Superbohater z antyku. Tom 8. Trojańska sztuczka Odyseusza - ebook
Superbohater z antyku. Tom 8. Trojańska sztuczka Odyseusza - ebook
Pełne humoru i przygód wprowadzenie do mitów greckich: opowieść o chłopcu, który sprawdza na własnej skórze, jak to jest być bohaterem.
Agata trafiła do niewoli! Tim musi ją uwolnić z pomocą przyjaciół. Ale jak? Trzeba wykiwać Herę, zakraść się do jej fortecy, ominąć jej armię... to przecież niemożliwe! A czy ja mówiłem, że coś jest niemożliwe, gdy... Nie przechwalaj się, Odyseuszu! Żołnierze Hery są uzbrojeni po zęby, nastroje sięgają zenitu, i czy ktokolwiek słyszał o Pawiu Trojańskim?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-297-1 |
Rozmiar pliku: | 7,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tim Baker usiadł ze skulonymi ramionami. Wpatrywał się ponuro w swojego najlepszego przyjaciela Ajaya, który siedział naprzeciwko niego.
– Nie mamy żadnych szans – mruknął Tim.
– Nie gadaj – odparł Ajay. Zerknął na twarz Tima i znów spuścił wzrok. – Damy radę. A teraz się skup. – Ajay zabębnił palcami o stolik i oparł podbródek na pięści.
Tim widział, że jego przyjaciel się niecierpliwi, ale nie lubił, jak ktoś go pogania.
– Właściwie to czemu się zgłosiliśmy do tego turnieju? – jęknął. Na brwiach pojawiły mu się kropelki potu, które starł wierzchem dłoni. – Pójdziemy jak owieczki na rzeź.
– Czy przestaniesz wreszcie biadolić? – spytał Ajay, przyglądając się szachownicy. – Mamy takie same szanse jak inni. Czemu zrzędzisz?
– Nie zrzędzę – wymamrotał Tim, mimo że wiedział, że właśnie to robi. Ale nie mógł wyjawić Ajayowi powodu swojego zachowania.
Tim próbował wyjawić przyjacielowi tajemnicę już wcześniej, gdy jego przygody dopiero się zaczynały. Lecz Ajay mu nie uwierzył. Zresztą niewiele osób uwierzyłoby, że starożytny bohater, Herkules, został uwięziony w starej greckiej wazie. Albo że uciekł do współczesnego świata, kiedy Tim niechcący ją stłukł. Ajay myślał, że to zwykły żart. Więc Tim nigdy mu nie zdradził, że potrafi przenosić się w czasie i przestrzeni do starożytnej Grecji.
Najlepszy przyjaciel nie wiedział nic o przygodach Tima i Zoe, córki Herkulesa. Ajay nie miał pojęcia, że Hera, mściwa bogini, nie znosiła Tima i próbowała go schwytać. To oznaczało, że Tim nie mógł wyjawić Ajayowi prawdziwego powodu, dla którego zrzędził: po prostu się martwił.
Poprzedniego wieczoru Tim i Zoe podsłuchali rozmowę jej rodziców. Nie zdołali usłyszeć całej konwersacji, ale dowiedzieli się najważniejszego: Hera zagroziła Agacie, łagodnej matce Zoe, która zawsze była bardzo miła w stosunku do Tima.
I to wszystko z jego powodu.
– Zrobisz w końcu jakiś ruch czy nie? – Ajay rzucił mu znudzone spojrzenie. – Wiesz, że nie mamy na to całego dnia?
Tim usłyszał czyjś chichot. Kątem oka zauważył, że ktoś skrada się z boku. Mimo to nie przestawał się wpatrywać w szachownicę – nie miał ochoty na publiczność. Wzruszając ramionami, przesunął pionek.
– Goniec na E5 – powiedział beznamiętnym głosem.
Ajay podniósł wysoko brwi.
– Oszalałeś? Odsłonisz królówkę. Widzisz? Mogę ją zbić wieżą – powiedział Ajay i właśnie tak zrobił.
Tim zamrugał i przyjrzał się szachownicy.
– No tak.
Gdyby tylko Herę, boginię Olimpu, można było pokonać tak łatwo. Tim westchnął. Hera obawiała się przyszłości i żywiła wobec niej wiele podejrzeń. Pragnęła wiecznie rządzić światem, który nigdy by się nie zmienił – w którym nadal rządziliby bogowie olimpijscy. Lecz Tim reprezentował czasy, w których całkiem o nich zapomniano. Hera właśnie za to go znienawidziła. Nie pomagał fakt, że kilkukrotnie udało mu się ją pokonać. Ponieważ Herkules stanął po stronie Tima, Hera zagroziła żonie herosa. Tim nie wiedział dokładnie, czym – rodzice Zoe nie chcieli im tego powiedzieć – ale przez to martwił się jeszcze bardziej. Jak mógł ochronić Agatę przed nieznanym zagrożeniem?
– Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – spytał zniecierpliwiony Ajay. – Spójrz na planszę. Szach mat w dwóch ruchach. – Pokazał palcem możliwy ruch bierek. – Pewnie masz rację – dodał, robiąc zachmurzoną minę. – Może powinniśmy dać sobie spokój z tym turniejem. Wystawimy się na pośmiewisko.
Ajay był najlepszym szachistą w szkole. Tim wiedział, że wprost nie może się już doczekać przyszłotygodniowej partii z uczennicami prywatnej szkoły żeńskiej. Tim też by się szykował na turniej, gdyby nie to, że jego życie właśnie legło w gruzach…
TRZASK!
Tim aż podskoczył. Dźwięk spadających szachów rozniósł się po cichej bibliotece jak grzmot.
– Hej, uważaj! – warknął Ajay do sporego chłopaka, który stanął obok nich.
– Tak się dzieje, kiedy ktoś nie zwraca na mnie uwagi – warknął Leo, splatając dłonie na piersi. – Nie lubię być ignorowany.
Tim spojrzał gniewnie na Leo. Ten chłopak dokuczał mu już od wielu lat. Tim wiedział, że Leo ma problemy w domu, ale to nie zmieniało faktu, że nie potrafił się z nim dogadać.
– Sorry, nie zauważyłem cię – zaczął Tim, lecz Ajay przerwał mu ostro i powiedział do Leo:
– Nie widzisz, że jesteśmy zajęci? Musimy ćwiczyć.
– Nie wiem, czemu takie nerdy jak wy tracą czas na te głupoty. Czekajcie, chyba jednak wiem… Bo jesteście nerdami! – Leo zaśmiał się sarkastycznie.
– Chciałbym zobaczyć, jak ty byś sobie poradził z grą – warknął Ajay, zbierając zrzucone bierki i ustawiając je z powrotem na blacie.
– Proszę bardzo – odparł Leo. Złapał krzesło, odwrócił je tyłem do stołu i usiadł na nim okrakiem. – Pokonam was w tej waszej głupiej grze. Ty pierwszy, Kopciuszku.
– Co? – Tim zdziwił się, że Leo postanowił podjąć wyzwanie. Był w takim szoku, że nawet nie zwrócił uwagi na przezwisko, którym jak zwykle obrzucił go Leo – wzięło się stąd, że Tim często pomagał mamie w domu.
– PRZESTRASZYŁEŚ SIĘ?
– zakpił Leo. – Wiesz, że przegrasz, co? Tchórz. – Zgiął ręce, zamachał nimi i zagdakał.
– Cicho, bo przez ciebie wyrzucą nas z biblioteki – powiedział Ajay i rozstawił bierki. – Możesz zagrać, tylko bądź cicho.
Tim zastanawiał się, czy Ajay chce, by zmierzył się z Leo – dzięki łatwemu zwycięstwu mógł nabrać pewności siebie przed turniejem.
– Rezerwuję białe. – Leo rozprostował palce i złapał biały pionek. – Słuchaj: jeśli przegram, już nigdy nie nazwę cię Kopciuszkiem – powiedział do Tima, świdrując go wzrokiem. – Ale jeśli wygram, będziesz musiał coś dla mnie zrobić.
– Co dokładnie? – spytał podejrzliwie Tim.
Leo wzruszył szerokimi ramionami.
– Nie mam pojęcia. Coś wymyślę.
Tim wpatrywał się w niego, mrużąc oczy. Wiedział, że Leo chce mu dokuczyć. Łobuz odwiedził go kiedyś w domu, gdy pracowali nad szkolnym projektem. Gdy myszkował po jego domu, zauważył, jak Tim wraca z jednej ze swoich przygód w starożytnej Grecji. Od tego czasu Tim unikał Leo – miał nadzieję, że zapomni o całej sprawie.
– No dalej – Ajay ponaglił Tima. – Nie ma mowy, żebyś z nim przegrał.
Ale tak właśnie się stało. Leo zastosował sprytną ofensywną taktykę i wygrał mecz w pięciu ruchach. Ajay przyglądał się temu z otwartymi ustami. Koniecznie chciał spróbować swoich sił w pojedynku z Leo. Chwilę później drapał się ze zdumieniem po głowie – on także przegrał w rekordowym czasie.
– Gdzie się nauczyłeś tak grać? – spytał Ajay. Włosy sterczały mu na wszystkie strony. – Powinieneś dołączyć do klubu szachowego! W przyszłym tygodniu jest turniej i możemy razem wziąć w nim udział. Na pewno wygramy. – Ajay nawet nie spytał Tima, czy ma coś przeciwko.
– Mógłbym to zrobić – odparł lekceważąco Leo. – Jeśli nie będę miał nic innego do roboty. – Wstał i pstryknął palcami. – Nie zapomnij, że wisisz mi przysługę, Kopciuszku. Zobaczymy się po szkole – u ciebie w domu.