Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Stay with me. Dla ciebie wszystko - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Stay with me. Dla ciebie wszystko - ebook

"On: Lewes to małe miasto. Kocham je z wielu powodów, a jednym z nich jest stabilność. Pojawienie się Alex, mojej nowej sąsiadki, nieco zaburza mój porządek dnia. Nie jest w moim typie, choć ma obłędnie długie nogi i potrafi fenomenalnie gotować. Jest za to skomplikowana i wydaje mi się, że nie do końca radzi sobie ze swoją przeszłością. Nie wiem, w którym momencie się w niej zakochałem, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Ona: Max jest właścicielem krwiożerczego psa o imieniu Dexter. No dobra, nie jest krwiożerczy, ale jest ogromny i może człowieka przestraszyć. Mój sąsiad jest wieczną gadułą, bywa też niesamowicie wścibski, ale chyba nie ma w miasteczku osoby, która by go nie kochała. Choć wygląda na wyluzowanego gościa, widzę, jakie spustoszenie wywołała w nim ostatnia misja. Nie wiem, czemu mam do niego taką słabość. Może po prostu chodzi o jego obecność. Przy nim czuję spokój, a tego mi najbardziej brakowało w ostatnich miesiącach. Zawierają niezobowiązujący układ. Max wyremontuje jej dom, a ona będzie dla niego gotowała i dotrzymywała mu towarzystwa. Dwa złamane serca wydają się odporne na kolejne uczucie. Jednak każde spotkanie zbliża ich do siebie. Niewinny flirt zmienia się w potrzebę zrozumienia i chronienia drugiej osoby. Problem jest taki, że Alex nie planuje zamieszkać w Lewes na stałe. Przyjechała tu, aby pozbierać się po pewnym skandalu w Londynie. Potem wraca do swojego wydawnictwa. Max musi użyć nie tylko swojego uroku, aby zatrzymać ją przy sobie. Na szczęście wojsko nauczyło go, by nigdy się nie poddawać.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67024-35-8
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Playlista

1. Years&years – If You’re Over Me

2. Sarsa – Zakryj

3.The Chainsmokers, Halsey – Closer

4. Anne – Marie – Ciao Adios

5. Paloma Faith – Loyal (+ płyta The Architekt)

6. Riverdale Cast – Mad Word

7. Taylor Swift, Gary Lightbody – The Last Time

8. Ariana Grande, Troye Sivan – Dance to This

9. Panic! At the Disco – High Hopes

10. Tom Odell – Wrong Crowd (+ płyta Wrong Crowd)

11. Ania Dąbrowska – Poskładaj Mnie

12. Cheat Codes, Little Mix – Only You

13. James Bay – Pink Lemonade

14. Studio Accantus – Królowie Świata (musical Romeo i Julia), Czegoś Brak oraz Tonę (musical Hamilton), Belle (musical Notre Dame de Paris)

15. Snow Patrol – Chasing Cars

16. Toploader – Dancing in the Moonlight

17. Tom Odell, Alice Merton – Half as Good as You

18. Oh Wonder – Drive

19. Alec Benjamin – Let Me Down Slowly

20. Hurts – Something I Need to Know (+płyta Desire)

21. Dawid Podsiadło – Dżins (+ płyta Małomiasteczkowy)

22. Queen – Bohemian Rhapsody

23. John Lenon – Your Song

24. Jan Traczyk, Zofia Nowakowska – Nie Obiecuj Nic (+płyta z musicalu „Piloci”)

25. Harrry Styles – From the Dining Table (+ płyta Harry Styles)

26. 5 Second of Summer – Lie to Me

27. Bebe Rexha – Knees

28. Zedd, Maren Morris, Grey – The Middle

29. Calum Scot – Dancing on My Own

30. Zedd, Elley Duhé – Happy Now

31. Camila Cabello – Never Be the Same

32. Ed Sheeran – Perfect (+ płyta Divide)Wstęp

Przeszłość

Max

Afganistan, październik 2009

– Wróg za drutami, powtarzam: wróg za drutami! – Usłyszałem w radiu.

Na moment zamarło mi serce. W naszym slangu oznaczało to, że wróg był na terenie naszego obozu. Byliśmy ostrzeliwani od ponad godziny, a teraz jeszcze nasi przeciwnicy byli pośród nas.

Afganistan nie równał się z Irakiem. Tutaj wszędzie były góry i pustkowia. Nie było żadnych budowli, przez co trudniej było rozbić obóz. Mieliśmy dwa wyjścia: albo osadzimy się na szczycie, albo u podnóża gór. Niestety nie zdążyliśmy wejść wyżej, bo zostaliśmy zaatakowani. Byliśmy na przegranej pozycji, gdyż nasi przeciwnicy mieli nas jak na tacy, stojąc na wzniesieniach. Jakby stali na trybunach i strzelali do nas jak do małych ruszających się pionków. Jednak każdy z nas bronił się, jak tylko potrafił. Za nic w świecie nie traciliśmy ducha walki. Nawet jeśli mieli przewagę.

– Kurwa – warknąłem i rozejrzałem się wokoło.

Panował chaos. Talibowie otaczali nas z każdej strony. Było ich znaczenie więcej, niż przypuszczałem. Strzelali do nas z wyrzutni i karabinów maszynowych. Zewsząd padały pociski.

– Troy!

– Jestem na dziesiątej – krzyknął.

– Majorze Harper, musimy się przegrupować. Jaki plan?

– Trzy zespoły – odezwał się major. – Czerwony dba o osłonę. Nick, zdejmij, do kurwy, tego snajpera! Zieloni na pozycje. Żółci pod wschodnie skrzydło!

– Tak jest! – Usłyszałem w radiu i każdy ruszył na swoją pozycję.

– Troy, osłoń Nicka – powiedziałem i podbiegłem kilka metrów dalej.

Zmieniłem magazynek i wyjrzałem zza ciężarówki, by ocenić sytuację. Przed twarzą mignęły mi pociski. Zakląłem siarczyście i ponownie się schowałem.

– Pierdolone Taliby – wymamrotał Nick. Wychylił się, by zdjąć snajpera, ale miał niewygodną pozycję. – Muszę zmienić kąt! Troy, plecy!

Troy podbiegł do niego i osłaniał go, by ten mógł zdjąć snajpera. Widoczność była słaba. Tumany kurzu wznosiły się i utrudniały oddychanie. Ruszyłem dalej na wschód, by zająć przypisaną mi pozycję. Działałem jak na autopilocie. Strzał był naturalnym odruchem. Widzisz cel, pociągasz za spust. Jeśli się zawahasz, zginiesz.

Musiałem domknąć krąg, by więcej ludzi nieprzyjaciela nie przedarło się do naszego obozu. Ruszyłem naprzód. Teraz byłem bardziej na widoku dla snajpera. Miałem nadzieję, że Nick szybko go załatwi, bo w przeciwnym razie tamten załatwi mnie.

– Chłopaki, trzymajcie się, będziemy mieli wsparcie! Wytrzymajcie jeszcze trochę! – krzyknął dowódca.

– Ile czasu? – zapytał Steven.

– Dwadzieścia minut.

– Majorze, nie wytrzymamy tyle – powiedział Clive. – Słabniemy.

– Nick zdjął snajpera – odezwał się Troy – ale musimy się zabierać stamtąd. Max?

– Domknąłem, ale nie utrzymam długo pozycji. – Pot skapywał mi po twarzy, kiedy celowałem we wrogie wojska. – Dajcie mi magazynek!

Chwilę później Nick pojawił się obok mnie z dodatkowym karabinem i razem oczyszczaliśmy wejście. Naszych pleców pilnował Troy. Byliśmy zmęczeni i niewyspani. Słońce dopiero wschodziło, a większość z nas nie spała od wielu godzin. Jednak w tym momencie każdy był skupiony. Rozejrzałem się, zmieniając magazynek. Mieliśmy przerąbane. Miałem wrażenie, że naszych przeciwników w ogóle nie ubywa. Mnożyli się na potęgę, a my nie radziliśmy sobie z odparciem ataku.

– Max, wycofajcie się! Musimy pomóc na zachodnim skrzydle!

– Troy, weź Nicka i…

Usłyszałem świst tuż przy ramieniu, od razu padłem na ziemię.

– Sukinkot – wymamrotałem.

– Max? Jesteś?

– Jestem, tylko mnie drasnęło.

– Musimy wspomóc Clive’a.

– Max, idę pierwszy. – Nick popatrzył na mnie, na co skinąłem głową. – Pierdolone Taliby – wymamrotał i pobiegł.

Nick był smukły i szybki. Chyba był jednym z najzwinniejszych żołnierzy, jakiego kiedykolwiek poznałem. I był piekielnie dobrym strzelcem. Mając go po zachodniej stronie, wiedziałem, że zyskamy tym przewagę. To była jego pierwsza misja ze mną i Troyem, ale świetnie działał pod presją i wykonywał bez mrugnięcia okiem każdy rozkaz. Chwilę później ruszyłem w ślad za nim. Szybka kalkulacja wymusiła na nas rozdzielenie się. Nie mogłem go osłaniać.

Na swojej kolejnej misji nie byłem już przerażony. Oczywiście, że się bałem. Ale najbardziej obawiałem się tego, że kogoś tam zostawię. Że będę zmuszony ruszyć naprzód, podczas gdy któryś z moich braci zostanie za mną w tyle. Że będę musiał powiedzieć komuś bliskiemu, że mój towarzysz broni poległ. Dlatego to ja wolałem osłaniać.

Choć pogrzeby były piękne i bardzo dostojne, a ci, którzy zginęli, byli chowani z należytym honorem, to jednak wszyscy chcieliśmy żyć. Wrócić bezpiecznie do domu. Na co komu medal przyznany pośmiertnie? Nic nie równało się z uśmiechem bliskiej nam osoby po powrocie do domu. Dlatego dawaliśmy z siebie wszystko.

– Max, przysięgam, że jeśli wyjdziemy z tego cało, Spencer będzie mogła wybrać imię dla naszego syna. Nawet jeśli będzie paskudne i nie będzie dało się go zdrobnić.

– W takim razie już się szykuj na jakiegoś Edwarda czy Edwina – powiedziałem i ruszyłem naprzód. – Jak tylko ogarniemy ten bajzel tutaj, zadzwonię do twojej żony, by przekazać jej dobre wieści.

Znowu nastąpiło przegrupowanie. Major wydał nowe polecenia i ruszyliśmy.

Pomyślałem o Sophie. O tym, że nie pożegnałem się z nią tak, jak powinienem. Była miłością mojego życia i nie wyobrażałem sobie, że mogłoby jej zabraknąć. Była taka dobra, ciepła jak promyk słońca o poranku. Musiałem ją choć jeszcze raz zobaczyć. Pocałować słodkie, różowe usta i powiedzieć, jak mocno ją kocham.

– Max, jestem za tobą.

Pobiegłem. Mając Troya za sobą, nie czułem niebezpieczeństwa. Miałem cel. Dostać się na lewe skrzydło i odciążyć Clive’a. A po drodze zabić jak najwięcej nieprzyjaciół. Musieliśmy być dzielni. Wszyscy razem mogliśmy odeprzeć atak. Działając w pojedynkę, byliśmy nikim. Razem mogliśmy wszystko.

– Clive, jak mocno oberwałeś? – zapytałem, docierając do niego.

– Jeszcze mogę strzelać – powiedział i wychylił się, by oddać serię strzałów.

– Zaraz będzie czerwony zespół za mną. Trzymaj się, stary.

Mieli wyrzutnię i celowali w nasz skład amunicji. Zdałem raport ze wszystkiego, co widziałem, i major ustawił taktykę tak, by Nick mógł zdjąć największe zagrożenie. Wierzyłem w niego. Jednak ta pozycja bardziej nas odkryła i musieliśmy być ostrożniejsi. Runąłem na ziemię, o włos unikając strzału.

– Pierdolone Taliby – warknąłem.

– Co nie? – Uśmiechnął się Nick w moją stronę.

Spojrzałem na niego, odwzajemniając grymas. Następnie Nick wstrzymał oddech i wycelował. Zawsze tak robił, dlatego był tak piekielnie precyzyjny. Podziwiałem go za to, że nawet w takich chwilach kompletnego chaosu potrafił zachować spokój.

Udało się. Odetchnąłem z ulgą.

– Jest wsparcie!

– Panowie, jeszcze trochę.

W grupach naszych napastników nastąpił chaos, gdyż nasze samoloty zrzuciły kilka ładunków. To dało nam okazję, by odepchnąć ich jak najdalej. Dalsza walka trwała zaledwie piętnaście minut. Potem nastała cisza. Ustały strzały, krzyki. Nagle wszystko zamarło.

– Świetna robota, chłopaki – powiedziałem i nogi same się pode mną ugięły. Odetchnąłem z ulgą, zdejmując hełm. – Majorze? – powiedziałem do krótkofalówki.

Cisza.

– Majorze Harper? – zapytałem ponownie.

Troy pokręcił głową.

– Kurwa!

*

Londyn, lipiec 2013

Obudziłem się zlany potem. Po raz kolejny. Serce w klatce piersiowej waliło mi niczym przestraszony koliber. Wziąłem kilka oddechów, aby się uspokoić, i ponownie opadłem na poduszki. Budzik na szafce obok wskazywał 2:49, co znaczyło, że spałem niecałe dwie godziny. Przed oczami miałem obrazy z mojego koszmaru. Tym razem śnił mi się Troy. Jego uśmiechnięta buzia, kiedy opowiadał jakieś kawały. W okamgnieniu jego twarz wykrzywił grymas, gdy nagle zostaliśmy zaatakowani. Wzięli nas z zaskoczenia i wybili niemal cały oddział.

W takich chwilach jak tamta, pamięta się wszystkie szczegóły. Gorzki smak strachu w ustach. Ciężkie powietrze. Zapadający zmrok i krzyki dookoła. Panikę wśród moich braci, którzy byli tam ze mną. W takich momentach niestety każdy element tragedii wyrywa się w ludzkiej podświadomości. Smak krwi, płacz i zamęt dookoła. Oddałbym wszystko, byleby nie pamiętać tamtego dnia i każdego kolejnego po nim.

Wtedy cudem przeżyłem i patrzyłem, jak mój najlepszy przyjaciel umiera na moich rękach. Spoglądałem w jego oczy do ostatniego tchnienia i widziałem, jak uchodzi z niego życie. Najgorsze było to, że nie mogłem nic zrobić. Miał za duże obrażenia, a do bazy mieliśmy za daleko. Właściwie to czekaliśmy na cud, aby ktoś z naszych odnalazł nas i uratował nam tyłki.

Wojna była okrutna i od tego czasu straciłem grunt pod nogami. Od tamtej chwili wszystko poszło nie tak, jak miało pójść. Całe moje życie nagle stało się bez sensu. Nawet Ona nie była w stanie mnie uratować. Mało tego, stałem się przyczyną destrukcji nie tylko siebie, ale i Jej. Nie miałem pojęcia, czemu nadal ze mną jest, skoro zatruwałem Jej życie.

Zdawałem sobie sprawę, że jestem trudny, ale wewnątrz dławiły mnie żal i obrzydzenie do samego siebie. Nie zasługiwałem na to, by przeżyć. To Troy powinien być wśród żywych. Z synkiem i żoną.

Podniosłem się z łóżka i włożyłem dresy do biegania. W kuchni siedziała Ona nad aktami jakiejś sprawy i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Pokręciłem głową na znak, że nie mam ochoty o tym rozmawiać, i wyszedłem na miasto.

Nienawidziłem Londynu. Odkąd wróciłem, nie potrafiłem się tu odnaleźć. Przytłaczała mnie ta wielkość, wszechobecny hałas i ludzie. Ja chciałem jedynie odrobiny spokoju. Jednak nikt nie rozumiał mojej potrzeby milczenia. Najbardziej marzyłem o zwykłym, niezakłóconym śnie. Czasami w środku nocy przypatrywałem się z zazdrością mojej narzeczonej. Od wieków nie przespałem całej nocy. Właściwie to byłem zmęczony samym byciem zmęczonym. Moja twarz była poszarzała, na policzkach miałem już przeszłotygodniowy zarost, a włosy były stanowczo za długie. W wojsku by mnie wyśmiali za taką fryzurę. Jednak już nie byłem jednym z nich. Już nie byłem jednym z moich braci. W sumie teraz byłem nikim.

Przebiegłem dziesięć kilometrów i wreszcie poczułem znajomy ból w nogach. Niemal uśmiechnąłem się do siebie. Mój umysł wreszcie spowolnił i mogłem się całkowicie wyłączyć. Odetchnąć od mieszkania i Niej. Choć właściwie Ona nic nie zawiniła, tylko starała się mi pomóc, jednak mimo to nie potrafiłem Jej znieść. Widziałem ból odtrącenia w Jej oczach oraz wielki strach o mnie i naszą przyszłość, ale nie byłem w stanie pozbierać się do kupy. Mój psycholog mówił, że to tylko kwestia czasu, abym odzyskał siły. Zalecał mi zmianę otoczenia oraz jakieś zajęcie, abym przestał się zadręczać. Jednak nie miałem dokąd pójść. Byłem okropnie samotny w tym wszystkim i chyba nawet już nie zależało mi na pocieszeniu.

– Długo cię nie było – odezwała się moja narzeczona od progu.

Spojrzałem na nią zaskoczony i wzruszyłem ramionami.

– Max, porozmawiaj ze mną.

– Nie chcę. Nie teraz.

– A kiedy? – Jej oczy wypełniła troska, przez co poczułem się jeszcze gorzej.

– Chcę wyjechać z Londynu. Nie mogę znieść poczucia bezsilności w tym mieście – powiedziałem cicho. – Przepraszam, ale nie dam rady.

– Przetrwamy to – powiedziała, hamując łzy i objęła mnie w pasie. – Wszystko będzie dobrze.

– Nie wydaje mi się, aby wszystko było dobrze. – Odsunąłem się od niej i pogładziłem jej włosy. – Nie możemy tego ciągnąć. Jestem teraz w totalnej rozsypce, a świadomość, że ranię również ciebie, miłość mojego życia, wszystko utrudnia.

– Nie szkodzi, Max. – Tym razem łzy potoczyły się po jej policzkach, przez co mocniej ścisnęło mnie serce. – Damy radę. Przejdziemy przez to wszystko razem.

– Nie utrudniaj tego, Sophie. – Pocałowałem ją w czoło i wypuściłem powietrze z ust. Jej imię ledwo przeszło mi przez gardło. Czułem gorycz na języku i wiedziałem, że muszę to skończyć. Ona zasługuje na lepsze życie. – Nie jestem i nie będę tym gościem, którego pokochałaś w ogólniaku. Nie potrafię wrócić do porządku dziennego po tym wszystkim, co się stało.

– Nie rób tego, proszę cię.

– Zawsze będziesz miłością mojego życia.

– Tak jak ty moją. Kocham cię i zawsze będę.

– Potrzebuję teraz przestrzeni, by się pozbierać. Nie mogę cię prosić, abyś czekała na mnie, bo to byłoby niesprawiedliwe. Jednak wiedz, że zawsze będę cię pamiętał. Zawsze będziesz dla mnie dziewczyną, dla której wygrałem mistrzostwa stanowe i przebiegłem całe boisko, wykrzykując „Kocham cię, Sophie Stanford!”.

– A ja zawsze będę tą dziewczyną, która cieszyła się z każdej chwili, jaką razem mieliśmy, i oświadczyła ci się, wbiegając na pokład samolotu tuż przed twoją pierwszą misją.

*

Alex

Londyn, grudzień 2014

Był tydzień do Bożego Narodzenia. W wydawnictwie panował chaos, jak zwykle przed tak wielkimi świętami, ale na szczęście wszystko jak na razie szło całkiem nieźle. Jutro miał przyjechać Jonathan i razem mieliśmy się wybrać na świąteczne zakupy do centrum, z czego niezmiernie się cieszyłam.

W całym mieszkaniu już było czuć ducha świąt. Zaczęłam wszystko sprzątać, aby mieć to z głowy, kiedy mój chłopak przyjedzie do miasta. Zdążyłam nawet upiec pierwszą partię pierników i udekorować salon. Byłam niezmiernie podekscytowana, gdyż miały być to pierwsze wspólnie spędzone święta. Żona Jonathana niestety kategorycznie odmówiła rozwodu, bojąc się skandalu, i sprawa nie wyglądała za ciekawie. Jednak dawaliśmy sobie radę. Kochaliśmy się i to było najważniejsze.

Spojrzałam jeszcze raz na przepis i zmarszczyłam brwi. Coś było nie tak z nadzieniem do kurczaka. Wymieszałam je ponownie i dodałam trochę ziół. Żałowałam, że nie posadziłam w doniczkach świeżych, ale musiałam się zadowolić tymi z torebki. Znowu spróbowałam farsz i dodałam odrobinę pieprzu oraz soli. Było trochę lepiej, ale nadal nie był to pożądany smak.

Westchnęłam w końcu i postanowiłam nie cudować. Odstawiłam nadzienie do lodówki i wzięłam się do dekorowania kolejnej tury pierników. W międzyczasie słuchałam kolęd i z szerokim uśmiechem ozdabiałam ciasteczka. Była już niemal północ, ale wiedziałam, że i tak nie zasnę, byłam zbyt zaabsorbowana wszystkim. Dopilnowałam ostatniej partii i zadzwoniłam do mojego chłopaka.

– Witaj, kochanie – przywitał mnie serdecznie. – Jeszcze nie śpisz?

– Chciałam się tylko upewnić, czy mam wyjeżdżać po ciebie na lotnisko rano.

– Jeśli to dla ciebie nie kłopot – powiedział z wahaniem, a po chwili zaczął protestować. – Jednak nie, Alex. Wyśpij się, a ja przyjadę taksówką. Założę się, że w pracy teraz masz urwanie głowy.

– Oczywiście, że to żaden kłopot – zapewniłam. – Wbrew pozorom nie jestem taka niezastąpiona w wydawnictwie.

– Jesteś aniołem – powiedział z czułością. – Już nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę.

– Też za tobą bardzo mocno tęsknię.

– Odpocznij w takim razie trochę, widzimy się za kilka godzin. Dobranoc, kocham cię.

– Ja ciebie też, dobrej nocy – pożegnałam się i przycisnęłam telefon do piersi.

Jeszcze tylko kilka godzin – powtarzałam w myślach. Nie widzieliśmy się już kwartał z racji nawału obowiązków. Na Święto Dziękczynienia też niestety nie mógł przyjechać, gdyż obiecał swoim dzieciom, że z nimi je spędzi. Jego żona wybrała Boże Narodzenie, więc nie miał wyjścia. Rozumiałam to. W gruncie rzeczy było mi przykro z tego powodu, w jakich okolicznościach się rozstają. Jonathan opowiadał mi o swojej rodzinie i zawsze mówił z szacunkiem o małżonce, jednak niestety nie udało im się przetrwać. Kochali się, ale to nie wystarczyło. Bardzo im obojgu współczułam z tego powodu.

Sama nie wyobrażałam sobie, jak wyglądałby mój świat bez Jonathana. Byłam w nim zakochana od trzech lat. Na początku widywaliśmy się okazjonalnie i bardzo dobrze nam się rozmawiało. Z czasem nasze spotkania stały się coraz częstsze, a jego problemy małżeńskie nas do siebie zbliżyły. Nigdy nie myślałam, że będę miała romans z żonatym mężczyzną, jednak dla mnie w żadnym momencie nie była to przelotna znajomość. Dla niego z resztą też nie.

Byliśmy dla siebie idealni. Uwielbialiśmy wystawy, czerwone wino i pasowaliśmy do siebie pod względem fizycznym. Mieliśmy podobne poczucie humoru i zawsze zaskakiwał mnie przeróżnymi drobnostkami, jak wielki bukiet kwiatów, piękna suknia albo biżuteria. Miał idealny gust. Każdy jego prezent był wyszukany i bardzo przemyślany. Uwielbiałam w nim tę szczegółowość.

*

Z samego rana wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy, układając je w lekkie fale. Następnie umalowałam się, podkreślając kości policzkowe bronzerem, a oczy eyelinerem. Założyłam czarną, dzianinową sukienkę z cieniutkim bordowym paskiem oraz czarne pończochy. Spakowałam swoje rzeczy do torebki, która pasowała do bordowych kozaków na szpilce i wreszcie byłam gotowa do wyjścia. Chwyciłam czarny płaszcz i szal, którym stylowo się okryłam.

Coś jednak było nie tak. Jeszcze raz krytycznie oceniłam swój wygląd i sięgnęłam po wiśniową szminkę. Wprawnie przeciągnęłam nią po ustach i uśmiechnęłam się. Tak jest perfekcyjnie. Spodoba się Jonathanowi.

Zjechałam windą na podziemny parking i wsiadłam do swojego mercedesa. W radiu akurat były wiadomości i podawali, gdzie są największe korki. Wyjechałam na ulicę z lekkim niepokojem. Bardzo dawno nie widziałam mojego chłopaka. Teraz ekscytacja przeszła w lekkie podenerwowanie, ale jazda samochodem skutecznie odwróciła bieg ponurych myśli. Kochaliśmy się. Wkrótce Jonathan dostanie rozwód i wreszcie wszystko będzie idealnie.

Na parkingu przed lotniskiem panował spory ruch. Ponad kwadrans zajęło mi znalezienie miejsca. Ale zdążyłam. Właśnie ogłosili, że samolot Jonathana wylądował. Rozradowana ruszyłam do hali przylotów i czekałam na mojego mężczyznę. W chwili, gdy go zobaczyłam, na mojej twarzy wykwitł potężny uśmiech, a serce ruszyło do galopu. Wyglądał fantastycznie w granatowym garniturze i błękitnej koszuli. Na jednej ręce miał przewieszony płaszcz, a drugą ciągnął walizkę.

– Alex! – krzyknął, wreszcie mnie zauważając.

Jego ramiona od razu objęły mnie czule, a ja w końcu odetchnęłam z ulgą. Nareszcie tu był.

– Tak się cieszę, że cię widzę – powiedziałam i chciałam go pocałować, ale powstrzymał mnie, patrząc wymownie.

No tak, lotnisko to miejsce publiczne, a my przecież nie mogliśmy okazywać sobie uczuć w takich miejscach w obawie o skandal i jego karierę polityczną.

– Ja również. – Uśmiechnął się w odpowiedzi i pogładził mnie po policzku. – Zbierajmy się stąd. Cholernie za tobą tęskniłem, kochanie.

– Nie mogę uwierzyć, że będziesz w Londynie całe trzy tygodnie. – Ujęłam jego ramię, gdy ukryłam żal i radosnym krokiem ruszyliśmy do wyjścia.

– Właściwie to jest coś, o czym muszę ci powiedzieć – oznajmił powoli. – Niestety, mogę zostać tylko do Wigilii. Wiem, że obiecałem, i jest mi cholernie przykro, ale ten rozwód to jakiś koszmar. Anastasia nie daje mi spokoju. Nastawia zarówno Erica, jak i Jenny przeciwko mnie. Nie mogę w takiej sytuacji zostawić ich z nią. Wykorzysta to w sądzie. Wiem, że inaczej to planowaliśmy, ale nie spodziewałem się tego po niej. Liczyłem na cichy rozwód, lecz wszystko zmienia się w wielką bitwę – westchnął, a jego twarz wykrzywił grymas.

– Nie rozumiem. – Zmarszczyłam brwi, przystając na moment. – Przyjechałeś tylko na tydzień? Przecież wszystko uzgodniłeś z żoną.

Przed moimi oczami ukazał się mój udekorowany dom, a także stosy pierników oraz innego jedzenia. Tak liczyłam na to, że po raz pierwszy spędzimy święta razem. Jednak wszechświat ponownie sobie ze mnie zadrwił. Znowu spędzę ten dzień w wydawnictwie, a potem wrócę do monstrualnego mieszkania, gdzie wypiję lampkę wina przed telewizorem.

Niestety nie potrafiłam ukryć rozczarowania i Jonathan dobrze widział, jak przykro mi się z tego powodu zrobiło.

– Pogorszyło się, od kiedy dowiedziała się o tobie – westchnął. – Niepotrzebnie teraz jej o nas powiedziałem. Ale przecież nie mogę udawać, że cokolwiek nas jeszcze łączy oprócz dzieci. Na litość boską, jesteśmy dorośli. – Przeczesał włosy dłonią wyraźnie poirytowany.

– Naprawdę powiedziałeś jej o nas? – zapytałam cicho, na co pokiwał głową. – Jak zareagowała?

– Na początku całkiem nieźle. Powiedziałem, że mam kogoś i że chcę z tą osobą spędzić Boże Narodzenie i Nowy Rok w Londynie, na co się zgodziła. Pogorszyło się, kiedy dowiedziała się, że to nie jest zwykły romans, że się w tobie zakochałem – westchnął ciężko, a jego ramiona opadły. – Przepraszam, Alex – powiedział z winą wymalowaną na twarzy. – Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem spędzić z tobą ten czas.

– Wiem, Jonathan. – Uśmiechnęłam się smutno, walcząc o pozory. – Daj trochę czasu żonie. Niech się z tym oswoi. W końcu jednak byliście razem prawie dziesięć lat i macie dwójkę dzieci.

– Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty. – Pocałował mnie, a potem mocno do siebie przytulił. – Kocham cię najmocniej na świecie – wyszeptał.

– Ja ciebie też – wymamrotałam i wzięłam głęboki oddech, gdyż mimo wszystko w moich oczach zbierały się łzy.

Cała radość, jaką czułam, kiedy go zobaczyłam, ulotniła się.

Czemu pozwoliłam sobie na takie traktowanie? Przecież miałam być szczęśliwa.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: