Stanisław Bareja. Jego czasy i filmy - ebook
Stanisław Bareja. Jego czasy i filmy - ebook
Stanisława Bareję można uznać chyba za najbardziej konsekwentnego reżysera działającego w okresie PRL. Realizował wyłącznie filmy i seriale należące do gatunków rozrywkowych. W jego dorobku są przede wszystkim komedie, ale też kryminały. Brak dramatów społecznych, wojennych, historycznych… Już ta niezwykła konsekwencja jest wystarczającym powodem, aby przyjrzeć się bliżej Stanisławowi Barei. Gdyby bowiem żył i tworzył w tym samym okresie historycznym, lecz w jakimś innym zachodnim kraju, nie byłoby niczego dziwnego w tym, że specjalizował się on w kinie rozrywkowym, które w dodatku przynosi zyski. Jednak w PRL niekoniecznie musiało to być najłatwiejsze i oczywiste. Od sztuki i jej twórców wymagano zaangażowania i stosownej powagi. Gatunków rozrywkowych – w filmie, ale również w literaturze – nie ceniono. Jednocześnie nieustannie apelowano i nawoływano do tworzenia socjalistycznej kultury masowej, do produkcji utworów rozrywkowych, które jednak będą wierne ideologicznym pryncypiom. Później, jakże często, narzekano na gotowe już komedie czy kryminały.
Ze Wstępu
Spis treści
Wstęp
Rozdział I. Dzieciństwo w cieniu historii
Rozdział II. Młodość, czyli Filmówka
Rozdział III. Debiut, czyli miłe złego początki
Rozdział IV. Kryminał i komedia, czyli w kręgu kina gatunków
Rozdział V. Pełne widownie, czyli piewca drobnomieszczaństwa
Rozdział VI. „Bareizm”, czyli w odstawce
Rozdział VII. „Poszukiwany, poszukiwana”, czyli nowy Bareja
Rozdział VIII. Rozkwit, czyli twórca kina autorskiego
Rozdział IX. Czy to jeszcze jest komedia, czyli w kręgu kina moralnego niepokoju
Rozdział X. „Miś”, czyli w opozycji
Rozdział XI. „Alternatywy 4”, czyli wielka metafora
Rozdział XII. „Zmiennicy”, czyli reżyser, który stał się moralistą
Bibliografia
Indeks osób
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8331-129-6 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Rozdział I. Dzieciństwo w cieniu historii
Rozdział II. Młodość, czyli Filmówka
Rozdział III. Debiut, czyli miłe złego początki
Rozdział IV. Kryminał i komedia, czyli w kręgu kina gatunków
Rozdział V. Pełne widownie, czyli piewca drobnomieszczaństwa
Rozdział VI. „Bareizm”, czyli w odstawce
Rozdział VII. „Poszukiwany, poszukiwana”, czyli nowy Bareja
Rozdział VIII. Rozkwit, czyli twórca kina autorskiego
Rozdział IX. Czy to jeszcze jest komedia, czyli w kręgu kina moralnego niepokoju
Rozdział X. „Miś”, czyli w opozycji
Rozdział XI. „Alternatywy 4”, czyli wielka metafora
Rozdział XII. „Zmiennicy”, czyli reżyser, który stał się moralistą
Bibliografia
Indeks osóbWstęp
Stanisława Bareję można uznać chyba za najbardziej konsekwentnego reżysera działającego w okresie PRL. Realizował wyłącznie filmy i seriale należące do gatunków rozrywkowych. W jego dorobku są przede wszystkim komedie, ale też kryminały. Brak dramatów społecznych, wojennych, historycznych… Już ta niezwykła konsekwencja jest wystarczającym powodem, aby przyjrzeć się bliżej Stanisławowi Barei. Gdyby bowiem żył i tworzył w tym samym okresie historycznym, lecz w jakimś zachodnim kraju, nie byłoby niczego dziwnego w tym, że specjalizował się on w kinie rozrywkowym, które w dodatku przynosi zyski. Jednak w PRL niekoniecznie musiało to być najłatwiejsze i oczywiste. Od sztuki i jej twórców wymagano zaangażowania i stosownej powagi. Gatunków rozrywkowych – w filmie, ale również w literaturze – nie ceniono. Jednocześnie nieustannie apelowano i nawoływano do tworzenia socjalistycznej kultury masowej, do produkcji utworów rozrywkowych, które jednak będą wierne ideologicznym pryncypiom. Później, jakże często, narzekano na gotowe już komedie czy kryminały. Przekonałam się o tym, pisząc książki o polskich komediach filmowych1 i o powieściach kryminalnych2 z okresu PRL. Krytyka często zaczynała się już na wstępnym etapie realizacji filmów, przy ocenie scenariusza, nie ustawała podczas kolaudacji, a kontynuowali ją recenzenci. Podobnie polskie powieści kryminalne nawet cenzorzy uważali za kiepskie i z definicji jakby gorsze od zachodnich. Zatem twórca podążający za gatunkami lekkimi musiał być przygotowany na nieustanne wybrzydzanie krytyków i własnego środowiska. Mógł za to liczyć na wdzięczność odbiorców i zarobki, bo przecież w PRL twórcom płacono, a od lat sześćdziesiątych w kinematografii pojawił się system tantiemów finansowo korzystny dla autorów filmów przynoszących zyski3. Robiąc dobrą komedię, można więc było nieźle zarobić. Niekoniecznie jednak musiało to być dobrze postrzegane przez własne środowisko, a przynajmniej przez jego część…
Tworzenie utworów rozrywkowych (a także pisanie o nich) miało jeszcze inne konsekwencje. Ich autorzy nie uczestniczyli w poważnych dyskusjach, nie zabierali głosu – poprzez swoje dzieła – w debatach ogólnonarodowych i ogólnośrodowiskowych, nie dostawali nagród i wyróżnień, nie awansowali. Mogli liczyć na lepszą lub gorszą recenzję, ale nie na poważne omówienie swojej twórczości. Stali jakby z boku poważnych problemów będących przedmiotem analizy w dziełach swoich szacownych kolegów i koleżanek. Taka „lekka” twórczość nie wywoływała też zwykle wielkich emocji wśród krytyków, choć często pobudzała ich do ogólnego narzekania na brak powagi, zaangażowania itp. Nie stawała się przedmiotem analiz naukowych. Z tej perspektywy – naukowca badającego kulturę masową – owe gatunki rozrywkowe, spotykał zwykle taki sam los, jak autorów omawianych dzieł, nie były nagradzane i nie cieszyły się środowiskowym uznaniem.
Jednak właśnie taki twórca, stojący na uboczu, często miał szansę na powiedzenie wielu ciekawych rzeczy o społeczeństwie, dla którego tworzył. Potrafił postawić nieraz lepszą diagnozę niż bardziej uznani autorzy. Jego obserwacje były celniejsze i dokładniejsze, a zmysł krytyczny – wyostrzony. Ponieważ do pewnego stopnia nie traktowało się poważnie uprawianych przez niego gatunków, nie do końca poważnie traktowało się też to, co taki autor miał do powiedzenia. Taka sytuacja dawała pewne możliwości, niekiedy całkiem spore, opisu rzeczywistości, która różniła się od ideologicznych założeń. Komedia filmowa często zaś żywi się opisem wad i śmiesznostek społecznych, niekiedy ma socjologiczne ciągoty, bywa przypowiastką filozoficzną, mówi o życiu zwykłych ludzi, choć niekiedy postawionych w niezwykłych sytuacjach. Nie może stronić od realiów (chyba że jest komedią abstrakcyjną, ale to zupełnie inny przypadek), bo może zostać odrzucona przez widza, który nie odnajdzie w niej siebie. Opisując owe realia życia codziennego, ujawnia – choćby niechcący – szersze mechanizmy funkcjonowania systemu społeczno-politycznego. Bywa częstokroć dość zaskakującym i krytycznym świadkiem swoich czasów.
Niezmienna żywotność filmów Stanisława Barei jest faktem. Kolejne pokolenie czerpie swoją wiedzę o PRL z „Misia” (1981) czy serialu TVP „Alternatywy 4” (1986). Filmy te trzymają się lepiej niż wiele innych ówczesnych produkcji. To z kolei bonus odbierany przez reżyserów-rzemieślników, którzy parają się robieniem dobrego, solidnego kina, tworzonego z myślą o odbiorcy. Nic nie starzeje się tak szybko, jak awangarda i efekty specjalne. Najdłużej zaś trwa solidnie wykonane rzemiosło artystyczne. Bareja był solidnym rzemieślnikiem, tak jak solidnymi rzemieślnikami było wielu twórców klasycznego Hollywood. Ale był też – podobnie jak oni – także artystą. Okazało się to dobrym połączeniem.
Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która o ciągłej popularności filmów Barei jakoś decyduje, tym razem charakterystyczna właśnie dla niego. Jego filmy były bardzo mocno osadzone w polskich realiach – do dziś jest to ich siłą. Były robione dla polskiej widowni i opowiadały o polskiej codzienności. Choć można to poczytać za słabość, bo zapewne komuś nieznającemu życia w realnym socjalizmie trudno byłoby je zrozumieć. Ciekawe jest jednak to, że mimo upływu przeszło trzydziestu lat od końca PRL i pomimo wejścia w życie pokoleń niepamiętających tamtych czasów, ówczesne filmy wciąż są oglądane, wciąż bawią i wciąż są czytelne. Być może zatem był w nich jakiś przekaz uniwersalny, zrozumiały – przynajmniej na naszym gruncie – mimo upływu lat? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zastanowić się nad zakresem popularności filmów Stanisława Barei, bo przecież, gdy przywołuje się jego nazwisko, to raczej nie po to, by wspominać serial „Kapitan Sowa na tropie” (1965) czy „Przygodę z piosenką” (1969). Bareja to przede wszystkim „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” (1978), „Miś” oraz seriale: „Alternatywy 4” i „Zmiennicy” (1987), ewentualnie jeszcze: „Poszukiwany, poszukiwana” (1973), „Nie ma róży bez ognia” (1979), „Brunet wieczorową porą” (1976), a więc produkcje z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Bareja środkowy i późny. Twórczość reżysera bowiem – i to trzeba zaakcentować – ewoluowała. Późne filmy, dzięki którym jest wspominany do dziś, są chyba czymś więcej niż tylko komediami. Najlepszy i najgłośniejszy „Miś”, ale też „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” wydają się momentami swoistą hiperbolą daleko wykraczającą poza banalny opis śmiesznostek i ułomności PRL. Te dwa wymienione filmy decydują o pozycji Stanisława Barei jako twórcy czegoś więcej niż tylko prostych komedyjek. Zawsze uważałam, że „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” i „Misiem” Bareja wpisuje się w nurt kina moralnego niepokoju, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy podzielają ten pogląd. Tak czy inaczej, bez tych kluczowych filmów nie stałby się zapewne tak głośny. A kto wie, może byłby już zupełnie zapomniany. Na całą twórczość Stanisława Barei patrzy się przez pryzmat tych jego dwóch najlepszych filmów, które powstały w końcu lat siedemdziesiątych („Miś” był realizowany w latach 1979–1980), a potem jeszcze dwóch seriali telewizyjnych z kolejnej dekady. To o nich mówi się, że są „kultowe”. We wszystkich zawarta jest krytyka ułomności życia społecznego, za które odpowiada istniejący wówczas system polityczny. Co jednak powoduje, że nie tracą one popularności? Czyżbyśmy ciągle, przez przeszło trzydzieści lat, potrafili się w nich odnaleźć? Czyżby płynął z tego wniosek, że każdy czas i ustrój ma jakiegoś swojego własnego „misia”? Czy na tym polega ponadczasowość filmów Stanisława Barei?
Inna sprawa, że filmy Barei są wdzięcznym zapisem minionej rzeczywistości. Ludzie niepamiętający tamtych czasów zdobywają wiedzę o nich nierzadko właśnie z tych filmów. „Alternatywy 4”, „Zmiennicy” – ale także np. seriale TVP w reżyserii Jerzego Gruzy – pokazywane w telewizji, dostępne w Internecie i na płytach DVD wpływają na wyobrażenie o PRL i to często w sposób bardzo przemożny. Jest to również istotny powód, aby przyjrzeć się im bliżej, zastanowić, jaki przekaz z nich płynie oraz z czego wynika siła ich oddziaływania.
Ponadczasowość filmów Barei musiała naturalnie wzbudzić zainteresowanie. Na temat reżysera i jego twórczości ukazało się sporo artykułów już po 1989 roku. Zdecydowana większość to artykuły prasowe, w których dostrzeżono popularność tego autora. Dodajmy, że są to teksty bardzo życzliwe, doceniające walory filmów Barei. Pojawiły się także publikacje biograficzne autorstwa popularnych dziennikarzy i miłośników filmu. Pierwszą książką była pozycja pt. Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei autorstwa Macieja Łuczaka z 2001 roku. Znajdujemy w niej informacje biograficzne i omówienia filmów. Autor przytacza także recenzje z prasy dotyczące filmów Barei, a w paru przypadkach odwołuje się do kolaudacji. Stenogramy z kolaudacji filmowych znajdują się w Archiwum Filmoteki Narodowej oraz – wówczas – także w Komitecie Kinematografii. W publikacji brak dokładnego zapisu bibliograficznego, ale sięgnięcie po stare recenzje i dokumenty archiwalne niewątpliwie przydało walorów książce.
W dalszej kolejności ukazała się biografia autorstwa Macieja Replewicza pt. Oczko się odlepiło temu misiu… Biografia Stanisława Barei wydana w 2015 roku oraz tegoż autora Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła (2009) i Stanisław Bareja alternatywnie (2019). Publikacje te, zawierające wspomnienia, omówienia filmów, informacje biograficzne, są wariacjami na ten sam temat. Nie ujmując niczego autorowi, można powiedzieć, że to różne wersje tej samej książki. Wszystkie pozycje są jednak ciekawie napisane i zilustrowane.
Dodatkowo warto wspomnieć o książce Janusza Płońskiego, dziennikarza i scenarzysty, która jest poświęcona serialowi „Alternatywy 4” i nosi tytuł Alternatywy 4. Przewodnik po serialu i rzeczywistości (2017)4 oraz o Krótkim kursie PRL według Barei Macieja Łuczaka5.
Filmy Stanisława Barei były też przedmiotem zainteresowania autorów prac o charakterze naukowym. W swojej książce Obraz społeczeństwa PRL w komedii filmowej6 omawiam wszystkie komedie kinowe tego reżysera, często korzystając z dokumentów archiwalnych, takich jak stenogramy z Komisji Ocen Scenariuszy, kolaudacji filmowych i uwag cenzury. Interesował mnie świat przedstawiony w filmach. Próbowałam dać odpowiedź na pytanie, na ile był on zgodny z rzeczywistością społeczną tamtych czasów, a na ile podporządkowany założeniom ideologicznym i kształtowany poprzez rozbudowany system oceniający.
Sporo miejsca filmom kinowym Barei poświęca Monika Talarczyk-Gubała w swojej monografii gatunku pt. PRL się śmieje! Polska komedia filmowa lat 1945–19897. Z kolei Arkadiusz Gajewski w książce o polskim kryminale filmowym wskazuje, że „Dotknięcie nocy” (1962) Barei jest pierwszym polskim powojennym kryminałem filmowym8. Warto to odnotować, bowiem reżyser miał na swym koncie dokonania także w ramach tego gatunku. Jego „Kapitan Sowa na tropie” (1965) jest pierwszym polskim kryminalnym serialem telewizyjnym.
Wymienione prace naukowe nie są jednak znane autorom opracowań biograficznych. Autor trzech biografii Stanisława Barei – Maciej Replewicz – nie ma pojęcia o istnieniu ani mojej książki, ani książek Talarczyk-Gubały i Gajewskiego. Nie piszę tego złośliwie i nie jest to zarzut. Inne reguły obowiązują bowiem naukowca i dziennikarza. W żaden sposób nie podważam też pracy Replewicza, którego publikacje z przyjemnością przeczytałam. Odnotowuję ten fakt tylko dlatego, że pokazuje on różnice w rzemiośle, a także jest pewnym uzasadnieniem powstania niniejszej książki, w której postaram się uwzględnić jak najszerzej to, co o Barei dotąd napisano.
Filmy Stanisława Barei przetrwały próbę czasu. Dla mnie zawsze, niezmiennie były ciekawym zapisem swojej epoki. W książce, którą trzymają Państwo w rękach, chciałabym przedstawić zarówno fakty z życia reżysera, jak i opowiedzieć o nim oraz jego filmach na tle czasów, w których przyszło mu żyć i pracować. Nie można bowiem, jak sądzę, zrozumieć człowieka ani jego dzieła poza szerokim kontekstem historycznym. Ponadto casus Barei jest wielce ciekawy – podążając śladem reżysera, uzyskujemy wgląd w jego czasy.
Z publikacji Talarczyk-Gubały i mojej nie korzysta też w ogóle Maciej Łuczak, choć zdawałoby się, że zwłaszcza moja książka powinna go zainteresować. W całości jest bowiem poświęcona obrazowi i sposobowi ukazywania społeczeństwa polskiego w okresie PRL w komedii filmowej, a to właśnie jest również przedmiotem książki Łuczaka – zresztą wielce ciekawej – Krótki kurs PRL według Barei9. Najwyraźniej i tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem nieprzenikania się monografii naukowych z pracami o charakterze popularnym.
Wiele informacji o reżyserze można znaleźć w Internecie, m.in. wywiady z jego żoną, dziećmi, przyjaciółmi i znajomymi, stanowiące cenne źródło wiedzy o Stanisławie Barei. Ze strony filmpolski.pl czerpałam syntetyczne wiadomości o wszystkich polskich filmach (lata produkcji, premiery, miejsca realizacji itp.), a niektóre produkcje – jak choćby etiudę szkolną Barei – mogłam tam nawet zobaczyć. Oczywiście wykorzystałam również materiały archiwalne z Archiwum Filmoteki Narodowej (AFN), Archiwum Komitetu Kinematografii (AKK – obecnie przechowywane w AFN) i Archiwum Akt Nowych (AAN). Szczególnie istotne okazały się stenogramy Komisji Ocen Scenariuszy, Komisji Kolaudacyjnych i cenzury. Rzecz jasna sięgnęłam także do źródeł prasowych – wywiadów z reżyserem, recenzji i innych. Szczęśliwie miałam w domu kopie tych wszystkich materiałów oraz notatki zgromadzone podczas przygotowywania swoich wcześniejszych prac. Dzięki temu mogłam poświęcić się tworzeniu tej książki pomimo obostrzeń sanitarnych, obejmujących niestety także korzystanie z archiwów i bibliotek. Pisząc, oglądałam ponownie filmy reżysera i po raz kolejny przekonałam się o ich ciągłej świeżości i nierzadko uniwersalności.
Fot. 1. „Przygoda z piosenką”, reż. Stanisław Bareja, 1968. Na zdjęciu Władysław Nagy (z lewej), Stanisław Bareja, Irena Kosecka
Źródło: Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny------------------------------------------------------------------------
1 D. Skotarczak, Obraz społeczeństwa PRL w komedii filmowej, Poznań 2004.
2 D. Skotarczak, Otwierać, milicja! O powieści kryminalnej w PRL, Szczecin–Warszawa 2019.
3 E. Zajiček, Poza ekranem. Kinematografia polska 1918–1991, Warszawa 1992, s. 164–165.
4 J. Płoński, Alternatywy 4. Przewodnik po serialu i rzeczywistości, Warszawa 2017.
5 M. Łuczak, Krótki kurs PRL według Barei, Warszawa 2016.
6 D. Skotarczak, Obraz społeczeństwa PRL…
7 M. Talarczyk-Gubała, PRL się śmieje! Polska komedia filmowa lat 1945–1989, Warszawa 2007.
8 A. Gajewski, Polski film sensacyjno-kryminalny (1960–1980), Warszawa 2008, s. 44 i n.
9 M. Łuczak, Krótki kurs PRL według Barei.
10 S.A. Kondek, Papierowa rewolucja. Oficjalny obieg książek w Polsce w latach 1948–1955, Warszawa 1999, s. 150.
11 M. Replewicz, Stanisław Bareja alternatywnie, Poznań 2019, s. 6.
12 Cz. Brzoza, Wielka historia Polski. Polska w czasach niepodległości i drugiej wojny światowej, t. 9, Kraków 2001, s. 47–50.
13 M. Hendrykowska, Kronika kinematografii polskiej 1895–1997, Poznań 1999, s. 104.
14 A. Fedorowicz, Druga Rzeczpospolita w 100 przedmiotach, Warszawa 2019, s. 195.
15 M. Replewicz, Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła, Poznań 2009, s. 12.
16 Cz. Brzoza, Wielka historia Polski…, s. 171–175.
17 Dane podaję za: Mały Rocznik Statystyczny 1939, Warszawa 1939, s. 159.
18 M. Replewicz, Stanisław Bareja alternatywnie, s. 8.
19 M. Replewicz, Oczko się odlepiło temu misiu… Biografia Stanisława Barei, Warszawa 2015, s. 11–12.
20 M. Łuczak, Miś, czyli rzecz o Stanisławie Barei, Warszawa 2001, s. 15.
21 Zob. na temat filmu w Polsce: K. Trojanowski, Świnie w kinie? Film w okupowanej Polsce, Warszawa 2018.
22 Zob. M. i J. Łozińscy, W powojennej Polsce 1945–1948, Warszawa 2015.
23 M. Replewicz, Stanisław Bareja alternatywnie, s. 18.
24 K. Trojanowski, Świnie w kinie?…, s. 282–290.
25 Jeleniogórska ścieżka filmowa. 115 lat kina w Jeleniej Górze, red. I. Łaborewicz, Jelenia Góra 2011.
26 K. Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1944–1948, Poznań 1990, s. 112–113.
27 T. Kostewicz, Terror i represje, Polacy wobec przemocy 1944–1956, red. B. Otwinowska, J. Żaryn, Warszawa 1996, s. 121–178.
28 A. Paczkowski, Referendum z 30 czerwca 1946 roku. Przebieg i wyniki, Warszawa 1983.
29 Zob. B. Urbankowski, Czerwona msza, czyli uśmiech Stalina, t. 1, Warszawa 1998.
30 K. Kersten, Narodziny systemu władzy…, s. 151.
31 H. Świda-Ziemba, Człowiek wewnętrznie zniewolony, Warszawa 1997, s. 108–109.