Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Supernormalsi. Trudne dzieciństwo i niezwykła historia odporności psychicznej - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
28 września 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Supernormalsi. Trudne dzieciństwo i niezwykła historia odporności psychicznej - ebook

Dlaczego niektóre dzieci świetnie sobie radzą z trudnościami? Co możemy powiedzieć o pozornie niezniszczalnych, niezwyciężonych młodych ludziach, którzy wydają się obdarzeni nadludzką zdolnością do adaptacji i odnoszenia sukcesów? Jak pokonać przeciwności losu, których doznaliśmy w dzieciństwie?
Przemoc rówieśnicza i domowa, utrata rodzica, zaburzenia i uzależnienia w rodzinie, wykorzystanie psychiczne, fizyczne lub seksualne. Badania dowodzą, że aż 75% osób przed 20. rokiem życia ma za sobą co najmniej jedno z tych doświadczeń. Bardzo wielu ciężko doświadczonych młodych ludzi nie jest w stanie się po nim podnieść, wielu się ich wstydzi. To nie oznacza jednak wyroku – dobre życie jest dostępne dla nas wszystkich. „Supernormalsi” to historie osób, które po dzieciństwie naznaczonym trudami i cierpieniem wspinają się na nieoczekiwane wyżyny.
Meg Jay, doświadczona psycholożka kliniczna, specjalistka od edukacji i autorka bestsellerów przygląda się osobom, którym udało się przetrwać trudne doświadczenia i dzięki niezwykłej odporności odnieść sukces w dorosłym życiu. „Supernormalsi” pokazują, na czym polega ich wyjątkowość. Autorka nie idealizuje jednak ich historii, lecz zwraca uwagę na trudności, z jakimi na co dzień muszą się zmagać, złożoność ich sytuacji, dając nam wgląd w to, jak przebiega proces przystosowania się do wyzwań, które stawia przed nami los.
O autorce: Meg Jay jest psycholożką kliniczną i profesorką nadzwyczajną w dziedzinie edukacji na Uniwersytecie Wirginii. Zrobiła doktorat z psychologii klinicznej i gender studies na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Jej artykuły o rezyliencji i traumie ukazywały się m.in. w „New York Times”, „Los Angeles Times”, „USA Today” i „Psychology Today”, a także na platformach NPR, BBC i TED. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków.
„Na kolejnych stronach pochylam się nad tym słowem – supernormalsi – które postanowiłam stosować, by opisać osoby odporne psychicznie. Dzięki temu zabiegowi pragnę wykazać się raczej empatią niż błyskotliwością. Chciałam trochę pobawić się językiem – a także koncepcją normalności – a przy tym wybrać określenie, które współgrałoby z tym, co oznacza bycie odpornym psychicznie, życie poza ramami przeciętności i zgodności z oczekiwaniami”. (fragment)

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67216-75-3
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD AUTORKI

Jako psycholożka kliniczna i edukatorka od prawie dwudziestu lat słucham ludzi, a niedawno zaczęłam pisać książki o tym, co mi opowiadają. Oto powód: ludzie w przeważającej większości zwracają się do terapeutki lub nauczyciela z problemami, o których we własnym odczuciu nie mogą porozmawiać z nikim innym, albo kiedy boją się, że nikt inny ich nie zrozumie. A zatem spędziłam niemal dwie dekady za zamkniętymi drzwiami gabinetu, słuchając o wydarzeniach, do których często także dochodziło za zamkniętymi drzwiami. Jeśli czegoś mnie to nauczyło, to tego, że wiele osób czuje wyobcowanie z powodu podobnych problemów, nie mając pojęcia, że wcale nie są w swoich zmaganiach tak samotne i odmienne, jak im się wydaje.

Poza tym nie każdy może sobie pozwolić na terapię czy udział w szkoleniu, istnieją wszak bariery finansowe, logistyczne i kulturowe. Sama wiele zyskałam nie tylko dzięki zwierzeniom klientów, ale też prowadząc research i czytając na temat problemów, z którymi się do mnie zgłaszali. Chcę, by po te informacje mogli sięgnąć wszyscy – nie tylko ci, których stać na dodatkową edukację czy terapię, ale każda osoba z dostępem do internetu, księgarni lub biblioteki publicznej. Jak twierdziła teoretyczka feminizmu Gloria Jean Watkins, lepiej znana pod pseudonimem bel hooks – „edukacja to interwencja”¹.

Niniejsza książka jest więc pozycją z gatunku fabularyzowanej literatury faktu. Pisząc ją, opierałam się na setkach badań przeprowadzonych przez setki badaczy i badaczek, z których tylko część wymieniam w tekście z imienia i nazwiska, by nadmiar szczegółów nie zakłócał lektury. W przypisach na końcu książki zamieściłam pełne dane bibliograficzne, a także informacje o tym, gdzie można przeczytać więcej na dany temat. Odwołuję się też do kilkunastu zbiorów wspomnień i autobiografii oraz paru biografii i powieści. W większości przypadków cytaty podaję w całości. Kilka nieco skróciłam, jednak dla ułatwienia lektury postanowiłam nie zaznaczać tego za pomocą nawiasu i wielokropka – po prostu pilnowałam, by sens przytaczanych słów nie uległ zniekształceniu. Przypisy odsyłają do tekstów źródłowych, gdzie znaleźć można kompletne cytaty i ich kontekst.

Co najważniejsze, przywołuję tu opowieści w takim kształcie, w jakim zostały mi przedstawione przez klientki, klientów, studentki i studentów, z którymi miałam zaszczyt pracować. Wszystkie historie w tej książce są oparte na prawdziwych wydarzeniach, dlatego starałam się, by były też prawdziwe pod względem emocjonalnym. Aby chronić prywatność osób, które podzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami, ich dane zostały zmienione. Bez zmian przytaczam natomiast fundamentalne aspekty ich opowieści – trudności, z jakimi się mierzyły, oraz to, co myślały i jak się czuły, kiedy stawiały im czoła. Zawarte w książce dialogi składają się z wypowiedzi innych ludzi w takiej formie, w jakiej je zapamiętałam. Mam nadzieję, że każdy czytelnik i każda czytelniczka odnajdą się na kolejnych stronach, jednak wszelkie podobieństwo do konkretnych osób jest całkowicie przypadkowe.ROZDZIAŁ 1
SUPERNORMALSI

Nie ma większego cierpienia, niż nosić w sobie nieopowiedzianą historię¹

– MAYA ANGELOU

Przy spotkaniu twarzą w twarz Helen sprawiała wrażenie równie poukładanej jak przez telefon. Na pierwszą wizytę stawiła się punktualnie, usiadła na kanapie z wyprostowanymi plecami i dłońmi spoczywającymi jedna na drugiej, przy czym ta niżej była zaciśnięta w pięść. Wymieniłyśmy uprzejmości i przy tej okazji spytałam, czy bez problemu trafiła do mojego gabinetu. Helen niemal niedbale odpowiedziała, że z opóźnieniem wyszła ze spotkania w pracy i pędziła do mnie autem, ale po drodze złapała gumę, dotoczyła się do najbliższej stacji serwisowej, wpadła do środka, by zostawić kluczyki, i wypadła, wołając przez ramię, że wróci za godzinę, wskoczyła do autobusu jadącego we właściwym kierunku, wyskoczyła z niego jakieś półtora kilometra dalej, a ostatnie kilka przecznic pokonała biegiem.

– Brzmi, jakbyś była superbohaterką – stwierdziłam.

Po policzkach Helen spłynęły łzy, spojrzała na mnie z goryczą i smutkiem.

– Nawet sobie nie wyobrażasz – odparła.

Powiedziała, że większość czasu od ukończenia college’u – „Ile to już lat? – Umilkła, by dokonać obliczeń. – Dziesięć? Jedenaście?” – spędziła, wędrując po całym globie z członkami organizacji pozarządowych walczących o lepszy świat. O sprawiedliwość społeczną w Afryce. Sprawiedliwość klimatyczną w Południowowschodniej Azji i Ameryce Łacińskiej. Sprawiedliwość dla nieletnich w Europie Wschodniej i na Karaibach. Jechała wszędzie tam, gdzie jej potrzebowano, a potem któregoś dnia matka wysłała jej wiadomość, że potrzebują jej na miejscu.

Jej ojciec popełnił samobójstwo w domu, w którym dorastała. Był to skromny budynek na przedmieściach położonych jakieś dwie godziny drogi od San Francisco. Mieli tam podwórko, po którym dzieci mogły biegać, a każde z nich – Helen i jej dwaj młodsi bracia – dostało własną sypialnię. Może właśnie dlatego przed wieloma laty nikt nie słyszał, jak najmłodszy chłopiec wymyka się z domu w środku nocy i kieruje w stronę basenu na tyłach. Może właśnie dlatego nikt nie widział, jak tonie.

Jeszcze zanim wkroczyła w okres nastoletni, Helen również zaczęła wymykać się nocą z domu. Na początku chciała się tylko przekonać, jaki świat oglądał jej brat tuż przed śmiercią, potem jednak kontynuowała ten zwyczaj, bo dzięki niemu czuła, jakby mogła uciec, przynajmniej na chwilę. Ojciec nie nalegał, by zaczęli od nowa w jakimś innym miejscu. Matka nie płakała, ale nie chciała zostawiać za sobą wspomnień o najmłodszym dziecku – ani znaków stawianych na kuchennej framudze, w miarę jak chłopiec rósł. W ciągu dnia Helen z uśmiechem przemierzała szkolne korytarze i zdobywała dobre stopnie – rodzice chcieli, by była „tą silną”, spełniała więc ich życzenie. Jednak w mrokach nocy, gdy odbywała dalekie spacery po swojej dzielnicy, to wkraczając w żółte stożki światła ulicznych latarni, to się z nich wynurzając, nie było przy niej nikogo, dla kogo musiałaby być silna, nikogo, kogo mogłaby ocalić.

Gdy Helen wróciła z filantropijnej podróży po świecie i wypożyczonym samochodem pokonywała te same ulice, nie była pewna, co mierzi ją bardziej: fakt, że wszystkie domy w okolicy miały wyglądać dokładnie tak samo, czy poczucie, że jej własny zawsze odstawał od reszty. Później weszła do gabinetu ojca, gdzie spakowała do kartonowego pudła wszystkie jego osobiste drobiazgi, wśród nich pustą butelkę po wodzie schowaną w dolnej szufladzie biurka, co wydało jej się podejrzane. Zdjąwszy nakrętkę, przysunęła butelkę do nosa i wyczuła zapach alkoholu. Kręcąc się w ojcowskim fotelu obrotowym i omiatając wzrokiem setki teczek na dokumenty poukładanych na krzesłach w przypadkowe stosy, Helen również miała ochotę się napić. W drodze do wyjścia uprzejmie podziękowała kolegom i koleżankom ojca, którzy z zakłopotaniem złożyli jej kondolencje, a przy okazji pogratulowali licznych dobrych uczynków:

– Ojciec był z ciebie taki dumny. Wiesz, bez przerwy o tobie mówił.

Tak, wiedziała o tym. Od zawsze była żywym dowodem na to, że ich rodzina świetnie sobie radzi.

W mgnieniu oka dostała nową pracę w pobliżu rodzinnego miasteczka, tym razem miała zajmować się pozyskiwaniem funduszy na kampanię prezydencką. Tłumaczyła sobie, że tu, w Stanach Zjednoczonych, też jest dużo do zrobienia; poza tym matka jej potrzebowała. W biurze odbierała telefon i prowadziła na zmianę przyjacielskie, beznamiętne pogawędki ze sponsorami i rozmowy z zapłakaną matką, która rozpaczała, bo jej dom – ten, którego przysięgła nigdy nie opuszczać – mógł zostać zajęty przez bank. Właśnie w jeden z takich dni Helen zjawiła się w moim gabinecie i opowiedziała mi swoją historię.

– Nigdy wcześniej nikomu o tym nie mówiłam – zwierzyła się, a łzy ciurkiem płynęły jej po twarzy. – Niektórzy znają część prawdy, ale nikt nie wie wszystkiego. Ludzie patrzą na mnie i widzą moje wspaniałe dokonania, gdy dowiadują się czegoś o mojej rodzinie, są trochę zaskoczeni, ale tak naprawdę nikt mnie nie zna. Nie sądzę, by przez całe moje życie ktokolwiek naprawdę mnie poznał. To budzi poczucie osamotnienia. – Przez długą chwilę siedziała w milczeniu, składając i rozkładając chusteczkę. – Jestem taka zmęczona – podjęła w końcu. – Ale gdy pomyślę o tych wszystkich ludziach z całego świata, którzy mają w życiu gorzej, wstyd mi, że to mówię, że siedzę tu i płaczę. Zupełnie, jakbym nie miała prawa czuć się tak zmęczona i smutna, jak się czuję. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Czasem mam wrażenie, że nigdzie nie pasuję, jakby nie było nawet słowa na… osobę taką jak ja. Czuję po prostu, że nie jestem jak inni ludzie – zakończyła. – Że nie jestem normalna.

Kiedy spytałam, czy kiedykolwiek myślała o sobie jako o kobiecie odpornej psychicznie, zdawała się raczej zszokowana niż zbita z tropu. Udzieliła szybkiej i zdecydowanej odpowiedzi: „nie”.

– Gdybym była odporna psychicznie – wyjaśniła rzeczowym tonem, jakbym to ja się myliła – nie byłoby mnie tutaj. Nie miałabym potrzeby rozmawiać z kimś takim jak ty. – W tej samej chwili, z idealnym wyczuciem, zerknęła na zegarek i przerwała własną myśl, by oznajmić: – Skończył nam się czas. Do zobaczenia za tydzień.

Otarła łzy z twarzy i wyszła z gabinetu, by pognać z powrotem do auta.

***

Helen jest cudem. Zarówno w drodze przez dzieciństwo, jak i do mojego gabinetu tamtego pierwszego dnia zwycięsko mierzyła się z dużymi i małymi trudnościami. Utrata brata. Żałoba rodziców. Śmierć ojca. Globalna niesprawiedliwość. Przebita opona. Rzucała się do akcji bez względu na wszystko. Silna i zdeterminowana, współczująca i odważna, była bohaterką w oczach swojej rodziny, a może także innych ludzi. Niezmordowanie, mogłoby się wydawać, śpieszyła na ratunek tym, którzy jej potrzebowali, i ujmowała się za nieznajomymi na całym świecie. W osobach, które ją znały, budziła podziw i chyba tylko nieliczni odgadliby, że w głębi duszy czuła się wyczerpana, inna i samotna.

Jednak wcale nie różniła się od innych ludzi tak bardzo, jak jej się zdawało. Poniżej zamieszczam listę przeciwności losu, z którymi wiele dzieci i nastolatków mierzy się każdego dnia. Jeśli zastanawiacie się, czy także zaliczacie się do tej grupy, odpowiedzcie sobie na następujące pytania². Czy przed ukończeniem przez ciebie dwudziestego roku życia:

• straciłaś rodzica, siostrę lub brata, czy to w wyniku ich śmierci, czy na skutek rozwodu?

• rodzic lub ktoś z rodzeństwa często obrzucał cię wyzwiskami, uciszał, poniżał, izolował lub traktował w sposób, który budził w tobie strach?

• mieszkałeś z rodzicem albo członkiem rodzeństwa, który nadużywał alkoholu lub innych substancji?

• doświadczyłaś dręczenia ze strony innych dzieci w szkole lub sąsiedztwie albo się ich bałaś?

• mieszkałeś z osobą dorosłą lub nieletnim członkiem rodzeństwa, którzy zmagali się z chorobą psychiczną, inną poważną chorobą lub mieli specjalne potrzeby?

• rodzic lub ktoś z rodzeństwa często popychał cię, przytrzymywał, policzkował albo czymś w ciebie rzucał, albo czy kiedykolwiek uderzył cię tak mocno, że miałaś siniaki, ślady lub inne urazy?

• mieszkałeś w domu, gdzie brakowało czystych ubrań lub jedzenia, nie było cię stać na wizytę u lekarza albo czułeś, że nikt cię nie chroni?

• ktoś z twojej najbliższej rodziny trafił do więzienia?

• rodzic, członek rodzeństwa lub inna, przynajmniej pięć lat starsza osoba dotykali cię w sposób nacechowany seksualnie lub prosili, żebyś to ty coś takiego zrobiła?

• byłeś świadkiem, jak mieszkający z tobą rodzic lub członek rodzeństwa bywa bity, kopany, policzkowany albo nawet jak grozi mu się bronią?

Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na jedno lub więcej pytań – lub jeśli żyliście z innymi, niewymienionymi wyżej przeciwnościami – wiedzcie, że nie jesteście sami. Gdyby rozważać powyższe doświadczenia oddzielnie, każde z nich dotyka zaledwie ułamka społeczeństwa, jednak liczne badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych i na świecie sugerują, że jeśli potraktujemy je zbiorczo, ujmując pod szyldem „negatywnych doświadczeń z dzieciństwa”, przekonamy się, że nawet do 75% dzieci i nastolatków jest narażonych³ na jedno z tych wyzwań – a często na więcej, bo jeden problem może prowadzić do następnych. Jednak, jak wszyscy wiemy, wielu młodych ludzi takich jak Helen – a może takich jak wy – dorasta i świetnie sobie radzi w świecie, nie tylko wbrew trudnościom, których zaznali, ale może wręcz dzięki nim. Przedstawiciele nauk społecznych mówią o takich ludziach, że są odporni psychicznie, ⁴.

Według Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA) odporność psychiczna oznacza łatwość adaptacji w obliczu przeciwności losu, traumy, tragedii lub poważnych stałych stresorów⁵. Badacze definiują ją jako nieoczekiwaną kompetencję pomimo znaczącego ryzyka⁶; jako osiąganie sukcesów mimo istotnych przeszkód⁷. Niezależnie od tego, jak to ujmiemy, w odporności psychicznej chodzi zasadniczo o to, że człowiek radzi sobie lepiej, niż ktokolwiek mógłby się po nim spodziewać; radzi sobie dobrze, mimo że po drodze wydarzyło się tyle złego. Po wszystkim, co przeszła, Helen bez wątpienia radziła sobie znakomicie. Dobrze przystosowała się do sytuacji, a jej kompetencje i sukcesy przerosły być może oczekiwania wielu osób z jej otoczenia. Dlaczego więc Helen nie uważała się za osobę odporną psychicznie?

Problem w tym, że w języku potocznym mówimy o odporności w złudnie prostych kategoriach. Stwierdzamy, że osoby odporne psychicznie „odbijają się od dna”. Że „wracają do formy”. A jeśli zajrzymy do słowników⁸, znajdziemy tam odporność zdefiniowaną jako niewrażliwość na wpływy, umiejętność szybkiego i łatwego dojścia do siebie, czyli powrotu do stanu pierwotnego po chorobie, przeżytym nieszczęściu lub szoku. Istnieje cała masa sytuacji, do których ta „szybka i łatwa” definicja faktycznie pasuje, na przykład gdy dochodzimy do zdrowia po ataku grypy lub otrząsamy się po utracie pracy. Jednak żadna z wymienionych definicji nie opisuje tego, co dzieje się we wnętrzu ludzi takich jak Helen, z których większość wcale nie dochodzi szybko do siebie ani nie wraca do stanu pierwotnego, lecz już na zawsze nosi w sobie ślad swoich wczesnych doświadczeń. Gdy mowa o dzieciach zmagających się z przeciwnościami losu, odporność psychiczna nie przychodzi wcale ot tak.

W istocie naukowcy społeczni twierdzą, że odporność psychiczną najlepiej traktować nie jako swego rodzaju cechę, którą jednostka posiada albo nie, lecz jako zjawisko⁹ – takie, które możemy obserwować, choć nie potrafimy go w pełni pojąć. Tego rodzaju odporność, rozumianą w kategoriach zjawiska, dostrzeżemy w historiach osób takich jak Helen, a także sławnych ludzi, o których przeczytacie w kolejnych rozdziałach tej książki – ich losy udowadniają, że osoby pokroju Helen nie są wcale tak samotne, jak się czują, bo tak naprawdę znajdują się w doborowym towarzystwie. Oto kilka przykładów:

Andre Agassi, mistrz tenisa

Maya Angelou, pisarka

Alison Bechdel, rysowniczka

Johnny Carson, komik

Johnny Cash, piosenkarz country

Stephen Colbert, komik

Misty Copeland, baletnica

Alan Cumming, aktor

Viola Davis, aktorka

Viktor Frankl, psychiatra ocalały z Zagłady

LeBron James, mistrz koszykówki

Barack Obama, czterdziesty czwarty prezydent Stanów Zjednoczonych

Paul Ryan, pięćdziesiąty czwarty spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych

Oliver Sacks, neurolog

Howard Schultz, prezes Starbucksa

Akhil Sharma, pisarz

Elizabeth Smart, działaczka na rzecz bezpieczeństwa dzieci

Sonia Sotomayor, sędzia Sądu Najwyższego

Andy Warhol, artysta

Elizabeth Warren, senatorka

Oprah Winfrey, magnatka medialna i filantropka

Jay Z, raper i przedsiębiorca

Oczywiście większość odpornych ludzi to nie żadne sławy. To kobiety i mężczyźni, którzy nie zwracają na siebie uwagi i spełniają się jako lekarze, artystki, przedsiębiorcy, prawniczki, sąsiedzi, rodzice, aktywistki, nauczyciele, studentki, czytelnicy i nie tylko. Ci ludzie zasługują na metaforę lepszą niż „odbijanie się od dna” niczym piłka lub „powrót do formy” jak odkształcony materiał. Zasługują na metaopowieść, taką, która odda im sprawiedliwość i w pełni opisze, co to znaczy być odpornym psychicznie. To właśnie jest celem Supernormalsów.

Opowiedziane w kolejnych rozdziałach historie, zarówno osób prywatnych, jak i publicznych, pokażą, że wbrew powszechnemu mniemaniu odporni młodzi ludzie wcale nie „odbijają się od dna” po trudnych doświadczeniach, lecz dokonują czegoś dużo bardziej skomplikowanego i wymagającego o wiele większej odwagi. Są protagonistami własnego życia, nieraz toczącymi zaciekłe, nieustępliwe boje niewidoczne dla cudzych oczu. Jak się wkrótce przekonamy, ich podróż przez życie jest heroiczną, przejmującą, niebezpieczną przeprawą i, jak się rzekło, zjawiskiem – i to takim, które po dziesięcioleciach badań i zainteresowania tematem wciąż zadziwia nas i wprawia w osłupienie.

***

W 1962 roku psycholog Victor Goertzel wraz z żoną Mildred opublikował książkę pod tytułem Cradles of Eminence: A Provocative Study of the Childhoods of Over 400 Famous Twentieth-Century Men and Women (Kolebka wybitności: prowokacyjne studium dzieciństwa ponad 400 sławnych mężczyzn i kobiet dwudziestego wieku)¹⁰. Ujęto w niej ludzi, o których napisano co najmniej dwie biografie i którzy w jakiś sposób przysłużyli się społeczeństwu: Louisa Armstronga, Fridę Kahlo, Pabla Picassa, Eleanor Roosevelt i wielu innych. Co w książce Goertzelów „prowokacyjne”, a przynajmniej zaskakujące, to odkrycie, że trzy czwarte tych prominentnych ludzi doświadczyło w dzieciństwie biedy, pochodziło z rozbitych domów, miało przemocowych rodziców, zetknęło się z alkoholizmem, niepełnosprawnością, chorobą lub innymi nieszczęściami. Zdawało się, że tylko pięćdziesięcioro ośmioro, czyli niespełna 15% z nich, dorastało we wspierającym, bezproblemowym środowisku¹¹. „»Zwyczajny człowiek« – podsumowali Goertzelowie – to niepewny kandydat do galerii sław”¹².

Być może pierwsza dama Abigail Adams miała rację, mówiąc: „Nawyki żarliwego umysłu formują się podczas zmagań z wielkimi trudnościami. Kiedy umysł rozwija się i ożywia dzięki scenom angażującym serce, wówczas zalety, które w przeciwnym razie pozostałyby uśpione, budzą się do życia i budują charakter bohatera i męża stanu”¹³. A może prawdą jest po prostu stwierdzenie, że gdziekolwiek spojrzymy – jeśli tylko będziemy patrzeć wystarczająco uważnie – przekonamy się, że przeciwności losu występują nadspodziewanie często. To nie dziwaczne brzemię dotykające paru pechowców – trudne chwile zdarzają się w osobistych historiach ludzi wybitnych, heroicznych i niezliczonych odpornych psychicznie jednostek, z którymi stykamy się na co dzień.

Początkowo naukowcy społeczni natrafiali na te odporne psychicznie jednostki głównie przez przypadek. Przez blisko sto lat, odkąd narodziła się psychologia, badacze skupiali się w głównej mierze na chorobach psychicznych, a w szczególności na tym, jak problemy z dzieciństwa prowadzą do problemów w dorosłym życiu. Najsłynniejszym popularyzatorem tej koncepcji stał się u schyłku dziewiętnastego wieku Zygmunt Freud, choć w istocie ów punkt widzenia był już od dawna utrwalony¹⁴. „Gdziekolwiek pójdę, odkrywam, że jakiś poeta był tam przede mną”¹⁵ – stwierdził rzekomo Freud i faktycznie, to właśnie słowa osiemnastowiecznego poety Alexandra Pope’a stały się popularną maksymą: „Jak wygiąć gałązkę, tak pochyli się drzewo”, ¹⁶.

Jednak w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia niewielka grupa niezależnych od siebie naukowców zaczęła zauważać, że gdy wygiąć gałązkę, drzewo niekoniecznie się pochyli. Na Uniwersytecie Minnesoty psycholog Norman Garmezy postanowił zbadać dzieci chorujących psychicznie matek, którym ze względów genetycznych również groziła choroba, i szybko zaintrygowały go te, które nie wykazywały żadnych niepokojących objawów¹⁷. W londyńskim Instytucie Psychiatrii Michael Rutter przyglądał się chłopcom i dziewczynkom, którzy zdawali się równie niedotknięci ubóstwem i trudną sytuacją społeczną¹⁸. Emmy Werner, psycholożka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, zainaugurowała Kauai Longitudinal Study, w którego toku zamierzała śledzić losy niemowląt narażonych na wysokie ryzyko środowiskowe, i wkrótce porwały ją historie dzieci, których nie powstrzymywały nieuprzywilejowany start ani rodzinne spory¹⁹. W Menninger Foundation Lois Murphy i Alice Moriarty wspólnie kierowały programem badawczym Coping Project, w ramach którego odszukiwały dzieci dobrze radzące sobie z życiowymi trudnościami²⁰. A szwajcarski psychiatra Manfred Bleuler – syn Eugena Bleulera, który ukuł termin „schizofrenia”, sam również pracujący z dorosłymi schizofrenikami – ze zdumieniem odnotował, że większość dzieci jego pacjentów odnosi spore sukcesy. Wysnuł przypuszczenie, że wczesne trudne doświadczenia miały „hartujący wpływ” na to, kim stały się dzieci, i uczyniły je wyjątkowo silnymi²¹.

Jak napisał w 1987 roku brytyjski psychoanalityk James Anthony: „Można by pomyśleć, że wizja dzieci tryumfujących nad rozpaczliwymi, poniżającymi, przygnębiającymi, ograniczającymi i deficytowymi warunkami bytowania od razu przykuje uwagę zarówno klinicystów, jak i badaczy, lecz zdawało się, że nikt nie zauważa tych, które przetrwały i dają sobie radę”²². Nagle jednak dzieci, które przetrwały i dają sobie radę, zaczęły spotykać się z ogromnym entuzjazmem. Młodych ludzi takich jak Helen ochrzczono mianem „obrońców marzeń”²³, ponieważ – przynajmniej w oczach osób patrzących z zewnątrz – swoim przykładem potwierdzali obietnice amerykańskiego snu: tryumf nad przeciwnościami losu, samowystarczalność gwarantowaną przez waleczną postawę, nadzieję na lepszą przyszłość i z pozoru równe dla wszystkich szanse na sukces.

Odporne psychicznie dzieci rozpaliły wyobraźnię zarówno profesjonalistów, jak i laików, więc wiele wczesnych opisów w tekstach akademickich i prasie popularnej sugerowało, że jest w nich coś naprawdę niezwykłego. W nagłówkach, artykułach i tytułach książek roiło się od superbohaterskich określeń: „Superdzieciaki”²⁴, „Niezniszczalni”²⁵, „Niepokonani”²⁶, „Dzieci ze stali”²⁷, „Nadzwyczajni”²⁸. Te niezniszczalne, niepokonane dzieciaki wykazywały niemal nadprzyrodzoną zdolność adaptacji i skutecznego dążenia do celu – ale jak to możliwe?

***

Od odpornych psychicznie dzieci często oczekuje się, że uratują sytuację w domu lub w szkole, a przez jakiś czas wyglądało na to, że badacze spodziewają się po nich także ocalenia nauk społecznych. Te „dzieci, które nigdy się nie złamią”, jak określił je specjalista od traumy Julius Segal w opublikowanej w 1978 roku książce, musiały dysponować jakąś szczególną mocą, więc gdyby tylko naukowcom udało się odkryć sekret odporności, wówczas mogliby ujawnić przed światem tajemnicę sukcesu. „Niezniszczalne dzieci! – ekscytował się Segal w swoich pracach na temat odpornych chłopców i dziewcząt. – To może być nasza największa nadzieja badawcza”²⁹.

Segal nie był jedynym, który tak uważał – wszędzie wokół naukowcy z zapałem zagłębiali się w życie odpornych psychicznie dzieciaków. Próba stworzenia krótkiej listy zalet, które czynią człowieka odpornym, poskutkowała powstaniem raczej długiej listy potencjalnych przymiotów³⁰, z których nie wszystkie musiały być obecne, w przeciwnym razie cechująca się nimi osoba naprawdę byłaby nadzwyczajna: co najmniej przeciętna inteligencja, przyjazny lub angażujący temperament, umiejętność rozwiązywania problemów, samokontrola, niezależność, pewność siebie, dobra zdolność komunikacji, poczucie humoru, determinacja, umiejętność nawiązywania przyjaźni, optymizm, atrakcyjność, wiara lub poczucie sensu, sumienność oraz talent lub hobby, które przykuwają uwagę innych.

Jednak, choć wizja, że superdzieciaki używają supermocy, by zwalczać zło w swoim otoczeniu, była niewątpliwie kusząca, wkrótce okazało się, że wiele z nich skorzystało też z tego, co w ich otoczeniu dobre³¹. Największych szczęściarzy wspierał przynajmniej jeden rodzic lub inna osoba dorosła, która kochała ich i zapewniała troskę i nadzór. Niektórzy przetrwali nie dzięki rodzicom, lecz rodzeństwu, które dbało o nich i roztaczało nad nimi opiekę. Innych na duchu podtrzymywały wspierające relacje nawiązane poza domem, na przykład z nauczycielami, trenerkami, mentorami, krewnymi lub przyjaciółkami, albo zasoby lokalnych społeczności: dobre szkoły, które karmiły ich wiedzą bądź darmowymi obiadami; bezpieczne dzielnice czy ośrodki socjalne, gdzie mogli pójść i po prostu być dziećmi; biblioteki, kościoły, sale sportowe i ogniska muzyczne, do których mogli uciec, a nawet znaleźć tam inspirację.

Jak trafnie zauważyła uznana badaczka odporności Ann Masten, ludzie tacy jak Helen wcale nie mają supermocy. Masten stwierdziła, że korzystają z czegoś nawet bardziej zaskakującego, to jest z „potęgi zwyczajności”³² – czyli prozaicznych atutów znajdowanych w umysłach, rodzinach i społecznościach – by stworzyć coś z niczego, „mało” przekształcić w „dużo”, wyciągnąć królika z kapelusza. Ale jak to zwykle bywa z magią, nie wszystko jest tak, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.

Im bliżej – i im dłużej – naukowcy przyglądali się życiu odpornych dzieci i dorosłych, tym bardziej przekonywali się, że rezyliencja to coś, co pojawia się i znika³³ zależnie od tego, jak i kiedy patrzeć. Badacze szukają najczęściej „obserwowalnych osiągnięć”³⁴, a najłatwiej zaobserwować dobre wyniki w szkole lub pracy. Ale co z wycinkami życia, których nie widać jak na dłoni? Wkrótce ustalono, że duża liczba dzieci, które codziennie stawiają czoła trudnościom w domu, a mimo to dobrze radzą sobie z nauką – zwłaszcza tych, które uznano za odporne psychicznie – odczuwa stres i osamotnienie, tyle że te wewnętrzne problemy trudno było rozpoznać³⁵. Podobnie w przypadku wielu dorosłych, którzy odnosili sukcesy zawodowe, z pozoru niewzruszeni latami kłopotów, okazało się, że skrycie zmagają się³⁶ z problemami w relacjach i ze zdrowiem. Być może po dziesięcioleciach badań sekret dziecięcej odporności w końcu ujrzał światło dzienne: żadne dziecko – i żaden dorosły – nie jest tak naprawdę niezniszczalne.

***

W połowie dwudziestego wieku Heinz Hartmann zasugerował, że normalny rozwój odbywa się w, jak to ujął, „przeciętnym, zgodnym z oczekiwaniami” środowisku³⁷. Owo przeciętne, zgodne z oczekiwaniami środowisko przywodzi na myśl to, co pediatra i psychoanalityk Donald Winnicott określił mianem „wystarczająco dobrego” wychowania³⁸, a oznacza dom – lub szkołę czy okolicę – gdzie dziecko ma wystarczająco dużo bezpieczeństwa, jedzenia, uczucia, spokoju, dyscypliny, nadzoru, wzorców do naśladowania, uwagi, miłości i przynajmniej jednego wystarczająco dobrego rodzica lub inną osobę dorosłą, która się o nie troszczy³⁹. Wystarczająco dobre dzieciństwo nie musi być pozbawione problemów, bo umiarkowane, odpowiednie do wieku wyzwania dobrze nam robią⁴⁰. Jednak zdaniem Hartmanna i Winnicotta problemy te powinny być przewidywalne i sprawiać wrażenie normalnych, cokolwiek przez to rozumiemy w danej kulturze.

Jak na ironię, całkiem możliwe, że opisywane przez Hartmanna przeciętne, zgodne z oczekiwaniami środowisko wcale nie jest przeciętne, a w większości przypadków trudno go oczekiwać. O wiele więcej osób, niż chcielibyśmy zakładać, dorasta z – znów sięgając po nazewnictwo Hartmanna – „ponadprzeciętnym obciążeniem środowiskowym”⁴¹. Raport opublikowany w 2010 roku przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC)⁴² szacuje, że około 25% dorosłych było w dzieciństwie celem ataków werbalnych, 15% zaznało przemocy fizycznej, a 10% padło ofiarą molestowania seksualnego. Około 30% przyglądało się rozwodowi rodziców. W przybliżeniu 30% mieszkało z członkiem rodziny nadużywającym alkoholu lub narkotyków, a 15% było świadkiem jakiejś formy przemocy. Około 5% dorastało z rodzicem odbywającym karę więzienia, a 20% dzieliło dom z krewnym cierpiącym na chorobę psychiczną.

Może się wydawać, że te problemy dotykają wyłącznie „innych ludzi” lub osób żyjących poniżej granicy ubóstwa, i prawdą jest, że kłopoty finansowe⁴³ często prowadzą do problemów w domu albo z nich wynikają. Jednak przełomowe badanie, które wprawiło w osłupienie społeczność medyczną, ukazując, jak trwałe szkody wyrządzają te wczesne stresory – zainaugurowane pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku studium negatywnych doświadczeń z dzieciństwa (ACE Study)⁴⁴ sponsorowane przez CDC i Kaiser Permanente i współprowadzone przez dwóch głównych badaczy, Vincenta J. Felittiego oraz Roberta F. Andę – opierało się na wywiadach wśród niemal osiemnastu tysięcy rodzin należących głównie do klasy średniej. Prawie dwie trzecie badanych wspomniały o co najmniej jednej z wymienionych wyżej bolączek, a niemal połowa zgłosiła, że zmaga się z dwiema lub więcej.

Oznacza to, że przeciwności losu piętrzą się⁴⁵ przed dziećmi i nastolatkami niezależnie od pochodzenia. Na trudne okresy w naszym życiu może składać się wiele elementów, nazywanych zbiorczo „pakietem przeciwności”⁴⁶, jak to miało miejsce w dzieciństwie Helen, gdy jedno nieszczęście wywołało dalsze problemy. W badaniu z 2004 roku, w którym analizowano powiązania między różnymi trudnościami⁴⁷, 80% dzieci doświadczających jednego rodzaju przeciwności losu mierzyło się z co najmniej jednym innym problemem, a 50% – z przynajmniej trzema.

Co więcej, najtrwalszymi w skutkach wczesnymi problemami nie są wcale jednorazowe wydarzenia, lecz kłopoty, które wpływają na życie dziecka raz po raz. Najczęściej spotykamy więc nie „urazy szokowe”⁴⁸ – by posłużyć się terminologią psychoanalityka Ernsta Krisa – ale „urazy spowodowane napięciem”⁴⁹, które obciążają dziecko, a następnie dorosłego, w sposób ciągły. Inny psychoanalityk, Masud Khan, określił je mianem „urazów skumulowanych”⁵⁰, czyli problemów, które nawarstwiają się przez całe dzieciństwo, a których konsekwencje można w pełni ocenić dopiero po wkroczeniu w dorosłość: „tylko kumulatywnie i w retrospekcji”, jak pisał Khan⁵¹.

Co zatem czyni większość negatywnych doświadczeń z dzieciństwa tak niebezpiecznymi, to niekoniecznie ich niebotyczne rozmiary, ale nużący i wyniszczający wpływ na codzienne życie dzieci oraz ich rozwijające się ciała i mózgi⁵². Trudne doświadczenia odciskają na nas piętno⁵³ w postaci tak zwanego toksycznego lub chronicznego stresu⁵⁴. Chroniczny stres – metaforycznie – zbiera takie samo żniwo jak seria uderzeń w głowę. Kiedy na przykład sportowiec otrzyma na tyle mocny cios w głowę, że traci przytomność – kiedy doznaje wstrząśnienia mózgu – od razu interweniujemy i ściągamy go z boiska. Ale gdy cios jest lżejszy, może nam się wydawać, że zawodnik nie ucierpiał, więc wysyłamy go z powrotem do gry, z powrotem do jego życia. Jednak jak odkryli neurolodzy, siła uderzeń – dużych i małych – się sumuje⁵⁵.

W 2011 roku Robert Block, były prezes Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej, zeznał przed senacką podkomisją do spraw dzieci i rodzin, że negatywne doświadczenia z dzieciństwa „mogą stanowić główną przyczynę słabego zdrowia wśród dorosłych w Stanach Zjednoczonych”⁵⁶. Dzieje się tak, ponieważ przewlekły stres zwiększa ryzyko zapadnięcia na najróżniejsze czyhające na nas choroby – od wrzodów i depresji po raka i schorzenia autoimmunologiczne⁵⁷. Nie należy sądzić, że odporni psychicznie dzieci i dorośli pozostają niewrażliwi na tego rodzaju stres. Możliwe, że lepiej niż inni radzą sobie ze zwalczaniem go – z układaniem sobie życia mimo jego obecności – jest jednak pewien haczyk: walka ze stresem również jest stresująca.

W opublikowanym w „New York Timesie” artykule z 2017 roku pod tytułem Why Succeeding Against the Odds Can Make You Sick (Dlaczego odnosząc sukces wbrew przeciwnościom losu, możesz się rozchorować)⁵⁸ znalazło się streszczenie pracy naukowców badających osoby odporne psychicznie odnoszące duże sukcesy – a więc osoby, które starały się wznieść ponad trudne doświadczenia z dzieciństwa. Im bardziej respondenci zgadzali się ze stwierdzeniami w rodzaju: „Gdy sprawy idą nie po mojej myśli, pracuję jeszcze ciężej” lub „Zawsze czułem, że mogę ukształtować moje życie niemal całkowicie według własnej woli”, tym większe było prawdopodobieństwo, że ucierpi na tym ich zdrowie, co skłoniło jednego z badaczy do stwierdzenia, że z punktu widzenia zdrowia odporność bywa zjawiskiem czysto powierzchownym⁵⁹.

***

I tak znaleźliśmy się w dwudziestym pierwszym wieku, jakieś pięćdziesiąt lat po przypadkowym „odkryciu” odporności psychicznej. Przygoda, która zaczęła się jako obserwacja paru superdzieciaków w celu odkrycia ich supermocy, zmieniła się w podróż, jakiej badacze z pewnością się nie spodziewali, która nie przyniosła żadnych prostych odpowiedzi, aczkolwiek ujawniła kilka ważnych prawd: więcej niż połowa z nas doświadcza wczesnych przeciwności losu. Aby z nimi walczyć, wielu z nas korzysta ze zwykłych zdolności, które ma do swojej dyspozycji – i część odnosi zwycięstwo. Jednak tryumfy te prawie nigdy nie są tak łatwe czy ostateczne, jak mogłoby się wydawać. Obecnie już tylko nieliczni określają odporne dzieci i młodzież mianem superdzieciaków, niezniszczalnych, niepokonanych czy nadzwyczajnych, możliwe jednak, że wcześni badacze, stosując porównania do superbohaterów, wpadli na istotny trop. Nie można bowiem zapomnieć, że superbohaterowie to skomplikowane postacie.

Pierwszy na świecie superbohater – Superman⁶⁰ – to ikoniczny wytwór amerykańskiej wyobraźni, trwały symbol amerykańskiego snu. Superman, jako niemowlę wysłany na Ziemię z ojczystego Kryptonu, po raz pierwszy wylądował na okładce komiksu – w całej swej czerwono-żółto-niebieskiej glorii – w 1938 roku. Jest „szybszy niż wystrzelona kula. Potężniejszy niż lokomotywa. Potrafi jednym odbiciem przeskoczyć wieżowiec”⁶¹. No i oczywiście umie latać: „Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to Superman!”. I tylko bryłka kryptonitu – kawałek jego przeszłości – może go pokonać.

Jednak, o czym świat także miał się przekonać, niełatwo jest być człowiekiem ze stali. Superman, sierota i kosmita, zostaje przygarnięty przez dwójkę dobrych ludzi – małżeństwo Kentów – lecz mimo to czuje, że różni się od otaczających go osób z powodu swojej historii i supermocy, których nawet on nie rozumie. Gdy dorasta, pragnie wykorzystać swoje szczególne zdolności, by nieść pomoc innym, i w tym celu przeprowadza się z prowincjonalnego Smallville do Metropolis, gdzie rozpoczyna długą – a tym samym w dużej mierze nierozstrzygniętą – walkę o lepszy świat. Choć może chciałby wieść zwyczajne życie jako Clark Kent – a może nawet stworzyć udany związek z Lois Lane – świat bez przerwy wzywa go do akcji. Zdaje się, że spokój odnajduje wyłącznie w Fortecy Samotności.

Osoby odporne psychicznie nie są może supermanami, ale bywają „super” w takim rozumieniu, że – zgodnie ze słownikową definicją – „przewyższają pod jakimś względem inne osoby lub rzeczy”⁶². Skoro, jak pisał socjolog Erving Goffman w swoim klasycznym już dziele Piętno, „normalsi”⁶³ to ci członkowie i członkinie społeczeństwa, którzy nie odbiegają od naszych pierwotnych antycypacji, być może ludzi, którzy odbiegają od nich na mnóstwo różnych sposobów, można nazwać „supernormalsami”. Ich codzienne zmagania dalece wykraczają poza to, co uznajemy za „przeciętne i zgodne z oczekiwaniami”⁶⁴, toteż odnoszone później sukcesy również przerastają oczekiwania otoczenia. Żyją niewiarygodnym życiem, wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu pokonują przeciwności losu i nawet po kilkudziesięciu latach badań naukowych nikt do końca nie wie, jak tego dokonują.

Na kolejnych stronach pochylam się nad tym słowem – „supernormalsi” – które postanowiłam stosować, by opisać osoby odporne psychicznie. Dzięki temu zabiegowi pragnę wykazać się raczej empatią niż błyskotliwością. Chciałam trochę pobawić się językiem – a także koncepcją normalności – a przy tym wybrać określenie, które współgrałoby z tym, co oznacza bycie odpornym psychicznie, życie poza ramami przeciętności i zgodności z oczekiwaniami. Z doświadczenia wiem, że wiele osób pokroju Helen, które szczególnie zasługują, by myśleć o sobie w kategoriach ludzi odpornych psychicznie, nie identyfikuje się z tym terminem – jeszcze. Identyfikują się za to, o czym wkrótce się przekonamy, z historiami superbohaterów i innych odważnych postaci.

Superman stał się pierwowzorem dla niemal wszystkich superbohaterów, którzy pojawili się później, a powszechne wśród nich cechy znaleźć można także w życiu wielu supernormalsów. Supernormalsi, podobnie jak superbohaterowie, unikają kul i przeskakują nad wysokimi budynkami zagradzającymi im drogę, podczas gdy wielu innych ludzi – nawet takich, którzy mierzą się z mniejszą liczbą przeszkód – z jakichś względów tego nie potrafi. Z pozorną łatwością walczą z czyhającymi nań niebezpieczeństwami. Jednak, jak napomknęła Helen podczas naszego pierwszego spotkania, to tylko połowa historii. Wielu osiąga coś, co z pozoru wygląda na zawrotny sukces, choć w rzeczywistości nieustannie towarzyszy im pytanie, jak długo jeszcze zdołają przeć naprzód albo kiedy wszystko rozsypie się jak domek z kart.

***

W kulturze Stanów Zjednoczonych, z której wywodzi się zarówno Superman, jak i koncepcja amerykańskiego snu, gloryfikuje się ruchliwość pionową w każdej formie, zapominając czasem o związanych z nią trudach: zmęczeniu, narażeniu na zranienie, samotności. To naturalne, że osoby odporne psychicznie budzą w nas podziw, gdy jednak skupiamy się na: „Jak oni to robią?”, często zapominamy zapytać: „Jak się z tym czują?”.

W kolejnych rozdziałach łączę naukę z opowieściami, by podjąć próbę odpowiedzenia na oba te pytania.

Jak oni to robią? Rezyliencja to z całą pewnością zjawisko⁶⁵ – wysoce spersonalizowane doświadczenie, którego nigdy nie uda się sprowadzić do wzoru czy algorytmu. Jednak po kilkudziesięciu latach badań naukowcy społeczni wiedzą już nieco o jej działaniu, a wszyscy supernormalsi świata zasługują, by również posiąść tę wiedzę. Supernormalsi czują się wyobcowani – „jakby nie byli normalni”, parafrazując słowa Helen – przynajmniej po części dlatego, że stanowią zagadkę nie tylko dla innych, ale też dla siebie samych. Nie mają słów zdolnych opisać, co widzieli, jak sobie z tym poradzili i kim są. Dlatego na następnych stronach czytelnicy i czytelniczki zapoznają się z mało znanymi faktami na temat najpowszechniejszych negatywnych doświadczeń z dzieciństwa⁶⁶, a także z najnowszymi badaniami dotyczącymi tego, jak się do nich przystosowujemy. Dowiemy się:

• co strach robi z mózgiem i dlaczego skutkuje to utrzymywaniem sekretów;

• w jaki sposób chroniczny stres powoduje, że mechanizm walki lub ucieczki pozostaje stale aktywny, i jak przyczynia się to do tego, że idziemy przez życie wyjątkowo czujni i zdeterminowani;

• jak supernormalsi czerpią z gniewu moc i optymizm – i dlaczego samokontrola to potężna broń – ale też dlaczego z obu tych strategii należy korzystać intencjonalnie;

• jak w dzieciństwie supernormalsi uciekają przed niebezpieczeństwem, nie opuszczając domu czy dzielnicy, i jak po wkroczeniu w dorosłość wykorzystują „możliwości drugiej szansy”, by uciec na dobre;

• jak zbroja wielkich osiągnięć chroni przed nadlatującymi z przeszłości pociskami;

• jak supernormalsi wpływają na swoje mózgi, swój stan zdrowia i swoją społeczność, tworząc duże i małe tajne stowarzyszenia;

• dlaczego dobre radzenie sobie w świecie dobrze nam robi, a także dlaczego miłość to prawdopodobnie najpotężniejsza – i najbardziej nieuchwytna – supermoc.

Jak się z tym czują? Podczas pracy nad książką najczęściej zadawano mi następujące pytanie: „Gdzie znajdziesz ludzi, o których mogłabyś napisać?”. Elementem mitu o odporności psychicznej jest przekonanie, że ludzie naprawdę odporni to outsiderzy, których trzeba wytropić, lub osoby niepotrzebujące niczyjej pomocy. Tymczasem supernormalsi są wszędzie wokół nas i w ciągu dwóch minionych dekad wielu z nich odwiedziło moją prywatną praktykę oraz lokalne kliniki i sale wykładowe, gdzie prowadziłam superwizje i uczyłam. W kolejnych rozdziałach opowiadam historie – choć bez ujawniania osobistych szczegółów – zwykłych supernormalsów, z którymi miałam zaszczyt pracować. Wybrałam te konkretne przykłady nie dlatego, że są najbardziej szokującymi czy najniezwyklejszymi opowieściami o życiowych trudnościach, na jakie można się natknąć. Wybrałam je, ponieważ pokazują, jak potężne i miażdżące bywają przeciwności losu, z którymi najczęściej się mierzymy, te będące codziennością milionów dzieci i nastolatków. Przekonamy się:

• jak doświadczane trudności dzielą świat na „insiderów” i „outsiderów”, a czas na „przed” i „po”;

• jak sekrety mogą sprawić, że ludzie czują się raczej nienormalni niż supernormalni i raczej antybohaterami niż bohaterami;

• jakie to uczucie, gdy ludzie chwalą cię za dobre uczynki lub sukcesy, podczas gdy nikt – być może łącznie z tobą – nie wie, kim jesteś w głębi duszy;

• jakie to uczucie sprawiać wrażenie niezniszczalnego i niepokonanego, przez co tylko nieliczni zdają się dostrzegać twoje człowieczeństwo;

• jakie to uczucie zarządzać sekretną tożsamością i stale bić się z myślami, ile i komu zdradzić na swój temat;

• dlaczego niektórzy supernormalsi boją się bycia partnerami lub rodzicami, przez co często rezygnują z doświadczeń, które mogłyby okazać się zbawienne w skutkach;

• dlaczego dla wielu supernormalsów największą i czasem ostatnią bitwą nie jest wcale starcie dobra ze złem w świecie zewnętrznym, lecz starcie dobra ze złem w ich wnętrzu;

• dlaczego w ostatecznym rozrachunku to, co zwyczajne, dla supernormalsów może okazać się naprawdę wyjątkowe.

Ralph Nichols, prawdopodobnie najbardziej znany jako ojciec gałęzi nauki zajmującej się słuchaniem, powiedział, że „najbardziej podstawową spośród wszystkich ludzkich potrzeb jest potrzeba rozumienia i bycia rozumianym”⁶⁷. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki supernormalsi z całego świata lepiej zrozumieją swoje życie i siebie samych – i przekonają się, że są też całe rzesze innych, którzy mogą ich zrozumieć.

***

Jedną z najczęściej powtarzanych maksym o rodzinie jest – chyba nie całkiem zgodny z prawdą – cytat z Lwa Tołstoja: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”⁶⁸. Osoby dorastające w nieszczęśliwych okolicznościach z pozoru mogą różnić się od siebie, ale wewnętrznie mają ze sobą wiele wspólnego. Dotychczas jednak większość dyskusji i badań nad negatywnymi doświadczeniami z dzieciństwa odbywała się w ścisłym rozgraniczeniu, czego niezamierzonym skutkiem było to, że poszczególne kategorie supernormalsów nie miały ze sobą kontaktu. Dzieci alkoholików czują, że mogą je zrozumieć tylko inne dzieci alkoholików; ofiary przemocy seksualnej zakładają, że wsparcie znajdą wyłącznie w centrach pomocy ofiarom przemocy seksualnej; prace naukowe na temat przemocy emocjonalnej czytane są głównie przez innych badaczy tego zagadnienia. I mimo że około jednej trzeciej moich klientów stanowią zawsze kobiety i mężczyźni, którzy byli w domu nieszczęśliwi nie z winy rodziców, lecz rodzeństwa, ich problemy rzadko kiedy ujmowane są w dyskursie czy choćby w statystykach dotyczących negatywnych doświadczeń z dzieciństwa. Być może jeśli zbierzemy relacje o różnych ludziach i różnych rodzajach przeciwności losu – i umieścimy je między okładkami tej samej książki – zauważymy, że to wszystko wątki jednej, większej opowieści. To nieznana historia o niejednorodnej grupie mężczyzn i kobiet złączonych doświadczeniem zmagania się – i to skutecznego! – z problemami wykraczającymi poza tak zwaną przeciętność i zgodność z oczekiwaniami. To opowieść, która stawia pytanie, co tak właściwie znaczą „normalność”, „przeciętność” czy „zgodność z oczekiwaniami”.

Supernormalsi to nieznana historia ludzkiej odporności w obliczu przeciwności losu. To opowieść o tych, którzy wznoszą się na wyżyny mimo zaznanych w dzieciństwie trudów i cierpień. Pokazuje ona światu, że walka z własną przeszłością jest czymś równie odważnym – i złożonym – jak sami supernormalsi. Dorosły supernormals to superbohater – a czasem antybohater – dnia codziennego, wyposażony w moce i sekrety, o których nie wiedzą nieraz nawet jego najbliżsi. Możliwe, że z myślą o innych przywdziewa pelerynę i wykorzystuje swoje talenty do czynienia dobra, mimo że boryka się ze skrajnym zmęczeniem. Możliwe, że ze względu na samego siebie wkłada maskę i żyje w niewiarygodnej izolacji, choć tylko relacje międzyludzkie mogą go ocalić. Ogólnie rzecz biorąc, książka poważnie rozprawi się z pytaniami, czy życie musi być niekończącą się walką, czy dobro może na końcu zwyciężyć i gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość. Zacznijmy jednak od tego, od czego zawsze rozpoczynają się sagi – od opowieści o początkach. Zawsze bowiem istnieją chwila lub zdarzenie, które wprawiają wszystko w ruch.------------------------------------------------------------------------

Wśród polskich badaczy i badaczek nie ma pełnej zgody co do stosowanej terminologii. Angielski termin resilience bywa tłumaczony jako sprężystość, prężność, odporność psychiczna, odporność na zranienie lub po prostu rezyliencja. Na potrzeby tej książki będę posługiwać się głównie pojęciem „odporność psychiczna”, jako że jest ono najbardziej zakorzenione w naszym języku codziennym, a autorce zależy przede wszystkim na przystępności tekstu i łatwości lektury (przyp. tłum.).

Jako odpowiednik tej anglojęzycznej maksymy często podaje się nieco mniej poetyckie polskie przysłowie: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” (przyp. tłum.).

Proces ruchliwości pionowej polega na przemieszczaniu się pomiędzy warstwami i klasami społecznymi (awans lub degradacja) w przeciwieństwie do ruchliwości poziomej, która wiąże się z przemieszczaniem się w obrębie tej samej warstwy społecznej lub tego samego poziomu hierarchii (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: