Suma logiczna - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Suma logiczna - ebook
"Logika jest bowiem najbardziej sprawnym narzędziem spośród wszystkich sztuk i bez niej nie można w sposób doskonały zapoznać się z żadną nauką; przy czym odmiennie od narzędzi materialnych, nie zużywa się ona przez częste stosowanie, ale przeciwnie, rozwija się przez ciągłe i pilne uprawianie dowolnej innej nauki." (ze Wstępu)
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22952-8 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PROLOG BRATA I MAGISTRA ADAMA Z ANGLII
Jak wielkie korzyści przynosi dążącym do prawdy nauka o języku, zwana logiką, dowodzi tego autorytet wielu uczonych oraz uzasadnia rozum i doświadczenie. Stąd też Arystoteles, główny twórca tej nauki, nazywa ją już to metodą wprowadzającą, już to środkiem do poznania, już to wreszcie nauką wspólną dla wszystkich nauk oraz drogą do prawdy, dając przez te określenia do zrozumienia, że nikt nie może zdobyć wiedzy, bez uprzedniego opanowania logiki. Także Averroes, komentator Arystotelesa, twierdzi w Fizyce, że dialektyka jest narzędziem do odróżnienia prawdy od fałszu. Ona bowiem, jak świadczy o tym przesławny doktor Augustyn, ustala wszelkie wątpliwości oraz rozwiązuje i bada wszystkie zawikłane miejsca spotykane w pismach.
Skoro zadaniem uczonego w stosunku do innych jest z jednej strony nie popełniać kłamstwa w sprawach mu znanych oraz ujawniać kłamstwa wypowiadane przez innych, jak to wyraźnie zaznaczone jest w dziele O dowodach sofistycznych, a tego nie można dokonać bez odróżnienia prawdy od fałszu, co umożliwia właśnie tylko ta nauka (methodus), stąd jest rzeczą oczywistą, iż jest ona nieodzowna dla każdego, kto oddaje się pracy naukowej.
Poza tym ona jedna tylko umożliwia argumentowanie w każdej dziedzinie, uczy rozwiązywania wszelkiego rodzaju sofizmatów oraz wyszukiwania sposobów dowodzenia, a także uwalnia umysł od krępujących go więzów i czyni wolnym. Tak bowiem jak więzy cielesne krępują członki i uniemożliwiają im dokonywanie czynności, do których są one przeznaczone, tak również, jak uczy o tym Arystoteles, fałszywe i sofistyczne argumenty zabijają myśl. Podobnie sztuka ta demaskuje ciemności błędu oraz kieruje czynnościami rozumu ludzkiego na kształt światła. Co więcej, nawet w porównaniu do światła jest ona czymś wznioślejszym. Jeśli bowiem w braku światła cielesnego czyny ludzkie byłyby albo w ogóle niemożliwe, albo też błędne i często doprowadzałyby działającego do szkody, to również bez biegłości w tej nauce błędne i szkodliwe byłyby akty rozumu.
Wiemy zresztą z doświadczenia, że wielu tych, którzy zaniechawszy tej nauki chcieli zdobyć wykształcenie, popadło w rozliczne błędy, rozgłaszało w swym nauczaniu najrozmaitsze fałsze, ulegało absurdalnym opiniom, prowadziło wykład bez wewnętrznego porządku i w sposób niezrozumiały, na podobieństwo chorobliwych marzeń sennych lub fikcji poetów, traktując jako nierozwiązalne problemy niemające żadnego znaczenia oraz zapoznając wartość własnego słowa; błądzili oni tym niebezpieczniej, im bardziej sami uważali się za mądrzejszych od innych, wtłaczając w sposób bezczelny do uszu słuchaczy, bez żadnego zróżnicowania, twierdzenia fałszywe zamiast prawdy.
Najwybitniejszy z filozofów, Arystoteles, kierując się wspomnianymi wyżej korzyściami wynikającymi z logiki, opracował ją w sposób zaiste wyśmienity. Ponieważ jednak ze względu na niejasności języka greckiego, przekładanego na język łaciński, nikt nie mógł się z nią zapoznać bez długich studiów, autorzy późniejsi, dostatecznie wykształceni w tej dziedzinie, opracowali różne dzieła, torując do niej drogę tym, którzy chcieli się z nią zapoznać. Spośród tych pisarzy najbardziej cenię czcigodnego doktora brata Wilhelma, narodowości angielskiej, wprawdzie członka zakonu braci mniejszych, ale za to większego od innych pod względem bystrości umysłu oraz znajomości prawdy.
Wybitny ten doktor, ulegając często ponawianym prośbom bardzo wielu osób, dał pełny, jasny i wyczerpujący wykład tej nauki (methodus), rozpoczynając od terminów, jako elementów pierwotnych, a następnie omawiając inne zagadnienia, doprowadził rzecz aż do końca.
Spełniając prośby tych, którzy kochając naukę z utęsknieniem oczekiwali na to wspaniałe, aczkolwiek skrótowo ujęte dzieło, a chcąc jednocześnie przyjść z pomocą wszystkim, rozpoczyna je od tych słów: Od dawna już najdroższy mój bracie, itd.WSTĘP WILHELMA OCKHAMA
Od dawna już najdroższy mój bracie i przyjacielu starałeś się mnie nakłonić do tego, abym pewne reguły sztuki logicznej zebrał w jedną rozprawę i przesłał ci ją. Ponieważ więc powodowany twą korzyścią i miłością prawdy, w żadnym wypadku nie mogę oprzeć się twym prośbom, przystępuję do pisania tego, do czego mnie zachęcałeś, aczkolwiek uważam to za sprawę dla mnie trudną, ale, sądzę, tak dla ciebie, jak i dla mnie pożyteczną. Logika jest bowiem najbardziej sprawnym narzędziem spośród wszystkich sztuk i bez niej nie można w sposób doskonały zapoznać się z żadną nauką; przy czym odmiennie do narzędzi materialnych, nie zużywa się ona przez częste stosowanie, ale przeciwnie, rozwija się przez ciągłe i pilne uprawianie dowolnej innej nauki. Podobnie bowiem jak mechanik nie znając doskonale swych narzędzi, zapoznaje się z nimi najlepiej przez posługiwanie się nimi, tak również ten, kto po zapoznaniu się z niewątpliwymi zasadami logiki, oddaje się pilnie innym naukom, automatycznie zdobywa większą wprawę i w tej dziedzinie. Sądzę zatem, że stąd właśnie to popularne powiedzenie „Sztuka logiczna jest słabą sztuką” odnosi się tylko do tych, którzy zaniedbują uprawianie innych sztuk.
Przystępując do omawiania treści logiki, należy rozpocząć od terminów, jako od elementów pierwotnych, a następnie należy omówić zdania, później sylogizmy oraz rodzaje dowodzenia. A ponieważ zwykle tak się zdarza, że młodzież oddaje się studiowaniu subtelności teologicznych oraz innych dyscyplin przed zdobyciem większego doświadczenia w dziedzinie logiki i w ten sposób napotyka nierozwiązalne trudności, które dla innych są znikome albo żadne oraz popada w ten sposób w liczne błędy, odrzucając prawdziwe dowody jako sofizmaty, a przyjmując wywody sofistyczne za dowody, postanowiłem pisać ten traktat w ten sposób, iż często objaśniać będę reguły, posługując się przykładami tak z dziedziny filozofii, jak i teologii.Rozdział 1
(Ogólne wiadomości o terminie)
Wszyscy piszący traktaty logiczne usiłują wykazać, że dowody składają się ze zdań, a zdania z terminów. Stąd termin nie jest niczym innym, jak podstawową częścią zdania. Arystoteles definiując termin w Analitykach pierwszych, mówi wyraźnie: „Terminem nazywam część zdania, jak orzeczenie i to, o czym się orzeka, abstrahując i nie uwzględniając, czy to coś istnieje, czy też nie istnieje”.
A jednak, mimo że każdy termin jest częścią zdania, to jednak nie wszystkie terminy posiadają tę samą naturę; stąd też, aby zdobyć dokładną wiedzę o terminach, należy uprzednio zapoznać się z niektórymi ich podziałami.
Należy więc powiedzieć, że tak, jak według Boecjusza w Komentarzu do 1 księgi dzieła O wyrażeniu (De interpretatione), istnieje trojaka wypowiedź (oratio), a mianowicie napisana, wymówiona i pomyślana tylko, mająca istnienie w umyśle, tak również istnieją trojakiego rodzaju terminy, a mianowicie napisane, wymówione i pomyślane. Termin napisany jest to część zdania napisanego na jakimś przedmiocie materialnym, który dostrzegany jest lub może być dostrzeżony okiem cielesnym. Termin wymówiony jest to część zdania wymówiona ustami, która może być dosłyszana przy pomocy cielesnego ucha. Termin pomyślany jest to myśl (intentio) lub cecha bierna (passio) umysłu, z natury rzeczy coś oznaczająca lub współoznaczająca, która może być częścią pomyślanego zdania . Stąd też terminy pomyślane oraz zdania z nich złożone są to te wyrażenia umysłowe, o których św. Augustyn w 15 księdze dzieła De Trinitate (O Trójcy) mówi, że nie należą do żadnego języka, pozostają tylko w myśli i nie mogą być wyrażone na zewnątrz, aczkolwiek wypowiada się w sposób na zewnątrz dostrzegalny słowa, jako znaki im przyporządkowane.
Twierdzę więc, że słowa (voces) są to znaki (signa) przyporządkowane pojęciom lub intencjom umysłu, nie w tym sensie, jakoby, biorąc ściśle to wyrażenie „znaki”, same słowa zawsze oznaczały w pierwszym rzędzie i w sposób właściwy same pojęcia, ale dlatego, że słów używa się dla oznaczania tych rzeczy, które oznaczane są przez pojęcia w tym sensie, że pojęcie z natury rzeczy w pierwszym rzędzie coś oznacza, a drugorzędnie dopiero słowo oznacza to samo o tyle, o ile słowo to ustanowione zostało dla oznaczania czegoś, co oznaczane jest przez pojęcie umysłowe; stąd też, gdyby pojęcie zmieniło swe znaczenie, to automatycznie i słowo, bez nowego określenia, zmieniłoby też swoje znaczenie. I z tej racji twierdzi Filozof, że słowa są znakami pojęć tkwiących w umyśle. Do tego samego zmierza Boecjusz mówiąc, że słowa oznaczają pojęcia; i ogólnie wszyscy autorzy mówiący, że wszystkie słowa oznaczają właściwości umysłu lub są ich znakami. Nie chcę przez to powiedzieć czegoś innego niż to, że słowa są znakami oznaczającymi w sposób drugorzędny to, do czego pojęcia odnoszą się w sposób pierwszorzędny, aczkolwiek są pewne słowa, które w sposób pierwszorzędny oznaczają właściwości umysłu, czyli pojęcia, ale i one w sposób drugorzędny oznaczają inne akty umysłowe (intentiones), jak to zostanie wykazane niżej.
To, co zostało powiedziane odnośnie do słów w stosunku do właściwości umysłu, aktów umysłowych lub pojęć, to samo w sposób proporcjonalny należy powiedzieć odnośnie do znaków napisanych w stosunku do słów.
Terminy te jednak różnią się nawzajem. Jedna z tych różnic polega na tym, że pojęcie, czyli cecha umysłu, w sposób naturalny oznacza wszystko to, co oznacza; natomiast termin wypowiedziany lub napisany oznacza coś tylko na mocy dowolnego ustanowienia. Stąd pochodzi inna różnica, a mianowicie, że termin wypowiedziany lub napisany dowolnie może zmieniać swe znaczenie, natomiast termin pomyślany nie zmienia dowolnie swego znaczenia.
Dla ścisłości należy zwrócić uwagę na to, że wyrażenie „znak” może być używane w podwójnym znaczeniu: z jednej strony oznacza ono to wszystko, co poznane przywodzi na myśl coś innego, aczkolwiek nie sprawia, by myśl po raz pierwszy doszła do jego poznania, jak to wykazane jest na innym miejscu, ale tylko aktualnie przywodzi na myśl to, co tkwiło w myśli w sposób habitualny. I w ten sposób słowo oznacza w sposób naturalny, tak jak dowolny skutek oznacza przynajmniej swą przyczynę lub koło oznacza, że w winiarni znajduje się wino.
Tutaj jednak nie używam wyrażenia „znak” w tak ogólnym sensie. W innym znaczeniu wyrażenia „znak” używa się na oznaczenie tego, co prowadzi do poznania czegoś i zdolne jest do jego zastępowania lub współzastępowania razem z nim w zdaniu, jak np. wyrażenia synkategorematyczne oraz słowa i te części mowy, które nie posiadają ściśle określonego znaczenia, a także, które mogą się składać z takich wyrażeń, jak np. wypowiedź (oratio). Tak rozumiejąc sens wyrażenia „znak”, należy stwierdzić, że głos (vox) nie jest naturalnym znakiem żadnej rzeczy.Rozdział 2
(Potrójne ujęcie terminu)
Należy wiedzieć, że wyrażenia „termin” używa się w potrójnym znaczeniu. W pierwszym znaczeniu terminem nazywa się wszystko to, co może być spójką lub skrajną częścią składową (extremum) zdania kategorycznego, a mianowicie podmiotem lub orzeczeniem, lub też to, co może służyć jako określenie skrajnej części składowej zdania lub czasownika. I w tym sensie całe zdanie może także być terminem tak, jak może być ono częścią zdania; prawdziwe bowiem jest zdanie „«Człowiek jest zwierzęciem» jest zdaniem prawdziwym”, w którym to całe zdanie „człowiek jest zwierzęciem” jest podmiotem, a wyrażenie „zdanie prawdziwe” jest orzeczeniem. Kiedy indziej używa się wyrażenia „termin” dla przeciwstawienia zdaniu; w tym znaczeniu terminami nazywają się wszystkie wyrażenia niezłożone. Właśnie w tym znaczeniu mówiłem o terminie w poprzednim rozdziale.
W trzecim znaczeniu wyrażenie „termin” oznacza dokładnie i bardziej precyzyjnie to wszystko, co ze względu na swoje znaczenie może być podmiotem lub orzeczeniem zdania. I w tym sensie żaden czasownik, ani spójka, ani przysłówek, ani przyimek, ani wykrzyknik nie są terminami. Istnieje poza tym wiele jeszcze wyrażeń, które nie są terminami, a mianowicie wyrażenia synkategorematyczne, albowiem one, jako takie, aczkolwiek mogą być skrajnymi częściami zdania, jeśli bierze się je w sensie materialnym i po prostu, to jednak, jeśli uwzględnia się ich stronę znaczeniową (significative), nie mogą być skrajnymi częściami składowymi zdań. Stąd taka wypowiedź: „«czyta» jest czasownikiem”, jest wypowiedzią właściwą i prawdziwą, jeśli słowo „czyta” bierze się w sensie materialnym; jeśli natomiast uwzględnia się jego stronę znaczeniową, wypowiedź taka przestaje być zrozumiała. Podobnie ma się sprawa w takich wypowiedziach: „«każdy» jest wyrażeniem”, „«kiedyś» jest przysłówkiem”, „«jeżeli» jest spójką” „«od» jest przyimkiem”. Taki sens nadaje Arystoteles wyrażeniu „termin”, podając jego definicję w 1 rozdziale Analityk pierwszych.
Jednak nie tylko wyrażenia niezłożone mogą być terminami przy takim rozumieniu słowa „termin”; także zbitki złożone z dwóch wyrażeń niezłożonych, mianowicie połączenia przymiotnika i rzeczownika, a także połączenie imiesłowu i przysłówka lub też połączenia przyimka z odpowiednim wyrażeniem mogą być terminami, tak jak mogą być one podmiotem lub orzeczeniem zdania. W tym bowiem zdaniu „każdy biały człowiek jest człowiekiem”, podmiotem nie jest ani wyrażenie „człowiek”, ani też wyrażenie „biały”, ale podmiotem jest wyrażenie złożone „biały człowiek”. Podobnie tutaj „biegnący szybko jest człowiekiem” – ani wyrażenie „biegnący” ani też wyrażenie „szybko” nie są podmiotem, ale podmiotem jest wyrażenie złożone „biegnący szybko”.
Należy też wiedzieć, że terminem może być nie tylko wyrażenie (nomen) użyte wprost (in recto), ale także i wyrażenie użyte nie wprost (casus obliquus), albowiem może pełnić ono funkcję podmiotu lub orzeczenia w zdaniu. Mimo to jednak wyrażenie nie wprost nie może być podmiotem odnośnie do każdego słowa. Na przykład w tym przypadku mamy do czynienia z niepoprawną wypowiedzią: „człowieka widzi osła”, aczkolwiek poprawną jest wypowiedź „do człowieka należy osioł”. Do gramatyki należy rozstrzyganie, w jaki sposób i w stosunku do których słów wyrażenie nie wprost może być podmiotem, a odnośnie do których słów nie, albowiem zadaniem jej jest badanie konstrukcji słów.Rozdział 3
(Stosunki przyporządkowania zachodzące między terminami wypowiedzianymi a myślowymi)
Zdając sobie sprawę z wieloznaczności wyrażenia „termin”, należy w dalszym ciągu zastanowić się nad podziałami terminu niezłożonego. A więc termin niezłożony nie tylko dzieli się na termin wymówiony, napisany i pomyślany, ale także poszczególne jego części składowe podlegają podobnemu podziałowi. Albowiem jak wśród wyrażeń wymówionych jedne z nich są nazwami rzeczownikowymi (nomina), inne czasownikami, inne znów stanowią inne części mowy, gdyż niektóre z nich są zaimkami, inne imiesłowami, inne przysłówkami, inne spójnikami, inne przyimkami, podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o wyrażenia napisane, jak również i pojęcia istniejące w umyśle, jedne są rzeczownikami, inne czasownikami, inne zaś innymi częściami mowy, a mianowicie zaimkami, przysłówkami, spójnikami, przyimkami. Można natomiast wątpić, czy imiesłowom wypowiedzianym i napisanym odpowiadają w umyśle pewne pojęcia, odrębne od czasowników, a to z tego powodu, iż nie wydaje się, aby istniała jakaś poważna konieczność przyjmowania tak wielkiego zróżnicowania w dziedzinie pojęć pomyślanych. Zdaje się bowiem, że czasownik oraz jego imiesłów wzięte razem ze słowem „jest” są zawsze równoważne pod względem znaczeniowym. I z tego powodu podobnie jak zwielokrotnienie synonimów wymyślone zostało nie z powodu konieczności znaczeniowej, ale ze względu na piękno języka lub inną przypadkową rację, albowiem wszystko, co może być oznaczone przy pomocy nazw synonimicznych, może być w dostateczny sposób oznaczone przez jedną z nich, i stąd wielości synonimów nie odpowiada wielość pojęć, tak również wydaje się, że zróżnicowanie czasowników wymówionych oraz imiesłowów nie jest spowodowane koniecznością znaczeniową i z tej racji wydaje się, że imiesłowom słownym nie muszą odpowiadać odrębne pojęcia w umyśle. Analogiczna wątpliwość może istnieć odnośnie do zaimków.
Istnieje jednak różnica pomiędzy rzeczownikami pojęciowymi a rzeczownikami wypowiedzianymi, albowiem chociaż wszystkie właściwości gramatyczne przysługujące rzeczownikom pojęciowym przysługują także rzeczownikom wypowiedzianym, to jednak nie zachodzi stosunek odwrotny; niektóre z nich bowiem są wspólne jednym i drugim, inne znów przysługują tylko rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym; wszystkie bowiem właściwości gramatyczne przysługujące rzeczownikom wypowiedzianym przysługują też rzeczownikom napisanym i na odwrót. Właściwościami wspólnymi dla rzeczowników wypowiedzianych i pomyślanych są przypadki i liczby. Tak bowiem jak te zdania wypowiedziane: „Człowiek jest zwierzęciem”, „Człowiek nie jest zwierzętami” mają odrębne orzeczniki, z których jeden jest w liczbie pojedynczej, a drugi w liczbie mnogiej, tak i zdania istniejące w umyśle, orzekające jeszcze przed jakąkolwiek wypowiedzią słowną, z których jedno stwierdza, że człowiek jest zwierzęciem, a drugie, że człowiek nie jest zwierzętami, mają odrębne orzeczniki, z których jeden może być nazwany orzecznikiem w liczbie pojedynczej, a drugi orzecznikiem w liczbie mnogiej. Podobnie również jak i te zdania wypowiedziane: „Człowiek jest człowiekiem” i „Człowiek nie jest człowieka”, mają odrębne orzeczniki zróżnicowane pod względem przypadków, tak proporcjonalnie należy powiedzieć o odpowiadających im zdaniach istniejących w umyśle.
Właściwościami przysługującymi tylko rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym są rodzaj i figura . Właściwości te bowiem nie przysługują rzeczownikom ze względu na konieczności znaczeniowe. Stąd też zdarza się niejednokrotnie, że dwa rzeczowniki są synonimami, a jednak posiadają inny rodzaj, a czasem i inną figurę . Z tego względu takie zwielokrotnienie nie może być przypisywane znakom naturalnym. Stąd też wszelkie zwielokrotnienie i zróżnicowanie właściwości, które może przysługiwać rzeczownikom synonimicznym, może być odrzucone w stosunku do pojęć. Pewna trudność może powstać odnośnie do porównania, a mianowicie, czy przysługuje ono tylko nazwom dowolnie przyjętym; ponieważ jednak jest to zagadnienie mało ważne, dlatego je tu pomijam. Podobna trudność może powstać odnośnie do jakości, którą jednak zajmę się gruntownie na innym miejscu.
Z tego, co powiedziano wyżej, pilny czytelnik może z całą oczywistością wywnioskować, że aczkolwiek samo tylko zróżnicowanie właściwości terminów, a mianowicie pod względem przypadku, liczby i porównania do rzeczy oznaczonej może spowodować, iż jedno zdanie stanie się prawdziwe, a drugie fałszywe, to jednak nigdy nie zachodzi to przy zróżnicowaniu ze względu na rodzaj i przypadek. Aczkolwiek bowiem najczęściej ze względu na poprawność językową należy uwzględnić rodzaj, i tak na przykład to zdanie jest poprawne: „Człowiek jest biały”, natomiast nie jest poprawne zdanie: „Człowiek jest biała”, przy czym różnią się one tylko ze względu na rodzaj, to jednak, pominąwszy poprawność językową, samo tylko zróżnicowanie podmiotu lub orzeczenia pod względem rodzaju lub przypadku niczego nie wnosi. Z całą pewnością natomiast do tego, aby zbadać, czy zdanie jest prawdziwe czy też fałszywe, należy stwierdzić, w jakiej liczbie i w jakim przypadku użyty jest podmiot i orzeczenie. Albowiem to zdanie jest prawdziwe: „Człowiek jest zwierzęciem”; natomiast to jest fałszywe: „Człowiek jest zwierzętami”, i podobnie odnośnie do innych.
Tak jak odnośnie do rzeczowników, istnieją pewne właściwości przysługujące wyłącznie rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym, a inne są wspólne tak im, jak i pojęciom, tak podobnie należy powiedzieć odnośnie do właściwości czasowników. Właściwościami wspólnymi są tryb (modus), liczba, czas, rodzaj i osoba. Odnośnie do trybu sprawa jest oczywista; albowiem inne zdanie (oratio) w umyśle odpowiada zdaniu wypowiedzianemu: „Sokrates czyta”, a inne temu zdaniu: „Oby Sokrates czytał”. Odnośnie do rodzaju (genus) sprawa także jest jasna; albowiem zupełnie inne zdanie umysłowe odpowiada wypowiedzi: „Sokrates kocha”, a inne wypowiedzi: „Sokrates jest kochany”. W umyśle bowiem istnieją tylko trzy rodzaje: albowiem tzw. deponentia oraz czasowniki wspólne wprowadzone zostały do języka nie ze względu na konieczności znaczeniowe; czasowniki wspólne są równoznaczne z formą czynną i bierną, a deponentia odpowiadają czasownikom neutralnym lub czynnym; stąd też tego rodzaju zróżnicowania nie należy przypisywać pojęciom. Odnośnie do liczby, sprawa także jest jasna, albowiem z całą pewnością odrębne zdania w umyśle odpowiadają takim wypowiedziom: „Ty czytasz”, „Wy czytacie”. To samo dotyczy czasu, albowiem wypowiedziom: „Ty czytasz” i „Ty czytałeś” odpowiadają odrębne zdania w umyśle. To samo dotyczy osób, gdyż wypowiedziom: „Ty czytasz”, „Ja czytam” przyporządkowane są inne zdania w umyśle.
To, że należy przyjąć w umyśle istnienie rzeczowników, czasowników, spójników i przyimków wynika stąd, że każdemu zdaniu wypowiedzianemu odpowiada odrębne zdanie pomyślane istniejące w umyśle; stąd też jak odrębne są te części zdań wypowiedzianych, które przyjmowane są ze względu na konieczność znaczeniową, tak i odrębne też być muszą części zdań pomyślanych istniejące w umyśle, które im odpowiadają. Z tego względu tak jak w różnych zdaniach wypowiedzianych konieczne są wypowiedziane rzeczowniki, czasowniki, przysłówki, spójniki i przyimki, i niemożliwą jest rzeczą, by wypowiedzieć to wszystko wyłącznie przy pomocy rzeczowników i czasowników, co może być wypowiedziane przy pomocy tych innych części mowy, tak również i zdania pomyślane w umyśle muszą się składać z konieczności z analogicznych odrębnych części.
Właściwościami przysługującymi wyłącznie czasownikom ustanowionym są: odmiana i osoba . Może się jednak zdarzyć, że czasowniki różnych odmian mogą być synonimami, podobnie jak i czasowniki różnych osób.
Z tego, co powiedziano wyżej, pilny czytelnik może łatwo wywnioskować, co należy powiedzieć odpowiednio odnośnie do innych części mowy oraz ich właściwości. I niech nikogo nie dziwi, że twierdzę, iż istnieją rzeczowniki i czasowniki umysłowe, ale najpierw niech przeczyta komentarz Boecjusza do dzieła Arystotelesa O wyrażaniu, a znajdzie tam to samo. I stąd, gdy Arystoteles definiuje tak rzeczownik, jak i czasownik przy pomocy głosu (dźwięku – vox), należy wiedzieć, że bierze on rzeczownik i czasownik w sensie węższym, a mianowicie jako rzeczownik i czasownik wypowiedziany.Rozdział 4
(Termin kategorematyczny i synkategorematyczny)
Istnieje jeszcze inny podział terminów tak wypowiedzianych, jak i umysłowych, a mianowicie jedne z nich są kategorematyczne, a inne synkategorematyczne. Terminy kategorematyczne mają dokładne i określone znaczenie, jak np. nazwa „człowiek” oznacza wszystkich ludzi, a nazwa „zwierzę” – wszystkie zwierzęta, natomiast nazwa „biel” – wszystkie biele. Natomiast terminy synkategorematyczne, do których należą np. takie terminy, jak: „każdy”, „żaden”, „pewien”, „cały”, „oprócz”, „tylko”, „o ile” i tym podobne, nie posiadają dokładnego i określonego znaczenia ani też nie oznaczają rzeczy odrębnych od tych, które oznaczone są przez terminy kategorematyczne; co więcej, tak jak w wyrażeniu matematycznym cyfra użyta sama z siebie nic nie oznacza, ale nadaje znaczenie figurze, do której jest dodana, tak i terminy synkategorematyczne, ściśle mówiąc, nic nie oznaczają, ale dodane do innego terminu sprawiają, że oznacza on coś lub decydują o tym, że dany termin zastępuje jakiś jeden lub wiele konkretnych przedmiotów albo też pełnią inną jeszcze rolę w stosunku do terminów kategorematycznych. Stąd np. termin synkategorematyczny „każdy” nie oznacza nic konkretnego, ale dodany do terminu „człowiek” sprawia, że termin ten oznacza lub zastępuje aktualnie, obojętnie czy łącznie, czy też rozłącznie, każdego człowieka; dodany zaś do terminu „kamień” sprawia, że termin ten zastępuje (stat pro) wszystkie kamienie; natomiast dodany do terminu „biel” sprawia, że odnosi się on do każdego przedmiotu białego. I tak jak przedstawia się sprawa odnośnie do terminu synkategorematycznego „każdy”, tak proporcjonalnie ma się rzecz odnośnie do innych, aczkolwiek poszczególne terminy synkategorematyczne pełnią odrębne funkcje, jak to, odnośnie do niektórych z nich, powiemy dokładnie później.
Gdyby jednak ktoś uporczywie twierdził, że to wyrażenie „każdy” jest wyrażeniem znaczącym, czyli że ono coś oznacza, to należy odpowiedzieć, że owszem nazywa się ono znaczącym, ale nie z tej racji, iż oznacza coś w sposób określony, ale dlatego, że sprawia, iż inny termin coś oznacza lub reprezentuje lub zastępuje coś innego, jak to wyjaśniono wyżej. I podobnie jak ta nazwa „każdy” nic nie oznacza w sposób określony i dokładny, zgodnie z terminologią przyjętą przez Boecjusza, tak również to samo należy powiedzieć odnośnie do innych terminów synkategorematycznych i ogólnie odnośnie do spójników i przyimków.
Inaczej przedstawia się sprawa, gdy chodzi o pewne przysłówki, albowiem niektóre z nich oznaczają w sposób określony to samo, co oznaczają nazwy kategorematyczne, aczkolwiek w innym kontekście znaczeniowym.Rozdział 5
(Konkretne i abstrakcyjne terminy niesynonimiczne)
Pomijając inne części mowy, należy szerzej omówić nazwy, przy czym najpierw trzeba powiedzieć o podziale nazw na nazwy konkretne i abstrakcyjne.
Należy zwrócić uwagę na to, że nazwy konkretne i abstrakcyjne posiadają, jeśli chodzi o brzmienie, ten sam początek, ale inne zakończenie; widać to na przykładach: „sprawiedliwy” i „sprawiedliwość”, „dzielny” i „dzielność”, „zwierzę” i „zwierzęcość”, z których wszystkie rozpoczynają się od tych samych liter lub sylab, ale posiadają inne zakończenia. Zawsze również lub najczęściej termin abstrakcyjny posiada więcej sylab niż termin konkretny, co także widać na przytoczonych przykładach. Zwykle też termin konkretny jest przymiotnikiem, natomiast termin abstrakcyjny jest rzeczownikiem.
Istnieje wiele odmian (modi) terminów konkretnych i abstrakcyjnych. Niejednokrotnie termin konkretny oznacza pewną rzecz lub współoznacza albo też daje do zrozumienia, że chodzi o tę rzecz, którą on zastępuje, podczas gdy termin abstrakcyjny w żadnym wypadku jej nie oznacza i konsekwentnie też jej nie zastępuje, jak to np. ma miejsce odnośnie do terminów: „sprawiedliwy” i „sprawiedliwość”, „biały” i „biel” i tym podobne. Albowiem termin „sprawiedliwy” zastępuje wprawdzie człowieka, np. w zdaniu „sprawiedliwy jest cnotliwym”, ale nie zastępuje sprawiedliwości, albowiem sprawiedliwość, aczkolwiek jest cnotą, to jednak nie jest cnotliwą. Natomiast termin „sprawiedliwość” zastępuje jakość, a nie człowieka. Stąd też zdarza się, że orzekanie takiego terminu konkretnego o terminie abstrakcyjnym jest niemożliwe, albowiem termin konkretny i abstrakcyjny reprezentują odrębne rzeczy.
Najbardziej aktualne są trzy różnice zachodzące pomiędzy tymi terminami, jakby trzy ich podrzędne gatunki.
Pierwsza zachodzi wówczas, gdy termin abstrakcyjny zastępuje właściwość lub jakąś formę tkwiącą realnie w podmiocie, natomiast termin konkretny zastępuje podmiot tej właściwości lub formy, albo też odwrotnie. Ten pierwszy przypadek zachodzi np. odnośnie do takich terminów, jak: „biel” – „biały”, „ciepło” – „ciepły”, „uczony” – „nauka”, gdy mowa o istotach żywych i tak dalej. Albowiem we wszystkich tych przypadkach termin abstrakcyjny zastępuje właściwość tkwiącą w podmiocie, natomiast termin konkretny zastępuje podmiot tej właściwości. Odwrotnie ma się sprawa, jeśli chodzi o następujące terminy: „ogień” – „ognisty”. Albowiem termin „ogień” zastępuje podmiot, natomiast termin „ognisty”, będący terminem konkretnym, zastępuje właściwość podmiotu. Mówimy bowiem, że ciepło jest ogniste, ale nie, że jest ogniem. Podobnie mówimy, że ta nauka jest ludzka, ale nie, że jest człowiekiem.
Druga różnica między tego rodzaju terminami zachodzi wówczas, gdy termin konkretny zastępuje część, a termin abstrakcyjny całość lub odwrotnie, jak na przykład w tym przypadku: „dusza” – „uduchowione”; człowiek bowiem jest uduchowiony , ale nie jest duszą, i w ten sposób termin „uduchowiony” oznacza człowieka, natomiast termin „dusza” oznacza tylko jego część; natomiast w tym przypadku: „Dusza jest człowiecza” i „Dusza nie jest człowiekiem”, termin „człowiek” będący terminem abstrakcyjnym, zastępuje całość, a termin „człowieczy” oznacza duszę, będącą częścią człowieka. Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż często ten sam termin konkretny używany jest wieloznacznie, albowiem czasem spełnia jedną, a czasem drugą funkcję zastępowania; i tak np. termin „uduchowiony” może oznaczać całość, albowiem mówimy, że człowiek jest uduchowiony, ale może też oznaczać podmiot przyjmujący duszę, gdyż mówi się, że ciało, będące tylko częścią całości, jest uduchowione. Podobnie jak ten termin, tak również i wiele innych może być używanych wieloznacznie.
Trzecia różnica zachodzi wówczas, gdy terminy konkretny i abstrakcyjny zastępują odrębne rzeczy, z których jednak żadna nie jest podmiotem ani też częścią drugiego. Zdarza się to w najrozmaitszy sposób. Rzeczy takie pozostają nawzajem do siebie w takim stosunku, jak przyczyna i skutek, jak np. gdy mówimy, że to dzieło jest człowiecze , ale nie jest człowiekiem; czasem znów jak znak do rzeczy oznaczanej, gdy np. mówimy, że różnica człowieka jest różnicą istotną, nie dlatego, że jest istotą, ale dlatego, że jest znakiem pewnej części istoty; kiedy indziej znów – jak miejsce w stosunku do tego, co w nim się znajduje, np. gdy mówimy, że ten oto jest Anglikiem, ale nie jest Anglią. Zdarza się to jeszcze w wielu innych przypadkach, których roztrząsanie pozostawiam jednak pilności studiujących.
Podobnie jak w pierwszych dwu różnicach termin konkretny zastępuje część lub formę, a termin abstrakcyjny całość lub podmiot, a czasem odwrotnie, tak również ma się sprawa i w ostatnim wypadku. Albowiem często termin konkretny zastępuje skutek lub rzecz oznaczoną, a termin abstrakcyjny przyczynę lub znak, a czasem odwrotnie. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych przypadków podpadających pod tę odmianę.
I tak, jak zdarza się, że ta sama nazwa jest konkretna na pierwsze dwa sposoby, ale wówczas brana jest ona wieloznacznie, tak również zdarza się, że termin konkretny jest terminem konkretnym w pierwszy i trzeci sposób, a może być nawet terminem konkretnym na wszystkie trzy sposoby. Stąd też te trzy odmiany niższe różnią się w stosunku do pierwszej, głównej, nie w ten sposób, że jeśli termin należy do jednej z nich, to nie należy do innych, ale w ten, że każdy indywidualny termin, jeśli w konkretnym przypadku należy do jednej odmiany, to nie należy do innych, a to już stanowi podstawę do przeprowadzenia tego rodzaju odróżnień. Podobnie także nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten sam termin w stosunku do różnych desygnatów, raz był terminem konkretnym, a w innym przypadku – abstrakcyjnym.
Należy także wiedzieć, że czasem istnieją równoważne terminy konkretne, którym jednak ze względu na ubóstwo językowe nie odpowiadają żadne terminy abstrakcyjne, jak np. w przypadku terminu „pilny” (studiosus), użytego dla oznaczenia człowieka cnotliwego .Rozdział 6
(Synonimiczne terminy abstrakcyjne i konkretne)
Oprócz wyżej wymienionych sposobów różniących nazwy konkretne i abstrakcyjne, istnieje jeszcze wiele innych, z których jeden polega na tym, że nazwy konkretne i abstrakcyjne mogą być czasem synonimami. Celem uniknięcia wieloznaczności w wykładzie należy jednak wiedzieć, że określenie „synonim” ma dwojakie znaczenie, raz używa się go w znaczeniu ścisłym, kiedy indziej znów w znaczeniu szerszym. W znaczeniu ścisłym synonimami są te terminy, których wszyscy używają dla oznaczenia tego samego; i tutaj mówię o synonimach nie w tym znaczeniu. W znaczeniu szerszym synonimami nazywają się te terminy, które zasadniczo oznaczają to samo i to w każdej odmianie w tym sensie, że cokolwiek, w jakikolwiek sposób oznacza jeden, to samo oznacza też i drugi, aczkolwiek nie wszyscy używając ich są przekonani, że oznaczają one to samo, ale mylnie sądzą, że jeden z nich oznacza coś, czego nie oznacza inny; i tak np. niektórzy sądzą, że termin „Bóg” oznacza pewną całość, natomiast termin „Boskość” części tej całości. W tym rozdziale jak i w następnych używać będę terminu „synonim” właśnie w tym drugim znaczeniu.
Twierdzę więc, że terminy konkretne i abstrakcyjne są niejednokrotnie synonimami; i tak np. według Filozofa następujące terminy są synonimami: „Bóg” i „Boskość”, „człowiek” i „człowieczeństwo”, „zwierzę” i „zwierzęcość”, „koń” i „końskość”. Stąd pochodzi, że posiadamy wiele nazw podobnych do tego rodzaju nazw konkretnych, ale niepodobnych do nazw abstrakcyjnych. Aczkolwiek bowiem autorzy często używają takich terminów, jak „człowieczeństwo”, „zwierzęcość”, a nawet „końskość”, które jakoby odpowiadają, jako nazwy abstrakcyjne, terminom: „człowiek”, „zwierzę”, „koń”, to jednak rzadko albo też nigdy nie spotykamy takich terminów, jak „wołowość”, „osłowość”, „kozłowatość”, „białowatość”, „czarność”, „kolorowość”, „słodkość”, mimo iż często używamy terminów „wół”, „osioł”, „koza”, „biel”, „czerń”, „słodycz”, „kolor”. Co więcej, filozofowie starożytni, tak jak za synonimy uważali takie nazwy, jak: „ciepło – ciepłota”, „zimno – zimność”, tak również ich zdaniem synonimami były też takie nazwy, jak: „koń – końskość”, „człowiek – człowieczeństwo”. I nie starali się oni, w sensie znaczeniowym, odróżniać w tych przypadkach terminów konkretnych i abstrakcyjnych, aczkolwiek jedne z nich miały więcej sylab niż drugie, oraz jedne posiadały przy pierwszym sposobie używania ich formę abstrakcyjną, podczas gdy drugie, raczej formę konkretną. Tego rodzaju zróżnicowań używali oni wyłącznie z uwagi na piękno języka lub dla innych celów ubocznych, a nie jako nazw synonimicznych.
Do tej kategorii nazw konkretnych i abstrakcyjnych, zdaniem Filozofa i Komentatora, należą wszystkie nazwy substancji oraz formy abstrakcyjne od nich pochodne, które nie zastępują ani właściwości, ani części, ani całości tych przedmiotów, oznaczonych przez nazwę konkretną ze względu na jej formę, ani też nie zastępują jakichś innych przedmiotów różnych od tych, które zastępują nazwy konkretne; ich zdaniem do tej kategorii należą takie nazwy, jak: „zwierzęcość”, „końskość” i tym podobne. „Zwierzęcość” bowiem nie oznacza pewnej właściwości zwierzęcia, ani też jego części, ani też całości, której częścią jest zwierzę, ani też nie oznacza jakiejś rzeczywistości odrębnej, różnej całkowicie od zwierzęcia.
Również do tej samej grupy należą wszystkie nazwy abstrakcyjne umieszczane w kategorii ilości oraz wszystkie nazwy oznaczające stany (passiones) tych przedmiotów, które należą do kategorii ilości, i to zgodnie z opinią tych, którzy przyjmują, że ilość nie jest jakąś rzeczą różną od substancji i jakości, natomiast wbrew opinii tych, którzy przyjmują, że ilość jest rzeczywistością absolutnie różną realnie tak od substancji, jak i od jakości. Zgodnie więc z pierwszą opinią „ile” (quantum) i „ilość” (quantitas) są nazwami synonimicznymi, podobnie jak „długi” i „długość”, „szeroki” i „szerokość”, „głęboki” i „głębokość”, „wiele” i „wielość” itp.
Do tej grupy sprowadzają się także te wszystkie nazwy konkretne i abstrakcyjne, które oznaczają kształt (figura), zgodnie z opinią tych, którzy przyjmują, że kształt nie jest rzeczą różną ani od ilości, ani też od substancji czy jakości, i podobnie odnośnie do innych postaci ilości (species quantitatis). Stąd przyjmują oni, że „kształt” i „ukształtowany”, „prosty” i „prostość”, „zgięty” i „zgiętość”, „wgłębiony” i „wgłębioność”, „płaskonosy” i „płaskonosowatość”, „kąt” i „kątność”, „spadzisty” i „spadzistość” i tym podobne są nazwami synonimicznymi. Należy to oczywiście rozumieć w ten sposób, że żadna z tych nazw nie zawiera treści, której nie zawierałaby nazwa druga.
I nie tylko tego rodzaju nazwy konkretne i abstrakcyjne są synonimami, jak twierdzą zwolennicy tej teorii, ale nawet według tych, którzy uważają, że relacja nie jest rzeczą różną realnie od rzeczy absolutnych, także relatywne nazwy konkretne i abstrakcyjne są synonimami, jak np. „ojciec” i „ojcostwo”, „podobny” i „podobieństwo”, „przyczyna” i „przyczynowość”, „możność” i „możnościowość – potentialitas”, „śmieszny” i „śmieszność”, „zdolny” i „zdolność”, „rżący” i „rżącość”, „pojętny” i „pojętność”, „podwójny” i „podwójność”, „ogrzany” i „ogrzewalność”, i tym podobne.
Mimo to jednak przyjmujący tę opinię mogą twierdzić odnośnie do relacji, że tego rodzaju terminy konkretne i abstrakcyjne nie są synonimami, przyjmując, że termin abstrakcyjny oznacza jednocześnie dwie rzeczy, jak np. termin „podobieństwo” reprezentuje jednocześnie dwie rzeczy podobne. I w ten sposób następujące zdanie byłoby fałszywe: „podobne jest podobieństwem”, natomiast to byłoby prawdziwe: „rzeczy podobne są podobieństwem”. Wszyscy przyjmujący tę opinię mogą również twierdzić, że tego rodzaju terminy konkretne i abstrakcyjne nie są synonimami na jeden z tych sposobów, o którym będzie mowa niżej. I wówczas mogliby przyjmować, że zawsze odnośnie do tych terminów orzekanie terminu konkretnego o abstrakcyjnym jest fałszywe. Ci jednak, którzy przyjmują opinię wyrażoną poprzednio oraz chcą zachować sposób mówienia przyjęty poniżej, jeśli wyrażają się konsekwentnie, muszą przyjąć, że w każdym z tych przypadków termin konkretny może orzekać o abstrakcyjnym i odwrotnie.
Z tego też powodu zwolennicy pierwszej opinii przyjąć muszą jako prawdziwe następujące zdania: „człowiek jest człowieczeństwem”, „zwierzę jest zwierzęcością”, a konsekwentnie przyjąć też muszą i takie zdania: „człowieczeństwo biegnie”, „zwierzęcość jest biała” i tym podobne. Zwolennicy drugiej opinii przyjąć także muszą takie zdania: „substancja jest ilością”, „jakość jest ilością”, „substancja jest długością”, „jakość jest długością”, i konsekwentnie także takie: „ilość biegnie”, „długość dysputuje”, „szerokość mówi” i tym podobne. Zwolennicy trzeciej opinii przyjąć muszą takie zdania: „substancja jest kształtem”, „krzywość jest substancją”, „kształt jest biały”, „kształt je” i tym podobne. Wreszcie zwolennicy czwartej opinii przyjąć muszą takie zdania: „relacja jest substancją”, „jakość jest relacją”, „człowiek jest relacją”, „podobieństwo biegnie”, „ojcostwo jest synostwem”, „podobieństwo jest dwoistością” i tym podobne.
W jaki jednak sposób zwolennicy zasad, na których opierają się powyższe opinie, mogą odrzucić tego rodzaju zdania, okaże się niżej. Podobnie jak i okaże się, w jaki sposób mogą odrzucić oni takie zdania: „materia jest brakiem”, „powietrze jest ciemnością”, „człowiek jest ślepotą”, „dusza jest grzechem pierworodnym”, „dusza jest nieświadomością”, „człowiek jest przeczeniem”, „Ciało Chrystusa jest śmiercią”, mimo iż niektórzy przyjmują, że „brak”, „ciemność”, „ślepota” i tym podobne nie oznaczają jakiejś rzeczywistości odrębnej w jakikolwiek sposób od przedmiotu, a więc np. od człowieka, materii itp.Rozdział 8
(Trzeci rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych)
Po rozważeniu pewnych zagadnień związanych z głównym problemem, wtrąconych wprawdzie, ale koniecznych, wracając do naszych uwag, należy omówić inny rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych, który może wyjaśnić pewne sprawy, o których była mowa wyżej.
Istnieją bowiem lub mogą istnieć dowolnie ustanowione pewne nazwy abstrakcyjne, które implikują w sobie w sposób równoznaczny pewne terminy synkategorematyczne albo pewne określenia przysłówkowe lub inne, sprawiające, że termin abstrakcyjny, jeśli chodzi o znaczenie, staje się równoznaczny terminowi konkretnemu lub innemu terminowi, wziętemu łącznie z jakimś terminem synkategorematycznym lub z innym jakimś wyrażeniem lub wyrażeniami. Posługujący się nimi, jeśli zechcą, mogą używać jednego określenia zamiast wielu. Tak np. zamiast tej całości „każdy człowiek” mógłbym użyć wyrażenia A, a na miejsce całości „tylko człowiek”, mogę użyć litery Β i tym podobnie. I gdyby tak było, to byłoby możliwe, że termin konkretny i termin abstrakcyjny nie zastępowałyby odrębnych rzeczy ani też nie oznaczałyby odrębnych rzeczy, a mimo to orzekanie jednego o drugim byłoby fałszywe i to, co orzekałoby o jednym, nie orzekałoby o innym. Gdyby bowiem termin abstrakcyjny „człowieczeństwo” był równoznaczny pod względem znaczeniowym z tą całością „Człowiek jako człowiek” lub „Człowiek według tego, że człowiek”, wówczas to zdanie byłoby prawdziwe: „Człowiek biegnie”, natomiast to zdanie byłoby fałszywe: „człowieczeństwo biegnie”; podobnie jak i to zdanie jest fałszywe: „Człowiek jako człowiek biegnie”. Podobnie, jeśli ta nazwa „Człowieczeństwo” byłaby równoznaczna z tą całością: „człowiek koniecznie”, tak, że wyrażenie „człowieczeństwo” podstawiałoby się na miejsce tej całości „człowiek koniecznie”, wówczas następujące zdanie byłoby fałszywe: „Człowieczeństwo jest człowiekiem”, podobnie jak i to jest fałszywe: „Człowiek koniecznie jest człowiekiem”; albowiem żaden człowiek nie jest człowiekiem koniecznie, a tylko względnie (contingenter). W ten sam sposób i to zdanie byłoby fałszywe: „Człowieczeństwo jest białe”, podobnie jak i to: „Człowiek koniecznie jest biały”.
I w ten sposób można przyjąć, kiedykolwiek to nam się podoba, że termin konkretny i termin abstrakcyjny nie oznaczają odrębnych rzeczy ani też nie zastępują odrębnych rzeczy, a mimo to, że orzekanie jednego o drugim jest bezwzględnie fałszywe oraz, że coś orzeka o jednym, co nie orzeka o drugim. I w ten sposób mogą niektórzy twierdzić, że ilość (quantitas) nie jest rzeczą różną od substancji i jakości, a mimo to każde z tych zdań jest fałszywe: „Substancja jest ilością”, „Jakość jest ilością”. Gdyby bowiem ten termin „ilość” był równoznaczny pod względem znaczeniowym temu lub innemu wyrażeniu: „koniecznie ilościowe, jak długo trwa w świecie”, wówczas to zdanie byłoby fałszywe, nawet przyjmując tę opinię: „Substancja jest ilością”, podobnie jak i to zdanie jest fałszywe: „Substancja koniecznie jest ilościowa, jak długo trwa w świecie”. To, co powiedziano o tych terminach, może być analogicznie stwierdzone także o wielu innych, odnoszących się tak do rzeczy boskich, jak i stworzonych.
Przy pomocy jednego z tych sposobów można też przyjąć, że istota boża i umysł, i wola w żadnym wypadku nie różnią się w Bogu, a mimo to następujące zdanie byłoby prawdziwe: „Bóg rozumie przez rozum”, a to zaś fałszywe: „Bóg rozumie przez wolę”. Podobnie można twierdzić, że dusza w żadnym wypadku nie różni się od rozumu i woli, a jednak to zdanie byłoby prawdziwe: „Rozum rozumie”, natomiast to fałszywe: „Wola rozumie”. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych terminów.
Sądzę, że w tych przypadkach zachodzi raczej trudność językowa, wynikająca z logiki, a nie trudność rzeczowa. Z tego powodu nieznający logiki zapisują bezużytecznie niezliczone foliały tego rodzaju rozważaniami, stwarzając trudności tam, gdzie ich w ogóle nie ma, a pomijając te trudności, które powinni zbadać.
Należy też zwrócić uwagę na to, że aczkolwiek w języku potocznym rzadko lub nigdy nie używa się tego rodzaju wyrażeń równoznacznych pod względem znaczeniowym z terminami abstrakcyjnymi, to jednak w wypowiedziach filozofów i świętych często spotykamy tego rodzaju zabiegi, stosowane do terminów abstrakcyjnych. W ten sposób postępuje Avicenna, tak mówiąc w 5 rozdz. Metafizyki: „Koniowatość nie jest niczym innym jak tylko koniowatością; sama bowiem z siebie nie jest ona ani czymś jednym ani wieloma, ani czymś istniejącym w świecie zmysłowym ani w duszy”. nie miał on niczego na myśli, jak tylko to, że konia nie można zdefiniować ani przez coś jednego, ani przez wiele elementów, ani przez wskazanie na jego istnienie w umyśle ani też na jego istnienie w świecie zewnętrznym, tak, że żaden z tych elementów nie występuje w jego definicji. I z tej racji przyjmował on, że ten termin „koniowatość”, w tym sensie w jakim go tutaj używamy, jest równoznaczny pod względem znaczeniowym różnym wyrażeniom, obojętnie, czy wypowiadane są one jednocześnie, czy też za pośrednictwem czasownika i spójnika. Nie twierdzi on wcale, jakoby koniowatość była jakąś rzeczą ani też, że rzecz ta w rzeczywistości nie jest ani jedna, ani wieloraka oraz że nie istniałaby realnie ani poza umysłem, ani w umyśle. To bowiem jest niemożliwe i absurdalne. Chciał natomiast wyrazić, że nic takiego nie mieści się w definicji tego. A to, że taka faktycznie była jego intencja, łatwo rozpozna każdy, kto uważnie wniknie w jego słowa. Mówi on: „Gdyby on – mianowicie powszechnik – był człowiekiem lub koniem, wówczas pojęcie to byłoby różne od pojęcia ogólnego, którym jest człowieczeństwo lub koniowatość; definicja bowiem koniowatości jest niezależna od definicji powszechności, ani też powszechność nie zawiera się w definicji koniowatości; koniowatość bowiem posiada definicję, która nie wymaga powszechności”. Z tych oraz innych jego słów, pominiętych celem skrócenia wykładu, dostatecznie wynika, że nie zamierza on nic więcej twierdzić jak tylko to, że w definicji „konia” lub „koniowatości” nic takiego nie występuje. W ten sposób stara się on zaznaczyć, że ta nazwa „koniowatość” jest równoznaczna pod względem znaczeniowym wielu wyrażeniom. W przeciwnym bowiem wypadku nie wynikałoby: „Jedno i drugie i inne tego rodzaju elementy nie występują w definicji koniowatości; stąd wynika, że koniowatość nie jest jedna”, tak jak nie wynika: „Biel nie występuje w definicji człowieka, więc człowiek nie jest biały”.
Na podstawie tego, co powiedziano wyżej, zgodnie z jedną opinią, można zakazać tego rodzaju argumentowania, które pozornie, ze względu na układ słów, wydaje się być rozumowaniem sylogistycznym: „Każda rzecz absolutna jest albo substancją, albo jakością; ilość jest rzeczą absolutną; a więc ilość jest substancją albo jakością”. Podobnie jak i ten sposób argumentowania: „Każde B jest A; C jest B; więc C jest A”, może być zakazany przy innym pojmowaniu tych wyrażeń. Jeśli bowiem B oznaczałoby to samo, co „człowiek”, a A to samo, co „zwierzę”, natomiast C to samo, co „tylko zdolne do śmiechu”, w ten sposób, że zawsze na miejsce tej całości „tylko zdolne do śmiechu” wolno podstawić literę C i na odwrót, wówczas, tak jak nie wynika: „Każdy człowiek jest zwierzęciem; tylko zdolnym do śmiechu jest człowiek; więc tylko zdolnym do śmiechu jest zwierzę”, tak również nie wynika: „Każde Β jest A; C jest B; więc C jest A”. I w ten sposób przy takim rozumieniu nazw abstrakcyjnych można zachować wiele wypowiedzi autorów, które ze względów językowych wydają się być fałszywe.
Nie tylko termin abstrakcyjny może w ten sposób być równoważny pod względem znaczeniowym z wieloma wypowiedziami, ale odnosi się to także do nazw konkretnych oraz innych wyrażeń. A więc znawcy logiki stwierdzają, że ten znak „cały” zawiera w sobie to, co jest efektem podziału i w ten sposób staje się równoznaczny z wyrażeniem „każda dowolna część”, jeśli bierze się je synkategorematycznie. Stąd zdanie: „Cały Sokrates jest mniejszy od Sokratesa” jest równoznaczne zdaniu: „Każda dowolna część Sokratesa jest mniejsza od Sokratesa”. Podobnie ten znak: „cokolwiek” (quodlibet) zawiera w sobie to wszystko, na co może być podzielony, aby mógł być równoznaczny z wyrażeniem: „każdy byt”; w przeciwnym bowiem wypadku niezrozumiałym by było zdanie: „Cokolwiek jest albo człowiekiem, albo nie-człowiekiem”. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych słów. Gdy mówi się „Biegnę”, to domyślnie zawarty jest tu zaimek pierwszej osoby, i stąd słowo „biegnę” jest równoznaczne samemu sobie oraz zaimkowi. I w ten sposób ma się sprawa odnośnie do wielu innych; należy zdawać sobie z tego sprawę, zwłaszcza w celu jak najlepszego zrozumienia myśli autorów .
Do omawianej wyżej grupy nazw abstrakcyjnych można sprowadzić wszystkie terminy abstrakcyjne prywatywne i negatywne, a także wszystkie terminy abstrakcyjne czasownikowe (verbalia) oraz wiele innych, o których będzie mowa niżej. Przy pomocy tego sposobu rozumienia łatwo zaprzeczyć wszystkie następujące zdania: „Materia jest brakiem”, „Powietrze jest ciemnością”, „Dusza jest grzechem” i tym podobne. Przy pomocy tego sposobu można też uznawać takie zdania: „Bóg nie popełnił grzechu”, „Bóg nie jest sprawcą zła” i tym podobne. Dlaczego natomiast nie są poprawne konsekwencje typu: „To jest zło; Bóg uczynił to; więc Bóg uczynił zło”, wykaże się w traktacie o błędach.Rozdział 9
(Czwarty rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych)
Należy jeszcze powiedzieć o innym rodzaju nazw konkretnych i abstrakcyjnych. A więc istnieją pewne nazwy abstrakcyjne, które zastępują wiele rzeczy razem wziętych, podczas gdy nazwy konkretne zastępują tylko jeden jedyny przedmiot, jak np. „naród” i „narodowy”, „lud” i „ludowy”. Każdy bowiem poszczególny człowiek, aczkolwiek może być ludowy i narodowy, to jednak żaden człowiek nie może być ludem lub narodem. Ci, którzy przyjmują, iż liczba nie jest czymś różnym od przedmiotów liczonych, muszą włączyć do tej grupy nazw wszystkie nazwy abstrakcyjne i konkretne liczb, jeśli w ogóle wśród nich znajdują się nazwy konkretne i abstrakcyjne; zgodnie więc z tą opinią należy przyjąć, że liczni ludzie są liczbą i że liczne zwierzęta są liczbą oraz że kąty są trojakie i czworakie i tym podobne, chyba że chcieliby zanegować ten sposób orzekania twierdząc, iż tego rodzaju terminy, jeśli chodzi o ich znaczenie, są równoważne licznym innym wypowiedziom w sposób, o którym była mowa w poprzednim rozdziale .
Jak wielkie korzyści przynosi dążącym do prawdy nauka o języku, zwana logiką, dowodzi tego autorytet wielu uczonych oraz uzasadnia rozum i doświadczenie. Stąd też Arystoteles, główny twórca tej nauki, nazywa ją już to metodą wprowadzającą, już to środkiem do poznania, już to wreszcie nauką wspólną dla wszystkich nauk oraz drogą do prawdy, dając przez te określenia do zrozumienia, że nikt nie może zdobyć wiedzy, bez uprzedniego opanowania logiki. Także Averroes, komentator Arystotelesa, twierdzi w Fizyce, że dialektyka jest narzędziem do odróżnienia prawdy od fałszu. Ona bowiem, jak świadczy o tym przesławny doktor Augustyn, ustala wszelkie wątpliwości oraz rozwiązuje i bada wszystkie zawikłane miejsca spotykane w pismach.
Skoro zadaniem uczonego w stosunku do innych jest z jednej strony nie popełniać kłamstwa w sprawach mu znanych oraz ujawniać kłamstwa wypowiadane przez innych, jak to wyraźnie zaznaczone jest w dziele O dowodach sofistycznych, a tego nie można dokonać bez odróżnienia prawdy od fałszu, co umożliwia właśnie tylko ta nauka (methodus), stąd jest rzeczą oczywistą, iż jest ona nieodzowna dla każdego, kto oddaje się pracy naukowej.
Poza tym ona jedna tylko umożliwia argumentowanie w każdej dziedzinie, uczy rozwiązywania wszelkiego rodzaju sofizmatów oraz wyszukiwania sposobów dowodzenia, a także uwalnia umysł od krępujących go więzów i czyni wolnym. Tak bowiem jak więzy cielesne krępują członki i uniemożliwiają im dokonywanie czynności, do których są one przeznaczone, tak również, jak uczy o tym Arystoteles, fałszywe i sofistyczne argumenty zabijają myśl. Podobnie sztuka ta demaskuje ciemności błędu oraz kieruje czynnościami rozumu ludzkiego na kształt światła. Co więcej, nawet w porównaniu do światła jest ona czymś wznioślejszym. Jeśli bowiem w braku światła cielesnego czyny ludzkie byłyby albo w ogóle niemożliwe, albo też błędne i często doprowadzałyby działającego do szkody, to również bez biegłości w tej nauce błędne i szkodliwe byłyby akty rozumu.
Wiemy zresztą z doświadczenia, że wielu tych, którzy zaniechawszy tej nauki chcieli zdobyć wykształcenie, popadło w rozliczne błędy, rozgłaszało w swym nauczaniu najrozmaitsze fałsze, ulegało absurdalnym opiniom, prowadziło wykład bez wewnętrznego porządku i w sposób niezrozumiały, na podobieństwo chorobliwych marzeń sennych lub fikcji poetów, traktując jako nierozwiązalne problemy niemające żadnego znaczenia oraz zapoznając wartość własnego słowa; błądzili oni tym niebezpieczniej, im bardziej sami uważali się za mądrzejszych od innych, wtłaczając w sposób bezczelny do uszu słuchaczy, bez żadnego zróżnicowania, twierdzenia fałszywe zamiast prawdy.
Najwybitniejszy z filozofów, Arystoteles, kierując się wspomnianymi wyżej korzyściami wynikającymi z logiki, opracował ją w sposób zaiste wyśmienity. Ponieważ jednak ze względu na niejasności języka greckiego, przekładanego na język łaciński, nikt nie mógł się z nią zapoznać bez długich studiów, autorzy późniejsi, dostatecznie wykształceni w tej dziedzinie, opracowali różne dzieła, torując do niej drogę tym, którzy chcieli się z nią zapoznać. Spośród tych pisarzy najbardziej cenię czcigodnego doktora brata Wilhelma, narodowości angielskiej, wprawdzie członka zakonu braci mniejszych, ale za to większego od innych pod względem bystrości umysłu oraz znajomości prawdy.
Wybitny ten doktor, ulegając często ponawianym prośbom bardzo wielu osób, dał pełny, jasny i wyczerpujący wykład tej nauki (methodus), rozpoczynając od terminów, jako elementów pierwotnych, a następnie omawiając inne zagadnienia, doprowadził rzecz aż do końca.
Spełniając prośby tych, którzy kochając naukę z utęsknieniem oczekiwali na to wspaniałe, aczkolwiek skrótowo ujęte dzieło, a chcąc jednocześnie przyjść z pomocą wszystkim, rozpoczyna je od tych słów: Od dawna już najdroższy mój bracie, itd.WSTĘP WILHELMA OCKHAMA
Od dawna już najdroższy mój bracie i przyjacielu starałeś się mnie nakłonić do tego, abym pewne reguły sztuki logicznej zebrał w jedną rozprawę i przesłał ci ją. Ponieważ więc powodowany twą korzyścią i miłością prawdy, w żadnym wypadku nie mogę oprzeć się twym prośbom, przystępuję do pisania tego, do czego mnie zachęcałeś, aczkolwiek uważam to za sprawę dla mnie trudną, ale, sądzę, tak dla ciebie, jak i dla mnie pożyteczną. Logika jest bowiem najbardziej sprawnym narzędziem spośród wszystkich sztuk i bez niej nie można w sposób doskonały zapoznać się z żadną nauką; przy czym odmiennie do narzędzi materialnych, nie zużywa się ona przez częste stosowanie, ale przeciwnie, rozwija się przez ciągłe i pilne uprawianie dowolnej innej nauki. Podobnie bowiem jak mechanik nie znając doskonale swych narzędzi, zapoznaje się z nimi najlepiej przez posługiwanie się nimi, tak również ten, kto po zapoznaniu się z niewątpliwymi zasadami logiki, oddaje się pilnie innym naukom, automatycznie zdobywa większą wprawę i w tej dziedzinie. Sądzę zatem, że stąd właśnie to popularne powiedzenie „Sztuka logiczna jest słabą sztuką” odnosi się tylko do tych, którzy zaniedbują uprawianie innych sztuk.
Przystępując do omawiania treści logiki, należy rozpocząć od terminów, jako od elementów pierwotnych, a następnie należy omówić zdania, później sylogizmy oraz rodzaje dowodzenia. A ponieważ zwykle tak się zdarza, że młodzież oddaje się studiowaniu subtelności teologicznych oraz innych dyscyplin przed zdobyciem większego doświadczenia w dziedzinie logiki i w ten sposób napotyka nierozwiązalne trudności, które dla innych są znikome albo żadne oraz popada w ten sposób w liczne błędy, odrzucając prawdziwe dowody jako sofizmaty, a przyjmując wywody sofistyczne za dowody, postanowiłem pisać ten traktat w ten sposób, iż często objaśniać będę reguły, posługując się przykładami tak z dziedziny filozofii, jak i teologii.Rozdział 1
(Ogólne wiadomości o terminie)
Wszyscy piszący traktaty logiczne usiłują wykazać, że dowody składają się ze zdań, a zdania z terminów. Stąd termin nie jest niczym innym, jak podstawową częścią zdania. Arystoteles definiując termin w Analitykach pierwszych, mówi wyraźnie: „Terminem nazywam część zdania, jak orzeczenie i to, o czym się orzeka, abstrahując i nie uwzględniając, czy to coś istnieje, czy też nie istnieje”.
A jednak, mimo że każdy termin jest częścią zdania, to jednak nie wszystkie terminy posiadają tę samą naturę; stąd też, aby zdobyć dokładną wiedzę o terminach, należy uprzednio zapoznać się z niektórymi ich podziałami.
Należy więc powiedzieć, że tak, jak według Boecjusza w Komentarzu do 1 księgi dzieła O wyrażeniu (De interpretatione), istnieje trojaka wypowiedź (oratio), a mianowicie napisana, wymówiona i pomyślana tylko, mająca istnienie w umyśle, tak również istnieją trojakiego rodzaju terminy, a mianowicie napisane, wymówione i pomyślane. Termin napisany jest to część zdania napisanego na jakimś przedmiocie materialnym, który dostrzegany jest lub może być dostrzeżony okiem cielesnym. Termin wymówiony jest to część zdania wymówiona ustami, która może być dosłyszana przy pomocy cielesnego ucha. Termin pomyślany jest to myśl (intentio) lub cecha bierna (passio) umysłu, z natury rzeczy coś oznaczająca lub współoznaczająca, która może być częścią pomyślanego zdania . Stąd też terminy pomyślane oraz zdania z nich złożone są to te wyrażenia umysłowe, o których św. Augustyn w 15 księdze dzieła De Trinitate (O Trójcy) mówi, że nie należą do żadnego języka, pozostają tylko w myśli i nie mogą być wyrażone na zewnątrz, aczkolwiek wypowiada się w sposób na zewnątrz dostrzegalny słowa, jako znaki im przyporządkowane.
Twierdzę więc, że słowa (voces) są to znaki (signa) przyporządkowane pojęciom lub intencjom umysłu, nie w tym sensie, jakoby, biorąc ściśle to wyrażenie „znaki”, same słowa zawsze oznaczały w pierwszym rzędzie i w sposób właściwy same pojęcia, ale dlatego, że słów używa się dla oznaczania tych rzeczy, które oznaczane są przez pojęcia w tym sensie, że pojęcie z natury rzeczy w pierwszym rzędzie coś oznacza, a drugorzędnie dopiero słowo oznacza to samo o tyle, o ile słowo to ustanowione zostało dla oznaczania czegoś, co oznaczane jest przez pojęcie umysłowe; stąd też, gdyby pojęcie zmieniło swe znaczenie, to automatycznie i słowo, bez nowego określenia, zmieniłoby też swoje znaczenie. I z tej racji twierdzi Filozof, że słowa są znakami pojęć tkwiących w umyśle. Do tego samego zmierza Boecjusz mówiąc, że słowa oznaczają pojęcia; i ogólnie wszyscy autorzy mówiący, że wszystkie słowa oznaczają właściwości umysłu lub są ich znakami. Nie chcę przez to powiedzieć czegoś innego niż to, że słowa są znakami oznaczającymi w sposób drugorzędny to, do czego pojęcia odnoszą się w sposób pierwszorzędny, aczkolwiek są pewne słowa, które w sposób pierwszorzędny oznaczają właściwości umysłu, czyli pojęcia, ale i one w sposób drugorzędny oznaczają inne akty umysłowe (intentiones), jak to zostanie wykazane niżej.
To, co zostało powiedziane odnośnie do słów w stosunku do właściwości umysłu, aktów umysłowych lub pojęć, to samo w sposób proporcjonalny należy powiedzieć odnośnie do znaków napisanych w stosunku do słów.
Terminy te jednak różnią się nawzajem. Jedna z tych różnic polega na tym, że pojęcie, czyli cecha umysłu, w sposób naturalny oznacza wszystko to, co oznacza; natomiast termin wypowiedziany lub napisany oznacza coś tylko na mocy dowolnego ustanowienia. Stąd pochodzi inna różnica, a mianowicie, że termin wypowiedziany lub napisany dowolnie może zmieniać swe znaczenie, natomiast termin pomyślany nie zmienia dowolnie swego znaczenia.
Dla ścisłości należy zwrócić uwagę na to, że wyrażenie „znak” może być używane w podwójnym znaczeniu: z jednej strony oznacza ono to wszystko, co poznane przywodzi na myśl coś innego, aczkolwiek nie sprawia, by myśl po raz pierwszy doszła do jego poznania, jak to wykazane jest na innym miejscu, ale tylko aktualnie przywodzi na myśl to, co tkwiło w myśli w sposób habitualny. I w ten sposób słowo oznacza w sposób naturalny, tak jak dowolny skutek oznacza przynajmniej swą przyczynę lub koło oznacza, że w winiarni znajduje się wino.
Tutaj jednak nie używam wyrażenia „znak” w tak ogólnym sensie. W innym znaczeniu wyrażenia „znak” używa się na oznaczenie tego, co prowadzi do poznania czegoś i zdolne jest do jego zastępowania lub współzastępowania razem z nim w zdaniu, jak np. wyrażenia synkategorematyczne oraz słowa i te części mowy, które nie posiadają ściśle określonego znaczenia, a także, które mogą się składać z takich wyrażeń, jak np. wypowiedź (oratio). Tak rozumiejąc sens wyrażenia „znak”, należy stwierdzić, że głos (vox) nie jest naturalnym znakiem żadnej rzeczy.Rozdział 2
(Potrójne ujęcie terminu)
Należy wiedzieć, że wyrażenia „termin” używa się w potrójnym znaczeniu. W pierwszym znaczeniu terminem nazywa się wszystko to, co może być spójką lub skrajną częścią składową (extremum) zdania kategorycznego, a mianowicie podmiotem lub orzeczeniem, lub też to, co może służyć jako określenie skrajnej części składowej zdania lub czasownika. I w tym sensie całe zdanie może także być terminem tak, jak może być ono częścią zdania; prawdziwe bowiem jest zdanie „«Człowiek jest zwierzęciem» jest zdaniem prawdziwym”, w którym to całe zdanie „człowiek jest zwierzęciem” jest podmiotem, a wyrażenie „zdanie prawdziwe” jest orzeczeniem. Kiedy indziej używa się wyrażenia „termin” dla przeciwstawienia zdaniu; w tym znaczeniu terminami nazywają się wszystkie wyrażenia niezłożone. Właśnie w tym znaczeniu mówiłem o terminie w poprzednim rozdziale.
W trzecim znaczeniu wyrażenie „termin” oznacza dokładnie i bardziej precyzyjnie to wszystko, co ze względu na swoje znaczenie może być podmiotem lub orzeczeniem zdania. I w tym sensie żaden czasownik, ani spójka, ani przysłówek, ani przyimek, ani wykrzyknik nie są terminami. Istnieje poza tym wiele jeszcze wyrażeń, które nie są terminami, a mianowicie wyrażenia synkategorematyczne, albowiem one, jako takie, aczkolwiek mogą być skrajnymi częściami zdania, jeśli bierze się je w sensie materialnym i po prostu, to jednak, jeśli uwzględnia się ich stronę znaczeniową (significative), nie mogą być skrajnymi częściami składowymi zdań. Stąd taka wypowiedź: „«czyta» jest czasownikiem”, jest wypowiedzią właściwą i prawdziwą, jeśli słowo „czyta” bierze się w sensie materialnym; jeśli natomiast uwzględnia się jego stronę znaczeniową, wypowiedź taka przestaje być zrozumiała. Podobnie ma się sprawa w takich wypowiedziach: „«każdy» jest wyrażeniem”, „«kiedyś» jest przysłówkiem”, „«jeżeli» jest spójką” „«od» jest przyimkiem”. Taki sens nadaje Arystoteles wyrażeniu „termin”, podając jego definicję w 1 rozdziale Analityk pierwszych.
Jednak nie tylko wyrażenia niezłożone mogą być terminami przy takim rozumieniu słowa „termin”; także zbitki złożone z dwóch wyrażeń niezłożonych, mianowicie połączenia przymiotnika i rzeczownika, a także połączenie imiesłowu i przysłówka lub też połączenia przyimka z odpowiednim wyrażeniem mogą być terminami, tak jak mogą być one podmiotem lub orzeczeniem zdania. W tym bowiem zdaniu „każdy biały człowiek jest człowiekiem”, podmiotem nie jest ani wyrażenie „człowiek”, ani też wyrażenie „biały”, ale podmiotem jest wyrażenie złożone „biały człowiek”. Podobnie tutaj „biegnący szybko jest człowiekiem” – ani wyrażenie „biegnący” ani też wyrażenie „szybko” nie są podmiotem, ale podmiotem jest wyrażenie złożone „biegnący szybko”.
Należy też wiedzieć, że terminem może być nie tylko wyrażenie (nomen) użyte wprost (in recto), ale także i wyrażenie użyte nie wprost (casus obliquus), albowiem może pełnić ono funkcję podmiotu lub orzeczenia w zdaniu. Mimo to jednak wyrażenie nie wprost nie może być podmiotem odnośnie do każdego słowa. Na przykład w tym przypadku mamy do czynienia z niepoprawną wypowiedzią: „człowieka widzi osła”, aczkolwiek poprawną jest wypowiedź „do człowieka należy osioł”. Do gramatyki należy rozstrzyganie, w jaki sposób i w stosunku do których słów wyrażenie nie wprost może być podmiotem, a odnośnie do których słów nie, albowiem zadaniem jej jest badanie konstrukcji słów.Rozdział 3
(Stosunki przyporządkowania zachodzące między terminami wypowiedzianymi a myślowymi)
Zdając sobie sprawę z wieloznaczności wyrażenia „termin”, należy w dalszym ciągu zastanowić się nad podziałami terminu niezłożonego. A więc termin niezłożony nie tylko dzieli się na termin wymówiony, napisany i pomyślany, ale także poszczególne jego części składowe podlegają podobnemu podziałowi. Albowiem jak wśród wyrażeń wymówionych jedne z nich są nazwami rzeczownikowymi (nomina), inne czasownikami, inne znów stanowią inne części mowy, gdyż niektóre z nich są zaimkami, inne imiesłowami, inne przysłówkami, inne spójnikami, inne przyimkami, podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o wyrażenia napisane, jak również i pojęcia istniejące w umyśle, jedne są rzeczownikami, inne czasownikami, inne zaś innymi częściami mowy, a mianowicie zaimkami, przysłówkami, spójnikami, przyimkami. Można natomiast wątpić, czy imiesłowom wypowiedzianym i napisanym odpowiadają w umyśle pewne pojęcia, odrębne od czasowników, a to z tego powodu, iż nie wydaje się, aby istniała jakaś poważna konieczność przyjmowania tak wielkiego zróżnicowania w dziedzinie pojęć pomyślanych. Zdaje się bowiem, że czasownik oraz jego imiesłów wzięte razem ze słowem „jest” są zawsze równoważne pod względem znaczeniowym. I z tego powodu podobnie jak zwielokrotnienie synonimów wymyślone zostało nie z powodu konieczności znaczeniowej, ale ze względu na piękno języka lub inną przypadkową rację, albowiem wszystko, co może być oznaczone przy pomocy nazw synonimicznych, może być w dostateczny sposób oznaczone przez jedną z nich, i stąd wielości synonimów nie odpowiada wielość pojęć, tak również wydaje się, że zróżnicowanie czasowników wymówionych oraz imiesłowów nie jest spowodowane koniecznością znaczeniową i z tej racji wydaje się, że imiesłowom słownym nie muszą odpowiadać odrębne pojęcia w umyśle. Analogiczna wątpliwość może istnieć odnośnie do zaimków.
Istnieje jednak różnica pomiędzy rzeczownikami pojęciowymi a rzeczownikami wypowiedzianymi, albowiem chociaż wszystkie właściwości gramatyczne przysługujące rzeczownikom pojęciowym przysługują także rzeczownikom wypowiedzianym, to jednak nie zachodzi stosunek odwrotny; niektóre z nich bowiem są wspólne jednym i drugim, inne znów przysługują tylko rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym; wszystkie bowiem właściwości gramatyczne przysługujące rzeczownikom wypowiedzianym przysługują też rzeczownikom napisanym i na odwrót. Właściwościami wspólnymi dla rzeczowników wypowiedzianych i pomyślanych są przypadki i liczby. Tak bowiem jak te zdania wypowiedziane: „Człowiek jest zwierzęciem”, „Człowiek nie jest zwierzętami” mają odrębne orzeczniki, z których jeden jest w liczbie pojedynczej, a drugi w liczbie mnogiej, tak i zdania istniejące w umyśle, orzekające jeszcze przed jakąkolwiek wypowiedzią słowną, z których jedno stwierdza, że człowiek jest zwierzęciem, a drugie, że człowiek nie jest zwierzętami, mają odrębne orzeczniki, z których jeden może być nazwany orzecznikiem w liczbie pojedynczej, a drugi orzecznikiem w liczbie mnogiej. Podobnie również jak i te zdania wypowiedziane: „Człowiek jest człowiekiem” i „Człowiek nie jest człowieka”, mają odrębne orzeczniki zróżnicowane pod względem przypadków, tak proporcjonalnie należy powiedzieć o odpowiadających im zdaniach istniejących w umyśle.
Właściwościami przysługującymi tylko rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym są rodzaj i figura . Właściwości te bowiem nie przysługują rzeczownikom ze względu na konieczności znaczeniowe. Stąd też zdarza się niejednokrotnie, że dwa rzeczowniki są synonimami, a jednak posiadają inny rodzaj, a czasem i inną figurę . Z tego względu takie zwielokrotnienie nie może być przypisywane znakom naturalnym. Stąd też wszelkie zwielokrotnienie i zróżnicowanie właściwości, które może przysługiwać rzeczownikom synonimicznym, może być odrzucone w stosunku do pojęć. Pewna trudność może powstać odnośnie do porównania, a mianowicie, czy przysługuje ono tylko nazwom dowolnie przyjętym; ponieważ jednak jest to zagadnienie mało ważne, dlatego je tu pomijam. Podobna trudność może powstać odnośnie do jakości, którą jednak zajmę się gruntownie na innym miejscu.
Z tego, co powiedziano wyżej, pilny czytelnik może z całą oczywistością wywnioskować, że aczkolwiek samo tylko zróżnicowanie właściwości terminów, a mianowicie pod względem przypadku, liczby i porównania do rzeczy oznaczonej może spowodować, iż jedno zdanie stanie się prawdziwe, a drugie fałszywe, to jednak nigdy nie zachodzi to przy zróżnicowaniu ze względu na rodzaj i przypadek. Aczkolwiek bowiem najczęściej ze względu na poprawność językową należy uwzględnić rodzaj, i tak na przykład to zdanie jest poprawne: „Człowiek jest biały”, natomiast nie jest poprawne zdanie: „Człowiek jest biała”, przy czym różnią się one tylko ze względu na rodzaj, to jednak, pominąwszy poprawność językową, samo tylko zróżnicowanie podmiotu lub orzeczenia pod względem rodzaju lub przypadku niczego nie wnosi. Z całą pewnością natomiast do tego, aby zbadać, czy zdanie jest prawdziwe czy też fałszywe, należy stwierdzić, w jakiej liczbie i w jakim przypadku użyty jest podmiot i orzeczenie. Albowiem to zdanie jest prawdziwe: „Człowiek jest zwierzęciem”; natomiast to jest fałszywe: „Człowiek jest zwierzętami”, i podobnie odnośnie do innych.
Tak jak odnośnie do rzeczowników, istnieją pewne właściwości przysługujące wyłącznie rzeczownikom wypowiedzianym i napisanym, a inne są wspólne tak im, jak i pojęciom, tak podobnie należy powiedzieć odnośnie do właściwości czasowników. Właściwościami wspólnymi są tryb (modus), liczba, czas, rodzaj i osoba. Odnośnie do trybu sprawa jest oczywista; albowiem inne zdanie (oratio) w umyśle odpowiada zdaniu wypowiedzianemu: „Sokrates czyta”, a inne temu zdaniu: „Oby Sokrates czytał”. Odnośnie do rodzaju (genus) sprawa także jest jasna; albowiem zupełnie inne zdanie umysłowe odpowiada wypowiedzi: „Sokrates kocha”, a inne wypowiedzi: „Sokrates jest kochany”. W umyśle bowiem istnieją tylko trzy rodzaje: albowiem tzw. deponentia oraz czasowniki wspólne wprowadzone zostały do języka nie ze względu na konieczności znaczeniowe; czasowniki wspólne są równoznaczne z formą czynną i bierną, a deponentia odpowiadają czasownikom neutralnym lub czynnym; stąd też tego rodzaju zróżnicowania nie należy przypisywać pojęciom. Odnośnie do liczby, sprawa także jest jasna, albowiem z całą pewnością odrębne zdania w umyśle odpowiadają takim wypowiedziom: „Ty czytasz”, „Wy czytacie”. To samo dotyczy czasu, albowiem wypowiedziom: „Ty czytasz” i „Ty czytałeś” odpowiadają odrębne zdania w umyśle. To samo dotyczy osób, gdyż wypowiedziom: „Ty czytasz”, „Ja czytam” przyporządkowane są inne zdania w umyśle.
To, że należy przyjąć w umyśle istnienie rzeczowników, czasowników, spójników i przyimków wynika stąd, że każdemu zdaniu wypowiedzianemu odpowiada odrębne zdanie pomyślane istniejące w umyśle; stąd też jak odrębne są te części zdań wypowiedzianych, które przyjmowane są ze względu na konieczność znaczeniową, tak i odrębne też być muszą części zdań pomyślanych istniejące w umyśle, które im odpowiadają. Z tego względu tak jak w różnych zdaniach wypowiedzianych konieczne są wypowiedziane rzeczowniki, czasowniki, przysłówki, spójniki i przyimki, i niemożliwą jest rzeczą, by wypowiedzieć to wszystko wyłącznie przy pomocy rzeczowników i czasowników, co może być wypowiedziane przy pomocy tych innych części mowy, tak również i zdania pomyślane w umyśle muszą się składać z konieczności z analogicznych odrębnych części.
Właściwościami przysługującymi wyłącznie czasownikom ustanowionym są: odmiana i osoba . Może się jednak zdarzyć, że czasowniki różnych odmian mogą być synonimami, podobnie jak i czasowniki różnych osób.
Z tego, co powiedziano wyżej, pilny czytelnik może łatwo wywnioskować, co należy powiedzieć odpowiednio odnośnie do innych części mowy oraz ich właściwości. I niech nikogo nie dziwi, że twierdzę, iż istnieją rzeczowniki i czasowniki umysłowe, ale najpierw niech przeczyta komentarz Boecjusza do dzieła Arystotelesa O wyrażaniu, a znajdzie tam to samo. I stąd, gdy Arystoteles definiuje tak rzeczownik, jak i czasownik przy pomocy głosu (dźwięku – vox), należy wiedzieć, że bierze on rzeczownik i czasownik w sensie węższym, a mianowicie jako rzeczownik i czasownik wypowiedziany.Rozdział 4
(Termin kategorematyczny i synkategorematyczny)
Istnieje jeszcze inny podział terminów tak wypowiedzianych, jak i umysłowych, a mianowicie jedne z nich są kategorematyczne, a inne synkategorematyczne. Terminy kategorematyczne mają dokładne i określone znaczenie, jak np. nazwa „człowiek” oznacza wszystkich ludzi, a nazwa „zwierzę” – wszystkie zwierzęta, natomiast nazwa „biel” – wszystkie biele. Natomiast terminy synkategorematyczne, do których należą np. takie terminy, jak: „każdy”, „żaden”, „pewien”, „cały”, „oprócz”, „tylko”, „o ile” i tym podobne, nie posiadają dokładnego i określonego znaczenia ani też nie oznaczają rzeczy odrębnych od tych, które oznaczone są przez terminy kategorematyczne; co więcej, tak jak w wyrażeniu matematycznym cyfra użyta sama z siebie nic nie oznacza, ale nadaje znaczenie figurze, do której jest dodana, tak i terminy synkategorematyczne, ściśle mówiąc, nic nie oznaczają, ale dodane do innego terminu sprawiają, że oznacza on coś lub decydują o tym, że dany termin zastępuje jakiś jeden lub wiele konkretnych przedmiotów albo też pełnią inną jeszcze rolę w stosunku do terminów kategorematycznych. Stąd np. termin synkategorematyczny „każdy” nie oznacza nic konkretnego, ale dodany do terminu „człowiek” sprawia, że termin ten oznacza lub zastępuje aktualnie, obojętnie czy łącznie, czy też rozłącznie, każdego człowieka; dodany zaś do terminu „kamień” sprawia, że termin ten zastępuje (stat pro) wszystkie kamienie; natomiast dodany do terminu „biel” sprawia, że odnosi się on do każdego przedmiotu białego. I tak jak przedstawia się sprawa odnośnie do terminu synkategorematycznego „każdy”, tak proporcjonalnie ma się rzecz odnośnie do innych, aczkolwiek poszczególne terminy synkategorematyczne pełnią odrębne funkcje, jak to, odnośnie do niektórych z nich, powiemy dokładnie później.
Gdyby jednak ktoś uporczywie twierdził, że to wyrażenie „każdy” jest wyrażeniem znaczącym, czyli że ono coś oznacza, to należy odpowiedzieć, że owszem nazywa się ono znaczącym, ale nie z tej racji, iż oznacza coś w sposób określony, ale dlatego, że sprawia, iż inny termin coś oznacza lub reprezentuje lub zastępuje coś innego, jak to wyjaśniono wyżej. I podobnie jak ta nazwa „każdy” nic nie oznacza w sposób określony i dokładny, zgodnie z terminologią przyjętą przez Boecjusza, tak również to samo należy powiedzieć odnośnie do innych terminów synkategorematycznych i ogólnie odnośnie do spójników i przyimków.
Inaczej przedstawia się sprawa, gdy chodzi o pewne przysłówki, albowiem niektóre z nich oznaczają w sposób określony to samo, co oznaczają nazwy kategorematyczne, aczkolwiek w innym kontekście znaczeniowym.Rozdział 5
(Konkretne i abstrakcyjne terminy niesynonimiczne)
Pomijając inne części mowy, należy szerzej omówić nazwy, przy czym najpierw trzeba powiedzieć o podziale nazw na nazwy konkretne i abstrakcyjne.
Należy zwrócić uwagę na to, że nazwy konkretne i abstrakcyjne posiadają, jeśli chodzi o brzmienie, ten sam początek, ale inne zakończenie; widać to na przykładach: „sprawiedliwy” i „sprawiedliwość”, „dzielny” i „dzielność”, „zwierzę” i „zwierzęcość”, z których wszystkie rozpoczynają się od tych samych liter lub sylab, ale posiadają inne zakończenia. Zawsze również lub najczęściej termin abstrakcyjny posiada więcej sylab niż termin konkretny, co także widać na przytoczonych przykładach. Zwykle też termin konkretny jest przymiotnikiem, natomiast termin abstrakcyjny jest rzeczownikiem.
Istnieje wiele odmian (modi) terminów konkretnych i abstrakcyjnych. Niejednokrotnie termin konkretny oznacza pewną rzecz lub współoznacza albo też daje do zrozumienia, że chodzi o tę rzecz, którą on zastępuje, podczas gdy termin abstrakcyjny w żadnym wypadku jej nie oznacza i konsekwentnie też jej nie zastępuje, jak to np. ma miejsce odnośnie do terminów: „sprawiedliwy” i „sprawiedliwość”, „biały” i „biel” i tym podobne. Albowiem termin „sprawiedliwy” zastępuje wprawdzie człowieka, np. w zdaniu „sprawiedliwy jest cnotliwym”, ale nie zastępuje sprawiedliwości, albowiem sprawiedliwość, aczkolwiek jest cnotą, to jednak nie jest cnotliwą. Natomiast termin „sprawiedliwość” zastępuje jakość, a nie człowieka. Stąd też zdarza się, że orzekanie takiego terminu konkretnego o terminie abstrakcyjnym jest niemożliwe, albowiem termin konkretny i abstrakcyjny reprezentują odrębne rzeczy.
Najbardziej aktualne są trzy różnice zachodzące pomiędzy tymi terminami, jakby trzy ich podrzędne gatunki.
Pierwsza zachodzi wówczas, gdy termin abstrakcyjny zastępuje właściwość lub jakąś formę tkwiącą realnie w podmiocie, natomiast termin konkretny zastępuje podmiot tej właściwości lub formy, albo też odwrotnie. Ten pierwszy przypadek zachodzi np. odnośnie do takich terminów, jak: „biel” – „biały”, „ciepło” – „ciepły”, „uczony” – „nauka”, gdy mowa o istotach żywych i tak dalej. Albowiem we wszystkich tych przypadkach termin abstrakcyjny zastępuje właściwość tkwiącą w podmiocie, natomiast termin konkretny zastępuje podmiot tej właściwości. Odwrotnie ma się sprawa, jeśli chodzi o następujące terminy: „ogień” – „ognisty”. Albowiem termin „ogień” zastępuje podmiot, natomiast termin „ognisty”, będący terminem konkretnym, zastępuje właściwość podmiotu. Mówimy bowiem, że ciepło jest ogniste, ale nie, że jest ogniem. Podobnie mówimy, że ta nauka jest ludzka, ale nie, że jest człowiekiem.
Druga różnica między tego rodzaju terminami zachodzi wówczas, gdy termin konkretny zastępuje część, a termin abstrakcyjny całość lub odwrotnie, jak na przykład w tym przypadku: „dusza” – „uduchowione”; człowiek bowiem jest uduchowiony , ale nie jest duszą, i w ten sposób termin „uduchowiony” oznacza człowieka, natomiast termin „dusza” oznacza tylko jego część; natomiast w tym przypadku: „Dusza jest człowiecza” i „Dusza nie jest człowiekiem”, termin „człowiek” będący terminem abstrakcyjnym, zastępuje całość, a termin „człowieczy” oznacza duszę, będącą częścią człowieka. Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż często ten sam termin konkretny używany jest wieloznacznie, albowiem czasem spełnia jedną, a czasem drugą funkcję zastępowania; i tak np. termin „uduchowiony” może oznaczać całość, albowiem mówimy, że człowiek jest uduchowiony, ale może też oznaczać podmiot przyjmujący duszę, gdyż mówi się, że ciało, będące tylko częścią całości, jest uduchowione. Podobnie jak ten termin, tak również i wiele innych może być używanych wieloznacznie.
Trzecia różnica zachodzi wówczas, gdy terminy konkretny i abstrakcyjny zastępują odrębne rzeczy, z których jednak żadna nie jest podmiotem ani też częścią drugiego. Zdarza się to w najrozmaitszy sposób. Rzeczy takie pozostają nawzajem do siebie w takim stosunku, jak przyczyna i skutek, jak np. gdy mówimy, że to dzieło jest człowiecze , ale nie jest człowiekiem; czasem znów jak znak do rzeczy oznaczanej, gdy np. mówimy, że różnica człowieka jest różnicą istotną, nie dlatego, że jest istotą, ale dlatego, że jest znakiem pewnej części istoty; kiedy indziej znów – jak miejsce w stosunku do tego, co w nim się znajduje, np. gdy mówimy, że ten oto jest Anglikiem, ale nie jest Anglią. Zdarza się to jeszcze w wielu innych przypadkach, których roztrząsanie pozostawiam jednak pilności studiujących.
Podobnie jak w pierwszych dwu różnicach termin konkretny zastępuje część lub formę, a termin abstrakcyjny całość lub podmiot, a czasem odwrotnie, tak również ma się sprawa i w ostatnim wypadku. Albowiem często termin konkretny zastępuje skutek lub rzecz oznaczoną, a termin abstrakcyjny przyczynę lub znak, a czasem odwrotnie. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych przypadków podpadających pod tę odmianę.
I tak, jak zdarza się, że ta sama nazwa jest konkretna na pierwsze dwa sposoby, ale wówczas brana jest ona wieloznacznie, tak również zdarza się, że termin konkretny jest terminem konkretnym w pierwszy i trzeci sposób, a może być nawet terminem konkretnym na wszystkie trzy sposoby. Stąd też te trzy odmiany niższe różnią się w stosunku do pierwszej, głównej, nie w ten sposób, że jeśli termin należy do jednej z nich, to nie należy do innych, ale w ten, że każdy indywidualny termin, jeśli w konkretnym przypadku należy do jednej odmiany, to nie należy do innych, a to już stanowi podstawę do przeprowadzenia tego rodzaju odróżnień. Podobnie także nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten sam termin w stosunku do różnych desygnatów, raz był terminem konkretnym, a w innym przypadku – abstrakcyjnym.
Należy także wiedzieć, że czasem istnieją równoważne terminy konkretne, którym jednak ze względu na ubóstwo językowe nie odpowiadają żadne terminy abstrakcyjne, jak np. w przypadku terminu „pilny” (studiosus), użytego dla oznaczenia człowieka cnotliwego .Rozdział 6
(Synonimiczne terminy abstrakcyjne i konkretne)
Oprócz wyżej wymienionych sposobów różniących nazwy konkretne i abstrakcyjne, istnieje jeszcze wiele innych, z których jeden polega na tym, że nazwy konkretne i abstrakcyjne mogą być czasem synonimami. Celem uniknięcia wieloznaczności w wykładzie należy jednak wiedzieć, że określenie „synonim” ma dwojakie znaczenie, raz używa się go w znaczeniu ścisłym, kiedy indziej znów w znaczeniu szerszym. W znaczeniu ścisłym synonimami są te terminy, których wszyscy używają dla oznaczenia tego samego; i tutaj mówię o synonimach nie w tym znaczeniu. W znaczeniu szerszym synonimami nazywają się te terminy, które zasadniczo oznaczają to samo i to w każdej odmianie w tym sensie, że cokolwiek, w jakikolwiek sposób oznacza jeden, to samo oznacza też i drugi, aczkolwiek nie wszyscy używając ich są przekonani, że oznaczają one to samo, ale mylnie sądzą, że jeden z nich oznacza coś, czego nie oznacza inny; i tak np. niektórzy sądzą, że termin „Bóg” oznacza pewną całość, natomiast termin „Boskość” części tej całości. W tym rozdziale jak i w następnych używać będę terminu „synonim” właśnie w tym drugim znaczeniu.
Twierdzę więc, że terminy konkretne i abstrakcyjne są niejednokrotnie synonimami; i tak np. według Filozofa następujące terminy są synonimami: „Bóg” i „Boskość”, „człowiek” i „człowieczeństwo”, „zwierzę” i „zwierzęcość”, „koń” i „końskość”. Stąd pochodzi, że posiadamy wiele nazw podobnych do tego rodzaju nazw konkretnych, ale niepodobnych do nazw abstrakcyjnych. Aczkolwiek bowiem autorzy często używają takich terminów, jak „człowieczeństwo”, „zwierzęcość”, a nawet „końskość”, które jakoby odpowiadają, jako nazwy abstrakcyjne, terminom: „człowiek”, „zwierzę”, „koń”, to jednak rzadko albo też nigdy nie spotykamy takich terminów, jak „wołowość”, „osłowość”, „kozłowatość”, „białowatość”, „czarność”, „kolorowość”, „słodkość”, mimo iż często używamy terminów „wół”, „osioł”, „koza”, „biel”, „czerń”, „słodycz”, „kolor”. Co więcej, filozofowie starożytni, tak jak za synonimy uważali takie nazwy, jak: „ciepło – ciepłota”, „zimno – zimność”, tak również ich zdaniem synonimami były też takie nazwy, jak: „koń – końskość”, „człowiek – człowieczeństwo”. I nie starali się oni, w sensie znaczeniowym, odróżniać w tych przypadkach terminów konkretnych i abstrakcyjnych, aczkolwiek jedne z nich miały więcej sylab niż drugie, oraz jedne posiadały przy pierwszym sposobie używania ich formę abstrakcyjną, podczas gdy drugie, raczej formę konkretną. Tego rodzaju zróżnicowań używali oni wyłącznie z uwagi na piękno języka lub dla innych celów ubocznych, a nie jako nazw synonimicznych.
Do tej kategorii nazw konkretnych i abstrakcyjnych, zdaniem Filozofa i Komentatora, należą wszystkie nazwy substancji oraz formy abstrakcyjne od nich pochodne, które nie zastępują ani właściwości, ani części, ani całości tych przedmiotów, oznaczonych przez nazwę konkretną ze względu na jej formę, ani też nie zastępują jakichś innych przedmiotów różnych od tych, które zastępują nazwy konkretne; ich zdaniem do tej kategorii należą takie nazwy, jak: „zwierzęcość”, „końskość” i tym podobne. „Zwierzęcość” bowiem nie oznacza pewnej właściwości zwierzęcia, ani też jego części, ani też całości, której częścią jest zwierzę, ani też nie oznacza jakiejś rzeczywistości odrębnej, różnej całkowicie od zwierzęcia.
Również do tej samej grupy należą wszystkie nazwy abstrakcyjne umieszczane w kategorii ilości oraz wszystkie nazwy oznaczające stany (passiones) tych przedmiotów, które należą do kategorii ilości, i to zgodnie z opinią tych, którzy przyjmują, że ilość nie jest jakąś rzeczą różną od substancji i jakości, natomiast wbrew opinii tych, którzy przyjmują, że ilość jest rzeczywistością absolutnie różną realnie tak od substancji, jak i od jakości. Zgodnie więc z pierwszą opinią „ile” (quantum) i „ilość” (quantitas) są nazwami synonimicznymi, podobnie jak „długi” i „długość”, „szeroki” i „szerokość”, „głęboki” i „głębokość”, „wiele” i „wielość” itp.
Do tej grupy sprowadzają się także te wszystkie nazwy konkretne i abstrakcyjne, które oznaczają kształt (figura), zgodnie z opinią tych, którzy przyjmują, że kształt nie jest rzeczą różną ani od ilości, ani też od substancji czy jakości, i podobnie odnośnie do innych postaci ilości (species quantitatis). Stąd przyjmują oni, że „kształt” i „ukształtowany”, „prosty” i „prostość”, „zgięty” i „zgiętość”, „wgłębiony” i „wgłębioność”, „płaskonosy” i „płaskonosowatość”, „kąt” i „kątność”, „spadzisty” i „spadzistość” i tym podobne są nazwami synonimicznymi. Należy to oczywiście rozumieć w ten sposób, że żadna z tych nazw nie zawiera treści, której nie zawierałaby nazwa druga.
I nie tylko tego rodzaju nazwy konkretne i abstrakcyjne są synonimami, jak twierdzą zwolennicy tej teorii, ale nawet według tych, którzy uważają, że relacja nie jest rzeczą różną realnie od rzeczy absolutnych, także relatywne nazwy konkretne i abstrakcyjne są synonimami, jak np. „ojciec” i „ojcostwo”, „podobny” i „podobieństwo”, „przyczyna” i „przyczynowość”, „możność” i „możnościowość – potentialitas”, „śmieszny” i „śmieszność”, „zdolny” i „zdolność”, „rżący” i „rżącość”, „pojętny” i „pojętność”, „podwójny” i „podwójność”, „ogrzany” i „ogrzewalność”, i tym podobne.
Mimo to jednak przyjmujący tę opinię mogą twierdzić odnośnie do relacji, że tego rodzaju terminy konkretne i abstrakcyjne nie są synonimami, przyjmując, że termin abstrakcyjny oznacza jednocześnie dwie rzeczy, jak np. termin „podobieństwo” reprezentuje jednocześnie dwie rzeczy podobne. I w ten sposób następujące zdanie byłoby fałszywe: „podobne jest podobieństwem”, natomiast to byłoby prawdziwe: „rzeczy podobne są podobieństwem”. Wszyscy przyjmujący tę opinię mogą również twierdzić, że tego rodzaju terminy konkretne i abstrakcyjne nie są synonimami na jeden z tych sposobów, o którym będzie mowa niżej. I wówczas mogliby przyjmować, że zawsze odnośnie do tych terminów orzekanie terminu konkretnego o abstrakcyjnym jest fałszywe. Ci jednak, którzy przyjmują opinię wyrażoną poprzednio oraz chcą zachować sposób mówienia przyjęty poniżej, jeśli wyrażają się konsekwentnie, muszą przyjąć, że w każdym z tych przypadków termin konkretny może orzekać o abstrakcyjnym i odwrotnie.
Z tego też powodu zwolennicy pierwszej opinii przyjąć muszą jako prawdziwe następujące zdania: „człowiek jest człowieczeństwem”, „zwierzę jest zwierzęcością”, a konsekwentnie przyjąć też muszą i takie zdania: „człowieczeństwo biegnie”, „zwierzęcość jest biała” i tym podobne. Zwolennicy drugiej opinii przyjąć także muszą takie zdania: „substancja jest ilością”, „jakość jest ilością”, „substancja jest długością”, „jakość jest długością”, i konsekwentnie także takie: „ilość biegnie”, „długość dysputuje”, „szerokość mówi” i tym podobne. Zwolennicy trzeciej opinii przyjąć muszą takie zdania: „substancja jest kształtem”, „krzywość jest substancją”, „kształt jest biały”, „kształt je” i tym podobne. Wreszcie zwolennicy czwartej opinii przyjąć muszą takie zdania: „relacja jest substancją”, „jakość jest relacją”, „człowiek jest relacją”, „podobieństwo biegnie”, „ojcostwo jest synostwem”, „podobieństwo jest dwoistością” i tym podobne.
W jaki jednak sposób zwolennicy zasad, na których opierają się powyższe opinie, mogą odrzucić tego rodzaju zdania, okaże się niżej. Podobnie jak i okaże się, w jaki sposób mogą odrzucić oni takie zdania: „materia jest brakiem”, „powietrze jest ciemnością”, „człowiek jest ślepotą”, „dusza jest grzechem pierworodnym”, „dusza jest nieświadomością”, „człowiek jest przeczeniem”, „Ciało Chrystusa jest śmiercią”, mimo iż niektórzy przyjmują, że „brak”, „ciemność”, „ślepota” i tym podobne nie oznaczają jakiejś rzeczywistości odrębnej w jakikolwiek sposób od przedmiotu, a więc np. od człowieka, materii itp.Rozdział 8
(Trzeci rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych)
Po rozważeniu pewnych zagadnień związanych z głównym problemem, wtrąconych wprawdzie, ale koniecznych, wracając do naszych uwag, należy omówić inny rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych, który może wyjaśnić pewne sprawy, o których była mowa wyżej.
Istnieją bowiem lub mogą istnieć dowolnie ustanowione pewne nazwy abstrakcyjne, które implikują w sobie w sposób równoznaczny pewne terminy synkategorematyczne albo pewne określenia przysłówkowe lub inne, sprawiające, że termin abstrakcyjny, jeśli chodzi o znaczenie, staje się równoznaczny terminowi konkretnemu lub innemu terminowi, wziętemu łącznie z jakimś terminem synkategorematycznym lub z innym jakimś wyrażeniem lub wyrażeniami. Posługujący się nimi, jeśli zechcą, mogą używać jednego określenia zamiast wielu. Tak np. zamiast tej całości „każdy człowiek” mógłbym użyć wyrażenia A, a na miejsce całości „tylko człowiek”, mogę użyć litery Β i tym podobnie. I gdyby tak było, to byłoby możliwe, że termin konkretny i termin abstrakcyjny nie zastępowałyby odrębnych rzeczy ani też nie oznaczałyby odrębnych rzeczy, a mimo to orzekanie jednego o drugim byłoby fałszywe i to, co orzekałoby o jednym, nie orzekałoby o innym. Gdyby bowiem termin abstrakcyjny „człowieczeństwo” był równoznaczny pod względem znaczeniowym z tą całością „Człowiek jako człowiek” lub „Człowiek według tego, że człowiek”, wówczas to zdanie byłoby prawdziwe: „Człowiek biegnie”, natomiast to zdanie byłoby fałszywe: „człowieczeństwo biegnie”; podobnie jak i to zdanie jest fałszywe: „Człowiek jako człowiek biegnie”. Podobnie, jeśli ta nazwa „Człowieczeństwo” byłaby równoznaczna z tą całością: „człowiek koniecznie”, tak, że wyrażenie „człowieczeństwo” podstawiałoby się na miejsce tej całości „człowiek koniecznie”, wówczas następujące zdanie byłoby fałszywe: „Człowieczeństwo jest człowiekiem”, podobnie jak i to jest fałszywe: „Człowiek koniecznie jest człowiekiem”; albowiem żaden człowiek nie jest człowiekiem koniecznie, a tylko względnie (contingenter). W ten sam sposób i to zdanie byłoby fałszywe: „Człowieczeństwo jest białe”, podobnie jak i to: „Człowiek koniecznie jest biały”.
I w ten sposób można przyjąć, kiedykolwiek to nam się podoba, że termin konkretny i termin abstrakcyjny nie oznaczają odrębnych rzeczy ani też nie zastępują odrębnych rzeczy, a mimo to, że orzekanie jednego o drugim jest bezwzględnie fałszywe oraz, że coś orzeka o jednym, co nie orzeka o drugim. I w ten sposób mogą niektórzy twierdzić, że ilość (quantitas) nie jest rzeczą różną od substancji i jakości, a mimo to każde z tych zdań jest fałszywe: „Substancja jest ilością”, „Jakość jest ilością”. Gdyby bowiem ten termin „ilość” był równoznaczny pod względem znaczeniowym temu lub innemu wyrażeniu: „koniecznie ilościowe, jak długo trwa w świecie”, wówczas to zdanie byłoby fałszywe, nawet przyjmując tę opinię: „Substancja jest ilością”, podobnie jak i to zdanie jest fałszywe: „Substancja koniecznie jest ilościowa, jak długo trwa w świecie”. To, co powiedziano o tych terminach, może być analogicznie stwierdzone także o wielu innych, odnoszących się tak do rzeczy boskich, jak i stworzonych.
Przy pomocy jednego z tych sposobów można też przyjąć, że istota boża i umysł, i wola w żadnym wypadku nie różnią się w Bogu, a mimo to następujące zdanie byłoby prawdziwe: „Bóg rozumie przez rozum”, a to zaś fałszywe: „Bóg rozumie przez wolę”. Podobnie można twierdzić, że dusza w żadnym wypadku nie różni się od rozumu i woli, a jednak to zdanie byłoby prawdziwe: „Rozum rozumie”, natomiast to fałszywe: „Wola rozumie”. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych terminów.
Sądzę, że w tych przypadkach zachodzi raczej trudność językowa, wynikająca z logiki, a nie trudność rzeczowa. Z tego powodu nieznający logiki zapisują bezużytecznie niezliczone foliały tego rodzaju rozważaniami, stwarzając trudności tam, gdzie ich w ogóle nie ma, a pomijając te trudności, które powinni zbadać.
Należy też zwrócić uwagę na to, że aczkolwiek w języku potocznym rzadko lub nigdy nie używa się tego rodzaju wyrażeń równoznacznych pod względem znaczeniowym z terminami abstrakcyjnymi, to jednak w wypowiedziach filozofów i świętych często spotykamy tego rodzaju zabiegi, stosowane do terminów abstrakcyjnych. W ten sposób postępuje Avicenna, tak mówiąc w 5 rozdz. Metafizyki: „Koniowatość nie jest niczym innym jak tylko koniowatością; sama bowiem z siebie nie jest ona ani czymś jednym ani wieloma, ani czymś istniejącym w świecie zmysłowym ani w duszy”. nie miał on niczego na myśli, jak tylko to, że konia nie można zdefiniować ani przez coś jednego, ani przez wiele elementów, ani przez wskazanie na jego istnienie w umyśle ani też na jego istnienie w świecie zewnętrznym, tak, że żaden z tych elementów nie występuje w jego definicji. I z tej racji przyjmował on, że ten termin „koniowatość”, w tym sensie w jakim go tutaj używamy, jest równoznaczny pod względem znaczeniowym różnym wyrażeniom, obojętnie, czy wypowiadane są one jednocześnie, czy też za pośrednictwem czasownika i spójnika. Nie twierdzi on wcale, jakoby koniowatość była jakąś rzeczą ani też, że rzecz ta w rzeczywistości nie jest ani jedna, ani wieloraka oraz że nie istniałaby realnie ani poza umysłem, ani w umyśle. To bowiem jest niemożliwe i absurdalne. Chciał natomiast wyrazić, że nic takiego nie mieści się w definicji tego. A to, że taka faktycznie była jego intencja, łatwo rozpozna każdy, kto uważnie wniknie w jego słowa. Mówi on: „Gdyby on – mianowicie powszechnik – był człowiekiem lub koniem, wówczas pojęcie to byłoby różne od pojęcia ogólnego, którym jest człowieczeństwo lub koniowatość; definicja bowiem koniowatości jest niezależna od definicji powszechności, ani też powszechność nie zawiera się w definicji koniowatości; koniowatość bowiem posiada definicję, która nie wymaga powszechności”. Z tych oraz innych jego słów, pominiętych celem skrócenia wykładu, dostatecznie wynika, że nie zamierza on nic więcej twierdzić jak tylko to, że w definicji „konia” lub „koniowatości” nic takiego nie występuje. W ten sposób stara się on zaznaczyć, że ta nazwa „koniowatość” jest równoznaczna pod względem znaczeniowym wielu wyrażeniom. W przeciwnym bowiem wypadku nie wynikałoby: „Jedno i drugie i inne tego rodzaju elementy nie występują w definicji koniowatości; stąd wynika, że koniowatość nie jest jedna”, tak jak nie wynika: „Biel nie występuje w definicji człowieka, więc człowiek nie jest biały”.
Na podstawie tego, co powiedziano wyżej, zgodnie z jedną opinią, można zakazać tego rodzaju argumentowania, które pozornie, ze względu na układ słów, wydaje się być rozumowaniem sylogistycznym: „Każda rzecz absolutna jest albo substancją, albo jakością; ilość jest rzeczą absolutną; a więc ilość jest substancją albo jakością”. Podobnie jak i ten sposób argumentowania: „Każde B jest A; C jest B; więc C jest A”, może być zakazany przy innym pojmowaniu tych wyrażeń. Jeśli bowiem B oznaczałoby to samo, co „człowiek”, a A to samo, co „zwierzę”, natomiast C to samo, co „tylko zdolne do śmiechu”, w ten sposób, że zawsze na miejsce tej całości „tylko zdolne do śmiechu” wolno podstawić literę C i na odwrót, wówczas, tak jak nie wynika: „Każdy człowiek jest zwierzęciem; tylko zdolnym do śmiechu jest człowiek; więc tylko zdolnym do śmiechu jest zwierzę”, tak również nie wynika: „Każde Β jest A; C jest B; więc C jest A”. I w ten sposób przy takim rozumieniu nazw abstrakcyjnych można zachować wiele wypowiedzi autorów, które ze względów językowych wydają się być fałszywe.
Nie tylko termin abstrakcyjny może w ten sposób być równoważny pod względem znaczeniowym z wieloma wypowiedziami, ale odnosi się to także do nazw konkretnych oraz innych wyrażeń. A więc znawcy logiki stwierdzają, że ten znak „cały” zawiera w sobie to, co jest efektem podziału i w ten sposób staje się równoznaczny z wyrażeniem „każda dowolna część”, jeśli bierze się je synkategorematycznie. Stąd zdanie: „Cały Sokrates jest mniejszy od Sokratesa” jest równoznaczne zdaniu: „Każda dowolna część Sokratesa jest mniejsza od Sokratesa”. Podobnie ten znak: „cokolwiek” (quodlibet) zawiera w sobie to wszystko, na co może być podzielony, aby mógł być równoznaczny z wyrażeniem: „każdy byt”; w przeciwnym bowiem wypadku niezrozumiałym by było zdanie: „Cokolwiek jest albo człowiekiem, albo nie-człowiekiem”. Podobnie ma się sprawa odnośnie do innych słów. Gdy mówi się „Biegnę”, to domyślnie zawarty jest tu zaimek pierwszej osoby, i stąd słowo „biegnę” jest równoznaczne samemu sobie oraz zaimkowi. I w ten sposób ma się sprawa odnośnie do wielu innych; należy zdawać sobie z tego sprawę, zwłaszcza w celu jak najlepszego zrozumienia myśli autorów .
Do omawianej wyżej grupy nazw abstrakcyjnych można sprowadzić wszystkie terminy abstrakcyjne prywatywne i negatywne, a także wszystkie terminy abstrakcyjne czasownikowe (verbalia) oraz wiele innych, o których będzie mowa niżej. Przy pomocy tego sposobu rozumienia łatwo zaprzeczyć wszystkie następujące zdania: „Materia jest brakiem”, „Powietrze jest ciemnością”, „Dusza jest grzechem” i tym podobne. Przy pomocy tego sposobu można też uznawać takie zdania: „Bóg nie popełnił grzechu”, „Bóg nie jest sprawcą zła” i tym podobne. Dlaczego natomiast nie są poprawne konsekwencje typu: „To jest zło; Bóg uczynił to; więc Bóg uczynił zło”, wykaże się w traktacie o błędach.Rozdział 9
(Czwarty rodzaj nazw konkretnych i abstrakcyjnych)
Należy jeszcze powiedzieć o innym rodzaju nazw konkretnych i abstrakcyjnych. A więc istnieją pewne nazwy abstrakcyjne, które zastępują wiele rzeczy razem wziętych, podczas gdy nazwy konkretne zastępują tylko jeden jedyny przedmiot, jak np. „naród” i „narodowy”, „lud” i „ludowy”. Każdy bowiem poszczególny człowiek, aczkolwiek może być ludowy i narodowy, to jednak żaden człowiek nie może być ludem lub narodem. Ci, którzy przyjmują, iż liczba nie jest czymś różnym od przedmiotów liczonych, muszą włączyć do tej grupy nazw wszystkie nazwy abstrakcyjne i konkretne liczb, jeśli w ogóle wśród nich znajdują się nazwy konkretne i abstrakcyjne; zgodnie więc z tą opinią należy przyjąć, że liczni ludzie są liczbą i że liczne zwierzęta są liczbą oraz że kąty są trojakie i czworakie i tym podobne, chyba że chcieliby zanegować ten sposób orzekania twierdząc, iż tego rodzaju terminy, jeśli chodzi o ich znaczenie, są równoważne licznym innym wypowiedziom w sposób, o którym była mowa w poprzednim rozdziale .
więcej..