- W empik go
Stara piosenka - ebook
Stara piosenka - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 150 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dwór, jak każdy dwór w zimie, był zamknięty i cichy, jak każdy dom polski tego roku 1812 – wyludniony. Różnił się tylko od innych, w których przeważnie pozostały niewiasty, tym, że siedzieli w nim trzej mężowie, zdatni do broni: pan Otton Kibort, wdowie pięćdziesięcioletni, syn jego Dominik, w osiemnastej wiośnie, i podstarości Małyszko, dziad niewiadomego wieku, lecz myśliwy zawołany, zdolny do marszów najforsowniejszych, zaprawiony od młodu do strzelby i niewygód. Ci trzej zamykali się tej zimy szczelniej w domu niż zazwyczaj, ani na szlichtady, ani na wielkie łowy nie wyruszając; ponoć ze swą abstynencją od służby wojennej i pospolitego ruszenia ludziom leźć na oczy nie skorzy byli, aby ich pytaniami o przyczynę tak niewczesnego domatorstwa nie konfundowano. Bo też pan Otton Kibort był upartym poli – tykiem, sam wiedział, jak sobie poczynać, i domowników umiał do swej polityki przekonać.
A trzeba było silnej ojcowskiej ręki na wiosnę tego roku, aby pohamować Domcia, który na pierwsze trąby konfederacji generalnej obojga narodów zerwał się był i leciał do wojska do któregokolwiek pułku i miejsca, byle przywdziać zaszczytny uniform i poczuć się w szeregach narodowych. Ojciec zakazał solennie, ale że cenił w synu rycerską pobudkę, strofował zaś tylko niedoświadczenie młodości przyrodzone, wyrok swój wsparł deliberacją:
– Dzieciuch jeszcze z waści, kaszojad, mości podczaszym. Służby ani polowej, ani obozowej nie wąchałeś, do stanu oficerskiego przysposobienia ani rekomendacji nie masz, a wstyd szlachcicowi między ciury się pospolitować. I gdyby jeszcze wołała Ojczyzna głosem własnym, matczynym, rzekłbym: idź, choć na śmierć niechybną – czego Panie Boże uchowaj! Ale woła obcy mocarz.