Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Strażnik tajemnic - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 listopada 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
69,90

Strażnik tajemnic - ebook

Prawdziwe przeznaczenie piramid i Wielkiego Sfinksa ujawnione!
Autorzy światowych bestsellerów Piramidy – brama do gwiazd i Ślady palców bogów rzucili wyzwanie tradycyjnej egiptologii!
Gwiezdne przesłanie Wielkiego Sfinksa: Od tysięcy lat Wielki Sfinks spogląda na wschód. Zapatrzony w wieczność, odczytuje z gwiazd przesłanie, o którym ludzkość zapomniała. Przesłanie, które domaga się, by je nareszcie zrozumiano…

ROBERT BAUVAL, legenda niezależnej egiptologii, oraz GRAHAM HANCOCK, jeden z najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych badaczy prehistorii, autor bestsellerów przetłumaczonych na 27 języków, na podstawie badań archeoastronomicznych dowodzą, że Sfinks jest o tysiące lat starszy, niż twierdzi współczesna nauka. Powstał nie 2500 lat p.n.e., lecz 8000 lat wcześniej! – w początkach astronomicznej ery Lwa. A piramidy są dokładną gwiezdną mapą Pasa Oriona sprzed 12 500 lat, zamkniętą w 15 000 000 ton kamiennych bloków i niosącą przesłanie ich budowniczych.
W mistrzowskim naukowym detektywistycznym śledztwie Bauval i Hancock używali komputerowych symulacji, by złamać starożytny gwiezdny szyfr, zawarty w monumentach Gizy, i na nowo zinterpretować Teksty Piramid i inne egipskie zapisy. I ujawnili prawdziwe przeznaczenie piramid, wzniesionych przez przedstawicieli prehistorycznej wysokorozwiniętej kultury, którzy zakodowali w nich swoją wiedzę. To odkrycie otwiera drzwi do zaginionego rozdziału naszej historii i nieznanych początków cywilizacji…

W Śladach palców bogów, światowym bestsellerze – sprzedanym w 10 000 000 egzemplarzy i uznanym przez „Timesa” za jedno z przełomowych wydarzeń intelektualnych naszych czasów – Graham Hancock podaje sensacyjne dowody istnienia zaginionej, wysokorozwiniętej prehistorycznej cywilizacji, która dała początek wszystkim starożytnym kulturom.
W Magach bogów kontynuuje naukowe śledztwo, udowadniając, że globalny kataklizm nastąpił 12 000 lat temu, z którego ocaleli nieliczni, nazywani w starożytnych tekstach magami bogów.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788324162154
Rozmiar pliku: 19 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I. ZAGADKI

1. MIESZKANIEC HORYZONTU

Trudno w cywilizowanym świecie o osobę, która nie znałaby kształtu i rysów wielkiego lwa o głowie człowieka, strzegącego od wschodu dojścia do piramid w Gizie.

Ahmed Fakhry _Piramidy_, 1961

Gigantyczny posąg o ciele lwa i głowie człowieka spogląda z Egiptu na wschód wzdłuż trzynastego równoleżnika. Jest on monolitem, wyciętym w wapiennym ostańcu na Giza Plateau. Ma przeszło siedemdziesiąt trzy metry długości, jedenaście metrów szerokości w ramionach i dwadzieścia metrów wysokości. Jest zniszczony i zerodowany, poobijany, popękany i zrujnowany. Ale nic innego, co przetrwało ze starożytności, nawet w przybliżeniu nie dorównuje jego potędze i dostojeństwu, jego majestatowi i zagadkowości, jego tajemniczości i hipnotycznej czujności.

To Wielki Sfinks.

Południowy profil Wielkiego Sfinksa, z widocznymi rekonstruowanymi blokami wzdłuż łap i boków oraz śladami zwietrzenia na wapiennym rdzeniu.

Niegdyś był uważany za wiecznego boga.

Potem popadł w niepamięć i zasnął zaczarowanym snem.

Mijały wieki, tysiące lat. Zmieniał się klimat. Zmieniały się kultury. Zmieniały się religie. Zmieniały się języki. Zmieniało się nawet położenie gwiazd na niebie. Ale ów posąg ciągle trwał, zadumany, otulony milczeniem.

Często zasypywał go piasek. Co pewien czas miłosierny władca postanawiał go odkopać. Byli tacy, którzy próbowali go restaurować, obmurowując jego wykute w skale ciało. Przez długi czas był pomalowany na czerwono.

W czasach islamu pustynia pogrzebała go aż po szyję i został obdarzony nowym lub, być może, bardzo starym, imieniem: „W pobliżu jednej z piramid, donosił Abd al-Latif w XII wieku, jest kolosalna głowa wystająca z ziemi. Nazywa się ją Abu al-Hol”. Zaś w XIV wieku Makrizi napisał o człowieku imieniem Sajm ad-Dahr, który „chciał naprawić pewne religijne błędy i poszedł do piramid, i oszpecił twarz Abu al-Hola, która w tym stanie pozostała od tego czasu aż do teraz. I właśnie wtedy piasek wtargnął na tereny uprawne w Gizie, a ludzie przypisywali to oszpeceniu Abu al-Hola”.

Wspomnienia, które pozostają

Abu al-Hol, arabskie imię Wielkiego Sfinksa, większość tłumaczy oddaje jako „Ojciec strachu”.

Inną etymologię zaproponował jednak egiptolog Selim Hassan. W czasie wykopalisk, które prowadził w latach trzydziestych i czterdziestych na Giza Plateau, odkrył dowody na to, że kolonia cudzoziemców – Kananejczyków – osiedliła się w tej części Dolnego Egiptu na początku drugiego tysiąclecia p.n.e. Pochodzili ze świętego miasta Harran (w dzisiejszej Turcji, w pobliżu granicy z Syrią) i być może byli pielgrzymami. W każdym razie zabytki i stele pamiątkowe świadczą, że mieszkali w bezpośrednim sąsiedztwie Sfinksa – czcząc go jako bóstwo pod imieniem _Hwl_¹.

W starożytnym języku egipskim _bw_ znaczy „miejsce”. Stąd Hassan rozsądnie sugeruje, że Abu al-Hol „jest po prostu zniekształconą formą określenia _bw Hwl,_ »miejsce _Hwl_«, i wcale nie znaczy »Ojciec strachu«, jak to się zwykło przypuszczać”².

Mówiąc o Sfinksie, starożytni Egipcjanie często używali harrańskiego określenia _Hwl_, lecz znali go także pod wieloma innymi imionami, na przykład _Hu_³ czy _Hor-em-Achet_ – co znaczy „Horus w Horyzoncie”⁴. W dodatku z powodów, które nigdy nie zostały do końca zrozumiane, Sfinks był często określany jako _Szesep-anch Item_, „Żywy wizerunek Atuma”⁵ – od Atuma-Re, słonecznego boga, który stworzył sam siebie, pierwszego i najstarszego bóstwa egipskiego panteonu. To samo imię „Sfinks”, które występuje w zbiorowej podświadomości zachodniego świata od czasów cywilizacji klasycznych, okazuje się niczym więcej jak przekręconym – poprzez grekę – _Szesep-anch_.

W ten sposób wiele archaicznych idei, znanych starożytnym Egipcjanom, przetrwało przez tysiące lat⁶. Czy nie bylibyśmy zatem głupcami, ignorując całą tradycję, która łączy Sfinksa z wielką i straszną zagadką?

Spokój i milczenie

Schowany w potężnym rowie o kształcie podkowy, w skale, z której został wykuty, posąg wygląda staro: groźnie wznoszący się potwór, wysoki jak sześciopiętrowy budynek, długi jak blok mieszkalny. Boki ma zapadnięte, głęboko pocięte przez erozję. Jego łapy, obmurowane współczesnymi kamiennymi blokami, są w znacznym stopniu zniszczone. Szyję otacza cementowy naszyjnik, podtrzymujący siwą głowę. Jego twarz, choć posiniaczona i poobijana, wydaje się spokojna i jakby pozbawiona wieku; nieoczekiwanie oddaje różne nastroje o różnym czasie i w różnych porach roku, ożywiana grą świateł i cieni przez chmury przepływające o świcie.

Przyodziany w _nemes_, nakrycie głowy egipskich faraonów, Sfinks spogląda na wschód, jakby na coś czekał – czekał i czuwał, zagubiony w swoim spokoju i milczeniu (według słów rzymskiego przyrodnika Pliniusza), celując w miejsce wschodu słońca w dniu równonocy.

Jak długo stoi tutaj, pilnując horyzontu?

Czyim jest portretem?

Jakie jest jego zadanie?

Poszukując odpowiedzi na te pytania, zagłębiliśmy się w dziwne i nieoczekiwane obszary badań. Niczym dusze po śmierci, musieliśmy przejść przez mroczne królestwo egipskich zaświatów, przebyć jego ciasne korytarze, zalane wodą przejścia i ukryte komory, spotkać się ze skrywającymi się tam potworami i demonami. Używając komputerowych symulacji, odbyliśmy podróż w przeszłość, aby stanąć pod niebem sprzed 12 000 lat, obserwowaliśmy Oriona, przekraczającego południk o świcie, kiedy Lew jaśniał na wschodzie. Pogrążyliśmy się w starożytnych tekstach mówiących o odrodzeniu, mitach i rzeźbach, i znaleźliśmy tam pozostałości „astronomicznego języka”, który może być dzisiaj bez większych trudności czytany i rozumiany.

Dzięki wskazówkom wyrażonym w tym języku uwierzyliśmy, że możemy rozpoznać bez żadnych wątpliwości, kim i czym naprawdę jest Sfinks. Co więcej – piszemy o tym w częściach III i IV – wydaje się, że ta identyfikacja otwiera drzwi do zapomnianego epizodu ludzkiej historii, kiedy wody potopu opadały, a ludzie pragnęli stać się bogami. Naszym zdaniem stawka jest wysoka. Uważamy, że jest możliwe, że Sfinks i trzy wielkie piramidy dostarczają informacji o początkach cywilizacji. Dlatego też w częściach I i II dokonujemy ponownej oceny zabytków, przywołując wiedzę o nich zgromadzoną w ciągu minionego wieku i przypominając ich liczne, niemal zapomniane właściwości geodezyjne, geologiczne i astronomiczne.

Jeśli te właściwości będą wzięte pod uwagę, otrzymamy nowy kamień z Rosetty, wyrażony w architekturze i czasie, w alegoriach i symbolach, w specyficznych astronomicznych wskazówkach i koordynatach, które powiedzą badaczowi, gdzie powinien szukać i co może mieć nadzieję znaleźć.

Tymczasem Wielki Sfinks czeka cierpliwie.

Opiekun sekretów.

Strażnik tajemnic.2. ZAGADKA SFINKSA

Sfinks, mitologiczne stworzenie z ciałem lwa i ludzką głową (…) Najstarszym i najsłynniejszym przykładem w sztuce jest kolosalny leżący Sfinks w Gizie w Egipcie, pochodzący z czasów panowania króla Chafre (IV dynastia, ok. 2575–2465 p.n.e.). Wiadomo, że jest portretem króla…

_Encyclopaedia Britannica_

Uważa się, że Wielki Sfinks w Gizie powstał w okresie egipskiej historii nazywanym Starym Państwem, na rozkaz faraona z IV dynastii imieniem Chafre, którego Grecy znali później jako Chefrena, a który panował w latach 2520–2494 p.n.e. Jest to pogląd konserwatywnych historyków i czytelnicy znajdą go we wszystkich sztandarowych pracach egiptologicznych, we wszystkich encyklopediach, w czasopismach archeologicznych i w literaturze popularnonaukowej. W tych samych źródłach podaje się jako pewnik, że rysy Sfinksa wykuto, aby przedstawić samego Chafre – innymi słowy, twarz Sfinksa jest twarzą Chafre.

Na przykład dr I.E.S. Edwards, światowej sławy specjalista w zakresie zabytków nekropoli w Gizie, utrzymuje, że chociaż twarz Sfinksa została „poważnie okaleczona, ciągle sprawia wrażenie, że jest portretem Chafre, a nie jedynie symbolicznym przedstawieniem króla”¹.

Podobny pogląd wyraża Ahmed Fakhry, profesor historii starożytnej na Uniwersytecie Kairskim: „Jak ustalono, Sfinks symbolizuje króla, a jego twarz wykuto na podobieństwo twarzy Chafre”².

Jedynym problemem – w każdym razie dopóki nie skonstruujemy wehikułu czasu – jest to, że nikt z nas, nawet egiptolodzy, nie potrafi orzec, czy Sfinks jest czy też nie jest portretem lub podobizną Chafre. Jako że mumia króla nigdy nie została znaleziona, oblicza Sfinksa nie mamy z czym porównać, poza zachowanymi posągami faraona (które mogły, ale nie musiały go przypominać). Najbardziej znany z tych posągów, niemal doskonałe dzieło sztuki rzeźbiarskiej, wykuty z jednego bloku czarnego diorytu, znajduje się obecnie w Muzeum Kairskim. To do tego pięknego i majestatycznego wizerunku odwoływali się naukowcy, kiedy twierdzili – z pełnym przekonaniem – że Sfinks został stworzony na podobieństwo Chafre.

Przekonanie to podziela profesor Mark Lehner z Instytutu Orientalistycznego uniwersytetu w Chicago. Pisał na ten temat w dwóch artykułach. Pierwszy ukazał się w amerykańskim magazynie „National Geographic” w kwietniu 1961 roku; drugi w brytyjskim „Cambridge Archaeological Journal” w kwietniu 1992 roku³. Używał on danych fotogrametrycznych i grafiki komputerowej, aby wykazać, że twarz wielkiego Sfinksa jest twarzą Chafre:

Zahi Hawass, dyrektor piramid w Gizie, zaproponował mi, abym się przyłączył do wykopalisk , jakie prowadził w 1978 roku. W ciągu następnych czterech lat zrealizowałem projekt polegający na sporządzeniu po raz pierwszy szczegółowych rysunków Sfinksa. Uzyskaliśmy widok z przodu i z boku, dzięki fotogrametrii, technice stosującej fotografię stereoskopową (…) Komputery dalej przetwarzały dane. Rysunki zostały sprowadzone do figur geometrycznych, aby uzyskać trójwymiarowy model siatkowy. Zarejestrowano około 2,6 miliona punktów powierzchniowych, aby nałożyć „skórę” na tak uzyskany „szkielet”. W ten sposób zrekonstruowaliśmy wygląd Sfinksa sprzed tysięcy lat. Aby odtworzyć rysy twarzy, próbowałem porównywać wizerunki innych sfinksów i faraonów z naszym modelem. Z twarzą Chafre Sfinks ożył⁴.

Wszystko to od strony technicznej robi wrażenie i brzmi przekonująco. Poza tym, kto przy zdrowych zmysłach chciałby dyskutować z „2,6 miliona punktów powierzchniowych” opartych na „stereoskopowej fotografii” i „fotogrametrii”?

Za technicznym żargonem kryje się jednak prawda mniej skomplikowana. Dokładna lektura pokazuje, że wszystkim, co Lehner zrobił, aby „zrekonstruować” twarz Sfinksa, było sporządzenie trójwymiarowego siatkowego szkieletu i „nałożenie” na niego rysów Chafre. Zostało to potwierdzone w artykule w „National Geographic”, gdzie fotografię diorytowego posągu Chafre opatrzono następującym komentarzem: „Autor użył tej twarzy do komputerowej rekonstrukcji Sfinksa”⁵.

ZATEM MARK LEHNER, PRÓBUJĄC ODTWORZYĆ OBLICZE SFINKSA NA KOMPUTERZE ZGODNIE Z WŁASNYMI PREFERENCJAMI, ZROBIŁ DOKŁADNIE TO SAMO, CO NIEKTÓRZY STAROŻYTNI EGIPCJANIE CZYNILI PRZED NIM Z TWARZĄ SAMEGO POSĄGU. INNYMI SŁOWY, OBECNE RYSY SFINKSA NIE SĄ W WIĘKSZYM STOPNIU RYSAMI CHAFRE NIŻ INNYCH FARAONÓW – NA PRZYKŁAD THOTMESA IV, AMENHOTEPA CZY RAMZESA II (OSTATNIEGO WŁADCY, O KTÓRYM WIADOMO, JAK TWIERDZI LEHNER, ŻE „W ZNACZNYM STOPNIU PRZEROBIŁ” POSĄG OKOŁO 1279 ROKU P.N.E.)⁶. PRAWDA JEST TAKA, ŻE W CIĄGU TYSIĘCY LAT ISTNIENIA SFINKSA, KIEDY CZĘSTO TYLKO GŁOWA WYSTAWAŁA PONAD PIASEK, JEGO TWARZ MÓGŁ „PRZERABIAĆ” KAŻDY. PONADTO BADANIA FOTOGRAMETRYCZNE LEHNERA DOSTARCZYŁY PRZYNAJMNIEJ JEDNEGO DOWODU NA TO, ŻE SFINKS ZOSTAŁ W ISTOTNYM STOPNIU PRZEKUTY. GŁOWA SFINKSA, PISZE LEHNER, JEST ZA MAŁA W STOSUNKU DO CIAŁA. DYSPROPORCJĘ OWĄ WYJAŚNIA TYM, ŻE WIELKI SFINKS TO „WCZESNY PROTOTYP” BARDZO PÓŹNIEJ POPULARNEJ (I ZAWSZE MAJĄCEJ WŁAŚCIWE PROPORCJE) POSTACI SFINKSA, A „IV DYNASTIA MOGŁA NIE WYPRACOWAĆ KANONU PROPORCJI MIĘDZY KRÓLEWSKĄ GŁOWĄ W CHUŚCIE _NEMES_ A CIAŁEM LWA”⁷.

Lehner nie zauważa równie prawdopodobnej a bardziej intrygującej możliwości – że głowa była niegdyś o wiele większa, być może nawet lwia, zmniejszona zaś została w wyniku przekuwania. Takie właśnie wytłumaczenie potwierdza dodatkowa obserwacja, którą poczynił Lehner: „subtelna niezgodność”, jaka istnieje „między osią głowy a osią rysów twarzy”⁸ – głowa jest zorientowana dokładnie na wschód, natomiast twarz nieznacznie zwrócona ku północy.

Błąd ten powstał w wyniku przekucia o wiele starszego i mocno zerodowanego posągu. Inne przyczyny niejednolitej orientacji głowy i twarzy można ustalić na podstawie nowych geologicznych świadectw dotyczących przeszłości Sfinksa. O tym jednak będzie mowa w dalszej części rozdziału. Tymczasem podkreślmy, że to, że Mark Lehner mógł przeszczepić wizerunek Chafre na zniszczone oblicze Sfinksa za pomocą programów graficznych ARL Computer i AutoCad (wersja 10)⁹ nie świadczy o niczym więcej niż o tym, że przy użyciu dobrej grafiki komputerowej można każdą twarz uczynić podobną do innej. „Tej samej techniki komputerowej, jak zauważył jeden z krytyków, można użyć, aby »dowieść«, że Sfinks jest w rzeczywistości portretem Elvisa Presleya”¹⁰.

Poniekąd w celu przełamania tego impasu grupa niezależnych badaczy zdecydowała się na niezwykły krok – sprowadzenie do Egiptu w 1993 roku detektywa. Był nim porucznik Frank Domingo, zajmujący się od ponad dwudziestu lat sporządzaniem portretów pamięciowych podejrzanych w Departamencie Policji w Nowym Jorku. Jako człowiekowi, który bardzo dobrze znał twarze, bo „pracował” z nimi każdego dnia, zlecono mu przeprowadzenie dokładnych badań dotyczących podobieństw i różnic między Sfinksem a posągiem Chafre. Kilka miesięcy później, już ze swego laboratorium w Nowym Jorku, gdzie dokonywał szczegółowych porównań setek fotografii obu zabytków, Domingo donosił:

Po przejrzeniu różnych rysunków, schematów i pomiarów mój ostateczny wniosek zgadza się z pierwszym wrażeniem, że oba dzieła przedstawiają dwie różne osoby. Proporcje w widoku z przodu, a zwłaszcza kąty i wysunięcie twarzy w obu profilach przekonują mnie, że Sfinks to nie Chafre…¹¹

Tak więc z jednej strony mamy Franka Domingo, czołowego eksperta kryminalistyki, który stwierdza, że oblicze Sfinksa nie przedstawia twarzy Chafre, z drugiej zaś Marka Lehnera, egiptologa i entuzjastę komputerów, który mówi, że dopiero z twarzą Chafre Sfinks „ożył”.

Niemożliwy do datowania, anonimowy

Dlaczego opinie dotyczące najbardziej znanego i najintensywniej badanego starożytnego zabytku na świecie są tak rozbieżne?

W 1992 roku, przy dwu różnych okazjach, Mark Lehner sformułował dwa sprzeczne oświadczenia, które pomagają odpowiedzieć na to pytanie.

1. Na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Wspierania Nauk powiedział: „Nie ma bezpośredniego sposobu datowania Sfinksa, ponieważ jest on wykuty z naturalnej skały”¹².

2. W „Cambridge Archaeological Journal” napisał: „Chociaż jesteśmy pewni, że Sfinks pochodzi z czasów IV dynastii, nie znamy żadnych tekstów z okresu Starego Państwa, które by go wspominały”¹³.

Zacznijmy od pierwszego oświadczenia – nie istnieje obecnie żadna metoda dokładnego datowania zabytków wykutych w skale¹⁴. Wielu ludzi odnosi mylne wrażenie, że można by użyć metody radiowęglowej. Tak jednak nie jest: można ją zastosować wyłącznie do materiałów organicznych (w których mierzy się ilość izotopu węgla – ¹⁴C, ulegającego rozpadowi od momentu śmierci badanego organizmu). Ponieważ Sfinks jest wykuty w skale, nie może być datowany tą metodą.

Tu dochodzimy do drugiego punktu. Zabytki kamienne mogą być datowane z pewną dokładnością, jeśli istnieją współczesne im teksty dotyczące ich powstania. Najlepszym, czego można by oczekiwać w wypadku Sfinksa, byłaby inskrypcja wyryta w czasach IV dynastii i bezpośrednio przypisująca posąg królowi Chafre. Jednak, jak donosi Mark Lehner, żaden tekst współczesny Sfinksowi, który by go dotyczył, nie został znaleziony.

Zatem to, z czym spotykamy się w Gizie, jest całkowicie anonimowym zabytkiem, wykutym w skale, której wieku nie można określić. Egiptolog Selim Hassan już w 1949 roku napisał, że na temat Sfinksa „nie wiadomo nic pewnego”¹⁵.

Jedna sylaba

Dlaczego więc Mark Lehner i inni naukowcy w dalszym ciągu łączą Sfinksa z królem Chafre i upierają się, że „nie ma wątpliwości, że powstał w czasach Starego Państwa”¹⁶?

Powodem jest pojedyncza sylaba wykuta na granitowej steli, która stoi między przednimi łapami posągu i którą uznano za dowód, że Chafre zbudował Sfinksa. Stela nie jest współczesna samemu posągowi. Upamiętnia wspaniały czyn faraona Thotmesa IV (1401–1391 p.n.e.), polegający na całkowitym oczyszczeniu Sfinksa z zasypującego go piasku, i opisuje posąg o ciele lwa jako ucieleśnienie „wielkiej magicznej siły, która istniała w tym miejscu od początku czasu”¹⁷. Inskrypcja zawiera także, w linii 13., pierwszą sylabę – _Chaf_ – imienia Chafre. Według E.A. Wallisa Budge’a obecność tej sylaby jest „bardzo ważna, ponieważ świadczy, że (…) kapłani z Heliopolis, którzy poradzili Thotmesowi podjęcie dzieła usunięcia piasku ze Sfinksa, wierzyli, że został on wykonany przez Chafre”¹⁸.

Kiedy w 1817 roku stelę odkrył genueński podróżnik Gian Battista Caviglia, linia 13. – dzisiaj całkowicie wykruszona – była mocno zatarta. Wiemy o jej istnieniu, ponieważ niedługo po wykopaliskach brytyjski filolog Thomas Young, czołowy ekspert w dziedzinie odczytywania hieroglifów, mógł zrobić faksimile inskrypcji. Jego tłumaczenie linii 13. brzmi następująco: „… które przynosimy dla niego: woły (…) i wszelkie młode rośliny; i odprawimy modlitwę do Unnefer (…) Chaf (…) posąg uczyniony dla Atuma-Hor-em-Achet”¹⁹.

Zakładając, że Chaf było imieniem Chafre, Young dodał sylabę _Re_ w kwadratowym nawiasie, aby zaznaczyć, że została wypełniona lakuna²⁰. Jednak w 1905 roku amerykański egiptolog James Henry Breasted, studiując faksimile Younga, stwierdził, że popełniono błąd: „Uważano wzmiankę o królu Chafre za wskazówkę, że Sfinks jest dziełem tego władcy – co z niczego nie wynika; faksimile Younga nie zawiera śladów kartusza…”²¹.

We wszystkich inskrypcjach starożytnego Egiptu, od początku do końca faraońskiej cywilizacji, imiona królów były pisane wewnątrz owalnej ramki, zwanej kartuszem. Trudno więc zrozumieć, w jaki sposób na granitowej steli między łapami Sfinksa imię tak potężnego króla jak Chafre – lub być może jakiegoś innego króla – mogło być zapisane bez obowiązkowego kartusza.

Poza tym, nawet jeśli sylaba Chaf miała odnosić się do Chafre, jej obecność niekoniecznie świadczy o tym, że ten władca zbudował Sfinksa. Mógł zostać upamiętniony z jakiegokolwiek innego powodu. Czy Chafre nie mógł na przykład restaurować Sfinksa – podobnie jak wielu faraonów po nim (Jahmes, Thotmes IV, Ramzes II itd.)²² >– i być może wielu przed nim?

Jak to się zdarza, ta perfekcyjnie logiczna teoria i inne do niej podobne były propagowane przez czołowych naukowców, którzy stworzyli podstawy egiptologii pod koniec XIX wieku. Gaston Maspero, dyrektor egipskiego Departamentu Starożytności i ceniony w owych czasach filolog, napisał w 1900 roku:

Na steli Sfinksa znajduje się w linii 13. Chafre pośrodku lakuny (…) Jest to, moim zdaniem, świadectwo, że Sfinks przeszedł w czasach tego księcia, i w konsekwencji mniej lub bardziej pewny dowód, że Sfinks był pokryty piaskiem już w czasach jego poprzedników”²³.

Pogląd ten potwierdza tekst innej, pochodzącej prawie z tych samych czasów, steli, zwanej „Stelą Inwentarza” – również znalezionej w Gizie, lecz uznanej przez większość współczesnych egiptologów za wytwór fantazji – która stwierdza, że Chufu (Cheops) widział Sfinksa. Ponieważ Chufu, uważany za budowniczego Wielkiej Piramidy, był poprzednikiem Chafre, prostym wnioskiem jest, że Chafre nie mógł zbudować Sfinksa²⁴. Wierząc temu świadectwu, Maspero posunął się tak daleko, że zasugerował, że Sfinks mógł istnieć już w czasach „Towarzyszy Horusa”, rodu predynastycznych, półboskich istot, które, jak wierzyli starożytni Egipcjanie, panowały tysiące lat przed „historycznymi” faraonami²⁵. Później francuski egiptolog zmienił jednak zdanie; zgodził się z powszechną opinią i stwierdził, że Sfinks „prawdopodobnie przedstawia samego Chafre”²⁶.

To, że Maspero był zmuszony odwołać swoje heretyckie poglądy na temat Sfinksa, mówi nam więcej o presji środowiska egiptologicznego niż o wartości świadectw dotyczących wieku i pochodzenia samego zabytku. W rzeczywistości dowody popierające powszechnie przyjęty pogląd są w najwyższym stopniu słabe. Wspierają się nie tyle na faktach, ile z jednej strony na interpretacji, którą dały pewne autorytety, z drugiej zaś na wątpliwych danych – w tym wypadku jest to pojedyncza sylaba imienia Chafre na steli Thotmesa.

Bardzo nieliczni egiptolodzy byli tak uczciwi w tej sprawie jak Selim Hassan. W klasycznym studium z 1949 roku na temat Sfinksa, z którego już korzystaliśmy, Hassan poczynił taką trafną uwagę:

Z wyjątkiem zniszczonej linii na granitowej steli Thotmesa IV, która o niczym nie świadczy, nie ma żadnej starożytnej inskrypcji, która łączyłaby Sfinksa z Chafre. Musimy warunkowo przyjąć to świadectwo, dopóki kiedyś szczęśliwy ruch łopatą nie ujawni światu dokładnych danych na temat powstania tego posągu²⁷.

Kontekst

Od kiedy Hassan napisał te słowa, nie było takiego „szczęśliwego ruchu łopatą”. Niemniej przeświadczenie, że Sfinks został wzniesiony około 2500 roku p.n.e. przez Chafre pozostało tak silne, że przyjmuje się, że musi przemawiać za tym coś więcej niż wspomniane podobieństwo do posągu Chafre w Muzeum Kairskim i sprzeczne opinie naukowców dotyczące na wpół zniszczonej steli.

Według Marka Lehnera – obecnie dyrektora projektu Kocha-Ludwiga (dotyczącego Giza Plateau), a niegdyś dyrektora zakończonego już _Giza Mapping_ _Project_ (polegającego na sporządzeniu planów Gizy), uważanego w świecie za czołowego eksperta od Sfinksa – rzeczywiście jest coś jeszcze – kontekst. W 1992 roku, na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Wspierania Nauk, przedstawiając konserwatywny punkt widzenia w debacie nad rzeczywistym wiekiem Sfinksa, Lehner powiedział:

Sfinks nie znajduje się sam na pustyni, całkowicie bezradny wobec chwytów w rodzaju „jak stary jest Sfinks?” Sfinks nie jest wyrwany z kontekstu. Otaczają go: piramida Chufu , piramida Chafre i piramida Menkaure²⁸, faraonów IV dynastii. Każda piramida ma długą rampę, biegnącą od świątyni grobowej po wschodniej stronie w dół, do poziomu zalewanego przez Nil, gdzie Dolna Świątynia służyła jako wejście do kompleksu piramidy (…)

Dostojnicy i krewni faraona zbudowali swoje groby na cmentarzach na wschód i zachód od piramidy Chufu oraz na południowy wschód od piramid Chafre i Menkaure. Kopiąc w Gizie przez prawie dwa stulecia, archeolodzy znaleźli wielką ilość materiału . W setkach grobów odkryto mumie i przedmioty należące do ludzi, którzy tworzyli administrację państwową w Epoce Piramid (…) Odkrywamy ślady klasy pracującej i codziennego życia społeczeństwa, które stworzyło Sfinksa i piramidy (…) Mamy ślady ruin starożytnego miasta, rozciągniętego wzdłuż doliny na całej długości Giza Plateau. Wszystko to jest częścią archeologicznego kontekstu Sfinksa²⁹.

Dalej Lehner wyjaśnił, że jest wiele szczególnych powodów, dla których ten kontekst przekonuje go, że „Sfinks należy do kompleksu piramidy Chafre”:

Południowa strona rowu otaczającego Sfinksa tworzy północną krawędź rampy Chafre, przebiegającej obok Sfinksa i dochodzącej do Dolnej Świątyni Chafre. Kanał odprowadzający wodę biegnie wzdłuż północnej strony rampy i wpada do górnego, południowo-zachodniego narożnika rowu otaczającego Sfinksa, co sugeruje, że starożytni kamieniarze wykuli rów, kiedy rampa Chafre była już zbudowana. W innym wypadku nie kończyliby kanału w rowie. Dolna Świątynia Chafre znajduje się na tej samej terasie co Świątynia Sfinksa. Przednie i tylne ściany świątyń znajdują się prawie w jednej linii, ich mury zostały wzniesione w ten sam sposób³⁰.

Dowody na to, że obie świątynie, rampa i piramida to części jednego zespołu architektonicznego, są rzeczywiście przekonujące. Jednak raczej trudno ich użyć dla poparcia tezy, że Chafre zbudował Sfinksa. Nie uwzględnia ona bowiem możliwości, że cały „zespół” został zbudowany na długo przed panowaniem Chafre przez jego do dziś niezidentyfikowanych poprzedników, a następnie ponownie wykorzystany – być może nawet w znacznym stopniu zrekonstruowany – w czasach IV dynastii.

A właśnie ta możliwość – nie wykluczona przez żadne inskrypcje ani żadne obiektywne metody datowania – uczyniła Sfinksa przedmiotem coraz gwałtowniejszych sporów w latach dziewięćdziesiątych.

Erozja wodna

Początki tego sporu sięgają końca lat siedemdziesiątych, kiedy John Anthony West, niezależny badacz amerykański, studiował tajemnicze i trudne pisma słynnego francuskiego matematyka i symbolisty, R.A. Schwallera de Lubicza. Schwaller jest znany przede wszystkim jako autor pracy o świątyni w Luksorze. Jednak w bardziej ogólnym opracowaniu, _Sacred Science_ (pierwszy raz wydanym w 1961 roku), skomentował archeologiczne ślady pewnych warunków klimatycznych i powodzi, które nawiedziły Egipt po raz ostatni ponad 12 000 lat temu:

Wielka cywilizacja musiała rozkwitać, zanim przez Egipt przeszła powódź, co prowadzi nas do stwierdzenia, że już wtedy istniał Wielki Sfinks, wykuty w skale na zachodnim klifie w Gizie. Ten Sfinks, którego lwie ciało, z wyjątkiem głowy, wykazuje niezaprzeczalne ślady wodnej erozji³¹.

Prosta obserwacja Schwallera, której nikt, jak się wydaje, wcześniej nie uwzględnił, w oczywisty sposób rzuciła wyzwanie opinii egiptologów, przypisującej Sfinksa królowi Chafre i datującej go na 2500 rok p.n.e. West zrozumiał, że Schwaller przedstawił sposób, aby przy pomocy geologii „faktycznie dowieść istnienia innej, być może większej, cywilizacji, poprzedzającej dynastyczny Egipt – i wszystkie inne znane cywilizacje – o tysiąclecia”³².

Gdyby fakt wodnej erozji Sfinksa został potwierdzony – pisał West – obaliłoby to wszystkie przyjęte chronologie historii cywilizacji, i zmusiłoby do całkowitego zrewidowania teorii postępu, teorii, na której oparta jest cała współczesna nauka. Trudno byłoby znaleźć jedno proste pytanie niosące za sobą poważniejsze skutki³³.

Nie wylew

West doszedł do słusznych wniosków. Jeśli można by dowieść, że ślady zwietrzenia na Sfinksie są wynikiem działania wody – a nie wiatru czy piasku, jak utrzymują egiptolodzy – powstałby rzeczywiście bardzo poważny problem z przyjętymi chronologiami. Aby zrozumieć dlaczego, wystarczy przypomnieć sobie, że klimat Egiptu nie zawsze był tak suchy jak dzisiaj i że ślady erozji są charakterystyczne dla „zespołu architektonicznego”, który Lehner i inni uważają za „kontekst” Sfinksa. Ze śladów zwietrzenia – których nie ma na innych zabytkach nekropoli w Gizie – widać wyraźnie, że budowle tworzące ten zespół powstały w tym samym okresie.

Lecz jaki to był okres?

Początkowo pogląd Westa był następujący:

W zasadzie nie można zaprzeczyć wodnej erozji Sfinksa, ponieważ wiadomo, że Egipt przechodził niegdyś gwałtowne zmiany klimatu oraz okresowe powodzie – bywał zalewany przez morze i (w niezbyt odległej przeszłości) przez wody Nilu. Skutki wylewów Nilu porównuje się ze skutkami działania lodu w czasie ostatniego zlodowacenia. Obecnie uważa się, że najbardziej katastrofalne powodzie miały miejsce około 15 000 lat p.n.e., lecz okresowe wielkie wylewy Nilu prawdopodobnie zdarzały się również później. Ostatni z nich datuje się na około 10 000 lat p.n.e. Jeżeli zatem Wielki Sfinks uległ erozji w wyniku działania wody, to musiał powstać przed wylewami odpowiedzialnymi za erozję³⁴.

Słusznie powiedziane: „w zasadzie”. W rzeczywistości bowiem, jak później stwierdził West, „wylewy” mogą nie być związane ze szczególnymi śladami erozji widocznymi na Sfinksie:

Problem w tym, że Sfinks jest silnie zwietrzały do wysokości szyi. To wymagałoby osiemnastu metrów wody w całej dolinie Nilu. Trudno sobie wyobrazić wylew o tych rozmiarach. Co gorsza, wapienne bloki tworzące rdzeń ścian tak zwanej świątyni grobowej, znajdującej się na końcu rampy prowadzącej od Sfinksa, są także zerodowane przez wodę. Znaczyłoby to, że wylew sięgał podstawy piramid – kolejne trzydzieści metrów wody³⁵.

Wody wylewu nie mogły zatem spowodować erozji Sfinksa. Więc co?

Deszcz

W 1989 roku John West zwrócił się do profesora Roberta Schocha z Boston University. Specjalnością Schocha, cenionego geologa, stratygrafa i paleontologa, jest zagadnienie wietrzenia miękkich skał, takich jak wapień z Giza Plateau. Był on zatem, zdaniem Westa, człowiekiem, który ma wystarczającą wiedzę, by potwierdzić lub odrzucić tę teorię³⁶.

Schoch początkowo odniósł się sceptycznie do pomysłu, że Sfinks jest o wiele starszy niż sądzono, lecz zmienił zdanie po pierwszym pobycie w Gizie w 1990 roku. Chociaż nie mógł zbliżyć się do samego Sfinksa, z tarasu widokowego dla turystów zobaczył wystarczająco dużo, by stwierdzić, że zabytek rzeczywiście wydaje się zerodowany pod wpływem wody. Uznał jednak, że przyczyną erozji nie były wylewy Nilu, lecz „ulewa”.

Innymi słowy, wyjaśnia West, za erozję Sfinksa jest odpowiedzialny deszcz, nie wylew (…) Wprawdzie źródła, do których się odwoływałem, mówiły o wylewach połączonych z długimi okresami opadów, lecz wydawało mi się, jako nie-geologowi, że raczej okresowe wylewy, a nie deszcze mogły być przyczyną wietrzenia³⁷.

Jak zauważyliśmy, Schoch w czasie pobytu w Gizie w 1990 roku nie zbliżył się do Sfinksa bardziej niż na odległość tarasu widokowego dla turystów. Na tym etapie jego poparcie teorii Westa mogło być więc jedynie prowizoryczne.

Dlaczego geolog z Bostonu nie został dopuszczony w pobliże Sfinksa?

Powodem było to, że od 1978 roku jedynie garstka egiptologów cieszyła się tym przywilejem. Szerszej publiczności władze egipskie zamknęły dostęp, budując wokół Sfinksa wysoki płot.

Mając wsparcie dziekana uniwersytetu w Bostonie, Schoch wystosował do Egipskiej Organizacji Starożytności oficjalną prośbę o pozwolenie na przeprowadzenie odpowiednich studiów geologicznych erozji Sfinksa.

_Koniec wersji demonstracyjnej._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: