- W empik go
Stanisław Poniatowski i Maurycy Glayre. Korespondencya dotycząca rozbiorów Polski. Część 2 - ebook
Stanisław Poniatowski i Maurycy Glayre. Korespondencya dotycząca rozbiorów Polski. Część 2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 321 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
XXXVI.
GLAYRE DO BRANICKIEGO.
Warszawa, 26 kwietnia 1773.
Od 24 b… m… król, senat i posłowie są konfederatami (1). Gazety nie omieszkają szeroko się rozpisać nad tem, co zaszło od 19-go aż do dnia dzisiejszego.
Oto w kilku słowach, jak się rzecz ma.
Większość posłów, trzech biskupów, kilku senatorów, obaj kanclerze koronni w przeddzień sejmu podpisali konfederacyą i zamianowali Ponińskiego swym marszałkiem.
Otrzymasz pan dziennik posiedzeń, a sądzę, że mogę uwolnić się od tłómaczenia go tutaj; ale o czem powinienem dokładnie pana zawiadomić, to o przy- – (1) Gdy sejm był skonfederowali, obradował większością głosów. Mocarstwa narzuciły tę formę, ażeby łatwiej przeprowadzić traktat rozbiorowy.
czynach, które skłoniły króla do zgodzenia się na tę konfederacyą.
Trzy mocarstwa mają wojska w okolicy, a nawet na przedmieściach warszawskich. Oznajmiły one uroczyście królowi przez swych ministrów, że jeśli nie zgodzi się na konfederacyą, wprowadzą do stolicy aż do pięćdziesięciu tysięcy żołnierzy, którzy wszystko zniszczą ogniem i mieczem. Łatwiej to jest doradzać zdaleka opór w podobnym wypadku, niż narażać się na dolegliwości pałające już tak blizko.
Poniński (1) otrzymał zupełną dyktaturę. Król usilnie go napominał, ażeby rolę swoję uczynił mniej ohydną w rzeczywistości, niż jest nią już z przeznaczenia swego, a on przyrzekł starać się o to wszelkiemi siłami.
Przywileje królewskie są w niebezpieczeństwie wobec projektowanych zmian. Król wydaje się zdecydowanym bronić ich.
XXXVII.
OD KRÓLA DO MONET'A.
Warszawa, 8 maja 1773.
Otrzymałem w swoim czasie list pański z d. 3 kwietnia. Różnorodne a liczne zajęcia, które poprzedziły sejm i towarzyszyły mu, nie zostawiają mi dość wolnego czasu. Zresztą, surowa i niesprawiedliwa krytyka, jaką przyjmują we Francyi każdy mój krok, – (1) Poniński był kandydatom trzech Dworów. Chętnie wykonywał ich rozkazy. O jego postępowaniu zob. list z d. 22 maja 1773 .
nie zachęca mię do komunikowania ich w nieprzerwanej ciągłości.
Dwa pierwsze tygodnie sejmu przeszły na zarzutach tyczących się formy, stawianych przez narodowców, ożywionych dobremi zamiarami, a uprzątniętych przez siłę ciemięzką. Pierwszym krokiem skonfederowanych stanów było udzielenie ministrom trzech dworów odpowiedzi na wywód ich mniemanych praw do Polski. Posyłam Panu w całości tę, która dotyczy Rosyi.
Krok ten był już zrobiony, a trzy Dwory niemniej obstawały przy swych żądaniach: kazałem tedy doręczyć notę ich ministrom.
Oto co najważniejszego stało się aż dotąd. Chodzi teraz o wielką kwestyą wyboru osób i zakres pełnomocnictwa, jakie należy dać posłom wyznaczonym do układów z ministrami cudzoziemskimi o rozgraniczenie, jak również o reformę rządu. Narodowcy, oddani trzem Dworom (stanowią oni część sejmu), są moimi największymi wrogami i zmierzają jedynie do obalenia mojej prerogatywy. Będę jej niewątpliwie bronił, o ile zdołam, ale, jeśli ulegnę, tem oczywiściej okaże się to, żem nie był współsprawcą nieszczęścia mojej ojczyzny.
NOTA A MINISTERIO J. K. MCI P. N. M I RZECZYPOSPOLITEJ PODANA MINISTROM DWORÓW WIEDEŃSKIEGO, PETERSBURSKIEGO I BERLIŃSKIEGO D. 5 MAJA 1773 (V)
Niżej podpisani mają rozkaz adresować J Mści Panu N. Ministrowi Pełnomocnemu Dworu N. infra contenta .
Trzy Dwory Sprzymierzone, Wiedeński, Petersburski i Berliński, zapowiedziawszy tylko pretensye swoje do Polski w jednosłownych deklaracyach in Sepłembri ultime elapso powody onych odkryły dopiero w wywodach respectire swoich na dniu 9 Marca roku teraźniejsze – go podanych Polskiemu Ministerio. Te (!) odebrało rozkaz die 18 Aprilis dać Ministrom tych trzech Dworów na ich wywody responsa, w których prawa Rzeczypospolitej Polskiej nad wszystkiemi państwy swemi są wsparte najważniejszemi dowodami przeciw wszelkim pretensyom ku jej szkodzie formowanym; ale gdy Rzeczypospolita nie widzi dotąd na te odpowiedzi względu, którego były godne i ponieważ trzy dwory trwają niemniej w naleganiu żądań swoich, staje się potrzebnem dla Polski rekwirować też dwory, jakoż są teraźniejszą notą rekwirowane, aby zezwoliły na przyjacielskie wdanie się potencyi neutralnych i gwarantujących traktaty nasze do roztrząśnienia przez nie praw i pretensyi zobopólnych tym końcem, aby trzy dwory nam sąsiedzkie nie były wraz sędzią i stroną we własnej sprawie i żeby Rzeczpospolita Polska była zasłoniona od pokrzywdzenia, które takowe okoliczności ciągną za sobą.
.
ODPOWIEDŹ JEDNOSŁOWNA TRZECH MINISTRÓW NA POPRZEDZAJĄCĄ NOTĘ.
Niżej podpisany Minister Pełnomocny Dworu N. odebrał od J WW. Kanclerzów Rzeczypospolitej Notę pod datą 5 – ta Currentis, której początek do niego wprawdzie jest adresowany; co się zaś tyczę dalszej osnowy, w tej Imieniem Rzeczypospolitej prosto mowa obrócona do Dworów, rekwirując, aby na medyacyą zezwoliły, gdy już podany jest Ministerio Rzeczypospolitej wykład ich praw, gruntujących się na dowodach nieodbitych, i jeszcze bardziej utwierdzony przez replikę niedostateczną na tenże wykład z strony Polski; niżej podpisany nie może na rzeczoną notę dać inszej odpowiedzi, tylko stosować się do wyrazów rozmaitych Deklaracyi trzech Mocarstw Sąsiedzkich, a mianowicie deklaracyi de die 2-da Februarii , w której alternativa dla Polski uwagi godna jest ustanowiona, t.j… albo zakończenie z niemi zupełne na dzień 7 Czerwca, albo powiększenie ich pretensyi. Mimo tego oświadczenia wyraźnego i nieodwołalnego niżej podpisany widzi z żalem i kompasyą, że ten sejm schodzi na fraszkach, na zakłóceniach, na dysputach o słowa, a tymczasem ten straszny termin się przybliża bez zadrżenia na to autorów tej zwłoki. Do nich należy odpowiadać na zarzut podstępny, że Potencye nie mogą być sędziami oraz i stronami. Któż temu winien, że rzeczone Potencye były nakoniec przymuszone same sobie uczynić sprawiedliwość, jeżeli nie ta nieszczęsna chęć panowania, która, wszystkich zażywszy sposobów, przybrawszy się we wszystkie kształty, sprawiła zamieszanie, zapaliła domową i nakoniec krwawą wojnę między Rosyą i Porta, od czterech lat trwającą? Niech się godzi niżej podpisanemu przydać do tych refleksyi jeszcze ostatnią, po której, jak się spodziewa, intrygi i zwłoki ustaną, i ta jest, że jeżeli skonfederowane na sejm zgromadzone Stany zechcą się dłużej ociągać z wyznaczeniem Delegacyi do traktowania z Ministrami, z nadaniem na ten koniec potrzebnych Plenipotencyi, tak, żeby taż Delegacya w przeciągu dni ośm (!) zupełnie nie była ustanowiona, nie można żadną miarą ręczyć za skutki, które podobne zwłoki naturalnie za sobą ściągać powinny.
W Warszawie, die 6-ta Maji 1773.
* * *
XXXVIII.
OD KRÓLA DO DO MONET'A.
Warszawa 22 maja 1773.
Zawiadomiłem Pana w poprzednim liście o ogólnym biegu czynności sejmowych od 19 kwietnia aż do 6 maja. Teraz powiem Panu w krótkości co zaszło od tej daty aż do dzisiaj.
Przedmiotami, które roztrząsano, były: 1) zamianowanie delegacyi dla traktowania z ministrami cudzoziemskimi, tak w sprawie rozbioru jak i w sprawie reformy, jaką trzy dwory, wspomagane przez wielu narodowców, chcą wprowadzić do konstytucyi; 2) pełnomocnictwa, w jakie delegacya winna być zaopatrzoną; 3) instrukcye, jakie mają jej być dane; 4) wybor osób mających ją składać.
Ministrowie trzech dworów zaproponowali przez marszałka wybranie jej na posiedzeniu z d. 10 maja.
Miano postanowić, że będzie zamianowana delegacya, zaopatrzona w pełnomocnictwo nieograniczone, tak co do rozbioru jak i co do formy państwa, i że do konstytucyi wejdzie postanowienie, iż to, co wspomniana Delegacya postanowi, będzie następnie ratyfikowane wprost i bez zmiany przez Stany Rzeczypospolitej.
Zabrałem głos, ażeby ostrzedz członków sejmu o niebezpieczeństwach podejmowanego aktu i zaproponowałem im inny, w którym, przyznając nieszczęściom czasowym to, czego, mojem zdaniem, odmówić im było niepodobna, podtrzymywałem, o ile to było w mojej mocy, Stany w ich godności i w ich prawach. Wyłuszczyłem na wstępie w słowach jasnych i dokładnych, przez jakie to stopniowanie środków i ucisku trzy Dwory zgotowały tę chwilę, w której, ponieważ opór nasz stał się bezużytecznym i niebezpiecznym, musieliśmy znieść wszystko złe z obawy czegoś jeszcze gorszego. Delegowani mieli być upoważnieni do stanowczego traktowania o ustąpienie prowincyi już zagarniętych, lecz nic nie mogli stanowić o reformie konstytucyi bez zezwolenia i potwierdzenia ze strony Stanów. Co więcej, dwadzieścia sześć punktów instrukcyi miały niemi kierować w całej tej ich pracy, a brali oni odpowiedzialność jeszcze na siebie wobec narodu za wierne ich trzymanie się.
Znaczna większość odrzuciła projekt marszałka, i z gromkiemi okrzykami oświadczyła się za moim. Na nieszczęście, formy nasze wymagają, aby każdy projekt trzy dni pozostawał na stole Izby, zanim będzie przyjęty lub odrzucony. Ministrowie trzech dworów podczas tej przerwy uciekli się do gróźb i kroków mogących wzbudzić przerażenie. Przybliżyli do stolicy wojska, jakie mieli w okolicach, kazali oficerom wypisać na drzwiach każdego domu liczbę żołnierzy, którzy mieli tam od dnia następnego stanąć i żywić się bez żadnego ograniczenia. Zapowiedzieli olbrzymie kontrybucye, grabież, jednem słowem – postępowanie podobne do tego, jakiego doznali w Lipsku podczas ostatniej wojny mieszkańcy tego miasta. Biskup łucki, Turski, który wyrażał się o moim projekcie z najchwalebniejszą stanowczością, miał od południa dwunastu huzarów pruskich w swojej sypialni; ci dopuszczali się noc i dzień ekscesów najdziwaczniejszych, każąc sobie dawać żywność i pieniądze. W końcu, 14-go, w dniu, kiedy się miał rozstrzygnąć los obu projektów, zagajono posiedzenie odczytaniem deklaracyi trzech dworów. Ci, coby nie pochwalali projektu marszałka, zostali ogłoszeni za nieprzyjaciół dworów i własnej ojczyzny. Zbliżała się chwila, kiedy co tylko dzielnych ludzi było w Izbie, miało zginąć bezpożytecznie i bezpowrotnie. Zdecydowałem się więc zażądać od Stanów, żeby, zanim projekt marszałka pójdzie pod uchwałę, głosowano wpierw na to: czy należy obradować nad rzeczonym projektem? Miałem ten zamiar, żeby, zmieniając w taki sposób pozornie stan kwestyi, przekonać się, bez narażenia życia niczyjego, ani swobody osobistej, czy istotnie większość jest jeszcze za mną, mimo nowej groźby, i byłem stanowczo zdecydowany iść naprzód, jeśliby partya moja wystąpiła w większości, pewny, że ktokolwiek byłby dosyć odważnym, ażeby zażądać głosowania (turnus), będzie też gotów oświadczyć się za mną. Sześćdziesiąt cztery głosy były za głosowaniem, a sześćdziesiąt dziewięć przeciwko, to jest, że honor i cnota znalazły sześćdziesiąt cztery ofiary dobrowol.
ne pomiędzy stu trzydziestoma trzema Polakami. W ten sposób projekt marszałka sejmu jest uważany za przyjęty. Stronnictwo, mające największe poparcie, przemogło. Większość była za projektem, gdyż odmówiła głosowania przeciwko jednemu punktowi.
Pełnomocnictwo jest całkowite, bez zastrzeżeń i warunków. Sejm zalimitowano do 15-go września. Delegatom będą dane instrukcye, lecz tylko dla formy. Ministrowie trzech dworów sami wybrali członków delegacyi ze stanu rycerskiego; nadto cały senat wraz z ministrami wejdzie do tej zbiorowości. W większości swojej jest ona złożona z osobistości najbardziej zepsutych w Rzeczypospolitej i po większej części moich nieprzyjaciół. To też z całej pomierzonej im pracy złych jedynie obawiam się skutków (1).
* * *
XXXIX.
OD KRÓLA DO MONET'A.
Warszawa, 11 czerwca 1774.
Otrzymałem wszystkie pańskie listy. Smutny wypadek, o którym mi one doniosły, wywarł na mnie – (1) Wskutek prac delegacyi, wpływu państw sąsiednich i narad sejmu, które trwały aż do r. 1775, takie były główne postanowienia dotyczące Konstytucyi krajowej. Dysydenci zachowali swobodę wyznań, nie otrzymawszy zupełnego zrównania politycznego. Rada Nieustająca została obdarzona władzą wykonawczą. Król na korzyść tej rady stracił prawo rozporządzania starostwami. Przywrócono wielkim hetmanom dawne ich przywileje, a nawet dowództwo pułku gwardyi, które Pacta Conwenta dawały królowi. Cesarzowa rosyjska zachowała sobie wyłączny wpływ na sprawy Polski, i ona tylko poręczyła jej konstytucyą, a jej ambasador wymagał, żeby zawiadamiano go wprost o wszystkich naradach sejmu i Rady Nieustającej. Warunki te równały się dla Polski częściowej utracie niezawisłości.
głębokie wrażenie. Żałowałem w Ludwiku XV uczuć, jakie miał dla Polski i jej nieszczęść. Byłby bezwątpienia znalazł sposobność i środki, aby jej dopomódz. Wszystko, co nam wiadomo o jego następcy, obiecuje Francyi w krótkim czasie możność wywierania silnego wpływu na sprawy europejskie. Niczego bardziej pragnąć nie można, i nic bardziej u nas nie jest pożądanem, jak ujrzeć w ministeryum Ludwika XVI osoby, któreby mogły i chciały kierować tym wpływem w sposób zgodny z naszemi interesami, i nic niema bardziej pocieszającego w tym względzie nad wiadomości, które mi pan dajesz, o utrzymaniu się księcia d'Aiguillon.
Tutaj wszystko idzie ze zbytnią powolnością. Delegacya ma być niebawem zalimitowana na sześć tygodni. Jakkolwiekbądź smutnem jest położenie, w jakiem stawiają mnie te odkładania (nic bowiem jeszcze nie postanowiono względem moich dochodów i nic nie może być postanowionem względem tego, co mi oznajmili trzej ministrowie, aż dopiero po ukończeniu wszystkiego), to przecież nadzieja, iż z czasem zajdzie jakiś pomyślny wypadek, dozwala mi cierpliwie je znosić.
XL.
OD KRÓLA DO MONET'A.
Warszawa, 29 czerwca 1774.
Od ostatniego mego listu otrzymałem pański za Nr. 42. Wobec wszystkiego, co mi w nim donosisz, w potwierdzeniu świetnych nadziei, jakie obudza we Francyi nowe panowanie, coraz bardziej oddaję się pocieszającej myśli, że, jak długi zastój we wpływie Francyi nazewnątrz pozwolił na wytworzeni – i wykonanie planu mocarstw zaborczych, tak energia i mądrość nowego króla powstrzymają tę politykę barbarzyńską, której ofiarą jest Polska, i zakreślą jej granice, których ona nie ośmieli się nadal przekroczyć. Jedną z rzeczy, których najsilniej pragnę, gdyż bardzo drogo płaciłem skutki wbrew przeciwnego postępowania, jest to, ażeby odtąd przyjmowano we Francyi z sumienniejszą uwagą raporty, zawiadomienia i deklamacye różnych Polaków, którzy roznoszą tam truciznę potwarzy na moję osobę i proponują systemy równie niezdolne zaradzić nieszczęściom obecnym, jak sprzyjające drobnym namiętnościom osobistym, które ich ożywiają. Strach pomyśleć, że w chwili, gdy naród mój może otrzymać z Francyi pomoce równie konieczne jak silne, w chwili, gdy niczego tak nie pragnę, jak zaufania Ludwika XVI, jego szacunku i przyjaźni, Polacy, którzy się okazali największymi mymi wrogami, doznają na jego dworze przyjęcia wyróżniającego i mają posłuch u jego ministrów. Co użytecznego dla Polski, a zaszczytnego dla Francyi robi ten mniemany minister Wielhorski? Czas już, doprawdy, ażeby zabroniono mu jego roli. Zaciekłość, z jaką, wiem, że rozszerza jad i naganę wszystkich moich czynności w tej właśnie chwili, gdy ocaliłem dobra jego od konfiskaty, wstawiając się za nim u obecnej konfederacyi, w chwili, gdy zezwoliłem, ażeby odstąpił synowi swemu starostwo przynoszące blizko trzy tysiące dukatów dochodu, w chwili, nareszcie, gdy prosi mnie o nową łaskę, t.j… o pozwolenie sprzedania swego urzędu – zaciekłość jego, mówię, w szarpaniu mnie zaprawdę odsłania mi zepsucie jego serca.
* * *
XLI.
OD KRÓLA DO MONET'A.
Warszawa, 22 października 1774.
Hrabia de Vergennes (1) dał Panu poznać, że sprawy Polski nie są mu obojętne. Polecam panu okazać mu z tego powodu moje zadowolenie. Przypomnij mu pan wszystkie usiłowania, jakie czyniłem we Francyi, w rozmaitych czasach od lat dziesięciu, i ich niepowodzenie. Nie będzie mógł nie przyznać, że sposób tak mało życzliwy, w jaki je tam przyjmowano, był w znacznej części przyczyną obecnych klęsk Polski.
Według wszystkiego, co mi mówią o zasadach polityki p… de Vergennes, mam wszelkie prawo sądzić, iż gdyby dawniej już był on na miejscu, które dziś zajmuje, stosunki polityczne Francyi i Polski byłyby wielce odmienne od obecnych, a nasz rozbiór nie byłby nastąpił. Ale stało się nieszczęście. Można rozprawiać i działać tylko według (okoliczności – circonstances) obecnych.
Wszystkie listy pańskie od dwóch lat dały mi poznać stałe pragnienie we Francyi, zmierzające do rozerwania zgody trzech naszych sąsiadów, tak, żeby jeden z trzech mógł stać się o tyle przyjacielem Polski, iż zechciałby pomódz jej do odzyskania strat, jakich ona wskutek konwencyi petersburskiej doznała, i do przeszkodzenia ich wzrostowi, przynajmniej na razie. Rosya, jedyna z trzech, nie zabiera od nas nic ponad konwencya. Wciąż gani dwa inne mocarstwa za nowe krzywdy, jakie wyrządzają nam od ostatniego traktatu. Tażsama Rosya, będąc, co prawda, narzędziem najczynniejszem w uszczuplaniu mojej prerogatywy, sta- – (1) Następca księcia d'Aiguillon.
je się najskuteczniejszym działaczem w sprawie ustanowienia podatków, które mają mi dać znowu dochód, i wystawienia wojska trzydziestotysięcznego, liczby, która zapewne nazewnątrz wydaje się bardzo małą, ale do której Polska sama nie dojdzie nigdy, jeżeli Rosya nadal przeszkadzać nie będzie królowi pruskiemu w uniemożliwianiu nam posiadania takiej armii. Zkądinąd, Rosya, mając już teraz pokój z Turkami, a po ujęciu Pugaczewa (1) (według; ostatnich wiadomości), będzie mogła wkrótce wyrzec się, jeśli tylko zechce, tej nadzwyczajnej uprzejmości, jaką aż dotychczas okazywała dworom Wiedeńskiemu i Berlińskiemu. Powinienbym sądzić, że zechce to uczynić istotnie, wnosząc z wielu wskazówek, wywołanych przez ostatnie poselstwo Branickiego do Rosyi. Z tego wszystkiego wynika, że jestem przekonany o dobroci rad, jakie dano mi we Francyi za pańskiem pośrednictwem, co do upragnionej niezgody trzech moich sąsiadów, i, aby do tego dojść, nie mogę użyć innych, prawdopodobnie skuteczniejszych, sposobów, jak tylko starać się powoli postępowaniem, o ile można, wynikliwem, odzyskać zaufanie i życzliwość Rosyi. Nie zaniechałem ani żadnego przedstawienia, ani żadnego podmuchu dającego się wykonać, bądź przez Branickiego, bądź innemi drogami, ażeby tylko ułatwić zbliżenie się pomiędzy Francyą a Rosyą. Nie sądzę, ażebym się mylił, przepowiadając blizkie wzmożenie się skłonności Rosyi w tym kierunku.
Gdy będziesz pan mówił z hrabią de Vergennes o danych powyższych, powtórz mu to, co ci poleciłem powiedzieć jego poprzednikowi, to jest, że – (1) Pugaczew jest tym słynnym kozakiem, który stanął na czele wielkiego buntu plemion południowowschodniej Rosyi przeciwko Katarzynie II. Podawał się on za Piotra III. Wywoławszy niebezpieczeństwo bardzo poważne dla rządu, został potem schwytany wskutek zdrady kilku ze swoich zwolenników i w klatce żelaznej dostawiony do Moskwy, gdzie go stracono.
niezmiennie pragnę widzieć Francyą jak zawiązuje i rozszerza nowe związki z Polską; że szczerze chciałem przyłożyć się do tego i jeszcze chcę, o ile to będzie w mojej możności.
XLII.
OD KRÓLA DO MONET'A.
Warszawa, 6 maja 1775.
Uważam za stosowne zawiadomić pana, że gdy przy końcu sejmu wielki hetman Branicki miał do Stanów mowę pełną energii i patryotyzmu, skorzystałem z silnego wrażenia, jakie ona wywołała wśród członków tego zebrania, ażeby zaproponować notę ministeryalną, którą zatwierdzono i przedstawiono ministrom trzech dworów. Zobaczysz pan, że nota ta równa się najformalniejszemu i najauteutyczniejszemu protestowi przeciwko dalszym uzurpacyom naszych sąsiadów, i że w krytycznem położeniu naszych spraw jedyną rzeczą, na jaką mogłem liczyć, było nadanie mocy prawa tej publicznej reklamacyi, której okoliczności pomyślniejsze mogą nadać rzeczywiste znaczenie.
XLIII.
KRÓL DO MONET'A.
Warszawa, 15 listopada 1775.
Pogłoski rozchodzące się o niebezpiecznej chorobie króla pruskiego (1) zwrócą uwagę wszystkich na – (1) Fryderyk II umarł dopiero w r. 1786 .
następstwa, jakie śmierć jego spowoduje w sprawach politycznych Europy. Mogą one mieć wielkie znaczenie dla Polski i ztąd zasługują na bliższe rozpatrzenie z mej strony. Staraj się pan przeniknąć jakie są interesa i usposobienie Francyi wobec przewidywanego wypadku, do jakiego stopnia zjednała ona sobie następcę tronu. Czy życzliwość jego dla Francyi nie jest taka, że może obiecywać nam, iż Polska znalazłaby w niej pomocną przyjaciółkę w swych zajściach z Prusami? Czy możnaby ztąd powziąć jakąś nadzieję co do zwrócenia jakiej prowincyi Polsce? Czy byłoby przynajmniej możliwem skłonienie ministra francuskiego do podjęcia u przyszłego króla usiłowań w tym przedmiocie? Austrya i Rosya mówiły: "Oddamy Polsce, jeśli król pruski jej odda." Na tego ostatniego należy więc działać z największą energią, a okoliczności nowego panowania zdają się nastręczać do tego sposobność.
Najpewniejszym skutkiem śmierci króla pruskiego będzie, spodziewam się, zbliżenie pomiędzy Francyą a Rosyą, gdyż nie można przewidzieć, ażeby jego następca do tegosamego stopnia podbił sobie ministeryum rosyjskie, w jakim on sam sobie je był zjednał. Ztąd wyniknęłoby ułatwienie dla zamiaru, który mi tak żywo leży na sercu, ażebym miał ministra polskiego we Francyi, a francuskiego tutaj (1). Proś pan ode mnie p… de Vergennes, ażeby wypowiedział swoje zdania o mojem obecnem położeniu, o którem musiał być powiadomiony przez p. Durand'a.