Superbohater z antyku. Tom 5. Apollo i tajemnicza wiadomość! - ebook
Superbohater z antyku. Tom 5. Apollo i tajemnicza wiadomość! - ebook
Pełne humoru i przygód wprowadzenie do mitów greckich: opowieść o chłopcu, który sprawdza na własnej skórze, jak to jest być bohaterem.
Dlaczego postać Tima znajduje się na zdobieniach starożytnej wazy w londyńskim muzeum? Czy Hera planuje go w niej uwięzić? Kiedy? Jak? Tim potrzebuje kogoś, kto potrafi przewidzieć przyszłość... ale chwila, ten ktoś nie lubi dawać autografów! Jedno jest pewne: gdy na scenę wchodzą wymiotujące punki, lecą na nich owoce granatu i nadciąga tornado motyli, może zapanować chaos!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-184-4 |
Rozmiar pliku: | 7,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mama była przekonana, że on i jej chłopak Larry – Australijczyk, który był nauczycielem w szkole Tima – odbywali męską rozmowę o swoich przyszłych relacjach. Mama bardzo chciała, żeby się polubili. Miała chłopaka po raz pierwszy od czasu, gdy zmarł tata Tima. Wiedział, że się tym denerwowała. I on też.
W pewnym sensie to była prawda: Tim i Larry ustalali zasady ich przyszłej relacji. Ale mama nie wiedziała, jak to się odbywało. Nie miała pojęcia, że Tim powierzył Larry’emu swój największy sekret. Nie znała tej tajemnicy – nie wiedziała nawet, że Tim jakąś skrywa.
Chłopiec powiedział Larry’emu, że umie podróżować w czasie do starożytnej Grecji. Nie przechwalał się ani nie starał się wywrzeć na nim wrażenia. Było zupełnie inaczej: Tim nie miał wyboru. Musiał zaufać Larry’emu i poprosić go o pomoc w uwolnieniu swojej przyjaciółki Zoe, gdy bardzo tego potrzebowała.
Zoe była córką greckiego herosa, który został uwięziony w wazie należącej do mamy Tima. Herkules został w niej zamknięty na tysiąclecia przez Herę, złośliwą boginię z Olimpu. Kiedy Tim przypadkowo stłukł wazę, uwolnił z niej herosa. Ta sama waza pozwoliła Timowi podróżować w czasie i przeżywać przygody. Ale uwalniając herosa, rozzłościł Herę. Pragnęła znów schwytać Herkulesa i nie podobało się jej, że Tim i Zoe wchodzą jej w paradę. W ramach kary uwięziła Zoe w wielkiej pułapce-łamigłówce.
Tylko Larry potrafił rozwiązać zagadkę i wyzwolić Zoe – Tim musiał więc poprosić go o pomoc. Na szczęście nauczyciel zachował zimną krew, a poza tym okazał się całkiem fajny. Wszystko poszło dobrze i wrócili bezpiecznie do domu, jednak Larry nagle pobladł. Tim zastanawiał się, czy poczuł się słabo, czy zobaczył ducha. Nic z tych rzeczy. Nauczyciel po prostu przypomniał sobie coś, co zobaczył w British Museum. Coś, co zadziwiło ekspertów…
Było to odkryte niedawno naczynie na oliwę pochodzące ze starożytnej Grecji. O dziwo, ozdobiono je rysunkiem chłopca, który miał na sobie współczesny mundurek szkolny. Teraz, gdy Larry wiedział już o przygodach Tima, uważał, że malowidło przedstawia właśnie jego.
– Przykro mi, kolego, ale wydaje mi się, że nie powinieneś więcej podróżować w czasie – powiedział Larry z błyskiem w zielonych oczach. – Możesz zmienić historię i… naprawdę to robisz. Przecież gdybyś nie odwiedzał przeszłości, takie naczynie by nie powstało.
Tim wzruszył ramionami.
– To tylko obrazek. Czy to coś zmienia?
– Właśnie chodzi o to, że nie mamy pojęcia. – Larry przysiadł obok Tima na skraju łóżka i wyprostował swoje długie nogi. – Pomyśl o tym w ten sposób: wrzuciłeś kamyk do stawu i powstało małe chlupnięcie. Ale na tym nie koniec. Tworzą się fale, które sięgają coraz dalej. Czy słyszałeś o efekcie motyla?
Tim spojrzał na niego pustym wzrokiem. Co motyle mają wspólnego z kamykiem? Albo ze stawem?
– W Chinach motyl zamacha skrzydłami – powiedział Larry, machając palcami. – A tydzień później w Amerykę uderza tornado. Czy wywołały go skrzydła motyla?
Tim rozdziawił usta. Czy on oszalał? Może taka przygoda to dla niego za dużo?
Larry, odgadując myśli Tima, uśmiechnął się blado.
– To matematyczna koncepcja nazywana teorią chaosu. Chodzi w niej o to, że małe rzeczy prowadzą do dużych zmian i nie sposób przewidzieć, w jaki sposób.
– To tylko rysunek.
– Rysunek, który nie powinien był powstać – Larry uciął ostro. – Ile razy odwiedziłeś przeszłość?
Tim spróbował szybko policzyć w myślach, ale nie był w stanie.
– Hm… nie za dużo. – Zmarszczył czoło w zamyśleniu. – Nie widziałem tam żadnych motyli – dodał.
Larry mrugnął.
– No tak. Ale rzeczy już się zmieniły. A co ze mną? Machałem tak po prostu telefonem! Nie powinienem go wyciągać w starożytności.
– Musiałeś – powiedział Tim, przypominając sobie, jak współczesna technologia przeraziła Herę. W ten sposób Larry przekonał boginię, że posiada magiczne moce, których ona nie ma szansy zrozumieć. Wyszli z tego cało tylko dzięki jej zdezorientowaniu.
– Fale czasu – stwierdził ponuro Larry. – Małe zmiany, które rozchodzą się w okręgach i narastają przez tysiące lat. Jeśli będziesz tam wracać, efekt będzie coraz bardziej widoczny. Może zmienić naszą teraźniejszość w taki sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
– Ale ja bardzo uważam…
– NIE, TIM.
– Larry zacisnął usta. – To już się zaczęło.
– A może to nie ja jestem na tej amforze! – zaprotestował Tim. – Może źle to zrozumiałeś! Może chcesz wszystko popsuć bez powodu!
– Kawa stygnie! – głos mamy zadźwięczał na schodach.
– Powiem ci coś – rzekł Larry, wstając i podchodząc do drzwi. – W przyszłym tygodniu macie wycieczkę do British Museum, prawda? Jadę na nią jako opiekun. Razem obejrzymy to naczynie. Jeśli to nie ty jesteś na rysunku, wtedy wszystko będzie dobrze.
Tydzień oczekiwania to strasznie długo.
– A może moglibyśmy pójść tam wcześniej? – spytał Tim, kiedy schodzili po schodach. – Może w tym tygodniu?
– To nie za dobry pomysł, kolego. Nie pokazujemy się jeszcze z twoją mamą publicznie.
– Co nie jest dobrym pomysłem? – Mama spotkała ich w korytarzu i popędziła ich do kuchni. Zmarszczyła brwi.
– Wszystko w porządku, Penny, nie martw się – uspokoił ją Larry. – Doszliśmy do porozumienia.
– Mamo, czy możemy w weekend pójść do British Museum?
Mama pokręciła głową. Nałożyła Timowi kawałek szarlotki i podała szklankę mleka.
– Mam dużo do zrobienia. Niedługo muszę oddać tekst. A czy ty nie wybierasz się tam przypadkiem ze szkoły? Po co iść dwa razy?
Patrzyła raz na Tima, raz na Larry’ego.
Tim wiedział, że nie powinien naciskać. Mama zadawałaby za dużo trudnych pytań.
– A tak, zapomniałem.
– No widzisz, to może poczekać. – Mama kiwnęła głową z zadowoleniem. – Czy chcecie lodów albo budyniu do szarlotki?
– A można dostać to i to? – spytał Larry z uśmiechem.
Tim wiedział, że nauczyciel stara się go pocieszyć. Ale żadne lody ani budyń nie mogły uspokoić motyli, które szalały mu w żołądku z nerwów.