Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Stalin! Wszechpotężny twórca? - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Kwiecień 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Stalin! Wszechpotężny twórca? - ebook

Uroda. Niski wzrost, twarz pokryta dziobami (ślady po ospie, na którą zachorował w wieku 6 lat), górna warga wpadnięta, a dolna wysunięta do przodu. Defekt nogi, którego się wstydził: zrośnięte palce lewej stopy. Okaleczona lewa ręka po wypadku... W dzieciństwie małego Soso potrąciła bryczka, a ponieważ nie było pieniędzy na lekarza, ręka źle się zrosła. Józef Wissarionowicz zdawał sobie sprawę z wad swej urody. Potomek jednego ze znajomych Soso z lat dzieciństwa, Dziwilegow z Rostowa, pisał o Józefie:


„Świetnie pływał, ale wstydził się pływać w rzece. Miał jakiś defekt nogi i mój pradziadek, który uczył się razem z nim w starszych klasach, kiedyś zażartował, że Soso ukrywa w bucie diable kopyto. Soso nic nie odpowiedział. Minął ponad rok. W tym czasie za Soso jak wierny pies chodził najsilniejszy w szkole Misza Ceradze. Pradziadek już o wszystkim zapomniał, kiedy Ceradze ciężko go pobił”.

Już wtedy Józef Wissarionowicz był mściwy i pamiętliwy!
Młody Dżugaszwili nie wyglądał na amanta. Koleżanka jego pierwszej żony tak go opisała: „Niski, wątły, jakby kaleki, w koszuli jakby ze starszego brata, na głowie idiotyczny turecki fez”. Już wtedy wiele kobiet widziało w nim fascynującego bojownika-rozbójnika w rodzaju Robin Hooda. To dodawało mu męskiego uroku.

Spis treści

1. Oto człowiek
2. W kręgu Lenina
3. Rodzina nowego boga
4. Gruziński temperament
5. Towarzysze i towarzyszki
6. Anatomia nadczłowieka
7. Deifikacja
8 Dodatek: Kronika

Bibliografia

Kategoria: Naukowe i akademickie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63080-22-8
Rozmiar pliku: 620 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„W pierwszych dziesięcioleciach XX wieku nawet wśród marksistów istniał prąd ‚bogotwórców’, reprezentowany wtedy przez Anatolija Łunaczarskiego, Wadima Bazarowa i nawet Maksyma Gorkiego. Uważali oni za swoje zadanie utworzenie na podstawie marksizmu-leninizmu jakiejś ‚proletariackiej religii bez Boga’. Stalin faktycznie przejął i nawet wykonał to zadanie, ale z istotnymi poprawkami. Przyczynił się do stworzenia na podstawie marksizmu czegoś w rodzaju religii, ale z Bogiem, przy czym wszechmogącym, wszechwiedzącym, a groźnym Bogiem nowej religii ogłoszony został sam Stalin”.

Roj Miedwiediew, autor krytycznej biografii StalinaOto człowiek

Konik Przewalskiego. „Moi rodzice byli prostymi ludźmi, ale traktowali mnie całkiem nieźle” - mówił Stalin do niemieckiego dziennikarza Emila Ludwiga w roku 1934. Można stąd wnioskować, że czule wspominał swoje sielskie i anielskie dzieciństwo.

Czy piękne i szczęśliwe dzieciństwo mogło ukształtować potwora, odpowiedzialnego za śmierć milionów ludzi?

Ojciec Józefa, wiecznie pijany szewc Wissarion Dżugaszwili (1852 - 1890) bił kruchego i wątłego chłopca z gruzińskiego miasteczka Gori. Przyjaciel Stalina, Iremaszwili, pisał w pamiętnikach:

„Niezasłużone i dotkliwe bicie sprawiło, że ten chłopiec stał się tak zawzięty i pozbawiony serca jak jego ojciec. Ponieważ wszyscy ludzie sprawujący władzę nad innymi wydawali mu się podobni do jego ojca, wkrótce zrodziło się w nim pragnienie zemsty na wszystkich stojących wyżej od niego. Poczynając od dzieciństwa, realizacja jego myśli o zemście stała się celem, któremu wszystko podporządkował (...) Nigdy nie widziałem, żeby płakał. Niezasłużone, straszliwe baty zrobiły z chłopca tak twardego i bezlitosnego, jakim był jego ojciec”.

Być może ojciec katował syna, bo wierzył plotkom, iż nie jest w istocie jego synem? Opowiadano, że ojcem małego Józefa był książę Egnataszwili, u którego matka przyszłego rewolucjonisty była gospodynią. Jurij Boriew pisał w książce „Prywatne życie Stalina”:

„Trójkąt małżeński jest nie do zaakceptowania przez ludzi Wschodu - poczucie hańby wygnało Dżugaszwilego z domu. Stalin wychowywał się i dorastał w atmosferze powszechnej pogardy, okazywanej poczętemu w grzechu, nieślubnemu dziecku. Być może to właśnie stało się źródłem jego kompleksu niższości, który przerodził się później w pragnienie władzy i przemocy nad innymi.

Opowiadają, że w latach trzydziestych, kiedy Stalin był w Tbilisi, zapytany, jak czuje się jego matka, odpowiedział:

- Nie obchodzi mnie, jak żyje ta stara k...

Natomiast dwaj bracia Egnataszwili cieszyli się szacunkiem i życzliwością Stalina. Otworzył im drogę do kariery, wprowadzając w skład Rady Najwyższej Gruzji.

Po XX Zjeździe pojawił się we Francji emigrant, który podawał się za brata Stalina i syna księcia Egnataszwili. Twierdził, iż wcześniej nie mógł przyznać się do tego pokrewieństwa z obawy o swoje życie”.

Inni plotkarze twierdzili, że ojcem Stalina był Mikołaj Przewalski, zrusyfikowany Polak, sławny badacz Azji i odkrywca popularnego dzikiego konika. Na rok przed urodzeniem Józefa sławny podróżnik bawił w okolicach Gori. Stalin w latach męskich był uderzająco do niego podobny. Plotka o domniemanym ojcostwie była tak powszechna, że w Gruzji nazywano małego Dżugaszwilego „konikiem Przewalskiego”, szydząc z jego pochodzenia i niskiego wzrostu. W tego rodzaju pogłoski wierzył także późniejszy współpracownik i następca Stalina, Chruszczow.

Jedno jest pewne - Ojciec Narodów w dojrzałym wieku niechętnie wspominał rodzonego ojca, który więcej czasu niż nad szewskim kopytem w domu, czy w fabryce obuwia w Tyflisie, spędzał w gospodzie i właśnie w takim przybytku Bachusa prawdopodobnie zginął podczas pijackiej bójki. W młodości był całkiem przystojnym, dobrze zbudowanym mężczyzną z grubymi wąsami, szerokim czołem o dużych czarnych brwiach. Starannie się ubierał, nosił zegarek ze złotym łańcuchem. Mocne trunki uczyniły z niego ruinę człowieka. Nieznana jest dokładna data jego śmierci. Niektórzy historycy twierdzą, że jako pijaczek i żebrak dożył nawet lat świetności Stalina. Większość biografów przyjmuje, że żył w latach 1852 - 1890.

Niezbyt cnotliwa matka. Matka Stalina, Jekaterina Geładze (1856 - 1937), podobnie jak mąż Wissarion, wywodziła się z rodziny gruzińskich wieśniaków. Jej rodzice urodzili się jeszcze jako chłopi pańszczyźniani. Keke - jak ją nazywano - była piękną, rudowłosą kobietą, o twarzy gładkiej, pogodnej, pokrytej piegami. Miała silna wolę, była pracowita, prała, sprzątała i szyła ubrania bogatym mieszkańcom gruzińskiej Gori.

Córka Ojca Narodów, Swietłana, twierdziła w książce „Dwadzieścia listów do przyjaciela”, że Stalin kochał i szanował swoją matkę:

„Mówił, że to była mądra kobieta. Miał na myśli jej duchowe zalety, a nie wykształcenie, bo ledwie umiała napisać swoje imię. Opowiadał czasami, jak mocno go biła, kiedy był mały, i ojca który lubił wypić... Charakter miała widocznie zdecydowany i surowy - i tym się ojciec zachwycał. Wcześnie owdowiała i zrobiła się bardziej sroga. Miała dużo dzieci, ale wszystkie umarły we wczesnym dzieciństwie - tylko ojciec przeżył.

Była bardzo pobożna i marzyła o tym, żeby jej syn został duchownym. Pozostała religijna do ostatnich swoich dni. Kiedy ojciec odwiedził ją niedługo przed śmiercią, powiedziała mu: ‚Szkoda, że nie zostałeś księdzem...’ Powtarzał te słowa z zachwytem. Podobało mu się, że z takim lekceważeniem wyrażała się o tym, co on osiągnął, o sławie i całym tym zamieszaniu...

Nigdy nie chciała opuścić Gruzji i przeprowadzić się do Moskwy, chociaż mama i ojciec prosili ją o to. Nie kusiło jej wielkie miasto, prowadziła ciche, skromne życie pobożnej staruchy”.

Józef Iremaszwili, przyjaciel Stalina z lat dziecinnych, pierwszy biograf wodza (prawdopodobnie bardzo rzetelny, bo piszący na emigracji), charakteryzował Jekaterinę Geładze jako kobietę pobożną, gospodarną, kochającą syna. Chciała mu dać wykształcenie. Aby opłacić koszt nauki pracowała, gdzie się dało. Sprzątała na przykład w szkole cerkiewnej w Gori, do której chodził Józef.

Nauka nie przychodziła chłopcu łatwo, miał kłopoty z opanowaniem języka rosyjskiego. Koledzy dokuczali mu z powodu niskiego wzrostu i niepewnego pochodzenia. Nie odznaczał się urodą - twarz szpeciły ślady po przebytej w dzieciństwie ospie, a jedną rękę miał krótszą od drugiej o 8 centymetrów: rezultat przypadkowego wypadku drogowego. Józef starał się ukrywać swoje kalectwo; nie rozbierał się przy ludziach, nie pływał, nie korzystał z plaży.

Początkowo unikał bójek, potem znalazł sposób na silniejszych: kupił pistolet i gotów był z niego najzupełniej serio zrobić użytek! Potrafił także organizować bandy rówieśników. Wywierał niezwykły wpływ na silnych, ale głupich osiłków w szkole.

Matka początkowo ulegała przemocy męża. W miarę upływu lat pijaczek Wissarion Dżugaszwili (zwany Beso) stawał się coraz słabszy i teraz z kolei żona sprawiała mu lanie. W Gruzji przewaga kobiety jest uznawana za hańbę dla mężczyzny, dlatego Beso w końcu opuścił rodzinę i przeniósł się do fabryki obuwia w Tyflisie (później - Tbilisi). Keke po odejściu męża nie miała zbyt wiele czasu dla syna. Za wybryki karała laniem, podobnie jak stary Wissarion. Od smutnej rzeczywistości mały Józef uciekał w świat marzeń. Czytał namiętnie książki. Szczególne wrażenie zrobiła na nim książka gruzińskiego pisarza A. Kazbegi „Ojcobójca”. Koba, główny bohater tej opowieści, to taki kaukaski Robin Hood, rzucający wyzwanie kozakom. Zabierał bogatym, dawał biednym; bronił praw chłopów i mścił się za krzywdy przyjaciół. Przez wiele lat Józef Wissarionowicz żądał, by przyjaciele nazywali go imieniem ulubionego bohatera. Iremaszwili pisał:

„Koba stał się jego Bogiem, sensem jego życia. Chciał stać się drugim Kobą, równie słynnym bojownikiem i bohaterem: postać Koby miała w nim się odrodzić”.

Matka Józefa marzyła, by syn został duchownym. Udało się jej umieścić chłopca w seminarium prawosławnym w Tyflisie (1894). Odtąd rozeszły się drogi marzyciela-Koby i jego niepiśmiennej matki. Kochała syna surową, mało serdeczną miłością. Uwodzicielska niegdyś piękność szybko zamieniła się w poważną Gruzinkę, ubraną w tradycyjny czepek i czarną suknię. Po rewolucji, kiedy syn zrobił wielką karierę, zamieszkała w Tyflisie, w pałacu wicegubernatora. Miała dwa skromne pokoje, zajmowane wcześniej przez służbę. Często spacerowała po mieście, ubrana w czarną gruzińską pelerynę. Chętnie odwiedzała sklepy dla prominentów. Laską wskazywała wybrane kąski mięsa.

Syna odwiedziła tylko raz w Moskwie, natomiast często przysyłała mu z Gruzji ulubione konfitury. On wysyłał od czasu krótkie, konwencjonalne listy. Sergo Beria, syn Ławrentija, tak charakteryzował matkę Stalina:

„Miała usposobienie wesołe i towarzyskie, nawet w wieku starczym. Babka Marta od czasu do czasu zaglądała do niej, by doprowadzić do porządku jej ubrania. Do rozpaczy doprowadzała ją bezbożność Jekateriny. Pewnego dnia, kiedy namawiała ją do modlitwy i błagania Boga o zmiłowanie się nad grzesznymi synami, ta roześmiała się jej w nos. Wielce tym zasmucona moja babka nie zaniechała jednak swoich wizyt.

Jekaterina uwielbiała moją matkę , która odwiedzała ją raz, dwa razy w tygodniu, niewątpliwie za namową mojego ojca.

- Dlaczego nie weźmiesz sobie kochanka? - pytała ją. - Jesteś za młoda na to, by się kisić w domu! Nie bądź głupia. Jeśli chcesz, poznam cię z młodymi ludźmi. Za mojej młodości chodziłam do ludzi sprzątać i jak tylko natknęłam się na pięknego chłopaka, nie traciłam okazji. A przecież nie byłam taka piękna jak ty…

Posuwała się nawet do tego, że czyniła wymówki matce mojej matki, że ‚trzyma Ninę pod kluczem, zabraniając jej wytknąć nosa na dwór’. Moją babkę niezwykle to irytowało. Unikała zresztą chodzenia do niej, gdyż nie miała jej nic do powiedzenia. Jekaterinę zaś nie interesowało nic poza historiami łóżkowymi i ploteczkami.

Wszyscy wiedzieli, że Dżugaszwili, mąż, pił i bił ją z powodu jej rozwiązłości. Pracowała wtedy jako sprzątaczka, ale pieniądze, które przynosiła do domu, nie zawsze dostawała za sprzątanie. Wieczorami mały Stalin wysłuchiwał kłótni rodziców i widział, jak ojciec bije matkę. W końcu ojciec wyniósł się z domu. Moi rodzice byli przekonani, że Stalin nosił w sobie niezatarte ślady dzieciństwa. Ojciec twierdził nawet, że Stalin nie był synem szewca Dżugaszwilego; że musi w nim płynąć krew perska - chętnie porównywał go z szachem Abbasem; utrzymywał też, że jego perfidia nie jest cechą gruzińską.

Jekaterina Dżugaszwili lubiła wspominać dzieciństwo swojego syna, chłopca wątłego fizycznie, który marzył, żeby przepłynąć Kurę, jak to robili nieustannie jego przyjaciele, bardziej krzepcy od niego”. („Beria, mój ojciec”, tłum. Józef Waczków)

Umarła w roku 1937, gdy miała 81 lat. Stalin nie był na pogrzebie matki. Nie odwiedzał też później jej grobu. Pierwsza ważna kobieta w jego życiu nie dała mu zbyt wiele serdecznej, matczynej miłości.

Seminarium - szkoła buntowników. W roku 1894 Józef Wissarionowicz opuścił rodzinne Gori i został jednym z 600 słuchaczy seminarium duchownego w Tyflisie. Przez pierwszy rok studiów 14-letni chłopak był wzorowym seminarzystą, podporządkował się surowym, prawie więziennym regułom życia wśród ojców duchownych. Na świadectwie miał ze sprawowania ocenę bardzo dobrą, podobnie z liturgii, a ze znajomości pisma świętego i języka starocerkiewno-słowiańskiego stopnie dobre.

W seminarium zrodził się Stalin - pisarz i mówca, uwielbiający obrazowe przypowieści, cytaty, pytania i odpowiedzi. Dlatego później potrafił rozmawiać z robotnikami, chłopami, czy nawet kryminalistami w carskich więzieniach. Nie był jednak zbyt dobrym kandydatem na księdza... Surowy rygor, atmosfera podejrzliwości i donosicielstwa, szybko obrzydziły marzycielskiemu Kobie gruzińskie seminarium. Jego córka Swietłana pisała o tym okresie życia młodego Stalina:

„Mój ojciec nigdy nie żywił żadnych uczuć dla religii. W młodym człowieku, który nigdy, nawet przez moment, nie wierzył w istnienie duszy lub Boga, niekończące się modlitwy i przymusowa nauka religii mogły spowodować tylko rezultaty przeciwne do zamierzonych. Opierając się na swych doświadczeniach z seminarium doszedł do wniosku, że ludzie są nietolerancyjni, grubiańscy, oszukujący swoją trzódkę w celu wymuszenia jej posłuszeństwa; że intrygują i kłamią i z zasady mają liczne wady i bardzo niewiele zalet”.

Ucieczkę od nieprzyjaznego świata znów umożliwiły chłopcu książki - także zakazane, pożyczane w bibliotece miejskiej. Słodki był ten owoc zakazany; smaku nie były w stanie zepsuć nawet liczne kary. Przyłapani na grzechu seminarzyści byli zamykani w odosobnieniu.

Jeden z wychowawców zanotował w dzienniku seminaryjnym w roku 1897:

„O jedenastej w nocy Josifowi Dżugaszwilemu zabrałem książkę Letourneau ‚Rozwój literatury plemiennej i narodowej’, którą wypożyczył w publicznej bibliotece. W książce znaleziono kartę biblioteczną. Dżugaszwili przyłapany został na czytaniu wyżej wymienionej książki na stopniach schodów przed kaplicą. Już po raz trzynasty u tego studenta została znaleziona książka z publicznej biblioteki. O samym zdarzeniu zameldowałem ojcu dziekanowi”.

Student był niepoprawny i dalej czytał po nocach dzieła Gogola, Tołstoja, Czechowa, Balzaka, Wiktora Hugo, Thackereya, a także rozprawy Darwina, Feuerbacha, biografie Kopernika i Galileusza. Szczególnie fascynowały go rewolucyjne teorie Marksa i pierwszego rosyjskiego marksisty Plechanowa.

Chciał jak ulubiony kaukaski bohater Koba walczyć o równość, wolność i sprawiedliwość dla wszystkich. Sam pisał wiersze, na przykład o niewolnikach, którzy padają z rąk tyranów, ale „lecą na skrzydłach nadziei wysoko ponad Święta Górę”. Niektóre całkiem udane liryki zamieszczało pismo „Iweria”. Oto fragment wiersza „Do księżyca”:

Świeć nad sklepieniem niebieskim,

Graj wiązkami białych promieni,

Przyślij swoje światło, takie miękkie i równe,

Nad ziemię ojczystą, w moich marzeniach.

Moja pierś napełni się miłością,

Będę trzymał twoją rękę z radością,

I, wszyscy drżąc, widzą skarb

Świecącego na górze księżyca.

(„Iweria”, 11 X 1895, polski przekład Wojciecha Żeromskiego w książce Giga Lipartelaniego „Romantyk i zbrodniarz. Młodzieńcze wiersze Stalina”).

Wśród kolegów spotykał podobnych do siebie romantyków i buntowników. Związał się nawet z grupą Messame Dassy, propagującą idee Marksa. Podziwiał przywódcę buntu studenckiego w swoim seminarium, Łado Kecchoweliego, późniejszego działacza rewolucyjnego. Seminarium stało się prawdziwą „kuźnią czerwonych kadr”. Jego wychowankiem był między innymi założyciel pierwszej gruzińskiej partii socjaldemokratycznej i pierwszy premier Republiki Gruzińskiej w roku 1918, Noj Żardania. Największą sławę miał jednak zdobyć wkrótce posępny młodzieniec zwany Soso (zdrobnienie od Josif - Józef).

W piątym roku nauki niesforny student miał już fatalną opinię w seminarium. W maju 1899 roku został wydalony za to, że z nieznanych powodów nie stawił się na końcowe egzaminy. Wtedy już absolutnie nie miał zamiaru być duchownym. Został zawodowym rewolucjonistą!

Podobno pewnego dnia zjawił się z pistoletem w dłoni w „burżujskim” domu, gdzie były tylko kobiety i dzieci i zażądał od nich pieniędzy „dla rewolucji”. Wystraszone damy spełniły żądania Koby.

Młodzieniec miał w głowie ideały wolności, równości, braterstwa, sprawiedliwości społecznej. Do dwudziestego roku życia obracał się niemal wyłącznie w męskim towarzystwie. Marzył co najwyżej, żeby - jak ukochany bohater literacki Koba - wyzwalać z rąk okrutnych bogaczy piękne dziewice. Pierwszą miłość przeżył zapewne dopiero na początku XX wieku, już jako rewolucyjny bojownik. Jurij Boriew w „Prywatnym życiu Stalina” opisuje przygodę Józefa i jego przyjaciela z lat młodości Kawtaradze; obaj mieli obrabować bank i zdobyć pieniądze dla partii. Przed akcją włóczyli się po ulicach miasta. Spotkali grupę aktorów i obejrzeli spektakl w ich wykonaniu. Koba nie spuszczał wzroku z pewnej młodziutkiej aktorki. Po przedstawieniu wszyscy bili brawo, tylko on nie klaskał. Kawtaradze spytał, dlaczego? Stalin odpowiedział:

- I tak by nie wiedziała, że klaszczę.

Potem dwaj rewolucjoniści nocowali w parku. W nocy Kawtaradze przebudził się i zobaczył, że towarzysz nie śpi, tylko leży nieruchomo wpatrzony w niebo.

- O czym myślisz? - spytał.

- Nie śpię, bo zakochałem się. Myślę o tej gwieździe i o tym, że nigdy jej nie dosięgnę...

Koba - romantyk!

Miłość rewolucjonisty. W latach 1899 - 1909 Soso Dżugaszwili zajmował się robotą rewolucyjna na Kaukazie. W roku 1901 brał udział w demonstracji pierwszomajowej w Tyflisie; potem organizował strajki robotników naftowych w Batumi; zdobywał pieniądze dla sprawy, organizując napady na banki i wagony pocztowe; czytał broszury Lenina - swojego największego idola; sam w roku 1905 zamieścił w prasie podziemnej artykuł „Klasa proletariuszy i partia proletariuszy”. Stał się znany w kaukaskim środowisku politycznym. Młoda rewolucjonistka F. Chunjanis tak opisywała Kobę:

„Był niski, chudy i wyglądał na nieco przygnębionego. Przypominał mi drobnego złodziejaszka oczekującego na wyrok. Miał na sobie ciemnoniebieską chłopską bluzę, ciasną marynarkę i czarną turecką czapkę. Traktował mnie podejrzliwie. Po długim wypytywaniu wręczył mi stertę nielegalnej literatury. Obserwował mnie, jak wychodzę, z tym samym czujnym, nieufnym wyrazem twarzy” (cyt. za: Alan Bullock - „Hitler i Stalin”).

Mimo podejrzliwości i ostrożności młody rewolucjonista nie uniknął wpadki. Aresztowała go policja. Pułkownikowi żandarmerii Żabelskiemu zawdzięczamy dokładny opis Koby z początku minionego stulecia:

„Wzrost 162 cm. Średniej tuszy. Wiek: dwadzieścia trzy. Znaki szczególne: drugi i trzeci palec u lewej nogi zrośnięty. Wygląd: pospolity. Włosy: ciemne. Broda i wąsy: ciemne. Nos: prosty, wydłużony. Czoło: płaskie, niskie. Twarz: podłużna, śniada, dziobata (ślady po ospie)”.

Koba po raz pierwszy trafił do więzienia i został zesłany do Wołogdy na Syberii. Bardzo sobie chwalił towarzystwo kryminalistów, uważał ich za osobników bardzo sympatycznych - „sól ziemi”. Niemiło wspominał natomiast więźniów politycznych, którzy wytoczyli mu nawet proces koleżeński za bratanie się z kryminalistami.

Zsyłki - i ucieczki. Intrygi polityczne, podziemne gazetki, pobudzanie robotników do walki z burżujami. Coraz bardziej znany na Kaukazie i na Syberii Józef Wissarionowicz znajdował także czas na romanse, ponoć bardzo liczne.

W roku 1906 ożenił się z Jekateriną Swanidze, córką kolejarza Siemiona, działacza robotniczego. Poznał ją prawdopodobnie podczas manifestacji robotniczych w Tyflisie w 1901 roku. Cicha i spokojna Gruzinka uwielbiała Kobę, podziwiała jego rewolucyjne wyczyny, wysyłała paczki na daleką Syberię, kiedy ukochany był na zesłaniu.

Jej brat Aleksander, później znany bolszewik, namówił Józefa, żeby wziął ślub w cerkwi, co bardzo ucieszyło zarówno rodzinę Swanidze, jak i pobożną matkę przyszłego dyktatora.

Początkowo małżeństwo było zgodne. W roku 1908 Jekaterina urodziła syna Jakowa. W tym czasie do przebywającego na zesłaniu Koby dotarły plotki o romansie Jekateriny i pewnego subiekta z Baku. Wedle relacji niektórych świadków (jak pisarka Nela Tumanowa, przyjaciółka pierwszej żony Stalina) Koba zaczął traktować żonę brutalnie. Podejrzewał też, że Jakow nie jest jego synem.

Jekaterina zmarła w roku 1908. Syn wychowywał się w rodzinie Swanidze. Stalin traktował go zawsze źle. Ukochana córka wodza, a przyrodnia siostra Jakowa - Swietłana - tak pisała w książce „Dwadzieścia listów do przyjaciela”:

„Jasza zawsze czuł się przy ojcu niemal jak pasierb. (...) Jego pierwsze małżeństwo zakończyło się tragicznie. Ojciec nawet nie chciał słyszeć o jego ślubie, nie chciał mu pomagać i w ogóle zachowywał się jak despota. Którejś nocy w naszej małej kuchni Jasza chciał się zastrzelić. Kula przeszła na wylot i długo potem chorował. Ojciec zaczął się odnosić do niego jeszcze gorzej. (...)

Po tym wszystkim Jasza wyjechał do Leningradu i zamieszkał u dziadka Siergieja Jakowlewicza Allilujewa. Tam urodziła się córeczka Jaszy, którą bardzo kochał i która wkrótce umarła. To pierwsze małżeństwo rozpadło się. (...)

W 1935 roku Jasza przyjechał do Moskwy i wstąpił do Wojskowej Akademii Artylerii im. Frunze. Mniej więcej po roku ożenił się z bardzo ładną kobietą, którą porzucił mąż. Jula była Żydówką i to także wywołało niezadowolenie ojca. (...) Jasza był jednak twardy. Kiedy żonę krytykowano, bronił jej jak prawdziwy rycerz, mimo iż zdawał sobie sprawę z jej wad. Kochał ją, kochał swoją córeczkę Galę, która urodziła się w 1938 roku, bardzo dbał o rodzinę i nie zwracał uwagi na niezadowolenie ojca”.

Podczas wojny pierwszy syn Stalina dostał się do niemieckiej niewoli. Moskiewski dyktator powiedział wtedy do córki:

- Niemcy proponowali wymianę Jaszy na kogoś ze swoich. Nie będę się z nimi targował! Wojna to wojna!

Jaszę rozstrzelali Niemcy podczas „próby ucieczki”, a jego żonę Stalin kazał... aresztować. Podejrzewał, że namówiła syna, aby dobrowolnie poddał się Niemcom. Jula Dżugaszwili była więziona w latach 1941 - 1943.

Dość dziwny był stosunek Stalina do pierworodnego syna i jego najbliższej rodziny.

Syberyjskie przygody. Między rokiem 1907 i 1917 Józef Wissarionowicz prawie 7 lat spędził w więzieniach i na zesłaniu. Zadomowił się na mroźnej Syberii, gdzie zimą temperatura spadała często poniżej 45 stopni C. Prowadził najczęściej samotne życie, inne niż pozostali zesłańcy. Zupełnie nie dbał o otoczenie, porządek w pokoju, zastawionym pułapkami na zwierzęta, sieciami i harpunami. Stał się doskonałym myśliwym i wędkarzem. Łowił lisy, zabijał dzikie kaczki, wykuwał w lodzie przeręble, by dobrać się do ryb. Tygodnie spędzał samotnie na pustkowiu ze strzelbą, pułapkami, zabitymi zwierzętami lub ich skórami na ramieniu. Zimą używał zaprzęgów i nart; latem kroczył w mocnych butach po syberyjskich szlakach.

W tamtym okresie Koba był na ogół silny i zdrowy; mróz nie studził gorącej krwi. Świadkowie potwierdzili romanse Józefa między innymi z 13-letnią dziewczynką, która urodziła mu najpierw martwe dziecko, a potem zdrowego syna. Carscy policjanci zmusili nawet Kobę do podpisania zobowiązania, że ożeni się z kochanką. Wiadomości o synu z tego związku dotarły po latach do drugiej żony i córki Stalina. Młody człowiek był bardzo podobny do ojca i w latach trzydziestych chwalił się, że jest synem dyktatora. Został aresztowany. Zwolniono go jeszcze za życia Józefa Wissarionowicza. Późniejsze jego losy są nieznane.

Podczas mroźnych syberyjskich nocy rozgrzewała Kobę także miłość do niejakiej Piełagii Onufriewej, której często posyłał żartobliwe pocztówki z wizerunkami par splecionych w uścisku. „Całuję serdecznie (nie mogę całować was zwyczajnie)” - pisał na jednej z nich. „Piję za zdrowie Poli inteligentki - głosił na drugiej. - Wy też pijcie za zdrowie znanego wam postrzeleńca”!

Na zesłaniu w Sołwyczegodsku w roku 1909 Stalin mieszkał w domu wdowy Kuzakowej, mającej na utrzymaniu pięcioro dzieci. Z tego związku urodził się w roku 1912 syn Konstantyn. Jurij Boriew pisze w „Prywatnym życiu Stalina”:

„Przed wojną pracował on w Leningradzie, w katedrze filozofii jednej z uczelni technicznych. Był dobrym wykładowcą. Kiedy Georgij Aleksandrow umocnił się w KC i dowiedział się o pochodzeniu tego człowieka, nieoczekiwanie dla wszystkich ściągnął go do Moskwy na odpowiedzialne stanowisko.

Nieślubnemu synowi Stalina zdarzały się wzloty i upadki. Ale nawet w najtrudniejszych chwilach, na przykład po usunięciu go z partii, mimo że spodziewał się aresztowania, nie zwrócił się do Stalina, mówiąc:

- On o mnie wie i, jeśli uzna za słuszne, odezwie się sam”.

Rzeczywiście, tajemnicza osoba wstawiła się za młodzieńcem, który później zrobił karierę w wydawnictwie „Iskusstwo” i w telewizji. Ojca oglądał tylko z daleka. Ujawnił swoją prawdziwą tożsamość dopiero w roku 1995. Kiedy Kira Allilujewa spotkała go po raz pierwszy, była zaskoczona jego podobieństwem do swego wuja. „Chodzi jak Stalin, je w taki sam sposób jak Stalin, a kiedy mówi, wykonuje takie same gesty” -powiedziała francuskiej pisarce, Lilly Marcou.

Stalin nie uznał nigdy żadnego ze swoich nieślubnych dzieci. Nie opowiadał w ogóle o swoich syberyjskich romansach. Był pruderyjny i nie podobały mu się wcale rewolucyjne wezwania słynnej feministki, Aleksandry Kołłontaj, do „wolnej miłości”. Nie tolerował krótkich sukienek, krótkich rękawów i gołych nóg u kobiet, czym doprowadzał do rozpaczy nawet dziesięcioletnią córkę. Swietłana pisała w swoich „Dwudziestu listach do przyjaciela”:

„Kiedyś w Soczi, miałam wtedy około dziesięciu lat, spojrzał na mnie (byłam dość okazałym dzieckiem) i powiedział: ‚A ty czemu chodzisz goła’. Nie zrozumiałam o co mu chodzi. ‚No to, to!’ - wskazał na długość mojej sukienki; była ona powyżej kolan, taka, jakie się nosiło w moim wieku. Moje dziecięce spodenki także go denerwowały. ‚Do diabła! - złościł się. - A cóż to takiego? Skandal! Sportsmenki’ - był coraz bardziej rozdrażniony - ‚gołe wszystkie chodzą’!

(...) Dowiedziałam się później, że starcy w Gruzji nie znoszą krótkich sukienek, krótkich rękawów i skarpetek”.

Na Syberii Stalin nie narzekał na zbyt śmiałą modę kobiecą - mroźny klimat zmuszał damy do noszenia ciepłej bielizny, futer i baranic.

Podczas pobytów w Petersburgu było znacznie lepiej i... cieplej. Dzielny rewolucjonista zaprzyjaźnił się z Tatianą Sławotskiną (babką późniejszego sławnego pisarza Jurija Trifonowa). Nie wstydził się nawet potem z Syberii wysyłać do niej listów z prośbą o pomoc:

„Moja droga!

Bieda moja powiększa się z godziny na godzinę. Jestem w rozpaczliwym położeniu, w dodatku choruję; mam jakiś podejrzany kaszel. Potrzebuję mleka, ale nie mam pieniędzy. Moja droga, jeśli zdobędziecie pieniądze, wyślijcie mi natychmiast telegraficznie. Nie mam siły czekać”.

W innym liście Stalin dziękuje za pomoc:

„Droga, miła Tatiano Aleksandrowna!

Dostałem waszą paczkę, ale nie prosiłem o kupowanie nowej bielizny. Prosiłem o przysłanie mi starej. A wy kupiliście nową. Wydaliście pieniądze, których wam brakuje. Nie wiem, jak wam dziękować, moja droga, miła”.

Po latach Koba nie okazał się wdzięczny, bo rodzinę Tatiany dotknęły represje. Jej zięć (ojciec Trifonowa), został rozstrzelany, a córkę deportowano. Czułe serce Stalin szybko twardniało...

Wedle legendy, w tamtym okresie Koba flirtował także z niejaką Ludmiłą Stahl. Pomagała mu przetrwać trudne chwile. Od niej wziął ponoć swój najsławniejszy pseudonim: Stalin. Nie ma jednak dowodów na istnienie takiej pani serca rewolucjonisty z Gruzji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: