI do końca XVIII wieku - ebook
Społeczność małych miast południowej Małopolski od końca XVI do końca XVIII wieku - ebook
Społeczności małych miast w okresie ostatnich dwustu lat przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nie budziły do tej pory większego, poza regionalistami, zainteresowania historyków. Małe miasta postrzegano najczęściej jako ośrodki podupadłe, zamieszkałe głównie przez rolników. Wnikliwa analiza szerokiej gamy źródeł – setek zapisów metryk ślubów, chrztów i pogrzebów, a także rękopisów i druków: lustracji i inwentarzy, rejestrów podatkowych, wizytacji kościelnych, ksiąg relacji sądów grodzkich, spisów wojskowych – pozwala jednak na skorygowanie takiego obrazu. Głównym punktem odniesienia są trzy niewielkie ośrodki: Pilzno, Przecław i Wojnicz, przedstawione na tle pozostałych miast tej wielkości, położonych na południu historycznej Małopolski. Ustalenia zawarte w książce dotyczą zarówno spraw ogólnych – wielkości zaludnienia, migracji i związków z wiejskim otoczeniem – jak i bardziej szczegółowych: wewnętrznej hierarchii (zwłaszcza związanej ze sprawowaniem władzy) czy sposobów zarobkowania. Wiele uwagi poświęcono także charakterystyce małomieszczańskiej rodziny i cyklowi życia przeciętnego mieszkańca.
Książka jest pozycją ze wszech miar wartościową […]. Otrzymujemy bowiem monografię maksymalnie – co podkreślam z naciskiem – wielostronnie źródłową, podejmującą istotne i ciągle aktualne problemy funkcjonowania społeczności małych organizmów miejskich, które, jak dobrze wiemy, dominowały w pejzażu urbanizacyjnym dawnej Rzeczypospolitej szlacheckiej.
prof. zw. dr hab. Cezary Kuklo
Autor zastosował z powodzeniem jakże pożądane we współczesnej historii społecznej metody mieszane, oparte na ilościowych źródłach metrykalnych i narracyjnych (np. księgi miejskie), tworząc urozmaicony obraz społeczności małych miast południowej Małopolski w długim ciągu dziejowym.
dr hab. Mateusz Wyżga
Piotr Miodunka – historyk, prawnik, adiunkt w Katedrze Historii Gospodarczej i Społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, współautor monografii Pilzna i Wojnicza oraz Ekobiografii Krakowa. Jego zainteresowania badawcze obejmują: historię społeczno-gospodarczą Polski do XIX wieku, demografię historyczną, geografię historyczną i historię środowiskową.
"Na podstawie obserwacji miast z terenu południowej Małopolski nie wydaje się słuszne – moim zdaniem – sprowadzanie małych miast do roli swoistych tworów pośrednich między wsiami a miastami. W sposób zasadniczy ich struktura społeczna i ekonomiczna nie różniła się od miast większych. Były to miasta w pełnym tego słowa znaczeniu – tyle że w mniejszej skali. […] Mieszkańcy owych mniejszych ośrodków mieli w pełni świadomość mieszczańskiej kondycji, a także negatywnych i pozytywnych stron swojej pozycji w ramach własnego stanu i całego społeczeństwa. Nie odbiegały one zbytnio od współczesnych różnic między mniejszym a większym miastem."
fragment książki
Spis treści
Wykaz skrótów
WSTĘP
1. Przedmiot pracy
2. Źródła
3. Literatura
4. Metoda badawcza. Konstrukcja pracy
CZĘŚĆ I. MIASTA I ICH MIESZKAŃCY
1. Miasta
1.1. Pilzno, Przecław i Wojnicz a geografia małych miast. Stosunki własnościowe
1.2. Dzieje Pilzna, Przecławia i Wojnicza do końca XVIII wieku
1.3. Obszar, układy przestrzenne małych miast w XVI–XVIII wieku
1.4. Małe miasta a okolica – funkcje administracyjne i gospodarcze
a. Administracja publiczna i prywatna
b. Struktury religijne
c. Funkcje gospodarcze
2. Stosunki ludnościowe od końca XVI do końca XVIII wieku
2.1. Źródła do szacunków zaludnienia
2.2. Ludność małych miast w świetle najstarszych spisów austriackich
2.3. Rejestry podatkowe i inne źródła do szacunków stanu zaludnienia
a Szesnastowieczne rejestry poborowe
b. Źródła dla XVII i XVIII wieku
c. Inwentarz miasta Pilzna z 1772 roku
2.4. Rejestracja metrykalna
2.5. Procesy demograficzne w wybranych miastach w XVII–XVIII wieku
3. Stali mieszkańcy miasta według kryterium prawno-stanowego
3.1. Kategorie mieszkańców. Tytulatura miejska
3.2. Mieszczanie
3.3. Mieszkańcy podlegli jurysdykcji miejskiej
3.4. Mieszkańcy niepodlegający jurysdykcji miejskiej
4. Mieszczaństwo małych miast – między stabilizacją a otwarciem społeczności
4.1. Przyjęcie do prawa miejskiego
4.2. Migracje do miast
a. Migracje chłopów do połowy XVII wieku
b. Migracje szlachty
c. Migracje z innych miast
4.3. Status prawny mieszczan w dobrach prywatnych
4.4. Zasiedziałość rodzin mieszczańskich
5. Grupy etniczne
5.1. Żydzi i żydowscy konwertyci
5.2. Inne mniejszości etniczne i religijne
CZĘŚĆ II. STRUKTURY SPOŁECZNE
1. Źródła utrzymania – grupy zawodowe
1.1. Mieszczanie rolnicy
1.2. Rzemieślnicy (formy organizacyjne i liczebność)
1.3. Produkcja i sprzedaż napojów alkoholowych
1.4. Zajęcia związane z handlem. Jarmarki
1.5. Usługi
2. Elita władzy i elita majątkowa – patrycjat w małym mieście
2.1. Elity – kryteria współczesne i dawne
2.2. Elita władzy – struktury ustrojowe
2.3. Elita władzy – czynniki kreujące
a. Wyborcy
b. Rola pokrewieństwa i powinowactwa
c. Doświadczenie w karierze urzędniczej
d. Inne predyspozycje osobiste – wykształcenie
2.4. Elita władzy – liczebność, zmienność
2.5. Elita władzy – status majątkowy, władza jako źródło dochodu
2.6. Elita majątkowa poza elitą władzy
2.7. Elity a pospólstwo
CZĘŚĆ III. CYKL ŻYCIA – RODZINA
1. Nazwisko mieszczańskie (dziedziczność, zmienność–trwałość)
1.1. Stan badań nad nazwiskiem mieszczańskim
1.2. Definicja nazwiska w okresie staropolskim
1.3. Sposoby identyfikowania mieszczan w XVI–XVIII wieku
1.4. Ewolucja nazwisk mieszczańskich
1.5. Nazwiska „podwójne”
1.6. Kultura nazewnicza w miastach w XVI–XVIII w.
2.Rodzina w mieście staropolskim
2.1. Rodzina mała czy wielopokoleniowa
2.2. Rola związków rodzinnych w życiu społecznym i gospodarczym
3. Małżeństwo
3.1.Śluby
a. Narzeczeństwo
b. Pochodzenie terytorialne nowożeńców
c. Pochodzenie społeczne nowożeńców
d. Wiek nowożeńców
e. Stan cywilny nowożeńców
f. Sezonowość ślubów
g. Organizacja ślubu i wesela
3.2. Pożycie małżeńskie
a. Samodzielność małżeństwa
b. Pożycie seksualne
c. Inne problemy pożycia małżeńskiego
d. Położenie kobiety w małżeństwie
e. Trwałość małżeństwa
f. Współmałżonek w świetle testamentów
3.3. Wdowy
4. Dzieci
4.1. Urodzenia
a. Sezonowość poczęć i urodzeń
b. Dzieci nieślubne
c. Rodzice chrzestni
d. Urodzenie pierwszego dziecka
e. Urodzenia kolejnych dzieci
f. Liczba dzieci w rodzinie
g. Wybór imienia
4.2. Dzieciństwo
a. Dzieci w źródłach sądowych
b. Edukacja i nauka zawodu
c. Okres „kawalerski”
d. Relacje z rodzicami
5. Starość i śmierć
5.1. Przed śmiercią
a. Materialne zabezpieczenie starości, choroby
b. Sporządzenie testamentu
5.2. Zgony
a. Wiek zmarłych, zgony według wieku
b. Przyczyny śmierci, sezonowość zgonów
5.3. Pogrzeb
ZAKOŃCZENIE
Aneksy
Bibliografia
Spis tabel
Spis wykresów
Spis ilustracji
Indeks
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-242-6560-2 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Najbardziej wyodrębnioną prawnie grupą mieszkańców małych miast stanowili osiedleni na obszarach niemal całkowicie wyjętych spod jurysdykcji ich władz233. We wszystkich opisywanych miastach były to nieruchomości będące własnością instytucji kościelnych – w Pilźnie plebana, później prepozyta, mansjonarzy, prebendarzy, proboszcza szpitalnego oraz klasztoru augustianów; w Przecławiu prepozyta, prebendarzy i proboszcza szpitalnego; w Wojniczu kolegiaty (a właściwie niektórych prałatów) oraz altarystów. Budynki duchowieństwa leżały przede wszystkim w sąsiedztwie świątyń (domy) oraz poza wałami (folwarki, browary). Specyficzna sytuacja występowała w Wojniczu, gdzie posiadłości kapituły, częściowo altarystów związanych z kościołem parafialnym, ich poddanych oraz służby kościelnej, położone były na zwartym obszarze na południe od miasta, między wałami dawnego grodu kasztelańskiego. Terytorium to przypominało jurydykę i w XVIII wieku utrwaliła się jego własna nazwa – „Księże”. Na obszarze majątków kościelnych mieszkała ludność rozmaitych stanów i profesji. Przede wszystkim duchowni, których, nawet w niewielkich miastach, występowała większa koncentracja niż przy parafiach wiejskich. Wynikało to z faktu, że tamtejsze parafie obejmowały zazwyczaj także okoliczne wsie, a ponadto przy większości z nich, w różnym czasie, fundowano liczne pojedyncze beneficja lub całe kolegia duchownych (prepozytury, a nawet kolegiaty). Wojnicz miał kolegiatę już od średniowiecza (1465), chociaż do reformy w roku 1664 miała ona charakter szczątkowy, bo liczyła wyłącznie trzy prałatury (prepozyt, scholastyk, kustosz). Od drugiej połowy XVII wieku szybko się rozrastała, osiągając przed zniesieniem w roku 1785 siedem prałatur i sześć kanonii234. W Przecławiu właściciele majątku ufundowali w 1454 roku prepozyturę z czterema beneficjami (prepozyt i trzej prebendarze)235. W Pilźnie dopiero w 1606 powołano prepozyturę (prepozyt i trzech mansjonarzy) staraniem miejscowego plebana i rodaka, Wawrzyńca Gruczki. Później erygowano przy niej czwartą mansjonarię – prymarysty. Osobną pozycję przy kościele parafialnym mieli kaznodzieja i kolegium trzech prebendarzy szlacheckiej fundacji236. Podobne instytucje powstały również w innych okolicznych małych miastach237. Liczba beneficjów nie przekładała się wprost na liczebność przebywającego w miastach duchowieństwa. W Pilźnie i w Przecławiu kwestia rezydencji proboszczów (prepozytów), czy w Wojniczu kanoników, pozostawała w wyraźnym związku z posiadaniem innych beneficjów, z którymi związane były obowiązki nieraz bardziej absorbujące. Obecność proboszczów pilzneńskich umacniała okoliczność, że pełnili oni często funkcję oficjałów pilzneńskich. Spośród kanoników wojnickiej kapituły własne rezydencje posiadali tylko: prepozyt, scholastyk, kustosz i dziekan, w źródłach często wspomina się jednak o złym stanie technicznym tych budynków, co każe powątpiewać w ich stały pobyt.
Na co dzień mieszczanie mieli przede wszystkim kontakt z niższym duchowieństwem – mansjonarzami, wikariuszami – obarczonymi codziennymi obowiązkami duszpasterskimi. Grupą pośrednią byli posiadacze drobniejszych beneficjów – altarii, prebend – którzy dysponowali własnymi domami, ale od XVII często rekrutowali się spośród duchowieństwa do obsługi parafii. Proboszczowie szpitalni zwykle separowali się od związków z kościołem parafialnym, ale przebywali zazwyczaj na miejscu. Wizytacja radziwiłłowska z 1595 roku stwierdza obecność w Pilźnie 6 zamiast 7 duchownych, zaś w Przecławiu było ich 7238. W Wojniczu przeprowadzono ją 2 lata później i zastano wówczas 6 kapłanów239. Kolejna wizytacja, z jesieni 1602 roku, wykazała nieco niższy stan liczbowy – w Pilźnie 5 duchownych (na 6 którzy posiadali beneficja), w Przecławiu 6 księży i tyleż samo w Wojniczu240. Konskrypcja z 1777 roku wykazała w Pilźnie 16, a w Przecławiu 6 osób duchownych; w Wojniczu w tym czasie liczba ta wynosiła zapewne 7–8 księży241. Ich posiadłości często były schronieniem dla bliskiej rodziny duchownego, która bądź nimi zarządzała, bądź jedynie je zamieszkiwała. Spotykane powszechnie w końcu XVI wieku proboszczowskie gospodynie, na skutek częstych wizytacji przeprowadzanych w owym czasie, zostały niekiedy zastąpione przez służbę męską (m.in. kucharzy), a jeśli na plebanii zamieszkiwały już kobiety, to raczej należące do bliskiej rodziny242. W skład służby wchodziły osoby do prowadzenia gospodarstwa domowego, jak kucharze, ale także bliżej nieokreśleni słudzy, różnego pochodzenia, także szlacheckiego czy mieszczańskiego243. Skład służby wikarego pilzneńskiego przedstawiał się, w chwili gdy spisywał testament, następująco: parobek, kucharka, służąca244. Dużym skupiskiem duchownych były też klasztory – w pilzneńskim augustianów przebywało przeciętnie kilku zakonników245.
Duchowni posiadający beneficja uposażone w grunty rolne zakładali na nich folwarki, a na mniejszych nieruchomościach osadzali poddanych świadczących rozmaite posługi bądź opłacających czynsz.
W Pilźnie własnych ludzi mieli: prepozyt, mansjonarze, prepozyt szpitalny i klasztor. Prepozyt kościoła parafialnego przed rokiem 1737 miał jednego kmiecia (Kazimierz Kucięba), ośmiu zagrodników zobowiązanych do odrabiania pańszczyzny, a do tego dwóch szewców (Stanisław Pokusa, Wojciech Litwiński), opłacających roczny czynsz. Czeladź folwarczna liczyła trzy osoby – parobka, poganiacza i pasterkę. W roku 1738 zmniejszyła się do sześciu liczba zagrodników, a zamiast jednego z szewców pojawił się na czynszu Andrzej Kramarczyk246. Mansjonarze przy swoim folwarku na przedmieściu trzymali przynajmniej jednego gospodarza, ale też mieli osadzonego poddanego na czynszu, przynajmniej od 1648 roku247. Oddzielne uposażenie miał czwarty mansjonarz, a jednocześnie kaznodzieja, według stanu z 1781 roku oprócz czeladzi na folwarku na jego gruncie mieszkał zagrodnik obowiązany do pańszczyzny oraz komornik na czynszu248. Proboszcz szpitalny na swoim gruncie trzymał w 1742 przynajmniej dwóch poddanych249.
W przestrzeni miejskiej Pilzna wiele znaczyły posiadłości klasztoru ojców augustianów. Wiadomo, że posiadali karczmę i browar, a w 1757 roku 25 chałup, w tym 9 zamieszkałych przez czynszowników, prawdopodobnie rzemieślników250. W latach 1708–1731 w metrykach chrztów wymieniono 23 rodziny z Podklasztorza, trochę mniej, bo 18, w latach 1761–1784. Ponadto w obu tych okresach występuje dodatkowo po kilka innych osób z tej części Pilzna jako rodzice chrzestni, w tym w latach 1725–1731 szlachcianka Eleonora Zachniowska251. Była to stosunkowo zamknięta społeczność, w której małżeństwa zawierano między sobą, a nawet zwykle dobierano spośród niej świadków na ślubie252. Bardziej mobilni byli profesjonaliści, tacy jak Józef Zwiernicki, piwowar, który w 1778 roku zamieszkiwał na terenie klasztornej jurydyki, ale w 1782 wynajmował dom w mieście253. W sumie w latach 70. XVIII wieku domów należących do duchowieństwa pilzneńskiego mogło być od 50 do 70254.
W 1772 roku prepozyt przecławski posiadał pięciu poddanych, w tym trzech z rolami255. Dwaj pozostali byli może rzemieślnikami, zwłaszcza Marcin Łapiński, który w roku 1778 nabył dom przy rynku przecławskim, a w latach 1785 i 1787 zasiadał w radzie miasta256.
W latach 1602 i 1618 prepozyt wojnicki miał czterech zagrodników, tyleż samo scholastyk257. Z czasem stopniowo przybywało poddanych kościelnych; w 1664 w wojnickiej jurydyce Księże znajdowało się 10 domostw poddanych prepozyta i scholastyka, 1 opuszczona zagroda oraz młyn. W roku 1687 mowa o 6 poddanych prepozyta, częściowo zajmujących domy mansjonarzy. Około roku 1786 były już na Księżym 32 domy, w tym 7 należących do duchownych, oraz 21 do poddanych kanoników kolegiackich258. Osiedleni tu poddani prepozyta, scholastyka bądź kaznodziei mieli w zasadzie status chłopów. Jednak dzięki metrykom z lat 1777–1785 wiemy, że nie wszyscy spośród nich zajmowali się gospodarstwem rolnym swoich panów i uprawą użytkowanych niewielkich działek – część z nich trudniła się także, lub przede wszystkim, rzemiosłem. Znajdujemy wśród nich np. dwóch kołodziejów259, trzech szewców260, kucharza261, trzech piekarzy262, tkacza263 oraz bednarza264. Spotykamy także kilka osób określanych po prostu jako komornicy, co nie przesądza, jakie było ich źródło utrzymania. Z metryki józefińskiej wynika z kolei, że uprawa własnych gospodarstw miała dla mieszkańców Księżego zdecydowanie marginalne znaczenie. Najwięcej roli posiadali około roku 1786: Wawrzyniec Kurek (54 ary), Piotr Król (45 arów), Błażej Grabowski (45 arów) i Wojciech Paciorek (38 arów). Pierwsi dwaj byli nazywani zagrodnikami, ale Paciorek był określany jako służący lub komornik265. Pozostali posiadali przydomowe ogródki, nie większe niż 20 arów. Byli wśród nich: piekarz266, szewc267, karbowy268.
Podobnie było w innych miasteczkach. Prepozyt radomyski został w roku 1663 obdarowany przez dziedzica Mikołaja Firleja nowo założoną w pobliżu miasta wioską Wólką z opuszczonym młynem, odtąd nazywaną Wólką Plebańską269. Do probostwa grybowskiego należało 15 poddanych, z czego 8 pod samym miastem270. W 1773 roku proboszcz myślenicki miał 24 poddanych na przedmieściach, w tym pięciu zagrodników i aż 13 chałupników-czynszowników, zapewne rzemieślników. Nawet mniej okazałe posiadłości kościołów parafialnych wzbudzały obawy o nieuczciwą konkurencję ekonomiczną271.
Większe posiadłości kościelne na terenach miast – takie jak Księże w Wojniczu czy Podklasztorze w Pilźnie – były zarzewiem konfliktów bądź ogólnej, bądź indywidualnej natury. Te pierwsze wynikały z wyjęcia wielu cennych nieruchomości (place, ogrody) i zamieszkałych tam ludzi spod ciężarów podatkowych i innych uciążliwych świadczeń ponoszonych przez mieszczan (stacje wojskowe). Kwestia ta stawała się coraz bardziej dotkliwa w miarę pogłębiania się kryzysu i pustoszenia miast w drugiej ćwierci XVII wieku.
Takie też było tło sporu magistratu pilzneńskiego z klasztorem, który tlił się pewnie długo z powodu kwaterowania wojska w domach należących do poddanych konwentu, doprowadził do tragicznych wydarzeń w lutym roku 1672, kiedy doszło do zamieszek po spaleniu trzech domów klasztornych, w których najpierw pojawiła się zaraza. Mieszczanie napadli również na klasztor, wymusili na poddanych klasztornych udzielenie stacji żołnierskich, zarekwirowali woły. Dokładny przebieg wydarzeń nie jest znany, chociaż wiadomo o śmierci dwóch mieszczan (w tym burmistrza Wojciecha Podrazy), obłożeniu klątwą władz miejskich i nałożeniu przez sąd kapturowy sandomierski banicji na całe miasto. Wojna miasta z klasztorem trwała co najmniej do 1675 roku, a zakończona została ugodą dopiero dwa lata później. W tym czasie klasztor uzyskał ostatecznie wyjęcie spod ciężarów publicznych wszystkich swoich miejskich posiadłości, potwierdzone z początkiem XVIII wieku272.
Do podobnych zamieszek w Wojniczu nie doszło, chociaż wolna od wielu miejskich i publicznych ciężarów ludność Księżego, zwłaszcza ta zajmująca się rzemiosłem, stanowiła dla mieszczan konkurencję. Magistrat wojnicki wydawał za to zarządzenia, w których traktowano ją jak obcych. Mianowicie w 1733 roku ustanowiono, że wszyscy przybysze i, jak podkreślono, „z Księżego” nie mogli kupować zboża zanim mieszczanie nie poczynią swoich zakupów i nie zostanie zdjęty specjalny znak z ratusza. Łamiących zakaz czekała dotkliwa kara 6 grzywien (9 złp i 18 gr.)273.
Drugi rodzaj sporów wynikał z okoliczności, iż część mieszkańców jurydyk związana była w jakiś sposób z miastem – albo się z niego wyprowadziła, albo chciała się tam przenieść, a niektórzy posiadali miejskie grunty. W 1621 roku w Wojniczu zapadła uchwała zabraniająca korzystania z usług cyrulika Walentego, „który na gruncie kościelnym mieszkając żadnego czynszu od rzemiosła swego nie daje ani poboru…”, niemniej korzystając z protekcji burmistrza, a prywatnie swojego teścia, puszczał krew w jego domu274. W 1624 roku burmistrz wojnicki Wojciech Dułek chciał wyegzekwować od wdowy konie na podwody, ta wskazała, że jej majątkiem dysponują synowie i zięciowie. Wobec tego burmistrz udał się na teren scholasterii, gdzie mieszkał jej zięć Stanisław Strupek, którego scholastyk uważał za „sługę i gospodarza mego”. Wobec oporu zobowiązanego został on przez Dułka i jego pachołków ciężko pobity, a scholastyk podniósł przed sądem, że burmistrz „taki despekt miał czynić słudze memu, do którego żadnego prawa, ani jurysdykcji nie miał”. Dułek twierdził za to, że „tenże Stanisław Strupek choć mieszka arendą na skolastyey, tedy przecię trzymając dobra JKM powinien też także onera znosić (…) ratione gruntu miejskiego (…) a on mieszkając na scholastyey nie chce nijakich podatków miejskich oddawać”275. Podobna sytuacja, chociaż jej bliższych motywów nie znamy, miała miejsce w 1764 roku, kiedy z polecenia władz miasta, zatrzymano, pobito i wtrącono do więzienia ratuszowego poddanego prepozyta, Krzysztofa Wojnę. W odwecie sam poszkodowany, przy pomocy pisarza proboszczowskiego Węgrzyńskiego, napadł na ratusz, wyrąbał drzwi i wyrządził inne szkody276.
Sytuacje konfliktowe wyraźnie odcisnęły się w źródłach, ale posiadamy wiedzę o większej liczbie przypadków osiedlania się ludzi z Wojnicza na Księżym. Zapewne zdarzały się przejściowe przenosiny do jurydyki kolegiackiej, zwłaszcza w okresie wojen i licznych przemarszów wojska, właśnie dla uniknięcia podatków i utrzymywania żołnierzy. Być może taki był powód przeprowadzki rodziny Zygmunta Witka, mieszczanina wojnickiego, który w roku 1685 nazywany jest dzierżawcą domu kustosza277. Większa grupa mieszczan osiedliła się tam na początku XVIII wieku, w czasie wojny północnej i konfederacji tarnogrodzkiej. Laudum wojnickie z 1721 roku wzywało obywateli i pochodzących z miasta, aby wracali do niego i budowali się na pustych placach w ciągu 3 miesięcy. W przeciwnym razie rzemieślnikom grożono wykluczeniem z cechów. Powracano raczej opornie, skoro jeszcze w 1733 roku pospólstwo wzywało Piotra Bogdałowicza do osiedlenia w mieście w ciągu niecałych dwóch miesięcy „pod konfiskatą rzemiosła”278. Pochodzenia mieszczańskiego byli m.in. żyjący w XVIII wieku Wawrzyniec Kurek279, a także Wojciech Darowski i Józef Małecki. Przypadek tego ostatniego wydaje się o tyle ciekawy, że sprawował on w mieście, niedługo przed tym, jak pojawia się na Księżym, funkcję ławnika, i nabył pusty plac przy ulicy Krakowskiej280. Trudniej natomiast wykazać proces odwrotny, aby mieszkańcy tej jurydyki wchodzili w skład społeczności miejskiej281.
Stan, jaki miał miejsce w Wojniczu po trzeciej wojnie północnej, wskazuje, że tłem nieporozumień między mieszczanami a poddanymi duchowieństwa mogła być także rywalizacja ekonomiczna, zwłaszcza w okresach kryzysowych. Młody rzeźnik pilzneński, Łukasz Stefankowicz, skarżył się w roku 1639, że miejscowy cech nie chce go przyjąć do siebie, i dopiero altarysta pilzneński umieścił go w jatce, która miała należeć do jego uposażenia, dając możliwość zarobkowania282. Typowa sytuacja podwójnej zwierzchności miała miejsce w Pilźnie w 1664 roku, kiedy Gaweł Bojański, zamieszkały „na probostwie”, sprzedał 3 pręty roli na terenie miasta283. Z kolei Stanisław Frączkowic został skazany za obrazę sądu przecławskiego, bo nie chciał przed nim odpowiadać, uważając się jako kantor za podlegającego jurysdykcji proboszcza. Sąd stwierdził, że może być pozwany przed sąd miejski, bo posiada grunty w mieście284.
Specyficzną grupą była służba kościelna, do której zaliczano profesje o bardzo zróżnicowanym prestiżu – od grabarzy i kalikancistów, przez dzwonników, kantora, po nauczyciela i organistę. Także pod względem położenia prawnego nie była to kategoria jednolita – niektórzy osiadali na gruntach probostwa, inni byli miejskimi obywatelami. Niezależnie od tego, z uwagi na pełnione przez nich funkcje otaczała ich dodatkowa ochrona prawna285.
Liczba służby kościelnej z założenia miała odpowiadać znaczeniu kościoła, z którym była związana. W sprzyjających warunkach i przy pełnej obsadzie powinna się składać z nauczyciela (dyrektora), kantora, organisty, dzwonnika (lub nawet dwóch), kalikancisty i grabarza. Istotną ewolucję przeszedł zawód nauczyciela przy szkole parafialnej (kolegiackiej). Do połowy XVII wieku nauczaniem zajmowali się często ludzie świeccy, nierzadko związani z miastem przez zatrudnienie w roli pisarzy. Dla przykładu Albin Albinius był nauczycielem przy kolegiacie wojnickiej, a także pisarzem miejskim – ta jego podwójna podległość była jednak dla mieszczan problematyczna, bowiem w 1634 roku został oskarżony o wyjawianie prepozytowi spraw miejskich286. W Pilźnie ciekawe były koleje losu Andrzeja Ślężańskego, pisarza i dyrektora szkoły, potem rajcy i lantwójta287. Obaj byli przybyszami z innych miast, ale przez małżeństwa, sprawy ekonomiczne mocno związanymi z nowymi ojczyznami288. Zasadnicza zmiana w sposobie rekrutacji na tę funkcję nastąpiła w drugiej połowie XVII wieku. W okresie kryzysu demograficznego i ubożenia miast, mieszczanie zaczęli coraz mniej interesować się finansowaniem szkoły, domagając się tego od kościoła. Odtąd też nauczyciele szkół (przynajmniej w Pilźnie i w Wojniczu) swoim statusem zbliżeni byli do wikarych, a to dlatego, że byli to klerycy, którzy na tej posadzie oczekiwali na tytuł do wyświęcenia (ewentualnie na tym etapie na zawsze zakończyli karierę duchowną). Począwszy od lat 60. XVII stulecia na 11 znanych z nazwiska nauczycieli pilzneńskich minimum 9 przyjęło przynajmniej niższe święcenia289, natomiast na 15 znanych z nazwiska nauczycieli kolegiaty wojnickiej aż o 12 wiemy, że byli duchownymi (przynajmniej niższych święceń)290. Jednostkowy odnotowany przypadek kleryka jako kierownika szkoły przecławskiej może jednak świadczyć, że była to tendencja powszechna291. W Pilźnie w XVIII wieku szkoła znajdowała się przy ul. Piekarskiej, prowadzącej z rynku do kościoła, a w Wojniczu dom dla nauczyciela (albo raczej dyrektora szkoły) w końcu XVIII wieku leżał na Księżym, koło cmentarza wokół kościoła św. Wawrzyńca292. Drugim pracownikiem szkoły był kantor – pomocnik nauczyciela w zakresie śpiewu. Znani nam kantorzy byli, zdaje się, osobami świeckimi i przynajmniej niektórzy z nich posiadali rodziny293. Kantorzy jako odrębna grupa zawodowa zanikają w początkach XVIII wieku, najdłużej są notowani w Wojniczu294.
Nieco inaczej przedstawiała się sprawa z organistami. Niemal regułą było, że byli to mieszczanie posiadający rodziny i własne nieruchomości295. W wieku XVI oraz w pierwszej połowie XVII nierzadko zajmowali najwyższe miejskie urzędy – ławników, a nawet rajców, niektórzy mieli zresztą wyższe aspiracje296. Bywało, że organista pobierał wynagrodzenie także od miasta297. Niemniej w Pilźnie w 1629 roku dom dla organisty znajdował się pod jurysdykcją proboszcza298. Generalnie można zaobserwować dużą stabilizację życiową tej grupy zawodowej, a biorąc pod uwagę możliwości dodatkowego zarobkowania, także niezłą sytuację ekonomiczną299.
Przy organach niezbędna była pomoc kalikancisty, pełniącego niekiedy także rolę kościelnego. Mamy o nich informacje z Pilzna i Wojnicza, a z nazwiska znamy tylko dwóch z Wojnicza, z pewnością należeli oni do ubogiej ludności zamieszkującej Księże300. Zupełnie inaczej przedstawiała się sprawa z dzwonnikami. Wszystko na to wskazuje, że byli to prawie zawsze mieszczanie, albo przynajmniej ludzie związani ze środowiskiem mieszczańskim301. Przykłady z Wojnicza świadczą, iż tylko niektórzy z nich byli przez miejsce zamieszkania związani z tamtejszą jurydyką kolegiacką (Michał Wroński, dzwonnik przez około 50 lat, zm. 11 III 1789302, Krzysztof Cęcka), ale zdecydowanie przeważali w ich gronie mieszczanie, posiadacze miejskich gruntów (np. rodzina Płeszczyńskich). W Pilźnie i w Wojniczu przy farze było dwóch dzwonników (jeden był zastępcą)303. Funkcja ta należała do zaszczytnych, piastowały ją osoby, które wcześniej lub później należały do elity władzy; w Pilźnie spotykamy w tej roli aktualnego ławnika, w Wojniczu była ona w ręku jednej rodziny (Płeszczyńskich) przez trzy pokolenia304.
Do służby kościelnej należy zaliczyć również grabarzy, nie wiemy jednak o nich wiele. Należeli raczej do najuboższych warstw ludności, i często być może w metrykach występują po prostu jako ubodzy, bez nawiązania do swojej funkcji305.
W Pilźnie własną grupę służby kościelnej (poza nauczycielem i kantorem) posiadał kościół klasztorny p.w. św. Katarzyny; można tylko przypuszczać, iż była ona słabiej związana z miastem niż w wypadku służby przy farze306.
Spod zwierzchności władz miejskich całkowicie wyjęte były obszary bezpośrednio należące do starostów (w królewszczyznach) lub właścicieli dóbr. W miastach królewskich zwykle był to dawny majątek wójtostwa dziedzicznego, wykupiony i wcielony do starostwa. Tak w Pilźnie, jak i w Wojniczu w jego skład wchodził jeden z narożnych domów przy Rynku307. Starosta pilzneński w 1765 roku otrzymał plac w dzisiejszej ulicy Grodzkiej na zbudowanie, zgodnie z konstytucją sejmową, domu na kancelarię sądu i urzędu grodzkiego. Dwór starostwa pilzneńskiego, jak już wspomniano, znajdował się we wsi Strzegocice, a na samym obszarze miejskim dworskich ról było niewiele – około 6,7 ha308. Do wójtostwa należało także kilkunastu zagrodników z przedmieścia mniejszego, ale oni ostatecznie zostali najprawdopodobniej włączeni w obręb wsi Dulczówka, czyli Przedmieścia Wielkiego309. W Wojniczu siedziba starosty położona była we wsi Zamoście, położonej tuż za miastem, a grunty starościńskie oraz chłopów z Zamościa leżały między rolami i pastwiskami mieszczan. W Przecławiu zamek dziedziców miasta i majątku położony był na wzgórzu sąsiadującym z miastem od południa, w pobliżu położony był folwark Podzamcze, drugi folwark – Wenecja – zamykał miasto od północy.
Nieco inna sytuacja występowała, gdy nieruchomość miejską posiadała osoba należąca do innego stanu, ale na zasadach iure civili, tj. z obowiązkiem opłacania podatków i ponoszenia ciężarów miejskich. Taki majątek nie wychodził wprawdzie definitywnie spod zwierzchności magistratu, ale jego właściciel, czy też inne osoby w nim zamieszkałe, osobiście władzom miejskim nie podlegały. Jeszcze w pierwszej połowie XVII wieku w miastach królewskich, zwłaszcza w Pilźnie, częste były przypadki nabywania dóbr przez króla prawem kaduka, a następnie oddawanie ich szlachcie310. Szlachta bądź kościół wchodziły w posiadanie miejskich nieruchomości drogą kupna, ale także przez egzekucję długów311. W Wojniczu niektóre posiadłości miejskie, z fundacji miejscowych duchownych, wchodziły do uposażenia kanonii kolegiackich, ale z zastrzeżeniem opłacania, w odpowiedniej proporcji, czynszów i podatków spoczywających na pozostałych nieruchomościach mieszczan – tak było w przypadku dziekanii312. Objęcie gruntów miejskich przez osoby innej kondycji osłabiało jednak ich podległość władzom miasta, a w konsekwencji zmniejszało wpływy do miejskiej skrzyni313. Dochodziło do tego, że ojcowie augustianie pilzneńscy udostępniali do celów handlowych swoje posiadłości wbrew przywilejom miasta314. Magistraty próbowały z tym walczyć, ale w czasach kryzysowych same zmuszone były zastawiać majątek należący do miasta (grunty, ratusz)315. Na początku XVIII wieku w Wojniczu, w miejskim domu, zamieszkiwało szlacheckie małżeństwo Andrzeja i Katarzyny z Wierzbic Chomentowskich, które trzymało zastawem za dług 1000 złp pola mieszczańskie na tzw. Odspisku316. Korzystali na tym często starostowie w miastach królewskich, a windykacja miejskich placów i budynków z ich rąk była jednym z ważniejszych punktów rozstrzyganych przez komisarzy królewskich na początku lat 30. XVIII stulecia317. W drugiej połowie XVII, a zwłaszcza w XVIII wieku dziedzice miast bądź starostowie zaczęli wydawać ordynacje zabraniające sprzedaży, czy choćby zastawiania miejskich gruntów318. W późniejszym okresie w Pilźnie rada miasta nie pozwalała na definitywne przejście nieruchomości w ręce osoby niezamierzającej przyjąć prawa miejskiego, broniła się także przed zwiększeniem stanu posiadania przez kościół319. Urzędnikom szlacheckiego pochodzenia, którzy pojawili się w tym mieście po ustanowieniu urzędu grodzkiego, co najwyżej wydzierżawiano opustoszałe domy320. Równie rygorystyczny był magistrat wojnicki321.
Inwestowanie w miejskie nieruchomości przez szlachtę, zapewne związaną z zamkiem, zdarzało się również w prywatnym Przecławiu. Dość wcześnie w aktach sprzedaży odnajdujemy jednak zastrzeżenia, aby nabywca nie odsprzedawał ich osobie innego niż mieszczański stanu oraz aby wywiązywał się z miejskich powinności322. Właściciele miasta także korzystali z prawa kaduka czy egzekwowania długów przez zajmowanie majątku nieruchomego, ale tylko po to, by odsprzedać go innemu swojemu poddanemu323.
4. MIESZCZAŃSTWO MAŁYCH MIAST – MIĘDZY STABILIZACJĄ A OTWARCIEM SPOŁECZNOŚCI
4.1. Przyjęcie do prawa miejskiego
Stwierdzenie, że stan mieszczański był uzupełniany w pierwszym rzędzie przez przyrost naturalny, jest oczywiste, ale niepełne. Nawet w mniejszych skupiskach miejskich silnie oddziaływały czynniki niekorzystnie wpływające na rozwój demograficzny, takie jak wyższa umieralność – skutek chociażby nawracających zaraz – oraz emigracja do innych ośrodków. Bez kompensowania ubytków spośród ludzi innych stanów, niezależnie od innych niekorzystnych czynników, te procesy prowadziły do wymierania miast324. Dla utrzymania funkcji miasta część mieszczan musiała zatem wywodzić się spośród chłopów lub szlachty.
Wchodzenie do najbardziej uprzywilejowanego kręgu społeczności miejskiej – posiadaczy prawa miejskiego – odbywało się w sposób sformalizowany. Niestety, z trzech analizowanych miast nie zachowały się odrębnie prowadzone księgi przyjęcia do prawa miejskiego. Z Przecławia znamy regularne zapisy prowadzone od 1778 roku, a z Wojnicza pojedyncze rozrzucone zapisy z XVII i XVIII wieku. Najwięcej informacji zachowało się z Pilzna, gdzie w wieku XVIII przysięgających posłuszeństwo władzom miasta wpisywano do ksiąg radzieckich. Niestety, niemal wszystkie notki są pozbawione jakichkolwiek dodatkowych informacji o osobach przyjmowanych.
Spośród dotychczas opublikowanych zestawień przyjęć prawa miejskiego w mniejszych ośrodkach najpełniejsze są dane z biskupiej Muszyny, obejmujące lata 1601–1833 (wykres 14). Zdają się one doskonale obrazować zmienną koniunkturę dziejów miasteczka. W pierwszej dekadzie XVII wieku przyjmowano średnio każdego roku prawie 11 osób, ale w kolejnych wartość ta zmalała do około 4–5 nowych obywateli, aby w latach 60. tegoż wieku osiągnąć najniższe wartości – przeciętnie nieco ponad 2 nowych obywateli rocznie. Następnie sytuacja nieco się poprawiła (z wyjątkiem dekady 1721–1730), ale dopiero w ostatnich latach XVIII wieku zaczęto średnio rocznie przyjmować więcej jak 6 osób325.
Wykres 14. Przyjęci do prawa miejskiego w Muszynie w latach 1600–1800
Źródło: Przyboś, Księga przyjęć…, s. 34.
Informacje dla lepiej rozwiniętego i większego Biecza (ale nie tak ludnego, jak sugeruje dotychczasowa literatura) pochodzą z niecałego XVII stulecia. Wynika z nich, że w początkach tego wieku przyjmowano tam średnio rocznie mniejszą liczbę obywateli, ale w latach 1618–1637 już niemal 8 każdego roku. Potem ponownie nabór zmalał, osiągając najniższe wartości w podobnym okresie jak w Muszynie, tj. średnio 3 osoby rocznie w dekadzie 1668–1677326.
Jak już wspomniano, dla trzech analizowanych bliżej miast dysponujemy wiadomościami szczątkowymi i tylko z XVIII wieku. Ogółem w okresie 1732–1785 wpisano w księgi pilzneńskie 98 nowych obywateli, z tym że dane obejmują jedynie 27 lat, co daje przeciętnie 3,6 osoby na rok. Jednak początkowo średnia była niższa, a z upływem stulecia wyraźnie rosła, będąc zapewne pochodną demograficznego wzrostu miasta w tym czasie.
Tabela 33. Przyjęcia do prawa miejskiego w Pilźnie i Przecławiu w XVIII wieku
Okres
Przyjętych
Średnio na rok
Urodzonych w mieście (kolejno rok przyjęcia, w nawiasie rok urodzenia)
Średni wiek urodzonych w mieście
Pilzno
1732–1734
7
2,3
2; 1732 (1704), 1734 (1709?)
28 (26,5)
1750–1751
6
3
4; 1751 (1729, 1717, 1722, 1725)
27,7
1756–1761
18
3
4; 1757 (1727); 1758 (1728)
30
1772–1778
33
4,7
19
–
1779–1785
32
4,6
17; 1781 (1760), 1785 (1759)
23,5
Przecław
1778–1784
23
3,3
17; 1778 (1751, 1751 lub 1755, 1756, 1751, 1753); 1779 (p. 1751?, 1756); 1780 (1759, 1752, 1757); 1781 (1755, 1759, po 1758?, 1757); 1784 (1757, 1756, 1755)
25,3
Źródło: opracowanie własne na podstawie: ANK, rkps dep. 114, 116, 127, 283, 290, 291, 457; ADT, MP VII/3, MP VII/5; AParPrz, LB 1749–1759.
Średnia uzyskana dla Przecławia zdaje się adekwatna do wielkości tego ośrodka. Wobec braku informacji o pochodzeniu nowo przyjmowanych, podjęto próbę ustalenia liczebności rodaków w tym gronie za pomocą metryk chrztów, zapisów w księgach miejskich lub posługując się kryterium wcześniejszego występowania nazwiska. Uzyskane rezultaty trzeba oczywiście traktować jako minimalne. W Przecławiu zdecydowanie przeważali miejscowi, na przełomie lat 70. i 80. XVIII wieku wśród uzyskujących prawo miejskie stanowili przynajmniej 74%. Dla Pilzna wyniki są bardziej hipotetyczne, chociaż odsetek pilźnian ustalony dla lat 70. i pierwszej połowy 80. XVIII wieku, wynoszący około 53–57%, zdaje się świadczyć o liczniejszym niż w Przecławiu napływie osób z zewnątrz, wynikającym z większej atrakcyjności tego miasta. Dla Przecławia ustalono natomiast wiek 15 z 17 miejscowych w czasie nabycia obywatelstwa – średnia około 25 lat świadczy o ich szybkim wchodzeniu do grona pełnoprawnej społeczności miejskiej327. Średnia wieku dla pilźnian w różnych okresach jest oparta na zbyt wątłej podstawie, by na niej wysuwać poważniejsze wnioski. Przyjęcie ius civile poprzedzało zawarcie małżeństwa, często oba wydarzenia dzielił krótki okres czasu328. Do rzadkości należały przypadki, gdy ślub następował po przyjęciu obywatelstwa329. Zwykle też złożeniu przysięgi miejskiej towarzyszyło nabycie jakiejś miejskiej nieruchomości przez tych, którzy nic nie odziedziczyli lub przybyli z zewnątrz330. Uchwała pospólstwa wojnickiego z 1620 roku sformułowała to jako wymóg posiadania przez kandydata 200 złp gotówki lub tyle samo wartej majętności331. Był to dosyć wysoki próg, nie wiadomo zatem, na ile był później przestrzegany. W tej sytuacji opłaty związane z samym przyjęciem stanowiły jedynie dodatkową, najmniej istotną barierę ekonomiczną332.
Kandydat aspirujący do przyjęcia prawa miejskiego musiał spełnić jeszcze inne warunki. Nie znamy wszystkich aktów, które odnoszą się do tej kwestii w omawianych miastach, ale większość z nich była powszechnie spotykana. Niezwykle istotny był warunek pochodzenia z prawego łoża, niezbędny także przy przyjęciu na naukę do cechu. Z jednej strony księga radziecka miasta Pilzna z pierwszej połowy XVI wieku wypełniona jest prawie wyłącznie wpisami listów „dobrego urodzenia”, które stanowią główne źródło wiedzy o kierunkach migracji do tego miasta. Z drugiej z uchwały pospólstwa wojnickiego z roku 1620 wynika, iż nie wszyscy rajcy wylegitymowali się takimi listami333. Zarzut nieślubnego pochodzenia był jednym z poważniejszych i nie jest zbyt często spotykany334. Szczególny przypadek miał miejsce w Wojniczu, gdzie na początku lat 60. XVII wieku zarzucono nieprawe pochodzenie ojca trzech mieszczan: Andrzeja, Seweryna i Stanisława Samborskich. Sądowe dochodzenie dotyczyło więc prowadzenia się ich babki w końcu XVI stulecia, kiedy przez jakiś czas była gospodynią na plebanii we wsi Pleśna. W postępowaniu, które toczyło się przed sądem obopólnym wojnickim, a w apelacji przed starostą, jako dowodów użyto dokumentów cechowych z różnych miast, ekstraktów z metryk kościelnych, zeznań świadków. Wyrok uznający zarzuty za niesłuszne przedłożono dodatkowo do zatwierdzenia królowi Janowi Kazimierzowi, który to uczynił 25 marca 1665 roku335.
W wypadku chłopów istotne było ponadto przedstawienie dokumentu uwalniającego z poddaństwa. Co ciekawe, we wspomnianej księdze radzieckiej pilzneńskiej nie spotykamy wpisów zawierających taką formułę. W księgach miejskich z późniejszego okresu także nie utrwaliły się ślady spornych spraw dotyczących chłopów uzyskujących prawo miejskie bez wyzwolenia spod władzy dziedzica, podobnie w księgach przecławskich. Taką sprawę odnotowano natomiast w Mielcu w roku 1585, kiedy Marcin Garnesz z Cządowa (Cadów w ziemi sieradzkiej?) odnalazł w tym mieście swojego poddanego, Jana Kramarza alias Klimka, na prośbę wielu osób na miejscu wydał jednak dokument uwolnienia z poddaństwa336. Nie oznacza to, by miasta ignorowały kwestię statusu imigrantów ze wsi, we własnym dobrze pojętym interesie, bowiem konflikt z okoliczną szlachtą mógł je narazić na spore straty. Uchwała pospólstwa wojnickiego z 1607 roku zakazywała zatem sprzedaży nieruchomości „chłopu, któregoby pierwej pan nie wypuścił z państwa swego” pod niezwykle surową karą konfiskaty tego majątku na rzecz miasta337. W Wojniczu natomiast Wojciech Kochanek, sprowadziwszy się do miasta, był przemocą namawiany do osiedlenia się na roli przez Marcina Dębickiego, właściciela pobliskiego Zakrzowa338.
4.2. Migracje do miast
Ludność przedindustrialnej Polski była bardziej mobilna, niż można by przypuszczać, a na mapie migracji ważnymi punktami były ośrodki miejskie. Napływ ludności obcej był konieczny nie tylko dla wzrostu demograficznego, ale nawet dla stabilizacji stanu zaludnienia339. Trzeba bowiem pamiętać, że małe miasta objęte były także procesami wychodźstwa do miast większych. Ta strona zjawiska migracji jest niezwykle trudna do uchwycenia, a zatem podjęta zostanie próba w miarę całościowego uchwycenia ludności napływowej. Interesujące jest przede wszystkim, z jakich kierunków geograficznych i z jakich społeczności rekrutowali się mieszkańcy małych miast. Wobec niewielkiej liczby zachowanych rejestrów przyjęcia do prawa miejskiego, w tym tych zawierających informacje o miejscu pochodzenia ludności napływowej, to zagadnienie może być opracowane jedynie częściowo. Zresztą tego typu księgi niekoniecznie są źródłem w pełni wiarygodnym, bowiem osoby, które w młodości sprowadziły się do miasta, mogły po dłuższym czasie uzyskać jego obywatelstwo, nie podając już swego miejsca urodzenia. Podobną cechą aktualności są w mniejszym stopniu obciążone inne wykorzystane tu źródła, jak księgi zaślubionych czy zapiski w księgach miejskich. Księgi ślubów, czy ogólnie metrykalia, rejestrują niekiedy pojawienie się osoby przed nabyciem pierwszej nieruchomości czy przyjęciem prawa miejskiego. Oczywiście w grę nie mogą wchodzić wszyscy mężczyźni ożenieni z miastowymi narzeczonymi, a tylko ci, o których pozostały wzmianki bądź w samych metrykach, bądź w księgach miejskich, świadczące o ich osiedleniu się na stałe. Jedynie dla Przecławia zachowały się księgi ślubów z pierwszej połowy XVII wieku, dla Pilzna i Wojnicza natomiast dopiero od drugiej połowy tego wieku, mają jednak ogromne znaczenie z powodu zaginięcia ksiąg miejskich z tego okresu.4.3. Status prawny mieszczan w dobrach prywatnych
Omawiając społeczności małych miast, nie sposób nie poruszyć kwestii wolności osobistej mieszczan w miastach prywatnych. Badacze tego zagadnienia skłaniają się do twierdzenia, że formalnie, zgodnie z prawem publicznym, mieszczanie wszystkich miast byli osobiście wolni. Zaobserwowali jednak, iż w prywatnych dobrach w stosunku do mieszczan, nawet znaczniejszych miast, zdarzały się praktyki rażącego naruszania tej zasady416.
Różnice w statusie mieszkańców miast nienależących do dóbr państwowych (królewskich) znalazły w źródłach odbicie w odmiennych znaczeniach nadawanych pojęciu „poddany”. Znamienne, że mieszczanie wojniccy nazywają siebie poddanymi Jego Królewskiej Mości, a chłopów z pobliskiego Zamościa – poddanymi starosty. Wobec podległości sądom królewskim wszystkich mieszkańców starostwa manifestowanie wyższości mieszczan miało swoje oparcie w odmiennym charakterze świadczeń lub, jak w wypadku pańszczyzny, ich braku. Pewne przekazy świadczą, że wobec mieszczan z miast prywatnych również używano tego określenia w pogardliwym kontekście. Nawet były lantwójt i radca Tomasz Woliński usłyszał od swojego szwagra – „ty poddańczuchu, do Łańcuta się rządzić, a nie tu”417. W roku 1779 przed sądem pilzneńskim pozwani kwestionowali pełnomocnictwo drugiej strony, złożone przez pewną Żydówkę z Tarnowa, „ile z dóbr ziemskich pochodząca bez przytomności i zwierzchności albo wiedzenia dworu uczyniła w aktach niniejszych plenipotencję, przeto sądu jeszcze niniejszego o rozeznanie tej uczynionej o ważność albo nieważność…”. Sąd nie uznał, że w tej sprawie mieszkańcy prywatnego miasta posiadają ograniczoną zdolność do czynności prawnych418. Takie wątpliwości brały się jednak najwyraźniej z obserwacji rzeczywistości.
Jednym ze składników wolności osobistej jest prawo do swobodnej zmiany miejsca zamieszkania. Nie brakuje przekazów świadczących, że od mieszczan z dóbr ziemskich wymagano zwolnienia z poddaństwa, aby mogli się oni przeprowadzić do innego miasta. Już w 1584 roku Benedykt Stelmach z miasteczka Rzochowa, w majątku Tarnowskich, nie mógł się przenieść do pobliskiego Mielca, bo zabronił mu tego dziedzic419. W 1665 roku Kasper Brzechwa, właściciel miasta Limanowa, domagał się od magistratu wojnickiego wydania zbiegłego poddanego Krzysztofa Jeżowica, szewca, do czego jednak nie doszło420. Żadnej wątpliwości nie pozostawiają przekazy z Przecławia. W roku 1668 czterech tamtejszych mieszczan poręczyło za Kazimierza Winiarskiego, który pojmując za żonę miejscową pannę Przybyłównę, zobowiązał się „z poddaństwa Jmci nie wychodzić, ale z żoną swoją w poddaństwie Jmci zostawać i dom w mieście budować”. Podobnie w 1746 roku trzech mieszczan ręczyło, że młody Wojciech Typerkowicz, który udał się na wędrówkę „według zwyczajów w rzemiesłach”, wróci do Przecławia, do swojego mistrza „i będzie zostawał w poddaństwie…”421. Zachował się, oblatowany w grodzie bieckim w roku 1675, dokument wyzwolenia z poddaństwa, wystawiony w 1650 roku:
Stanisław Koniecpolski (…) wiadomo czynię (…), że ja respectując na życzliwe usługi sławetnego Jana Pałyszewicza, mieszczanina mego i rayce przecławskiego (…) uwalniam tym pisaniem moim uczciwego Jana Pałyszewicza, syna jego, z poddaństwa mego czasy wiecznymi dając mu wszelaką wolność gdziekolwiek by chciał mieszkać kupczyć i według upodobania swego życie swe przystojnie…422
Ten stan nie zmienił się do końca XVIII wieku, bowiem w 1781 roku urząd pilzneński zawiesił obywatelstwo Stanisława Artwińskiego przybyłego z Radomyśla, miasta Wodzickich, który je przyjął, „nie mając uwolnienia od Pana swego, pod którym dawniej zostawał”423. Jednak bardziej szokujący jest przypadek sprzedaży miasteczka Wielopola w roku 1779, kiedy były jego właściciel zagwarantował sobie przeniesienie z niego do miasteczka Dębowca kilku osób (na równi z pszczołami i danielami ze zwierzyńca), w tym osiadłego mieszczanina Stanisława Waydę424.
Poddaństwo mieszczan z miast prywatnych nie stawiało ich jednak co do zasady w takiej samej sytuacji jak poddanych chłopów. Kolejni dziedzice Przecławia potwierdzali w latach 1664, 1678, 1684 przywileje swoim mieszczanom, zawierające zakaz pociągania ich do nadzwyczajnych posług czy gwarantujące swobodne dysponowanie placami i budynkami, chociaż brak w nich wyraźnego odniesienia do swobód osobistych425. Wydaje się, że szlacheccy właściciele generalnie nie kwestionowali przywilejów miast, nie domagali się świadczeń innych niż takie, jakie były właściwe ośrodkom miejskim. Zależało im, aby ich poddani zajmowali się rzemiosłem i handlem, a w ramach wykonywanych zajęć przemieszczali się swobodnie; chodziło jednak o to, by kontrolować przepływ migracji, środkami administracyjnymi zapobiegać wyludnieniu miasta426. Nie wiemy ponadto dokładnie, na ile ograniczanie swobody zmiany miejsca zamieszkania było powszechną praktyką, a na ile wynikało z bliższego zainteresowania tą sprawą niektórych tylko właścicieli. W księgach przecławskich w XVII wieku niemal brak np. śladów kontroli dziedziców nad obrotem nieruchomościami miejskimi; jednostkowy przypadek z roku 1642, kiedy transakcja sprzedaży przez mieszczanina Jana Pałysa domu ze słodownią nastąpiła za wyraźną zgodą dziedziczki, wynikał zapewne z faktu, iż nabywca był szlachcicem427. W 1733 roku dziedzic Jan Rej, z niewiadomych pobudek, zaingerował w swobodę obrotu, kasując wpisaną już transakcję sprzedaży domu, pozwalając na jego sprzedaż, ale komuś innemu428. Natomiast w drugiej połowie XVIII wieku wiele transakcji między mieszczanami opatrzonych jest zgodą aktualnych właścicieli dóbr, poświadczoną własnoręcznymi podpisami429. Także w niewielkiej Limanowej w tym samym czasie sprzedaż nieruchomości odbywała się za „konsensem” przedstawiciela dziedzica430. Identycznie było w Strzyżowie, czy nawet większych, ale także szlacheckich, Gorlicach, gdzie właściciel, Stanisław Łętowski, zatwierdzał nawet obrót stodołami431. Nie da się zaprzeczyć, że z jednej strony mieszczanie z dóbr prywatnych cieszyli się – przynajmniej okresowo lub w niektórych sprawach – mniejszym zakresem swobody osobistej od swoich odpowiedników z królewszczyzn. Z drugiej – od wiejskich mieszkańców majątków szlacheckich odróżniały ich inne obowiązki i uprawnienia. Różnica między poddanym chłopem a poddanym mieszczaninem w dobrach prywatnych widoczna była chociażby w sytuacji popełnienia przestępstwa – obywatelowi z miasta prywatnego przysługiwał „przywilej” odbywania kary w więzieniu miejskim, a nie dworskim432. Przypadek Przecławia zdaje się uzupełniać obserwacje poczynione w stosunku do innych obszarów Rzeczypospolitej. Prowadzą one do wniosku, że podporządkowanie miast w każdej dziedzinie prywatnym właścicielom i drobiazgowe niekiedy regulowanie wielu kwestii mocno indywidualizowało sytuację mieszczaństwa w każdym z nich, także w wymiarze czasowym433.
Po zajęciu południowej Małopolski przez Austrię władze państwowe zainteresowały się również ludnością miast i wsi w majątkach prywatnych. W 1783 roku pod elekcją nowego magistratu przecławskiego podpisał się komisarz cyrkularny, a w roku następnym, na rozkaz tegoż, sąd miejski rozpatrywał spór między administratorem dóbr a dawnymi burmistrzami434. W takich warunkach szybko postępowała mentalna emancypacja mieszczan przecławskich. W roku 1785 miejscowy ekonom, niejaki Domański, siłą naruszył prawo magistratu do ukarania szlachcica zakłócającego porządek publiczny, wreszcie zranił jednego z mieszczan obuchem. Na sprawcę skarżył się nie tylko osobiście poszkodowany, ale również „…my cały magistrat najprzód zelżenia osób i za zgwałcenie jurysdykcyi naszej miejskiej od najwyższych rządów i dziedziców a bardziej od samego Boga stwórcy naszego nam powierzonych…”435.
4.4. Zasiedziałość rodzin mieszczańskich
Okres od połowy XVII aż po początek XVIII wieku był niezwykle trudny dla mieszkańców małych miast, zwłaszcza królewskich. Brak stabilizacji ekonomicznej i zniszczenia wojenne sprzyjały migracjom, wymianie ludności i zerwaniu ciągłości demograficznej. Szacunki ludności oparte na księgach metrykalnych wskazują na generalnie spadkową tendencję populacji, ale nie dają podstaw do stwierdzenia jakiegoś dramatycznego wyludnienia omawianych miast. Potwierdzają to obserwacje dotyczące nazwisk mieszczańskich, bowiem w każdym z trzech ośrodków można wskazać po kilka takich, które przetrwały od pierwszej połowy XVII wieku do końca następnego stulecia (zob. rozdział III.1). Świadczy to o biologicznej ciągłości wielu rodzin w linii męskiej, ale ze względu na występującą jeszcze często w XVII wieku wymienność określeń identyfikacyjnych, niekoniecznie wyczerpuje wszystkie takie przypadki. Przekonują nas o tym dzieje jednej z rodzin pilzneńskich. Mikołaj Jałowy, rajca zmarły w 1639 roku, wywodził się z rodziny, która już wcześniej osiedliła się w mieście, chociaż jego przodków wyraźnie nie można wskazać. Co innego w przypadku żony, która była potomkinią miejscowych mieszczan – córką Szymona Jurkowicza alias Wietnika i wnuczką Jana Jurka. Małżeństwo to miało kilku synów – Jana Jałowego, Sebastiana Jałowego, Tomasza Jałowego i… Stanisława Jurkowica, duchownego. Co więcej, synem wspomnianego Jana Jałowego był Kazimierz Jurkowski, organista, żyjący w drugiej połowie XVII stulecia. Brat Jana – Sebastian, w akcie działu spadku nazwany został Jurkowskim, a w Pilźnie w latach 70. XVII wieku żył jeszcze jego syn, Walerian Jurkowski/Jurkowicz. Synem tego ostatniego mógł być Samuel Jurkowicz alias Walerian436. Widzimy zatem, że około 1650 roku przynajmniej niektórzy z synów zmienili nazwisko na panieńskie matki. Wiele rodzin miało swoją kontynuację po kądzieli. Za przykład niech posłuży małżeństwo Jana i Zofii Perliców z Pilzna, których córka Zofia w roku 1714 wyszła za Kaspra Krowulskiego, organistę pochodzącego z rodziny już od dawna w tym mieście zasiedziałej. Ich córka Franciszka poślubiła w roku 1743 Jana Szymańskiego, przybyłego zapewne z Tarnowa, radnego i landwójta, postać w Pilźnie wiele znaczącą. W Pilźnie mieszkali także ich synowie – Tomasz Szymański, miejscowy kaznodzieja, i Jan Szymański, wybrany w 1784 roku ławnikiem437. Podobną sytuację kontynuacji rodzin w linii żeńskiej obserwujemy także w Wojniczu. Już przed rokiem 1620 osiadł tam krawiec Wojciech Samborski. Miał on trzech synów: Andrzeja, Seweryna i Stanisława, wszystkich zamieszkałych w tym mieście. Jednak w metrykach ślubów z lat 1675–1712 nie ma żadnego pana młodego o nazwisku Samborski, za to jest pięć panien młodych. Ich koligacje wskazują, że potomkowie Samborskich żyli dalej w Wojniczu tylko pod nazwiskami Skwarczkowiczów, Pychowiczów lub Kusiakowiczów438.
Mając powyższe na względzie, nie będzie nadużyciem twierdzenie, że w każdym czasie w małych miastach żyła spora grupa rodzin posiadających przodków, chociażby w jednej linii, od dłuższego czasu w nich zasiedziałych. Ta okoliczność była dla niektórych powodem do dumy i podkreślenia swojej wyższości w stosunku do osób napływowych439. W 1650 roku rajca Szymon Zyzic pokłócił się z innym – Andrzejem Ślężańskim. Ślężański pochodził z Lelowa, sprowadził się do Pilzna przynajmniej 10 lat wcześniej jako nauczyciel i pisarz miejski, od roku 1646 był wybierany rajcą. To jednak nie przeszkodziło Zyzicowi, wzburzonemu odrzuceniem jego oferty dzierżawy roli, podać w wątpliwość pochodzenie kolegi – „skurwysynu, klecho, kat cię wie gdzieś ty się wziął, wszystkim miastem chcesz rządzić…”. Jemu zaś sąd miał dać wiarę, że nie nastawał na życie Ślężańskiego – „Waszmościowie, w tak niesłuszne calumnie wejrzawszy, mnie od onychże eliberować zechcieli, gdyż już to lat kilkadziesiąt minęło, jako urodziwszy się z wmciami równie w Pilźnie i w miełym sąmsiedztwie, jako też i na urzędzie przez lat kilkadziesiąt posiadając…”. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Szymon Zyzic był pilźnianinem zaledwie w drugim pokoleniu, bo jego ojciec Grzegorz sprowadził się tu z Brzostka440. Grzegorz Zez (Zyz) jest przykładem osoby, która mimo iż nie miała raczej szczególnych koneksji w Pilźnie (sprowadził się z pierwszą żoną), łatwo osiągnęła w nowym miejscu wysoką pozycję społeczną441.
5. Grupy etniczne1739–1763 infantes i <15 lat
1739–1763 >14 lat
1770–1784 <15 lat
1770–1784 >14 lat
1770–1784 ogółem
1739–1763, 1770–1784 >14 lat
zgonów
l.p.
zgonów
l.p.
zgonów
l.p.
zgonów
l.p.
zgonów
l.p.
zgonów
l.p.
I
18
124
16
131
32
122
16
109
48
117
32
119
II
17
128
13
117
24
100
19
142
43
115
32
131
III
15
103
13
107
25
95
27
183
52
127
40
149
IV
18
128
30
255
38
149
23
162
61
154
53
204
V
11
76
16
131
27
103
18
122
45
110
34
126
VI
8
57
10
85
32
126
10
70
42
106
20
77
VII
13
90
8
66
34
129
9
61
43
105
17
63
VII
14
96
7
58
21
80
12
82
33
80
19
71
IX
12
85
4
34
17
67
15
105
32
81
19
73
X
18
124
5
41
16
61
7
48
23
56
12
45
XI
11
78
10
85
15
59
4
28
19
48
14
54
XII
16
110
11
90
29
110
13
88
42
102
24
89
suma
171
1200
143
1200
310
1200
173
1200
483
1200
316
1200
Źródło: ADT, MP VII/9, VII/10.