- W empik go
Stanisław August w Grodnie - ebook
Stanisław August w Grodnie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 224 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przygotowania do przyjęcia króla w Grodnie. – Obawy ks. Repnina. – Hr. Bezborodko naznaczony dozorcą królewskim. – Cycjanow naczelnikiem
wojennym w mieście.
Zdobycie szturmem Pragi przez Suworowa miało miejsce 4 listopada 1794 roku. Stanowiło ono o losie przyszłym Polski; rząd rewolucyjny, utworzony w Warszawie, upadł z przejściem stolicy w ręce rosyjskie. Stanisław August mógłby podówczas odzyskać dawne stanowisko, zachwiane w czasie zaburzeń ludowych, gdyby trzeci podział Polski nie był już rzeczą zdecydowaną. Rzeczpospolita miała być wykreśloną z karty Europy. „Pod wpływem tego uczucia klęski – pisze autor – wiele się uraz dawniejszych zapomniało. Zapomniano i o osobistych przymiotach ostatniego króla, o wadach jego charakteru, nacechowanego chwiejnością. Król polski tu niknął, zostawał tylko Stanisław Poniatowski, uosobienie zdetronizowanej wielkości, obudząjącej niemałe współczucie. Takie, według naszego mniemania, było stanowisko króla polskiego po upadku Warszawy i Rzeczypospolitej, Przy wadach i niedostatkach, przy tej bezbarwności charakteru, aczkolwiek sympatycznego i dobrodusznego, Poniatowski pozostał do zgonu dobrym Polakiem, tj. człowiekiem szczerze do swojej nieszczęśliwej ojczyzny przywiązanym. Ocalić jej nie był on w stanie nawet przed trzydziestu laty, kiedy zasiadł na tronie Piastów i Jagiellonów, teraz więc tym mniej, kiedy runęły podpory, podtrzymujące wątłą budowę, musiał w końcu zostać królem bez królestwa.”
Przytoczyliśmy ustęp powyższy, bo w nim się streszcza ogólny pogląd autora na wypadki; a teraz do szczegółów przystępujemy.
Po upadku kościuszkowskiego powstania król napisał następujący list do Katarzyny: „Losy Polski w Waszym spoczywają ręku; mądrość Wasza i potęga rozstrzygnie je pewnie niezwłocznie. Nie bacząc na to, jakie mi osobiście stanowisko wyznaczycie w przyszłości, nie mogę zapomnieć o moich względem narodu obowiązkach, błagam o łaskę dlań Waszej Cesarskiej Mości. Wojsko polskie zniesione, ale naród egzystuje, jednak i on wkrótce ginąć zacznie, jeżeli mu nie podacie ręki pomocy. Wojna powstrzymała prace rolne, dobytek zabrany, włościanie, u których gumna opróżnione, mieszkania popalone, tysiącami wynoszą się za granicę; wielu ziemian to samo już uczyniło. Polska przeobraża się w step bezludny; głód jako nieuniknione następstwo w roku przyszłym nas nawiedzi, jeżeli inni sąsiedzi nie przestaną uprowadzać naszych mieszkańców, naszego dobytku, nie przestaną przywłaszczać sobie ziemi naszej. Prawo oznaczenia granic i korzystanie ze zwycięstwa należą się bez zaprzeczenia tej, która orężem wszystko sobie podbić zdołała.”
Na tę odezwę nastąpiła odpowiedź cesarzowej. Wzmiankuje w niej ona, że wielce jest niespokojna o króla. Niebezpieczeństwa, na jakie się narażasz „wpośród rozpasanego ludu warszawskiego, zniewalają mnie doradzić Ci, Najjaśniejszy Panie byś z tego obciążonego występkami miasta przeniósł się, jak można najprędzej, do Grodna”.
Nic więc nie pozostawało detronizowanemu królowi, jak opuścić swoją świetną niegdyś stolicę, mającą się wrychle przeobrazić w drugorzędne, prowincjonalne miasto wchodzące w skład Prus, i osiąść w pokrewnym, niegdyś tak bliskim, a obecnie wcielonym do Rosji Grodnie. Niełatwe to wszakże były te niedalekie przenosiny dla Poniatowskiego i niechętnie gotował się do podróży. Dowiedziawszy się o nowym podziale Polski, wyspowiadał się przed Aszem, pełniącym przy nim obowiązek dyplomatycznego ajenta, że chętnie się wyrzecze korony, byle mu pozwolono resztę życia przepędzić w Rzymie. Asz odpowiedział na to, że abdykacja zależy od Jego Królewskiej Mości, że wszystko to jednak w Grodnie przyjść może do skutku. Wówczas Poniatowski udał się do feldmarszałka Suworowa, tłumacząc się, że nie ma środków dla przedsięwzięcia podróży; brak mu pieniędzy dla opłacenia długów, dla wynagrodzenia wiernych sług, zabezpieczenia bytu rodzinie. Ale i Suworow doradzał mu wyjazd do Grodna, gdzie, jak utrzymywał, wszystkim tym żądaniom łatwo zadosyćuczynić potrafi cesarzowa. Nie było więc rady, żądanie równało się rozkazowi; przyczynę zwłoki zwalono na brak powozów z jednej strony, z drugiej zaś na nienależyte przygotowania mieszkania w Grodnie. Tam zaś krzątał się i oczekiwał przybycia gościa stary, dobrze znajomy ks. Repnin, który to taką ważną rolę odgrywał przy wprowadzeniu na tron Stanisława Poniatowskiego, a teraz dziwnym zrządzeniem losu miał go przyjąć pod swoją opiekę jako jenerał-gubernator Estonii, Inflant i Litwy; ostatnią tę nazwę nadano podówczas obszarowi kraju, który na mocy ostatniego podziału Polski przechodził pod berło rosyjskie.
Jednocześnie prawie i Suworow, i ks. Repnin otrzymali rozkazy z Petersburga, pierwszy 21 listopada (2 grudnia), drugi 23 listopada (4 grudnia), uwiadamiające ich o zamiarze cesarzowej. Wskutek tego feldmarszałek pisał do księcia jenerał-gubernatora list 3 (14) grudnia:
„Przystępuję natychmiast do wypełnienia polecenia Jej Cesarskiej Mości, tyczącego się przewiezienia króla Stanisława Augusta z Warszawy do Grodna. Komunikując wam tę wiadomość, mam nadzieję, że przedsięweźmiesz należyte środki do przyjęcia wysokiego gościa. I tak dla braku poczt rozkazałem moim komendom, poczynając stąd do Bielska, wystawić na każdej stacyi po 80 koni, przewóz zaś od Bielska do Grodna na was już ciężyć będzie.”
Jenerał Tormasow przeznaczony został przez feldmarszałka dla eskortowania Poniatowskiego.
Ks. Repnin nie był wcale na to przyjęcie przygotowanym, prosił nawet cesarzowej, by króla wysłała nie do Grodna, ale do Rygi, był bowiem najmocniej przekonany, że pomimo dozoru, jeżeli go tylko otaczać będzie rodzina i liczny poczet dworaków, nie omieszka szukać stosunków z osobami nieprzychylnymi rządowi rosyjskiemu. Zniewolić Stanisława Augusta do zrzeczenia się tronu uważał za rzecz łatwą; środkiem ku temu miało być opłacenie długów jego. Wreszcie dodał na końcu: „Boję się, azali pobyt króla w Grodnie zapewni mu spokojność; cisnąć się bowiem zechcą do niego tutejsi ziemianie, i jeżeli nie piśmiennie, to już najpewniej ustnie komunikować mu zechcą rozmaite nowinki, plotki, w ich tępych głowach wylęgłe, zdolne wreszcie zachwiać jego postanowieniem. Gdyby zaś względy polityczne pozwalały na przeniesienie króla do Rygi, wówczas zachowując wszelkie pozory winnego uszanowania, posiadając wierne i zupełnie nam oddane biuro pocztowe, potrafilibyśmy trzymać go w odosobnieniu, udzielając mu nowin takich tylko, jakie uważać będziemy za właściwe. W końcu dodam, że znalazłoby się tam łatwiej odpowiednie i wygodne mieszkanie dla niego.”
Katarzyna nie podzielała obaw jenerał-gubernatora, nie zmieniła danego już dawniej rozkazu, Repnin jął się krzątać około przygotowania wszystkiego, co było potrzebnym na przyjęcie detronizowanego króla. Jenerał-major hrabia Eliasz Bezborodko naznaczony został na dozorcę albo stróża Poniatowskiego, choć właściwiej by go można nazwać opiekunem, jak łatwo wnioskować z instrukcji bardzo szczegółowej, danej ostatniemu przez księcia 9 (20) grudnia 1794 r.: „Wkrótce przybędzie wskutek rozkazu Jej Cesarskiej Mości król polski do Grodna; jako dowód mojej ku wam, panie hrabio, ufności, naznaczam was jego opiekunem. Najjaśniejszy gość, wraz ze świtą i rodziną swoją, zajmie tutejszy pałac i należące doń zabudowania. Dla pilnowania go przeznaczam całą kompanią piechoty ze sztandarem, nadto 30 konnych dragonów, z których 24 wraz z oficerem powinno się znajdować w przedpokoju pałacowym i towarzyszyć królowi w czasie jego wyjazdów, a sześciu trębaczy zostaje w szeregu (na – miejscu). Konwój wówczas dzieli się… na dwie połowy: dwunastu ludzi jechać ma przed, drugich dwunastu za karetą królewską, u drzwi oficer i dwóch podoficerów dla posyłek; oddział ten winien wszędzie i na każdym miejscu ochraniać osobę Jego Królewskiej Mości. Wy zaś sami, mości hrabio, w czasie wycieczek królewskich macie go nie odstępować i jechać zaraz za konwojem w powozie, gdyby was do swojej nie zaprosił karety. Wolą jest cesarzowej, byśmy Stanisławowi Augustowi monarsze oddawali honory; pamiętajcie więc o tym, by straż mu zawsze broń prezentowała, a odwachy witały pochyleniem sztandaru i biciem w bębny. Pałac opatrzyć z całą ścisłością potrzeba, u wszystkich drzwi wchodowych rozstawić warty, żeby nikt z niego wynijść, ani się do niego dostać nie mógł bez waszej wiedzy; albowiem przy całym dla króla należnym uszanowaniu pamiętać należy, że wszystkie rozporządzenia odbywają się tutaj z rozkazu cesarzowej; jej władza jest tylko obowiązująca, król więc żadnego udziału mieć nie powinien w rządzeniu krajem. Długoletnie doświadczenie przekonało nas, że Stanisław August działał zawsze wbrew naszym korzyściom; stawał na czele wszelkich zmian w Polsce, przeciwnych naszym widokom. Znając osobiście skłonności Jego Królewskiej Mości, ostrożnym muszę być sam, ostrożność i wam, mości hrabio, zalecam; winniście więc śledzić bardzo pilnie za korespondencją królewską, pozwalając na jej prowadzenie tylko z ludźmi niepodejrzanymi. Wyjątku tu nawet nie stanowi rodzina, której wszakże bez ważnych powodów odsuwać od monarchy nie wypada. A że przypuszczać można, że król starać się będzie poróżnić ze sobą dwory sąsiednie za pośrednictwem wybiegów sobie tylko wiadomych, które nie bacząc na ich małe znaczenie, przysporzyć nam wszakże mogą trudności: przeto raz na zawsze zabronić mu proszę korespondencji z ościennymi państwami… W każdym wypadku zechcecie mieć na względzie przepisy podane, jak równie donosić mi o wszelkich nowych zmianach niewyszczególnionych, bym mógł natychmiast zaopatrzyć was w stosowne instrukcje. W chwili przybycia Najjaśniejszego Pana winniście się znajdować w pałacu, gdzie i ja będę i was wysokiemu gościowi zaprezentować nie omieszkam.”
Jednocześnie jenerał-major hr. Cycjanow, dowodzący wojskami w Grodnie, otrzymał rozkaz wysłania po 80 koni z uprzężą i furmanami na stacje pocztowe w Kuźnicach, Sokółkach i Buksztalu, znajdujących się w granicach rozkwaterowania jego korpusu; polecono mu nadto dla eskortowania króla przygotować szwadron dragonów i trzydziestu kozaków. W Sokółkach miał Stanisław August nocować; jedna więc kompania piechoty czekała na niego przed domem pocztowym, inna w mieście dla przestrzegania porządku i spokojności. Przepisy nawet dano co do konwoju w podróży; przed karetą jechali kozacy, za powozami dragoni, obok kolasy królewskiej, u drzwiczek, po obu stronach oficerowie. Zalecono uszanowanie i hołdy, przynależne panującym; ks. Cycjanow powinien spotkać Poniatowskiego wjeżdżającego do Grodna po drugiej stronie rzeki, w czasie przeprawy witać go salwą z dział (101 wystrzałów), w ulicach rozciągnąć szpalerem wojsko, które winno broń prezentować.
Niezależnie od tego wszystkiego wysłał ks. Repnin do ks. Golicyna (dowodzącego w Kownie) i jenerała Knorringa (w Wilnie), żeby ci, nie wdając się w żadne publiczne obwieszczenia, uprzedzili mieszkańców, jako mają uznawać tylko władzę cesarzowej i jej namiestników, żadnych zaś rozporządzeń od króla nie przyjmować. Dozór nad przejazdem Poniatowskiego od Bielska do Białegostoku poruczył jenerał-majorowi Beningsenowi; tutaj zamiast dragonów przeznaczeni byli do eskortowania Jego Królewskiej Mości huzary pułku Iziumskiego, wszystko zresztą miało się odbyć jak wyżej.
Niepokoił się wszakże jenerał-gubernator jeszcze jedną rzeczą. Oto wiedział, że król miał zwykle przy' sobie mały oddział pałacowej gwardii z 300 do 400 ludzi złożony; jak ma tedy postąpić, jeżeli ta gwardia, należycie uzbrojona, zechce eskortować króla? Lepiej, żeby jej nie było. Radził więc Beningsenowi, by uprzedził Tormasowa, a ten z kolei króla jeszcze przed wkroczeniem do nowo zakordonowanego kraju (litewskie jenerał-gubernatorstwo), że dla uniknienia przykrości, żadnego oddziału polskiego przy sobie mieć nie powinien. A że przestroga mogła przyjść za późno, na wszelki więc wypadek jenerał Beningsen otrzymał rozkaz następujący: