- W empik go
Święta Jadwiga - ebook
Święta Jadwiga - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 177 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
przez
Teresę Jadwigę.
Warszawa
Druk Józefa Sikorskiego, Warecka 14.
1900.
Дозволено Цензурою,
Варшава 1 Ноября 1899 г.
Gwarno było od kilku dni na zamku Bertholda, margrabi Badenu i Meranu, hrabiego na Tyrolu, gdyż dzieci ich, które zimą bawiły niemal każde gdzieindziej, teraz na letnie miesiące zjechały do rodziców. Czterech synów i cztery córki miał hrabia Berthold, synowie jedni w Rzymie, drudzy w Padwie pobierali nauki; z córek najstarsza Ingertruda, zaręczona z Filipem królewiczem francuzkim, na dworze jego ojca się wychowywała; drugą Matyldę przeznaczyli rodzice do stanu duchownego, tę oddali do klasztoru Benedyktynek, znajdującego się w Kitzingen; trzecia na dworze króla Węgrów przebywała, jako narzeczona przyszłego ich władcy; najmłodsza Jadwiga miała iść z czasem tą samą drogą, co siostra jej Matylda, lecz jeszcze w domu rodziców, w górzystym Tyrolu, przebywała stale; matka jednakże ustroiła ją już w ciemny habit, żeby dziewczynka pamiętała, czem ma być w przyszłości.
W sukience zakonnej, z twarzyczką w kapturze ukrytą, z różańcem u pasa, wesoła z natury Jadwiga, czasami zabawnie wyglądała. I teraz oto: ucieszona z przyjazdu rodzeństwa, zapomniawszy o mnisim swoim habicie, poprowadziła braci i siostry do ogrodu, tam namówiła ich, aby spróbowali razem z nią wedrzeć się na stromą górę, której wysoka ściana zasłaniała ogród od północy.
Matylda poważna już panna, również jak Jadwiga, przybrana w suknię zakonną, odradzała tę zabawę swawolną, lecz inne rodzeństwo zgodziło się. I pięli się wesoło po pochyłej ścianie góry, a ilekroć które zsuwać się poczęło, wtedy śmiech głośny rozlegał się w ogrodzie.Śmiała się i Jadwiga z niezgrabnych, lecz u niej zawsze dobre serce brało przewagę: śmiejąc się biegła jednocześnie na ratunek, zsuwającego się na dół, podawała mu rękę i ciągnęła za sobą, póki znowu nie stanął na pewnych nogach i piąć się nie począł o własnych siłach. Codzień wdzierając się na tę górę, nabrała takiej wprawy, iż mogła iść w zawody z najzręczniejszymi góralami.
Nareszcie dotarli do szczytu: rozległy i piękny widok roztoczył się przed ich oczami; Jadwiga spoważniała naraz, wzrok jej poszukał błękitów.
– O Panie! jakże Ty jesteś potężny, wielki i dobry – rzekła – jakże cudownym jest świat, który stworzyłeś.
To powiedziawszy, uklękła i modlić się poczęła. Bracia i siostry ją otoczyli, wszyscy spoważnieli. Wtem najstarszy z chłopców wyciągnął rękę przed siebie.
– Tam ktoś jedzie, – rzekł, wskazawszy na gościniec, wijący się po za ogrodem – zbliża się jakaś liczna drużyna.
Jadwiga powstała, poczęli wypatrywać z zajęciem.
– Jedzie.
– Ale kto?
– Dokąd?
Wolało coraz któreś z gromadki.
– To do nas, – odezwała się po chwili Jadwiga.
– Kierują się do mostu zwodzonego.
– Jacyś obcy goście, – dodała Ingertruda – suknie na nich szerokie na głowach kołpaki, inaczej są ubrani, niż nasi panowie.
– I piękniej, – rzekła Jadwiga.
Naraz pusta myśl przyszła jej do głowy.
– Dalej z góry naprzeciw gości! – zawołała.
– Kto też pierwszy z nas ukłon im złoży.
Ze śmiechem, z krzykiem puściła się mała gromadka ze szczytu, Jadwiga biegła pierwsza z ramionami rozpostartemi; kaptur zsunął się z jej głowy, różowa twarzyczka uśmiechem rozjaśniona wychyliła się ku słońcu, jak pączek róży z zielonej powłoki, złote włosy rozwiały się nad jej czołem, była w tej chwili śliczna.