- W empik go
Studya i wrażenia - ebook
Studya i wrażenia - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 376 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedmowa – O sztuce – Sztuka i natura – O twórczości – Twórczość i obłęd – Poeci o geniuszu – Tarde i Nietzsche – John Ruskin – Estetyka Szyllera – Sztuka i logika Bohaterowie – Z poezyi ludów dzikich – Z dziedziny twórczości ludowej – O poezyi współczesnej
Warszawa
Nakład Jana Fiszera
1900
Дозволено Цензурою
Варшава 15 Іюня 1899 года.
Warszawska Drukarnia i Litografja. Trębacka 11.PRZEDMOWA.
Książka niniejsza składa się z prac, które w rozmaitych czasach były pomieszczane w pismach warszawskich. Pozornie rozstrzelone i jakoby z różnych czerpane dziedzin, łączą się one mimo to pewną nicią wspólną i tworzą całość, która nadto wiąże się z moim poprzednim zbiorkiem p… t. Studya 2 literatury francuzkiej (Lwów, 1897). Rozprawy zamieszczone w książce, którą obecnie w świat wypuszczam, są dwojakie: w jednych podane są rozważania ogólne tajemnicy geniuszu; w drugich poszczególne zjawiska, z uwzględnieniem tego, cobym mógł okreslić słowami Bourgeta: et j'ai cherché aussi l'idéal moderne.
Poszukiwanie tego ideału – splatające się często – ze sprawą tajemnicy geniuszu – wy – stępuje przedewszystkiem w rzeczach o Baudelairze, o Leconte de Lisle'u, o Sully Prudhomm'ie, o symbolizmie (ob. Studya z lit… fran.). Zmieniająca się jednak co chwila fizyonomia wieku, który nic stałego nie stworzył, wywołuje pewną nerwowość pożądania stałości, co też odnajdzie czytelnik w pracach o Carlyle'u, Nietzschem, Ruskinie, Swinburnie, Campoamorze; rzeczy o Współczesnej poezyi polskiej malują nam stopniowe układanie się tego ideału – z chaosu dzisiejszych rozgwarów: chaos ten wyjaśnia się ogromnem zróżniczkowaniem zjawisk twórczych świata współczesnego, których suma stanowi – ewolucyę. Pojedyncze przejawy tej ewolucyi mogą się zdawać chorobliwemi: każdy jednak umysł twórczy do ogólnego skarbca choćby jednę myśl dodaje.
Istotę ewolucyi znajdujemy również w szeregu pierwszym, dotyczącym głównie spraw sztuki i twórczości. Artykuły te są to szkice do obszernej pracy o geniuszu, którą autor zamierzał wykonać: tymczasowo jednak okoliczności od studyów go oderwały; i w ten sposób mają one charakter połowiczny. A mianowicie jest tu jeden brak, na który uwagę czytelnika zwrócić muszę. Wszędzie niemal rozważam tu sztukę pod względem racyonalnym, dyalektycznym, niejako zewnętrznym; pominiętą została prawie zupełnie w tej seryi mistyczna, wewnętrzna, hyperracyonalna strona geniuszu i poezyi.
Grecy, którzy mieli ogromne przeczucia w rzeczach twórczości, dwojakie czcili bóztwa, czuwające nad poetą: Apollona i Muzy. Apollo był synem Zapomnienia (Leto); Muzy były córkami Pamięci (Mnemozyny).
Kolejny i jednoczesny zarazem wpływ Pamięci i Zapomnienia; kolejne działanie Świadomości i Nieświadomości – stanowi tajemnicę geniuszu. Określenie ich stosunku – oto jest x naszego równania. W rozprawach załączonych tutaj rozważam te tajemnice głównie pod kątem Mnemozyńskim; istota Letejska sztuki mniej tu widoczna.
Zamierzam w przyszłości do tych spraw powrócić, i, o ile siły pozwolą, plan rzeczy o geniuszu wykonać. Sprawa ta z coraz nowego stanowiska widzieć nam się daje: w seryi wrażeń literackich czytelnicy znajdują art. Z poezyi ludów dzikich i O baśniach ludowych, w których twórczość wystawioną jest w swojej formie zaczątkowej; w tej postaci wiąże się ona całkowicie niemal z pojęciami religijnemi ludów dzikich i wieśniaków – i badanie jej zbliża się do folkloru.
Ale religia to społeczność, a społeczność to środowisko rozwoju: dlatego też badanie geniuszu oprzeć się musi na socyologii i zasadzie ewolucyi; a jednem z głównych zjawisk socyalnych będzie tu walka jednostki ze społeczeństwem. Jest to bowiem zasadnicza sprzeczność dusz ludzkich: sprzeczność między dążeniem do niezależności, a dążeniem do łączności; między żądzą wyodrębnienia, a żądzą upodobnienia.
Harmonia obu tych pragnień mieści się w najwyższych objawach geniuszu.
Wogóle kwestya ta wydaje mi się jedną z najważniejszych zarówno w psychologii, jak historyi społecznej i literaturze. M. Guyau uważa wyjaśnienie istoty geniuszu za jedyny cel badania literatury.
Trzy te sprawy: poszukiwanie ideału współczesnego, ewolucyę powszechną i rozważanie tajemnicy twórczości – znajdzie czytelnik w splocie niemal ciągłym na wszystkich stronicach tej Książki.
Dodać tu muszę, że niektóre prace mają pozornie charakter sprawozdawczy lub opierają się na jakiejś publikacyj autor jednakże tyle wlał tu samego siebie, że nie wahał się ich pomieścić obok innych, całkowicie własnych.SZTUKA I NATURA.
§ 1. Celem ostatecznym sztuki jest odzyskanie raju na ziemi. Odzyskanie raju – to połączenie ducha z naturą. Dopóki duch błądzi samotnie, zdala od natury, dopóty jest niecałkowity, rozpołowiony, rozdwojony; dopóty przeważnie życiem rozumu żyć musi; w zianiu z naturą, ta ostatnia, jako intuicyą i natchnienie duchem kieruje. Całkowitość ducha jest w natchnieniu. W rozumowaniu jest rozbicie, rozdwojenie; rozdwojenie – to ból.
Wyobraźnia (rozum wzruszony) jednoczy to, co rozdwojone; odtwarza całkowitość.
Życie ludzkie nie jest całkowite i zjednoczone; jest ono przeciwnie rozpierzchnięte i bolesne. Natchnienie (geniusz) daje tę całkowitość i rozkosz; dlatego człowiek w swoich inicyatorach (twórcach wzruszeń) dąży do natchnienia, dąży do geniuszu.
Wyobraźnia popycha człowieka do poszukiwania rozkoszy; ona mu daje walki urojone, ona mu w tych walkach stwarza raj odzyskany.
Wytworem wyobraźni jest sztuka. Sztuka to harmonia, która wydobywszy się z ram natury, powrotnie się w niej rozlewa. Ale harmonia ta jest tylko w możliwości. Do tej możliwości duch podąża; do szczytu, na którym rodzi się zjednoczenie wszystkich starć, przeciwieństw, rozdwojeń. Ten szczyt – jest to raj utracony do którego dążymy z powrotem.
Raj utracony objawić się może w pojedynczym umyśle, zarówno jak w gromadzie. Najwspanialsze okresy dziejów – które w legendzie i historyi noszą nazwę wieków złotych – są to wieki zjednoczeń i całkowitości. Im zjednoczenie jest potężniejsze, tem bujniejsze jego natchnienie; tem płodniejsze dzieła; tem wyższa liczba geniuszów. Jest to geniusz czasu.
§ 2. Jest również geniusz miejsca: ani zwrotnikowe żary, ani północ podbiegunowa – nie dadzą natchnienia, nie stworzą geniuszu. Nie powstanie duch twórczy ani tam, gdzie walk za wiele, ani tam, gdzie ich za mało; ani tam, gdzie mózg staje się bezczynnym wskutek nadmiaru trosk materyalnych, ani tam, gdzie jest bezczynny wskutek ich braku. Gdzie niema walk rzeczywistych, niema też walk urojonych; gdzie rzeczywista walka nie ustaje, niema czasu na rojenie. Potrzebny jest klimat umiarkowany w zimnie czy gorącu. Przewaga słońca nadaje większą jasność natchnieniu, przewaga zimna czyni je rozwiewnem, jak mgły północne. Po – równajmy tylko poezyę. Grecyi i Włoch, z poezyą Skandynawii. Między Italią a Skandynawią cały szereg form pośrednich. Nietylko miejsce, ale i rasa, a wreszcie i wypadki dziejowe wpływają na wzrost lub upadek geniuszu.
Rasa grecko-latyńska jest najgenialniejszą na ziemi; kolejno grecy, włosi, hiszpanie, francuzi przodowali światu, ale grecy zmienili się w bizantynów, a neogrecy nie wykazują talentów; włosi od czasów Odrodzenia, prawie nic nie stworzyli; podobnież hiszpanie; francuzi od 300 lat kierują światem i dotąd jeszcze się nie wyczerpali; dziś zwolna miejsce ich zastępują belgowie – rasa pół-germańska.
Germanie mają geniusz mniej zjednoczony, ale bardziej wielostronny. Słowianie – rasa młoda, która dotąd zajmowała raczej stanowisko bierne i naśladowcze, niźli czynne i twórcze – zdaje się być łagodną mięszanina południowej jasności i mgły północnej.
Z pośród innych ras, należy zaznaczyć semitów, plemię o umyśle lotnym, lecz jednostronnym, pozbawione zmysłu plastyki, lecz wielce muzykalne; twórcze w kierunku spekulatywnym, jednoczącym. Naodwrót Indye, spekulują w kierunku rozdzielającym.
Odbiegliśmy nieco od naszego przedmiotu. Wracając więc do toku naszych myśli, zaznaczyliśmy, że geniusz pojedynczy zależy od dwóch geniuszów: geniuszu czasu i geniuszu miejsca, geniuszu historyi i geniuszu natury. Dlatego musimy rozważyć sztukę w stosunku do społeczności i w stosunku do natury.
Zaczniemy od tej ostatniej. Musimy więc naprzód zastanowić się nad znaczeniem wyrazu "natura".
§ 3. Sully Prudhomme (w "Expression dans l'art") określa, jakie znaczenie ma wyraz natura w ustach rozmaitych ludzi. Dla uczonego natura jestto suma zjawisk fizycznych, jakie on w świecie zewnętrznym dostrzega. Dla filozofa deisty jest ona przeciwieństwem Boga; dla panteisty Bogiem. Kościół, jak filozof-deista widzi przeciwieństwo ciała i ducha, natury i Boga, popędów naturalnych i celów boskich.
Renesans pogodził w sztuce ciało i ducha, popędy i aspiracye, naturę i boskość. Dla artysty piękno i boskość – to synonimy. Nowe pojęcie natury stworzył Rousseau; natura jest dla niego przeciwieństwem cywilizacyi. Podobnież rozumieją naturę artyści nowsi, jednak raczej w przeciwieństwie do miasta, niż kultury w ogóle. Z drugiej strony pod wyrazem natura, rozumieją artyści wrażenia, jakie im daje życie oraz dążność do ich dokładnego odtwarzania; tu więc pod wyrazem natura rozumiećby należało prawdę.
Dodajmy tu jeszcze niektóre inne określenia. Wbrew Jean Jacques'owi, mówi bardzo słusznie Bernstein: kultura jest naturą człowieka. Wbrew realistom mówi Goethe: sztuką jest wszystko, co nie jest naturą. Sztuka więc tu (pod pewnym względem zgodnie z Rosseau) występuje jako przeciwieństwo natury. U niektórych nowszych pisarzy natura występuje jako potęga fatalna i nielitościwa (u Renana). Baudelaire i inni pokrewni mu pisarze głoszą jakąś nienawiść ku naturze (np. Stanisław de Guaita: Je te maudis, o mère nature!) i dlatego przenoszą nad nią sztuczność (l'artificiel).
§ 4. Spencer rozróżnia cywilizacyę od postępu. Cywilizacya jest ślepą i fatalną siłą natury; postęp jest celowy, dążący do szczęścia, świadomy. Cywilizacyę nazwać można stanem biernym, unikaniem bólu; postęp – stanem czynnym, dążeniem do rozkoszy. Cywilizacya – to rzeczywistość; postęp – to możliwość, "I'art social" Condorceta. Mieszanie obu tych pojęć powoduje liczne błędy i stanowi źródło walk zachowawców z nowatorami. Cywilizacya splata się z postępem, jak ból z rozkoszą, jak rzeczywistość z możliwością. Cywilizacya jest walką człowieka z naturą; postęp – ich pogodzeniem. Widzimy w tych ostatnich uwagach, jak zjawiska natury i zjawiska społeczne zlewają się ze sobą, i jeżeli dzielimy je, to czynimy to tylko dla ułatwienia naszych rozumowań, gdyż abstrakcya taka może być użyteczną. W istocie jednak niepodobna oddzielić człowieka od natury, funkcyi od organizmu, dynamiki od statyki. Człowiek jest funkcyą natury. Świat ziemski (miejsce) jest statyką przyrody, świat społeczny (historya, czas) jest jej dynamiką.