Superbohater z antyku. Tom 7. Dzika uczta Kirke - ebook
Superbohater z antyku. Tom 7. Dzika uczta Kirke - ebook
Pełne humoru i przygód wprowadzenie do mitów greckich: opowieść o chłopcu, który sprawdza na własnej skórze, jak to jest być bohaterem.
To miał być ostatni jego pobyt w starożytnej Grecji, ale Tim zamiast się żegnać, wymyśla tytuły piosenek dla Apolla, dostarcza Narcyzowi przesyłkę, ucieka przed Herą i – ojej! – zachowuje się jak świnka przy stole u Kirke! Jego przyjaciele zupełnie go nie poznają, więc kto mu pomoże, gdy wszystko pójdzie nie tak?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-295-7 |
Rozmiar pliku: | 6,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Chyba że… miało. Chłopiec wpatrywał się w ścianę i zastanawiał się. Być może Herkules nie potrafił mu wybaczyć? Po tym jak jego córka została ranna podczas ich ostatniej przygody.
Już raz Herkules zabronił mu odwiedzin. Heros powiedział mu wtedy wprost, że nie chce, by wplątali się znów z Zoe w jakąś nie- bezpieczną przygodę. Tym razem było jednak inaczej. Wydawało się, że Herkules w ogóle nie poznał Tima. Nie rozpoznał nawet wazy, która przez tysiąclecia była jego więzieniem. Jak to możliwe? Nawet Zoe powiedziała, że go nie zna. I wcale nie udawała. Ona nigdy nie potrafiła ukryć swoich uczuć. Jeśli była na kogoś zdenerwowana, zawsze mówiła o tym wprost. Głośno i wyraźnie.
Co się więc stało?
Tim wpatrywał się w wymalowaną na greckiej wazie postać Herkulesa walczącego z bykiem i antyczny napis wyjaśniający związaną z nią tajemnicę. W gardle narastała mu gula. Królowa bogów, Hera, uwięziła herosa właśnie w tej wazie. Kiedy Tim przypadkowo stłukł naczynie, uwolnił superbohatera. Wtedy wszystko się zaczęło – ich przyjaźń, przygody, niezwykłe wyzwania. A może…
…może tak to się miało skończyć.
Pewnego razu, gdy Tim cofnął się do przeszłości, posłaniec bogów, Hermes, naprawił posklejaną wazę – sprawił, że wyglądała jak nowa. Teraz mama przypadkiem zobaczyła amforę i postanowiła ją sprzedać. Ponieważ naczynie było bardzo stare, miało ogromną wartość. Mama mogła dostać za nie wystarczająco dużo pieniędzy, by móc zrezygnować z drugiej pracy. Ale dla Tima oznaczało to jedno: nigdy więcej przygód.
Chłopiec pomyślał, że Herkules i Zoe będą się o niego martwić, jeśli nigdy już nie wróci, postanowił więc przenieść się w ich czasy i wyjaśnić im, że mama zamierza sprzedać wazę. I tak oto odkrył, że jego przyjaciele nie mają pojęcia, kim jest!
Tim miał ogromną chęć podzielenia się z kimś swoim problemem. Jedynym człowiekiem, który znał jego tajemnicę, był chłopak mamy, Larry. Ale on już wcześniej postawił sprawę jasno: jego zdaniem Tim nie powinien więcej przenosić się w czasie do starożytnej Grecji. To było zbyt niebezpieczne. Jeśli Tim poradziłby się teraz nauczyciela, ten pewnie wysłuchałby go spokojnie, a potem potwierdził jego największe obawy. W końcu nawet greccy przyjaciele Tima uważali, że powinien trzymać się od nich z daleka. Może właśnie w ten sposób chcieli się z nim pożegnać?
Ale Tim nie mógł w to uwierzyć. Musiało istnieć jakieś inne wytłumaczenie ich dziwnego zachowania. Ale jakie?
A może powinien spytać Pytię? Tim aż uśmiechnął się na tę myśl. Wyrocznia pewnie będzie w stanie mu pomóc. W końcu jej praca polegała na odpowiadaniu na pytania ludzi. Tim pamiętał, że kiedy poprzednio udał się do niej po radę, wszystko dobrze się skończyło. Chłopiec zmarszczył czoło. Ostatnio wyrocznia domagała się daru. Co mógłby jej ofiarować? Bez pomocy Zoe nie miał pojęcia, co byłoby odpowiednie. Poza tym wycie i jęki wyroczni przyprawiały go o ból głowy. Może powinien udać się prosto do źródła informacji – odpuścić sobie wyrocznię i spytać boga, który przez nią przemawia.
APOLLA.
Ostatnio nie był zbyt przyjaźnie nastawiony, ale może tylko dlatego, że właśnie przygotowywał się do koncertu. Bóg przepowiedni był również patronem muzyki: dokładnie mówiąc – muzyki punkowej. Zagniewany, młody bóg stawał w kontrze do wszystkiego i najchętniej puszczałby na wszystko pawia. Jednak Tim nie miał lepszego pomysłu.
Złapał za uchwyty magicznej wazy.
– O wazo! Zabierz mnie do Apolla!
Tim wylądował na schodach błyszczącej, czarnej świątyni. Ściskając amforę, przeszedł obok strzelistych kolumn. W powietrzu unosiły się dźwięki agresywnej muzyki gitarowej i Tim musiał się przez nią przekrzykiwać.
– APOLLO? PANIE APOLLO, PROSZĘ PANA!
Muzyka ucichła i z wnętrza świątyni odezwał się rozkapryszony głos:
– Kto tam, u Hadesa? Nie widzisz, że jestem zajęty?
Tim zamrugał i dojrzał boga siedzącego po turecku na podłodze. Apollo trzymał na kolanach lirę.
– Czy mogę z tobą chwilkę porozmawiać? – Tim podszedł bliżej.
– Jesteś głuchy? Mówiłem, że jestem zajęty. – Apollo machnął czubem.
– Ja tylko…
– Napisałem nową piosenkę, ale nie mam dla niej dobrego tytułu! Mam dość zastanawiania się – jak stąd do Styksu! Więc spadaj!
Tim wpadł na pewien pomysł.
– Jeśli wymyślę tytuł, pomożesz mi?
Apollo pociągnął nosem.
– Może. Ale musi być dobry! No, to słuchaj.
Bóg zaczął śpiewać ostrą, urywaną piosenkę. Wykonał ją piskliwym, donośnym głosem. Tekst utworu nie miał żadnego sensu. Tim z całych sił starał się nie zasłonić uszu dłońmi. Kiedy Apollo skończył, spojrzał na chłopca wyczekująco.
– No i?
– Rewelacja! To będzie prawdziwy hit – Tim zaszczebiotał, mając nadzieję, że bóg nie umie czytać w myślach. – Co powiesz na taki tytuł… hm… – Chłopiec starał się zaproponować coś wystarczająco rewolucyjnego. – Hm… _Tarzając się w kupie łajna_?
– To jeszcze gorszy pomysł niż _Żyjąc w kupie łajna._ Daj spokój!
– No dobra, dobra. – Tim wzniósł ręce w obronnym geście. – A na przykład: _To wszystko wina boogie_? Albo, hm… _Olać to_?
– _Olać to…_ – Apollo powoli powtórzył te słowa, wsłuchując się w ich brzmienie. – No nieźle, jest moc!
Z uśmiechem zanotował tytuł na skrawku papieru.
– No dobrze, masz dziesięć sekund.
Tim starał się szybko wytłumaczyć, o co mu chodzi.
Apollo wydął górną wargę.
– To całkiem proste. Chyba trafiłeś w nieodpowiedni czas.
– Co masz na myśli?
– To znaczy, zasmarkańcu, że być może przeniosłeś się do czasów przed waszym pierwszym spotkaniem.
– No fakt! Może o to chodzi!
Tim ucieszył się. To miało sens!
Zazwyczaj waza przenosiła go do czasu, który następował po poprzednich wydarzeniach. Ale może tym razem coś się nie udało. Powiedział po prostu: „Zabierz mnie do domu Zoe”. Może waza niechcący przeniosła go za daleko w czasie? To było możliwe. Poczuł ulgę.
– Dziękuję! Spróbuję jeszcze raz.
– Jasne! – Apollo wrócił do liry i zaczął nucić: – Olej to…