- W empik go
Starcie tyranów. Hitler i Stalin – sojusznicy i wrogowie - ebook
Starcie tyranów. Hitler i Stalin – sojusznicy i wrogowie - ebook
Z początku byli partnerami i zawiązali swego rodzaju sojusz, wkrótce jednak stali się największymi wrogami w dziejach. Nigdy się nie spotkali, ale oczywiście jeden uważnie śledził wszelkie posunięcia drugiego, a nawet podziwiał jego bezwzględność. Przez sześć lat ich losy były nierozerwalnie splecione, co czyni wszelkie porównania szczególnie fascynującymi.
Znakomita książka poświęcona Hitlerowi i Stalinowi, kulminacja trzydziestu lat pracy badawczej brytyjskiego historyka Laurence’a Reesa. Analizuje on działania obu tyranów podczas największej i najkrwawszej wojny w dziejach. Choć toczyli zaciekłą walkę, autor pokazuje, że obaj dyktatorzy byli tak naprawdę jak dwie strony tego samego medalu. Przypomina również, że choć Holokaust, za który odpowiada Hitler, to wyjątkowa zbrodnia, Stalin także dopuszczał się ludobójstwa na skalę światową.
Dzięki niepublikowanym dotąd, zaskakującym relacjom naocznych świadków – żołnierzy Armii Czerwonej i Wehrmachtu, cywilów skazanych na wojenne cierpienie i ludzi, którzy osobiście znali obu dyktatorów – Rees podważa dawne, powszechnie utarte i czasem fałszywe opinie na temat Hitlera i Stalina.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8032-694-1 |
Rozmiar pliku: | 9,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Łatwo wyjaśnić, skąd wzięła się niniejsza książka. Przez ostatnie trzydzieści lat zajmowałem się kręceniem filmów dokumentalnych, a oprócz tego pisałem o Trzeciej Rzeszy, stalinizmie i drugiej wojnie światowej. Przy okazji mojej pracy poznałem setki ludzi, którzy żyli pod rządami Hitlera i Stalina. Nie mówię tu wyłącznie o ofiarach, ale również o entuzjastycznych zwolennikach obu dyktatorów. Spotkania ze świadkami historii i ich fascynujące opowieści skłoniły mnie do napisania książki, którą teraz trzymacie w rękach.
Kilkanaście lat temu odwiedziłem w Moskwie Borisa Jefimowa, sławnego radzieckiego rysownika z okresu drugiej wojny światowej. Wyjaśnił mi, że pracował pod ścisłym nadzorem. Jeśli dany rysunek dotykał wrażliwej kwestii, Stalin musiał osobiście wyrazić zgodę na publikację. Dopytywałem, jak się czuje artysta, który zamiast wyrażać własne poglądy i emocje produkuje propagandę na zlecenie państwa. Jefimow dał mi prostą odpowiedź: twórca ma obowiązek dbać, by „jego prace nie zaszkodziły rodakom ani ojczyźnie”.
Rzecz jasna dziś na Zachodzie zupełnie inaczej definiujemy rolę artysty. Słuchając Jefimowa, przypomniałem sobie rozmowy, które wiele lat wcześniej prowadziłem z filmowcami pracującymi dla Josepha Goebbelsa, niesławnego ojca nazistowskiej propagandy. Oni także powtarzali, że sztuka musi służyć państwu. W tej kwestii obydwa reżimy mówiły jednym głosem.
Natomiast doświadczenia ludzi, którzy mieli regularny i bezpośredni kontakt z Hitlerem, zasadniczo różniły się od doświadczeń ludzi osobiście znających Stalina. Spotkanie z przywódcą Trzeciej Rzeszy ani trochę nie przypominało spotkania z wodzem Związku Radzieckiego. Pod względem osobowości mówimy o dwóch zupełnie odmiennych ludziach.
Z biegiem lat coraz częściej zdarzało mi się porównywać obu dyktatorów i oba reżimy. Na czym polegały najważniejsze różnice? Gdzie należało szukać podobieństw? I, co może najważniejsze, do jakiego stopnia Hitler i Stalin kształtowali swoją epokę, a do jakiego stopnia epoka ukształtowała każdego z nich?
Po długim namyśle postanowiłem, że książka ta będzie dotyczyła lat 1939–1945. W tym czasie Hitlera i Stalina łączyły wyjątkowo istotne relacje. Z początku byli partnerami i zawiązali swego rodzaju sojusz, wkrótce jednak stali się największymi wrogami w dziejach. Nigdy się nie spotkali, ale oczywiście jeden uważnie śledził wszelkie posunięcia drugiego, a nawet podziwiał jego bezwzględność. Przez sześć lat ich losy były nierozerwalnie splecione, co w mojej opinii czyni wszelkie porównania szczególnie fascynującymi.
Ponieważ książka kładzie nacisk na okres wojenny, różni się od najsłynniejszej z dotychczasowych prac, w których zestawiono obu dyktatorów. Mam na myśli oczywiście pracę Alana Bullocka Hitler i Stalin. Żywoty równoległe. Powstała ona prawie trzydzieści lat temu; od tego czasu przeprowadzono mnóstwo znakomitych badań historycznych, z których miałem szczęście korzystać. Największa bodaj różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do Bullocka mogłem odwoływać się do niezliczonych relacji naocznych świadków. Ba, większość wywiadów, które cytuję, nie została nigdy wcześniej opublikowana.
Wykonywana przeze mnie praca wiązała się z ogromnym przywilejem: pozwoliła mi podróżować z rozmaitymi ekipami filmowymi po byłych krajach Związku Radzieckiego i spotykać się z ludźmi, którzy wcześniej nie mogli opowiedzieć nikomu o swoich doświadczeniach. Przez wiele lat odwiedzałem najróżniejsze zakątki dawnego imperium, od Syberii po Ukrainę, od Kałmucji po wybrzeże Morza Barentsa, od Litwy po Wołgę. Rozmawiałem z emerytowanymi członkami służb bezpieczeństwa, z mieszkańcami wsi, którzy wycierpieli wiele okrucieństw z rąk niemieckich żołnierzy i sowieckich partyzantów, z weteranami gigantycznych bitew pod Stalingradem i pod Moskwą, a nawet z byłym telegrafistą Stalina. Ten ostatni opowiedział mi, że w ponurych dniach października 1941 roku dyktator był bliski decyzji o ucieczce ze stolicy. Gdyby mur berliński nie runął i gdyby nie upadł Związek Radziecki, świadkowie tych niezwykłych wydarzeń nie zdążyliby podzielić się z nikim swoimi doświadczeniami – strach przed karą zamknąłby im usta, a ich historie przepadłyby na zawsze.
Tego rodzaju materiał źródłowy jest niezwykle cenny dla każdego, kto chce porównywać obu dyktatorów. W zaciszu wygodnych, dobrze ogrzewanych gabinetów Hitler i Stalin podejmowali decyzje przynoszące cierpienie milionom zwykłych ludzi. Koniecznie powinniśmy zatem oddać głos ofiarom.
Do relacji naocznych świadków musimy podchodzić ze szczególną ostrożnością i wyczuciem. W jednej z wcześniejszych książek opowiedziałem, w jaki sposób sprawdzaliśmy autentyczność pozyskanych materiałów i pisałem, na co trzeba zwracać uwagę, kiedy wykorzystuje się takie źródła. Niezależnie od tych zastrzeżeń, lata pracy z relacjami świadków nauczyły mnie, że wspomnienia przywoływane po wielu dekadach nie są z natury rzeczy mniej wiarygodne niż dokumenty „z epoki”. Pierwszy raz przekonałem się o tym trzydzieści lat temu. Kręciłem wówczas film, w którym wykorzystywałem relacje słoweńskich domobrańców, których latem 1945 roku Brytyjczycy przekazali w ręce marszałka Tity. Opowiadali oni, że partyzanci Tity potraktowali ich wyjątkowo okrutnie i że brytyjscy oficerowie doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Tymczasem obraz wyłaniający się z dokumentów archiwalnych był zupełnie inny. Przykładowo, pewien brytyjski oficer pisał, że ludzie marszałka dobrze traktowali jeńców: „Obchodzono się z nimi uprzejmie i podano im lekki posiłek przed dalszą podróżą pociągiem do Jugosławii”.
Niektórzy powiedzieliby, że należy zaufać przede wszystkim temu spisanemu raportowi. Ja jednak miałem możliwość porozmawiania z jego autorem. Potwierdził on relacje domobrańców i ujawnił, że przełożeni kazali mu napisać nieprawdę. Dziwił się nawet, że ktokolwiek mu uwierzył – przecież wzmianka o „lekkim posiłku” serwowanym przez ludzi Tity była ewidentnie niedorzeczna.
Przywołuję tę anegdotę nie po to, by przekonywać kogokolwiek, że relacje naocznych świadków są lepsze niż dokumenty archiwalne. Pragnę jedynie podkreślić, że historyk musi podchodzić do każdego źródła sceptycznie. Dokumenty są nieprawdopodobnie ważne. Wiele razy zdarzyło się, że list czy raport, odkryte po wielu latach, rzuciły zupełnie nowe światło na wydarzenia z czasów drugiej wojny światowej. Przykładem choćby notatka podpisana przez Stalina, zatwierdzająca rozstrzelanie tysięcy polskich oficerów, do której udało się dotrzeć dopiero po upadku komunizmu w ZSRR.
Skupiam się tu na latach drugiej wojny światowej, ale omawiam też wcześniejsze wydarzenia, dzięki którym pewne sprawy łatwiej zrozumieć. Przykładowo, przeciągającą się wojnę między ZSRR a Finlandią warto rozpatrywać w kontekście czystek w Armii Czerwonej w latach trzydziestych. Uznałem ponadto, że we wstępie przedstawię podstawowe informacje biograficzne na temat obu dyktatorów i zapowiem tematy, które będę podejmował w dalszych rozdziałach.
Napisałem książkę historyczną, sądzę jednak, że mówi ona wiele o współczesności. Na świecie wciąż jest bowiem wielu tyranów, a niejeden z nich dysponuje odpowiednimi środkami, by zesłać na nas śmierć.