- W empik go
Święcone czyli Pałac Potockich w Warszawie - ebook
Święcone czyli Pałac Potockich w Warszawie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 257 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy teraźniejszości nie mamy, kiedy przyszłość ciemną zasłonięta chmurą, oczy nasze zwracajmy na przeszłość. Tam nasze dzieje, nasza sława, nasze duchowe relikwie.
Jak wędrowiec przechadzając się po odgrzebanych ulicach Pompeji, odkrywa szczątki domów Cycerona, Salustyusza, Djomedesa, tak przechodząc po smutnych ulicach miast i grodów naszych, odgrzebywać musimy tajemnice upłynionych czasów! Nie masz u nas kościoła, nie masz zamku, nie masz dawniejszego domu, coby nie miał swego podania, swoich dziejów, nie przemawiał językiem przeszłości, nie nosił napisu: Było!
Przeżywszy z górą pół wieku, dużo widziałem, dużo doświadczyłem, dużo od starszych od siebie słyszałem; a jeżeli mi Bóg udzielił nieco zdolności, postanowiłem użyć ich dla tych, którzy po mnie żyć będą, zachowując im to, com widział, com doświadczył, com od starszych od siebie zasłyszał.
Jeżeli czytelnicy przyjmą łaskawie tę pierwszą próbę pióra mojego, nie zaniecham wydać na widok publiczny dalszy ciąg zebranych przezemnie pamiątek, a jest co pisać, gdyż zasób przeszłości nie wyczerpany.
Tobie, najdroższa żono, któraś mnie skołatanego nieszczęściami pocieszała, zmęczonego życiem przywiązała na powrót do życia, coś spóźnioną jesień moję umaiła, rozradowała zesmutniałe serce, Tobie, coś mi nieba przychyliła, pracę tę poświęcam. Tyś mnie do niej zachęcała, dodawała wytrwałości i odwagi! Gdy mnie już nie będzie, odczytując dzieciom naszym to com napisał, poświęć choć jedno westchnienie pamięci tego, któren Cię nad wszystko kochał.
B.z K.KILKA SŁÓW PRZEDWSTĘPNYCH.
Kiedy istnienie już tylko wspomnieniem, a przeszła sława podaniem; kiedy nam wydarto to wszystko co nam świetność przodków naszych przedstawiało przed oczy, kiedy już dzieciom nie możem powiedzieć: w tym zamku mieszkają królowie nasi, tu u stóp tego tronu lenni książęta składają im hołd wierności i przymierza, oto jest szczerbiec Chrobrego, berło Kazimierza, Jadwigi korona, oto sztandary na nieprzyjaciołach zdobyte, pałasz Kościuszki i Poniatowskiego, Małachowskiego marszałkowska laska; oto są posągi przodków naszych, obrazy wystawiające ich czyny, księgi zamykające ich dzieje; kiedy liczba tych, co to widzieli, coraz rzadszą się staje, i wnet zniknie zupełnie; przechowujmy dawne podania jako dzieje przeszłości, pielęgnujmy dawne obrzędy i zwyczaje, jako obraz domowego życia ojców naszych.
Z jakiemże zachwyceniem czytamy opisy tego co się niegdyś u nas działo, opisy owych sejmów, na których grzmiały głosy Polaków powstających w obronie wolności, kiedy Jan Zamojski śmiał królowi powiedzieć: "króluj, ale nie panuj. " Kiedy Żółkiewski prowadził w niewolę pojmanych carów, gdy naród z królem, król z narodem zaprzysięgli ustawę 3go Maja! Z jakim zapałem czytamy opisy wyprawy Tarnowskiego, Żółkiewskiego, Czarnieckiego, Rewery Potockiego, z jakąż ciekawością słuchamy opowiadań o owych trybunalskich sądach, konfederacyach, elekcyjnych zjazdach, o owych dworach panów polskich, o owych ucztach, bankietach, biesiadach, na których:
Widzę, cała czereda jak od stołu wstaje,
A Signor Włoch z przyciskiem kapeli znak daje,
Zagrzmiały trąby, kotły, a przez środek sali
Kasztelan z miecznikową poloneza wali!
U nas każden zamek, kościół, każden dom, każden szczątek muru, ma swoję przeszłość, swoje podanie, dzieje.
Jeżeli minęły czasy świetności i sławy, jeżeli przodków naszych czynów, ani na polach bitwy, ani w radzie, naśladować niemożem; nie odrzucajmy od siebie, dopełniajmy święcie tych zwyczajów, obrzędów, tych świadków domowego życia, tych domowych przyjaciół, z którymi upłynęła młodość nasza, z którymi łączy się pamięć ojców, wspomnienia dawnego istnienia!
Zachowujmy, tak jak mowę pisma, pieśni i tańce narodowe; starodawną wilją przy gwiazdce na sianie z Dosiego (1) roku życze- – (1) " Życzę ci Dosiego roku: " dotąd istnieje zwyczaj przemawiania, przed samą wilią łamiąc opłatki. Niektórzy dowodzą, ze to dawne wyrażenie słowiańskie: do sicho; drudzy byli zdania, że ten zwyczaj pochodzi od Dosi czyli Doroty, o której w kalendarzu z roku 1714, następująca jest wzmianka: "Była w Krakowie zacna białogłowa, miłościwa, pracowita, nieszkodząca nikomu, a chętnie w miarę możności dopomagająca bliźnim. Bóg też jej pobłogosławił, doczekała się wieku późnego, bo żyła więcej niż sto lat, a zawsze zdrowa, wesoła, dobroczynna. Umarła w wilią Bożego Narodzenia, lament i płacz trwał po niej długo, a kto komu dobrze życzy, mówi odtąd: życzę Ci Dosiego roku, to jest żyj tak długo i tak szczęśliwie, jak poczciwa nasza Dosia.
niem, pańską wieczerzę, wielkanocne święcone; przypomnijmy sobie wesołe zapusty i ów niezbędny świgus, i ów prymaprylis w dziecinnym wieku tak zabawny; i owe pogańskich czasów sięgające Świętojańskie sobodki i wianki, uroczystość Kuppałły lub Łady, obrzędy rękawki i Rossy.
Uroczystość Kupałły przypada przed samym Świętym Janem, wspólna jest nietylko ludom sławiańskim, lecz i wielu innym europejskim. Przedmiotem czci jest bogini Kupałła, opiekunka plenności, mogła wziąść nazwę od kupy, czyli mnogości, obfitości, lub od wyrazu kupałła: bo oba za równo żywioły, woda jak ogień służą w dniu tym za oczyszczenie się z grzechów.
Uczony ksiądz Bohusz Siostrzeńcewicz badacz starożytności sławiańskich i sarmackich, tak się w tym względzie tłómaczy: "Święto Kupałły, sięga najdawniejszych czasów starożytności Sławian, i po dziś dzień ta uroczystość zachowała swoje obrządki; Kupałła, jako Ceres, była bóstwem żyzności. Czyniono jej ofiary przed zaczęciem żniwa, dnia 24 Czerwca. Zapalano wtedy wielkie ognie na polu, a młodzież uwieńczona w kwiaty tańczyła w koło, przyśpiewując radosne pieśni" (1). Teraz w wilją Świętego Jana, w każdej wsi na Ukrainie, obchodzą jeszcze tę uroczystość. Rozkładanie ognia nie wszędzie widzieć można, lecz gdzie ten zwyczaj się zachował, parobcy i dziewczęta, przez ogniska skakać zwykli dla ocalenia bydła od szkodliwego wpływu czarownicy, czyli wiedźmy. Najpospoliciej to pogańskie święto obchodzą zatknąwszy drzewo na łące, dziewczęta zbierają się w koło, biorą za ręce i kręcą śpiewając pieśni. Drzewo, które sadzą pośród siebie, zapewne zastępuje posąg bóstwa.
W niektórych miejscach na Litwie, a szczególniej w gubernii Mińskiej, za nadejściem wieczoru, rozniecają we wsiach u końca ulicy ogień, w części z zielonych gałęzi, używając do podpałki, tak nazwanych ołapków, to jest szczątków łapci, które po znoszeniu przez rok cały rzucają na strzechę chaty. Gromadzi się młodzież całej wsi, gospodynie przynoszą rozmaite jedzenia. Posiliwszy się i obu- – (1) Patrz opisanie Powiatu Borysowskiego, przez hrabiego Eustachego Tyszkiewicza.
dziwszy w sobie gorzałką dobrą ochotę, tańczą z towarzyszeniem muzyki, tak zaczynając swoje śpiewy:
Sońce hrejeć,
Kołoda prejeć,
Sońce piaczeć,
Kołoda ciaczeć.
W innych częściach Litwy i u ludów karpackich, w tymże samym czasie obchodzą uroczystość Łady (1). Miała to być bogini opiekunka związków małżeńskich. Powyższe obrzędy nazywają pospolicie: sobódkami.
Za Podgórzem pod Krakowem, wznosi się pomnik zwany Rękawka, albo mogiła Krakusa. Podług dawnego podania ten pomnik jest grobowcem Krakusa, książęcia Chrobacyi wielkiej, założyciela Krakowa. Nazywa się rękawką, z powodu że miał być usypanym na jego grobie, rękami licznego rycerstwa, zgromadzonego na pogrzeb wodza. Miejsce gdzie ten pomnik, świadectwo przywiązania ludu wzniesiono, tak dogodnie jest wybrane, że – (1) Ztąd może pochodzić gminne wyrażenie: ładzić czyli godzić, przywracać zgodę małżeństwu.
go z odległości mil kilka widzieć można, a wyniosły szczyt jego użycza na rozległą okolicę widoku nadzwyczaj pięknego.
Szumi woda lecąc na koło do stawka,
Najmilszym dniem w roku jest dla nas rękawka.
(Pieśń gminna.)
Dotąd jeszcze nie wygasła pamięć Krakusa. Liczne wieki upłynęły, a lud ciągle aż do dni naszych cnotom jego pamiątkę hołdu wdzięczności poświęca. Mieszkańcy Krakowa, wierni starożytnemu zwyczajowi, corocznie w trzecim dniu świąt wielkanocnych, zachowują obrząd rękawka zwany, podczas którego odwiedzają tłumem, wiekami niepożyty, skromny, a zarazem wspaniały ojca ludu grobowiec, którego prostota wymowniej do potomności przemawia, niż napis rznięty w marmurze; grobowiec, któren sam jeden zdoła zwyciężyć czas i pamięć wodza od zagłady uratować.
Zajmujący bez wątpienia, widok kilkunastu tysięcy ludzi, którzy w tym dniu grobowisko założyciela Krakowa i przyległe wzgórza ożywiają!
W trzeci dzień święta Zbawcy zmartwychwstania,
Spieszył lud święcić zabawki,
Pląsy, gonitwy, do celu strzelania,
Wieńczyły obchód rękawki.
Za ojca ludu, wielbiono, kochano
Pamięć wzniesienia mogiły,
Przez tyle wieków, odmian, dochowano,
Chociaż pioruny groziły.