Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Stanislaida albo uwagi nad panowaniem Stanisława Augusta króla polskiego obejmujące wydarzenia w Polsce aż po rok 1796 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Stanislaida albo uwagi nad panowaniem Stanisława Augusta króla polskiego obejmujące wydarzenia w Polsce aż po rok 1796 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 247 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

CZĘŚĆ PIERW­SZA.

Kie­dy ów mści­ciel Rzy­mu przez nowe Ty­ra­ny,

Na po­lach Fi­li­piy­skich z Rzy­mem po­ko­na­ny,

Mie­rząc w pierś swą że­la­zem, przed nie­bios ob­li­czem

Pa­mięt­ną wy­rzekł skar­gę: " Cno­to je­steś ni­czem –

Zda­wa­ło się że Bru­tus w wy­stęp­nej śle­po­cie,

Nie­słusz­nie wini bó­stwo, i zło­rze­czy cno­cie.

Ale kie­dy nie­sczę­ściem cią­głe wie­ków dzie­je,

Sta­wia­ją mi bez prze­rwy smut­ne cnót ko­le­je,

Gdy wi­dzę Ta­mer­la­ny,* Fi­li­py,** Hen­ry­ki,***

Prze­cho­dzą­ce w sro­go­ści ród He­ru­lów dzi­ki, -

* Sław­ny bu­rzy­ciel.

** Fi­lip II Król Por­tu­ga­lii, zwa­ny De­mon du midi,

*** Hen­ryk VIII Król An­giel­ski, ty­ran Domu, ty­ran pań­stwa, ty­ran su­mie­nia.

Nędz­nej ludz­ko­ści bi­cze, i ochy­dy tro­nu,

Spo­koj­nie świat krwa­wią­ce do póź­ne­go zgo­nu;

Gdy los zbrod­niom przy­ja­zny, a dla pra­wych twar­dy,

Spy­cha z tro­nu Lan­ka­stry,* wy­no­si Edwar­dy,**

Wień­czy mor­dy Krom­wel­la, a Stu­ar­tów ple­mię

Trzy wie­ki łza­mi nę­dzy obcą skra­pia zie­mię.

Gdy wszę­dzie pod prze­mo­cą ło­tro­wa­nia chci­wą,

Ta­lent, pra­ca, za­słu­ga, bywa nie­szczę­śli­wą;

Gdy jęk cno­tli­wych sie­rót, któ­re głód do­bi­ja,

O skle­pie­nie Nie­bie­skie próż­no się od­bi­ja,

Gdy Ty, coś nie pa­no­wał, lecz słu­żył Oj­czy­znie,

Kró­lu! nie­masz stro­ska­nej gdzie spo­cząć si­wi­znie,

Gdy Cię wi­dzę nie­win­nym, z wszyst­kie­go wy­zu­tem,

Wiel­ki Boże! prze­bacz mi że na­rze­kam z Bru­tem,

Kró­lu! któ­re­go dola cią­gle nie­szczę­śli­wa,

Lat trzy­dzie­ści upo­rne losy po­ko­ny­wa;

Z ostat­niem lecz naj­tward­szem wal­czysz dziś zda­rze­niem,

Na­zy­wam je pro­bier­czym Mo­nar­chów ka­mie­niem.

Świat któ­ry na tę wal­kę pa­trzy się z da­le­ka,

Ro­zu­miał zna­leść w To­bie ra­zem i czło­wie­ka,

Prze­ba­czył­by sła­bo­ści, któż­by nie­był sła­by,

Tu kraj…. tu mi­łość swo­ich…. tu ber­ła po­wa­by….

Ty Kró­lu! bez próż­no­ści dum­ne­go Sto­ika,

Co wy­znać bólu nie­chce, cho­ciaż z bólu syka,

Pa­trzysz skrom­nie jak two­ją usta­no­wi dole

Ta ręka któ­ra two­rzy i od­twa­rza kró­le:

–-

* Hen­ryk VI Król An­giel­ski pa­mięt­ny cno­tą 40let­nią na tro­nie.

** Edward IV ty­ran i za­bój­ca sy­now­ców swo­ich.

Jak swe ob­li­czą kosz­ta Pany nie­spo­koj­ne?

Co bez nas i nie dla nas w dro­gą we­szli woj­nę,

Czy­li wy­drą część jaką, czy­li resz­tę zie­mi?

Bo­śmy sła­bi, a sła­bi za­wsze są win­ne­mi. –

Po­świę­co­ny trze­ci raz Mo­ca­rzów po­trze­bie,

Kró­lu! cóż Cię wy­no­si nad sa­me­go sie­bie?

Co za bó­stwo sta­ło­ścią du­szę two­ją da­rzy,

Skąd ten po­kój umy­słu, ta po­go­da twa­rzy

Jaką nig­dy Wy­dzier­cy nie­ja­śnie­je czo­ło,

Choć go sczę­ście i wiel­kość ota­cza w oko­ło.

Oto wyż­sza nad wszel­kie tra­fy i cier­pie­nia,

Cno­ta, świa­dec­two praw­dy, głos twe­go su­mie­nia,

Żeś chciał, żeś czy­nił wszyst­ko, żeś ra­dził naj­le­piey,

Ten to bal­sam po­cie­chy du­szę two­ją krze­pi;

Kie­dy w mia­rę prze­są­dów, chę­ci i prze­szko­dy,

Po­tom­ność wa­żyć bę­dzie kró­le i na­ro­dy,

Jeź­li do czci po­ko­leń ten pra­wo mieć bę­dzie,

Kto z pięk­nem Numy ser­cem za­siadł na urzę­dzie,

Kto ce­niąc do­bro luda nad świet­ne po­dwo­je,

Nie­skr­wa­wił cu­dze zie­mie lecz oświe­cił swo­je;

Kto ma­jąc ob­cych z tyłu, a ro­da­ka z przo­du,

Nie co chciał, ale co mógł zro­bił dla na­ro­du.

Kto ob­da­rzo­nych wię­cej, wdzięcz­nych mniej na­li­czy,

Kto dłu­żej a nie­słusz­nie pił kie­lich go­ry­czy?

Kró­lu! ko­muż przy­pad­nie wie­niec z tych za­szczy­tów,

Któ­re zdo­bią pa­miąt­kę Tra­ja­nów i Ty­tów..

Wiecz­na praw­do! któ­ra się nie zgi­nasz przed­ni­kiem,

Nasz słow­nik nig­dy two­im nie bę­dzie słow­ni­kiem

Bije prze­sąd na cie­bie, świat się wy­znać boi,

Co jest wiel­kość? i komu to imię przy­stoi?

Ty na do­bro ludz­ko­ści ni­scząc uprze­dze­nie,

Rze­tel­ne nam wiel­ko­ści dasz wy­obra­że­nie.

Nie ten pew­nie co prze­strach po na­ro­dach sie­je,

Któ­rych pod­rósł upad­kiem, z tych nę­dzy się smie­je,

Nie ten co chy­trze w świę­te umo­wy się wdzie­ra,

Zwie­dzio­nych Sprzy­mie­rzyń­ców łupi i za­bie­ra,

Ni ów co sła­by wy­drzeć bit­niej­szym sie­dli­ska,

Nad słab­szych mści się kra­jem, a wła­snych uci­ska,

Któ­rych ber­ła klął oj­ciec, zło­rze­czą po­tom­ki,

Nie dla tych za­cho­wa­ne wiel­ko­ści przy­dom­ki….

Po­kój, rol­nic­two, han­del, na­uki i pra­wa,

To na­ro­dów po­myśl­ność, to rzą­dzą­cych sła­wa.

Tak Au­gust* wła­dzy swo­jej nie­chwal­ne po­cząt­ki,

Zgła­dziw­szy przez ozdob­ne dla Rzy­mu pa­miąt­ki,

Lud przy zgo­nie obec­ny, tami że­gnał sło­wy:

" Wzią­łem od was Rzym z ce­gły, wra­cam mar­mu­ro­wy"

Czuć mu­siał, że do sta­wy jest go­ści­niec pro­sty,

Pew­niej­szy niż przez krwa­we z głów Rzym­skich po­mo­sty**

Nad pysz­ne Rzy­mu gma­chy, nad rzeź­by, ka­mie­nie,

Masz Kró­lu czym­byś two­je za­le­cił wspo­mnie­nie.

Cóż był na­ród przy na­szych dwóch Au­gu­stów zgo­nie,

Czym bydź mógł? gdy­byś daw­niej na ich za­siadł tro­nie, -

* Au­gust Oct: Ce­sarz je­den z Trjum­wi­rów po śmier­ci Ce­za­ra "La­te­ri­liam Roma: ac­ce­pi, niar­mo­re­am vo­bis re­li­nquo. Svet."

** Pro­skryp­cja za Trjum­wi­ra­tu.

Oby­wa­tel pół­wiecz­nym ze­psu­ty nie­rzą­dem,

Na­po­jo­ny praw wzgar­da, py­chą i prze­są­dem;

Zło­żo­ne z kil­ku do­mów moż­niej­sze bał­wa­ny,

Rzą­dzi­ły i wi­chrzy­ły kra­jem na prze­mia­ny,

Szlach­cic, czę­sta ofia­ra zu­chwa­łych bo­ga­czy,

Z ze­msty czy uprze­dze­nia gnę­bił lud wie­śnia­czy.

Czło­wiek nie­był zwa­ża­nym jak ist­ność czło­wie­cza,

Mógł się grzyw­ną za­bój­ca wy­ku­pić od mie­cza,

Mia­sta pod chło­stą ka­tów zwa­nych Sta­ro­sta­mi,

Po gru­zach tyl­ko zna­no, że były Mia­sta­mi,

Du­chow­ny bez na­uki na agen­dzie wspar­ty,

Strzygł koł­tun, zmy­ślał cuda i wy­ga­niał czar­ty,

Na szkol­ne wy­cho­wa­nie, rząd kra­jo­wy śle­py

Ta­kie zbie­rał owo­ce, ja­kie były szcze­py;

Ciem­ny ka­wał ła­ci­ny młódź w zy­sku od­nio­sła,

Z tą, albo pie­niac­kie­go jęła się rze­mio­sła,

Albo do zgrai dwor­skich przy­bra­na opo­jów,

Sej­mi­ków i gra­nicz­nych pa­trzy­ła roz­bo­jów.

Pi­jaw­ka cu­dzych zbio­rów, Sę­dzia i Ju­ry­sta,

Wy­ssał kro­cie, a spra­wa wlo­kła się lat trzy­sta.

Żoł­nierz na wiecz­nych le­żach bez szy­ku i wpra­wy

Trzy­ma­ny dla ho­no­ru wjaz­dów i bu­ła­wy;

W ten czas chy­ba ru­szo­ny wi­dział cień obo­zu,

Gdy Wódz mści­wy* na cu­dzem chciał się po­mscić zbo­żu.

Skarb pu­blicz­ny w jed­ne­go opraw­cy sza­fun­ku;

Co kradł i zry­wał sej­my ucho­dząc ra­chun­ku.

–-

* Taki kam­pa­ment miał miej­sce pod Su­le­jo­wem za Het­ma­na Bra­nic­kie­go przez ze­mstę.

In­te­res­sa na­ro­du, związ­ki z po­stron­ne­mi,

Wzór Pol­skie­go ję­zy­ka, tak były ob­ce­mi,

Ze gdy po­trze­bie kra­ju wy­pa­dło usłu­żyć,

Od­wy­kły Po­lak, mu­siał cu­dzo­ziem­ca użyć.

Sło­wem, Na­ród uję­ty le­tar­gu cho­ro­bą,

Na­ród któ­ry trzy­dzie­ści lat nie­wła­dał sobą;

Nig­dy wła­snych po­żyt­ków do­brze nie­zro­zu­miał,

Nig­dy Rzą­dów nie­cier­piął, sam rzą­dzić nie­umiał,

A ży­zne na nie­szczę­ście po­sia­da­jąc wło­ści,

Mó­gł­że nie bydź po­nę­tą ościen­nej chci­wo­ści?

Taki wła­śnie był sto­pień kra­jo­wej nie­mo­cy,

Gdy Kró­lu! two­jej pó­zno we­zwa­no po­mo­cy.

Wi­dzia­łeś iż brak świa­tła i nie­ład w Na­ro­dzie,

Na głów­nej ce­lom two­im stać będą prze­szko­dzie.

Spojż­raw­szy na uczo­nych pod­nió­słeś na­uki,

By złych oj­ców Świa­tlej­sze po­pra­wi­li wnu­ki.

Uczniów Ry­cer­skich szko­ła kra­jo­wi nie­zna­na,

Na two­je po­przed­ni­ki ty­le­kroć wkła­da­na;

Ten dom, co był po­lo­ru i na­uki skła­dem,

Two­ją po­wstał opie­ką, twym wzniósł się na­kła­dem;

Mlódź tej szko­ły w do­mo­we sie­dli­ska wró­co­na,

Kształ­ci­ła dru­gich bra­ci, sama wy­kształ­co­na.

Sto­li­ca, któ­ra zwy­kle ton Po­wia­tom daje,

Ła­god­ne prze­sy­ła­ła ziom­kom oby­cza­je;

Ro­dak za­czął się zwol­na wy­zu­wać z prze­są­du,

Śmiał błę­dy zwać błę­da­mi, śmiał wzdy­chać do rzą­du,

Lud­ność, świa­tło, po­rzą­dek, prze­szły w skład Sej­mo­wy,

Za­bój­ca pła­cił gło­wę, kosz­tem wła­snej gło­wy;

Ucisk, prze­wa­ga moż­nych, za­jaz­do­we mor­dy,

Nie róż­nią­ce Po­la­ka od Ta­ta­rów hor­dy;
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: